DRUGI OBIEG
Poniedziałek, 28 października 2024
1.
Historyczna, prestiżowa gazeta „Washington Post” po raz
pierwszy od 36 lat ogłosiła, że nie poprze żadnego kandydata do Białego Domu.
Jak wynika z artykułu Manuela Roiga-Franzii i Laury Wagner w
WP, poparcie dla Kamali Harris było już gotowe, a zostało zablokowane na
wyraźną prośbę właściciela.
Klucz do zrozumienia decyzji o „wstrzymaniu się” opublikował
New York Magazine, przypominając, jak w 2019 roku Trump kazał anulować warty 10
miliardów dolarów kontrakt „w chmurze”, który Amazon miał podpisać z
Pentagonem, w odwecie za artykuły przeciwko niemu w tej gazecie. Jak ujawnił
były współpracownik ówczesnego ministra obrony Mattisa: „Trump kazał mu „fuck
Amazon”.
Kilka dni temu Donald Trump spotkał się z kierownictwem Blue
Origin, firmy Jeffa Bezosa, która prowadzi działalność kosmiczną i jest zależna
od kontraktów państwowych. Wkrótce potem posiadana przez Bezosa gazeta
ogłosiła, że „będzie neutralna”. To był grom z jasnego nieba, szok dla USA i
świata.
Przypadek? D.O. nie sądzi. Trump wielokrotnie atakował
Bezosa, a teraz przestał.
Washington Post przez 4 lata prezydentury Trumpa codziennie
wyliczał powiedziane przez niego kłamstwa. Teraz przestał.
Tuż pod nagłówkiem „Washington Post” nadal widnieje motto
„Demokracja umiera w ciemności”.
Pewnie niebawem zniknie.
W opublikowanym w piątek artykule redakcyjnym wydawca i prezes
zarządu Will Lewis uzasadnili to „powrotem do naszych korzeni jako niezależnej
przestrzeni”.
Ale w redakcji, a także poza nią, wybór został przyjęty
bardzo źle.
Czytelnicy masowo się buntują, odwołują subskrypcje i
publikują powiadomienia o dezaktywacji w mediach społecznościowych.
Felietonista Robert Kagan, zaciekły krytyk przywódcy Partii
Republikańskiej, jako pierwszy podał się do dymisji.
A legendarni Bob Woodward i Carl Bernstein, którzy w 1972 roku ujawnili słynny skandal Watergate, podpisali wspólną ostrą notatkę: „My szanują tradycyjną niezależność strony redakcyjnej, ale decyzja podjęta tak blisko wyborów w 2024 r. ignoruje przytłaczające dowody opublikowane w samym Washington Post dotyczące zagrożenia, jakie Trump stanowi dla demokracji. Gazeta szczegółowo zbadała niebezpieczeństwo, jakie stanowi jego druga prezydentura, dlatego decyzja jest zaskakująca i rozczarowująca”.
Były redaktor Washington Post Marty Baron skrytykował decyzję Bezosa jako „tchórzostwo, moment ciemności, którego ofiarą będzie demokracja”. Baron powiedział, że było to zaproszenie dla Trumpa do „dalszego zastraszania” mediów po tym, jak zagroził, że kiedy powróci do władzy ukarze wszystkich, którzy się mu sprzeciwiali.
Do podobnej sytuacji doszło także w Los Angeles Times, której właścicielem jest miliarder z branży farmaceutycznej Patrick Soon-Shiong. Tutaj również gotowe poparcie dla Harris zostało zablokowane, co spowodowało natychmiastową rezygnację szefowej redakcji Mariel Garzy oraz dwojga wybitnych dziennikarzy: Karin Klein i zdobywcy nagrody Pulitzera Roberta Greene'a. Tmczasem „New York Times” wczoraj potwierdził swój wybór artykułem wstępnym zatytułowanym: „Kamala Harris, jedyny wybór patriotyczny”.
Ty to może bagatelizujesz, Czytelniku, ale D.O. i większość
wybitnych dziennikarzy z całego świata od lat biło na alarm, że wszystkie
istotne media przechodzą sukcesywnie w ręce oligarchów, że nie ma już
prawdziwie niezależnych mediów, że to musi się skończyć dla demokracji
katastrofą.
Myślałeś, Czytelniku, że przesadzaliśmy?
A oglądałeś za rządów szajki TVP, czytałeś posiadane przez
Orlen media Polskapresse?
2.
Rządząca w Japonii koalicja skupiona wokół „odwiecznej”
Partii Liberalno-Demokratycznej utraciła większość w parlamencie. To efekt oburzenia
wyborców wywołanego skandalami finansowymi i rosnącymi kosztami utrzymania w
czwartej co do wielkości gospodarce świata.
Partia Liberalno-Demokratyczna, rządząca Japonią niemal
nieprzerwanie od połowy lat 50. ubiegłego stulecia, oraz jej mniejszy partner
koalicyjny – Komeito - zdobyła - jeśli wyniki zostaną potwierdzone - 215 miejsc
w niższej izbie parlamentu (miała 279).
Główna opozycyjna Partia Demokratyczna Konstytucyjna miejsc
ma 235 (miała 164).
Wynik ten zmusza obie główne partie do porozumień koalicyjnych.
Choć wynik wyborów nie jest powtórką politycznego wstrząsu
sprzed 15 lat – bezprecedensowej porażki PLD – to jednak znacznie osłabił
partię i wywołał pytania o przyszłość niedawno zaprzysiężonego premiera,
Shigeru Ishiby.
Ishiba ostrzegał, że PLD musi popracować nad odzyskaniem
zaufania publicznego po miesiącach kontrowersji wokół nieujawnionych funduszy
posłów. „Chcemy zacząć od nowa jako uczciwa, sprawiedliwa i szczera partia i
szukać waszego mandatu” – powiedział zwolennikom w przededniu głosowania.
Ishiba, były minister obrony, został w zeszłym miesiącu
przewodniczącym partii – i nowym premierem Japonii – po tym, jak jego
poprzednik, Fumio Kishida, ogłosił, że rezygnuje ze stanowiska, by wziąć na
siebie odpowiedzialność za skandal związany z finansowaniem posłów.
Odkryto, że dziesiątki parlamentarzystów PLD przelewało
nieujawnione zyski ze sprzedaży biletów na spotkania partyjne na prywatne
konta.
Kilku wysoko postawionych urzędników ukarano, a partia
wycofała swoje poparcie dla kilku kandydatów w niedzielnym głosowaniu, lecz jak
widać, posunięcia te nie naprawiły wyrządzonych szkód.
Lider opozycyjnej PDK Yoshihiko Noda, oskarżył PLD o
ignorowanie potrzeb zwykłych ludzi. „Polityka PLD polega na szybkim wdrażaniu
polityk dla tych, którzy dają im dużo gotówki – powiedział Noda zwolennikom w
sobotę - ale ignorowano osoby bezbronne”.
3.
Bidzina Iwaniszwili, najbogatszy i najbardziej wpływowy
człowiek w Gruzji, od ponad dekady kieruje odchodzeniem Gruzji od Zachodu. Robi
to ze szklanej rezydencji na szczycie dominującego nad Tbilisi wzgórza,
porównywanej przez krytyków do kryjówki złoczyńcy z Bonda. Kiedy 10 lat temu
D.O. kręcił tam reportaż, paru taksówkarzy odmówiło nam jazdy pod tę willę,
mówiąc, że nie chcą się załapać pod obserwujące całą drogę do niej kamery. A
ten, który się zgodził, przez całą drogę klął na niego po rosyjsku z dużą fantazją.
Wyniki sobotnich wyborów wskazują, że odchodzenie Gruzji od
Europy i zbliżanie do Rosji utrzyma się przez kolejne lata, być może na zawsze.
Mimo, że pani Salome Zurabiszwili oświadczyła, że nie uznaje wyników wyborów,
które, jej zdaniem, zostały sfałszowane. Przy czynnym, dużym udziale Rosji,
oczywiście.
Przeciwnicy twierdzą, że Iwaniszwili planuje zlikwidować
kruchy, trzydziestoletni eksperyment gruziński z demokracją, blokując
jednocześnie jakąkolwiek realną drogę do integracji z UE. A kiedy D.O. robił
tam reportaż, jego wysoko postawieni rozmówcy patrzyli na Polskę, jak na
obrazek, twierdząc, że jest dla nich wzorem dochodzenia do członkostwa w
najważniejszych sojuszach świata.
Od czasu swojej krótkiej kadencji na stanowisku premiera w
latach 2012–2013, skryty oligarcha Iwaniszwili, którego majątek szacuje się na
7,5 mld dolarów (w kraju, którego PKB wynosi 30 mld dolarów), sprawował władzę
zza kulis.
W sobotni wieczór Iwaniszwili szeroko się uśmiechnął w
siedzibie swojej partii, wygłosił triumfalistyczne przemówienie, po którym
niebo rozświetliły fajerwerki na pohybel prozachodniej koalicji.
Iwaniszwili spędził większą część lat 90. w Rosji, gdzie
zakładał banki, firmy metalowe i telekomunikacyjne i wzbogacił się w chaosie,
jaki nastąpił po rozpadzie Związku Radzieckiego.
Kiedy wrócił do Gruzji i zajął się polityką, kultywował aurę
tajemniczości. Jego ekscentryczne hobby, w tym hodowla rekinów i zebr oraz
kolekcjonowanie rzadkich drzew, zyskały powszechną uwagę, zamieniając w legendy
opowieści o jego wystawnych przyjęciach.
Jak powiedział kiedyś w jednym z rzadkich wywiadów: „Mógłbym
ci powiedzieć cokolwiek, a ty nie byłbyś w stanie tego sprawdzić”.
Iwaniszwili był znacznie bardziej widoczny w okresie
poprzedzającym sobotnie wybory niż zazwyczaj. Powrót oligarchy zbiegł się z
gwałtownym zaostrzeniem antyliberalnej i antyzachodniej retoryki jego partii.
W niedawnym wywiadzie przesiąkniętym transfobiczną i
homofobiczną retoryką, przypominającą wypowiedzi skrajnie prawicowych forów
internetowych, Iwaniszwili przedstawił Gruzję jako kraj uwikłany w walkę
kulturową z Zachodem, oskarżając go o próbę narzucenia narodowi destrukcyjnych
wartości.
Twierdził, że rodzice w Europie wywierają presję na dzieci,
aby poddały się operacjom zmiany płci, a „męskie mleko” dla niemowląt jest
uważane za „takie samo, jak kobiece”.
Iwaniszwili radził tym, którzy wątpili w jego twierdzenia,
aby obejrzeli nagranie z parady równości w Barcelonie, twierdząc, że były na
nim obecne małe dzieci i że miały miejsce „wszelkiego rodzaju orgie”.
Kampanię wyborczą swojej partii oparł na oskarżeniach, że
Zachód i lokalna opozycja próbują wciągnąć Gruzję w konflikt na wzór konfliktu w
Ukrainie. A to mocny argument w kraju, w którym wiele osób obawia się wojny z Rosją,
przećwiczonej już w 2008 r.
Krytycy Iwaniszwilego i jego współpracownicy ostrzegają, że
za jego bombastyczną retoryką kryje się realne niebezpieczeństwo.
Powołują się na jego groźby zakazu działalności wszystkich
głównych partii opozycyjnych i usunięcia po wyborach opozycyjnych posłów,
nazywając ich „przestępcami” i „zdrajcami”.
„To bardzo proste, Iwaniszwili faktycznie robi to, co mówi.
Obiecuje zdelegalizować i uwięzić swoich oponentów i nie ma powodu wątpić, że
to zrobi” – powiedziała Tina Khidasheli, która pełniła funkcję ministra obrony
w rządzie kierowanym przez Gruzińskie Marzenie w latach 2015–2016 i od tego
czasu stała się krytykiem Iwaniszwilego.
W miarę jak jego retoryka stawała się coraz bardziej twarda,
tak samo jego paranoja. Kiedyś Iwaniszwili czuł się komfortowo w dużych
tłumach, teraz podróżuje z dużym kordonem goryli, wygłaszając przemówienia zza
kuloodpornego szkła.
„Utrzymanie się przy władzy jest dla Iwanszwilego
egzystencjalną kwestią przetrwania” – powiedział Kornely Kakachia, dyrektor
Gruzińskiego Instytutu Politycznego. „Uważa, że jeśli przegra, jego przeciwnicy
odbiorą mu jego imperium biznesowego”.
Wskazując na rosyjskie pochodzenie swojego majątku, partie
opozycyjne od dawna oskarżały Iwaniszwilego o lojalność wobec Moskwy.
Pod jego przywództwem Gruzja uchwaliła ustawę o „agentach
zagranicznych”, która miała na celu wymierzenie się w organizacje pozarządowe
finansowane przez Zachód, a także ustawodawstwo anty-LGBTQ+. Obie te ustawy wykazują
wyraźne podobieństwo do praw uchwalonych przez Kreml kilka lat wcześniej.
Co znamienne, pierwszym zagranicznym przywódcą, który
pogratulował Gruzińskiemu Marzeniu „miażdżącego zwycięstwa” na kilka godzin
przed ogłoszeniem oficjalnych wyników był Victor Orbán.
Na razie najbliższa przyszłość Gruzji pozostaje niepewna. Opozycja
odmówiła uznania porażki i wzywa do protestów. To grunt pod kolejny kryzys
polityczny w kraju o historii masowych niepokojów, kryzys, w którym z pewnością
dużą rolę odegra Kreml.
Mimo to, wynik wskazuje, że przesłanie Iwaniszwilego trafia
do zasadniczej grupy gruzińskich wyborców, szczególnie na wsiach i w podupadłych
regionach uprzemysłowionych, urok Europy wydaje się odległy i słaby.
4.
Putin ma nadzieję, że Zachód „usłyszał” jego ostrzeżenia
przed możliwą zgodą dla Ukrainy na uderzenia zachodnią bronią w głąb terytorium
Rosji.
„Nic mi o tym nie powiedzieli, mam nadzieję, że usłyszeli,
bo oczywiście my też będziemy musieli podjąć pewne decyzje” – ostrzegł.
Putin ostrzegł następnie Zachód, że Ministerstwo Obrony
opracowuje i proponuje różne odpowiedzi. I podkreślił, że ukraińska armia nie
może samodzielnie używać takiej broni, gdyż wymaga ona wsparcia zwiadu
kosmicznego, którego Ukraina nie posiada.
„To, co robią ukraińskie siły zbrojne, jest dziełem oficerów
NATO” – powiedział. Podkreślił, że bezpośredni udział Zachodu w konflikcie na
Ukrainie znacząco zmieni jego istotę i sprawi, że członkowie NATO – Stany
Zjednoczone i kraje europejskie – znajdą się w stanie wojny z Rosją. „Moskwa
podejmie decyzje w oparciu o przedstawione jej zagrożenia” – podsumował Putin.
5.
Ciężarówka wjechała w przystanek autobusowy w pobliżu
Glilot, na północ od Tel Awiwu. Jedna osoba zmarła, a co najmniej 35 zostało
rannych, w tym sześć w stanie poważnym. Istnieje podejrzenie, że może to być
związek z terroryzmem. Kierowca ciężarówki był izraelskim Arabem i został
zabity przez uzbrojonych cywilów.
6.
D.O. bardzo dziękuje 63 osobom, które obejrzały ostatnią
rozmowę z cyklu „Allegro ma non troppo” oraz 12, które udostępniły do niej link!
Wyjątkowo trafny artykuł Paula Hama w ‘Guardianie’:
„Demokracja wygrała XX wiek. Ale czy jej sukces zrodził
zabójcze samozadowolenie w XXI wieku?
Nigdy nie wiemy, kto będzie rządził, ale piękno demokracji
polega na tym, że wiemy, że zawsze możemy się ich pozbyć. Więc dlaczego nie
mielibyśmy walczyć jak szaleni, żeby ją zachować”?
„LDP [rządząca partia Liberalno-Demokratyczna] z pewnością
straci większość w wyborach do Izby Niższej”
„Co najmniej 15 członków LDP obciążonych skandalem
finansowym straci swoje miejsca
Rządząca Partia Liberalno-Demokratyczna spotkała się z
druzgocącą reakcją wyborców w wyborach do Izby Niższej 27 października z powodu
skandalu politycznego i finansowego, w który zaangażowani byli doświadczeni i
młodzi ustawodawcy.
Sondaż wyjściowy: poparcie dla rządzącej LDP wśród wyborców
niezależnych
maleje w trakcie wyborów”.
„Jak sfałszowano wybory w Gruzji w 2024 r.”
https://georgiatoday.ge/how-georgias-2024-elections-were-rigged/
To jedna z najgorszych wiadomości ostatnich czasów,
niestety.
Joe Biden w Warszawie mówił o wojnie demokracji z
autokracją.
Jak na razie demokracja się kurczy (a po zwycięstwie Trumpa
będzie karzełkiem), a autokracja pęcznieje.
To się odwróci, ale dopiero po III Wojnie Światowej.
Jeśli w ogóle ktokolwiek ja przetrwa.
Jedna osoba nie żyje, 32 zostało rannych w domniemanym ataku
terrorystycznym ciężarówką na przystanek autobusowy na północ od Tel Awiwu
Kierowca „zneutralizowany”; lekarze twierdzą, że 8 osób
zostało uwięzionych pod ciężarówką, która wjechała w tłum w Glilot w pobliżu
baz wywiadowczych i Mossadu; wielu rannych to starsi Izraelczycy będący na
jednodniowej wycieczce za miasto.
„Według Dudy, Trump jest "ucieleśnieniem amerykańskiego
bohatera", a podczas rozmów nie zdradza żadnych oznak osłabienia funkcji
poznawczych. - Jest typem człowieka, który nie tylko idzie przez życie, on
kroczy przez życie. Rzeczywiście ma niezwykłą siłę, siłę bardzo twardej i
silnej osobowości”.
Boziu, Boziu za co?!
Na miłość boską, dlaczego nie ma jeszcze impeachmentu tego
pajaca?
I czego on chce w życiu? Zostać prezydentem Rosji po
Putinie?
Pa!
(Rząd Tuska zawiódł także D.O. i to ciężko, ale aż takim kretynem,
żeby pomagać szajce i Rosji D.O. nigdy nie będzie. Chyba, że do cna
zdemencieje)
No właśnie. Dobrymi chęciami piekło brukowane!
Z tą czerwoną kropką na nosie, Tomasz wygląda jak klown, ale
to co mówi już zupełnie klownady nie przypomina.
Może jednak zechcesz, Czytelniku, posłuchać tej rozmowy?
Dosyć pesymistyczne dzisiaj.Pozdrawiam D.O.
OdpowiedzUsuńPrzyłączam się, pesymistycznie, ale ciężko znaleźć ostatnio coś optymistycznego. No chyba, że cudne fotki jesiennego krajobrazu 😀
UsuńRacja: coraz trudniej, choć dusza się rwie.
UsuńPozdrawiam serdecznie, ale boję się co będzie po wyborach w USA. Ciemność?
OdpowiedzUsuńNo to nam Redaktor dał do czytania i przemyśleń, nie ma co. W punkcie pierwszym tak sobie myślę, że w USA demokracja już umarła, nie trzeba czekać do wyborów prezydenckich. Czym się różni zamordyzm wobec rosyjskich mediów od tych za wielką wodą ?! Chyba tylko tym , że tam nie wchodzi jeszcze OMON do ich siedzib. A jak Pan Redaktor liczy nas oglądających jego programy ? Uzywa jakiegoś konia ze skrzydłami :D . No dobra koniec żartów, niestety twórcy naszej Konstystucji mieli bardzo małą wyobraźnię, bo zadbali o preambułę , która jest moim zdaniem kompletnie bez sensu, a nie przewidzieli skodnika i kretyna w pałacu Namiestnikowskim. Ech pora umierać :(
OdpowiedzUsuńJuż inni za nas pomyślą o naszym umieraniu, samemu nie warto.
UsuńEmerytom, co to wstaną z łóżka, usiądą w wygodnym fotelu, wypiją kawę, przeczytają felieton Pana Jacka, ponarzekają na trudne czasy i pójdą podlewać swoje kwiatki w ogródku, dedykuję:
OdpowiedzUsuńMiejcie nadzieję!... Nie tę lichą, marną
Co rdzeń spróchniały w wątły kwiat ubiera,
Lecz tę niezłomną, która tkwi jak ziarno
Przyszłych poświęceń w duszy bohatera.
Miejcie odwagę!... Nie tę jednodniową,
Co w rozpaczliwym przedsięwzięciu pryska,
Lecz tę, co wiecznie z podniesioną głową
Nie da się zepchnąć z swego stanowiska.
Miejcie odwagę... Nie tę tchnącą szałem,
Która na oślep leci bez oręża,
Lecz tę, co sama niezdobytym wałem
Przeciwne losy stałością zwycięża. x2
Przestańmy własną pieścić się boleścią,
Przestańmy ciągłym lamentem się poić!
Kochać się w skargach jest rzeczą niewieścią,
Mężom przystoi w milczeniu się zbroić.
Lecz nie przestajmy czcić świętości swoje
I przechowywać ideałów czystość;
Do nas należy dać im moc i zbroję,
By z kraju marzeń przeszły w rzeczywistość .
Miejcie nadzieję!... Nie tę lichą, marną
Co rdzeń spróchniały w wątły kwiat ubiera,
Lecz tę niezłomną, która tkwi jak ziarno
Przyszłych poświęceń w duszy bohatera.
Nadzieja... Czyjąż to ona jest matką?
Usuń"Ale nie smuć się, nie trwóż matko Nadziejo
UsuńJeszcze tylu na ziemi masz synów, co gwiazd"
A tak bliżej ziemi. 1 października 2023 na ulice Warszawy wyszło tak skromnie licząc 700 tys. ludzi. Niektórzy przyjechali z daleka. Byli jednak tacy, co mówili, że jeżeli opozycja się nie zjednoczy, to zostają na wybory w domu, bo to i tak nie ma sensu, nie ma nadziei. Wtedy się udało mimo przeszkód. Natomiast teraz odbieranie tej nadziei tym ludziom, to osłabianie ich morale. Niektórzy zajmą się swoim ogródkiem, niektórzy pomyślą już tylko o ratunku dla siebie i swojej rodziny. A armia w bitwie odnosi największe straty w momencie, gdy ogarnie ją panika. Polityka to układ chaotyczny, machnięcie skrzydeł motyla może zmienić jej tory.
Usuńhttps://www.politico.com/news/magazine/2024/10/28/fiona-hill-explains-trump-musk-putin-00185820?fbclid=IwY2xjawGMxVhleHRuA2FlbQIxMAABHUBt-DhRdolx27pr8-ESclKnAOpf-tcy8pWJtXEHWeOFWWJrm9__b0ikjw_aem_iU3EbAVAuQCYZLW8IlFWHw
OdpowiedzUsuńNiestety... Przykre to, kiedy kruszy się punkt odniesienia.
Usuń