DRUGI OBIEG
Środa, 6 listopada 2024
Dzień wielkiego triumfu Rosji i Chin
1.
Dzień 6 listopada 2024 r. zostanie zapisany w podręcznikach
historii jako początek końca świata.
Chociaż… Podręczniki historii piszą zawsze zwycięzcy, więc
zapiszą je jako początek triumfalnego marszu autokracji i początek końca
krótkiego w historii ludzkości eksperymentu zwanego demokracją, zwanego
wolnością.
Od dziś nic już nie będzie dobre, nic ludzkie. Ideały
Oświecenia pójdą w pełne pogardy zapomnienie, wrócą mroki historii.
Czy to będzie można jakoś odwrócić?
Przy tym postępie technologicznym, przy tych środkach
kontroli ludzkich twarzy, ludzkich emocji i ludzkich myśli – odpowiedź brzmi „nie”.
Nie będzie nowej Rewolucji Francuskiej, nie będzie nawet przewrotów pałacowych.
A więc nie ma dla nas nadziei?
Jest: biologia. Może szybko poumierają.
Ale to słaba podstawa do nadziei.
Trump pokazuje siłę, a stany wahające się liczą głosy
Trump wygrywa w Karolinie Północnej w pierwszym stanie
wahającym się
Trump wygrywa na 2 kluczowych polach bitewnych
Targowiczanie, w tym biskupi i magnaci, skłonni byli oddać
kraj w pacht diabłu, byleby tylko nie dopuścić, by w Polsce był jakikolwiek
postęp.
Z tych samych powodów część Amerykanów gotowa jest przyjąć
rządy agenta Rosji.
Jedni i drudzy robią to na ogół z powodów religijnych.
Co jest takiego w postępie, że tak wielu wierzących się go
obawia, tak wielu nienawidzi, tak wielu z powodów religijnych ciągnie ojczyznę
do piekła?
Dottor Palasinski mangia obiadek w Stampa Estera.
To jeszcze niedawno były komnaty Berlusconiego, teraz swoje
miejsce pracy mają dziennikarze z całego świata.
Kiedy D.O. zaczynał swoją przygodę z korespondencjami z
Rzymu – tuż po przewrocie roku 1989; przedtem cenzura zabraniała –
korespondenci większości mediów zachodnich byli tu hrabiami, książętami,
krezusami, z całą pewnością w porównaniu z biednym jak mysz D.O.
Dzisiaj wszyscy jedziemy na jednym wózku i jest to zbity
byle jak z rozlatujących się żerdzi wózek drabiniasty. I ta banda łapserdaków,
takich, jak D.O. znajduje taki dach nad głową!
No piekło zamarzło.
Autor D.O. nie potrafi wyrazić słowami rozkoszy, jakiej
doznaje, kiedy jest wśród tych fantastycznych Przyjaciół, wybitnych
dziennikarzy, którzy są wynagradzani nędznymi ochłapami.
Jedyne zmartwienie to to, że za każdym razem, kiedy ich
widzi, są starsi, coraz starsi. Ale co za umysły!
Może jutro, jak nie zapomni, D.O. zacytuje kolejną opowieść Rossenda?
To jest „Il Gesù”, główny kościół jezuitów. Napisano o nim
wiele książek, zbudowano dziesiątki innych na jego obraz i podobieństwo, ale
D.O. nie o nim, tylko o bałaganie i chaosie, w jakim ta perła architektury,
ludzkiego ducha twórczego jest zatopiona.
A tak wygląda plac przed Panteonem. Są tłumy turystów, tłumy
siedzą w okolicznych knajpeczkach i jedzą kluski, przyprawione pyłem z
kaercherowego systemu czyszczenia piaskiem.
Ale, upokorzona tym wszystkim, to jednak Roma. Magica Roma.
Czyż nie?
Nie, nie takie buty kupił sobie D.O. Owszem, wygodne – co
wypróbował przez prawie 12 tysięcy wczorajszych kroków – ale nic znowu
nadzwyczajnego: inne są równie wygodne.
Nb. od wczorajszego wieczora D.O. jest zalewany przez
reklamy butów tej firmy, co to buty o wartości 4 dolarów sprzedaje za 400 i
odhacza swoje milionowe zyski charakterystycznym ptaszkiem. D.O. nigdzie nie
napisał, nie zamieścił zdjęć, więc skąd, twoim, Czytelniku, zdaniem, facebook
wie, jakie D.O. kupił sobie buty? Szpieguje jego telefon komórkowy? D.O. jest
na podsłuchu?
Unio Europejska, broń swoich obywateli przez Zuckerbergiem!
Nic, Czytelniku, nie poradzisz: D.O. lubi takie obrazki.
Kto wie, co to jest to „SPQR”?
Tu Torquato Tasso
tam Pablo Picasso
I co? Podoba się Rzym?
Mimo że Izrael jest w stanie wojny premier Beniamin
Netanyahu wyrzucił z rządu ministra obrony Yoava Gallanta, swojego
wieloletniego rywala w partii Likud, jako przyczynę podając brak wzajemnego
zaufania.
Gallanta zastąpi minister spraw zagranicznych Israel Katz, a
minister bez teki Gideon Sàar zastąpi Katza na stanowisku ministra spraw
zagranicznych.
„Niestety, chociaż w pierwszych miesiącach wojny panowało
zaufanie i praca była bardzo owocna, w ostatnich miesiącach zaufanie to między
mną a ministrem obrony zostało nadszarpnięte” – powiedział Netanyahu.
„Usunięcie Gallanta w środku wojny to akt szaleństwa.
Netanjahu sprzedaje izraelskie siły bezpieczeństwa i bojowników IDF za haniebne
przetrwanie polityczne” - napisał lider izraelskiej opozycji Yair Lapid.
W całym Izraelu odbywają się protesty przeciwko odwołaniu
izraelskiego ministra obrony. Około 1000 protestujących zebrało się w pobliżu
rezydencji Netanjahu w Jerozolimie. Tysiące ludzi demonstruje w Tel Awiwie,
setki zebrały się w Hajfie. Około 70 demonstrantów zgromadziło się w mieście
Beer Szewa na południu Izraela. Protestujący zablokowali autostradę Ayalon w
obu kierunkach w Tel Awiwie. Około 150 demonstrantów organizuje protest
okupacyjny na skrzyżowaniu Nahalal, a kilkudziesięciu na skrzyżowaniu Carmiel w
północnym Izraelu.
Netanyahu to zły i niebezpieczny człowiek w opinii D.O. Jego
rządy mogą się skończyć bardzo źle dla narodu Izraela. Ale dziś, z Trumpem w Białym Domu - triumfuje.
Nawet wśród xrvsynów z szajki ten świętoszkowaty xuj
wyróżnia się xrvsyństwem.
Emma Bonino, „odwieczna” działaczka partii radykalnej,
„ekstremiści postępu”, jak o nich mówiono. Emma Bonino była wielokrotnie
posłanką, europosłanką, ministrą spraw zagranicznych Włoch, bojowniczką o prawa
kobiet z prawem do aborcji na czele, zaciekłą antyklerykałką. Emma Bonino 13
grudnia 1981 roku przykuła się łańcuchami do bramy Zamku Królewskiego w
Warszawie by zaprotestować przeciwko zamachowi Jaruzelskiego i, jak mówiła
kiedyś D.O., po godzinie ona i jej towarzysze modlili się, żeby przybyło ZOMO i
ich aresztowało, bo był straszny mróz, do którego oni nie byli przyzwyczajeni i
sądzili, że zaraz umrą.
Emma Bonino ma raka. Ma go od dawna, bo pali jak smok, a
przynajmniej paliła. Ostatnio była w szpitalu, kilka dni temu wypisano ją, by
„kontynuowała leczenie w domu”. Ta formuła jest biwalentna.
D.O. o mało nie spadł z krzesła, kiedy zobaczył, że papież
przyjechał odwiedzić ją w jej domu, że rozmawiają sobie pogodnie, a papież jest
mówi, że Bonino jest przykładem wolności i oporu.
Pomyślał znów D.O., że piekło zamarzło.
Wstyd, nadużywający pracownicy! D.O. na przykład wcale nie
nadużywa.
Dziękuję... Trochę przez łzy....
OdpowiedzUsuńJa także dziękuję. Czytam i czytam. Pozdrowienia!
UsuńDzień dobry w środę, niestety smutną i przykrą.
OdpowiedzUsuńChyba nigdy nie zrozumiem zwycięstwa chamstwa, OBŁUDY, złodziejstwa.Zaczynam obawiać się wyborów prezydenckich w przyszłym roku.
Fantastyczne zdjęcia za które bardzo dziękuję.
Zwłaszcza Rzymu.
Nie Wenecja, nie Werona ale Roma.
Dygnięcie piękne w podziękowaniach za opis podróży.
Pozdrawiam ciepło.
Nie mam siły pisać, ale bardzo dziękuję!
OdpowiedzUsuńNiestety, dobrze to nie wygląda.
OdpowiedzUsuńNic, tylko się pochlastać...
OdpowiedzUsuńDzień dobry ,co ma być to będzie.Piękna pogoda u mnie i tego się trzymam ❤️
OdpowiedzUsuńdziękuję za dzisiejszy przekaz....................
OdpowiedzUsuń
OdpowiedzUsuńNa szczęście jestem w tym samym wieku co DO i też się cieszę ..... że już raczej nie zobaczę pełnego upadku demokracji ale nie tylko ......
Dziękuję.
OdpowiedzUsuńAmeryka pokazała swoją prawdziwą twarz, twarz ciemnego, prymitywnego tłuka, mieszkańca małego miasteczka ze środka USA. Krzywa Gaussa wyraźnie pokazuje, że kołtuństwo w tak wielkim społeczeństwie musi tryumfować. Amerykanie skupili się na karierze, konkurencji, która wydobyła na wierzch tej masy jednostki, pozostawiając resztę w szarym samozadowoleniu. Zresztą to problem całego zachodniego świata. Jak widać, taka szara masa znakomicie daje się formować marketingowi, który kreuje mody i kierunek jej poruszania się, no i wykreował. Biznesmen, spec od marketingu, ponownie stanął na jej czele.
Myśląc o Ameryce i amerykanach mam w pamięci wspaniały reportaż Niezabitowskiej o tym kraju w National Geographic, pewnie z początku lat 80. Małe miasteczka, farmy środkowych stanów, ludzie zaniedbani, żyjący na swoich śmieciach (dosłownie), tonące w brudzie ulice na tyłach tych głównych streets, nędza umysłowa a z drugiej strony wysepki bogactwa i ogłady. Jak popatrzeć na mapę wyborczą to tak to właśnie wygląda, niebieskie wysepki w zalewie czerwonego bylejactwa.
Co do Franciszka, za to właśnie bardzo go szanuję, dla niego najważniejszy jest człowiek, on jest ponad ludzkie emocje.
Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.
UsuńNetanyahou nie zdziwił mnie wcale. To psychopata.
OdpowiedzUsuńCo do reszty, czyli wyniku wyborów w USA, nie mam wielkich złudzeń.
ŚWIAT GŁUPIEJE Z PRĘDKOŚCIĄ ŚWIATŁA.
OdpowiedzUsuńTaką tezę głoszę od kilku lat, pisząc to w postach na swojej facebookowej stronie i wielu komentarzach (również na tej stronie), w których odnoszę się do niektórych wydarzeń w Polsce i na świecie.
I niewątpliwie prognozowany i spodziewany wybór Donalda Trumpa jest dla mnie kolejnym dowodem na słuszność tej tezy. Bo czy wybór krętacza, zmieniającego zdanie z dnia na dzień, kłamcy, narcyza, bufona i przestępcy nie jest kolejnym dowodem na słuszność takiej tezy?
Przypomnę tylko, sąd w Nowym Jorku rozpatrywał wniosek tamtejszej prokuratury, która wniosła oskarżenie przeciwko Trumpowi w sprawie związanej z jego zapłatą za milczenie aktorki porno Stormy Daniels w 2016 r. Trump został w maju uznany za winnego (sic!) 34 przestępstw w związku z próbami ukrycia tej zapłaty. Ogłoszenie tego wyroku, kilkukrotnie przekładane, odbedzie się 22 bm. Jednak ogłoszenie samego wyroku będzie jedynie przesądzało o wymiarze kary, co nie zmieni jednak tego, że TRUMP JEST i POZOSTANIE WINNYM DOKONANIA PRZESTĘPSTWA. A przecież przeciwko Trumpowi wciąż toczą się dwa inne postępowania karne - w sądzie stanowym w Georgii i w federalnym w Waszyngtonie - dotyczące jego prób unieważnienia wyniku poprzednich wyborów.
Na Kremlu zapewne strzelają korki otwieranych wielu butelek szampana. Jestem przekonany, że twierdzenie iż wybór Trumpa wpłynie pozytywnie na przyszłą politykę Putina w Europie, ze szczególnym uwzględnieniem polityki wobec wschodniej Europy, jest dziecinną naiwnością. Tak, jak dziecinną naiwnością okazał się optymizm liderów państw-członków NATO po podpisaniu z Putinem w dniu 28 maja 2002 r. protokołu o powołaniu do życia Rady NATO-Rosja (o czym pisał D.O. we wczorajszym tekście).
Niewątpliwie ma rację D.O. pisząc, że dzisiejszy dzień jest dniem "wielkiego triumfu Rosji i Chin", że to "początek triumfalnego marszu autokracji i początek końca krótkiego w historii ludzkości eksperymentu zwanego demokracją, zwanego wolnością", że "od dziś nic już nie będzie dobre, nic ludzkie. Ideały Oświecenia pójdą w pełne pogardy zapomnienie, wrócą mroki historii". Podzielam ten pesymizm. I mam tylko nikłą nadzieję, że najbliższe wybory prezydenckiew Polsce trochę ten pesymizm złagodzą.
Kocham to miejsce, tyle nienawiści, tyle braku cienia wątpliwości we własną wspaniałość.
Usuń"Co jest takiego w postępie, że tak wielu wierzących się go obawia, tak wielu nienawidzi, tak wielu z powodów religijnych ciągnie ojczyznę do piekła?"
OdpowiedzUsuńNie wiem czy to lepiej czy gorzej, ale dla mnie to cecha osobowościowa, występująca i wśród wierzących i nie. W największym skrocie postęp zmusza do wysiłku przystosowania się do zmian, a tego nikt nie lubi. Ma zostać po staremu, bo to już znamy i tak jest łatwiej. W skrajnych przypadkach to jest wysiłek wręcz egzystencjalny, kiedy nowa wiedzą każe zakwestionować dogmaty, które dotąd w życiu wyznawaliśmy. A sam postęp jako taki nie jest w stanie zaoferować takiego ulepszenia doczesnej egzystencji, by przekupić nim człowieka i zmusić do refleksji.
Ot i cała filozofia.
te wybory to dzień hańby zachodniego świata..... teraz do kompletu dud,a sekretarzem generalnym ONZ . niech idą do czarta razem z pis,owską polonią .
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez administratora bloga.
Usuń