DRUGI OBIEG
Niedziela, 10 listopada 2024
1.
Polska podziałała na D.O. narkotycznie. Może lepiej:
narkoleptycznie.
Zaskakująco sobotnia pobudka o zwykłej (wczesnej) porze,
publikacja D.O. i w kimono.
Parę godzin później płacz lodówki D.O. obudził i wywlókł
się, z oczami zapuchniętymi od snu na zakupy, wrócił i lulu. Kluski z
brokułami, mizeria, kawa i hrrr, fiuuu, hhrrr, fiuuu… Tuż przed ciemkiem
wywlókł się D.O. zatankować, bo długi weekend; jadąc ocierał załzawione od
ziewania oczy. Po ciemku wrócił D.O. na swój fotel i zaczął, ze średnim
skutkiem, zmuszać się do napisania czegokolwiek. No i efekt jest taki: dwóch
słów do kupy D.O. zebrać nie umie; dowód powyżej.
Czemu to przypisać? Zmęczeniu? Królestwu szarości?
Ciśnieniu, plączącemu się w okolicy kostek? Starości?
2.
Nie ma już też Loli.
Żegnaj maleństwo.
Jakże mocno wpisują się ci nasi mali bracia w nasze życia…
3.
Od wczoraj nie ma już Muru Berlińskiego.
Tamten 9 listopada to był jeden z najważniejszych dni w
życiu D.O.
Oglądał chaotyczne transmisje na żywo z Berlina we włoskiej telewizji i nie wierzył własnym oczom, że wierzył, że to początek czegoś większego, że to nie epizod, który zostanie okupiony krwawą łaźnią, że to doprowadzi do Zjednoczenia Niemiec, do rozwiązania Związku Radzieckiego, do upadku komunizmu, do możliwości powrotu D.O. do ojczyzny…
Tak tamte godziny relacjonuje polska wikipedia (niestety,
tłumaczona translatorem z niemieckiego, więc z poprawkami D.O.):
„O godzinie 18:53 dziennikarz włoskiej agencji ANSA Ricardo
Ehrman zadał Günterowi Schabowskiemu pytanie dotyczące ustawy o podróżach.
Pytanie brzmiało:
- Mówił pan o błędach. Nie uważa pan, że było wielkim błędem
nie ogłosić przedstawionego projektu ustawy przed kilkoma dniami?
Odpowiedź Schabowskiego była bardzo długa i skomplikowana.
Na zakończenie przypomniał sobie, że ma jeszcze poinformować o nowych
przepisach paszportowych i dodał:
- I dlatego też zdecydowaliśmy wprowadzić dzisiaj
rozporządzenie, które pozwoli każdemu obywatelowi NRD, na przekroczenie granicy
i wyjazd z NRD przez przejścia graniczne.
Na pytanie jednego z dziennikarzy, od kiedy to zarządzenie
wchodzi w życie i czy od zaraz, Schabowski odpowiedział odczytaniem, o godzinie
18:57, notatki podanej mu przez Krenza:
„Podania o prywatne wyjazdy zagraniczne mogą być składane
bez uzasadnienia powodów. Pozwolenia będą wydawane niezwłocznie. Odpowiedzialne
za wydawanie wiz wydziały paszportowo-meldunkowe milicji, zostały poinstruowane
o natychmiastowym wydawaniu wiz na wyjazdy na stałe, bez spełnienia warunków
opisanych w obowiązującej wciąż ustawie o wyjazdach. Wyjazdy na czas
nieokreślony mogą odbywać się przez przejścia graniczne NRD”.
Na ponowne pytanie:
- Od kiedy zarządzenie wchodzi w życie? - odpowiedź
Schabowskiego brzmiała:
- Według moich informacji [...] natychmiast, niezwłocznie.
Na dwukrotnie postawione przez jednego z dziennikarzy
pytanie:
- Odnosi się to również do Berlina Zachodniego? – Schabowski
wyszukał i odczytał odpowiedni ustęp projektu ustawy:
- Wyjazd na stałe może nastąpić poprzez przejścia graniczne
pomiędzy NRD i RFN, względnie Berlinem Zachodnim.
Na skutek ogłoszonej w zachodniej telewizji i w radiu
berlińskim wersji, według której mur otwarto, tysiące mieszkańców Berlina
Wschodniego ruszyły w kierunku przejść granicznych z żądaniem ich otwarcia.
Ani znajdujące się tam w tym momencie oddziały Wojsk Ochrony
Pogranicza, ani odpowiedzialne za odprawy paszportowe oddziały Ministerstwa
Bezpieczeństwa Państwa, czy też oddziały Armii Czerwonej w Berlinie, nie
zostały poinformowane o fakcie ustanowienia nowej ustawy i o jej następstwach.
Fakt ten groził możliwością użycia broni przez wyżej wymienione oddziały.
Aby zmniejszyć napór mas zgromadzonych przy przejściu
granicznym przy Bornholmer Straße,
o godzinie 21:20 zezwolono obywatelom NRD przejść na teren Berlina
Zachodniego. Przy tej okazji kontrolowano dowody osobiste i niektóre zostały
unieważnione, co oznaczało pozbawienie obywatelstwa NRD.
O godzinie 21:30 rozgłośnia radia RIAS nadała pierwsze
relacje radiowe z otwartych przejść granicznych, co spowodowało, że zaczęły się
przy nich gromadzić tłumy ludzi.
Na skutek coraz większego naporu mas na przejściu granicznym
Bornholmer Straße, jak również w obawie o bezpieczeństwo podległych mu
żołnierzy, zastępca dowódcy przejścia granicznego, Oberstleutnant Harald Jäger
otworzył bez rozkazu to przejście graniczne oraz wstrzymał kontrolę paszportów.
Do północy wszystkie przejścia graniczne między zachodnią i
wschodnią częścią Berlina zostały otwarte. W ciągu nocy otwarto również
przejścia na zewnętrznej granicy Berlina Zachodniego, jak i przejścia graniczne
na wewnętrznej granicy niemieckiej pomiędzy RFN i NRD. Późnym wieczorem tego
dnia wielu ludzi śledziło w telewizji częściowo jeszcze wtedy otwieranie
przejść granicznych i wyruszało w drogę. Największy napływ tłumu nastąpił przed
południem 10 listopada 1989, ponieważ otwarcie granic o północy niektórzy
przespali.
Obywatele NRD zostali entuzjastycznie przyjęci przez
zachodnich Berlińczyków. Większość piwiarni w pobliżu muru spontanicznie
fundowała przybyszom darmowe piwo, a na Kurfürstendamm zgromadziły się masy
ludzi, pomiędzy nimi trąbiąca kawalkada samochodów, obcy ludzie padali sobie w
objęcia. W euforii wielu zachodnich berlińczyków wdrapało się na mur. Po
ogłoszeniu informacji o otwarciu muru Bundestag w Bonn przerwał wieczorem swoje
posiedzenie. Po krótkiej przerwie minister Urzędu Kanclerza Rudolf Seiters odczytał
stanowisko rządu, a przedstawiciele frakcji wyrazili w swoich oświadczeniach
zadowolenie z zaistniałych wydarzeń. Następnie obecni na sali obrad posłowie
odśpiewali spontanicznie hymn narodowy.
Upadek muru był wyróżniającym się wydarzeniem w historii
świata i został uczczony między innymi koncertem Leonarda Bernsteina w Boże
Narodzenie 1989 r.
Bernstein dyrygował wówczas w berlińskim teatrze
Schauspielhaus (obecnie Konzerthaus); wykonano Odę do radości z 9. symfonii
Beethovena, przekształcając ją w Odę do wolności.
Jak uważasz, Czytelniku: teraz z perspektywy ponad 3 dekad,
tamto Zjednoczenie, rozpoczęte 9 listopada 1989 roku, okazało się dobre dla
Niemiec?
4.
Nb. 9 listopada to Międzynarodowy Dzień Walki z Faszyzmem i
Antysemityzmem. To rocznica Kryształowej Nocy.
Walczysz, Czytelniku?
5.
Na BBC nadają cykl „Najważniejsze momenty II Wojny
Światowej. Sobotni poświęcony był okolicznościom i konsekwencją zrzucenia bomb
atomowych na Hiroszimę i Nagasaki.
Aż do lat 70. USA cenzurowały wiadomości, a zwłaszcza
zdjęcia i filmy, przedstawiające ludzi po wybuchach. Można było pokazywać ruiny
miast, ale nie to, co działo się z ludźmi; przynajmniej tymi, którzy nie
wyparowali w momencie wybuchu.
BBC nie epatowało makabrycznymi obrazami, w sumie kilka
migawek.
D.O. wystarczyło.
Oczywiście widział je już wcześniej, ale zapomniał.
A tych obrazów nikt nie powinien zapominać.
Teraz, kiedy jesteśmy bliżej niż kiedykolwiek globalnej
wojny termonuklearnej.
Pokazywanie tych zdjęć to, zdaniem D.O., jedyna szansa, by
do tej wojny nie doszło.
6.
Tymczasem popatrz, Czytelniku, na ostatnie zapewne w tym
roku błękitne niebo w Polsce i na ostatnie nieopadłe jeszcze liście na
drzewach.
Lustereczko
Poranne mgiełki
Paleta jesienna
Landszafcik
Powaby dwa
Na mokro …
I na sucho.
Czy te ordery można odbierać?
Czy orzeł biały na zawsze będzie zhańbiony?
Ostatnio dostają go ludzie, który zasłużyli raczej na order
xówna brązowego.
Oj… D.O. chyba nie da rady…
No, właśnie o to chodzi. M.O. chciał skomentować któryś fragment tekstu D.O., ale zanim się zdecydował na kliknięcie w "zaloguj się" (rzeczywiście - zaskakująco to łatwe, bo jednak nie trzeba sobie przypominać żadnego dawno zapomnianego hasła), to już zapomniał, co tak go poruszyło, że aż chciał to skomentować. Teraz M.O. usilnie stara się sobie przypomnieć, gdzie był i co robił, gdy zaczął upadać mur berliński. Wychodzi na to, że M.O. był wtedy w USA, a przypomina mu o tym wyciągnięta skądś przez Google'a ksywka, którą M.O. podpisywał kiedyś swoje felietoniki pisane do największej wówczas polskojęzycznej gazety, wychodzącej poza Polską. No, ale dość! M.O. już nie będzie wysilał pamięci, żeby sobie przypomnieć, o czym chciał zawiadomić D.O.. Wystarczy, że połączy się z D.O. w bólu nad utraconą bezpowrotnie możliwością zapobieżenia prostacie, o której wzmiankę przytoczył D.O. w swoim wpisie. Aż szkoda, że ten mądry doktor nie wpadł na to choćby wtedy, jak padał mur berliński! M.O. pamięta, że mógł wtedy bzykać, jak ten moskit.
OdpowiedzUsuńSuper. B.Ch. te wytryski tudzież wtryski,niestety ,nie dotyczą ale widoczki jak najbardziej. Brak Muru cieszy . I niech tak zostanie. Pozdrawiam!!
UsuńDzień dobry.Nie miła niedzielna pogoda.
OdpowiedzUsuńDziękuję za informacje o murze, widziałam firmy dokumentalne, ale nie oddawały tych emocji.
Czytałam, że Niemcy z NRD nie byli zadowoleni z tego połączenia a później pozostawiali swoje domy i przenieśli się do zachodniej części Niemiec.
O kryształowej nocy w POLSCE wczoraj zapomniano.,nie spotkałam żadnych informacji.
A co DO sądzi o "zawodach" przedwyborczych w Koalicji.??
Piękne zdjęcia, dają trochę oddechu.
Order "orła"stracił na SWOIM zobaczeniu , a szkoda.
PROSZĘ odpoczywać, Niestety to wysokie ciśnienie ma zły wpływ na samopoczucie.
Życzę miłego dnia.
Są takie momenty w moim życiu, kiedy przekleństwo "obyś żył w ciekawych czasach" nie są przekleństwem a euforią. Upadek Muru to taki właśnie moment.
OdpowiedzUsuń♥️ a co do muru i dalszych jego upadku konsekwencji- to nie przypuszczałem wcześniej, że może się to stać za mojego życia... Wzruszenie do dzisiaj. I strach, że taka ciemność dla kraju mogłaby się powtórzyć...
OdpowiedzUsuńDziękuje, że mimo zmęczenia...
OdpowiedzUsuńNo cóż, jak zauważyła na którejś(chyba 10.) rocznicy Angela Merkel, najpierw Wałęsa skoczył przez płot Stoczni, gdyby nie to, kto wie jak długo by jeszcze mur stał... Ale to była doniosła chwila, rzeczywiście, kajdany założone Niemcom wschodnim były wyjątkowe, zrzucenie ich pozwoliło nabrać tchu w płuca całej Europie.
Ciekaw jestem, czy znajdzie się jakaś instytucja, która zarzuci Ameryce te zbrodnię wojenną i nazwie ja po imieniu zbrodnią.
jak zawsze zdjęcia piękne. W przyrodzie następuje czas zimowego odpoczynku ,my też w tym czasie
OdpowiedzUsuńpowinniśmy się zregenerować , mieszkaniec Pałacu Namiestnikowskiego coś bardzo lekutko rozdaje ordery , zastanawiam się co jeszcze można zeszmacić , facet idzie na rekord , będzie mu to oczywiście zapisane w historii , bynajmniej nie złotymi zgłoskami .Upadek Muru Berlińskiego przeżyłem w Berlinie Zachodnim mam również teraz " gänsehaut" tego się nie da z niczym porównać .Wszystkimi pasami Sonnenallee szedł radosny tłum ludzi w kierunku centrum Berlina Zach, człowiek przy człowieku , głowa przy głowie . przez parę dni miasto był praktycznie sparaliżowane ale nikomu to nie przeszkadzało . Pozdrowienia
Na upadek muru berlińskiego można też spojrzeć z innej strony. Bo nie da się ukryć, że to właśnie na terenach dawnego NRD jest dużo większa popularność grup faszystowskich niż na terenach byłego RFN. Z czego to wynika? Moim zdaniem z tego, że ludzie z terenów byłego NRD nie odczuli tak mocno skutków przegranej wojny, jak osoby z terenów byłego RFN. Nie przeżyli systemu kartkowego, zaciskania pasa i mozolnego, pracowitego wygrzebywania się ze skrajnej biedy. Niewiele osób o tym wie lub pamięta, że był taki okres w powojennej historii tego państwa. I pewnie niewiele osób w Polsce zdaje sobie sprawę z tego, że społeczeństwo zachodnich Niemiec jest chyba najbardziej pacyfistycznym społeczeństwem Europy. Jest przeciwne wysyłaniu swoich wojsk na jakiekolwiek misje zagraniczne, zaś na początku wojny na Ukrainie było również przeciwne wysyłaniu na Ukrainę ich sprzętu wojskowego (stąd też rząd Niemiec wysłał na początek tylko tylko hełmy, a i tu okazało się, że w magazynach jest ich niewiele, a część od dawna nie wymienianych zapasów innego sprzętu nadaje się tylko do wyrzucenia).
OdpowiedzUsuń