DRUGI OBIEG
Sobota, 16 listopada 2024
1.
Pogoda jest dołująca, a to ma różnorakie konsekwencje. Jedną
z nich jest to, że nie ma sensu robić fotografii, bo D.O. lubi, jak jest
kolorowo, a szare na szarym mu się nie podoba. Choć są okoliczności, w których
jednak szare na szarym mu się podoba, ale te z poprzednich dni nie są.
Więc choć sobota D.O. zarzuci cię, Czytelniku, polityką. Ale
nie desperuj, warto poczytać, bo dzieje się.
2.
Zbankrutowany, odchodzący, niezdolny, nielotny polityk, na
kilka dni przed dniem, w którym parlament mu podziękuje za służbę obdarzając go
votum nieufności, postanowił zaistnieć na scenie międzynarodowej.
Idąc w ślady swojego poprzednika i partyjnego kolegi
Schroedera, wiedziony socjalistyczną solidarnością, nie uzgadniając tego z
żadnym z sojuszników, postanowił podnieść słuchawkę i zadzwonić do Władimira
Putina.
Według źródeł rządowych cytowanych przez Sueddeutsche
Zeitung, przywódca niemieckich socjaldemokratów wyraził szefowi Kremla
„zdecydowaną determinację we wspieraniu Ukrainy w jej wojnie obronnej przeciwko
rosyjskiej agresji tak długo, jak będzie to konieczne”. Kanclerz miał przestrzec
Putina, że wsparcie dla Kijowa „ma długi horyzont” i poprosił, aby nie łudził
się, że „czas jest po jego stronie”. Dodał, że niedawne wysłanie wojsk
północnokoreańskich na front ukraiński „jest oznaką poważnej eskalacji i poszerzenia
konfliktu”.
Wow!
W odpowiedzi towarzysz Putin jasno określił swój cel:
„ewentualne porozumienia (?) powinny uwzględniać interesy Federacji Rosyjskiej
w sferze bezpieczeństwa, opierać się na nowych realiach terytorialnych, a
przede wszystkim eliminować pierwotne przyczyny konfliktu”. Punktem wyjścia dla
Kremla jest cesja Krymu i Donbasu Rosji.
No i tu zachodzi pytanie: urzędnicy Kanzlersamtu, cytowani
przez Sueddeutsche Zeitung nic nie wspominają o tym, by Scholz składał Putinowi
propozycję porozumienia, więc dlaczego Putin o porozumieniu mówi?
Rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow powiedział, że dzisiejsza
rozmowa prezydenta Władimira Putina z kanclerzem Niemiec Olafem Scholzem odbyła
się „z inicjatywy strony niemieckiej i na tym oczywiście polega jej znaczenie”.
No, D.O. by się ze wstydu schował pod stołem po takim dictum
Kremla, bo to przecież upokorzenie dla całego narodu, ale Scholz musi być z
siebie bardzo dumny.
„Propozycje Rosji są dobrze znane i zostały zarysowane
zwłaszcza w czerwcowym przemówieniu skierowanym do rosyjskiego MSZ” – mówi Pieskow,
wspominając przemówienie, w którym Putin postawił wycofanie sił jako warunek
zawieszenia broni przez Ukraińców z czterech regionów częściowo okupowanych
przez Rosję oraz zobowiązanie do nieprzystępowania do NATO.
Natomiast Wołodymyr Zełenski powiedział, że rozmowa
telefoniczna kanclerza Niemiec Olafa Scholza z Władimirem Putinem otworzyła
„puszkę Pandory”, podważając wysiłki mające na celu izolację rosyjskiego
przywódcy. „Teraz mogą być inne rozmowy, telefony. Wiele, wiele słów. I tego
właśnie chciał Putin od dawna: niezwykle ważne jest dla niego osłabienie swojej
izolacji”.
„Takie rozmowy dają Putinowi jedynie nadzieję na złagodzenie
jego międzynarodowej izolacji” – stwierdziło ukraińskie Ministerstwo Spraw
Zagranicznych, dodając: „Potrzebne są konkretne i zdecydowane działania, które
zmuszą go do pokoju, a nie przekonywanie i próby uspokojenia, które Putin
zinterpretuje to jako znak słabości i wykorzysta na swoją korzyść”.
2.
W Warszawie odbędą się lada dzień międzynarodowe konsultacje
w sprawie przyszłości Ukrainy. Trójkąt Weimarski plus przedstawiciele Ukrainy i
UE.
Co to oznacza?
To, zdaniem D.O., że Europa, pod przewodnictwem Sikorskiego
i z błogosławieństwem Tuska, podejmuje próbę samoobrony przed przerażającym
planem pokojowym Trumpa.
D.O. będzie czekał z niecierpliwością na wyniki: a może do
20 stycznia uda się postawić Trumpa przed faktami dokonanymi i wymyślony przez
niego plan stanie się nieaktualny?
Ciekawe, ciekawe, jaki plan dla Ukrainy (i dla reszty
Europy, nie zapominajmy) wymyślili państwo Sikorscy? I czy uda im się do niego
przekonać Niemcy, Francję i resztą Unii? I czy Mark Brzeziński okaże się
wierniejszy amerykańskim ideałom wolności i demokracji, czy Trumpowi? Jeśli mu
doniesie, że w Warszawie spiskują, by storpedować trumpowy plan dla Ukrainy,
będzie dużo tarć. Jeśli uda, że widzi tylko to, co po wierzchu, szanse
powodzenia będą większe.
3.
Myhaiło Podoljak w wywiadzie dla ‘Repubbliki’: „Trump to
polityk, który chce być numerem jeden. Wszystkie krążące obecnie rzekome
projekty opierają się na przyznaniu czegoś Rosji, ale są to sugestie Putina.
Gdyby Trump poszedł za nim, stałby się numerem dwa. I nie sądzę, że może to
zaakceptować”.
„Nie sądzę, że zaatakowany kraj powinien pójść na ustępstwa
i zaprzestać stawiania oporu. Walczymy od trzech lat i teraz mamy oddać
suwerenność? Niestety nie widzę takiej samej dyskusji na temat tego, co Rosja
powinna dać lub zapłacić. To trochę dziwne, prawda?”
„Narzędzia istnieją i nie mówię o narzędziach wojskowych,
ale raczej o kontroli cen ropy. USA mają środki, aby przekształcić rynek i
uczynić go niekorzystnym dla Rosji. Mogą też nałożyć sankcje gospodarcze, które
faktycznie uderzą w Moskwę. Moim zdaniem będzie to linia Trumpa, on jest osobą,
która potrafi podjąć drastyczne kroki. Jeśli zadamy ciosy także na poziomie
militarnym, jak to się dzieje na mniejszą skalę, wywrzemy wpływ na rosyjski
front wewnętrzny”.
4.
„Czarny wąż”, jak nazwali go działacze ekologiczni, wędruje
po pawilonach COP29 w Azerbejdżanie, gdzie ropa i gaz, jak mówi prezydent
Azerbejdżanu Ilham Alijew, „są darem od Boga”. Tym wężem jest grupa lobbystów
paliw kopalnych, która w Baku, w salach, w których powinno się dyskutować
porzuceniu paliwa kopalne, stanowi czwartą „delegację”pod względem liczebności.
Jak wynika z raportu opublikowanego przez koalicję Kick Big
Polluters Out (KBPO), która na każdej konferencji klimatycznej podsumowuje
ingerencję lobby ropy i gazu w negocjacje, w salach COP29 znajduje się co
najmniej 1773 lobbystów zajmujących się paliwami kopalnymi.
To oznacza, że lobbystów jest znacznie więcej niż delegactów
z krajów wyspiarskich, afrykańskich czy z Azji Południowo-Wschodniej, gdzie
nowy klimat powoduje katastrofalne spustoszenia.
Nie zapominajmy, że konferencja, która toczy się w Baku
powinna być pierwszą na drodze do odchodzenia od paliw kopalnych.
Według KBPO lobbyści naftowo-gazowi otrzymali więcej
przepustek na Cop29 niż wszyscy delegaci 10 krajów najbardziej narażonych na
kryzys klimatyczny razem wziętych (1033): Czadu, Wysp Salomona, Nigru,
Mikronezji, Gwinei Bissau, Somalii, Wysp Tonga, Erytrei, Sudanu i Mali.
Większość lobbystów reprezentuje północ świata, z wieloma
dyrektorami (w sumie 132) lub członkami Międzynarodowego Stowarzyszenia Handlu
Emisjami, TotalEnergys, Glencore, ale także giganta węglowego Sumitomo,
Chevron, ExxonMobil, BP, Shell, a także włoskie Eni.
5.
93 ekspertów z kilku organizacji obrońców środowiska, podpisało
się pod listem przeciwko dezinformacji, opublikowanym w ostatnich dniach w Baku.
Wzywają się do podjęcia wspólnych wysiłków w celu powstrzymania „dezinformacji
o klimacie, często powodowanej przez prywatne interesy, które podważają
działania na rzecz ochrony środowiska i wystawia naszą przyszłość na ryzyko”.
Chodzi o przeciwdziałanie ogromnej liczbie mistyfikacji,
postów zaprzeczających i filmów krążących w sieciach społecznościowych, takich
jak X, Facebook czy YouTube.
„Rządy muszą zachęcać firmy z branży mediów społecznościowych, dostawców technologii reklamowych i wydawców, aby wykazali się odpowiedzialnością i zaprzestali działań ułatwiających zniszczenie planety” – czytamy w tekście listu.
Scholz dzwoni do Putina
Opublikowane przez rząd federalny zdjęcie przedstawia
kanclerza Olafa Scholza w jego biurze podczas rozmowy telefonicznej z
prezydentem Rosji Władimirem Putinem. Obok niego siedzą jego doradca ds.
polityki zagranicznej i bezpieczeństwa Jens Plötner (po lewej) i rzecznik rządu
Steffen Hebestreit.
„W przyszłym tygodniu będę gospodarzem Trójkąta Weimarskiego Plus - zapowiedział w piątek szef MSZ Radosław Sikorski. Oprócz szefów MSZ Francji i Niemiec zaproszeni są przedstawiciele innych europejskich krajów, szef MSZ Ukrainy Andrij Sybiha i nowa wysoka przedstawiciel Unii Europejskiej do spraw zagranicznych i polityki bezpieczeństwa Kaja Kallas. - W Warszawie będą prowadzone najważniejsze rozmowy o kryzysie w Ukrainie”.
Opozycjoniści w Abchazji, separatystycznym regionie Gruzji, wspieranym przez Moskwę, szturmowali 15 listopada bramy lokalnego parlamentu w stolicy regionu Suchumi, próbując zmusić posłów do wycofania się z kontrowersyjnej umowy z Moskwą, która zapewnia preferencyjne traktowanie rosyjskim deweloperom nieruchomości.
Według doniesień lokalnych mediów, próba ratyfikacji umowy
nie powiodła się dzięki atakowi protestujących.
To jednak nie powstrzymało tłumu, który dalej szturmował na
parlament, żądając, by głosował za całkowitym odstąpieniem od umowy i
ustąpienia politycznego lidera Abchazji Asłana Bżanii.
„Konfrontacja narasta i istnieje ryzyko, że przerodzi się w
rozlew krwi” –napisała Nużnaja Gazieta na swoim kanale Telegram.
Lokalne media poinformowały, że doszło do starć policji i
setek protestujących z siłami bezpieczeństwa, które użyły gazu łzawiącego.
Na razie nie ma doniesień o aresztowaniach lub o rannych.
Jednak lokalna agencja Apsnypress, cytując władze, poinformowała, że siedem
osób było leczonych z powodu obrażeń, a jedna osoba pozostaje pod nadzorem
medycznym. Radio Free Europe/Radio Liberty nie mogło potwierdzić tego
doniesienia.
Biuro prasowe Bżanii poinformowało później, że jego
administracja przygotowuje wycofanie z parlamentu projektu ustawy. Jednak
protestujący stwierdzili, że nie zamierzają rozejść się, zanim Bżania nie
zrezygnuje.
W ostatnich tygodniach w regionie zaostrzyły się napięcia, a
działacze opozycji domagają się zakończenia dominacji Rosji nad regionem i jego
gospodarką, chociaż partie opozycyjne oświadczyły wczoraj, że ich protest nie
jest skierowany przeciwko Rosji.
Bo choć niedźwiedź zajęty jest Ukrainą, to jednak taki
drobiazg jak Abchazja może być przywołana do porządku przez kilka plutonów
krasnoj armii.
Ministerstwo Spraw Zagranicznych Rosji opublikowało
oświadczenie, w którym rzeczniczka Maria Zacharowa oskarżyła abchaską opozycję
o łamanie prawa i „prowokowanie eskalacji”.
Powiedziała, że Rosja nie będzie ingerować i spodziewa się,
że sytuacja „zostanie rozwiązana wyłącznie pokojowymi środkami politycznymi”.
Zacharowa zaleciła, aby wszyscy obywatele Rosji przebywający
w Abchazji „jeśli to możliwe” opuścili ten kraj, a pozostali powstrzymali się
od podróżowania w tamte strony.
Abchazja i Osetia Południowa odłączyły się od Gruzji po
rozpadzie Związku Radzieckiego w 1991 roku.
Moskwa uznała niepodległość obu regionów po tym, jak wojska
rosyjskie odparły gruzińską próbę odbicia Osetii Południowej w pięciodniowej
wojnie latem 2008 r., która zakończyła się klęską Gruzji.
Większość krajów nadal uznaje Abchazję za część Gruzji, ale
jej gospodarka jest niemal w całości uzależniona od Moskwy, która wypłaca
pensje urzędnikom państwowym, a także świadczenia socjalne mieszkańcom.
https://www.rferl.org/a/abkhazia-protesters-storm-parliament-russia-deal/33203385.html
Frustracja rośnie z powodu wpływu paliw kopalnych i struktury rozmów klimatycznych ONZ. Niektórzy wzywają do reformy
… „Obrońcy środowiska opublikowali w piątek raporty
potępiające wpływ przemysłu paliw kopalnych na rozmowy klimatyczne COP29. W tym
samym czasie list podpisany przez byłego sekretarza generalnego ONZ i byłych
głównych negocjatorów klimatycznych wzywał do drastycznej reformy. A główny
negocjator konferencji powiedział, że obecne rozmowy — mające na celu zawarcie
umowy wartej setki miliardów dolarów, która pomoże sfinansować przejście na
czystą energię i dostosowanie się do zmian klimatycznych — przebiegają zbyt
wolno. … W liście podpisanym przez byłego szefa ONZ Ban Ki-moona, byłą
sekretarz ds. klimatu ONZ Christianę Figueres i byłą prezydent Irlandii Mary
Robinson zaapelowano o „fundamentalną przebudowę COP”.
„Musimy przejść od negocjacji do wdrażania” – stwierdzono.
Dwóch sygnatariuszy — Figueres i Johan Rockstrom, dyrektor
Instytutu Badań nad Wpływem Klimatu w Poczdamie — stwierdziło, że list został
błędnie zinterpretowany jako krytyka rozmów klimatycznych. Powiedzieli, że list
miał na celu okazanie poparcia dla procesu, który ich zdaniem zadziałał i musi
po prostu przejść na nowy tryb.
„Zamiast poświęcać tyle wysiłku na negocjowanie nowych umów
podczas dorocznych konferencji, które mogą przyciągnąć 70 tys. osób, proces ten
powinien być mniejszy, częstszy i ukierunkowany na wprowadzenie w życie już
uzgodnionych ustaleń” – powiedział Rockstrom. …
Były wiceprezydent USA Al Gore powiedział, że „to
nieszczęsne, że przemysł paliw kopalnych i państwa naftowe przejęły kontrolę
nad procesem COP w niezdrowym stopniu”.
Pete Hegseth, wybrany przez Donalda Trumpa na Sekretarza Obrony, jest obiektem policyjnego śledztwa w sprawie domniemanej napaści na tle seksualnym, która miała miejsce w 2017 roku w Kalifornii. Rzecznik władz miasta Monterey poinformował w oświadczeniu, że policja wszczęła dochodzenie w sprawie „rzekomej napaści na tle seksualnym” z udziałem Hegsetha, anchora Fox News i weterana Gwardii Narodowej.
Do zdarzenia doszło rzekomo we wczesnych godzinach porannych
8 października 2017 roku w hotelu Hyatt Regency Monterey Hotel. Skargę złożono
cztery dni później. W oświadczeniu nie podano nazwisk ani wieku ofiary,
wspominając o „siniakach na prawym udzie”, bez bliższych szczegółów.
„Pan Hegseth stanowczo temu zaprzecza i nie postawiono mu żadnych
zarzutów” – powiedział dyrektor ds. komunikacji Trumpa, Steven Cheung. „Nie
możemy się doczekać jego zatwierdzenia na stanowisko Sekretarza Obrony Stanów
Zjednoczonych, aby już od pierwszego dnia mógł zacząć czynić Amerykę znów
bezpieczną i wspaniałą”.
https://edition.cnn.com/2024/11/15/politics/pete-hegseth-2017-sexual-assault-allegation/index.html
„Kobieta powiedziała komisji Izby Reprezentantów, że Matt Gaetz uprawiał z nią seks, gdy miała 17 lat”
„Prezydent-elekt Trump wyznaczył w środę przedstawiciela
Matta Gaetza na swojego prokuratora generalnego
Kongresmen Partii Republikańskiej twierdzi, że Matt Gaetz
jest „dezorganizatorem”, który „zmierzy się” z Departamentem Sprawiedliwości.
Kobieta, która znalazła się w centrum śledztwa Departamentu
Sprawiedliwości w sprawie zarzutów handlu ludźmi w celach seksualnych
postawionych Mattowi Gaetzowi, potwierdziła Komisji Etyki Izby Reprezentantów,
że odbyła stosunek seksualny z Gaetzem, gdy miała 17 lat.
Przewodniczący komisji Michael Guest powiedział, że śledztwo
zakończy się, gdy tylko Gaetz zrezygnuje z mandatu w Kongresie, aby objąć stanowisko
prokuratora generalnego. Rezygnację ogłoszono dwa dni temu, po nominacji
Trumpa, gdy Komisja Etyki Izby Reprezentantów znajdowała się na końcowym etapie
śledztwa i debatowała nad publikacją raportu końcowego w tej sprawie.
Według ABC zeznania 20-letniej obecnie kobiety zostały
zebrane latem tego roku po oskarżeniach głównego świadka Joela Greenberga,
przyjaciela Gaetza, który odsiaduje 11 lat więzienia za liczne przestępstwa
federalne, w tym handel ludźmi w celach seksualnych. Z dokumentów sądowych
wynika, że Greenborg poznał tę kobietę w internecie w 2017 roku i „przedstawił
ją innym mężczyznom, którzy uprawiali płatny seks z nieletnią na Florydzie”.
„Te zarzuty są sfabrykowane i stanowią fałszywe zeznania
przed Kongresem” – powiedział Gaetz w odpowiedzi dla ABC News. „Do tego
fałszywego oszczerstwa po trzyletnim śledztwie należy podchodzić z wielkim
sceptycyzmem”.
… „Największą szansę na głosy wyborców ma dziś Rafał Trzaskowski. 30 proc. stwierdziło, że stanowczo zagłosowałby na niego w wyborach, 13 proc. udziela mu dziś warunkowego poparcia, czyli deklaruje, że bardziej prawdopodobne jest to, że by na niego zagłosowali, niż nie zagłosowali.
Drugie miejsce należy do Radka Sikorskiego - 16 proc.
deklaracji pewnego poparcia i 17 proc. warunkowego.
Trzecie miejsce, jeśli chodzi o wyborców zdeterminowanych,
by oddać na nich głos, zajmują Błaszczak i Kaczyński. Obaj otrzymali po 13
proc. deklaracji pewnego poparcia oraz odpowiednio 6 i 5 proc. warunkowego.
Obaj mają jednak ogromny elektorat negatywny. Kaczyński największy, bo liczący
aż 70 proc. wyborców, Błaszczak - 57 proc. wyborców. Przemysław Czarnek wypadł
nieco gorzej. Na pewno chce go poprzeć tylko 11 proc. respondentów, 6 proc.
jest na to gotowe ewentualnie. Wyklucza takie rozwiązanie aż 63 proc.
potencjalnych wyborców. …
Słabo wypada w tym rankingu Hołownia, który zgłosił się jako
kandydat niezależny, choć jest szefem Polski 2050. Hołownia może liczyć na 9
proc. zdecydowanych i 16 proc. warunkowych wyborców.
„Wiem, do jakiego boju stanę, i obiecuję, że nie odpuszczę w warunkach brutalnej kampanii" - pisze Radosław Sikorski w liście do członków KO. - Na pewno większość establishmentu partii jest dziś za Rafałem. Ale "doły" z każdym tygodniem, żeby nie powiedzieć, że dniem, kierują się ku Radkowi - mówi nam parlamentarzysta Platformy”. …
"O Waszą nominację ubiegam się z przekonaniem, że w
realiach 2025 roku mam największe szanse wygrać pojedynek z kandydatem
PiS" - zaczyna swój list Sikorski i od razu komplementuje też
Trzaskowskiego, "o którym może mówić tylko pozytywnie". Szef MSZ
deklaruje też, że będzie pracował na zwycięstwo kandydata bez względu na to,
kto nim będzie.
Minister Sikorski przedstawia argumenty, które stoją za jego
kandydaturą. Pisze, że "sytuacja międzynarodowa nigdy nie była tak
niepewna, za naszą granicą toczy się wojna, a wiosną 2025 roku może dojść do
wydarzeń, które zmienią układ sił w świecie i odbiją się w Polsce szerokim
echem". Dlatego jego zdaniem tematyka bezpieczeństwa zdominuje kampanię
prezydencką.
Sikorski argumentuje, że "emocja anty-PiS nie wystarczy
do wygrania wyborów, które zapewne rozstrzygną się w drugiej turze", a do
zwycięstwa będzie potrzebny kandydat, który "łączy wrażliwości zarówno
konserwatywne, jak i liberalne"”.
Google testuje "wpływ" usuwania artykułów informacyjnych w krajach Unii Europejskiej, w tym w Polsce, z wyników wyszukiwania. Test ma pokazać wydawcom, ile ruchu straciliby bez Google'a - podał portal theverge.com.
Amerykański serwis napisał, że choć Google stara się
prowadzić dialog z wydawcami, organami regulacyjnymi i czytelnikami, to z
drugiej strony firma rozpoczyna "dość drastyczny" test: usunie z
wyszukiwarki artykuły z wiadomościami od wydawców z UE.
"Test" ma na celu określenie, jak wpłynie to na
ruch i ogólne wrażenia z wyszukiwania, przy czym nie będzie on przeprowadzony
na wszystkich użytkownikach. Jak wskazał The Verge, Google usunie artykuły z UE
z wyników wyszukiwania w Google News i Discover tylko dla jednego procenta
użytkowników w Belgii, Chorwacji, Danii, Francji, Grecji, Włoszech, Holandii,
Polsce i Hiszpanii.
Google poinformował, że przeprowadza "ograniczony
czasowo" test, ponieważ unijne organy regulacyjne i wydawcy
"poprosili o dodatkowe dane na temat wpływu treści informacyjnych w
wyszukiwarce". Firma ma nadal wyświetlać wyniki ze stron internetowych i
wydawców wiadomości zlokalizowanych poza UE, a po zakończeniu testu wznowi
wyświetlanie wyników od wydawców wiadomości z UE - podał amerykański portal.
Podkreślił, że "może to być tylko mały eksperyment, ale
wydaje się, że jest to też ostrzeżenie", gdyż "na koniec wydawcy
informacyjni z UE zobaczą dokładnie, ile ruchu straciliby bez Google".
Eksperyment może również dać Google pewien wgląd w to, jak bardzo jego
użytkownicy faktycznie dbają o wiadomości. Jest to coś, co zbadał również
Facebook i co ostatecznie doprowadziło do usunięcia zakładki
"Wiadomości" i całkowitego zaprzestania płacenia wydawcom - wskazał
The Verge.
Zaznaczył, że Google od lat "zaciekle walczy z
przepisami, które miałyby zmusić firmę do wynagradzania wydawców za ich
treści". Dodał, że w UE Google jest zobowiązany do przestrzegania
europejskiej dyrektywy o prawach autorskich, co spowodowało, że gigant
licencjonuje treści od setek wydawców w regionie. Na początku tego roku Francja
nakazała Google zapłacić 272 miliony dolarów po tym, jak stwierdziła, że firma
naruszyła umowę dotyczącą rekompensat dla wydawców wiadomości.
Ostatnio Google usunął linki do kalifornijskich serwisów
informacyjnych w odpowiedzi na stanową ustawę o ochronie dziennikarstwa. Google
zagroził również usunięciem linków do lokalnych serwisów informacyjnych w
Kanadzie i prawie wycofał swoją wyszukiwarkę z Australii z powodu podobnych
przepisów. Jeśli ten mały test w UE jest oznaką tego, co ma nadejść, Google
może przygotowywać jeszcze bardziej drastyczne środki w przyszłości - zastrzegł
serwis theverge.com.
- Pracujemy dzisiaj nad tym, bo temat jest świeży. Polska
jest na liście, a my o nic nie prosiliśmy, na pewno nie o taki test -
stwierdził dla tvn24.pl Maciej Kossowski, prezes Związku Pracodawców Wydawców
Cyfrowych.
W rozmowie z "Presserwisem" Kossowski podkreślił,
że Google nie informował wydawców w Europie, że planuje prowadzić takie testy i
"jesteśmy po prostu zaskoczeni". Dodał, że te działania giganta to
"pokaz siły". - Wiarygodne marki mediowe uwiarygadniały Google i
pomogły mu stać się kompleksowym źródłem informacji. Wydawcy przez lata
ponosili koszt, akceptowali tę relację, ponieważ w zamian mieli ruch, co
niestety się powoli kończy - stwierdził cytowany przez "Press"
Kossowski.
"Prezes Związku Pracodawców Wydawców Cyfrowych zwraca
uwagę, że we Francji sąd zakazał Google usuwania artykułów newsowych z wyników
wyszukiwania, o co wystąpił związek zawodowy SEPM. Paryski sąd nakazał w środę
firmom Google LLC, Google Ireland i Google France z siedzibą w USA 'nie
przystępować do testowania' zgłoszonego programu pod groźbą kary w wysokości
300 tys. euro za każdy przykład złamania nakazu. W skład SEPM wchodzi 80 grup
wydawców" - napisał "Press".
Dodał, że "koncern Google w UE zobowiązany jest
przestrzegać europejskiej dyrektywy cyfrowej (o prawie autorskim i praw
pokrewnych)" i "do tej pory Google wycofało prezentację linków do
wydawców w Kalifornii i Australii", a także "podobnie zagroziło
Kanadzie, choć tam wycofało się jedynie z prezentacji linków do głównych
tytułów krajowych".
D.O. doda, że do mety, iksa dołącza właśnie google,
ujawniając podejście, które może kojarzyć się z próbą globalnego zamachu stanu,
próbą dyktowania swoich praw rządom i narodom.
Wielkie firmy technologiczne stają się autentycznym
zagrożeniem dla porządku świata, zagrożeniem wielopłaszczyznowym.
D.O. uważa, że już pora na bunt nas użytkowników.
Vive la Revolution!
"...które może kojarzyć się z próbą globalnego zamachu stanu, próbą dyktowania swoich praw rządom i narodom." Odnoszę wrażenie, że to jest już faktem. Okres próbny minął...
OdpowiedzUsuń"D.O. uważa, że już pora na bunt nas użytkowników.", a ja uważam, że rozbili, pokłócili, zatomizowali masy po to aby nie stawiły skutecznego oporu...
OdpowiedzUsuńVive la Revolution!.....nadchodzą nieprzewidywalne czasy czy zostaniemy ponownie sami ? między młotem i kowadłem z sierpem 5kolumny nad głowami ? Am. polonia dzisiaj pieje z zachwytu .........
OdpowiedzUsuńKoniecznie Vive la Revolution,👍
OdpowiedzUsuńJak usłyszałam o rozmowie Scholza z Putinem, to mimo dyplomatycznej reakcji Tuska, poczułam się zagrożona...
OdpowiedzUsuńNie ma czym się cieszyć..
OdpowiedzUsuń