DRUGI OBIEG

Wtorek, 31 grudnia 2024

1.
D.O. żegna mijający rok wspomnieniami jego urody. I pomija jego szpetoty.
Ma nadzieję, że wszyscy P.T. Czytelnicy będą mieli upojnego Sylwestra, płynącego szampanem i śmiechem rodziny i przyjaciół.
Bo przecież nowy rok, to nowy start.
Czego?
Ano tego, czego sobie życzycie.
Jedni chcieliby rzucić palenie, inni (w tym D.O.) schudnąć.
Inni jeszcze – i, sądzi D.O., jest ich większość - chcieliby po prostu, aby było jak dotąd. Bo homo sapiens lubi stabilność. Nie jest już myśliwym i zbieraczem, całe pokolenia włożyły wiele wysiłku, by ustabilizować świat wokół siebie, tak, by i oni i ich potomkowie nie musieli wracać do zbieractwa i polowania, jak 300 tysięcy lat temu, u zarania naszego gatunku.
D.O. robi rachunek tego, co chciałby, żeby zostało tak, jak jest, a co powinno się zmienić. I niezwykłe jest to, że ten awanturnik, podróżnik, człek żarłocznie łykający obrazy świata i zamieszkujących go istot, ten D.O. wolałby, żeby o wiele więcej z tego, co go otacza zostało, a stosunkowo niewiele się zmieniło. Lepszy wróbel w garści. Przy każdej zmianie wiemy, co tracimy, a zupełnie nie wiemy, co zyskamy. Dlatego zawsze D.O. dziwiło, dlaczego różne partie polityczne, te z lewej i te z prawej strony, umiarkowani i ekstremiści, najchętniej posługują się hasłem „zmiana”. A przecież ludzie zmiany chcą dopiero w sytuacjach ekstremalnych, w czasie stabilizacji, nawet małej, wolą powoli ulepszać zastany świat niż go gwałtownie zmieniać.
No i – popatrzcie, Czytelnicy: od 1945 roku, ten niezbyt mądry naród właśnie to robił: ulepszał powoli świat wokół siebie. A już od 1989, kiedy mógł wziąć sprawy w swoje ręce, dokonał nie-by-wa-łe-go!!! Urodzony w zrujnowanej Warszawie D.O. był tego naocznym świadkiem i – zdarza się – szczypie się jeszcze, by upewnić się, czy to aby naprawdę, czy to nie przyjemny sen?
No i powie wam stary D.O.: to jest naprawdę.
Więc w tę sylwestrową noc, skorzystajcie z chwili ciszy i, kiedy nikt nie widzi, napełnijcie wasze serca dumą i radością. Bo to nie Marsjanie, nie Wenusjanie, nie Amerykanie nawet, ale my, wy, sprawiliśmy, że dziś Polska jest jedną z niewielu oaz spokoju i stabilności w Europie. Inne kraje targane są napięciami, wstrząsami, nad wieloma wisi groźba rządów faszystowskich, w niektórych już to nastąpiło… Niektóre kraje brzydną, brzydko się starzeją, a Polska w dalszym ciągu jest w tym szwunku wznoszącym, jakiego nie mają inne kraje europejskie.

Jasne, to wszystko nie byłoby możliwe bez Unii Europejskiej, by te kilka krajów, Niemcy w pierwszym rzędzie, nie zrezygnowało ze swoich, ciężko zarobionych pieniędzy, by podzielić się nimi z nami. Ale my potrafiliśmy je wykorzystać, a świat inwestuje w wiele regionów świata i w żaden sposób nie przekłada się to na stabilizację i choćby względny dobrobyt obywateli.
Bądźcie więc, choć przez tę jedną noc, dumni ze swojego kraju i ze swoich rodaków.
Od pierwszego stycznia możemy znów zacząć myśleć o tym, co trzeba w Polsce jeszcze naprawić. Jest tego sporo, ale jeśli daliśmy dotąd radę, to damy i tym razem.
Byle by byli ludzie, którzy mają pomysły, którzy wiedzą, jak to zrobić. Dziś oni nie są w cenie, ale w 2025 roku się to zmieni.


Z Wisły Wisełka, 7 września


W lesie, 8 września


Warszawa, 16 września


Parki różne, wrzesień


W parku, 17 września


W parku, 18 września


Mazury, 21 września


Łazienki, 22 września


Nad Wisłą, 30 września


Słoneczniki w faceliach, 2 października


Robotnica przy pracy, 3 października


Czerwińsk nad Wisłą, 20 października


Las Kabacki, 24 października


W parku, 25 października


Zmierzch na polach, 13 października


Mgła w parku, 25 października


W lesie, 26 października


Mgła na polu, 26 października


Zachód w mieście, 27 wrzesień


Jennifer Rankin w Brukseli:
„Polski renesans Donalda Tuska maskuje głębsze podziały z niemieckimi sąsiadami”
„Powrót Warszawy do głównego nurtu europejskiego wraz z objęciem przez nią przewodnictwa w Radzie UE może nie być tym, czym się wydaje”
Kanclerz Niemiec zdaje się zmierzać ku porażce; prezydent Francji pogrążony jest w kryzysie. Ale podczas gdy tradycyjny duet władzy w Europie pogrąża się w marazmie, na wschód od Paryża i Berlina jest silny, stabilny i proeuropejski lider – premier Polski, Donald Tusk.
Dla urzędników europejskich przydatnym prezentem w postaci kalendarza jest fakt, że od 1 stycznia Polska przejmuje rotacyjne przewodnictwo w Radzie UE.
Tusk, były przewodniczący Rady Europejskiej, powrócił jako premier Polski w 2023 r., przewodząc szerokiej koalicji, która pokonała prawicową partię populistyczną Prawo i Sprawiedliwość (PiS). Jednym z jego pierwszych działań było zakończenie długotrwałego sporu z Brukselą poprzez zobowiązanie się do przywrócenia norm konstytucyjnych, co odblokowało miliardy zamrożonych funduszy UE. Tusk później pokazał swoje wpływy w Radzie Europejskiej przywódców UE, pomagając zorganizować powrót swojej centroprawicowej sojuszniczki Ursuli von der Leyen na stanowisko przewodniczącej Komisji Europejskiej.
Prezydencja UE to techniczny biznes: przewodniczenie setkom spotkań, ustalanie agend. Tusk nie ma formalnej roli. Ale symbolika ma znaczenie. Logo prezydencji, polska flaga spleciona z literami „E” i „U”, ma symbolizować powrót Polski do głównego nurtu europejskiego. Rząd Tuska, który zobowiązał się do priorytetowego traktowania bezpieczeństwa podczas sześciomiesięcznej kadencji, jest szczególnie mile widzianym kontrastem po nieuczciwej dyplomacji premiera Węgier Viktora Orbána podczas prezydencji jego kraju.
Michał Wawrykiewicz, centroprawicowy eurodeputowany, związany z rządzącą Koalicją Obywatelską, powiedział: „Jesteśmy tuż po prezydencji Węgier, które są największym gwałcicielem wszystkich podstawowych zasad Unii Europejskiej. To więc dobry moment dla mojego kraju, aby udowodnić, że jesteśmy jednym z liderów Unii Europejskiej”.
Ale obraz odzyskanej harmonii nie jest tym, czym się wydaje. Po pierwsze, demokratyczna odbudowa Polski jest niekompletna. Według Rady Europy aż jedna trzecia z 10.000 sędziów w Polsce to tak zwani „neosędziowie” – czyli upolitycznieni nominaci, którzy objęli urząd w ramach procesów wprowadzonych przez PiS, które powszechnie uznano za naruszające praworządność. Rząd Tuska stoi w obliczu prawnego pola minowego w przywracaniu niezależnych sędziów, podczas gdy popierający PiS prezydent Andrzej Duda blokuje wiele reform. „To pokazuje, jak trudno jest zawrócić kraj na demokratyczną ścieżkę po tak ogromnych zniszczeniach” – powiedział Wawrykiewicz, prawnik, który prowadził kampanię na rzecz przywrócenia praworządności, zanim został wybrany na posła do Parlamentu Europejskiego w 2024 r.
Duda zbliża się do końca kadencji, więc wybory prezydenckie, które prawdopodobnie odbędą się w maju, będą miały kluczowe znaczenie dla ustalenia, czy rząd Tuska będzie w stanie zrealizować obietnicę przywrócenia praworządności w Polsce. Może to wpłynąć na sposób sprawowania przez Polskę urzędu prezydenta. Niektórzy informatorzy z UE twierdzą, że polski rząd gra bezpiecznie, unikając umieszczania kontrowersyjnych tematów w programie UE, takich jak cele redukcji emisji dwutlenku węgla do 2040 r.
Zanim Duda ustąpi, może być pomocnym mostem do Białego Domu Donalda Trumpa. Anna Wójcik z Akademii Leona Koźmińskiego w Warszawie powiedziała, że rząd Tuska mógłby wykorzystać „zaskakującą kartę prezydenta Dudy, który ma dobre relacje z prezydentem elektem Stanów Zjednoczonych”.
Mówiąc szerzej, Warszawa ma dobrą historię do opowiedzenia Trumpowi, który ostro krytykował sojuszników z NATO za „niepłacenie rachunków”. Polska, która już teraz krajem w NATO, wydającym na obronę najwięcej w kategoriach PKB, ma wydać w 2025 r. 4,7% swojej produkcji gospodarczej na obronę. Będzie to atut w Waszyngtonie i „sposób udowodnienia, że Europa może dobrze angażować się, a nawet przesadzić” w realizacji celów NATO - powiedziała Wójcik.
Podczas swojej prezydencji w UE Polska ma przedstawić argumenty za większymi wydatkami na obronę w Europie, w tym za pośrednictwem finansowania UE, co może wiązać się ze wspólnym zaciąganiem pożyczek. Komisja Europejska oszacowała koszt wzmocnienia obronności UE na minimum 500 mld euro i obiecała dokument opcji na temat tego, jak pozyskać te fundusze na początku 2025 r.
Każde porozumienie w sprawie wydatków na obronę europejską będzie musiało przejść przez największego płatnika w Europie do budżetu UE, Niemcy, gdzie opozycja polityczna i ograniczenia prawne sprawiają, że wspólne zaciąganie pożyczek jest głęboko problematyczne. Mówiąc szerzej, pomimo powrotu prounijnego rządu w Warszawie i epokowego „punktu zwrotnego”, Zeitenwende, w Niemczech stosunki niemiecko-polskie są obciążone nieufnością i wzajemnymi oskarżeniami.
Za poprzedniego rządu PiS Polska prowadziła długotrwałą kampanię na rzecz reparacji za szkody wyrządzone przez nazistowską inwazję i okupację. Niemcy tymczasem były jednym z najsurowszych krytyków Warszawy w kwestii upolitycznienia jej sądów, pomagając w negocjacjach w 2020 r., które oznaczały, że fundusze UE mogą zostać zamrożone z powodu naruszeń praworządności.
Teoretycznie wybór Tuska powinien poprawić stosunki, ale nastrój pozostaje kwaśny. Berlin był zirytowany, gdy w maju Tusk połączył siły z greckim premierem Kyriakosem Mitsotakisem, aby wezwać do utworzenia europejskiej tarczy obrony powietrznej w celu ochrony przestrzeni powietrznej UE przed wszystkimi nadchodzącymi zagrożeniami, co zostało opisane jako „śmiała inicjatywa, która wyśle jasny i silny komunikat do naszych przyjaciół i wrogów”. Niemcy odrzuciły plan jako niemożliwy do zrealizowania, sprzeciwiając się jego ogromnym kosztom i wyraźnemu naciskowi na to, aby został on stworzony w Europie.
Dla Tuska, który mierzył się z oszczerstwami ze strony rywali z PiS, że jest proniemiecki, ta odmowa zamknęła pozytywny, przyszłościowy projekt, który mógłby skierować stosunki na lepszą ścieżkę. „Nie ma porozumienia co do tego, jak rozwiązać tę zagwozdkę w stosunkach polsko-niemieckich” – powiedział Piotr Buras, szef biura Europejskiej Rady Stosunków Zagranicznych w Warszawie. „To poważny problem dla Tuska, ponieważ to on jest tym, który jest oskarżany o to, że jest zbyt proniemiecki, więc musi stać się bardziej wiarygodny dla polskiej opinii publicznej, będąc twardym wobec Niemiec”.
Buras uważa, że reszta UE nie docenia, jak bardzo PiS „zdefiniował na nowo parametry polskiej debaty europejskiej”. Polskie poparcie dla UE pozostaje wysokie, ale spadło ze stratosferycznego entuzjazmu z niedawnej przeszłości: badanie przeprowadzone przez warszawskie CBOS wykazało, że 77% respondentów opowiada się za UE w kwietniu 2024 r., w porównaniu z 92% mniej niż dwa lata wcześniej. Sprzeciw wobec ukraińskich uchodźców w Polsce rośnie.
„Tusk jest pod ogromną presją ze strony opozycji, PiS i musi być bardzo, bardzo ostrożny i jest bardzo ostrożny” – powiedział Buras. „To wyznacza granice dla niektórych ważnych proeuropejskich, odważnych inicjatyw”.

2 lata temu

Przekazy rosyjskich mediów i mediów szajkowych w Polsce są typowym przykładem postprawdy, czyli całkowitego fałszu, przemieszanego z elementami weryfikowalnej prawdy, odwołującego się do uczuć odbiorców, a przede wszystkim do ludzkiej skłonności do … wiary.
Bez tej nieuchwytnej, chyba nie do końca opisanej skłonności rodzaju ludzkiego jego życie byłoby chyba lepsze, nieprawdaż?
Bez odwoływania się do egzotycznych religii, pozostając przy tej bliskowschodniej, w której kręgu kulturowym wyrośliśmy: Stare i Nowe Przymierze (zwane z winy tłumacza „Testamentem”, w co też ludzkość uwierzyła, choć pojęcie testamentu jest w tym kontekście zupełnie nie na miejscu) pełne są tak kolosalnych absurdów, takich obraz logiki i zdrowego rozsądku, że wydawać by się mogło niemożliwe, by ktokolwiek przy zdrowych zmysłach w to uwierzył. A jednak…
Podobnie jest z panamacierewiczową teorią o zamachu smoleńskim. Jeży się ona fałszem i absurdami, a jednak spory procent Polaków w nią wierzy.
Ba: dla jej obrony, podobnie jak do obrony absurdów ze świętych Ksiąg, wielu ludzi gotowych jest walczyć i ginąć.
Cóż: wiara czyni cuda.
My, ludzie, instynktownie chcemy w te cuda wierzyć, w siedmiomilowe buty, w Wyrwidęba i Waligórę, w księcia na białym koniu, w opozycję demokratyczną…

Fides i Ratio – to tytuł ostatniej, zupełnie nieprzekonującej encykliki JPII, dowodzącej, że ratio powinna się podporządkować fides.
To z wiary wynika dramatyczne w skutkach przekonanie, że ludzkość stać na odrzucenie ustaleń naukowych. To z wiary wynika, że kolejni prowadzący audycje w tej filii toruńskiego radia, jaką stała się Dwójka, odmieniają pod koniec grudnia przez przypadki słowo „Stwórca”, nawracając słuchaczy na kreacjonizm, o ewolucjonizmie w ogóle nie wspominając.
To z wiary wynika, że szajka wyjętych spod prawa kombinatorów i złodziei zawładnęła Polską i choć każdego dnia ratio dostarcza niezliczonych dowodów jej podłej nieuczciwości, to 34% Polaków nadal uważa, że w „sytuacja w Polsce poprawiła się po roku 2015”.
I tu tkwi tragiczny problem naszego narodu: niemożność dotarcia do co trzeciego Polaka z racjonalnymi argumentami: oni mają wiarę, fakty nie są im do niczego potrzebne.
Hulaj więc, hulaj kurwizyjna duszo, czerep rubaszny zatańczy, jak mu zagrasz.

3 lata temu

Święty Józefie,
ty, który doświadczyłeś cierpienia tych, którzy muszą uciekać,
ty, który zostałeś zmuszony do ucieczki by ratować życie bliskich:
chroń wszystkich uciekających przed wojną, nienawiścią i głodem.
Wspieraj ich w ich trudnościach,
umocnij ich w nadziei i spraw, by spotkali się z akceptacją i solidarnością.
Kieruj ich krokami i otwórz serca tych, którzy mogą im pomóc.
Amen.
To wczorajsza modlitwa papieża Franciszka.

„Migranci są jak Jezus, nie zamykajmy oczu”.
Migracja „jest skandalem społecznym ludzkości”, na który nie można przymykać oczu - improwizował papież Franciszek podczas cośrodowej audiencji generalnej. Dziś „potrzebujemy modlitwy za wszystkich migrantów i wszystkich prześladowanych, za wielu ludzi, którzy są ofiarami wojen, którzy chcą uciec ze swojej ojczyzny, a nie mogą. Pomyślmy o migrantach, którzy rozpoczynają drogę wolności, a wielu umiera na tej drodze lub w morzu. Pomyślmy o Jezusie w ramionach uciekających Józefa i Maryi i zobaczmy w Nim każdego z dzisiejszych migrantów”.
„Rodzina z Nazaretu doznała tego upokorzenia i na własne oczy doświadczyła niepewności, strachu, bólu związanego z koniecznością opuszczenia swojej ziemi. Nawet dzisiaj wielu naszych braci i wiele naszych sióstr jest zmuszonych do życia w tej samej niesprawiedliwości i cierpieniu. Przyczyną prawie zawsze jest arogancja i przemoc potężnych. Tak też stało się z Jezusem. …
A dla nich, dla tych tyranów, jak Herod, ludzie się nie liczą: władza się liczy, a jeśli potrzebują przestrzeni dla władzy, zabijają ludzi. I dzieje się to dzisiaj: nie musimy sięgać do starożytnej historii, dzieje się to dzisiaj. To człowiek staje się „wilkiem” dla innych ludzi.
„Historia zna wielu, którzy próbują przezwyciężyć swoje lęki despotyzmem, realizujących nieludzkie akty przemocy”.
Ale ostrzega: „wszyscy możemy upaść, gdy staramy się odegnać nasze lęki arogancją, nawet jeśli składają się z drobnych nadużyć wprowadzanych w celu umartwienia ludzi wokół nas. My również mamy w naszych sercach zarzewie bycia małymi Herodami”.
„Herod i Józef to dwie przeciwstawne postacie, które jak zawsze odzwierciedlają dwie twarze ludzkości. To, że odwaga jest wyłączną cnotą bohatera, to błędne przekonanie. W rzeczywistości codzienne życie każdego człowieka wymaga odwagi. Nasze życie, twoje, moje, nas wszystkich; nie możesz żyć bez odwagi, odwagi, by stawiać czoło trudnościom każdego dnia. We wszystkich czasach i we wszystkich kulturach spotykamy odważnych mężczyzn i kobiety, którzy, aby pozostać w zgodzie ze swoimi przekonaniami, przezwyciężyli wszelkiego rodzaju trudności, znosząc niesprawiedliwość, potępienie, a nawet śmierć”.

4 lata temu
W niespełna miesiąc po Izbie Deputowanych również Senat Argentyny przyjął ustawę, legalizującą aborcje do 14 tygodnia ciąży.
38 senatorów było „za” 29 „przeciw”, a jeden się wstrzymał.
Duża w tym zasługa również populistycznego prezydenta Alberto Fernándeza, który uczynił przywrócenie prawa do aborcji jedną ze swoich obietnic wyborczych.
Argentyna miała jedno z najbardziej restrykcyjnych praw aborcyjnych na świecie; do tej pory przerwanie ciąży było dozwolone tylko w przypadku gwałtu lub gdy życie matki było zagrożone.
Dwa lata temu, w analogicznym głosowaniu mała większość senatorów głosowała przeciwko legalizacji aborcji. Należy podkreślić, że to historyczne głosowanie jest efektem wielu lat ulicznych protestów argentyńskich kobiet i że, by do legalizacji nie dopuścić, Kościół tego kraju stoczył ostrą batalię. W ostatniej fazie cały swój autorytet przeciwko legalizacji rzucił na szalę papież Franciszek. Na kilka godzin przed debatą Argentyńczyk Franciszek napisał na Twitterze: „Syn Boży urodził się jako wyrzutek, aby nam powiedzieć, że każdy wyrzutek jest dzieckiem Bożym. Przyszedł na świat tak, jak każde dziecko przychodzi na świat, słabe i bezbronne, abyśmy mogli nauczyć się akceptować nasze słabości z czułą miłością”.
Przed gmachem Kongresu w Buenos Aires zebrały się ogromne tłumy zarówno zwolenników, jak i przeciwników aborcji, próbując wywrzeć nacisk na czterech niezdecydowanych senatorów. W końcu wszyscy czterej głosowali „za”. Na Plaza del Congreso ustawiono ogromne telebimy.
Kiedy we wczesnych godzinach rannych w środę ukazały się wyniki głosowania, w obozie pro-choice zapanowała radość. Po drugiej stronie barier, gdzie modlili się przeciwnicy, przeciwnie: panował smutek.
Nowe prawo Aborcyjne czyni Argentynę wyjątkiem na kontynencie Latynoamerykańskim. Aborcje są całkowicie zabronione w Salwadorze, Nikaragui i Republice Dominikany i dozwolone tylko w pewnych określonych okolicznościach w większości pozostałych krajów Ameryki Łacińskiej. Tylko Urugwaj, Kuba, Gujana i część Meksyku zezwalają kobietom na składanie wniosków o aborcję.

7 lat temu

To chyba najmądrzejsza myśl, jaka mogę się podzielić w przeddzień nadejścia kolejnego roku.
Ja, stary, pełen zdumienia, że rodzaj ludzki jeszcze istnieje, mimo nieskończonych, niemożliwych do obliczenia pokładów złości i głupoty.
Bertrand Russell: Rady dla przyszłych pokoleń.

10 lat temu

Good news!

Drodzy Państwo, od jutra, 31 grudnia 2014 przez 5 kolejnych wieczorów będzie emitowany cykl moich filmów "Sycylia w sześciu olśnieniach". TVN24 Biznes i Świat o godz. 18.30.

Ja jestem z nich bardzo dumny, ale rzecz jasna, to Państwo wydadzą wyrok.

MAM OGROMNĄ PROŚBĘ: oglądajcie, recenzujcie. Rozpuśćcie wici - szefowie nie mają przekonania, że to się może oglądać. Może wśród Waszych Znajomych jest ktoś z czujnikiem Audiotelu?

Od oglądalności tych filmów zależy w dużej mierze los kolejnych - mam 35 „surówek”... Gdyby „Sycylia” dobrze się oglądała, może szefowie zdecydują się na realizację kolejnych. Jeśli nie - to szanse bardzo maleją...

Dodam, że z powodu przepisów KRRiTV, musiałem wymontować fragmenty poświęcone ...sycylijskiemu winu. Podobno podpadałoby pod promowanie alkoholizmu. To trochę tak, jak opowiadać o Paryżu i nie pokazać wieży Eiffela, fałsz oczywisty, ale przecież ktoś z Państwa, po obejrzeniu butelek i kieliszków z winem mógłby wpaść w alkoholizm, a tego nie chcemy. Mój film "Sycylia i Wino" z 2011 r. dostał pierwszą nagrodę z wyróżnieniem na międzynarodowym festiwalu telewizyjnym, ale nie możemy go emitować 🙁. „

ZAPRASZAM!
Edit 31 grudnia 2024: Oglądalność była słaba, nie było zezwolenia na montaż kolejnych filmów.

 

 


 

 

Komentarze

  1. Dziękuję za dzisiejszy przekaz .przesyłam Serdeczności.

    OdpowiedzUsuń
  2. Panie DO trzymaj się i nie zostawiaj nas samych !

    OdpowiedzUsuń
  3. Dobrego Roku. Zdrowia i nieustającej energii!

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga