DRUGI OBIEG

Czwartek, 30 stycznia 2025

1.
Artykuł Arkadiusza Gruszczyńskiego (poniżej) dotyczy, zdaniem D.O. zasadniczego, błędnego podejścia do polityki i do dziennikarstwa.
Politycy, tzw. liberalni dość powszechnie uważają, że, by wytrącić ugrupowaniom ekstremistycznym ich atuty propagandowe i powstrzymać ich pochód do władzy, należy przejąć część ich postulatów, haseł i praktyk.
W dziennikarstwie, menadżerowie medialni po wieczorowych kursach managementu w męskim gronie, uważają, że, by powstrzymać upadek tradycyjnych mediów, muszą jak najbardziej upodobnić się do xówna, lejącego się z mediów społecznościowych i innych forów internetowych.
W rezultacie, poważny człowiek nie ma na kogo głosować i nie ma wiarygodnych źródeł informacji, co doprawdy jest kluczem do harmonijnego rozwoju społeczeństw.
Przeczytaj. D.O. maksymalnie skrócił wywody Gruszczyńskiego.

2.
Czy internet, a zwłaszcza internetowe nośniki informacji zdewastują społeczeństwa, definitywnie zamordują demokrację?
Nowe światło na amerykański hi-tech rzuca esej badaczki politycznego aspektu Doliny Krzemowej. Bardzo ciekawy i odkrywczy, ale bardzo, bardzo długi. D.O. skrócił go o dobrą połowę, więc warto przezeń przebrnąć: trochę nam przywróci punkty oparcia, niezbędne do racjonalnej analizy świata w jego przełomowym (patrz D.O. z wczoraj) momencie.



https://wyborcza.pl/magazyn/7,124059,31650298,siedem-grzechow-glownych-donalda-tuska.html#S.MT-K.C-B.2-L.1.duzy
„Jeśli Koalicja 15 Października nie poprawi komunikacji z wyborcami, w 2027 roku PiS wróci do władzy i Ziobro z Kaczyńskim dokończą prawicową kontrrewolucję. … Spójrzmy na sytuację, w jakiej znalazła się Polska. Anne Applebaum uważa, że zachodni świat w 2025 roku przypomina ten z 1917 roku, czyli z przedednia wybuchu rewolucji rosyjskiej, kiedy zwykli ludzie przestali wierzyć w sprawczość rządzących.
Z kolei Marek Cichocki stawia tezę, że Zachód przypomina dzisiaj Republikę Weimarską, kiedy pogrążona w wewnętrznych konfliktach demokracja nie była w stanie rozwiązywać realnych problemów państwa.
Oba rozpoznania łączy jedno: sto lat temu władzę na Wschodzie i Zachodzie przejęli dyktatorzy, dzisiaj do "koncernu autokracja" dołączają po kolei USA, Austria, Słowacja, Węgry czy Argentyna, a antyliberalne siły umacniają się we wszystkich krajach Zachodu. …
Interes partyjny jest kluczowy dla zrozumienia autokratów, ponieważ w miejscu niezależnych, apolitycznych ekspertów, urzędników, dziennikarzy, prezesów spółek skarbu państwa pojawiają się zależni, polityczni i często niekompetentni wykonawcy politycznej woli szefa partii rządzącej, którzy przy okazji w krótkim czasie się bogacą. …
Według Tuska receptą na prawicowe szaleństwo jest realizacja niektórych postulatów populistów, chociażby tych związanych z obroną granic i szczegółową weryfikacją osób, które trafiają nielegalnie do Europy. …
Tusk jest z uwagą słuchany w Europie, co potwierdzają moi rozmówcy z rządu, którzy obserwują spotkania polskiego premiera z przywódcami Niemiec, Francji czy krajów skandynawskich. Ale w Polsce nowy pomysł na państwo w ogóle się nie przebija. Dlaczego?
Grzech pierwszy: gdzie jest rzecznik prasowy? …
Styl komunikacji wiąże się z drugim grzechem, czyli z oporem liberałów przed promowaniem własnych sukcesów. …
Trzecim grzechem są rozliczenia. W KO narasta rozczarowanie stylem pracy Adama Bodnara, który - zanim podejmie decyzję - zamawia po kilkanaście analiz prawnych, prowadzi wielogodzinne rozmowy ze współpracownikami, a na końcu i tak Marcin Romanowski ucieka do Budapesztu. …
Grzech czwarty: gaszenie pożarów zamiast wprowadzanie reform. …
Co z inwestycjami? To pytanie należy zadać przy okazji wytknięcia piątego grzechu obecnego rządu. …
Wyborcom wydaje się, że rząd nie dowozi obietnic [autor miał zapewne na myśli realizację obietnic, a zapewne pracując na zmywaku w UK nauczył się tłumaczyć słowo „to deliver”] …
Do wyborów prezydenckich posłowie nie zajmą się tymi konkretnymi projektami ustaw, ponieważ Nowa Lewica przestraszyła się, że próba zawarcia kompromisu z Polskim Stronnictwem Ludowym odbierze im wiarygodność w oczach ich własnego elektoratu. … To szósty grzech. …
I ostatni, siódmy grzech: rząd Tuska nie snuje opowieści. W kampanii wyborczej przyszły premier zapewniał, że po rozliczeniu rządów poprzedników pojedna ze sobą ludzi. Wówczas odczytałem to jako zapowiedź wprowadzenia konkretnych mechanizmów ochronnych, instytucji publicznych, które miałyby stać na straży prawa i demokracji liberalnej. … Tusk jednak na obecnym etapie odpuścił te marzenia, bo polityczni gracze zdają sobie sprawę z zasad panujących na boisku, gdzie wygrywa ten, kto ma po swojej stronie kibiców, a nie przemyślaną taktykę.
Według CBOS 43 proc. Polaków źle ocenia gabinet Tuska. To tylko o 4 pkt mniej niż w najgorszym momencie rządu Mateusza Morawieckiego.


https://www.theguardian.com/technology/ng-interactive/2025/jan/29/silicon-valley-rightwing-technofascism
Becca Lewis:
Ku technofaszyzmowi”: prawicowe korzenie Doliny Krzemowej
Liberalna reputacja branży jest myląca. Jej reakcyjne tendencje – celebrowanie bogactwa, władzy i tradycyjnej męskości – są wyraźne od czasów dotcomowej manii lat 90.

„Wpływowa publikacja z Doliny Krzemowej ma artykuł wstępny, w którym lamentuje nad „zniewieścieniem” technologii. Główny dyrektor generalny firmy technologicznej ostro krytykuje wezwania czarnoskórego lidera ruchu na rzecz praw obywatelskich do dywersyfikacji siły roboczej w branży technologicznej. Technolodzy wściekają się na „policję poprawności politycznej”.
Nie, to nie jest Dolina Krzemowa w epoce Maga. To przemysł technologiczny lat 90., kiedy obserwatorzy po raz pierwszy wyrazili obawy dotyczące prawicowego zakrętu Doliny Krzemowej i potencjalnego „technofaszyzmu”. …
W szczytowym okresie szaleństwa dotcomów w latach 90. wielu krytyków ostrzegało przed narastającym reakcyjnym zapałem. „Zapomnij o cyfrowej utopii”, napisał wieloletni dziennikarz technologiczny Michael Malone, „możemy zmierzać w kierunku techno-faszyzmu”. Gdzie indziej pisarka Paulina Borsook nazwała kult męskiej władzy w dolinie „trochę przypominającym wczesnych celebrytów eurofaszyzmu z lat 30.”. …
Ich głosy zostały w dużej mierze zagłuszone przez ówczesnych entuzjastów technologii, ale Malone i Borsook wskazywali na wizję Doliny Krzemowej zbudowaną wokół szacunku dla nieograniczonej męskiej władzy – i dużego oporu, gdy ta władza została zakwestionowana. U źródeł tego reakcyjnego myślenia leżał pisarz i intelektualista o nazwisku George Gilder. Gilder był jednym z najbardziej zagorzałych ewangelistów Doliny Krzemowej, a także popularnym „futurystą”, który przewidywał nadchodzące trendy technologiczne.
Gilder był również długoletnim konserwatystą społecznym, który przeniósł swoją politykę do Doliny Krzemowej. … W czasach, gdy kobiety wchodziły na rynek pracy w bezprecedensowej liczbie, pisał książki, w których dowodził, że tradycyjne role płciowe muszą zostać przywrócone, i obwiniał problemy społeczne, takie jak ubóstwo, o rozpad rodziny. … W 1974 r. Narodowa Organizacja Kobiet nadała mu tytuł „Męskiej Szowinistycznej Świni Roku”; Gilder nosił tę odznakę z dumą. …
Ale w czasach, gdy amerykański industrializm chylił się ku upadkowi, Gilder pomógł ożywić zapał do przedsiębiorczości i wiarę w moralną władzę przedsiębiorców nad pracownikami przemysłu i ludźmi z korporacji. Coraz częściej Gilder twierdził, że przedsiębiorcy są lepiej przygotowani do przewodzenia krajowi w przyszłości niż „eksperci” ze świata akademickiego lub rządu. …
Gilder publikował swoje pomysły w czasie, gdy IPO tworzyły natychmiastowe bogactwo dla założycieli startupów w niespotykanym dotąd tempie. Nowe bogactwo dodało uroku Dolinie Krzemowej i zdawało się podkreślać atrakcyjność przedsiębiorczości w świecie high-tech. W latach 80. i 90. inne media podchwyciły ujęcie Gildera: przedsiębiorcy technologiczni oferowali pełną nadziei drogę naprzód dla amerykańskiej gospodarki, dla męskości i dla postępu ludzkości w ogóle. …
Tego typu relacje przyspieszyły, gdy przedsiębiorcy z Doliny Krzemowej zaczęli przechodzić ze sprzętu na oprogramowanie. Jak napisał wówczas dziennikarz technologiczny Dave Kaplan, oprogramowanie „nie wymagało ani fabryki do zbudowania, ani zasobów naturalnych do wydobycia – tylko [materii] mózgu” przedsiębiorcy stojącego za firmą.
Kultura technologiczna coraz częściej traktowała w sposób gwiazdorski młodych przedsiębiorców, których sukces sprowadzał się do kilku tysięcy linijek kodu komputerowego. Gilder twierdził, że oprogramowanie jest najczystszym wyrazem geniuszu przedsiębiorczego – informacyjnym światem umysłu, wolnym od materialnych ograniczeń czasu i przestrzeni. …
Przedsiębiorczy szum lat 90. rzadko wspominał o płci lub jawnej prawicowej polityce. Ale reakcyjne elementy ideału przedsiębiorczości stawały się widoczne, gdy tylko kwestionowano rosnącą potęgę przedsiębiorców technologicznych.
W ten sposób Dolina Krzemowa wpisywała się w szerszy trend walki z „poprawnością polityczną” – to znaczy skupienia się na inkluzywności i unikaniu obrażania osób, które tradycyjnie były marginalizowane. Przez całą dekadę Dolina Krzemowa nie tylko stała się wiodącą przestrzenią wojny z „policją poprawności politycznej”, ale przedsiębiorcy zaczęli również reprezentować niektórych z największych wojowników kultury antypoprawności politycznej. Często to najbardziej entuzjastycznie proprzedsiębiorcze głosy były jednocześnie największymi bojownikami przeciwko różnorodności.
Ten podwójny impuls był widoczny w magazynie Upside , publikacji o biznesie technologicznym założonej w 1989 roku przez dwóch młodych konserwatystów, którzy byli przyjaciółmi Gildera. Szybko zdobyli małą, ale wpływową listę subskrybentów, w tym legendarnego inwestora kapitału wysokiego ryzyka Arthura Rocka, współzałożyciela Intela Roberta Noyce'a i konserwatywnego luminarza Williama F. Buckleya. Od samego początku zespół redakcyjny był zarówno orędownikiem przedsiębiorczości, jak i grupą „byczych przeciwników” przeciwko każdemu, kto ich zdaniem zagrażał ich konkretnej wizji biznesu.
Autorzy twierdzili, że nie sprzeciwiają się kobietom i mniejszościom w biznesie, ale sprzeciwiają się pewnemu „mężczyźnie nowej ery”, który jest „wrażliwy i zatroskany, marudzi”.
Autorzy rozkoszowali się również dyskomfortem i oburzeniem, jakie użycie przez nich słowa „cipka” wywołało wśród kobiet w ich własnym zespole, i chwalili się, że ich asystentka redaktora zagroziła, że poprowadzi strajk pracownic z powodu tej historii. Rozwiązaniem problemu, jak twierdzili, było ponowne potwierdzenie starszego, gloryfikowanego podejścia „antycipka” do biznesu – takiego, które stawiało na pierwszym miejscu męskie cechy, takie jak walka, podejmowanie ryzyka oraz bycie „bezceremonialnym” i „twardym”. …
Te wysiłki skutecznie wywołały kontrowersje i uwagę. Pokazały, że w świecie coraz bardziej opartym na indywidualnych osobowościach i zdolności przyciągania uwagi (głównie białych, męskich) inwestorów, politycznie niepoprawne popisy mogą być dobre dla biznesu. Jeden z redaktorów Upside trafnie przewidział, że artykuł „cipka” był „tym, który uczyni nas sławnymi”. …
Ten rosnący „technofaszyzm”, jak nazywali go ówcześni krytycy, został tymczasowo powstrzymany przez krach giełdy internetowej w 2000 roku. Reputacja George'a Gildera została poważnie nadszarpnięta, gdy nie przewidział krachu. A większość szumu wokół technologii cyfrowej została tymczasowo stłumiona po tym, jak setki startupów upadło.
Tytani z Doliny Krzemowej z 2025 roku podążają tym samym planem. W zeszłym tygodniu Mark Zuckerberg ogłosił, że Meta kończy swoje programy DEI i zmienia zasady swojej platformy, aby zezwolić na bardziej dyskryminujące i nękające posty. W podcaście Joe Rogana Zuckerberg jasno przedstawił swoje motywacje: twierdził, że kultura korporacyjna odeszła od „męskiej energii” i musi ją przywrócić po „wykastrowaniu”. Elon Musk przekształcił Twittera w X, platformę w dużej mierze działającą jako odpowiedź na twierdzenia o „wirusie przebudzonego umysłu” – najnowszej iteracji „poprawności politycznej”. A sam Marc Andreessen, „chłopiec geniusz” lat 90., coraz bardziej czerpał inspirację od włoskich futurystów, ruchu faszystowskich artystów z początku XX wieku, którzy gloryfikowali technologię, jednocześnie starając się „zniszczyć” feminizm.
*Becca Lewis jest pracownikiem naukowym na Uniwersytecie Stanforda, gdzie uzyskała również tytuł doktora w dziedzinie komunikacji. Pisze książkę o wzroście reakcyjnej polityki w Dolinie Krzemowej i w Internecie”. …


„Przełomowe” odkrycie: naukowcy opracowują łatkę, która może naprawić uszkodzone serca
Komórki pobrane z krwi i „przeprogramowane” w komórki mięśnia sercowego mogą pomóc pacjentom z niewydolnością serca
https://www.theguardian.com/science/2025/jan/29/scientists-develop-patch-repair-damage-heart-failure
„Naukowcy twierdzą, że uszkodzone serce można dosłownie załatać, aby pomóc mu pracować lepiej. Jest to przełomowe odkrycie, które doceniono jako pomoc dla osób z zaawansowaną niewydolnością serca.
Według najnowszych badań niewydolność serca dotyka ponad 64 miliony ludzi na całym świecie, a jej przyczynami są m.in. zawały serca, wysokie ciśnienie krwi i choroba tętnic wieńcowych.
W przypadku przeszczepów serca brakuje dostępnych organów, a sztuczne pompy serca są drogie i obarczone dużym ryzykiem powikłań.
Teraz naukowcy sądzą, że dokonali przełomu, tworząc wszczepialne plastry składające się z bijącego mięśnia sercowego, które mogą pomóc w kurczeniu się tego organu.

 

Profesor Ingo Kutschka, współautor pracy z Uniwersyteckiego Centrum Medycznego w Getyndze w Niemczech , powiedział: „Po raz pierwszy mamy teraz do dyspozycji laboratoryjnie wyhodowany przeszczep biologiczny, który ma potencjał stabilizacji i wzmocnienia mięśnia sercowego”.
Plastry powstają z komórek pobranych z krwi i „przeprogramowanych” tak, aby funkcjonowały jako komórki macierzyste, które mogą przekształcić się w dowolny typ komórek w organizmie
W przypadku łatek komórki te są przekształcane w komórki mięśnia sercowego i tkanki łącznej. Są one osadzane w żelu kolagenowym i hodowane w specjalnie wykonanej formie, zanim powstałe heksagonalne łatki są przymocowywane, w matrycach, do membrany. U ludzi membrana ta ma rozmiar około 5 cm na 10 cm.
W artykule opublikowanym w czasopiśmie Nature Zimmermann i współpracownicy opisują, w jaki sposób przetestowali łatki na zdrowych makakach rezus, nie znajdując żadnych dowodów na nieregularne bicie serca, powstawanie guzów ani zgony lub choroby związane z łatkami.


„Nowe badanie opinii publicznej pokazuje, że 85% Grenlandczyków nie chce dołączyć do USA
Mimo że Donald Trump twierdził, że mieszkańcy wyspy „chcą być z nami”, Grenlandczycy w zdecydowanej większości odrzucili ten pomysł”.
https://www.theguardian.com/world/2025/jan/28/85-of-greenlanders-do-not-want-to-join-us-says-new-poll


„Według sondażu partyjnego przeprowadzonego przez Republikon opozycyjna partia TISZA może liczyć na 39 procent poparcia, a Fides - na 32 procent”.
https://tvn24.pl/swiat/wegry-opozycyjna-partia-tisza-prowadzi-w-sondazach-przed-fidesem-st8284127


30 osób zginęło, 60 zostało rannych w wyniku paniki w Mahakumbh
https://indianexpress.com/article/india/mahakumbh-stampede-live-updates-9804809/?ref=breaking_hp
„Na Mauni Amavasya Snan, między 1 a 2 rano, przed Brahm Muhurta, ogromny tłum zebrał się na trasie Akhara, przez co pękły zapory po drugiej stronie. Tłum po tej stronie przeszedł na drugą stronę i zaczął miażdżyć wyznawców, czekających na Brahm Muhurta… Administracja szybko wdrożyła akcję ratunkową i utworzyła zielony korytarz dla karetek pogotowia, a 90 rannych zabrała do szpitali. Niestety, 30 z tych wyznawców zmarło”.

Po incydencie przypominającym panikę, który miał miejsce w Sangam podczas trwającego Maha Kumbh Mela w Prayagraj, premier Narendra Modi złożył kondolencje tym, którzy stracili swoich bliskich. Życząc szybkiego powrotu do zdrowia rannym, premier Modi powiedział, że lokalna administracja angażuje się w pomoc ofiarom. Szef rządu Uttar Pradesh Yogi Adityanath powiedział, że sytuacja jest pod kontrolą, lecz niektórzy wyznawcy odnieśli poważne obrażenia. Partie opozycyjne atakowały rząd UP kierowany przez BJP i Centrum, oskarżając ich o „złe zarządzanie” i „kulturę VIP-ów”.

Kumbhamela to hinduistyczne święto, podczas którego zbierają się pielgrzymi oraz święci, mistrzowie duchowi i jogini. To masowa pielgrzymka, podczas której wierni zbierają się, aby zanurzyć się w świętej rzece. Purna Kumbh Mela („kompletna” Kumbh Mela) obchodzona jest co 12 lat na przemian w jednym z czterech następujących miast: Allahabad, Haridwar, Ujjain, Nashik. W rekordowych obchodach wzięło udział 70 mln ludzi, w tym roku – tylko 40 milionów.


D.O. nie mógł oglądać i bardzo żałuje. Bo CnB to najlepszy magazyn reporterski w Europie.
https://tvn24.pl/go/programy,7/czarno-na-bialym-odcinki,11367/odcinek-2618,S00E2618,1564402


No.
Niestety za pieniądze, więc D.O. nie poczyta, o co chodzi; byli pracownicy nie mają dostępu, nieważne, ilu widzów w przyszłości przysporzyli i jak się ich praca przełożyła na przychody firmy.
Chyba, że się zajrzy na konkurencyjny portal; tam można się dowiedzieć, że „Redakcja TVN24 uzyskała kopię sprawozdania z kontroli. Jak się okazuje, Fundacja Niezależne Media, wspierająca Telewizję Republika, musi zwrócić do budżetu państwa niemal 6 mln zł z powodu niezrealizowania celów państwowej dotacji”.


Kazimierz Kujda to między innymi były szef Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej, a także były prezes spółki Srebrna i wieloletni bliski współpracownik prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego.
https://tvn24.pl/polska/kazimierz-kujda-prawomocnie-uznany-za-klamce-lustracyjnego-st8283619


D.O. ma nadzieję, że jeśli będzie trzeba, każdy przyzwoity człowiek będzie bronił Owsiaka przed tą kupą śmieci.
https://wyborcza.biz/biznes/7,177151,31653822,sakiewicz-w-imieniu-tv-republika-zapowiada-dwa-pozwy-przeciwko.html?_gl=1*hsvaaj*_gcl_au*MTQ5MjQ4MzQxNS4xNzMxMzQ0Mzcz*_ga*MTMxMzExOTY4OS4xNjIyMzA3MzI4*_ga_6R71ZMJ3KN*MTczODE4NjM2MS4xODI1LjEuMTczODE4NjQyNi4wLjAuMA..&_ga=2.250094274.536495787.1735765928-1313119689.1622307328#S.TD-K.C-B.10-L.1.duzy


… „Sąd Okręgowy w Łodzi oddalił wniosek Patryka Masiaka, nazywanego "Wielkim Bu", w sprawie wypowiadania się na jego temat przez senatora Krzysztofa Kwiatkowskiego. … Patryk Masiak - jak sam się chwalił - ale potwierdzała to też przecież druga strona, to wieloletni znajomy Karola Nawrockiego, czyli kandydata popieranego przez Prawo i Sprawiedliwość w wyborach i dlatego właśnie "Wielki Bu" był zainteresowany, żeby przez najbliższy rok zakneblować mi usta i nie mówić o jego kryminalnej przeszłości, o tym, że został skazany za porwanie człowieka i miał zarzuty prokuratorskie za sutenerstwo. "Wielki Bu" sam przez wiele lat chwalił się swoją kryminalną przeszłością, udzielając wielu wywiadów na ten temat.
https://tvn24.pl/lodz/lodz-krzysztof-kwiatkowski-poinformowal-o-oddalonym-przez-sad-wniosku-wielkiego-bu-o-zakneblowanie-mu-ust-st8283308


Wśród zatrzymanych jest Anna Wójcik, była dyrektorka biura premiera Mateusza Morawieckiego, jej mąż oraz Paweł Kleszczewski, właściciel agencji PR obsługujących w czasie rządów PiS spółki Skarbu Państwa.
https://tvn24.pl/polska/kolejne-zatrzymania-w-sprawie-rars-onet-wsrod-nich-byla-szefowa-biura-mateusza-morawieckiego-st8283145
Niestety, ich przełożeni są jeszcze na wolności.


Na trzech posadzonych, jeden, niestety, zwolniony.
https://wyborcza.pl/7,75398,31653881,michal-k-wypuszczony-z-brytyjskiego-aresztu-poslowie-pis-triumfuja.html#S.TD-K.C-B.1-L.2.duzy


Czy ten gość nie powinien być w zakładzie zamkniętym i w gustownym kaftanie zamiast garnituru?
https://tvn24.pl/swiat/grzegorz-braun-wyprowadzony-z-sali-parlamentu-europejskiego-st8283278


„Rząd Milei planuje usunąć kobietobójstwo z argentyńskiego kodeksu karnego
Rząd planuje usunięcie prawnego uznania zabójstw ze względu na płeć w najnowszym ataku na prawa kobiet
https://www.theguardian.com/world/2025/jan/29/argentina-femicide-womens-rights-law
D.O. uważa, że Javier Milei powinien byś sąsiadem Brauna z izolatki.


„Analiza pokazuje, że Roman Abramowicz może być winien His Majesty Revenue & Customs 1 mld funtów za niezapłacone podatki”
Z dokumentów wynika , że były właściciel klubu piłkarskiego Chelsea FC powierzył niemal połowę swojego majątku ponad 200 funduszom hedgingowym, w tym niektórym z najbardziej prestiżowych menedżerów inwestycyjnych na świecie, wykorzystując w tym celu okrężną strukturę przebiegającą przez Cypr i Brytyjskie Wyspy Dziewicze.
https://www.theguardian.com/world/2025/jan/29/roman-abramovich-may-owe-hmrc-1bn-pounds-unpaid-taxes-analysis-shows


Mazurkiewicz, bój się Boga!
https://wyborcza.pl/7,75399,31652122,jim-mazurkiewicz-moze-zostac-ambasadorem-usa-w-polsce.html#S.TD-K.C-B.1-L.2.duzy
Nb. gdyby tytulista ‘Wyborczej’ nie napisał, to D.O. nigdy by się nie domyślił, że to potomek polskich emigrantów!

1 rok temu
Niestety, algorytm cukierberga usunął dzisiejsze wydanie Drugiego Obiegu.


3 lata temu
D.O. stał nad przepaścią na North Rim, Północnej Krawędzi Wielkiego Kanionu. Zabawił za długo, bo raz, że nie mógł się napatrzeć, a dwa, że chciał nakręcić tak wiele filmu, ile się dało; wyszło z tego kilkadziesiąt sekund dwuodcinkowego filmiku z 2011 r., dostępnego na YT J.P.
Zamieszkał wtedy na kilka dni w Page, Arizona. Kiedy dojechał do wyszperanego w internecie lodge, myślał, że go szlag trafi: była to niewiele więcej niż psia buda z pogiętej tektury, ale już zerżnęli z jego karty 70$, więc, wściekły, wyniósł swoją walizkę z wynajętego w Las Vegas vana. „Na szczęście jest air conditioning” – pocieszał się. Bo latem w Arizonie A.C. to nie jest kaprys rozpieszczonego burżuja: to kwestia przeżycia. Bo temperatura dochodzi do 50 stopni w cieniu, z tym, że cienia nie ma, bo to pustynia: czerwony piach i kremowe skały.
Potem okazało się, że to jeden z najprzyjemniejszych hotelików, w jakich zdarzyło mu się w Ameryce przemieszkiwać. Przeuroczy gospodarze, a za sąsiadów – miła rodzina francuska, która tak się ucieszyła, że ktoś mówi ich językiem. Przemiłe wieczory przy barbecue i winie – och, jak ci Lyończycy cieszyli się, że ktoś docenia wino i nikt ich nie przekonuje, że whisky jest „more American”.
Z North Rim do Page są 123 mile, 200 kilometrów. Daleko. D.O. czuł się zmęczony i chciał do domu. Ale kiedy wyjechał z lasu, który stoi na ostatnich kilku kilometrach przed Kanionem, znalazł się na wzgórzu, z którego rozciągał się widok, jakiego przedtem, ani potem D.O. nie widział. Rozciągała się przed nim obszerna dolina, zamknięta po lewej stronie ciemniejącą ścianą skał. Ziemia była czerwona, a porastały ją jakieś – glony, bo przecież „trawą tego nazwać nie było można. Było kilka wyraźnych pasm o zróżnicowanych proporcjach owej czerwieni i zieleni, raz to wyglądało jak bogata ochra, raz blezer niedowidzącej babuni, której, tkając, pomyliły się włóczki. No i jak tu się nie zatrzymać? Jak tego subtelnego spektaklu nie nakręcić? D.O. nie miał jeszcze wtedy doświadczenia, ale już wiedział, że na filmie to nie wyjdzie, że elektrony, zapisane na kartach pamięci skapitulują przed takimi niuansami. Ale D.O. wyciągnął statyw i kamerę, w nadziei, że przynajmniej jemu się ten spektakl odtworzy, kiedy będzie stary.
Stary już jest, a spektakl odtworzyć się nie daje, bo to było w 2010 r., obiektywy nie te, o HD dopiero się zaczynało mówić… Więc tamten obraz został tylko pod powiekami D.O. w jego masowej pamięci, do której jednak coraz trudniej dotrzeć.
Kiedy ruszył w drogę zaczął się zachód słońca. Jeden z najbardziej spektakularnych w życiu D.O., choć oglądał go tylko we wstecznym lusterku. Ale po opuszczeniu równiny zaczęły się arizońskie skały, które, oświetlane kolejnymi, właściwymi zachodowi odcieniami czerwieni, odegrały spektakl niezrównany.
No i musiało się to skończyć jednym z najbezczelniejszym połamaniem prawa: Zbliżający się zmierzch + 200 kilometrów dało rezultat 160 mil na godzinę. 257 km/h. D.O. wie, że tak nie wolno, ale noc na pustyni to żadna frajda. No i przez 190 z tych 200 kilometrów nie było nic, czemu D.O. mógłby zrobić krzywdę. Szosa szeroka, jak to w Ameryce, żadnych ludzkich osiedli, żadnych zwierząt: środowisko zbyt nieprzyjazne. Kiedy minął Most Navajo nad rzeką Kolorado zwolnił: było już niedaleko; Francuzi poczekają. Potem zaczęły się światła miasta. A potem już był leżak, kolacja z grilla i kieliszek wina w ręku. Stawiali Francuzi, który w bagażniku swojego vana – autobusu niemal – mieli zapasik dobrego, kupionego jeszcze w Las Vegas. W supermarkecie Safeway w Page, jeśli chodzi o buzz, były dwulitrowe, plastikowe - kanistry, bardziej niż butelki - wody ognistej z dumnym napisem „carbon filtred”. Brrr… Nabywcami byli głównie Native Americans, niestety.

Zachody słońca zachwycają, kiedy jedzie się przed siebie. Kiedy się człowiek spieszy, zwiastują problemy, bo jazda w nocy to zawsze jednak wyzwanie. Kiedy jednak jedzie się – jak D.O. w soboty – by napawać oczy, ach, to zwiastują wzloty ducha i nieskończone inspiracje.
D.O. wspomina z równym zachwytem zwłaszcza trzy Szosy Zachodzącego Słońca.
Dwie z nich biegną wzdłuż oceanów, trzecia – wzdłuż ulubionego morza D.O.
N247 między Cabo da Roca a Cascais w Portugalii. 8 kilometrów praktycznie po plaży. A gdy zachodzi słońce, gdy Atlantyk ma odpływ… Ojojoj! Lepiej się zatrzymać!
„5”, czyli North Pacific Highway między San Diego a Los Angeles, a właściwie równoległe szoski tuż bok plaży oraz „1” Cabrillo Road między San Francisco a Santa Cruz. Paręset kilometrów niezapomnianych wrażeń. Część przebiega wykutymi w ostrych, nadoceanicznych skałach półkach.
Kolejne Strade Provinciali między Scoglitti a Capo Passero w południowo-wschodniej Sycylii. I te wszystkie, mijane po drodze miasteczka, poczynając od samego, uroczego Scoglitti, poprzez Samperi, Marinę di Ragusa, Donnalucata, Pozzallo do Porto Palo di Capo Passero, a nawet dalej, gdzie brzeg zakręca ostro na północ, mijając Pachino, gdzie małe pomidorki rosną na podziemnych żyłach słonej wody. Fragmenty „załapały się” do jednego z filmów JP o Sycylii, w sumie siedem, dostępnych na Playerze.
Brak dostępnego opisu zdjęcia.
To Windows pokazał D.O. na komputerze i ten widok wywołał w nim powyższe wspomnienia.

Brak dostępnego opisu zdjęcia.
Taką drogą można bezpiecznie jechać tyle, ile samochód daje, choć to nielegalne

6 lat temu

https://www.facebook.com/osrodek.monitorowania/videos/714766475574525/

9 lat temu
Niczego tak bardzo faszyzujący dyktatorzy nie nienawidzą jak wolnego słowa. Bomby im niestraszne, straszna jest prawda.
Prokurator ze Stambułu zażądał kary dożywotniego więzienia dla Cana Dündara, redaktora naczelnego Cumhuriyet, jednego z najpopularniejszych dzienników tureckich.
Cumhuriyet – Republika - to najstarsza i najbardziej prestiżowa gazeta turecka. Została założona w 1924 r. przez przyjaciela i współpracownika założyciela współczesnej Turcji Mustafy Kemala – Atatürka. Od pierwszego numeru gazeta opowiadała się za państwem świeckimi republikańskim. Od lat jest dumą tureckiego i światowego dziennikarstwa, zawsze po stronie demokracji, wartości społecznych i liberalnych oraz wolnego rynku. Pracuje w niej mnóstwo odważnych, światłych dziennikarzy. Dlatego redakcja dostała wiele prestiżowych nagród dziennikarskich, wliczając w to Freedom Press Award. Odkąd do władzy doszła narodowo-islamska partia Sprawiedliwości i Rozwoju Recepa Tayyipa Erdogana i cała struktura państwa została przeorientowana na zwalczanie opozycji i utrzymanie władzy, Cumhuriyet był obiektem oszczerstw i bezpardonowych ataków faszyzującego reżimu tureckiego.
Pod koniec ub. r. Cumhuriyet opublikował film pokazujący, jak tureckie służby specjalne szmuglują broń do Syrii.
W telewizji wystąpił wówczas sam Erdogan, widocznie wściekły i wygłosił pod adresem redaktora naczelnego gazety Cana Dündara szereg pogróżek. Potem sam złożył na niego doniesienie do prokuratury w Stambule. Wraz z Dündarem przed sądem stanął szef oddziału gazety w Ankarze Erdem Gül.
Ja już państwu nie raz i nie dwa opowiadałem jak faszyzujący dyktator podporządkował sobie wymiar sprawiedliwości. Prowokacją. Konstytucja Mustafy Kemala nakładała na wymiar sprawiedliwości i na armię obowiązek pilnego patrzenia na ręce kolejnym rządom: gdyby chciały odejść od zasady świeckości państwa, lub gdyby miały łamać standardy demokracji - miały interweniować. Edrogan i jego wszechmocne służby specjalne wymyśliły więc spiski. W jednym mieli brać udział prokuratorzy i sędziowie, w drugim – najwyżsi oficerowie armii. Służby i policja wyaresztowały więc sędziów i prokuratorów – im kto bardziej niezależny i wierny konstytucji tym szybciej trafił do więzienia. Potem przyszła kolej na oficerów. Za kraty trafiła połowa generalicji z szefem sztabu generalnego, pułkownicy, majorzy. Dostali wszyscy drakońskie wyroki, albowiem – brzmiało oskarżenie – a zawsze się znajdą kreatury, skłonne wysługiwać się nacjonalistycznej partii– usiłowali odsunąć od władzy partię Erdogana, a przecież ona wygrała wybory, więc na mocy mandatu społecznego miała prawo łamać wszystkie zasady konstytucyjne! W imię tego rzekomego mandatu zawładnęła wymiarem sprawiedliwości i zawładnęła mediami, które od tego czasu stały się podłe, tchórzliwe i lizusowskie.
Dziś w dumnym niegdyś wymiarze sprawiedliwości Turcji nie ma już odważnych i sprawiedliwych prokuratorów, są zastraszeni albo sługusy rządzącej partii. Proszę się więc nie dziwić, że dla jednego z najszlachetniejszych i najbardziej zasłużonych dla kraju lu­dzi, dla naszego Kolegi, redaktora Cana Dündara taki właśnie sługus partyjny zażądał kary dożywocia. Zarzuty – dokładnie takie, absurdalne, jakie wskazał podczas swojego telewizyjnego wystąpienia Erdogan: szpiegostwo i propaganda terroryzmu. Czyż może być coś bardziej absurdalnego i niesprawiedliwego?
Proszę więc zrozumieć moje wzburzenie, gdy słucham potem, że UE zamierza przyspieszyć negocjacje w sprawie przystąpienia Turcji do Unii Europejskiej, gdy planuje jeszcze w tym roku znieść wizy i gdy ob.­darowuje faszystowski rząd 3 miliardami euro jako rodzaj nagrody za to, że zrzuciła na Europę bombę demograficzną w postaci miliona uchodźców w ciągu jednego tylko roku.
Sądzą państwo, że przesadzam, gdy nazywam reżim turecki „faszystowskim”? Opowiadałem przecież, jak podczas podróży do AS Erdogan wychwalał Hitlera i jego ideę scentralizowanego państwa. Nie wystarczy? Nie dalej niż wczoraj Erdogan znów dał popis. „System parlamentarny jest przestrzały i nie nadaje się dla Turcji” – powiedział w przemówieniu do organizacji społecznych w Ankarze. „Nowa Turcja potrzebuje nowej konstytucji i prezydenckiego systemu wykonawczego”. To wszystko, oczywiście, jak dodał, to nie jest kwestia jego personalnych ambicji, ale kiedy i prezydent, i premier są wybierani przez naród i mają podobny zakres uprawnień, to nie jest to do utrzymania. To jest sprawa wewnętrzna i narodowa. I jasno od razu mówię, że ja, jako prezydent, muszę być zaangażowany we wszystkie sprawy narodowe. Wszystkie dotychczasowe konstytucje pochodziły z importu, a teraz potrzebna jest konstytucja prawdziwie narodo­wa, tylko na jej podstawie będzie można zbudować „nową Turcję”. „Nową konstytucję – dodał – powinien opracować naród, a nie parlament”. Jeśli to nie jest faszyzm, to co nim jest?!
Nową Turcję widać już dokładnie na Wschodzie, gdzie od miesięcy turecka armia, policja i wszechobecne służby specjalne atakują, ranią, zabijają, więżą Kurdów. Niby obywateli tureckich, ale jakby gorszych, zdecydowanie gorszych. Atatürk, budując w latach 20. ub. wieku nowa Turcję nie oglądał się na interesy innych narodów, zamieszkujących Azję Mniejszą. Na zachodzie wypędził Greków, który mieszkali tam od tysiącleci i od tysiącleci tworzyli tam niepowtarzalną cywilizację, na której narodziła się nasza. Na wscho­dzie zajął 2/3 terytorium historycznej Armenii i doko­nał ludobójstwa półtora miliona Ormian. Zajął także ogromną połać Kurdystanu; dziś 1/3 całego terytorium Turcji to okupowany Kurdystan, a co piąty obywatel – jest Kurdem.
Od początku grudnia armia, policja i służby prowadzą ofensywę przeciwko rzekomym terrorystom z PKK, Partii Pracujących Kurdystanu. Codziennie usłyszą państwo w mediach bezkrytycznie powtarzane komunikaty tureckiej armii: zabiliśmy 20-tu, zabiliśmy 30 terrorystów. I nikt nie sprawdzi, kogo rzeczywiście zabili. Mało kto będzie się wczytywał w komunikaty wolnych Kurdów zza tureckiej granicy.
Dziś agencje prasowe znów piszą o ciężkich walkach i ucieczce tysięcy ludzi z oblężonej już od prawie 2 miesięcy dzielnicy Sur w milionowym mieście Diyar­bakir, nieformalnej stolicy tureckiego Kurdystanu. Dzielnica jest otoczona, trwają ciężkie walki, ludność cywilna cierpi niewypowiedzianie, ale świat mało się ta tragedia interesuje, podobnie, jak nie interesuje ich, co dzieje się w 100-tysięcznym mieście Cizre, od września ostrzeliwanym przez czołgi. Ludzie giną, przymierają głodem? I gdzie są m.nowe agencje pomocy, gdzie są gromy, ciskane na reżim turecki z eu­ropejskich i światowych stolic?
W środę – czytamy w depeszy międzynarodowej agencji prasowej – zginęło w Sur co najmniej 23 ludzi, w tym 3 żołnierzy tureckich i 20 kurdyjskich bojowników… Kto to sprawdził? Kto poznał, że leżące na ulicy ciała należały rzeczywiście do jakichś bojowników?
Ale w następnym wersie: jak twierdzi turecka Fundacja Praw Człowieka co najmniej 198 cywili, w tym 39-ro dzieci zostało zabitych podczas wojskowych operacji przeciwko PKK od sierpnia ub. r. HRW skrytykowała Ankarę za niepodawanie dokładnych danych, dotyczących cywilnych ofiar i za brak zapewnienia pilnych ewakuacji medycznych cywilów, uwięzionych w strefach walk. „Wielu ludzi zmarło w okolicznościach niezwykle trudnych do określenia z powodu godziny policyjnej”.
W Turcji, owszem, zdarzają się zamachy terrorystyczne: Suruç, Ankara, Stambuł. Ale tureckie organizacje praw człowieka twierdzą, że za większością z nich stoją tureckie służby specjalne. Cóż – znamy ten sce­nariusz także z Rosji, obyśmy nie poznali go bliżej.
EICHMANN PROSI O ŁASKĘ: DACIE?
Niechaj się jednak dyktatorzy, mordercy i inni przestępcy nie szanujący ludzi nie łudzą: wcześniej czy później prawda zatriumfuje, a na nich przyjdzie kryska. Ci Żydzi, którym uda­ło się przetrwać Zagładę na końcu świata dopadli Adolfa Eichmanna, koordynatora i wykonawcę planu „ostatecznego rozwiązania”. Wytoczyli mu proces. To, co opowiadali świadkowie na nim zeznający do dzisiaj wzbudza dreszcz przerażenia. Skazany został na śmierć.
29 maja 1962 r. jego obrońca wystosował prośbę o łaskę do prezydenta Izraela Bena Cewiego. Artyści naukowcy i intelektualiści żydowscy nalegali, by go ułaskawić. Cewi jednak odmówił.
Wyrok wykonano wkrótce po jego ogłoszeniu: zbrodniarz został powieszony w nocy z 31 maja na 1 czerwca 1962 r.. Jego ciało spalone w zaimprowizowanym krematorium na plaży w Tel Avivie. Prochy rozrzucono nad międzynarodowymi wodami Morza Śródziemnego.
Właśnie teraz rząd izraelski ujawnił list, w którym Ei­chmann prosił o łaskę. „Nie byłem wpływowym przywódcą, więc nie czuję się winny” – napisał. Cóż – grunt to dobre samopoczucie. 6 milionów ofiar, ale on nie czuł się winny.
Oto, co powiedział, kiedy już założono mu na głowę stryczek: Sieg heil Deutschland! Sieg heil Argentinien! Sieg heil Österreich! To są te trzy kraje, z którymi byłem najbardziej związany i których nie zapomnę. Pozdrawiam mą żonę, moją rodzinę i mych przyjaciół. Umieram, wierząc w Boga.
I jeszcze do tego wierzył w Boga.
I WTEDY PRZYCHODZI MI DO GŁOWY, ŻE W NORYMBERDZE SĄDZONO NIEWŁAŚCIWYCH LUDZI
Na kanałach historycznych można natknąć się na filmy z okresu faszyzmu. Oglądając je ja nie patrzę na Hitlera, czy jego przybocznych, nie patrzę na gości, którzy pojawiają się u jego boku. Patrzę – patrzę z przerażeniem – na tłumy dookoła. Wiwatujące, pełne entuzjazmu tłumy, wykrzykujące Sieg Heil, Heil Hit­ler, czy Ein Volk, ein Reich, Ein Führer.
I wtedy przychodzi mi do głowy, że w Norymberdze sądzono niewłaściwych ludzi. Że przed trybunałem międzynarodowym nie powinni stanąć ci nieszczęśni, przeżarci nienawiścią psychopaci, ale te wiwatujące tłumy, ten Hans Schmidt czy ten Johann Braun, ta Helga Krue­ger czy Gerda Mueller, którzy – choć wyposażeni w rozum i w hierarchię moralną, stali i wiwatowali na cześć morderców i zbrodniarzy. To oni powinni byli zostać osądzeni i skazani.

10 lat temu
Brak dostępnego opisu zdjęcia.
„To są Niemcy”
„Nie można mówić o niemieckiej tożsamości bez uwzględnienia Auschwitz”

Któregoś dnia polski prezydent powie "Nie można mówić o 'polskiej tożsamości' bez uwzględnienia Jedwabnego".
Mein Respekt, Herr Gauck.


12 lat temu
Na razie polemizujemy na emocje, a to do niczego nie prowadzi. To może po chrześcijańsku? Voila: Pan Bóg ok. 6% ssaków uczynił homoseksualistami; pochylmy głowę przed mądrością Boga i zaakceptujmy tę prawdę w pokorze. Z całym szacunkiem dla innowierców, którzy dzieło boże chcą na siłę poprawiać.


Brak dostępnego opisu zdjęcia.














Komentarze

Popularne posty z tego bloga