DRUGI OBIEG

Czwartek, 9 stycznia 2024

1.
L’ambasciator non porta pena – głosi włoskie przysłowie.

To na polski brzmi tak: „ambasador nie ponosi winy”.
Wielu Czytelników ma D.O. za złe przynoszenie w kolejnych wydaniach złych wiadomości.
Mimo, że l’ambasciator non porta pena.
Co D.O. ma zrobić? Ukrywać przed Czytelnikami fakty?
Przestać się ukazywać? Bo przecież podawanie wiadomości to misja D.O., inaczej będzie to pitu-pitu, jak wiele innych. Och, D.O. i to potrafi, ale to go nie kręci.

D.O. widzi, że kiedy wiadomości dnia są szczególnie ponure, traci Czytelników.
Już setki z nich, niegdyś aktywnych na forum poniżej postów, na dobre opuściły D.O., nie dając rady znieść złych wiadomości, które publikuje. Życie jest ciężkie i bez tej lawiny zła, które wylewa się na świat za sprawą kilku, może kilkunastu ludzi, którzy znajdują swoją misję życiową w skłócaniu jednostek i całych narodów.
W kilku przypadkach narody nie miały wpływu na ich pozycję, ale w większości, to one same sobie złych ludzi wybrali na liderów.

A 2025 rok zaczął się tak właśnie, jak wynika z doniesień D.O.

Dopiero 9 stycznia, a D.O. ma już dosyć tego 2025 roku.

2.
Artykuł Hanno Hauenstein jest ze wszech miar godny przeczytania i przemyślenia. Odnosi się do Niemiec, ale bardzo przystaje do rzeczywistości polskiej.

Po pierwsze – Hauenstein krytykuje niemiecki rząd i establishment za miękkie przejmowanie sposobu myślenia i retoryki skrajnej prawicy, zwłaszcza w odniesieniu do imigrantów i ekonomii;

Po drugie ze względu na powszechną obecność przedstawicieli skrajnej prawicy w mainstreamowych mediach, które prześcigają się w dawaniu jej forum do szerzenia chorych i często sprzecznych z Konstytucją i zapisami Kodeksu Karnego idei, których efektem jest wprowadzanie chaosu instytucyjnego i intelektualnego w społeczny krwioobieg.

D.O. od dawna jest przerażony łatwością, z jaką koalicja, na którą z przekonaniem głosował, przejmuje idee i praktyki poprzedników, których D.O. nienawidził. A za koalicją, te same idee przejmuje spora część zdrowego społeczeństwa, w tym elit intelektualnych.
A co do obecności nazioli i oszołomów w mainstreamowych mediach – cóż – wielu Czytelników daje na tym forum wyraz swojej dezaprobacie.

„Dopóki ja będę miał w tym kraju coś do powiedzenia, każdy będzie miał tu prawo mówienia i pisania, co mu się podoba” – powiedział Donald Tusk podczas swojej poprzedniej kadencji na stanowisku premiera.

No nie, panie premierze. Nie. wprowadzenie na równych prawach idei faszystowskich, nazistowskich, ekstremistycznych (i tak się składa, że one wszystkie są prorosyjskie), kończy się zawsze źle, a przeważnie kończy się narodową tragedią.

Nie.


Eksperci przewidują, że przełomowe leki zapowiadają „nową erę” w walce z demencją
Postęp medycyny sprawia, że tabletki na chorobę Alzheimera są realne, choć nadal istnieją wyzwania związane z globalnym dzieleniem się wynikami
D.O. poprosi o kilka takich tabletek!
https://www.theguardian.com/global-development/2025/jan/08/health-medicine-new-era-drugs-dementia-alzheimers-disease-pharmaceuticals-lecanemab-donanemab
Eksperci twierdzą, że na horyzoncie pojawiają się pigułki zapobiegające chorobie Alzheimera lub łagodzące jej skutki, a walka z demencją wkracza w „nową erę”.
„Postęp naukowy jest na granicy opracowania leków, które będzie można stosować nawet w najbardziej odległych i słabo dofinansowanych częściach świata, co doprowadzi do ‘demokratyzacji’ opieki zdrowotnej - powiedział Jeff Cummings, profesor nauk o mózgu i zdrowiu na Uniwersytecie w Nevadzie.
Szacuje się, że na świecie żyje 50 milionów ludzi chorych na demencję, przy czym ponad dwie trzecie z nich żyje w krajach o niskich i średnich dochodach.
W 2024 r. na rynek trafiły pierwsze leki, które mogą zmienić przebieg choroby Alzheimera. Lecanemab Eisai i Biogen oraz donanemab Eli Lilly zostały zatwierdzone przez organy nadzorujące leki w wielu krajach zachodnich, w tym w Wielkiej Brytanii i USA.
„Jestem tym po prostu podekscytowany” – powiedział Cummings. „Naprawdę jesteśmy w nowej erze. Otworzyliśmy drzwi do zrozumienia i manipulowania biologią choroby Alzheimera dla dobra naszych pacjentów”.
Cummings przyznał, że wysokie ceny, skomplikowane techniki podawania i wymagania dotyczące zaawansowanej technologii do monitorowania pacjentów oznaczają, że nowo zatwierdzone leki „nie będą szeroko dostępne na świecie”.
Żadna z nich nie jest jeszcze dostępna w ramach NHS w Wielkiej Brytanii ze względu na wysoki koszt – około 20 000–25 000 funtów rocznie na każdego pacjenta. Wymagają dodatkowych testów i skanów, które prawdopodobnie podwoiłyby tę kwotę.
Ale Cummings powiedział, że przedstawili dowody na to, jak celować w demencję i „ta nauka otworzy drzwi nowym terapiom wielu typów, a te leki mogą być eksportowane na cały świat”. Obecnie 127 leków jest w fazie badań na chorobę Alzheimera.
Lecanemab i donanemab – substancje, które pobudzają organizm do usuwania blaszek amyloidowych z mózgu – spowalniają spadek o około 30%, powiedział Cummings, który współpracuje z wieloma firmami farmaceutycznymi przy badaniach klinicznych i rozwoju leków.
Przed rozpoczęciem leczenia pacjenci potrzebują diagnozy potwierdzonej przez skan PET lub nakłucie lędźwiowe. Monitorowanie następcze wymaga skanów mózgu. W wielu krajach brakuje niezbędnego sprzętu i wiedzy fachowej, a leki są podawane dożylnie – to kolejne ograniczenie.
Cummings zwrócił jednak uwagę na niedawne decyzje amerykańskiego organu regulacyjnego, Agencji ds. Żywności i Leków, które zezwoliły na diagnozę choroby Alzheimera na podstawie badania krwi jako kryterium kwalifikacyjne do badań nad lekami na demencję.
Może to utorować drogę do stosowania w klinikach badań krwi, które mają na celu wykrycie „biomarkerów” demencji, zamiast kosztownych badań obrazowych.
Tymczasem wyniki badań wskazują, że nowe leki można będzie podawać w formie zastrzyku podskórnego, co umożliwi pielęgniarce lub opiekunowi podawanie ich w domu.
„Ostatecznie chcemy leków doustnych, tabletek, które można przyjmować raz dziennie” – powiedział Cummings, przemawiając obok Paoli Barbarino, dyrektor generalnej Alzheimer's Disease International (ADI), po wydarzeniu prognozującym przyszłość tej organizacji pod koniec roku.
Tabletki semaglutydu – lepiej znane jako Ozempic, wstrzykiwany lek na odchudzanie – są już poddawane badaniom w leczeniu choroby Alzheimera, a wyniki mają być gotowe pod koniec 2025 roku. Cummings, który przewodniczy tym badaniom, powiedział, że istnieją uzasadnione powody, aby sądzić, że lek będzie skuteczny poprzez zmniejszanie stanu zapalnego, który jest „podstawowym elementem tej choroby”.
Zaapelował o większe zaangażowanie krajów o niskich i średnich dochodach w badania kliniczne, aby zwiększyć wiedzę na temat działania leków w różnych populacjach, a także zwiększyć potencjał naukowy i wiedzę na temat demencji w tych miejscach.
Czy istnieje lekarstwo na chorobę Alzheimera? To będzie „trudne”, powiedział Cummings. Ale dodał: „Wiemy wystarczająco dużo o manipulowaniu biologią i o tym, jak się ona zaczyna, że myślę, że w ciągu mojego życia – może trochę dłużej, bo nie jestem już młody – możemy kontrolować procesy, które rozpoczynają chorobę, a zatem po prostu nie rozwinęłaby się ona w mózgu”.
Eksperci uważają, że 40% przypadków choroby Alzheimera można by zapobiec, gdyby zwrócono uwagę na główne czynniki ryzyka, takie jak palenie tytoniu, picie alkoholu i zanieczyszczenie powietrza.
Według Barbarino, ceny musiałyby spaść, aby kraje o niskich i średnich dochodach „w ogóle pomyślały” o możliwości zakupu leków mogących zmienić przebieg choroby Alzheimera.
Dodała, że konieczna będzie również zmiana nastawienia: „Kiedy rozmawiam z ministrami zdrowia w niektórych biedniejszych krajach, mówią mi, że w ich kraju nie ma przypadków demencji, co oczywiście nie jest prawdą”.



„Codzienna szklanka mleka może zmniejszyć ryzyko zachorowania na raka jelita grubego o 17% - wynika z badań”

„Największe badanie dotyczące diety i chorób sugeruje, że dodatkowe 300 mg wapnia dziennie wiąże się z 17% niższym ryzykiem”

https://www.theguardian.com/science/2025/jan/08/daily-glass-of-milk-may-cut-bowel-cancer-risk-by-fifth-research-finds
„Dodatkowe 300 mg wapnia dziennie, czyli mniej więcej tyle, ile zawiera pół litra mleka, wiąże się z 17-procentowym obniżeniem ryzyka zachorowania na raka jelita grubego – twierdzą naukowcy. Podobne działanie ochronne wykazują źródła wapnia niepochodzące z mleka, takie jak wzbogacone mleko sojowe.
„To kompleksowe badanie dostarcza solidnych dowodów na to, że produkty mleczne mogą pomóc w zapobieganiu rakowi jelita grubego, głównie ze względu na zawarty w nich wapń” – powiedziała dr Keren Papier, pierwsza autorka badania i główna epidemiolożka żywieniowa na Uniwersytecie Oksfordzkim”.



„Miłośnicy kawy odnoszą korzyści zdrowotne – ale tylko wtedy, gdy robią to rano”
„Analiza wykazała, że osoby pijące kawę przed lunchem mają mniejsze ryzyko zgonu, ale korzyści z tego płynące zanikają wśród osób pijących kawę przez cały dzień”
https://www.theguardian.com/food/2025/jan/08/coffee-drinkers-reap-health-boost-but-only-if-they-do-it-in-the-morning



Hanno Hauenstein:
Elon Musk wspiera AfD. Ale dlaczego główny nurt Niemiec mu pomaga?
Po latach, w których politycy i osobistości medialne normalizowały idee skrajnie prawicowe, ingerencja miliardera padła na podatny grunt
https://www.theguardian.com/commentisfree/2025/jan/08/elon-musk-afd-germany-mainstream-far-right
„Kiedy Elon Musk poparł skrajnie prawicową Alternatywę dla Niemiec na X jako jedyną partię, która może „uratować Niemcy”, po czym w artykule w Die Welt promował AfD w nadchodzących wyborach federalnych, reakcja była szybka. „Niemcy nie mogą tolerować wykroczeń Muska” — oświadczył wydawca liberalnej gazety Tagesspiegel. „Jak propaganda wyborcza Elona Muska na rzecz AfD trafiła do Welt?” — zapytał inny komentator, oskarżając wydawcę Welt, Axela Springera, o zdradę własnych zasad. Felietonistka Spiegla, Marina Kormbaki, nazwała interwencję Muska „przełamaniem tabu”.
Oburzenie było uzasadnione. Apokaliptyczna retoryka Muska i jego sojusz z siłami często określanymi jako ekstremistyczne są głęboko niepokojące w kraju, który wciąż zmaga się z ciężarem okrucieństw XX wieku. Jego polityczne wtrącanie się – od USA po Wielką Brytanię, a teraz Niemcy – podąża za niepokojącym schematem samouwielbienia ukrytego pod płaszczykiem niebezpiecznej ideologii.
Jego ogromne bogactwo i globalny wpływ, spotęgowane przez przejęcie platformy mediów społecznościowych X, a także silne powiązania z autorytarnymi postaciami, w tym Donaldem Trumpem, sprawiają, że te słowa są bezczelną ingerencją, która uderza w samo sedno demokratycznej integralności. W Niemczech, gdzie zagraniczne wtrącanie się w politykę krajową jest nie do pomyślenia, ta zuchwałość uderzyła w czuły punkt. Jak powiedział wicekanclerz Robert Habeck: „Ręce precz od naszej demokracji, panie Musk”!
Jednocześnie poglądy Muska nie są zaskoczeniem. Jego prawicowy dryf trwał latami, a jego kulminacją – niektórzy mogliby powiedzieć, logicznie – było poparcie dla partii, która odzwierciedla niektóre z jego głównych obsesji: nacjonalistyczne fantazje o zbawieniu, natalizm, dogmatyzm oszczędności. Jego poparcie wpisuje się w szerszą zmianę w niemieckim dyskursie publicznym, gdzie narracje skrajnie prawicowe są stale normalizowane zarówno w kręgach konserwatywnych, jak i liberalnych.
Argument Muska w samym artykule był tak uproszczony, że wywołał spekulacje, czy mógł zostać wygenerowany przez sztuczną inteligencję. Jego rozumowanie opierało się na chwaleniu „politycznego realizmu” AfD i programu deregulacyjnego, w połączeniu z twierdzeniem, że partia nie może być naprawdę „skrajnie prawicowa”, ponieważ jej współprzewodnicząca, Alice Weidel, ma partnera tej samej płci ze Sri Lanki. Powierzchowna logika, która podważa starannie pielęgnowaną aurę Muska jako genialnego, choć ekscentrycznego przedsiębiorcy.
Jeszcze mniej zaskakujące niż stanowisko Muska jest to, że Die Welt podał mu mikrofon. Axel Springer, największy dom wydawniczy w Europie, od dawna odgrywa rolę w normalizacji skrajnie prawicowych idei w Niemczech. Springer, który wydaje tabloid Bild i dziennik Welt, dociera do milionów i aktywnie kształtuje niemiecką opinię publiczną. Przez lata niemieckie media Springera systematycznie wzmacniały narracje antyimigracyjne, co z kolei prawdopodobnie pomogło legitymizować skrajną prawicę.
Weźmy Bild, niesławny tabloid Springera i najbardziej rozpowszechnioną gazetę w Niemczech. W 2023 r. opublikował 50-punktowy manifest, w którym domagał się, aby imigranci szanowali „niemieckie wartości”, twierdząc: „Doświadczamy nowego wymiaru nienawiści w naszym kraju – przeciwko naszym wartościom, demokracji i Niemcom”. Tekst mocno opierał się na antymuzułmańskich tropach, przedstawiając imigrantów jako dzikusów z nożami, którzy gardzą kobietami, edukacją, nagością i egzekwowaniem prawa.
Te narracje przeniknęły do głównego nurtu dyskursu. Kanclerz Olaf Scholz obiecał masowe deportacje. Po podejrzewanym ataku nożem islamisty w Solingen, czołowi politycy od Zielonych po Socjaldemokratyczną Partię Niemiec zasugerowali, że deportacje są konieczne dla bezpieczeństwa wewnętrznego, argument niepokojąco podobny do etnonacjonalistycznej agendy AfD. Liberalne media, takie jak Zeit, opublikowały eseje kwestionujące, czy imigranci mogą się „ucywilizować”. Dziś kulturowy esencjalizm AfD odbija się echem daleko poza bazą wyborców.
Wpływ Muska wyraźnie przewyższa wpływy każdego zwykłego komentatora w Niemczech. Jednak w ekosystemie Axel Springer jego interwencja wydawała się mniej odstająca, a bardziej bezpośrednia artykulacja tego, co wielu wskazywało przez lata. Zaledwie kilka dni przed artykułem Muska, wydawca Welt, Ulf Poschardt, napisał zagadkowy tekst, w którym chwalił podziw Muska dla Richarda Wagnera, Ernsta Jüngera i niemieckiej kultury techno. Poschardt argumentował, że Niemcy potrzebują takiej postaci jak Musk, aby zwalczyć stagnację gospodarczą, jednocześnie ostrożnie dystansując się od wspierania AfD przez magnata technologicznego na X. Ten wyrachowany akt balansowania na linie – pozornie flirtujący z ideami skrajnie prawicowymi bez wyraźnego poparcia dla partii, które najbardziej otwarcie je ucieleśniają – stał się symbolem podejścia Axela Springera.
Osobista relacja Muska z CEO Axela Springera, Mathiasem Döpfnerem, dodaje kolejny wymiar tej historii. Döpfner od dawna podziwia Muska, nazywając go „największym wizjonerem na planecie” w wywiadzie z 2020 roku. Według Spiegela, Döpfner zachęcał również Muska do kupna Twittera, oferując pomoc w przekształceniu go w „prawdziwą platformę do swobodnej ekspresji”. W 2023 roku Musk był jednym z gości o wysokiej renomie na 60. urodzinach Döpfnera, do których dołączyła Eva Vlaardingerbroek, holenderska skrajnie prawicowa influencerka znana z promowania teorii spiskowych, takich jak teoria „wielkiej wymiany”. Takie rzekome powiązania między oligarchami technologicznymi, medialnymi brokerami władzy i politykami podkreślają rosnące międzynarodowe sieci napędzające dzisiejszy globalny odrodzenie skrajnej prawicy.
Artykuł Muska wywołał również sprzeciw w Welt. Kilkoro dziennikarzy publicznie skrytykowało decyzję o jego opublikowaniu, a redaktorka działu opinii Welt Eva Marie Kogel odeszła na znak protestu. To godne pochwały, ale rodzi też pytania: gdzie był ten rodzaj oporu, kiedy Welt promował felietonistów, którzy wyśmiewali beneficjentów pomocy społecznej jako leniwych lub kwestionowali niemiecką zaporę wokół AfD? Dlaczego nazwisko Muska musiało bić na alarm?
Sprawa ta uwypukla skalę współpracy prawicowych mediów i polityki w Niemczech. W maju 2024 r., po tym, jak policja prewencyjna brutalnie rozbiła propalestyński obóz studencki w Berlinie, Bild zniesławił ponad 100 pracowników naukowych, którzy podpisali list opowiadający się za non violence, nazywając ich „ Universitäter ” (obelga łącząca „uniwersytet” i „sprawców”). Ówczesna minister edukacji, Bettina Stark-Watzinger, nie traciła czasu, powtarzając potępienie tabloidu.
Ten schemat – podsycanie oburzenia prawicowymi programami – odzwierciedla sposób, w jaki niemiecki establishment coraz częściej przejmuje skrajnie prawicową retorykę, aby osłabić jej atrakcyjność. Jednak zamiast powstrzymać AfD, ta strategia jeszcze bardziej legitymizuje jej idee, napędzając jej historyczne sukcesy w takich krajach jak Saksonia i Turyngia.
Musk i Weidel są teraz gotowi na dyskusję na żywo w X, zapowiadaną jako rozmowa na temat „wolności słowa i pomysłów AfD na zrównoważone Niemcy”. AfD zajmuje drugie miejsce w sondażach krajowych i liczy na 20% głosów, a jej wpływ na dyskurs publiczny nadal rośnie. Podczas gdy ugruntowane partie niemieckie formalnie nadal odrzucają budowanie koalicji z AfD, ich coraz częstsze przyjmowanie retoryki w stylu AfD opowiada inną historię.
Na tym tle skupianie się wyłącznie na poparciu Muska wydaje się rozpraszaniem uwagi. Tak, jego poparcie dla AfD jest alarmujące. Podobnie jak promowanie przez niego takich postaci jak niemiecka prawicowa influencerka Naomi Seibt, której stanowiska Musk wielokrotnie popierał. Ale głębszym problemem jest to, że wiele z głównych idei AfD – antyimigranckie wojny kulturowe i sojusze etnonacjonalistyczne – jest już zakorzenionych w głównym nurcie politycznym Niemiec.
Pozwolenie Muskowi na wykorzystanie jego ogromnych wpływów i zasobów do wtrącania się w niemieckie lub europejskie wybory byłoby poważnym błędem. Jednak skupianie się na Musku jako na anomalii jest hipokryzją. Pozwala to niemieckiemu liberalnemu establishmentowi uniknąć rozliczenia się z własnym współudziałem w normalizacji reakcyjnych idei. Ponieważ wybory są już za kilka tygodni, Niemcy muszą stawić czoła temu wyzwaniu. Stawka nie mogłaby być wyższa.
Hanno Hauenstein jest dziennikarzem i autorem mieszkającym w Berlinie



Siva Waidhyanathan:
„Mark Zuckerberg poszedł w Maga na całość”
„Błędem jest również określanie działań dyrektora generalnego Mety jako odwrótu od „sprawdzania faktów”: jest to odwrót od ograniczania szkód dla użytkowników”
… „Zaledwie dwa tygodnie przed objęciem przez Donalda Trumpa władzy nad najpotężniejszym rządem świata, CEO i założyciel najpotężniejszej grupy firm internetowych postanowił wykorzystać to, co z pewnością będzie dużym i szybkim wycofaniem się z odpowiedzialności i regulacyjnych ograniczeń dotyczących zaniedbań korporacyjnych.
Niektórzy mogą uznać wtorkowe ogłoszenie Zuckerberga o zakończeniu ośmioletniego projektu ochrony użytkowników przed nienawiścią, groźbami, nękaniem i obrazami przemocy za przykład schlebiania własnej potędze prezydenta-elekta lub za nową rolę Elona Muska jako doradcy regulacyjnego Trumpa.
Ale to nie tak. Zuckerberg wraca do swoich podstawowych przekonań i staje po stronie Trumpa z powodu okazji, a nie ze strachu”.
Cały artykuł tu:
https://www.theguardian.com/commentisfree/2025/jan/08/mark-zuckerberg-supporting-trump-maga
To tak, gdyby ktoś miał jeszcze do D.O. żal, że nie publikuje Drugiego Obiegu na facebooku.


„Dziennikarka Cecilia Sala została uwolniona. Od 19 grudnia przebywała w Iranie, w więzieniu Evin. ‘Samolot zabierający dziennikarkę do domu wystartował z Teheranu – poinformował rząd w oświadczeniu. – Dzięki intensywnym pracom kanałami dyplomatycznymi i wywiadowczymi nasza rodaczka została zwolniona przez władze irańskie i wróciła do Włoch”.
W ostatnich godzinach nastąpiło nagłe przyspieszenie dzięki wysiłkom dyplomatycznym prowadzonym przez Włochy, także przy współpracy ze Stanami Zjednoczonymi. Wczoraj Cecilia zadzwoniła do domu z informacją, że warunki jej przetrzymywania poprawiły się: otrzymała łóżko i dotarły dwie przesyłki dostarczone przez ambasadę. Potem w nocy zwolnienie i wydalenie. Premierka Giorgia Meloni, która tydzień temu zajmowała się tą sprawą, przekazała tę wiadomość rodzicom Cecylii.
Premierka wyraziła „wdzięczność wszystkim, którzy przyczynili się do umożliwienia powrotu Cecylii, pozwalając jej ponownie uściskać rodzinę i współpracowników”
.


Aby walczyć w bezlitosnej wojnie, nie wystarczy być posłusznym: trzeba wierzyć.
Wiara nie tylko w słuszną sprawę, ale także w możliwość zwycięstwa i nadzieja na przetrwanie. W przeciwnym razie nawet najlepszy żołnierz przestanie walczyć, a co dopiero rekruci, którzy nigdy nie doświadczyli grozy frontu.
Tak właśnie stało się z ostatnią jednostką utworzoną przez armię ukraińską i szkoloną we Francji: 155. Brygadą „Anny Kijowskiej”, na cześć średniowiecznej królowej Francji. Tysiąc siedmiuset mężczyzn z 4500 dziś się ukrywa, porzuciwszy mundury. Imponujący poziom dezercji, który zapoczątkował debatę w kraju i postawił pod zarzutem „radziecką mentalność” dowódców wojskowych. Bo te same problemy występują w wielu innych jednostkach i istnieje ryzyko, że między ludnością a rządem Zełenskiego otworzy się rozłam.
„Anna Kijowska” miała być jednostką wzorcową. Jej historia zaczyna się z końcem wiosny, wraz z falą poborowych do służby wojskowej: mężczyzn, których średnia wieku wynosiła czterdzieści lat, bo wielu dwudziestolatków uciekło za granicę na początku inwazji, kiedy nie było jeszcze obowiązkowej służby wojskowej. Dwa tysiące przewieziono do Francji, gdzie otrzymali cały sprzęt, od namiotów po karabiny, od pojazdów po radia. Francuscy instruktorzy nauczyli ich zachowywać się jak brygada zmechanizowana i przystąpić do szturmu na pokładzie 150 pojazdów opancerzonych VAB, współpracując z działami samobieżnymi Caesar i niszczycielami czołgów opancerzonych Amx 10. To także operacja wizerunkowa, która ma dać świadectwo wielkości Paryża oraz europejska alternatywa dla pomocy amerykańskiej: na papierze w rzeczywistości było to potężne ugrupowanie.
We Francji zaginęło już około pięćdziesięciu poborowych: „Mogli swobodnie opuszczać koszary” – komentują lokalne władze. W międzyczasie z obozów szkoleniowych reszty brygady, która pozostała w domu, dowództwo zaczęło zbierać piechurów jeden po drugim, jeszcze zanim ukończyli kursy: wysyłali ich, aby załatali dziury w okopach Donbasu. Znaleźli się w piekle; bez przygotowania, bez znajomości oficerów i towarzyszy. Czuli się traktowani jak mięso armatnie. I wielu zdezerterowało.
W listopadzie przybyli „Francuzi” i natychmiast zostali rozmieszczeni w Pokrowsku, w sercu najcięższej bitwy: bez środków ruszyli na front, a w niecały miesiąc kolejnych 448 żołnierzy wpadło w zasadzkę. Pułkownik brygady Dmytro Ryumszyn złożył skargę do dowództwa i 15 grudnia został usunięty.
Sprawę ujawniono 1 stycznia w wyniku internetowego śledztwa prowadzonego przez dziennikarza Jurija Butusowa. „Żołnierze 155. brygady stali się zakładnikami projektu public relations Zełenskiego – napisał Butusow. Przywódcy polityczni i wojskowi zachowali się niekompetentnie i nieodpowiedzialnie”. W Rosji podobnych rzeczy nie można publikować, ale Ukraina jest demokracją i j'accuse wywołało głęboką debatę.
Kolektyw analityczny „Frontelligence Insight”, złożony z weteranów mających liczną rzeszę zwolenników w armii i 200 tys. zwolenników na X, poszedł dalej, rozpowszechniając szczegółową analizę niepowodzeń w prowadzeniu wojny. „Mała armia radziecka nie może pokonać dużej armii radzieckiej” – to incipit podkreślający potrzebę radykalnych reform w organizacji wojny.
Głównym problemem jest słabe funkcjonowanie przymusowej mobilizacji: „Bogaci i osoby pozostające w związkach często znajdują sposoby, aby tego uniknąć, maszyna celuje w najsłabszych: biednych i mających problemy zdrowotne, w tym wielu alkoholików. Ten zepsuty system niszczy spójność naszego społeczeństwa”. Kwestionowana jest mentalność radziecka, która nawołuje do podawania fałszywych danych na temat personelu i możliwości wydziałów, aby nie urazić przełożonych; awanse ustalane na podstawie przynależności politycznej, które nagradzają niekompetentnych; jednostki rozbijane w celu uzupełnienia szeregów poprzez wrzucanie do okopów specjalistów od dronów i broni elektronicznej, promowane jest jednocześnie tworzenie innych brygad, które istnieją jedynie w komunikatach prasowych.
Jest to bezprecedensowy sygnał alarmowy dotyczący stabilności nie tylko sił zbrojnych, ale całego społeczeństwa ukraińskiego. Przykładem są ochotnicy, którzy w dniach inwazji chwycili za broń i nie otrzymali wytchnienia: poświęcano tych, którzy najbardziej wierzyli w obronę swojej ojczyzny. W raporcie podsumowano: „Zdecydowane przywództwo, skuteczne szkolenie, sprawiedliwa mobilizacja, reformy strukturalne i solidne dostawy broni to klucze do sukcesu. W przeciwnym razie Rosja będzie nadal zajmować terytorium Ukrainy”

https://www.repubblica.it/esteri/2025/01/08/news/truppe_ucraine_addestrate_francia_battaglione-423925149/?ref=RHLM-BG-P6-S1-T1


Sánchez rozpoczyna wydarzenia z okazji 50. rocznicy śmierci Franco bez króla i bez chadeków z Partii Ludowej”
„Felipe VI planuje uczestniczyć w kolejnych wydarzeniach uwzględnionych przez rząd w porządku obrad, z którego PL drwi, zanim pozna szczegóły. Rząd prosi o zmianę stanowiska tej partii”
https://elpais.com/espana/2025-01-08/sanchez-inicia-lo-actos-por-el-50-aniversario-de-la-muerte-de-franco-sin-el-rey-y-sin-el-pp.html
Pod znakiem Guerniki rozpoczynają się dziś obchody 50. rocznicy śmierci dyktatora Francisco Franco w Reina Sofía w Madrycie – muzeum prezentującym arcydzieło Picassa, symbol walki przeciwko Franco. Socjalistyczny premier Pedro Sánchez wraz ze wszystkimi swoimi ministrami oraz przedstawicielami parlamentu i społeczeństwa obywatelskiego był obecny na pierwszym ze stu wydarzeń, jakich oczekiwał w tym roku rząd: z pewnością nie po to, aby upamiętnić faszystowskiego caudillo, który przewodził Hiszpanii od 1936 do 20 listopada 1975 r., lecz przeciwnie, aby uczcić 50-lecie demokracji w kraju, uczcić „wielką transformację gospodarczą, społeczną, kulturalną i polityczną” oraz „przekazać nowemu pokoleń, co to znaczyło nie mieć wolności w czasie dyktatury”.
Pedro Sánchez skrytykował Elona Muska i jego sojuszników za „otwarte atakowanie naszych instytucji, podżeganie do nienawiści i otwarte wzywanie ludzi do wspierania spadkobierców nazizmu”, mówiąc, że polityka podziałów, dezinformacji i nienawiści grozi nadejściem nowej ery autorytaryzmu.
Przemawiając w Madrycie, premier Hiszpanii powiedział, że ciężko wywalczonych, podstawowych wolności nie można i nie należy traktować jako czegoś oczywistego.
Jednak organizacja „España en libertad”, twierdzi, że wszystko, co jest związane z pamięcią o dyktaturze, nadal dzieli kraj. Partia Ludowa, główna formacja opozycji, zbojkotowała inaugurację i w ten sposób zaatakowała premiera przez swego rzecznika Borji Sémpera: „Te inicjatywy nie mają nic wspólnego z Franco, a jedynie z Sánchezem, który podczas dziwnych rocznic staje się bohaterem, aby odwrócić uwagę od uwagę” od problemów swojego rządu. „W 1975 r. nie było jeszcze demokracji” – kontynuował – „to kłamstwo i tego roku nie można w ten sposób świętować”.
Pod koniec wojny domowej, która trwała od 1936 do 1939 roku i pochłonęła setki tysięcy ofiar, generał Franco, sojusznik Hitlera i Mussoliniego, rządził Hiszpanią żelazną ręką przez 36 lat. W 2022 roku Sánchez uchwalił „prawo pamięci demokratycznej”, które przewiduje utworzenie rejestru ofiar frankizmu i usunięcie symboli dyktatury. Trzy lata wcześniej nakazał ekshumację szczątków Franco z kochanego przez nostalgików mauzoleum na północ od Madrytu i przeniesienie ich na cmentarz w stolicy. Wszystkie inicjatywy, za pomocą których, zdaniem rywali politycznych, socjaliści wykorzystaliby historię do celów propagandowych, ponownie otwierając rany wojny domowej.
„Ten rząd w swojej desperacji nieustannie patrzy w przeszłość” – atakuje lidera PL Alberto Núñeza Feijóo, nawiązując do śledztwa w sprawie żony premiera i słabości władzy wykonawczej, która nie ma większości w parlamencie. I jeśli nie jest zaskakujące, że nawet nostalgicy skrajnej prawicy z Vox, trzeciej siły w kraju, będą bojkotować te wydarzenia (mówiąc o „absurdalnej nekrofilii”), należy również zwrócić uwagę na krytykę radykalnej lewicy z Podemos: który potępia sposób, w jaki obchody ukrywają niepowodzenie braku odszkodowań dla ofiar dyktatury.
Władze wykonawcze nie wykluczają jednak, że emerytowany król Juan Carlos I, który latem 2020 roku przeniósł swoją rezydencję do Abu Zabi, mógłby wziąć udział w niektórych inicjatywach zaplanowanych z okazji obchodów. Jego syn Filip VI był nieobecny w Reina Sofia „ze względów harmonogramowych”, ale weźmie udział w innych zaplanowanych inicjatywach, takich jak wizyty w obozach koncentracyjnych w Auschwitz i Mauthausen, gdzie wielu uciekających obywateli Hiszpanii zginęło z powodu Franco.



Hańby narodowej ciąg dalszy.
https://wyborcza.pl/7,75398,31598005,zawieszenie-azylu-w-sejmie-los-migranta-w-rekach-straznika.html#S.TD-K.C-B.2-L.1.duzy


Zgadnij, Czytelniku, kto to opublikował?


Terry Glavin: Niezależnie od tego, czy Trump mówi poważnie, czy po prostu trolluje, to już nie jest śmieszne
Jego groźby aneksji lub innego podporządkowania Kanady przynajmniej zjednoczyły kanadyjską klasę polityczną w obrzydzeniu
https://nationalpost.com/opinion/terry-glavin-whether-trump-is-serious-or-merely-trolling-its-not-funny-anymore


„Elon Musk nadal trolluje Trudeau: „Dziewczyno, nie jesteś już gubernatorem Kanady”
https://torontosun.com/news/national/elon-musk-throws-support-behind-poilievre-with-apple-eating-video
„W środę rano Musk kontynuował zaczepki pod adresem Trudeau po tym, jak premier próbował odpowiedzieć na retorykę prezydenta-elekta Donalda Trumpa, że Kanada byłaby w lepszej sytuacji, gdyby stała się 51. stanem.
„Nie ma najmniejszych szans na to, że Kanada stanie się częścią Stanów Zjednoczonych” – napisał Trudeau na Twitterze. „Pracownicy i społeczności w obu naszych krajach korzystają z bycia największymi partnerami handlowymi i bezpieczeństwa”.
Ale Musk wyśmiał wojownicze słowa Trudeau, odpowiadając: „Dziewczyno, nie jesteś już gubernatorem Kanady, więc nie ma znaczenia, co powiesz”. Po tym, jak odpowiedź Muska stała się viralem i została wyświetlona ponad 1,1 miliona razy, fani zaczęli chwalić jego „umiejętność wyśmiewania”


W odpowiedzi prezydentka Meksyku Claudia Sheinbaum Pardo zapowiedziała przemianowanie kontynentu na „Ameryka Meksykańska”.



„Pełen busz w bikini”: nagły wzrost pozytywnego nastawienia do włosów łonowych”
W sieci młode kobiety wychwalają gęste, bujne włosy łonowe. Czas zrezygnować z depilacji?
„Cóż, na pewno miło jest mieć trochę liści o tej porze roku. Cieszę się, że jesteś na pokładzie.
I również pocieszające jest usłyszeć, że pokolenie TikToka zaczyna zajmować się ogrodnictwem. …
Mówimy o kobiecych włosach łonowych. A konkretnie o trendzie pozytywnego podejścia do włosów łonowych, który funkcjonuje pod tytułem „Pełen busz w bikini”. Wszystko zaczęło się od influencerki TikToka, która ogłosiła, że została „zradykalizowana” przez recenzję na Etsy. W recenzji bikini klientka prezentowała wspomniany kostium kąpielowy. W ewidentnie nieogolonym stanie. Fraza, którą TikTokerka powtarza w kółko, niedowierzająco, zanim kończy: „Tak właśnie powinno być”. Jej post uzyskał 9,5 miliona wyświetleń w ciągu dwóch dni”. …
Tak, że Czytelniku, Czytelniczko, jeśli chcesz być modny i modna, to, no cóż… W najgorszym wypadku smarować płynem na porost włosów.


1 rok temu
Jarosław Kurski w „Wyborczej” (chociaż, jak głosi notatka w artykule, były naczelny nie odzwierciedla poglądów redakcji):
„Przez osiem lat złodzieje okradali nas z demokracji. To nawet nie była kradzież, to był rozbój. Walka w obronie własnej i swojego mienia, odpieranie zamachu jest w istocie działaniem w stanie wyższej konieczności, w ramach obrony koniecznej. Nasza - obywateli - odpowiedź powinna być adekwatna i proporcjonalna. Dlatego ufam, że na determinację nihilistów z PiS w obalaniu demokracji w Polsce przez osiem lat demokratyczni obywatele i ich rząd odpowiedzą z taką samą determinacją. W imię elementarnego porządku prawnego i aksjologicznego.
Co to znaczy odpowiedź proporcjonalna i adekwatna? Wielu publicystów ową cienką czerwoną linię nazywa „bandą". Ostrzega, by nie jechać po bandzie.
Zapewniam, że PiS przesunął bandę daleko: nocne głosowania, kneblowanie opozycji, nocne zaprzysięganie dublerów, odmowa publikacji prawomocnych orzeczeń TK, a później tego Trybunału zwasalizowanie, jak i Sądu Najwyższego zresztą, i KRS-u, polityczne nominacje neosędziów itd., itp. Banda jest tak daleko, że koalicja demokratyczna nie zdoła nawet się do niej zbliżyć. Czy przywracanie stanu zgodnego z prawem może być bezprawne?  Czy usuwanie naruszeń sprzecznych z konstytucją może być nielegalne?”.
Howk!

Kokaina, LSD, ecstasy, grzyby halucynogenne i ketamina. To lista nielegalnych narkotyków używanych przez Elona Muska, jak wynika ze szczegółowego i zaskakującego artykułu w „Wall Street Journal”, który wywołuje niepokój wśród kadry kierowniczej, członków zarządów i inwestorów o stabilność jego spółek, a także sprawia, że pod znakiem zapytania stają wszystkie jego kontrakty rządowe podpisane z rządem USA przez takie firmy jak SpaceX.
Ekscentryczne zachowania Elona są dobrze znane i często publiczne. W 2018 roku palił marihuanę występując w talk show Joe Rogana i w tym samym roku opublikował tweeta, w którym zapowiedział przekształcenie Tesli w firmę prywatną, wycofując ją z rynku dzięki bliżej nieokreślonym funduszom. Ten wpis spowodował śledztwo prowadzone przez organ giełdy SEC, które zakończyło się karą grzywny w wysokości 40 mln dolarów i rezygnacją Muska ze stanowiska prezesa spółki.
W 2017 roku ujawnił na Twitterze, że cierpi na chorobę afektywną dwubiegunową, a w 2021 roku, prowadząc satyryczny program „Saturday Night Live”, dodał, że cierpi na zespół Aspegera, czyli odmianę autyzmu.
Teraz jednak „Wall Street Journal”, po otrzymaniu informacji z wielu źródeł bliskich przedsiębiorcy, podniósł alarm, że prawdziwą przyczyną jest zażywanie nielegalnych narkotyków. Zagraża to przyszłości siedmiu spółek, których jest liderem, czyli fabryki samochodów elektrycznych Tesli; SpaceX, który jako jedyny ma autoryzację NASA do dowożenia amerykańskich astronautów na międzynarodową stację orbitalną; satelity Starlink. wykorzystywane także przez Ukrainę; X, czyli były Twitter, xAI; implanty Neuralink zwiększające możliwości mózgu; tunele szybkiego transportu Boring Co.
Gazeta ujawnia niepublikowane wcześniej i niepokojące epizody . Musk regularnie uczestniczy w imprezach narkotykowych na całym świecie, często ze swoim bratem i innymi członkami kadry kierowniczej swoich firm, podczas których trzeba podpisywać umowy o zachowaniu poufności i zostawiać telefony komórkowe przed drzwiami. W 2018 roku podczas imprezy w Los Angeles zażył kwas, a rok później grzyby halucynogenne w Meksyku. W 2021 roku wykorzystał wizytę w Miami na wystawie Art Basel jako pretekst, aby wybrać się z Kimbalem na prywatną imprezę na bazie ketaminy. „Nadal zażywa narkotyki” – napisano w „Journal”.
Skutki są potencjalnie niszczycielskie. Gazeta ujawnia na przykład, że w 2017 roku podczas prezentacji nowej rakiety Big Falcon Rocket BFR w Hawthorne przybył ponad godzinę później, a kiedy zaczął mówić, bełkotał, nazywając ją „Wielką Pieprzeną Rakietą”. Po 15 minutach prezeska SpaceX, Gwynne Shotwell, znalazła sposób, aby odebrać mu mikrofon i samodzielnie kontynuować prezentację. Niewielu jednak miało odwagę tak postąpić, jak np. prezeska Tesli Robyn Denholm, która mówiła o problemie przede wszystkim z Kimbalem, czy Linda Johnson Rice, która wycofała się z zarządu Tesli. Odpowiedź była zazwyczaj taka, że Musk potrzebuje tych substancji, aby poradzić sobie ze swoimi problemami psychicznymi. Ma na przykład receptę na ketaminę, której potrzebuje na depresję.

2 lata temu
Kiedy D.O. zjawił się po 30 latach w Polsce opromieniony niewielką, ale zawsze, sławą dziennikarza, który „pochował papieża”, magazyn „Press” zapytał go o przyczyny i D.O. odpowiedział, że jedną z ważniejszych było dobre „Radio Jazz”, świetne, ciekawe, nadające w Warszawie na fali 101,1.
Ale zaraz potem pewien niezbyt rozgarnięty fircyk je kupił i zamienił w zawodzące, muzyczne szambo.
No to przez lata słuchał wyłącznie Dwójki.
Ale teraz i ona mu odpadła. Odkąd stałą się endecka, odkąd jest filią radia toruńskiego, radiem wyznaniowym i rozmodlonym, odkąd wywaliła cudowną Dorotę Kozińską, nie da się tego słuchać. Nie da się słuchać stękania pana Przemka Psikuty, ani pana Andrzeja Sułka, zakochanych we własnym głosie, gotowych zagadać każdą piękną muzykę, ani Jacka Hawryluka, który z humorem przeszedł nad polityczną defenestracją swojej gwiazdy, wielebnych Piotra Matwiejczuka i Magdaleny Łoś… Ratuję właściwie tylko jedną redaktor, której nazwiska nie wymienię, żeby nie sprawić jej kłopotów i ludzi od jazzu, chociaż nachalne promocje jakichś niezbyt zdolnych i porywających młodych jazzmanów bywają irytujące. Oczywiście nigdy tak bardzo, jak robienie laski dyrektorce Dwójki przez większość jej podwładnych.
Ale i z dwójkowym jazzem też się D.O. pożegna.
Z rozmodlonym Robertem Mazurkiem dzieli D.O. prawie wszystko, ale „gotów będzie oddać życie, by mógł swobodnie wypowiadać swoje zdanie i opinie”. A parteigenosse szefowa PR czyli Pisowskiego Radia, właśnie go wywaliła, bo w RMF-ie, czy gdzieś indziej, wykazał się inteligencją i pewną niezależnością myśli.
W tej sytuacji – paszła won, do Rosji Dwójko, tam idź hańbić kulturę i sztukę. Tam sobie rób swoją listę książek, przedstawień i obrazów zakazanych, tam eliminuj „zwyrodniałą sztukę” ze swoich programów. Przyjmą cię z otwartymi ramionami, bo bardzo tam pasujesz.

Edit: Ostatnio D.O. słucha niemal wyłącznie radia internetowego z jazzem. Gadania prawie zero. Ale we wtorek po godzinie 18, ponieważ w internetowym radiu jazzowym grali jakieś przytupasy, D.O. przełączył na Dwójkę. I co słyszy? Nabożeństwo!
Pa, Dwójeczko!

Cisza. W muzyce bywa równie ważna, jak dźwięk.
Gra, dajmy na to, wielka orkiestra symfoniczna. Stop. Zatrzymajmy się. Ekstrapolujmy jedną sekundę dzieła. Policzmy, ile gra instrumentów. Przeanalizujmy, jaką każdy z nich gra nutę.
Teraz przedłużmy ten dźwięk do, powiedzmy, 10 sekund, żeby wybrzmiał, żebyśmy mogli poczuć jego smak, kunszt, jego oryginalną maestrię. Czyż te 10-sekundowy dźwięk z Wielkiej Symfonii nie będzie sam w sobie dziełem skończonym?
Będzie albo przynajmniej może być.
Ale takie rzeczy się nie zdarzają, bo po tym chóralnym, wieloinstrumentowym dźwięku sypią się następne. I następne, i następne. Połączone tworzą zupełnie nową wartość. Koncentrujemy się na niej, często zapominając o tym, że na pełnię arcydzieła składają się pojedyncze dźwięki.
A słowa?
Słowa też potrafią złożyć się w wielkie Dzieło Sztuki, ale pojedynczo, bez dopełniającego towarzystwa innych słów są zimne i wyzute z emocji.
Oczywiście są słowa piękne i kompletne, nie wymagające towarzystwa: „ojczyzna”, „niepodległość”, „naród”… Ale jest też „tromtadracja”, która powyższe często pozbawia ich dostojności.
Są też słowa absolutne, potężne: „ciemność”, „zło”, „śmierć”. Wieczne, absolutne, niezwyciężone.
Na szczęście są też takie słowa, które sprawiają, że życie ma pewien sens: „wolność”, „niepodległość”, „miłość”.
Czy są słowa, które wyzułoby powyższe z ich wartości? Jeśli tak, to niech sczezną.
Niech już pozostaną nam uniwersalną wartością i drogowskazem: „wolność”, „niepodległość” i „miłość”.

3 lata temu
W polskich obozach koncentracyjnych, zwanych „Ośrodkami dla uchodźców” trwają strajki głodowe uwięzionych tam nieszczęśników, traktowanych przez kryminalistów z szajki, jak kryminaliści - zoofile (skazany kryminalista Mariusz K.), roznoszący choroby (chwilowo jeszcze na wolności Świrek Żoliborski).
„Wyborcza” pisze: „Po tym jak w środę (5 grudnia) przytomność stracił jeden z protestujących, zawieszono głodówkę w Wędrzynie”.
„Tygodniowy strajk głodowy przetoczył się też przez ośrodek w Białej Podlaskiej i wszystko wskazuje na to, że zdesperowani Kurdowie mogą wrócić do odmawiania jedzenia”.
„Są doprowadzeni do ostateczności. Mogą sobie zrobić krzywdę, żeby zwrócić uwagę na dramatyczną sytuację, w jakiej się znaleźli. To ich krzyk rozpaczy” – mówi Aleksandra Chrzanowska ze Stowarzyszenia Interwencji Prawnej, która pomaga migrantom. – „A mówimy o ludziach, którzy nie są przestępcami, którzy przeszli koszmar, by ratować swoje życie i absolutnie wszyscy doświadczyli jakiejś formy przemocy na granicy polsko-białoruskiej, a potem trafili do quasi-więzienia”.
Ola Sabah Hamad z Bagdadu wraz z mężem i czwórką dzieci (…) wiele słyszała o poszanowaniu praw człowieka w Europie i godnym traktowaniu uchodźców. Ale kiedy dotarli do Polski…
– Przeżyliśmy szok – przyznaje. Zamykając w ośrodku strzeżonym, potraktowano ich jak potencjalnych przestępców: – Zabrano nam naszą własność, także zegarki i kolczyki. Nie pozwolono zatrzymać nic metalowego. Nawet sztućce były plastikowe, nawet łyżeczki. Odcięto nas od świata. Tylko w więzieniu tak traktuje się ludzi. A my nie jesteśmy przestępcami. Przybywamy w pokoju, uciekając przed niebezpieczeństwem, w poszukiwaniu spokojnego miejsca do życia, do wychowywania dzieci. Ola Hamad mówi, że chce zostać w Polsce, ubiegają się z rodziną o ochronę międzynarodową tutaj. Poznała już wiele osób, chcących im bezinteresownie pomóc, zawarła przyjaźnie. Do szczęścia wystarczy im poczucie bezpieczeństwa”.
Jak, drodzy Czytelnicy, jak drodzy rodacy możecie znieść, że ta szajka tak was upodliła, że obrzuciła cuchnącym błotem reputację Polski? Jak możecie spokojnie zasypiać, wiedząc, że są w Polsce takie Ole i ich dzieci, torturowane przez ludzi w polskich mundurach?

10 lat temu
O matko, nie żyje Tadeusz Konwicki. Usiąść i wyć. Ale nam się zaczyna ten 2015...

11 lat temu
Nieoceniony Kolega, korespondent słoweńskich mediów w USA zamieścił to zdjęcie, ja udostępniam. Najstraszniejsze w wojnach jest - wiecie, co? To, że się do niej przyzwyczajacie...

To nas czeka?



 

 

 

 

 

Komentarze

  1. Dzień dobry p.Jacku.
    Bardzo interesujący tekst aż trudno napisać jakiś komentarz.
    Moim zdaniem dzisiejsze teksty powinny uświadomić co ewentualnie może nas spotkać.Co się dzieje na świecie ale też kawałek gdzie kończy się Polska.
    O Ukrainie to Polacy niestety najchętniej w ogóle by nie czytali.
    W każdym razie nawet najmniejszy post jest omijany lub wpisy, że ja się wstydzę że można o walczących, ginących ludziach pisać.
    Narkoman Musk Coraz bardziej jest silniejszy w swoich obiecankach i chętnych do słuchania jego teorii.Tylko jakieś ustawy w krajach europejskich i nie tylko, lub unii muszą to ograniczyć.
    Dwa ostatnie pokolenia nie mają pojęcia co będzie się działo gdyby wrócił nazizm.
    Kończę już DO jeszcze mnóstwo ciekawych rzeczy. Na przykład to wojsko ćwiczone we Francji.Ale z tym powinni się liczyć.
    JESZCZE raz dziękuję i serdecznie pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety narkoman musk staje się zagrożeniem dla wolności słowa ora, zachowań l. To groźne, bo media to władza a on jest nieprzewidywalny. P3zyznam się, że to wzbudzą we mnie strach. Tacy ludzie, n8e wiadomo co można się po nich spodziewać.

      Usuń
  2. Nie wiem, jaki jest powód spadku ilości czytelników DO. Może postępujący spadek czytelnictwa w ogóle? Na pewno nie zamieszczanie złych wiadomości. Żelazna logika podpowiada, że najpierw trzeba coś przeczytać, by ocenić, czy jest złe. Co innego mnie martwi. Co czytać, gdy coraz więcej mediów otwiera się na deep fake i żałosne twory AI. Jak odróżnić prawdę od fałszu? DO jest jednym z niewielu miejsc, które czytam bez takich obaw. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  3. "To tak, gdyby ktoś miał jeszcze do D.O. żal, że nie publikuje Drugiego Obiegu na facebooku." To nie tak, panie Jacku... Myślę, że dla wielu użytkowników było to wygodniejsze i prostsze. Wielu ma swoje lata, swoje nawyki, swoje umiejętności. I tylko tyle.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga