DRUGI OBIEG
Poniedziałek, 6 stycznia 2025

1.
D.O. wybrał się na chwilkę do Krakowa. Samochodem. Wyjazd przed 8, przyjemna rozmowa z Przyjaciółką, spacer po tym, czego pod żadnym pozorem (prof. Smoczyńska docet) nie wolno nazwać Starówką, powrót przez 18.

Gazety pisały kilka dni temu, że już można z Warszawy do Krakowa dojechać w całości autostradą, a raczej „eską”, różnica to 20 km/h maksymalnej prędkości dopuszczalnej, ale jeszcze ciutkę, ciuteczkę brakuje. Kilkanaście ostatnich kilometrów przed Krakowem, piękna dwupasmówka już jest, ale nie ma przy niej ogrodzeń, więc jest znak „uwaga na jelenie” i ograniczenie do 80 km/h. Słusznie, bo na pasie awaryjnym leżała zabita dorodna sarna, dosłownie kilka kilometrów od rogatek, w kierunku Warszawy. No i przy samym wjeździe na północną obwodnicę Krakowa jeszcze wszystko rozgrzebane, ograniczenie do 60 i 40 km/h i D.O. radzi ich przestrzegać, bo zakręt na prowizorce rzeczywiście na wiele więcej nie pozwoli, zwłaszcza na mokrym i zaśnieżonym. Nb. szosy w obie strony czyste i przeważnie suche, tylko między Kielcami a Radomiem, w obie strony, trafiają się plamy lodu przy zewnętrznej krawędzi lewego pasa.

W Krakowie D.O. został profesjonalnie przeciągnięty przez kilka kościołów i ich dziedzińców, których istnienia podczas wszystkich poprzednich pobytów w Krakowie i bardzo mu się podobało. World Class!
Mniej mu się podobał asfalt krakowskich ulic, jeśli to możliwe, to w wielu miejscach znacznie gorszy niż w Warszawie. Ale jest sporo nowych wiaduktów, fajna, choć niewykończona wylotówka do obwodnicy no i gdzie się spojrzy, tam rosną, albo już wyrosły nowe budynki, mieszkalne i biurowe. Roboty jeszcze jest bardzo, bardzo dużo, ale widać wyraźną poprawę w stosunku do dłuższej wizyty sprzed kilku lat, kiedy D.O. fotografował syf i liszaj, który napadał na niego zza każdego rogu i to w bezcennych kamienicach Starego Miasta.
No a w Krakowie plotki, ploteczki huczą… A to, że Dziwisz kupił swojemu partnerowi mieszkanie, żeby nie został z niczym po jego śmierci, a to, że Jędraszewski szykuje gniazdko dla swojego partnera, który pozostał w Łodzi, więc się prawie nie widują, a tęsknota kanalia…

2.
Włosi wyliczyli, że dzięki długim weekendom, za 9 dni urlopu będą mogli w tym roku mieć równo miesiąc wakacji.
Czego D.O. i państwu życzy.


Ten widok nigdy się D.O. nie znudzi. W średniowiecznych i jeszcze wielu renesansowych budowlach jest jakaś nieuchwytna harmonia, jest dusza, której przeważnie brakuje budowlom współczesnym, patrz ten niezgrabny, biały klocek na placu Defilad w Warszawie.


Kopciuszek by oszalał.


Kto zgadnie, gdzie to?


Bardzo ładnie odnowione od czasu ostatniej wizyty D.O., chociaż północna ściana kościoła Mariackiego została „udekorowana” obszerną barierą z blachy falistej. Wrrr…


Przeurocze zaułki posolone, ale nie uprzątnięte. Spacer w brei zdecydowanie obniża doznania estetyczne.


Mały Eynek. W tym zielonkawym domu w głębi jest mieszkanie do sprzedania. D.O. nie zna ceny, ale ma podejrzenia, że niska nie będzie. Jeśli więc masz, Czytelniku, wolną fortunę odłożoną na boku, to rozważ kupno, taki widok wart jest każdych pieniędzy.


Siostry norbertanki nie były w stanie tego utrzymać, więc sprzedały to pomieszczenie greko-katolikom. Piękny ikonostas.


Kościółek obok kościoła Dominikanów, Stolarska 12.


Krużganki, okalające dziedziniec kompleksu kościelno-klasztornego.

Mówią wieki.


Cały dziedziniec można obejść dookoła krużgankami. 


Byłby D.O. zapytał, co to, ale nie zgadniecie. To peleryny zakonnic, które tu obok mają wejście do swojego klasztoru, zakazane obcym.


A to już krużganek w klasztorze Franciszkanów.


Sklepienie krużganka (oświaty) w klasztorze Franciszkanów.



Kości nie ma, tablica jest.


No i nie mogło zabraknąć Jędraszewskiego. Wymalowany gość!
Edit: to Macharski, Jędraszewski obok.



Jeśli Kraków, to …



„Według licznych doniesień w mediach społecznościowych Siły Zbrojne Ukrainy rozpoczęły w niedzielę wczesnym rankiem nową ofensywę w obwodzie Kurskim.
Szef sztabu prezydenta Zełenskiego Andrij Jermak, przyznał to w tajemniczym wpisie na Telegramie, mówiąc: „Obwód kurski, dobre wieści, Rosja dostaje to, na co zasługuje”.
Szef ukraińskiego Centrum Zwalczania Dezinformacji Andrij Kowałenko poinformował na Telegramie, że w tym rejonie „działają siły obronne”.
„W obwodzie kurskim Rosjanie są bardzo zaniepokojeni, ponieważ zostali zaatakowani z kilku kierunków i było to dla nich zaskoczeniem” – powiedział.
Według Roba Lee, starszego specjalistę naukowego w programie Eurasia w Foreign Policy Research Institute, „wiele rosyjskich kanałów mówi, że Ukraina rozpoczęła ofensywę z okolic Sudży w kierunku Bolszoje Soldatskoje w obwodzie kurskim przy użyciu pojazdów opancerzonych. Mówią, że ukraińska Electronic Warfare była skuteczna przeciwko ich bezzałogowym statkom powietrznym i że ukraińskie jednostki oczyściły miny w ciągu nocy. … Ukraińcy przeprowadzili pierwszą dużą inwazję na Kursk 6 sierpnia 2023 r. Ofensywa miała na celu poprawę pozycji negocjacyjnej Ukrainy i wyparcie wojsk rosyjskich z sektora donieckiego.
Utrzymując aż 40 procent pierwotnie zajętego terytorium, siły ukraińskie zdołały osiągnąć pierwszy cel polityczny. Jednak drugi cel, jakim było zmuszenie sił rosyjskich do spowolnienia natarcia na miasta takie jak Pokrowsk i Chasiv Yar, został osiągnięty tylko częściowo.
Raporty proukraińskich analityków wojskowych wyrażają zaniepokojenie problemami organizacyjnymi Ukrainy, które poważnie zagrażają linii frontu w pobliżu Pokrowska.

https://www.kyivpost.com/post/44944



„Za pół roku możemy obudzić się w Europie świętującej pokój za unijną wschodnią granicą. Ale równie dobrze wszystko może pójść bardzo źle”.
No, qrczę! Jasnowidz!
https://wyborcza.pl/7,75399,31586777,polska-w-ue-w-2025-r-ostry-poker-na-malym-kontynencie.html#S.MT-K.C-B.1-L.1.duzy


I co? Taka fantastyczna, a nie zarosił, żeby została do śniadania?
https://tvn24.pl/swiat/wlochy-usa-premier-giorgia-meloni-spotkala-sie-z-prezydentem-elektem-donaldem-trumpem-st8246905


Jakoś tak się składa, że wszystkim tym naziolkom bardzo się przyklejają publiczne pieniążki do rączek. Patrioci, nie?
https://tvn24.pl/swiat/slowacja-gdzie-jest-premier-robert-fico-media-trop-wiedzie-do-wietnamu-w-azji-st8246914


D.O. bardzo lubi Omenęę. W pracy byliśmy przez jakiś czas sąsiadami z gabinetu, ale nawet gdy były od siebie odleglejsze, też często rozmawialiśmy o tym i owym. D.O. wiedział, że to chodząca bomba dobra, ale, że w kraju, takim jak nasz, musi nieustannie kryć się za gardą. Z D.O. nie musiała i stąd ta zażyłość.
Serdecznie cię D.O. przytula w tej ciężkiej chwili, Omenkoo!


A propos: przeczytajcie coś o tej wspaniałej dziewczynie i innych wspaniałych ludziach.
https://wyborcza.pl/magazyn/7,124059,31575350,omenaa-mensah-jako-ateistka-jestem-sceptycznie-nastawiona.html#S.TD-K.C-B.3-L.1.duzy
D.O. widział pierwsze rysunki, a potem zdjęcia rosnących ścian tej szkoły.

1 rok temu
Jak śmie chłystek z tzw. Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych Sądu Najwyższego, organu nieuznawanego za niezawisły sąd, uzurpować sobie prawo do orzekania w jakiejkolwiek sprawie?!
Kim są ci ludzie, którzy doskonale wiedzą, że w świetle prawa są niczym więcej, jak grupą towarzyską, a wdzierają się przemocą w kwestie, dotyczące praworządności Rzeczypospolitej?!
Dlaczego jeszcze to towarzystwo nie zostało rozpędzone i pociągnięte do odpowiedzialności zawodowej i karnej?

2 lata temu
Termometr wskazywał 9,5 stopnia, ale wiał silny wiatr. Skrajem szosy w maleńkiej wsi wschodniego Mazowsza szła…
Najwłaściwszym, narzucającym się określeniem byłoby: „babina”. Babina wręcz archetypiczna. Niewysoka, tęga, w długiej, nabitej kufajce, grubej spódnicy i ogromnych kaloszach, może walonkach. Na głowie chusta, w ręku kostur. Starowinka. Człapała bardziej niż szła.
Zapragnęła świeżego powietrza, kontaktu z naturą. Póki się ruszamy, póty żyjemy, pótyśmy ludzie, a nie zewłoki.
D.O. na widok babiny zrobiło się ciepło i rzewnie na duszy i poczuł z nią ciasną więź, boć i on starowinek, boć i on się telepie, by czuć się żywym. Parę lat temu, po operacji kręgosłupa, choć ryczał z bólu, kuśtykał, dostawiając z trudem nogę do nogi po parkingu przed blokiem, bo ruch dawał mu poczucie człowieczeństwa, poczucie sensu istnienia.

Może i materiały budowlane były horrendalnie drogie, ale polska wieś się na potęgę buduje. Wszędzie nowe domy, dopiero co wykończone albo jeszcze w budowie. OK, z popularnych katalogów, żadnej oryginalności, ale w sumie racjonalne, czyste formy i estetyka zdecydowanie przewyższająca dawne wzory. Innymi słowy: śmierć epoki murowanego sześcianu.
W D.O. takie widoki wywołują ciepłe wzruszenie i wdzięczność dla Unii Europejskiej, bo to w dużej mierze jej dzieło. Bo Helmut Winter zapłacił więcej podatków niż się należało, by polski chłop mógł dostać unijną dotację. Bo różne rzeczy, które chłopu wyrosną na polu, w stajni albo oborze, można sprzedać do UE bez żadnych ceł. Bo syn chłopa pojechał na saksy do Niemiec, gdzie zarobił tyle eurasów, że starczyło na porządny dach i okna…
Ale w każdej wsi jest i coś wręcz przeciwnego: opuszczone domy. Podłe, przegniłe drewniane baraki na ogół, ale one kiedyś były kustoszem ludzkich szczęść i nieszczęść. Ich ściany jeszcze są przesiąknięte ludzkim śmiechem i płaczem. Jeszcze widać na nich ślady pobielania, ślady ludzkiej troski, a może i miłości? Jeszcze stoją wokół zdziczałe już na ogół owocowe drzewa, jeszcze widać zagłębienia po sadzawkach, kopanych, by dodać domowi i jego mieszkańcom trochę piękna i wytchnienia.
Ilekroć D.O. koło takich opuszczonych domów przejeżdża walczy z pokusą, by je odbudować, spisać ich historię, historię ich mieszkańców, opisać ten dzień, kiedy ostatni człowiek ostatni raz zamknął za sobą drzwi takiego domu.

Jesteście, P.T. Czytelnicy gotowi? Nie? No to hajże po skarpetę! Dzisiejszej nocy odwiedzi Was pewna brzydka starucha. Upewni się, czy śpicie i wedrze się do waszego domu, a jak się okaże, że głosowaliście na szajkę, to do skarpety nawrzuca wam węgla. Rosyjskiego, oczywiście, z Donbasu, oczywiście, bo szajka zasiarczony węgiel z Ludowych Republik Ługańskiej i Donieckiej przedkłada ponad inne. A jeśli byliście grzeczni, chodziliście na manifestacje, dezawuowaliście przestępstwa, machlojki i oszustwa szajki, to może starucha wrzuci wam do zawieszonej na kominku skarpety cukierka.
Starucha ma na imię oczywiście Befana. A „Befana”, to takie włoskie, ludowe przekoślawienie oryginału, czyli ἐπιφάνια, epifania, a epifania to objawienie. W tym wypadku objawienie boskiej natury dzieciątka Jeszua trzem mędrcom ze Wschodu, który, śledząc „gwiazdę” (Mt 2,1-12.16), przynieśli boskiemu Dziecięciu dary: złoto, kadzidło i mirrę, a kto nie wie do dziś, co zacz mirra, niech podłubie w źródłach. W suku w Damaszku straganiarze oferowali mirrę i D.O. oczywiście kupił, ale gdzieś mu się w licznych przeprowadzkach zadziała.
Giotto przedstawił „gwiazdę” jako kometę, prowadzącą Trzech Mędrców (zupełnie niepoprawnie zwanych „królami”) do stajenki w Bet Lehem, co po hebrajsku oznacza dosłownie „Dom Chleba”, czyli po prostu piekarnię.
No bo Giotto był w 1301 r. świadkiem „przebiegu” po nieboskłonie komety Haleya i tak mu się skojarzyło. Ale od tego czasu nikt inaczej owej „gwiazdy” betlejemskiej inaczej nie przedstawiał, jak tylko kometę, co jest bez sensu, bo gwiazda i kometa to są dwa zupełnie odmienne ciała niebieskie. Do dziś mędrcy (choć nie tamci trzej, ze Wschodu) zachodzą w głowę, cóż to mogło być za światło, które Trzech Mędrców prowadziło, bo, jakby tu powiedzieć, „gwiazda” na pewno nie. Może jakieś małe UFO?
„Epifania” to termin, używany przez Kościoły zachodnie, te wschodnie, nieco mniej od zachodnich heretyckie, na objawienie boskiej natury Jeszuy, używają bardziej precyzyjnego terminu „Teofania”. Z kolei muzułmanie używają terminu „epifania” na pojawienie się na końcu czasów ludzi wezwanych przez Allaha, którzy położą kres niesprawiedliwościom i niedoskonałościom gatunku ludzkiego.
Drodzy muzułmanie, co, wy gazet nie czytacie? Tacy ludzie już się objawili, nazywają się „szajka”, a jak nie wierzycie, to obejrzyjcie wiadomości w kurwizji
W każdym razie we Włoszech z „epifanii” najpierw zrobili „bifanię”, a potem „befanię”, skąd już tylko krok do Befany.
Befana ma źródła mało chrześcijańskie, dlatego w Kościele łatwego życia nie miała. Wywodzi się z hellenistycznej odmiany mitraizmu, dla którego 12 dni po przesileniu zimowym, w Saturnaliach jako Diem Natalis Solis Invicti, obchodzono w Cesarstwie Rzymskim równocześnie, jako święto śmierci oraz święto odrodzenia Matki Natury. Rzymianie wierzyli, że przez te 12 dni (a raczej nocy) kobiety latają nad polami, by dodać im siły rozrodczej. 12 dnia umierały dla Rzymian zeszłoroczne plony, a te, przygotowane pod wiosenny zasiew, nabierały ducha, który sprawi, że w ziemi się odrodzą i rozmnożą.
I właśnie Befana była jedną z tych kobiet, latających nad polami, by dać im płodność. Bogiem a prawdą, to zastąpiła Dianę, która wcześniej dokonywała tych nalotów. Befana odpoczywała w ludzkich domach i osądzała ich mieszkańców: dobrych nagradzała, złych karała.
Acha: ten 6 stycznia, w którym mędrcy mieli dotrzeć do betlejemskiej stajenki, to nie jest wynalazek wczesnochrześcijański; datę tę zaproponował pod koniec IV w. święty Epifaniusz z Salaminy, przez Kościoły wschodnie uważany za ojca Kościoła. Dzisiaj by sprawiał mnóstwo kłopotów, bo energicznie przeciwstawiał się kultowi Maryi i równie energicznie zwalczał kult obrazów. (D.O. nieodmiennie namawia do przeczytania w Wikipedii hasła „Dekalog” i odbycia refleksji, jak też to się stało, że Kościoły chrześcijańskie, zwłaszcza zachodni, spokojnie wyeliminowały sobie Drugie Przykazanie Boże i, żeby się liczba zgadzała, podzieliły na dwa Przykazanie Dziewiąte, każąc wiernym wierzyć, że Pan Bóg zstąpił na Ziemię, by dać rodzajowi ludzkiemu Przykazanie o treści „ani żadnej rzeczy, która jego jest”).

Ufff…

No, dobrze, możesz, Czytelniku, zapomnieć o skarpecie dla Befany, ale nie zapominaj, żeby się przyzwoicie zachowywać i nie sprzedawać ojczyzny za 500 srebrników.

 

 

 

 

 

 

  

Komentarze

  1. Dzień dobry.
    Bardzo dziękuję za podróż DO , również dawno nie byłam/ byliśmy w Krakowie/ względy rodzinne, bardzo chory był mój mąż/
    Miło chociaż obejrzeć zdjęcia obecnego.
    Coraz większy niepokój odczuwam z wizytami Trumpa, żeby spotkać się z nazistowskim partiami/ przedstawicielami.
    Zdaje się, że Musk chce być panem świata za pomocą prezydenta USA,Trumpa.
    No cóż pieniądze robią z ludzi nieczułych,bez tolerancji, zachłannych na jeszcze więcej.
    Też czekam na konkretne działania z prokuraturą.
    Jak do tej pory nie widzę zamiany.
    Podobno we wszystkich resortach prokuratury, sądownictwa jest ok.3000 pisowskich ziobrystow.
    Straszne i niepokojące.
    Podziwiam Omame za charytatywną działalność od tylu lat.
    Już nie wspomnę że jest piękną kobietą i z Poznania.
    Pozdrawiam serdecznie.
    Do JUTRA.

    OdpowiedzUsuń
  2. Niestety koalicja 15X powtórzyła dwa kardynalne błędy , które popełniła PO po wygranych wyborach w 2007 :
    1. Brak czystek w służbach , prokuraturze i sądach
    2. Brak dobrej polityki informacyjnej i pozytywnego PR

    OdpowiedzUsuń
  3. Panie Jacku, a co Pan sądzi:

    Po co nam w ogóle prezydent? Wprowadza tylko schizofrenię do władzy wykonawczej. To miała być osoba integrująca naród, coś takiego jak król w Wielkiej Brytanii, ale spójrzmy prawdzie w oczy, zawsze jego wybór dzieli społeczeństwo. Zawsze dobrze ponad połowa wyborców czuje się po wyborach prezydenckich przegrana. Tak samo usunąłbym Senat, jego uprawnienia są iluzoryczne, a wprowadza też pewien dualizm, tym razem władzy ustawodawczej. Usunięcie dwóch hamulców, olbrzymiego w postaci prezydenta i malutkiego w postaci Senatu, mogłoby wprowadzić pewną niestabilność, dlatego wprowadziłbym rotacyjny charakter Sejmu - co 2 lata wybór 25% posłów. Wtedy wyborcy ugrupowania tracącego wpływy też czuliby się przegrani, ale mniej, nie byłoby tyle złych emocji. Zlikwidowałoby to wprawdzie pewnego rodzaju igrzyska dla narodu, ale koszty społeczne tych igrzysk są olbrzymie. Pewnie mniej osób w ogóle by głosowało, tylko czy to było by złe. Głosowali by tylko ci bardziej świadomi. Zmiany Konstytucji są wprawdzie obecnie prawie nierealne, jednak jak widać z obecnego chaosu prawnego, ta obecna ma bardzo istotne wady.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga