DRUGI OBIEG
Wtorek, 7 stycznia 2025
1.
No to już. Koniec z tym baaardzo długim świętowaniem. Choinka won, już żaden
ksiądz się nie przyczepi, że się jej pozbywamy za wcześnie.
Ufff…
I kto teraz będzie miał odwagę wejść na wagę? Albo spojrzeć w duże lustro z
profilu? D.O. z pewnością nie. Jedyna nadzieja na schudnięcie, to ciężka
choroba i dłuższy pobyt w śpiączce farmakologicznej, pod wolno siurkającą
kroplówką.
Jedyne, czego D.O. będzie żal, to tych kolorowych światełek, na latarniach,
drzewach, na balkonach, w oknach domów. Ale pociesza się D.O., że dni będą
dłuższe, że milion małych światełek zastąpi mu jedno ogromne.
A teraz trzeba będzie płącić, jak zawsze na początku roku, rachunki za wszystko po trochu, kiedy poświąteczna kasa głośno szlocha.
Wśród rachunków są też rachunki sumienia; patrz artykuł Jarosława Kurskiego.
2.
D.O. jest bardzo przykro zakomunikować, że w obliczu rosnących wezwań do
rezygnacji, premier Kanady Justin Trudeau ogłosił na konferencji prasowej, że
ustąpi ze stanowiska premiera i przywódcy liberałów, ale pozostanie tymczasowym
premierem do czasu wyboru nowego szefa Partii Liberalnej. Zapowiedział także
zawieszenie prac parlamentu do 24 marca.
Kiedy 53-letni Trudeau został wybrany w 2015 r., chwalono go za powrót kraju do
liberalnej przeszłości, jednak w ostatnich latach stał się on mocno
niepopularny, głównie w wyniku gwałtownie rosnących kosztów żywności i
mieszkań, mimo rosnącej presji po nagłej rezygnacji jego ministra finansów z 16
grudnia, w ostatnich tygodniach milczał. Premier wrócił już do Ottawy po
świętach Bożego Narodzenia i ogłosił swoją rezygnację.
„Jeśli mam toczyć wewnętrzne batalie partyjne, nie mogę być najlepszą opcją w
nadchodzących wyborach” (zaplanowanych na październik). Jestem wojownikiem.
Każda kość w moim ciele zawsze mówiła mi, żebym walczył, bo mi zależy na
Kanadyjczykach. Bardzo mi zależy na tym kraju i zawsze będę kierował się tym,
co jest w jego najlepszym interesie, ale pomimo moich wysiłków parlament od
miesięcy jest sparaliżowany”. A potem dodał: „W czasie wakacji rozmawiałem z
rodziną o mojej przyszłości, wczoraj wieczorem przy kolacji przekazałem moim
chłopakom decyzję, którą teraz i wam przekazuję: zamierzam zrezygnować z
funkcji lidera partii i premiera, gdy partia wybierze swojego nowego
przywódcę”.
Wszystkie trzy partie opozycyjne wskazują, że poprą głosowanie za obaleniem
mniejszościowego rządu Trudeau, ale parlament obecnie nie obraduje, więc
zagrożenie nie jest natychmiastowe. Jednak to członkowie jego własnej partii
coraz bardziej nalegają na jego rezygnację, co uczyniło jego pozycję niemożliwą
do utrzymania.
Kryzys polityczny pojawia się w trudnym momencie dla Kanady. Donald Trump
zagroził nałożeniem 25% ceł na wszystkie kanadyjskie produkty, jeśli Kanada nie
powstrzyma „napływu migrantów i narkotyków do Stanów Zjednoczonych”, odnosząc
się do nielegalnych przekroczeń granicy, chociaż jest ich z pewnością jest
mniej niż na granicy z Meksykiem. Wczoraj Trudeau wziął udział w posiedzeniu
Komisji Gabinetowej ds. Stosunków Kanada-USA.
Teraz liberałowie mogą opóźniać powrót parlamentu, aby dać sobie czas na wybór
nowego lidera. Ponieważ liberałowie Trudeau nie mają samodzielnej większości w
parlamencie, od lat, przy uchwalaniu ustaw i utrzymaniu władzy, polegają na
wsparciu NDP, New Democratic Party. Ale to poparcie osłabło: przywódca NDP
Jagmeet Singh dał jasno do zrozumienia w zeszłym miesiącu, że NDP będzie
głosować za obaleniem rządu. To samo stwierdziły pozostałe partie opozycji.
Faworytką do sukcesji jest była ministra finansów i wicepremierka Chrystia
Freeland, ta sama, która przyspieszyła kryzys, składając rezygnację i
zarzucając Trudeau, że wymyśla „polityczne sztuczki”, zamiast skupić się na
tym, jak zareagować na groźby Donalda Trumpa nałożenia ceł 25 % na kanadyjski
import.
Warto pamiętać, że Kanada sprawuje rotacyjną prezydencję G7.
No i co teraz będzie, drodzy Kanadyjczycy? W prawo zwrot i w objęcia Trumpa?
3.
Znacznie gorsza wiadomość nadchodzi z Austrii.
Maleje możliwość przeprowadzenia nowych wyborów. Prezydent Alexander Van der
Bellen dał właśnie mandat utworzenia nowego rządu Herbertowi Kicklowi, liderowi
skrajnie prawicowej partii populistycznej FPÖ. Decyzja zapadła po miesiącach
impasu i niepewności politycznej oraz zerwaniu negocjacji partii
instytucjonalnych w sprawie utworzenia większości izolującej FPÖ, która to
partia w październikowych wyborach zajęła pierwsze miejsce.
Prezydent wybrał zatem człowieka, któremu nigdy nie chciałby powierzyć funkcji
kanclerza, co wielokrotnie dawał do zrozumienia, mimo że Kickl wygrał
wrześniowe wybory, zdobywając 29% głosów. Szef państwa po raz kolejny
podkreślił jednak znaczenie poszanowania wartości i praw demokratycznych.
Zaskakujące może wydawać się nagłe przyspieszenie w stronę rządu, który
ryzykuje przesunięcie Austrii w stronę prorosyjskiej osi Węgry–Słowacja i
pomalowanie Europy Środkowej na czarno. Ale powody są jasne.
W sobotni wieczór Karl Nehammer złożył rezygnację z funkcji lidera ludowej ÖVP
i kanclerza: w ciągu trzech miesięcy nie udało mu się utworzyć rządu z siłami
umiarkowanymi. Zawsze wykluczał sojusz ze skrajną prawicą Kickla i zawsze
wydawał się największą przeszkodą na drodze do konwergencji z FPÖ.
Niestety: jego następca Christian Stocker powiedział: „nie cofniemy się przed
rozmowami” z ultraprawicą. Stocker uzyskał od partii mandat do negocjacji z
Kicklem: to przykry zwrot po tym, jak umiarkowani zawsze buntowali się
przeciwko sojuszowi z ultraprawicą. Nie tylko ze względu na ekstremizm Kickla,
który zamierza „orbanizować” Austrię, wciągnąć ją na pozycje prorosyjskie i
użyć pałki przeciwko migrantom. Ale także ze strachu, że FPÖ może kanibalizować
ludowców.
Pytanie brzmi: dlaczego Van der Bellen wolał nie ogłaszać nowych wyborów?
Dlaczego ÖVP, po miesiącach piorunów przeciwko Kicklowi, wydaje się skłonny do
sprzymierzenia się z nim? Być może dlatego, że od wyborów do dnia dzisiejszego
liczba ultraprawicowców wzrosła z 29 do ponad 35%. Gdyby FPÖ osiągnęła taki
wynik w sondażach, zapewniłaby sobie mniejszość blokującą w parlamencie, która
powstrzymałaby wszelkie reformy o znaczeniu konstytucyjnym. A dla Partii
Ludowej stałaby się jeszcze bardziej przekonującym partnerem rządu.
91 lat po mianowaniu Adolfa Hitlera na kanclerza Niemiec kolejny samozwańczy
„Volkskanzler”, którego partia zrodziła się na popiołach partii nazistowskiej,
otrzymał zadanie utworzenia rządu w Austrii. Prezydent Republiki Austriackiej
Alexander Van der Bellen o wyraźnie smutnej twarzy powierzył odpowiedzialność
za powołanie nowego kierownictwa liderowi FPö Herbertowi Kicklowi.
„To nie była łatwa decyzja” – przyznał na zakończenie swojego krótkiego
oświadczenia, które nadeszło pod koniec rozmowy z byłym ministrem spraw
wewnętrznych, znanym ze swoich prorosyjskich, antyeuropejskich i
ksenofobicznych stanowisk. Z kolei w rozmowie tête-à-tête z Kicklem szef
państwa celowo poruszył pewne bliskie mu kwestie, m.in. „kontekst
geopolityczny” i „konsekwencje rosyjskiej wojny agresywnej na Ukrainę”. Van der
Bellen podkreślił też, że rozmawiał także z Kicklem na temat „wolności prasy”.
4.
Macie dosyć złych wiadomości? Nic z tego: Kamala Harris, wiceprezydentka Stanów
Zjednoczonych, a co za tym idzie przewodnicząca Senatu, ratyfikowała wybór Donalda
Trumpa na prezydenta USA. Odchodzący prezydent Joe Biden poleciał tymczasem do
Nowego Orleanu, aby pocieszyć Amerykę przerażoną sylwestrowym atakiem i być
może wyjaśnić, co tak naprawdę się wydarzyło, biorąc pod uwagę, że imigracja i
otwarte granice nie mają z tym nic wspólnego.
Jednak Ameryka wybrała coś zupełnie odwrotnego. Zdecydowała, że woli mieć z
powrotem w Białym Domu prezydenta, który odmówił porażki i pokojowego
przekazania władzy, przegrał około sześćdziesięciu spraw wniesionych o
uchylenie uzasadnionego zwycięstwa swojego przeciwnika i podżegał tłum do
marszu na Kongres, następnie obiecał przebaczyć „patriotom”, którzy w jego
imieniu zniszczyli parlament i własność publiczną.
W Waszyngtonie konsumuje się właśnie koniec demokracji, jaką znaliśmy
dotychczas, mimo bezskutecznego alarmu podniesionego przez Bidena podczas
kampanii wyborczej, a w każdym razie jej przekształcenie w coś, czego tak
naprawdę nie znamy.
Mówiąc ściślej, wczoraj parlamentarzyści amerykańscy zebrali się, aby policzyć
głosy elektorskie zdobyte przez poszczególnych kandydatów na prezydenta i ogłosić
zwycięzcę. Czyli Trumpa, który powróci do Białego Domu pomimo hańby z 6
stycznia 2021 r.
Wszystko wybaczone lub zapomniane, zignorowane w imię interesów politycznych,
kulturowych czy gospodarczych, które dla większości amerykańskich wyborców
stoją przed wartościami założycielskimi dawnej „wioski na szczycie wzgórza”
pierwszych uciekających pielgrzymów Europejskie prześladowania.
Dziś Biden i Harris dadzą Trumpowi to, czego odmówili im cztery lata temu.
Rytuał pokojowego przekazania władzy pomiędzy przeciwnikami politycznymi, który
odróżnia dojrzałe demokracje od dyktatur i autarchii, i od ponad dwóch stuleci
jest dumą Ameryki, ale także symbolem jej moralnej wyższości.
Tutaj wydaje się, że Amerykanie zrezygnowali z tej wyższości, zaspokajając
narcystyczne pragnienie Trumpa, bo być może oczekują, że będzie on lepiej dbał
o ich interesy lub bez możliwych kompromisów wygra wojny kulturowe, które od
dziesięcioleci dzielą USA.
Czas pokaże, czy demokracja przetrwa i w jaki sposób dojdzie do tej rozgrywki
bez wspólnych zasad i wartości.
5.
Joe Biden przyznał Prezydencki Medal Wolności dziewiętnastu osobom publicznym,
w tym piosenkarzom, piłkarzom, legendom koszykówki, naukowcom i aktorom, z
których wielu jest otwartymi krytykami Donalda Trumpa. Prezydencki Medal
Wolności to najwyższe odznaczenie cywilne przyznawane osobom, które wniosły
wzorowy wkład w rozwój, wartości i bezpieczeństwo Stanów Zjednoczonych. „Te
dziewiętnastu Amerykanów to wielcy przywódcy – wyjaśnił Biały Dom – którzy
uczynili Amerykę lepszym miejscem”.
Messi, zdobywca ośmiu Złotych Piłek, nie zostanie uhonorowany za swoje gole,
ale za wsparcie programów pomocy edukacyjnej i medycznej dla dzieci na całym
świecie za pośrednictwem Fundacji Leo Messiego, a także za pełnienie roli
ambasadora UNICEF. Magic Johnson, pięciokrotny mistrz NBA z Los Angeles Lakers,
działacz na rzecz walki z AIDS od czasu, gdy w latach 90. zdiagnozowano u niego
wirusa HIV, wspiera setki projektów służących najsłabszym. Trumpa irytują
jednak inni zdobywcy nagrody i jego krytycy: przyjaciel prezydenta, lider U2
Bono, była sekretarz stanu Hillary Clinton, aktorzy Michael J. Fox i Denzel
Washington.
Potem filantrop George Soros, którego baza Trumpa postrzega jako diabła i Anna
Wintour, budząca postrach prawicy dyrektorka amerykańskiego Vogue’a. Projektant
Ralph Lauren jest ulubieńcem pierwszej damy Jill Biden. Policzek wymierzony
premierowi Izraela Benjaminowi Netanjahu to medal przyznawany szefowi kuchni
José Andrésowi, którego organizacja non-profit World Central Kitchen została
zaatakowana przez izraelskich żołnierzy podczas oblężenia Gazy w kwietniu.
6.
Kontrwywiad Służby Bezpieczeństwa Ukrainy aresztował grupę rosyjskich agentów,
którzy z pomocą nieletniego planowali atak terrorystyczny na oddział Sił
Obronnych w obwodzie kijowskim – podaje Ukraińska Prawda, powołując się na
wypowiedź SB i Prokuratora Generalnego Biuro Ukrainy. „Z ustaleń śledczych
wynika, że w grudniu 2024 r. nieletni mieszkaniec obwodu kirowogradzkiego, na
polecenie przedstawiciela Rosji miał podłożyć ładunek wybuchowy przy wejściu na
teren jednego z oddziałów Sił Obronnych w obwodzie kirowogradzkim w Kijowie –
czytamy w raporcie Prokuratora Generalnego – wróg planował zdalnie zdetonować
ładunek wybuchowy wraz z chłopcem po wejściu do budynku”. W raporcie
podkreślono, że młody człowiek „nie wiedział”, że zostanie wysadzony w
powietrze. Ze śledztwa wynika, że dwóch mieszkańców obwodu winnickiego na
Ukrainie wykonało ładunek wybuchowy na polecenie rosyjskiego trenera i
zostawiło go w plecaku w umówionym miejscu. Ze swojej strony nastolatek po
przybyciu na teren Kijowa zakwaterował się w hotelu, zabrał z umówionego
miejsca plecak z ładunkiem wybuchowym oraz ukraiński mundur wojskowy, po czym
po jego założeniu udał się do wybranego budynku wojskowego i podłożył materiał wybuchowy
ukryty w plecaku. W trakcie przeszukań funkcjonariusze zabezpieczyli telefony
komórkowe będące dowodem zaangażowania rosyjskich agentów, a Służba
Bezpieczeństwa zarekwirowała 1,5 kilograma mieszanki wybuchowej użytej przy
konstrukcji bomby. W wyniku operacji aresztowano nieletniego oraz trzech
agentów moskiewskiego wywiadu.
7.
Rosja domagała się zajęcia górniczego miasta Kurachowe we wschodniej Ukrainie
po prawie trzymiesięcznej bitwie, wierząc, że jego podbój pozwoli jej „w
przyspieszonym tempie” przejąć pełną kontrolę nad obwodem donieckim. Ukraińska
armia nie potwierdziła tej wiadomości. Kurachowe położone są w pobliżu
zbiornika wodnego i są siedzibą zniszczonej w walkach elektrowni węglowej.
Kurachowe położone jest także około trzydziestu kilometrów na południe od
Pokrowska, istotnego węzła logistycznego dla armii ukraińskiej zagrożonej przez
żołnierzy rosyjskich, oddalonego o niecałe sześć kilometrów.
… „Grabowski mógł pozostać obojętny i wieść wygodne życie profesora Uniwersytetu w Ottawie. Mniej więcej do przełomu wieków z sukcesem zajmował się historią Kanady, a w szczególności losem Indian. Temat niekontrowersyjny zwłaszcza w czasach powszechnej chęci zadośćuczynienia za winy białych przodków wobec first nation.
Dlaczego więc Grabowski porzucił święty spokój? Myślę, że potrafię to zrozumieć, bo tak jak on uosabiam ów polsko-żydowski splot, który na stosunki polsko-żydowskie nakazuje patrzeć sprawiedliwie, ze zdwojoną empatią i bez plemiennej i etnicznej solidarności. … Głęboko trafne są słowa Grabowskiego, że nigdy nie dojdzie do pojednania polsko-żydowskiego, jeśli my, Polacy, nie spojrzymy na Holocaust jako na część naszej własnej, polskiej historii”.
https://wyborcza.pl/alehistoria/7,121681,31587748,jaroslaw-kurski-podziwiam-prace-naukowa-jana-grabowskiego.html#S.TD-K.C-B.3-L.1.duzy
Dziesiątki ofiar śmiertelnych silnego trzęsienia ziemi o magnitudzie 6,8 w Tybecie odczuwalnego nawet w Nepalu i Indiach
Trzęsienie ziemi uszkodziło budynki w Shigatse i było odczuwalne setki kilometrów dalej w Nepalu i indyjskim stanie Bihar
https://www.theguardian.com/world/2025/jan/07/tibet-earthquake-holy-city-of-shigatse-nepal-magnitude-quake
„Troje nauczycieli z Turynu: „W celi w Bułgarii, bo chcieliśmy pomóc migrantom”
„Zdjęcie zrobione zaraz po wyjściu z komisariatu policji w Malko Tyrnowie pokazuje, że są zmęczeni, ale uśmiechnięci. Jest świąteczny poranek. Noc poprzedzającą Simone Zito, Lucia Randone i Virginia Speranza, troje nauczycieli z Turynu, spędzili w celi bułgarskiej policji za próbę ratowania kilku marokańskich migrantów, którzy, na wpół zamarznięci, właśnie przekroczyli granicę z Turcją.
Cała trójka, a wraz z nimi także młody francuski student, wchodzą w skład Balkan Routes Collective, grupy dzialaczy, która od lat działa najpierw w Bośni i Serbii, a obecnie w Bułgarii, zwłaszcza w rejonie pomiędzy Hamanli a Burgas. «Postanowiliśmy tak spędzić Święta Bożego Narodzenia. Przynosimy żywność, ubrania, lekarstwa, udostępniliśmy numer, pod który mogą dzwonić osoby, których życie jest zagrożone. Udzielamy pomocy i alarmujemy służby ratunkowe. Tak jak miało to miejsce 24 grudnia: ci ludzie byli wyczerpani, z trudem chodzili, byli przemoczeni, a stan jednego z nich był poważny” – powiedział Simone Zito, który właśnie wrócił do Włoch. Nauczyciel w szkole średniej Monti di Chieri, członek zgromadzenia szkolnego w Turynie (podobnie jak Randone i Speranza), kilka lat temu znalazł się w centrum kontrowersyjnego epizodu, kiedy uczył w instytucie Ferrari w Suzie i został pozwany przez dyrektorkę szkoły za krytykę sposobu przeprowadzania w szkole testów na obecność narkotyków. Potem sprawa zakończyła się jego odwołaniem.
Zito w długim poście na Facebooku opisuje, co wydarzyło się w Bułgarii. Interwencja, zastraszenie funkcjonariuszy, którzy najpierw zatrzymali grupę, kilku z nich skuli kajdankami, a następnie wszystkich aresztowano na prawie cały dzień. Noc spędził na podłodze lub na krześle w celi komisariatu. Miał satysfakcję z faktu, że przyczyniłem się do ocalenia trzech mieszkańców Afryki Północnej. „Teraz już nie mam – mówi kilka dni później - trzej egipscy chłopcy zmarli, nie mogliśmy się z nimi skontaktować, ponieważ uniemożliwiała nam to policja i nikt nie interweniował, aby im pomóc”.
Bułgarscy gliniarze musieli pobierać lekcje w Polsce…
https://torino.repubblica.it/cronaca/2025/01/06/news/tre_insegnanti_torinesi_in_cella_in_bulgaria_perche_volevamo_soccorrere_i_migranti-423922279/?ref=RHLM-BG-P11-S1-T1
W podziemiach katedry wileńskiej odkryto tajną skrytkę z insygniami grobowymi władców Litwy i Polski. Metropolita wileński arcybiskup Gintaras Gruszas poinformował, że odkryto między innymi insygnia króla Polski i wielkiego księcia litewskiego Aleksandra Jagiellończyka.
https://tvn24.pl/swiat/wilno-katedra-wilenska-skarby-ukryte-w-1939-roku-odkrycie-dotyczace-wladcow-litwy-i-polski-st8248658
„Misje w Mozambiku i doktorat z psychologii: kim jest Simona Brambilla, pierwsza prefekta w Watykanie”
autorstwa Iacopo Scaramuzziego
Nieformalny styl, doświadczenia z mieszkańcami Macua, kierownictwo instytutu Consolata. Wyzwania związane z upadkiem powołań i nadużyciami oraz znaczenie podejścia synodalnego
„Miła, uśmiechnięta, dyskretna. Drobna, latem zawsze w sandałach na nogach. Ale i wytrwałoa, mało słów i dużo pracy, duża umiejętność rządzenia, łączy ideały i pragmatyzm. Siostra Simona Brambilla, prawie 60-lat, jest pierwszą kobietą-prefektem dykasterii watykańskiej, odpowiedzialnej za zakonnice i zakonników na całym świecie. Rola, w której wnosi doświadczenia zgromadzone przez wiele lat powołania, a zwłaszcza okres pracy misyjnej w Mozambiku, dyplom z psychologii i lata spędzone jako przełożona swego zakonu, instytutu misyjnego Consolata [Pocieszycielka].
Armia zakonników
„Głęboko wierzę, że pokój, aby kiełkował, wzrastał i dojrzewał w sercu każdego człowieka, wśród nas, między narodami, na świecie, w stworzeniu, potrzebuje żyzności pierwotnej gleby: zdrowej, dobrej, ufnej, pełnej szacunku, czułej i żywotnej relacji między mężczyzną i kobietą” – powiedziała siostra Brambilla po jej nominacji pod koniec ubiegłym roku na sekretarza [sekretarkę byłoby reduktywne] dykasterii ds. Instytutów Życia Konsekrowanego i Stowarzyszeń Życia Apostolskiego. Ze swojego biura w Rzymie będzie nadzorowała działalność zakonników z całego świata: prawdziwą armię, choć w procesie kurczenia się ze względu na spadek powołań: według najnowszych ustaleń Watykanu jest to 177 973 zakonników płci męskiej na całym świecie, księży i nie tylko, podczas gdy zakonnic jest ponad trzykrotnie więcej – 599 228.
Pielęgniarka i psycholog
Urodzona w Brianzy 27 marca 1965 r. Simona Brambilla ukończyła studia jako zawodowa pielęgniarka i pracowała w szpitalu Mandic w Merate, zanim poczuła powołanie do życia zakonnego. W 1988 roku wstąpiła do Instytutu Misjonarek Pocieszenia. W 1998 roku uzyskała licencjat z psychologii na Papieskim Uniwersytecie Gregoriańskim, a w 2008 roku - doktorat z psychologii. Była misjonarką w Mozambiku, a po powrocie do Rzymu w latach 2011-2023 była przełożoną generalną misjonarek Pocieszycielki. Wstąpiła do Kongregacji ds. Zakonników w 2019 roku jako członkini zwyczajna, od zeszłego roku jest jej sekretarzem, a obecnie prefektką. „Przybyłam do dykasterii na początku grudnia 2023 r., bardzo odczuwając potrzebę uczenia się od wszystkich, otrzymania pomocy w wejściu na tę nową posługę, aby towarzyszyła mi modlitwa, wsparcie i cierpliwość ze strony wszystkich” – powiedziała w zeszłym roku, wyznając, że zadanie, które papież postawił przed nią już w zeszłym roku, „pokrzyżowało” jej plany.
https://www.repubblica.it/cronaca/2025/01/06/news/suor_simona_brambilla_chi_e_la_prima_donna_nominata_prefetto_da_papa_francesco-423922701/?ref=RHLM-BG-P3-S2-T1
Nb. Papież Franciszek mianował kardynała Roberta McElroya nowym arcybiskupem
Waszyngtonu, wybierając tym samym na stolicę biskupa, który w przeszłości nie
szczędził krytyki Donaldowi Trumpowi kilka dni po inauguracji nowego prezydenta
Stanów Zjednoczonych.
Kardynał McElroy (70 lat) zastępuje kardynała Wiltona Gregory’ego, pierwszego
afroamerykańskiego kardynała wybranego przez Bergoglio w 2019 r., który obecnie
w wieku 77 lat odchodzi na emeryturę. Gregory został mianowany przez papieża,
gdy szalały kontrowersje w związku z brutalną dyskryminacją społeczności afroamerykańskiej
przez policję.
To by było nawet zabawne, gdyby nie podszywało się po wielowiekową, głęboko zakorzenioną kulturę kulinarną całego narodu.
D.O. nie raz i nie dwa namawiał i namawia Czytelników, żeby bojkotowali towary włoskopodobne, żeby wybierali autentyczne, włoskie. W 99 przypadkach na 100 – dla własnego dobra. Starbuck? Nie, Starbug!
https://wyborcza.pl/magazyn/7,124059,31539517,maja-w-domu-wloskie-ekspresy-za-tysiace-a-codziennie-wsiadaja.html#S.TD-K.C-B.9-L.1.duzy
D.O. chciałby zasygnalizować znakomicie napisany artykuł o Philipie Roth’cie. To taka rzadkość w dzisiejszych mediach: nic nie przegadywać, nie silić się na imponowanie, a dać pojęcie o temacie z dużą dozą pozytywnego człowieczeństwa.
https://wyborcza.pl/7,75517,31545603,carskie-pogromy-galicja-newark-skad-wzial-sie-philip-roth.html#S.TD-K.C-B.16-L.1.duzy
Kryształowe będą!
https://tvn24.pl/biznes/ze-swiata/lodowki-przyszlosci-i-plastikowe-krysztaly-naukowcy-o-odkryciu-nowego-materialu-chlodzacego-st8247892
Oj, a nie Rosjanie? Zasada „cui prodest” wskazuje wyraźnie na rubliki.
3 lata temu
„Ilu było królów”? – Pytają D.O. Czytelnicy.
Odpowiedź jest prosta: dwóch, trzech, czterech albo dwunastu.
No to po kolei, ale z wielką prośbą, by nie traktować D.O. jako wyroczni, bo
nie jest specjalistą i może zrzynać tylko to tu, to tam, wybierając to, co mu
się wydaje wiarygodne:
- Historię „trzech króli” znamy wyłącznie z Ewangelii według Mateusza,
oczywiście nie licząc ewangelii apokryficznych, których rodzący się Kościół
wyrzekł się na synodzie nicejskim w 325 roku. „Rodzący się” jest tu użyty w znaczeniu
chrześcijańsko-hellenistycznym, czyli po świętym Pawle, ponieważ wcześniej
chrześcijaństwo istniało wyłącznie jako sekta judaistyczna, prawdopodobnie
odłam Esseńczyków, niedostępna dla pogan.
D.O. używa terminu „króli”, choć to termin ukuty we wczesnym Średniowieczu, ok.
IV wieku; wcześniej o tych postaciach mówiono „mędrcy” lub – częściej
„magowie”, którym „dopisano” status królewski, by były w zgodzie z proroctwami
starotestamentowymi, a nawet starszymi.
Pisze Mateusz: „Gdy zaś Jezus narodził się w Betlejem w Judei za panowania
króla Heroda, oto Mędrcy ze Wschodu przybyli do Jerozolimy i pytali: «Gdzie
jest nowo narodzony król żydowski? Ujrzeliśmy bowiem jego gwiazdę na Wschodzie
i przybyliśmy oddać mu pokłon». Skoro to usłyszał król Herod, przeraził się, a
z nim cała Jerozolima. Zebrał więc wszystkich arcykapłanów i uczonych ludu i
wypytywał ich, gdzie ma się narodzić Mesjasz. Ci mu odpowiedzieli: «W Betlejem
judzkim, bo tak napisał Prorok: A ty, Betlejem, ziemio Judy, nie jesteś zgoła
najlichsze spośród głównych miast Judy, albowiem z ciebie wyjdzie władca, który
będzie pasterzem ludu mego, Izraela» [Micheasz 5,1: ‘A ty, Betlejem Efrata,
najmniejsze jesteś wśród plemion judzkich! Z ciebie mi wyjdzie Ten, który
będzie władał w Izraelu, a pochodzenie Jego od początku, od dni wieczności’].
Wtedy Herod przywołał potajemnie Mędrców i wypytał ich dokładnie o czas
ukazania się gwiazdy. A kierując ich do Betlejem, rzekł: «Udajcie się tam i
wypytujcie starannie o Dziecię, a gdy Je znajdziecie, donieście mi, abym i ja
mógł pójść i oddać Mu pokłon». Oni zaś wysłuchawszy króla, ruszyli w drogę. A
oto gwiazda, którą widzieli na Wschodzie, szła przed nimi, aż przyszła i
zatrzymała się nad miejscem, gdzie było Dziecię. Gdy ujrzeli gwiazdę, bardzo
się uradowali. Weszli do domu i zobaczyli Dziecię z Matką Jego, Maryją; upadli
na twarz i oddali Mu pokłon. I otworzywszy swe skarby, ofiarowali Mu dary:
złoto, kadzidło i mirrę. A otrzymawszy we śnie nakaz, żeby nie wracali do
Heroda, inną drogą udali się do swojej ojczyzny.
Gdy oni odjechali, oto anioł Pański ukazał się Józefowi we śnie i rzekł:
«Wstań, weź Dziecię i Jego Matkę i uchodź do Egiptu; pozostań tam, aż ci
powiem; bo Herod będzie szukał Dziecięcia, aby Je zgładzić». On wstał, wziął w
nocy Dziecię i Jego Matkę i udał się do Egiptu; tam pozostał aż do śmierci
Heroda. Tak miało się spełnić słowo, które Pan powiedział przez Proroka: Z
Egiptu wezwałem Syna mego.
Wtedy Herod widząc, że go Mędrcy zawiedli, wpadł w straszny gniew. Posłał do
Betlejem i całej okolicy i kazał pozabijać wszystkich chłopców w wieku do lat
dwóch, stosownie do czasu, o którym się dowiedział od Mędrców. Wtedy spełniły
się słowa proroka Jeremiasza: Krzyk usłyszano w Rama, płacz i jęk wielki.
Rachel opłakuje swe dzieci i nie chce utulić się w żalu, bo ich już nie ma.
A gdy Herod umarł, oto Józefowi w Egipcie ukazał się anioł Pański we śnie, i
rzekł: «Wstań, weź Dziecię i Jego Matkę i idź do ziemi Izraela, bo już umarli
ci, którzy czyhali na życie Dziecięcia». On więc wstał, wziął Dziecię i Jego
Matkę i wrócił do ziemi Izraela. Lecz gdy posłyszał, że w Judei panuje
Archelaos w miejsce ojca swego, Heroda, bał się tam iść. Otrzymawszy zaś we
śnie nakaz, udał się w strony Galilei. Przybył do miasta, zwanego Nazaret i tam
osiadł. Tak miało się spełnić słowo Proroków: Nazwany będzie Nazarejczykiem”.
Tutaj warto może dodać, że leżące o niecałe 10 km od Jerozolimy Bet Lehem
(piekarnia) mogło mieć kilkudziesięciu, może dwustu mieszkańców. Ile mogło być
w takim maleńkim osiedlu dzieci poniżej dwóch lat? Więc z tą „rzezią” to trochę
przesada.
Oczywiście nie wspominając o fakcie, że o ucieczce do Egiptu wspomina tylko
Mateusz, a taki np. Łukasz mówi, że Święta Rodzina spokojnie wróciła do
Nazaretu, (Łk 2,39: ‘A gdy wypełnili wszystko według Prawa Pańskiego, wrócili
do Galilei, do swego miasta - Nazaret’), a wg innych źródeł, „Epifania” – czyli
objawienie boskiej natury Jeszui, i całe spotkanie z mędrcami nastąpiło po
drodze do Nazaretu, w Betanii, czyli innej, małej osadzie na przedmieściach
Jerozolimy.
- Większość badaczy Pisma Świętego traktuje opowieść o „trzech królach” jako
przypowiastkę legendarną, znajdując w niej mnóstwo niekoherencji, anachronizmów
i umieszczając źródła tej legendy w czasach znacznie odleglejszych niż (nigdy
nie sprecyzowana) data narodzin Jeszuy. Ci sami badacze sądzą, że Mateusz
wymyślił opowieść o ucieczce do Egiptu, by podeprzeć zgodność życiorysu Jeszuy
ze starotestamentowymi proroctwami, o których za chwilę.
- Mateusz nie podaje dokładnej liczby mędrców; to, że było ich trzech określono
na podstawie liczby darów. Tekst grecki Ewangelii nie wskazuje ani ich liczby,
ani nawet imion; mówi tylko o μαγοι απο ανατολων, magoi apo anatolōn, czyli
„kilku magach ze Wschodu”. Dowiadujemy się więc tylko, że było ich więcej niż
jeden.
- Kiedy przybyli do Bet Lehem? Żadne źródło nie precyzuje odstępu między
narodzinami Jeszuy a ich przybyciem. Z Ewangelii według Łukasza wiemy, że
Józef, Maria i Jezus przebywali w Betlejem przez 40 dni, czyli do Ofiarowania w
Świątyni. Nie jest jasne, czy wizyta mędrców miała miejsce przed czy po tym
epizodzie.
No, ale na podstawie fragmentu Mateusza dotyczącego rzezi niewiniątek (2:16),
skoro Herod kazał zabić wszystkich chłopców poniżej drugiego roku życia, można
wnioskować, że mędrcy przybyli do Bet Lehem nim Joszua skończył dwa lata.
- Sama nazwa „μάγοι” – magoi - magowie, oznaczała, w tamtych czasach uczonych w
astronomii wyznawców zoroastryzmu. No, ale w Judei magowie nie byli dobrze
widziani, ponieważ wszelkich magów Biblia potępia. Do tego byli to magowie pogańscy,
przybyli w strojach nieprzyjętych w tamtych stronach, więc istnieje
prawdopodobieństwo, że szybciej by im ciachnięto na wszelki wypadek głowy, niż
dopuszczono przed oblicze Heroda. Który to Herod, nb., musiał być strasznie
naiwny, skoro pozwolił magom iść do Bet Lehem, a potem kazał wrócić i podać
miejsce przebywania małego króla żydowskiego, zagrażającego jego władzy.
Hmmm… Nie prościej było posłać paru żołnierzy i zapytać, gdzie tu się urodził
jakiś chłopiec? Ale niech tam: magowie do Bet Lehem poszli, a on nie kazał ich
śledzić? Ale niech tam, niech tam: zrobił głupstwo, ale czy zamiast zabijać
noworodki, czy nie lepiej było spytać któregokolwiek z mieszkańców Bet Lehem, w
którymż to domostwie zatrzymali się ubrani egzotycznie magowie z Orientu, a
następnie zająć się tym właśnie domostwem, a nie rzezać na oślep?
- Herod mówi, że o narodzinach króla – Jeszuy – wie „cała Jerozolima”, ale
kilka lat później, gdy Joszua naucza w synagodze – wszyscy są zdumieni i nikt o
nim nie słyszał (Mt 13:54-55: ‘Przyszedłszy do swego miasta rodzinnego, nauczał
ich w synagodze, tak że byli zdumieni i pytali: «Skąd u Niego ta mądrość i
cuda? Czyż nie jest On synem cieśli? Czy Jego Matce nie jest na imię Mariam, a
Jego braciom Jakub, Józef, Szymon i Juda? Także Jego siostry czy nie żyją
wszystkie u nas? Skądże więc ma to wszystko?» I powątpiewali o Nim’).
Hmmm…
Już D.O. nie będzie się pastwił i przytaczał pokrętnych tłumaczeń skąd się u
Ewangelisty wzięli bracia i siostry Jeszuy, bo to jest dość powszechnie
dostępne, aczkolwiek zupełnie nie przekonujące…
Summa summarum nawet egzegeci, tacy, jak Raymond Brown, John Dominic Crossan
czy Rudolf Bultmann uważają, że mateuszowa narracja o narodzinach Jezszuy była
wzorowana na tradycjach inspirowanych Starym Testamentem i narodzinami
Mojżesza, a te z kolei wywodziły się z wcześniejszych tradycji innych ludów; w
konsekwencji również postaci mędrców – magów – królów nie są historyczne.
Najbardziej prawdopodobną inspiracją Mateuszowej opowieści jest Księga Liczb
22-24 (Lb 22-24). D.O. poleca lekturę, jemu wydaje się to oczywiste, że
opowieść o „trzech królach” z przyległościami wzięła się stamtąd.
- OK, a jak mieli „trzej królowie” na imię? Co za pytanie?! Kacper, Melchior i
Baltazar! Oh, yes, z tym, że…
Ormiańska Ewangelia Dzieciństwa mówi: Melkon, Balthasar i Gaspar, którzy byli
trzema mędrcami, trzema braćmi: pierwszy Melkon panował nad Persami, Balthasar
- Indiami, Gaspar był właścicielem ziemi Arabów. Ale dalej, w tym samym
tekście, czytamy że magowie przybyli w licznym orszaku: „Dowódców ich orszaku,
którym powierzono najwyższą władzę, było dwunastu. (…) Towarzyszące im grupy
kawalerii liczyły dwanaście tysięcy ludzi: po cztery tysiące na każde
królestwo”. (…) „Mędrcy wraz ze świtą rozbili obóz w pobliżu Jerozolimy przez
trzy dni. Chociaż byli braćmi, … synami tego samego króla, w ich orszaku
maszerowały armie bardzo różnych języków”.
I dalej: „Melkon miał ze sobą mirrę, aloes, muślin, purpurę, kawałki płótna
oraz księgi spisane i zapieczętowane rękami Boga. Balthasar miał cenny
nardostachys, mirrę, cynamon, kadzidła oraz inne perfumy. Kasper miał złoto,
srebro, drogocenne kamienie, bardzo cenne szafiry i piękne perły”.
Nb. w tym ormiańskim świętym tekście dzień Zwiastowania to 15 dnia Nisan, czyli
6 kwietnia, co by oznaczało, że Joszua urodził się w styczniu, w okolicach
23-go dnia Tebetu, czyli 9 stycznia.
Ale, trzeba dodać, ta ormiańska ewangelia dzieciństwa jest tak pełna
literackich opowieści, że czasem aż przypomina „Baśnie Tysiąca i Jednej Nocy”.
Ale wracajmy do imion. Kościół etiopski (katolicki) ma nieco odmienne zdanie na
ten temat: „trzej królowie” nazywali się Hor, Basanater e Karsudan. Żadne z
tych imion nie ma źródeł perskich, ale „Kacper” – Gaspar może wywodzić się z
perskiej nazwy jaspisu: „jaspar”.
Chrześcijanie syryjscy (zdaniem wielu najbliżsi apostolskiej wizji Kościoła)
„trzech króli” nazywają Larvandad, Hormisdas e Gushnasaph. Te imiona są bez
wątpienia pochodzenia perskiego. Pierwszy to zbitka „Lar” – region w pobliżu
Teheranu i „vandad” – „znajdujący się”. Hormisdas to wariant perskiego imienia
Hormoz albo Hormazd , wywodzący się prosto od imienia boga Ahura Mazdā, a
Gushnasaph powstało z rdzenia Gushn - „pełen męskich cech” oraz Asp – koń,
czyli „męski, jak koń”.
No i jeszcze jest legenda o tym, że był też czwarty mag - król o imieniu
Artaban lub Artabarre, który nie zdążył na czas dotrzeć do Dzieciątka Jezus, bo
niósł pomoc potrzebującym.
Dalsza ewolucja legend o magach – mędrcach - królach głosi, że pochodzili z
odległych krajów położonych na trzech znanych wówczas kontynentach: Europy,
Azji i Afryki, co oznacza, że odkupieńcza misja Jezusa była skierowana do
wszystkich narodów świata. Z tego powodu jeden „król” jest biały, drugi ma
karnację arabską a trzeci jest czarny.
- Gdzie są pochowani ‘trzej królowie”?
Marco Polo w swoim „Milionie” pisze: «W Persji jest miasto, które nazywa się Saba
[dzisiaj Sāveh, niedaleko Teheranu], z którego wyszli trzej królowie, aby oddać
cześć Bogu, kiedy się narodzi. W tym mieście trzej Mędrcy są pochowani w
pięknym grobowcu i są wciąż cali, mają brody i włosy: jeden nazywał się
Beltasar, drugi Gaspar, trzeci Melquior. Messer [Pan] Marco [Polo] kilkakrotnie
pytał w tym mieście o tych III królów: nikt nie był w stanie mu nic powiedzieć,
z wyjątkiem tego, że byli to III królowie pochowani w czasach starożytnych”.
A jeśli Marco Polo zmyślał, to grobowca „trzech króli” należało szukać w
Mediolanie, dokąd ich szczątki zostały przywiezione ni mniej ni więcej, tylko z
Konstantynopola za zgodą cesarza Konstansa i umieszczone w specjalnej bazylice
romańskiej przez ówczesnego biskupa miasta, św. Eustorgiusza ok. r. 344.
Bazylika istnieje do dziś, ale…
W 1162 cesarz Federico Barbarossa kazał zniszczyć kościół św. Eustorgiusza i
przejął relikwie Trzech Króli. W 1164 cesarski arcykanclerz Rainald z Dassel,
arcybiskup Kolonii, ukradł ich ciała i przewiózł je do katedry w Kolonii, gdzie
są przechowywane w cennym relikwiarzu do dziś i D.O. je obfilmował i umieścił w
swoim filmie „Perły Północy”, dostępnym na playerze tvn-u.
Jednakże w 1904 r. arcybiskup Kolonii Anton Hubert Fischer przekazał
kardynałowi Ferrariemu, arcybiskupowi Mediolanu fragmenty kości „trzech króli”
(dwie strzałki, piszczel i kręg). Zostały uroczyście umieszczone w bazylice św.
Eustorgiusza w specjalnej ampule, znajdującej się w pobliżu „oryginalnego”
grobowca.
A skąd szczątki znalazły się w Konstantynopolu, choć „trzej królowie”
pochodzili z Orientu? „Historia Trium Regum” autorstwa XIV-wiecznego duchownego
Jana z Hildesheim, tak to tłumaczy: „Helena [matka cesarza Konstantyna] zaczęła
intensywnie myśleć o ciałach tych trzech królów, zebrała się i wraz z licznym
orszakiem udała się do krainy Indusu […] kiedy znalazła ciała Melchiora,
Baltazara i Kaspra, królowa Elena umieściła je w trumnie, którą ozdobiła
wielkimi bogactwami, i zabrała je do Konstantynopola [...] i umieściła w
kościele zwanym Santa Sofia”.
A że Hagia Sophia została zbudowana dwa wieki po jej śmierci, czy że kiedy
podróżowała ponoć po Oriencie miała 84 lata, to jakby nie gra w tej opowieści
większej roli.
-A data Epifanii, czyli objawienia boskiej natury Jeszuy „trzem królom”? Jak
już D.O. pisał wczoraj – została zaproponowana w IV w. przez św. Epifaniusza z
Salaminy na 6 stycznia. Cerkiew i inne Kościoły obrządku wschodniego obchodzą
chrzest Chrystusa w Jordanie równocześnie z Epifanią i nadejściem „króli” w
dniu Bożego Narodzenia.
Brawa dla tych, którzy dotąd dotrwali!!! D.O. z trudem!
1 rok temu
Szóstek, szóstego stycznia 2024
D.O. postanowił zapoznać Szanownych Czytelników w ten pierwszy początek
weekendu w 2024 roku z najważniejszymi wiadomościami ze świata.
Wiedzieliście, że kalendarze na rok 2024 i 1996 są dokładnie
takie same – oba zaczynają się w poniedziałek roku przestępnego?
Jeśli masz taki, to wchodź na e-Bay: podobno płacą zań krocie!
W stanie Queensland w Australii duży krokodylu wyskoczył z wody i wskoczył do
łodzi wędkarza.
Departament Środowiska, Nauki i Innowacji stanu Queensland poinformował, że
mężczyzna łowił ryby w swojej blaszanej łodzi w Jane Creek, w pobliżu plaży St.
Helen's na północ od Mackay, kiedy zauważył w pobliżu krokodyla.
„Mężczyzna powiedział, że łowił ryby przez około cztery godziny, a kiedy
zobaczył dużego krokodyla zbliżającego się do łodzi, przeszedł na tył statku i
uruchomił silnik” – powiedziała w komunikacie prasowym starsza specjalistka ds.
dzikiej przyrody Jane Burns. „Krokodyl przepłynął pod dnem, po czym zawrócił i
wskoczył do łodzi z szeroko otwartymi szczękami”.
Burns powiedział, że wędkarz przeskoczył krokodyla, aby wyciągnąć kotwicę, a
gad wpadł z powrotem do wody, próbując obrócić ciało.
Pani Burns powiedziała, że duży krokodyl, wyskakując wygiął poręcze łodzi.
„Rybak udał się do przystani w Black Rock Creek. Powiedział nam, że nigdy
wcześniej nie widział w regionie tak dużego krokodyla zachowującego się w ten
sposób” – powiedziała Burns.
Burns poinformowała, że funkcjonariusze umieścili w okolicy znaki ostrzegawcze
i podejmą próbę zlokalizowania krokodyla i monitorowania jego zachowania.
Kawiarnia w Tokio słynie z obsługi pesymistów i osób o
negatywnym nastawieniu. Według Forbesa Negative Cafe i Bar Mori Ouchi znajdują
się w tokijskiej dzielnicy Shimokitazawa i są reklamowane jako kojące miejsce
dla ludzi ponurych. Właściciel kawiarni, który sam cierpi na depresję, wpadł na
pomysł dla podobnie myślących ludzi ponad dekadę temu, ale zdecydował się ją
otworzyć dopiero podczas pandemii Covid w 2020 roku. Knajpka pozwala uwolnić
się od zrzędliwości i jest uważana za odpowiednią dla osób, które przeżywają
trudne etapy swojego życia lub żywią pesymistyczne myśli.
„Ludzie zawsze mówią, że bycie pozytywnym jest dobre, a negatywne jest złe, ale
nie sądzę, że negatywne nastawienie jest takie złe” – powiedziała Forbesowi
właścicielka kawiarni. „Myślę, że wiele negatywnych osób ma tendencję do
ukrywania swojego stanu i pomyślałam, że byłoby miło, gdyby było dla nich
miejsce do relaksu”.
Według japońskiego portalu Sora News 24. kawiarnia ma wystrój drewniany i
dysponuje prywatnymi pokojami, w których klienci mogą swobodnie być sobą. W
Mori Ouchi wpuszcza wyłącznie kobiety bez opieki. Mężczyźni natomiast nie są
wpuszczani, chyba że w ich grupie jest także kobieta.
Można także przynosić jedzenie z zewnątrz. Trzeba jednak zamówić co najmniej
jednego drinka na osobę, ale za każde 300 jenów (2,85 USD) zamówionych napojów
lub jedzenia otrzymasz 100 jenów zniżki z opłaty za wstęp, która jest obliczana
jako 20 jenów za 3 minuty pobytu.
Kolejną interesującą rzeczą w kawiarni jest menu koktajli, które ma dziwnie długie
nazwy „W moje urodziny mama przysłała mi melona ze wsi, a ja nie miałem serca
jej powiedzieć, że już tak bardzo nie lubię melona”, „Jedyną dobrą rzeczą w
moim tacie było to, że był poważnym człowiekiem, ale 22 lata temu nagle
zniknął, zostawiając list, w którym napisano, że ‘pegazy’ naprawdę istnieją”
albo jeszcze „Wczoraj zakopałem przeklętą lalkę Kokeshi głęboko w górskim
lesie, ale kiedy obudziłem się dziś rano, znów leżała na mojej półce”.
Tymczasem pod koniec zeszłego roku pojawiła się kolejna restauracja w Japonii,
Shachihoko-ya w Nagoi, w której ludzie są policzkowani przed podaniem posiłku.
Za jedyne 300 jenów ubrane w kimono kelnerki raz po raz uderzają dłonią
chętnego klienta w twarz. Jeśli klienci poproszą określonego pracownika o
uderzenie, naliczana jest także dodatkowa opłata w wysokości 500 jenów. Usługa
jest popularna zarówno wśród japońskich mężczyzn i kobiet, jak i wśród turystów
zagranicznych.
Według nowych badań wąchanie łez kobiet może zmniejszyć agresywne zachowanie
mężczyzn.
Chociaż łzy są bezwonne, badanie wykazało, że emitują sygnał chemiczny, który
blokuje agresję u mężczyzn.
Od dawna wiadomo, że agresja samców gryzoni jest blokowana przez zapach łez
samic, co jest przykładem chemosygnalizacji – procesu powszechnie występującego
u zwierząt, ale rzadziej u ludzi.
Aby ustalić, czy łzy mają taki sam wpływ na ludzi, badacze podczas gry
dwuosobowej wystawili grupę mężczyzn na działanie emocjonalnych łez kobiet oraz
soli fizjologicznej.
Mężczyźni nie wiedzieli, co wąchają i nie potrafili odróżnić łez od soli
fizjologicznej.
Wyniki opublikowane w PLOS Biology wykazały, że agresywne zachowanie w trakcie
gry polegające na chęci zemsty, spadło o ponad 40%, gdy mężczyźni wąchali łzy
kobiet a nie odnotowano podobnych zmian, gdy wąchali sól fizjologiczną.
Badanie rezonansem magnetycznym ich mózgów wykazało, że podczas wąchania łez
dwa obszary mózgu mężczyzn odpowiedzialne za agresję – kora przedczołowa i
przednia wyspa – nie były aktywne, jak wówczas, gdy łez nie wąchali.
Im większa była różnica w tej aktywności mózgu, tym rzadziej gracz mścił się
podczas gry.
Autorzy zauważyli jednak, że efekt jest prawdopodobnie taki sam u kobiet.
Zespół zbadał jedynie wpływ kobiecych łez na mężczyzn, ponieważ grupa
uczestników – większość tych, które odpowiedziały na ogłoszenie o „oddaniu”
łez, stanowiły kobiety.
„Nabiera to szczególnego znaczenia w przypadku łez niemowląt, ponieważ
niemowlętom brakuje narzędzi werbalnych, które mogłyby powstrzymać agresję
wobec nich, w związku z czym częściej polegają na chemosygnałach” – napisali
autorzy eksperymentu.
Biblijna plaga ropuch, żab i kijanek siała spustoszenie w jednym z miast
Hondurasu, powodując karambol na drodze.
Płazy opanowały ulice i domy Cholomy po tym, jak w okolicy spadły ulewne
deszcze, które spowodowały przepełnienie ścieków i utworzenie kałuż.
Plaga rozpoczęła się 3 grudnia i według mieszkańców trwała co najmniej trzy
dni.
W wyniku tej inwazji, pick-up wjechał na obszar tysięcy rozjechanych kołami
samochodów płazów, stracił kontrolę nad poazdem i spowodował kolizję, w której
uczestniczyło co najmniej pięć pojazdów, w tym cysterna, dwie ciężarówki i
motocykl, który stanął w płomieniach.
Nie było ofiar śmiertelnych, ale droga była przez jakiś czas zablokowana –
twierdzą mieszkańcy.
Kilka osób sfilmowało stworzenia rojące się w okolicy, w tym
jeden mężczyzna, który powiedział: „To bardzo przypomina plagi egipskie”.
Według Księgi Wyjścia drugą plagą Egiptu była plaga żab.
Biblijna opowieść powiada, że Mojżesz, na rozkaz Boga, wyprowadził z Nilu
mnóstwo płazów, które następnie przez trzy dni pokrywały Egipt.
Na początku stycznia inna biblijna plaga, plaga szarańczy, nawiedziła Jukatan w
Meksyku.
Pochodzący z Tajwanu 22-latek został zatrzymany we wtorek na międzynarodowym
lotnisku Suvarnabhumi w Bangkoku, gdy miał wsiadać do samolotu powrotnego do
Tajpej.
Podejrzenia ochrony wzbudziło coś, co wyglądało na duże wybrzuszenie poniżej
pasa.
Skany ciała wykazały, że w jego spodniach były dwie azjatyckie wydry o małych
pazurach i piesek preriowy.
Uważa się, że zwierzęta wepchnięte w trzy osobne skarpetki i przyklejone taśmą
do bokserek mężczyzny zostały zakupione na targu w stolicy Tajlandii.
Wydry azjatyckie, najmniejsze z około 13 gatunków wydr, występujące naturalnie
w tym regionie, są wymienione jako zagrożone na Czerwonej Liście
Międzynarodowej Unii Ochrony Przyrody – spisie zwierząt zagrożonych
wyginięciem.
Chociaż pieski preriowe są częściej spotykane na łąkach Stanów Zjednoczonych,
są również wymienione przez organizację jako gatunek zagrożony.
Rzecznik tajskiego Departamentu Celnego, Phanthong Loykulnant, powiedział:
„Tajlandia nie jest bramą do przemytu egzotycznych zwierząt z kraju. Złapiemy
każdego, kto będzie próbował zabrać zwierzęta na pokład samolotu”.
Ksiądz w Czechach odciął sobie penisa nożem po tym, jak rzekomo wpadł w stan
psychotyczny w wyniku ukąszenia kleszcza.
„Nie wiemy dokładnie, co się stało, prawdopodobnie były to problemy zdrowotne”
– powiedział lokalnym mediom burmistrz Czeskich Budějovic w południowych
Czechach, gdzie doszło do niepokojącego zdarzenia.
Według czeskich mediów miejscowi po raz pierwszy zorientowali się, że coś jest
nie tak, gdy nie wymieniony z nazwiska duchowny nie pojawił się na wcześniej
umówionym spotkaniu.
Ratownicy medyczni wyważyli drzwi do jego mieszkania, po czym znaleźli księdza
leżącego nieprzytomnego w kałuży krwi z odciętym penisem – relacjonują
„Novinky”.
Duchownego przewieziono na miejscową izbę przyjęć, gdzie lekarze odkryli, że
doznał również obrażeń narządów płciowych. „Daily Mail” podał, że ze względu na
pogarszający się stan mężczyzny lekarze wprowadzili go w śpiączkę
farmakologiczną i podłączyli do respiratora.
Niestety, ze względu na stan śpiączki, lekarzom nie udało się ustalić, co
wydarzyło się wcześniej.
„Leży nieprzytomny na SORze” – powiedział lokalnym mediom David Henzl,
wikariusz generalny diecezji w Czeskich Budziejowicach. „W tych okolicznościach
niemożliwe jest ustalenie, co naprawdę się wydarzyło”.
Jednak według zeznań wikariusza lekarze odkryli centralne uszkodzenie układu
nerwowego pacjenta, które najprawdopodobniej miało podłoże wirusowe.
Henzl twierdził, że ksiądz cierpiał na kleszczowe zapalenie mózgu, czyli obrzęk
mózgu spowodowany chorobą przenoszoną przez kleszcze.
W zaawansowanym stadium schorzenie to może wywołać zmiany osobowości, a nawet
psychozę, co, jak sądzono, miało miejsce w przypadku księdza.
Według Europejskiego Centrum ds. Zapobiegania i Kontroli Chorób Republika
Czeska jest jednym z krajów o najwyższej zapadalności na KZM w Europie,
odnotowując od 500 do 1000 przypadków rocznie.
Ryzyko jest szczególnie duże w regionie południowych Czech, gdzie doszło do
zdarzenia.
Tymczasem duchowny miał problemy zdrowotne również dzień przed incydentem.
Władze wykluczyły jakiekolwiek przestępstwo. „Nie prowadzimy dochodzenia w
sprawie żadnych nielegalnych działań” – powiedział Jiří Matzner, rzecznik
południowoczeskiej policji.
Dla marzących o wyprawie w kosmos:
Utrata sił grawitacyjnych w połączeniu z galaktycznym promieniowaniem
kosmicznym znacznie zmniejsza przepływ krwi do wszystkich obszarów ciała, w tym
do penisa.
Podróże kosmiczne robią dziwne rzeczy z ludzkim ciałem. Na przykład długotrwałe
narażenie na nieważkie środowisko kosmiczne prowadzi do atrofii mięśni i spadku
gęstości kości. Co więcej, w bezmiarze przestrzeni kosmicznej, gdzie siła
grawitacji jest znacznie zmniejszona, zmniejsza się przepływ krwi do wszystkich
obszarów ciała. Może to mieć drastyczny wpływ na mózg, serce, nerki oraz
penisa.
Według nowego badania opublikowanego w FASEB Journal, samce szczurów poddane
warunkom nieważkości, doznały poważnego uszkodzenia tkanki naczyniowej
odpowiedzialnej za erekcję. Należy zauważyć, że ludzie i szczury są podobni
fizjologicznie. Posiadamy porównywalne narządy i analogiczne struktury ciała.
Obydwa gatunki regulują chemię swojego organizmu za pomocą podobnych hormonów,
posiadają układ nerwowy działający równolegle i wykazują podobne reakcje na
infekcję i urazy.
Niepokojące jest to, że wpływ na wiotkie organy gryzoni utrzymywał się nawet po
dłuższym okresie rekonwalescencji.
Główny autor badania, Justin D. La Favor, ekspert ds. uszkodzeń naczyń
nerwowo-naczyniowych na Florida State University, odkrył, że zmiany w tkankach,
spowodowane głównie podwyższonym stresem oksydacyjnym, były wywoływane przez
niskie dawki galaktycznego promieniowania kosmicznego i symulowaną nieważkość.
„Biorąc pod uwagę zaplanowane na nadchodzące lata załogowe misje w przestrzeń
kosmiczną, prace te wskazują, że zdrowie seksualne astronautów powinno być
ściśle monitorowane po ich powrocie na Ziemię” – stwierdził dr La Favor.
Dodał jednak, że chociaż „negatywny wpływ galaktycznego promieniowania
kosmicznego był długotrwały, poprawa funkcjonalna sugeruje, że zaburzenia
erekcji można leczyć”.
W świetle ambicji Stanów Zjednoczonych, aby w najbliższej przyszłości wysłać
astronautów na długotrwałe misje na Księżyc i na Marsa do 2040 r., potencjalne
ryzyko dla zdrowia, jakie mogą oni napotkać, jest dla La Favor sprawą
najwyższej wagi. Zauważył, że w tym konkretnym badaniu „galaktyczne promieniowanie
kosmiczne (GCR) miało szczególnie szkodliwy wpływ na erekcję”. Dodał, że „nie
jest to samo w sobie zaskakujące”, głównie dlatego, że badacze od dłuższego
czasu wiedzą, że GCR może powodować znaczne uszkodzenia komórek śródbłonka i
nerwów, które odgrywają kluczową rolę w erekcji. Tym, co zaskoczyło La Favora i
jego współpracowników, był fakt, że szkodliwe skutki GCR utrzymywały się przez
dłuższy okres po ekspozycji. Zatem badanie to wskazuje na długoterminowe
konsekwencje, jakie mogą napotkać astronauci podejmujący dłuższe podróże na
Księżyc lub Marsa.
Dzień dobry. Smutne wiadomości na progu 2025, Austria, Kanada i Stany Zjednoczone. Strach się bać. Nasze swojskie poletko ogarnęło zniecierpliwienie, ale kiedy czytam wypowiedzi sędziów, konstytucjonalistów i profesorów prawa sama nie wiem co myśleć. Nie zazdroszczę ministrowi finansów, współczuję premierowi takiej koalicji, marnie to wygląda... Dziękuję redaktorowi za ważkie tematy opisane w DO. Dobrego dnia.
OdpowiedzUsuńWczoraj było tak radośnie z wnusiem, a dzisiaj zjazd nastroju p. p. m... Ileż tego cymbalstwa w Polsce i na świecie się objawi???
OdpowiedzUsuń