DRUGI OBIEG

Piątek, 14 lutego 2025

1.
D.O. się radykalizuje.
Czy w tej nowej, ponurej rzeczywistości, Europa, jej państwa i narody, mają szansę przetrwać?
Cóż: będzie to trudne, ale nie niemożliwe.
Warunkiem przetrwania będzie jedność krajów Unii Europejskiej. Ta jedność powinna być wzmocniona wyraźnie pogłębioną integracją naszej Wspólnoty i jej instytucji, a także nadanie im uprawnień do podejmowania decyzji w imieniu wszystkich państw członkowskich w sytuacjach kryzysowych, nawet z pominięciem mechanizmów demokratycznych.
To wszystko brzmi jak truizm, ale realizacja tej niezbędnej do przetrwania strategii będzie bardzo, bardzo trudna.

Jako młody (no, może nie całkiem młody) dziennikarz, kiedy znów mógł pracować dla polskich mediów, czyli po roku 1990, pchał się, przez nikogo nie proszony, przez nikogo nie delegowany, na wszystkie szczyty Unii Zachodnioeuropejskiej.
Nawet nie wiesz, co to jest, Czytelniku, nie wiesz, choćbyś nawet był studentem politologii czy historii współczesnej. Bo to była organizacja bez jakiegokolwiek znaczenia praktycznego, bez żadnego wpływu na życie Europejczyków i na politykę EWG i jej następczyni – UE.
To była taka fasadowa próba koordynacji wysiłków obronnych krajów zachodnioeuropejskich. Kończyło się na pogaduszkach o tym i o owym w luksusowych hotelach w pięknych miastach i kurortach, na wykwintnych kolacjach.
Młody dziennikarz D.O. nie mógł zrozumieć dlaczego, skoro uczestnicy tych szczytów – czasami ministrowie Obrony, czasem Spraw Zagranicznych, a czasem nawet szefowie państw i rządów – zdawali sobie sprawę z potrzeby powstania wspólnej armii europejskiej, świadomi, że w wypadku rosyjskiego (bo jakiż mógłby być inny wróg liberalnej demokracji i regulowanego kapitalizmu?) ataku, pojedyncze armie nie będą w stanie stawić skutecznego oporu, nie mówiąc o zwycięstwie. Nawet jeśli będzie polityczne przyzwolenie na pełną współpracę armii różnych krajów, to odmienne systemy komunikacyjne, systemy obronny, łańcuchy dowodzenia, sprawią, że ta współpraca będzie w praktyce niemożliwa.
Ale pewnego wieczora, stary dziennikarz, doświadczony wyjadacz, powiedział D.O. przy winie, że wola polityczna jest tu psu na budę, ponieważ wszystkie armie to organizmy w dużej mierze autonomiczne, w dużej mierze od polityki niezależne, a na dodatek, armia to doskonale naoliwiony system łapówek, stałego elementu na linii: producenci uzbrojenia i osprzętu – kwatermistrzostwa. Tak wielu ludzi ciągnie z tego kolosalne pieniądze, że próba uczynienia przejrzystą struktur armii, próba jej rzeczywistego podporządkowania się polityce (a partie u władzy zmieniają się, jak w kalejdoskopie) z góry zdana jest na porażkę.
Weźmy przykład Willego Claesa.
Ten b. premier Belgii, we wrześniu 1994 został wyznaczony na sekretarza generalnego NATO w miejsce zmarłego Manfreda Wörnera. Zrezygnował z tego stanowiska już w październiku następnego roku, z powodu zamieszania w skandal korupcyjny przy zamawianiu śmigłowców Agusta A109. Został skazany za udział w tym procederze na więzienie, ale w zawieszeniu i do dzisiaj żyje sobie przez nikogo niepokojony, choć jest już grubo po osiemdziesiątce.

Te mechanizmy funkcjonują do dzisiaj i D.O. nie sądzi, żeby nawet w obliczu zagrożenia wojną miały zniknąć. Wystarczy popatrzeć na Ukrainę, gdzie wojna stała się okazją do powstania ogromny fortun ludzi odpowiedzialnych za obronę państwa i narodu.
To oczywiście ogromna przeszkoda, której polityka nie pokona, bez dramatycznego osłabienia struktur wojskowych, związanych z koniecznością oddalenia ludzi traktujących armię, jak dojną krowę.
Ale nie największa.
Jak już wczoraj napisał D.O., w większości krajów UE albo już rządzą, albo wchodzą skład koalicji rządowych, albo są o włos od wejścia do nich ugrupowania faszystowskie albo skrajnie prawicowe.
To są ugrupowania otwarcie prorosyjskie, choćby antyrosyjską retoryką szermowały. To jest dzisiejsza V Kolumna rosyjskiego, nieludzkiego totalitaryzmu.
Europa, by przetrwać, musi się ich pozbyć.
„Wzywam wszystkie siły polityczne i liderów do zawieszenia sporów na temat wojny i pokoju w Ukrainie” - zaapelował Donald Tusk. – „Sytuacja międzynarodowa jest na tyle poważna, że nie możemy sobie pozwolić na kłótnie w kraju”.
Jak sądzisz, Czytelniku? Pisowska szajka i konfederacja z Rosją przychylą się do apelu Tuska?
D.O. sądzi, że nie. Nie tędy droga.
I cóż – demokrata D.O. powie to otwarcie: skoro nie potrafi się ich pozbyć na drodze demokratycznej, musi to zrobić przemocą. Bez ich całkowitej marginalizacji, pozbawienia wpływu na politykę, na opinią publiczną, Europa nie ma szans. Europa nie przetrwa.
Zostanie podbita przez Rosję, czarną dziurę demokracji, praw człowieka i cywilizowanego współżycia.


Oto dowód.
https://konkret24.tvn24.pl/swiat/dezinformacja-jak-kreml-wykorzystal-akcje-swieczkowskiego-z-zamachem-stanu-st8299854


A to jest efekt pobłażania demokracji dla propagandy faszystowskich, prorosyjskich szajek.
… „Aż 38 proc. ankietowanych Polaków odpowiedziało, że nie lubi Ukraińców, a sympatię deklaruje tylko 30 proc. Tych, którzy lubią Ukraińców, jest o 10 pkt proc. mniej niż rok temu i aż o 21 pkt proc. mniej niż w 2023 roku”.
https://wyborcza.pl/7,75398,31688884,cbos-po-raz-pierwszy-od-lat-wiecej-polakow-deklaruje-niechec.html#S.TD-K.C-B.7-L.2.duzy


… „Wyrzucenie Rosji z G7 było błędem, powinna zostać przyjęta z powrotem. Powiedział także, że ufa Putinowi w kontekście jego deklaracji, iż ten chce pokoju. Później poinformował, że w piątek w Monachium dojdzie do rozmów przedstawicieli Rosji, Ukrainy i USA”.
https://tvn24.pl/biznes/najnowsze/trump-wyrzucenie-rosji-z-g7-bylo-bledem-prezydent-usa-mowi-o-zaufaniu-do-putina-st8305167


D.O. nie może wyjść z podziwu dla autora.
Timothy Garton Ash:
„Bezsensowna kapitulacja Trumpa przed Putinem to zdrada Ukrainy – i okropny układ”

„Ustępstwa Trumpa wobec Władimira Putina sprawiają, że Neville Chamberlain wygląda jak zasadniczy, odważny realista. Przynajmniej Chamberlain próbował zapobiec wielkiej wojnie europejskiej, podczas gdy Trump działa w trakcie jednej z nich. „Monachium” Trumpa … odbywa się w przededniu wielkiej konferencji bezpieczeństwa w dzisiejszej stolicy Bawarii, gdzie jego wysłannicy spotkają się z zachodnimi sojusznikami. Ta monachijska konferencja bezpieczeństwa musi być początkiem zdecydowanej odpowiedzi Europy, wyciągania wniosków z naszej własnej tragicznej historii, aby się nie powtórzyła.

Następnym krokiem, który proponuje Trump, jest w istocie nowa „Jałta”. … W tym przypadku jego propozycja jest taka, że USA i Rosja powinny zdecydować o losie Ukrainy przy marginalnym, jeśli w ogóle, zaangażowaniu Ukrainy lub innych krajów europejskich. Ale tym razem gospodarze Białego Domu i Kremla powinni spotkać się najpierw w Arabii Saudyjskiej, a następnie w swoich stolicach, podczas gdy wydaje się, że faktyczna Jałta, na Krymie, ma zostać przekazana Rosji. Ponieważ w odważnym nowym świecie Trumpa i Putina, siła jest prawem, a ekspansja terytorialna jest tym, co robią wielkie mocarstwa, czy to Rosja na Ukrainie, USA na Kanadzie i Grenlandii – czy Chiny na Tajwanie.

Wszystkie historyczne analogie mają swoje granice, a te z „Monachium” i „Jałtą” były nadużywane. Ale tutaj, po raz pierwszy, wydają się trafne – o ile podkreślamy zarówno różnice, jak i podobieństwa.

Przez kilka tygodni po wyborze Trumpa mieliśmy nikłą nadzieję, że jeśli chodzi o Ukrainę, jego administracja będzie podążać za deklarowanym mottem „pokój przez siłę”, rozumiejąc, że siła jest jedynym językiem, jaki Putin rozumie. Teraz widzimy, że Trump nie tylko dręczy przyjaciół swojego kraju, ale też podlizuje się wrogom swojego kraju.

Ten tak zwany silny człowiek jest w rzeczywistości słabym człowiekiem, jeśli chodzi o konfrontację z wrogimi autorytarnymi przywódcami tego świata. W ciągu zaledwie jednego dnia poczynił cztery duże, niepotrzebne i szkodliwe ustępstwa. Po pierwsze, nie tylko zainicjował wstępne rozmowy z Putinem za pomocą pośrednika, co byłoby jeszcze do obrony, ale osobiście udzielił rosyjskiemu dyktatorowi pełnego uznania i pochlebstwa jako światowemu przywódcy. „Obaj rozmyślaliśmy nad Wielką Historią naszych Narodów” – poinformował o ich długiej rozmowie telefonicznej w poście w mediach społecznościowych. Rozmawiali o „wielkiej korzyści, jaką pewnego dnia będziemy mieć ze współpracy. Ale najpierw, jak się zgodziliśmy, chcemy powstrzymać miliony zgonów, które miały miejsce w wojnie z Rosją/Ukrainą”. Wyobraźmy sobie, że w 1941 roku, zamiast przystąpić do wojny z nazistowskimi Niemcami po stronie Wielkiej Brytanii i innych sprzymierzonych narodów europejskich, prezydent Stanów Zjednoczonych zadzwonił do Hitlera, rozmyślał nad „Wielką Historią naszych Narodów”, a następnie mówił o wspólnym zakończeniu „wojny z Niemcami/Wielką Brytanią”.

Po drugie, zaproponował rosyjskiemu przywódcy dwustronne negocjacje amerykańsko-rosyjskie ponad głowami Ukraińców, dokładnie taki rodzaj nowej Jałty, jakiej Putin zawsze pragnął. A potem, po trzecie i czwarte, oświadczył, że Ukraina prawie na pewno będzie musiała ustąpić terytorium, a USA nie poprą jej członkostwa w NATO. Obie te rzeczy były mówione prywatnie w Waszyngtonie i innych stolicach zachodnich od jakiegoś czasu, ale publiczne przyznanie się do nich z góry jest mistrzowską lekcją tego, jak nie praktykować „sztuki zawierania umów”. (Zrobił coś podobnego podczas negocjacji z Talibami w sprawie Afganistanu, zaczynając, a nie kończąc na harmonogramie wycofania sił USA). Historycy mają teraz notatki i wspomnienia osób bliskich Hitlerowi, dokumentujące jego zachwyt nad umową, którą wymusił na Chamberlainie. Pewnego dnia możemy mieć podobne dowody prywatnej radości Putina z ustępstw poczynionych przez Trumpa.

Nie oznacza to, że w najbliższym czasie wydarzy się cokolwiek zasługującego na miano pokoju. Pierwsze publiczne odczytanie przez Kreml rozmowy telefonicznej Trumpa z Putinem było szczególnie ostrożne, ostrzegając, że „konieczne jest ustalenie przyczyn konfliktu”. Prawdopodobnie idealnym scenariuszem Putina byłoby kontynuowanie rozmów pokojowych z Trumpem poprzez serię niespiesznych szczytów w Arabii Saudyjskiej, USA i Rosji, podczas gdy Rosja nadal będzie naciskać na polu bitwy, niszczyć infrastrukturę energetyczną Ukrainy i dewastować jej gospodarkę, społeczeństwo i jedność polityczną na inne sposoby. (Zapytany o udział Ukrainy w rozmowach, Trump wspomniał o potrzebie przeprowadzenia tam wyborów prezydenckich, powtarzając w ten sposób rosyjską linię ataku na prawowitość prezydenta Wołodymyra Zełenskiego).

Istnieje jedna ogromna różnica między Europą w czasach pierwotnego Monachium i Jałty, a Europą teraz. Dzisiejsza Europa jest bogata, wolna, demokratyczna i ściśle zintegrowana ze społecznością partnerów i sojuszników. Tak, jak pokazują ostatnie sondaże Europejskiej Rady Stosunków Zagranicznych, jest ona również podzielona i zdezorientowana co do najlepszej drogi naprzód dla Ukrainy. Ale z wystarczająco zdeterminowaną koalicją chętnych i zdolnych krajów, w tym z pewnością Wielkiej Brytanii, Europa nadal może umożliwić Ukrainie stabilizację linii frontu, utrzymać się gospodarczo i ostatecznie negocjować z pozycji siły, a nie słabości. Dlatego też konferencja bezpieczeństwa w Monachium w ten weekend musi być początkiem europejskiej odpowiedzi na Monachium Trumpa.


… „Wiceprzewodniczący Rady Federacji Konstantin Kosaczew powiedział: ‘Błędy pozostaną na sumieniu ukraińskich i europejskich polityków, którzy sprowokowali obecny konflikt. To oni będą odpowiadać przed swoimi wyborcami. A liderom Rosji i USA należy się szczere podziękowanie za to, że dzisiejsza rozmowa przynajmniej się odbyła, a w najlepszym przypadku – zakończyła się sukcesem. Najważniejsze dopiero przed nami. Niech zwycięży zdrowy rozsądek!’ - napisał w Telegramie.
Polityk Leonid Słucki w rozmowie z agencją informacyjną TASS orzekł z zadowoleniem, że Donald Trump ‘uruchomił proces odmrażania oficjalnych kontaktów rosyjsko-amerykańskich’. A zastępca lidera frakcji ‘Jedna Rosja’ w Dumie Państwowej Jewgienij Riewienko triumfował: ‘Wielkie wydarzenie – rozmowa liderów dwóch wielkich mocarstw. Od tego zależy wiele. I wielu na to czekało. Moment nadszedł’.
Przewodniczący Komisji Rady Federacji ds. polityki informacyjnej i współpracy z mediami Aleksiej Puszkow zamieszczony w Telegramie wpis poświęcił przede wszystkim europejskim reakcjom. Ironizował w nim, że ‘w Brukseli, Paryżu, Londynie i Kijowie z przerażeniem czytają komentarz Trumpa na temat rozmowy z Putinem’ ”.
https://wyborcza.pl/7,75399,31688533,gorzej-niz-w-monachium-radosc-rosji-strach-europy.html#S.MT-K.C-B.1-L.1.duzy


… „Sugestie o tym, że USA porzucają NATO, są nieprawdziwe - zapewnił w czwartek Pete Hegseth. Europa jednak musi zacząć się zbroić, zamiast "strzelać wartościami" „.
https://wyborcza.pl/7,75399,31690333,sekretarz-obrony-usa-trump-nie-pozwoli-nikomu-zrobic-z-wujka.html#S.TD-K.C-B.1-L.1.duzy
D.O. jest za tym, by strzelać wartościami, długimi seriami wartości, dopóki nie trafie między oczy i nie zabiją tych, którzy je łamią.


„Ukraina nie zaakceptuje żadnych uzgodnień między Moskwą a Waszyngtonem bez udziału Kijowa - zapowiedział prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski. - Dzisiaj ważne jest, aby nie wszystko poszło zgodnie z planem Putina”.
https://tvn24.pl/swiat/wolodymyr-zelenski-po-rozmowie-donalda-trumpa-z-wladimirem-putinem-st8304504
„Nie wierzcie Putinowi, że jest gotowy zakończyć wojnę” – powiedział Zełenski, wzywając do jedności Ukrainy, UE i USA.
Zełenski napisał to w mediach społecznościowych po swojej rozmowie telefonicznej z Donaldem Tuskiem.
Dodał, że obaj rozmawiali o „warunkach niezbędnych do trwałego i prawdziwego pokoju na Ukrainie” i „zgodzili się, że żadne negocjacje z Putinem nie mogą się rozpocząć bez wspólnego stanowiska Ukrainy, Europy i USA”.
Jednak w najmocniejszym zdaniu, ujawniającym jego sceptycyzm co do rozmów, powiedział, że „ostrzegł światowych przywódców przed zaufaniem zapewnieniom Putina o gotowości zakończenia wojny”.
Oto pełna treść jego wpisu:
„Rozmawiałem z polskim premierem @donaldtusk. Omówiliśmy warunki potrzebne do trwałego i prawdziwego pokoju na Ukrainie i zgodziliśmy się, że żadne negocjacje z Putinem nie mogą się rozpocząć bez zjednoczonego stanowiska Ukrainy, Europy i USA”.
Poinformowałem premiera o mojej rozmowie z prezydentem Trumpem. Przedyskutowaliśmy najważniejsze przesłania i potrzebę skoordynowania stanowisk wszystkich Europejczyków, aby osiągnąć pomyślne rezultaty dla całej Europy”.
Podkreśliłem, że Ukraina musi negocjować z pozycji siły, z silnymi i niezawodnymi gwarancjami bezpieczeństwa, a członkostwo w NATO będzie najbardziej opłacalne dla partnerów. Inną kluczową gwarancją jest poważna inwestycja w ukraiński przemysł obronny.
Ostrzegałem także światowych przywódców, aby nie ufali zapewnieniom Putina o gotowości zakończenia wojny”.


„Produkujemy więcej i szybciej niż w ciągu ostatnich dziesięcioleci. Ale możemy i musimy zrobić więcej, aby zagwarantować wiarygodność naszych mechanizmów odstraszania i obrony - mówił sekretarz generalny NATO Mark Rutte po spotkaniu ministrów obrony państw sojuszu. - Musimy przesunąć się [media worker miał zapewne na myśli „przestawić”] na mentalność czasu wojny”.
… „Putin jest nieprzewidywalny. Miałem okazję spotykać się z nim jako premier Holandii i zapamiętał go jako silnego negocjatora. Ale ostatecznie, jeśli chcemy dojść do porozumienia pokojowego, potrzebujemy go w tych rozmowach, ponieważ to on rozpoczął tę wojnę.
Musimy się upewnić, że wynik tych rozmów będzie taki, że stanie się jasne dla całego świata, w krajach Pacyfiku, takich jak Chiny, ale także w kraju takim jak Korea Północna, a nawet na Bliskim Wschodzie, w Iranie, że porozumienie jest silne, że Zachód zwycięża”.
https://tvn24.pl/swiat/sekretarz-generalny-nato-mark-rutte-potrzebujemy-wiekszych-zdolnosci-obronnych-st8304803
D.O.: Niestety, jasne i jednoznaczne do niedawna pojęcie „Zachód” we wtorek wieczorem straciło wiele ze swojego znaczenia. Trzeba powrócić do terminu „Europa”.


„Polski sąd nakazał ponowne rozpatrzenie sprawy kobiety uznanej za winną pomocy w przerwaniu ciąży”
„Wyrok przeciwko Justynie Wydrzyńskiej został uchylony w symbolicznym momencie dla ruchu na rzecz praw aborcyjnych”
https://www.theguardian.com/world/2025/feb/13/polish-court-orders-retrial-of-woman-found-guilty-of-helping-terminate-pregnancy
Dla D.O. jest to rozwiązanie z d. wzięte. Uniewinnienie i rekompensata!!!


… „Tom Homan (katolik), urzędnik, któremu Trump powierzył wypędzanie imigrantów, wezwał Franciszka, aby nie zabierał głosu w kwestiach bezpieczeństwa narodowego USA.
„Skoncentruj się na Kościele katolickim – powiedział Homan, katolik, w przesłaniu do papieża podczas wywiadu dla Newsmax. - Masz wiele problemów w Kościele katolickim. Masz wystarczająco dużo do naprawienia we własnym domu. Sprawy granic zostaw nam. Wiemy, co robić”.
https://wyborcza.pl/7,75399,31686804,chrzescijanstwo-jako-maczuga-do-przepedzenia-imigrantow-wiceprezydent.html#S.TD-K.C-B.11-L.2.duzy


https://www.wysokieobcasy.pl/wysokie-obcasy/7,163229,31686716,disney-ugina-sie-pod-presja-trumpa-bedzie-lagodniej-ostrzegac.html?_gl=1*thg7k3*_gcl_au*MjkwNzA4OTM4LjE3Mzg2ODYxNzY.*_ga*MTg1Njg1NjM0OC4xNzM4Njg2MTcz*_ga_6R71ZMJ3KN*MTczOTQ1MTkyMS4zNi4xLjE3Mzk0NTIwODAuMC4wLjA.#S.others-K.C-B.2-L.3.maly


Rząd Izraela zasygnalizował, że zamierza trzymać się harmonogramu uwolnienia zakładników ustalonego w porozumieniu o zawieszeniu broni z Hamasem , ale ostrzegł, że jeśli spodziewana trójka zakładników nie zostanie uwolniona w sobotę, sytuacja ulegnie zmianie i wojna powróci.
Hamas poinformował w czwartek, że będzie kontynuował wdrażanie porozumienia o zawieszeniu broni w Strefie Gazy , obejmującego również wymianę zakładników.

Huti z Jemenu twierdzą, że natychmiast podejmą działania militarne, jeśli USA i Izrael zaatakują Gazę . Przywódca grupy, Abdul Malik al-Houthi , powiedział w czwartkowym przemówieniu telewizyjnym, donosi Reuters.

Ponad 350 rabinów, wraz z innymi sygnatariuszami, w tym żydowskimi twórcami i aktywistami, podpisało się pod odezwą, opublikowaną jak reklama w New York Timesie, w której potępiają propozycję Donalda Trumpa skutecznego „oczyszczenia etnicznego” Palestyńczyków z Gazy.

Izraelskie wojsko poinformowało w czwartek, że zidentyfikowało wystrzeloną ze Strefy Gazy rakietę, która nie doleciała do Izraela i spadła na terytorium palestyńskim.


Izrael prawdopodobnie zaatakuje Iran w nadchodzących miesiącach, ostrzega wywiad USA
Według raportu wywiadu USA, atak prewencyjny opóźniłby irański program nuklearny o zaledwie kilka tygodni lub miesięcy, ale znacznie zwiększyłby napięcia w całym regionie Bliskiego Wschodu.
https://www.washingtonpost.com/national-security/2025/02/12/israel-iran-us-intelligence/
Izrael jest podobno gotowy zaatakować Iran w najbliższych miesiącach: możliwość otwarcia nowego frontu na Bliskim Wschodzie znajduje się w raporcie amerykańskiego wywiadu, upublicznionym wczoraj wieczorem najpierw przez Wall Street Journal , a następnie przez Washington Post.
Według relacji obu gazet, w ostatnich tygodniach rządów Bidena amerykańskie służby wywiadowcze przesłały Białemu Domowi analizę, w której wyjaśniono, że Izrael uważa, że nadszedł właściwy moment na uderzenie w Teheran: osłabienie osi sojuszników szyickiego kraju, ze zniszczeniem Hezbollahu w Libanie i wypędzeniem Baszara al-Assada z Syrii, byłoby, zdaniem Izraelczyków, najlepszym sposobem na ostateczne uderzenie w irański program nuklearny, który dla Izraela stanowi główne zagrożenie dla jego bezpieczeństwa narodowego. O raporcie poinformowano również administrację Trumpa po objęciu przez nią urzędu.

Termin następnych kilku miesięcy - piszą amerykańskie gazety, został określony na podstawie obliczeń, że administracja Trumpa byłaby bardziej przychylna tej akcji niż administracja Bidena: w ostatnim roku swojej kadencji, kontynuując dostarczanie rządowi Benjamina Netanjahu broni i amunicji, które były następnie używane w Strefie Gazy, Biden wielokrotnie powstrzymywał plany sojusznika, pragnąc uderzyć bezpośrednio w Teheran.
Chęć bezpośredniego ataku na Iran w celu zatrzymania jego programu nuklearnego była elementem, który krążył w izraelskiej debacie publicznej od miesięcy i często znajdował uznanie nawet wśród tych elementów spektrum politycznego, które dystansowały się od sposobów prowadzenia wojny w Strefie Gazy.
Nawet w ostatnich tygodniach minister obrony Israel Katz znów groził Teheranowi: „Iran jest bardziej narażony niż kiedykolwiek. „Mamy okazję wyeliminować egzystencjalne zagrożenie dla państwa Izrael, jakie stwarza jego program nuklearny” – powiedział w listopadzie. Rząd Izraela nie odpowiedział na doniesienia dwóch amerykańskich gazet.
Na reakcję Teheranu na raport opublikowany w amerykańskich mediach nie trzeba było długo czekać. Prezydent Masoud Pezeshkian napisał: „Wróg grozi uderzeniem w nasz obiekt nuklearny. Chodź i uderz w niego, to mózgi naszych pełnych pasji ekspertów go zbudowały. Jeśli uderzysz w 100, nasi eksperci zbudują 1000”.


Ciesz się, Polaku! Za głupie dwie dychy zostaniesz wykształcony do AI!


1 rok temu
Były premier Holandii Dries van Agt, katolik, zmarł w wyniku eutanazji, ręka w rękę ze swoją żoną Eugenią. Oboje mieli 93 lata.
Według holenderskich mediów Van Agt – premier w latach 1977–1982 i pierwszy przywódca partii ‘Apel Chrześcijańsko-Demokratyczny’, zawsze wybierał własną drogę, wraz z żoną, z którą był od 70 lat i którą zawsze nazywał "moją dziewczyną".
Oboje byli bardzo chorzy, ale „nie mogli bez siebie żyć i funkcjonować”.
Van Agt nigdy w pełni nie wyzdrowiał po krwotoku mózgowym, który przeszedł w 2019 roku.
Eutanazja i wspomagane samobójstwo są legalne w Holandii od 2002 r. w przypadku sześciu schorzeń, w tym nieznośnego cierpienia, braku perspektyw na ulgę i długotrwałego, niezależnego pragnienia śmierci.
Chociaż eutanazja par jest nadal rzadka, po raz pierwszy odnotowano ją w przeglądzie wszystkich przypadków w 2020 r., kiedy 26 osobom przyznano prawo do śmierci na życzenie w tym samym czasie co ich partnerzy. W następnym roku liczba ta wzrosła do 32, a w 2022 r. do 58.
Elke Swart, rzeczniczka Expertisecentrum Euthanasie, która w Holandii co roku udziela zgody na eutanazję około 1000 osobom, powiedziała, że prośby każdej pary o pomoc w śmierci były sprawdzane pod kątem rygorystycznych wymagań indywidualnie, a nie łącznie.
Życzenie musi potwierdzić drugi specjalista, a większość eutanazji lekarz rodzinny przeprowadza w domu.
D.O. bardzo jest ciekaw twojej opinii w tej sprawie, Czytelniku.

Czy w Polsce był uroczy amerykański serial „Cheers” z Tedem Dansonem?
Jeśli nie, to wiele straciliście, drodzy Czytelnicy.
A D.O. tu zacytuje title music z tego serialu, a właściwie nie music, tylko words.
Bo one właśnie oddają to, co się wczoraj wydarzyło.
„Making your way in the world today By iść dziś swoją drogą,
Takes everything you've got musisz dać z siebie wszystko.
Taking a break from all your worries Odpocząć od wszystkich zmartwień.
Sure would help a lot Z pewnością bardzo by to pomogło.
Wouldn't you like to get away? … Nie chciałbyś uciec?
Sometimes you wanna go Czasami chcesz pójść
Where everybody knows your name Tam, gdzie wszyscy znają twoje imię
And they're always glad you came I zawsze cieszą się, że przyszedłeś
You wanna be where you can see Chcesz być tam, gdzie możesz zobaczyć
Our troubles are all the same Że wszystkie nasze problemy są takie same
You wanna be where everybody knows your name Chcesz być tam, gdzie wszyscy znają twoje imię

Rozumiesz, Czytelniku, do czego D.O. pije?
Nie?
No to już:
D.O. bardzo lubić, jak inne kraje krzyczą: „Welcome where you belong, Poland”, „Bienvenue là où tu appartiens Pologne”, „Willkommen dort, wo Du hingehörst, Polen”!



2 lata temu
Napad.
Panowie rolnicy napadli na kilka ciężarówek ukraińskich, sterroryzowali kierowców i wysypali wiezione w ciężarówkach zboże na szosę.
To jest przestępstwo i powinni za to odpowiedzieć karnie.
Motywacje eonomiczne nie stanowią usprawiedliwienia.
Podobno prokuratura prowadzi śledztwo.
Za granicami Polski, za granicami UE, zboże i, generalnie, żywność, produkuje się taniej.
Może jednak unijny, w tym i Polscy rolnicy, żądają za dużo za swoje produkty?
Zwłaszcza, że połowa budżetu UE (na rok 2924 jest to w płatnościach 142,63 mld €) to dopłaty dla rolników.
A rolnicy (nie tylko polscy) to zaplecze wyborcze skrajnej prawicy antyunijnej.


„Wojna Putina ożywiła zachodnią chęć obrony wolności. Ta jedność nie może się teraz skruszyć” – pisze w dziele „Opinie” Guardiana Andrew Rawnsley.
Nie może, nie powinna.
To jest wojna. Wojna totalna.
Polscy żołnierze nie walczą, polscy cywile jeszcze nie giną, ale to jest nasza wojna.
A kiedy się jest na wojnie, to nie można tolerować szpiegów, nie można tolerować piątej kolumny, nie można tolerować sabotażystów myśli, nastrojów, gospodarki.
Dlaczego więc tolerujemy ich wszystkich: szpiegów rosyjskich, rosyjską piątą kolumnę i sabotażystów wszelkiej maści?
Dlaczego żaden z nich nie ponosi odpowiedzialności, dlaczego nie są uciszani, dlaczego mają pełną swobodę sączenia swojego jadu?
Dlaczego szpiedzy, infiltrowani agenci i sabotażyści cieszą się totalną protekcją polskiego rządu?
Odpowiedz, proszę, Czytelniku.


3 lata temu
Podniecony lokator Pałacu Namiestnikowskiego, wyróżniony rozmową telefoniczną z prezydentem Stanów Zjednoczonych starał się wyjątkowo powiedzieć coś mądrego i wymyślił, że potrzebna jest jedność i solidarność całej Europy w obliczu agresywnej polityki Federacji Rosyjskiej.
No to powiedział coś oryginalnego, na co nikt inny by nie wpadł. I właściwie nie warto by było o tym wspominać, gdyby nie fakt, że lokator jest wykonawcą poleceń ugrupowania, które na polecenie Rosji od lat robi wszystko, by tę jedność i solidarność Europy i NATO rozbić.
Ugrupowania, które „przypadkiem” parę tygodni temu uprzejmie przekazało Rosji i całemu światu dokładny stan posiadania tego, co zostało po polskiej armii po „reformach” wiceprzewodniczącego szajki i zniszczeniu przezeń całego polskiego wywiadu. Z pewnością zasłużył na komplet rosyjskich medali i na emeryturę w rublach.


Piękne słońce i choć chłodno, od razu inaczej się żyje. Bug i Narew jak Missisipi i Missouri, w podmokłych łąkach odbija się słońce, ozimina kłuje zielenią w oczy. Na wylotówkach od samego rana dziesiątkami migają niebiesko policyjne suki. Stoją stadami, ale nie łapią, jak to zwykły czynić. Szepce się, że mają ułatwiać przejazd kolumnom wojskowym. Ale kolumn nie widać. Po południu dalej stoją i migają, złowrogo, jak to one, odkąd policja polska stała się wrogiem Polek i Polaków.
Minął kolejny dzień pokoju. Czy ostatni? Czy będzie jeszcze jeden, może dwa? Każda chwila pokoju, choćby pełnego nieznośnego napięcia, jest cenniejsza od brylantów.
Ile razy takie chwile pojawiały się już w historii? Czy myślałeś o tym, Czytelniku, pochłaniając z obowiązku lub dla przyjemności książki o historii? To się musiało zdarzać już setki, tysiące, setki tysięcy razy w historii homo sapiens. A przedtem w historii innych gatunków ludzkich, Cro-Magnon, Neandertalczyków.
Mamy wszak rok 5782 od stworzenia świata. Wierzysz, Czytelniku, w żydowskiego Boga, więc uwierz i w żydowski kalendarz. Jahwe stworzył świat 5782 lata temu. Czyli 3761 lat p.n.e. Och, pardon! Szajka chce karać za pisanie „przed naszą erą”. Mamy obowiązkowo pisać „przed Chrystusem”. Czyli Mesjaszem. Czyli Namaszczonym. Z tym, że za życia nikt Jeszuy za mesjasza nie uważał. No i z tym, że „Jeszua” – zbawiciel – prawie na pewno nie miał na imię Jeszua, tylko Jan. Dokładniej Jan z Gamali, syn królewskiego rodu Hasmodeuszów, potomek ukrzyżowanego przywódcy antyrzymskiej rebelii przeciw Herodowi, nie-Żydowi na czele żydowskiej prowincji. Jan Nazirejczyk, czyli członek mesjanistycznej sekty fanatyków Prawa, dążący do wygnania Rzymian i stworzenia teokratycznego państwa żydowskiego. Nie „Nazareńczyk”, bo z całą pewnością za jego czasów Nazaret w ogóle nie istniał.
Niedługo po stworzeniu świata, Jahwe ulepił z gliny Adama, a potem z jego żebra stworzył Ewę. Adam zmajstrował Ewie dwóch synów i od razu zaczęły się wojny. Brat zabił brata.
Nie jest jasne, co prawda, skąd się wzięli kolejni ludzie, bo ze związku Kaina z Ablem dzieci by nie wyszły. Zwłaszcza po śmierci Abla. Ale co? Naprawdę uważacie tę właśnie kwestię za najbardziej absurdalny szczegół w Biblii?
Nieważne: jedno jest pewne, nieudany twór Jahwe nie może żyć bez jedzenia, picia, powietrza i wojny.

5 lat temu
Prezydent federalny Niemiec, Frank-Walter Steinmeier dzisiaj w Dreźnie, na obchodach 75 rocznicy alianckich nalotów i totalnej destrukcji miasta:
„Upamiętniamy dzisiaj wszystkie ofiary ludobójstwa, wojen i przemocy. (…) Ofiary bombardowań Drezna nie będą zapomniane. Wasze życie i wasz los są i pozostaną w naszej zbiorowej pamięci”. (…) „Nie zapominamy o winach Niemców. I o niemieckiej odpowiedzialności, która pozostaje. Pytania o winy aliantów prowadzą na manowce. Jeśli dzisiaj upamiętniamy ofiary w niemieckich miastach, to nie zajmujemy się analizą win, nie pretensjami i na pewno nie żądaniem rekompensaty.
(…) „Destrukcja miasta kultury Drezna rozpoczęła się w 1933 r., kiedy wygnano, a później deportowano i wymordowano żydowskich reżyserów, śpiewaków i innych. (…) Bombardowanie Drezna przypomina nam o niszczeniu państwa konstytucyjnego i demokracji o nacjonalistycznym jedynowładztwie i pogardzie dla ludzi. Te niebezpieczeństwa jeszcze nie zostały zażegnane.
Niezależnie od tego, jak zaciekły może być spór polityczny, wszyscy musimy chronić instytucje naszej demokracji”.
Jeszcze raz, bo warto, by te słowa nie wybrzmiały na próżno: „Bombardowanie Drezna przypomina nam o niszczeniu państwa konstytucyjnego i demokracji o nacjonalistycznym jedynowładztwie i pogardzie dla ludzi”.
I tak Steinmeier zakończył: „Panie i panowie, kontynuujmy na drodze pojednania. Weźmy wspólnie odpowiedzialność za pokój. Weźmy odpowiedzialność za godność wszystkich ludzi, za ochronę wszystkich ludzi”.
===========
O 18, wokół doszczętnie zniszczonego 75 lat temu starego miasta powstał ludzki łańcuch. Był skierowany przeciwko nienawiści i przemocy i miał symbolicznie chronić Drezno przed neonazistami.
===========
Przed południem, podczas odczytywania nazwisk ofiar nad zbiorową mogiłą na największym z cmentarzy ofiar bombardowania Heidefriedhof lewicowi demonstranci odtwarzali na swoich telefonach pliki dźwiękowe z tekstem: „Sprawcy nie są ofiarami, domagamy się: zniesienia tego upamiętnienia. Upamiętniamy ofiary niemieckiego barbarzyństwa”. Chodziło o to, że dobór nazwisk był kontrowersyjny, wśród nich gestapowcy, prześladowcy Żydów itp.
Na drezdeńskim Altmarkcie zwolennicy Antify zebrali się wokół stoiska informacyjnego AfD; ubrani na różowo protestujący śpiewali „Twoje dzieci będą takie jak my”.

9 lat temu
1. OSIE
To był rok 1972, byłem pierwszy raz we Włoszech, jechałem osobowym z Rzymu do Neapolu i na jednej ze stacji zauważyłem wyłażący spod tynku stary napis: „Asse Roma-Berlino”. „Oś Rzym-Berlin”. Uznałem to za skandal: ślady przeszłości w mojej ojczyźnie się niszczyło, tak, jakby jej nie było, jakby nie było Polski Odrodzonej, sanacji, zamachu majowego, jakby nie było Żydów, Rusinów czy Litwinów, panów i małorolnych. U nas to wszystko zamazano, zasłonięto, przejechano buldożerem, zasypano… Dziadkowie po cichu coś tam smarkaczom wspominali, że była jakaś inna Polska, ale – sza! – cicho, licho nie śpi…
A na tej stacji – nie zapamiętałem jej nazwy – licho bezczelnie wyłaziło spod tynku i nikt się tym nie przejmował. Tak mi się przynajmniej wydawało. Bo kiedy potem jechałem tą trasą i wytężałem wzrok na każdej mijanej stacji, tego napisu nigdy już więcej nie zauważyłem.
Tamta Oś, do której doszło jeszcze Tokio, już nie straszyła, już była reliktem wstrętnej przeszłości. Dziś rodzą się nowe osie: Warszawa-Budapeszt-Ankara… Już nie dożyję czasów, kiedy napisy je wychwalające zostaną zamalowane, ochlapane tynkiem. Ale tak będzie, bo dranie wcześniej czy później zawsze dostają w dupę.

2. W PUSZCZY JUŻ WIEDZĄ
Stanąłem sobie w środku puszczy, był przystanek PKS-u niemiłosiernie zdewastowany. Droga już czarna, przedwczorajszy śnieg stopniał, ale zatoczka jeszcze pełna śniegu. Dolewałem płynu do spryskiwania szyby, a z lasu wyszedł ku mnie stary mężczyzna z pieskiem na smyczy. Psi tatuś, wyraźnie, był rasowym seterem, mamusia już nie bardzo. Widać było, że stary mężczyzna i stary pies żyć bez siebie nie mogą; patrzyli na siebie tak czule. Mężczyzna miał na sobie kufajkę, uszatkę, jakiej używają robotnicy na porębach, a na twarzy łagodny uśmiech; może miał taki od zawsze, a może tylko odkąd starość odebrała mu jurność i kazała obcego brać uśmiechem, nie obcesem.
– Szczęść Boże!
– Szczęść Boże!
– Taki luty, no niech pan popatrzy, czy to w ogóle jest luty? Nawet zimę nam zabrali…
- No fakt, dziwne rzeczy się na świecie dzieją…
- Niech pan popatrzy – powiedział stary człowiek ze środka puszczy – głosowaliśmy, miało być lepiej, a tu sami sobie pieniądze porozdzielali, emerytury sobie porozdawali, a ty biedny człowieku, jak była bieda, tak jest bieda… Szczęść Boże!
– Szczęść Boże!
Wiec już wiedzą nawet w samym środku puszczy...

3. POLSKA WIOSNA
Tyleśmy się nagadali o Arabskiej Wiośnie, przeważnie głupio, a o Wiośnie Polskiej sza! O Wiośnie Europejskiej też. Jak dotąd żadnej poważniejszej analizy. Najrozsądniejsi ludzie ciskają gromy na psychopatycznych wielbicieli szatana, a jakby całkiem zapomnieli o tych, którzy na nich głosowali.
A Arabska Wiosna – nie zmęczę się tego powtarzać – to była rewolucja religijna. Rewolucja wsteczna, tłumy wyszły na ulicę, by krzyczeć, że dosyć już tego postępu, tylko w Allahu i jego prawach nadzieja! Tłumy zajęły Plac Tahrir i tyle innych placów, by obalić świeckie rządy, by obalić przywódców może kontrowersyjnych, ale zapewniających swoim krajom bezprecedensowy rozwój – jak Mubarak w Egipcie, który w dwie dekady z 20-milionowego, stał się krajem 80-milionowym. Jak Ben Ali w Tunezji, który dał krajowi wiarygodność, ściągnął kapitał zagraniczny i dobrych nauczycieli.
To była szalona rewolucja, rewolucja bez rozumu.
A potem okazało się, że Morze Śródziemne jest o wiele węższe niż jest się skłonnymi sądzić za Alpami i zaraza mikrocefalii rozlała się po Europie i w pierwszym rzędzie trafiła do nas.

4. ANIOŁY
O: jest CNN! Nadają właśnie reportaż o Aleppo, pokazują dziesiątki ochotników, kręcących się wokół worków z żywnością, lekarstwami i innymi produktami pierwszej potrzeby z całkowicie zdewastowanym, zrujnowanym, okrążonym i wygłodniałym mieście. Zaraz zapakują to na ciężarówki i, ryzykując życiem, pojadą pod bomby, bo tak trzeba, bo słabszemu, zagrożonemu NALEŻY POMAGAĆ!
Anioły…
Zdałem sobie sprawę, że my wszyscy, a ja pierwszy, wpadamy w piekielną pułapkę, że mówimy tak dużo o demonach, a tak mało o aniołach. A jest ich przecież niemało.
Anioły pomagają Aleppo, anioły przedzierają się z konwojami z żywnością do Madayi. Anioły pomagają uchodźcom na granicy Macedonii i na tylu innych granicach nagle wrogich, nagle nieludzkich. Anioły każdego dnia po pracy chodzą do szpitali, do stołówek, do miejsc zakwaterowania dla uchodźców, niosą dobre słowo, niosą nadzieję. Wychodzą na place, kiedy trzeba bronić słabszych, stoją przed trybunałami, kiedy kolejny pyszałek depce prawa.
Drogie, kochane anioły, wybaczcie. Jest was tak wielu, a ja, jakbym was nie zauważał. A przecież:
Anioły stoją na rodzinnych polach
I chcąc powitać lecą w nasze strony,
Ludzie schyleni w nędzy i w niedolach
Cierniowemi się kłaniają korony,
Idą i szyki witają podróżne,
I o miecz proszą tak jak o jałmużnę.
- Postój, o postój, hułanie czerwony!
Przez co to koń twój zapieniony skacze?
- To nic... to mojej matki grób zhańbiony,
Serce mi pęka, lecz oko nie płacze.
- Koń dobył iskier na grobie z marmuru
I mściwa szabla wylazła z jaszczuru.

5. CONCERTO GROSSO NA STO DRÓG
Jakże wielką mamy różnorodność dróg! Wąskie i szerokie, proste i kręte, płaskie i spadziste… Proste drogi mnie nie pociągają… Są takie pragmatyczne, przewidywalne. Wolę te kręte: lewo, prawo, prawo, lewo.
Drogi są jak muzyka.
Niektóre są tak prymitywne i oczywiste, jak pieśni ludowe, czy większość popularnych piosenek. Zero przyjemności.
Ale są prawdziwe drogowe symfonie: zasypują cię tematami, kontrapunktem, raz largo, raz presto, prestissimo, potem znów adagio, by za chwilę zaskoczyć allegro brioso.
Przy wszystkich stoją słupki milowe: te są jak takty, z tymi nie ma żartów, te muszą być tam, gdzie są, niezłomne, niezmienne, bo na nich opiera się cała drogowo-muzyczna osnowa.
Ani się obejrzysz, a już jedziesz przez las, gęsty, ciemny, zimą ponury; czają się w nim stwory, o których ze strachem opowiada się potem przy rozgrzanym piecu: „uważaj! Ze złym, co się tam czai, żartów nie ma”!
A potem nos samochodu się podrywa, pnie się w górę, w górę, z wysiłkiem, jak śpiewak, który wyższe nuty może wyśpiewać tylko głośniej, zaczerpnąwszy powietrza aż po brzegi płuc. Już widać szczyt, ale co będzie za nim? Może ostry zakręt w lewo? Albo w prawo? Zwolnić nie można, bo straci się rozpęd, więc napięcie wzrasta, zmysły jak postronki, żeby być gotowym na wszystko… Ufff… oooo, teraz w dół, szeroko, bez wysiłku, można odpocząć, popatrzeć na boki, a tam pola poorane równoległymi kreskami, w tych już się coś zieleni, w tamtych, od północnej strony, leży jeszcze śnieg…
To droga narzuca ci tempo. Owszem, kręta pełna górek i dołków, ale cóż to za przyjemność wlec się noga za nogą? Można też na wariata, ale wtedy traci się całą przyjemność, nie rozumie jej natury, jej niepowtarzalnego rytmu. Trzeba umieć dać się drodze prowadzić dopóki… Zza drzewa nie wyrośnie policjant i będzie ci wmawiał, że tamtędy należało wolniej, bo tak było w nutach zapisane!
A przecież to niemożliwe, bo jakże to: dopiero, kiedy połączyć zakręty, zjazdy i podjazdy, mijane wertykalne drzewa, i pola rozlewiste, niebo i przebłyski słońca; dopiero wtedy droga układa się w symfonię, dopiero wtedy wchłaniasz ją całym sobą, dopiero wtedy stajesz się częścią tej muzyki, granej tylko dla ciebie.
Prrrr… Stop. Koniec drogi. Pora wracać do nieokrzesanej kakofonii miejskich ulic, które z prawdziwymi drogami nie mają nic wspólnego.

5 lat temu
Brak dostępnego opisu zdjęcia.
No to trzeba uważać!


11 lat temu
Przychodzi Antek do lekarza, a lekarz: Nareszcie!

12 lat temu
Brak dostępnego opisu zdjęcia.
























Komentarze

  1. "Ten tak zwany silny człowiek jest w rzeczywistości słabym człowiekiem, jeśli chodzi o konfrontację z wrogimi autorytarnymi przywódcami tego świata." W tym zdaniu TGA zawiera się istota problemu. Miękiszon kreujący się na twardziela. Pusty jak tykwa z pretensjami do całego świata, a ponieważ takich menów na świecie dostatek stąd jednego z nich fala przypływu szamba wyniosła do władzy. Tkwimy w nim po dziurki w nosie... Jeszcze chwila i stracimy grunt pod stopami.

    OdpowiedzUsuń
  2. Panie Redaktorze... Wartości mamy nie po to aby nimi strzelać między oczy i zabijać. Oxymoron???

    OdpowiedzUsuń
  3. ....szaleniec z piekła rodem ......brak słów,

    OdpowiedzUsuń
  4. 1. Początkowo pomysł by nakładać kontrybucję (złoża ziem rzadkich) na kraj broniący się ostatkiem sił wydał mi się odrażający. Potem pomyślałam, że może jest to jakiś pomysł na bezpieczeństwo, bo skoro pomarańczowy chce dostępu do złóż, to musi ich bronić. Dziś, po "słynnej" rozmowie telefonicznej już nic nie myślę, tylko bardziej się boję. Pomarańczowy okazał się jeszcze głupszy, niż sądziłam, z logiki myślenia przyczynowo - skutkowego ma u mnie mniej niż zero.
    2. Gdyby wierzyć Biblii, skoro Kain zabił Abla, wszyscy jesteśmy jego dziećmi. Pomijam sposób ( może przez klonowanie, ale wówczas mielibyśmy zastępy identycznych Kainów, bez różnorodności genetycznej i bez płci). Jednak to by znaczyło, że wszyscy mamy w sobie gen zła...

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga