DRUGI OBIEG
Poniedziałek, 10 lutego 2025
Najlepiej wydana moneta świata.
Nasz hymn.
Wzrusz.
https://www.facebook.com/watch/?v=1370678290759582
1.
A propos utyskiwań Czytelników na wczorajsze wydanie D.O.:
W Polsce cudzoziemcy popełniają około 13,5 tysiąca przestępstw rocznie, co
stanowi niewielki procent ogółu przestępstw w kraju. Najczęściej w konflikt z
polskim prawem wchodzą obywatele Ukrainy, Gruzji, Białorusi, Mołdawii i
Rumunii.
Warto zauważyć, że chociaż liczba przestępstw popełnianych przez cudzoziemców
spada, to szczególną uwagę służb przyciągają Gruzini, którzy stosunkowo często
dopuszczają się cięższych przestępstw, takich jak rozboje i napady.
30 kwietnia 2024 roku, w polskich więzieniach przebywało 73.670 osób, z czego
2400 osób to cudzoziemcy. Czyli około 3.26%.
A więc, drogi Czytelniku, cudzoziemcy w Polsce popełniają niewielki procent
przestępstw.
W zeszłym roku deportowano z Polski 7 tys. cudzoziemców, wśród nich było 3 tys.
Gruzinów. Najczęściej deportowano tych, którzy zatrzymywani byli podczas
kontroli straży granicznej przeprowadzonych wśród kierowców taksówek na
aplikacje. (‘Wyborcza’). A to znaczy, że duża część owych „przestępców” po
prostu przebywała w Polsce nielegalnie.
D.O. nie chce umniejszać wagi problemów, wynikających z popełniania przestępstw
przez cudzoziemców. Ale obiektywnie jest ich niewiele, a na dodatek, państwo
polskie już stanowczo reagowało na to zjawisko, o czym świadczy liczba 7
tysięcy deportowanych cudzoziemców.
Więc może Czytelnicy, sykający na D.O. za krytykę Tuska, zechcą D.O.
wytłumaczyć, skąd nagle wzięła się ta panapremierowa nagonka na „cudzoziemskie
gangi”? Dlaczego trzeba sprawić w opinii publicznej wrażenie, że cudzoziemcy
stanowią zagrożenie dla bogobojnych Polaków? Że skrajna prawica od zawsze
potrzebuje wrogów, jak nie Żydów, to cudzoziemców i że robi wokół nich pełną
werbalnej przemocy histerię, kończącą się często tragedią, to jedno, choć
absolutnie niedopuszczalne i wymagające zdecydowanej reakcji z całą surowością
prawa.
Ale kiedy podobna retorykę przejmuje człowiek, przejmuje rząd, na którego D.O.
głosował, to proszę wybaczyć, ale D.O. jest wściekły, rozczarowany, a nawet
zrozpaczony.
W każdej społeczności trafiają się przestępcy, oczywiście. Ale wśród
cudzoziemców odsetek ten jest zdecydowanie, zdecydowanie mniejszy, niż wśród
„rdzennych” mieszkańców Polski.
D.O. opisywał także swoją emigrancką desperację, kiedy jego dzieci były chore i
potrzebowały antybiotyku, a D.O. nie miał pieniędzy, żeby lekarstwo kupić i był
gotów te pieniądze ukraść, choćby przy użyciu przemocy. A to oznacza, że
niektórym cudzoziemskim przestępcom czasami bardziej potrzebna jest pomoc niż
kara.
2.
Donald Trump powiedział w wywiadzie dla New York Post , że rozmawiał przez
telefon z Władimirem Putinem , który, jak dodał, „chce, żeby ludzie przestali
umierać”. „Wszyscy ci martwi. Młodzi, młodzi, piękni. Są jak twoje dzieci, dwa
miliony, i bez powodu”.
„Jak mówi Biblia: ‘Błogosławieni, którzy czynią pokój’. I w tym sensie mam
nadzieję, że kiedy to wszystko się skończy, moim najważniejszym dziedzictwem
będzie dziedzictwo budowniczego pokoju i jednoczyciela. – Prezydent Donald J.
Trump” – głosi wpis opublikowany na portalu X przez Biały Dom. Na zdjęciu widać
zgromadzoną wokół Trumpa jego ekipę.
Trump zmienił zdanie i mówi teraz, że nie deportuje księcia Harry’ego: „Ma już
dość problemów ze swoją żoną, Meghan jest okropną kobietą” – powiedział
prezydent Stanów Zjednoczonych w tym samym wywiadzie dla New York Post, w
którym ujawnił, że rozmawiał przez telefon z Putinem.
https://x.com/WhiteHouse/status/1888348660171223085
Pobożny, co nie? Całym życiem świadczy swoje posłuszeństwo nakazom
chrześcijaństwa!
3.
Wołodymyr Zełenski oskarżył na portalu X Putina o chęć kontynuowania wojny.
„Raporty wywiadowcze potwierdzają, że Rosja tworzy nowe dywizje i rozwija nowe
obiekty produkcji wojskowej. Współpraca z Koreą Północną będzie się nadal
rozwijać. Moskwa również rozprzestrzenia w regionie nowoczesne technologie
wojenne, zwłaszcza technologie dronów” – napisał ukraiński prezydent.
4.
Wysoki rangą urzędnik UE powiedział włoskiej agencji prasowej Ansa, że „Europa
nie może zostać wyłączona z negocjacji pokojowych w sprawie wojny w Ukrainie,
ponieważ „jakakolwiek umowa działa tylko z Europą”. „Europa i Stany Zjednoczone
również prowadzą rozmowy i będą miały wiele okazji do dyskusji w tym tygodniu,
między innymi na konferencji w Monachium” – powiedział.
5.
„Fala antyrządowych protestów kolejny już raz przeszła przez Słowację. W
piątkowe popołudnie protestowało niemal 100 tysięcy osób w ponad 50
miejscowościach. Organizatorzy demonstracji wzywali premiera do dymisji, a
zgromadzony tłum skandował hasło przewodnie protestów: ‘Słowacja jest Europą’.
…
Na antyrządowych demonstracjach pojawiają się hasła oskarżające słowackiego
premiera o zdradę, wzywające Ficę do dymisji oraz opowiadające się za
prozachodnim kursem kraju. Premier z kolei zarzuca organizatorom manifestacji
próbę obalenia rządu i działalność na rzecz obcych państw. Robert Fico zaznacza
jednocześnie, że "nie rozumie" powodów, dla których Słowacy wychodzą
na ulicę i zapewnia, że nie ma zamiaru wyprowadzać kraju z Unii Europejskiej
ani NATO”.
https://tvn24.pl/swiat/protesty-na-slowacji-przeciwko-rzadowi-roberta-ficy-nie-chca-byc-prorosyjskim-outsiderem-st8298511
6.
Według bawarskiej policji, ulicami Monachium przemaszerowało ponad dwieście
tysięcy demonstrantów (320 000 według organizatorów), protestujących przeciwko
skrajnie prawicowej AfD.
Marsz okazał się nadspodziewanym sukcesem organizatorów, którzy liczyli na
udział około 75 tys. protestujących.
Ulica domagała się marginalizacji Alternatywy dla Niemiec i utworzenia kordonu
sanitarnego wokol niej, to znaczy wykluczenia jakiejkolwiek współpracy, nawet
epizodycznej, ze skrajną prawicą.
W weekend podobne marsze odbyły się m.in. we Frankfurcie, Hanowerze, Bremie,
Bilefeld i Stuttgarcie.
Tysiące ludzi wyszło na ulice w imię demokracji: W całym kraju znów odbywają
się wiece przeciwko prawicowemu ekstremizmowi
https://www.tagesspiegel.de/gesellschaft/200000-menschen-bei-demo-in-munchen-bundesweit-kundgebungen-gegen-rechtsextremismus-13168642.html
A ty, Czytelniku? Kiedy wyjdziesz tłumnie na ulice w proteście przeciwko
szajce i naziolom którzy chcą z Polski zrobić Rosję?
7.
Niemieckie wojsko prowadzi śledztwo w sprawie podejrzenia szpiegostwa ze
strony Moskwy po tym, jak doniesiono o sześciu przelotach dronów nad bazą
lotniczą w mieście Schwesing na północy kraju, gdzie ukraińscy żołnierze są
szkoleni w obsłudze systemów obrony przeciwrakietowej Patriot.
Kilka zaobserwowanych dronów w bazie Patriot na północy
Według raportu, obserwacje dronów zaalarmowały niemieckie siły zbrojne.
Najnowszy i najnowocześniejszy ośrodek szkoleniowy naziemnej obrony
przeciwlotniczej Bundeswehry działa w Szlezwiku-Holsztynie od początku 2024
roku. Czy Rosja szpieguje to miejsce?
https://www.sueddeutsche.de/politik/bundeswehr-mehrere-drohnensichtungen-an-patriot-standort-im-norden-dpa.urn-newsml-dpa-com-20090101-250209-930-370009
8.
„Teraz przepraszam trochę i proszę lektora, aby kontynuował czytanie,
ponieważ mam trudności z oddychaniem” - powiedział papież Franciszek po
odczytaniu fragmentu homilii podczas mszy, której przewodniczył na placu
Świętego Piotra w niedzielę 9 lutego.
10.
Grupa co najmniej dziewięciu najważniejszych przedsiębiorców włoskich padła
ofiarą oszustwa, dokonanego za pomocą sztucznej inteligencji. Oszuści
wygenerowali głos ministra obrony Guido Crosetto, dzwonili do światowej sławy
osobistości prosząc o wsparcie finansowe próby uwolnienia grupy dziennikarzy
przetrzymywanych rzekomo na Bliskim wschodzie przez nieznanych porywaczy. Nikt
„ministrowi obrony” nie odmówił. Wyłożyli na ten „szczytny cel” po kilkaset
tysięcy euro. Wśród oszukanych są m.in. Giorgio Armani, właściciel rafinerii i
b. właściciel Interu Mediolan Massimo Moratti, rodzina Aleotti (silniki
Menarini), rodzina Beretta (broń), supermanager i bankier Marco Tronchetti
Provera, rodzina Caprotti (sieć superemarketów Esselunga), jeden z największych
deweloperów włoskich rodzina Caltagirone i rodzina zmarłego niedawno
najbogatszego Włocha Del Vecchio, właściciela najważniejszych marek oprawek do
okularów.
Hmmm… Śmieją się z nich, a gdyby do D.O. zadzwonił
sztuczny Tusk i o coś poprosil, to D.O. by nie odmówił. No, chyba, żeby prosił
o pieniądze, to też by dał, ale przedtem musiałby wygrać na loterii.
„Sprzedał 15 ha kościelnych gruntów po okazyjnej cenie Mateuszowi
Morawieckiemu, za rządów PiS awansował na generała. Według sądu to tajny
współpracownik SB o pseudonimie "Pątnik", który został zwerbowany tuż
po zamordowaniu ks. Jerzego Popiełuszki. Wtedy aparat bezpieczeństwa PRL miał
ogromne kłopoty z pozyskiwaniem nowych informatorów wśród kleru. …
Sławomir Ż. popadł w niełaskę ówczesnego prezydenta Bronisława Komorowskiego. W
obecności głowy państwa i generalicji ks. Ż. opowiadał na mszy, że III Rzeczpospolita
oparta jest na antywartościach oraz że jeden z premierów twierdził, że pierwszy
milion trzeba ukraść. Miała to być aluzja do Jana Krzysztofa Bieleckiego,
którego dzień wcześniej Komorowski odznaczył Orderem Orła Białego.
Kilka tygodni później duchowny został zwolniony z funkcji wikariusza
generalnego i przeniesiony do rezerwy. Rzecznik MON tłumaczył, że nie jest to
kara za wygłoszoną homilię, tylko że ks. Ż. skończyła się trzyletnia kadencja i
do rezerwy został przeniesiony z automatu.
Gdy w 2015 r. PiS wygrało wybory parlamentarne, o ks. Ż. nie zapomniano. Jego
nominacji generalskiej chciał szef MON Antoni Macierewicz, ale prezydent Duda
blokował tę decyzję. …
Sytuacja zmieniła się, gdy w grudniu 2017 r. Mateusz Morawiecki został
premierem, a w styczniu 2018 r. Macierewicz stracił posadę w rządzie. … W marcu
2018 r. Andrzej Duda zdecydował o awansie generalskim byłego proboszcza parafii
pod wezwaniem św. Elżbiety we Wrocławiu. …
W lipcu 2017 r. IPN skierował do Sądu Okręgowego w Lublinie wniosek o wszczęcie
wobec ks. Ż. postępowania lustracyjnego, bo ten jeszcze w 2009 r. złożył
oświadczenie, że nigdy ze Służbą Bezpieczeństwa nie współpracował.
Z sądowych akt sprawy wyłania się historia ks. Ż. Rocznik 1955 r. Urodził się w
Gruszówce niedaleko Brześcia na Białorusi, ale wkrótce jego rodzice przyjechali
do Polski i zamieszkali w Węgrowie pod Siedlcami. Ż. do seminarium duchownego
wstąpił w 1974 r., a święcenia kapłańskie odebrał w czerwcu 1980 r.
Według sądu ks. Ż. został zwerbowany przez funkcjonariusza wydziału IV SB (do
rozpracowania duchowieństwa) Wojewódzkiego Urzędu Spraw Wewnętrznych w
Siedlcach, porucznika Szczepana Urbana. … 9 października 1984 r. został
zarejestrowany jako kandydat na tajnego współpracownika, a 27 sierpnia 1985 r.
został tajnym współpracownikiem pod nr. 7339 i pseudonimem "Pątnik".
… Ks. Ż., nie jest przypadkowa, bo został on tajnym współpracownikiem Służby
Bezpieczeństwa zaledwie 10 miesięcy po brutalnym zabójstwie przez
funkcjonariuszy SB kapelana "Solidarności", ks. Jerzego Popiełuszki.
… ks. Ż. już w marcu 1986 r., czyli siedem miesięcy po werbunku, został uznany
przez przełożonych por. Urbana za "dobre źródło informacji, przydatne do
rozpracowywania ochranianych operacyjnie środowisk". … Otrzymywane przez
"Pątnika" informacje służyły SB m.in. do rozpracowywania
"pozaliturgicznej działalności kleru w województwie siedleckim",
czyli akcji o kryptonim "Olimp".
Informacje pochodzące od duchownego były też wykorzystywane do
"operacyjnego zabezpieczania podlaskich pielgrzymek do Częstochowy".
… Wg sądu Ż. aktywnie współpracował z SB także po roku 1989 r., kiedy awansował
z Garwolina na proboszcza parafii pw. św. Jana Chrzciciela w Tyśmienicy, małej
miejscowości niedaleko Parczewa na Lubelszczyźnie.
Ks. Sławomir Ż. został "zdjęty z ewidencji operacyjnej" dopiero 24
stycznia 1990 r., czyli pół roku przed rozformowaniem struktur Służby
Bezpieczeństwa, już w III RP. … W 2022 r. zapadł wyrok. Sąd Okręgowy w Lublinie
uznał, że ks. Sławomir Ż. to kłamca lustracyjny. Przez pięć lat nie może on
pełnić funkcji publicznych, został też pozbawiony prawa wybieralności do Sejmu,
Senatu i Parlamentu Europejskiego”.
Pan Alfons Nowogrodzki, znany specjalista od demokracji, broni jej przed
liberalno-demokratycznymi siepaczami.
Bohater, ba: now-Rocky! https://tvn24.pl/polska/karol-nawrocki-o-kontroli-nik-w-ipn-ma-znamiona-czysto-polityczne-st8298482
Podziw D.O. dla prof. Włodzimierza Wróbla rośnie z każdym jego esejem, z
kazdą wypowiedzią.
https://wyborcza.pl/7,162657,31675544,o-powolywaniu-na-funkcje-prezesa-trybunalu-konstytucyjnego.html#S.TD-K.C-B.6-L.1.duzy
„Jeżeli w zgromadzeniu sędziów Trybunału Konstytucyjnego brali udział tzw.
sędziowie dublerzy, czyli osoby, wybrane niezgodnie z Konstytucją na zajęte już
stanowiska sędziów TK, to uchwała takiego gremium o przedstawieniu określonego
kandydata na stanowisko Prezesa Trybunału, nie jest uchwałą Zgromadzenia
Ogólnego Sędziów Trybunału Konstytucyjnego, a w związku z tym nie jest ważna w
rozumieniu Konstytucji RP”. …
1 rok temu
The Guardian:
„Wstydźcie się”: polski premier atakuje amerykańskich republikanów
Premier Polski Donald Tusk ostro skrytykował amerykańskich republikanów.
Dziś rano w poście w mediach społecznościowych centroprawicowy polityk napisał:
„Drodzy Republikańscy Senatorowie Ameryki. Ronald Reagan, który pomógł milionom
z nas odzyskać wolność i niezależność, musi dziś przewracać się w grobie.
Wstydźcie się”.
Niezwykle ostra krytyka polityków najważniejszego partnera Warszawy w
dziedzinie wspólnego bezpieczeństwa nastąpiła po zablokowaniu przez Senat USA
ponadpartyjnego projektu ustawy o wartości 118 miliardów dolarów w sprawie
pomocy dla Ukrainy i barier na granicy amerykańsko-meksykańskiej. Ustawa
zapewniłaby Kijowowi pomoc wojskową o wartości 60 miliardów dolarów.
Tusk to jeden z europejskich weteranów polityki. Pełnił funkcję premiera Polski
w latach 2007–2014, przewodniczącego Rady Europejskiej w latach 2014–2019 i
przewodniczącego Europejskiej Partii Ludowej w latach 2019–2022, a następnie
powrócił na stanowisko premiera Polski pod koniec ubiegłego roku.
„Mogę powiedzieć z mojego osobistego doświadczenia jako prezydenta
Rzeczypospolitej, który pracował kiedyś z panem prezydentem Donaldem Trumpem,
kiedy realizował on swoją pierwszą kadencję prezydencką - to, do czego
zobowiązywał się wobec mnie, zostało dotrzymane – powiedział p. Andrzej Duda.
A to odpowiedź na pytanie, co sądzi o wypowiedzi pana Donalda Trumpa, że wojnę
w Ukrainie on zatrzyma w 24 godziny.
- Jeżeli ja jakąś obietnicę od prezydenta Donalda Trumpa otrzymałem, jeżeli mi
prezydent Donald Trump coś obiecał, to było to dotrzymane. (...) Mogę
powiedzieć tak, prezydent Trump dotrzymuje danego słowa. Jeżeli coś mówi, to
traktuje to poważnie.
O tym, że Duda ‘wierzy Trumpowi, że ten może zakończyć wojnę w 24 godziny’
napisały między innymi amerykański "Newsweek" i sprzyjający Trumpowi
"The Washington Times".
„Waszyngton jest sceptyczny wobec zapowiedzi Trumpa, że może zakończyć wojnę w
24 godziny, ale prezydent sąsiadującej z Ukrainą Polski ma inne podejście” -
pisze "The Washington Times". Przypomina, że Polska jest ‘jednym z
największych sprzymierzeńców Ukrainy’.
"Newsweek" przytacza wypowiedzi Dudy, ale pisze też, że Wołodymyr
Zełenski zaprosił byłego prezydenta USA do odwiedzenia Kijowa, ale tylko pod
warunkiem, że spełni on swoją zapowiedź "zatrzymania wojny w ciągu 24
godzin".
Polska jest jednym z największych sprzymierzeńców Ukrainy, ale nie Duda. I nie
jego partia pis.
Ergo: ani Duda ani jego partia pis w żaden sposób nie reprezentują opinii
Polaków i nie reprezentują najistotniejszych interesów Polski.
„Rosja próbuje podważyć i zniszczyć demokrację w Europie, podsycając
podziały wśród naszych obywateli, werbując eurodeputowanych i próbując stworzyć
system zależności poprzez europejskie partie polityczne, które w ten sposób
pełnią rolę megafonów kremlowskiej propagandy i służą JEJ interesom”.
Parlament Europejski na posiedzeniu plenarnym w Strasburgu podnosi alarm na
kilka miesięcy przed czerwcowymi wyborami europejskimi. Wczoraj, przeważającą
większością głosów zatwierdził uchwałę potępiającą Moskwę i jej długoterminową
strategię ingerencji, wnosząc w związku z tym o wzmocnienie sankcji.
Ze Strasburga posłowie ostrzegają, że wybory europejskie „będą szczególnym
celem kampanii dezinformacyjnych na szczeblu lokalnym, regionalnym i
kontynentalnym”.
Tekst został przyjęty przy 433 głosach za, 56 przeciw i 18 wstrzymujących się.
3 lutego były prezydent Rosji Dmitrija Miedwiediew, obecnie wiceprzewodniczący
Rady Bezpieczeństwa Narodowego, opublikował komunikat na Telegramie, w którym
wzywał w obliczu wyborów europejskich do wsparcia zachodnich partii
„antysystemowych”.
„Naszym zadaniem jest wspieranie ich na wszelkie możliwe sposoby, pomaganie im
otwarcie i potajemnie w uzyskaniu odpowiedniego wyniku w wyborach”.
Miedwiediew wspomniał o „lewicowych i prawicowych” partiach opozycyjnych, które
sprzeciwiają się „liberalnemu globalizmowi” i „amerykańskiej polityce
międzynarodowej” i często „mają dobrą pozycję w parlamentach krajowych i
europejskich, gdzie odbędą się wybory”.
2 lata temu
Sąd w Grodnie skazał w politycznym procesie na osiem lat więzienia o
zaostrzonym rygorze Andrzeja Poczobuta, dziennikarza. działacza polskiej
mniejszości w Białorusi. Proces był utajniony, co oznacza, że ani bliscy, ani
media, nie mogli w nim uczestniczyć. Adwokaci nie mogli również udzielać
informacji na temat przebiegu postępowania.
Bartosz T. Wieliński w „Wyborczej” w komentarzu pt. „Andrzej Poczobut wytrzyma,
Łukaszenka nie”: „Gdy miesiąc temu zaczynał się proces Andrzeja Poczobuta,
zobaczyliśmy, jaką zapłacił cenę. Do klatki dla oskarżonych w sali sądu w
Grodnie wprowadzono wyniszczonego człowieka. Andrzeja poddawano w więzieniu
fizycznym i psychicznym torturom, co odbiło się na jego zdrowiu. Reżim bardzo
chciał to nam pokazać. Zanim utajnił proces, wpuścił na chwilę kamery reżimowych
mediów na salę rozpraw. Był to sygnał dla rodzin i przyjaciół wszystkich
białoruskich więźniów politycznych. ‘Porównajcie fotografie, popatrzcie, jak w
ciągu kilkunastu miesięcy jesteśmy w stanie zniszczyć człowieka’”.
3 lata temu
Było zimno i szaro, w porywach wiatru mżawe kropelki smagały twarze jak
kolce opuncji. Na chodniku, wzdłuż ogrodzenia bazaru, stali opatuleni w co się
dało starzy ludzie. Pod ich stopami leżały niewielkie, plastikowe płachty, na
których rozłożyli swoje biedne, wyniesione z domów starocie, w nadziei, że je
ktoś kupi i będzie na masło do chleba. Ale żaden z niewielu przechodniów,
zmierzających pospiesznie na bazar, nawet nie popatrzył na to, co na tych
spłachetkach leżało. Sami zresztą nie wyglądali na takich, którzy mieliby nadwyżki
finansowe na kupno staroci.
Ulicą przejeżdżały samochody, rozbryzgując lodowate kałuże. Brudne krople
spadały na wystawione przedmioty. Nie, to nie była pogoda na handel, miało się
ku zmierzchowi, a mimo to żaden z licznych sprzedawców się nie ruszał.
Ale wtedy rozstąpiły się chmury, wyjrzało zza nich jaskrawe, ciepłe słońce i
sprzedawców staroci ogrzało i wysuszyło. Z niebios rozległ się głos…
Nie, to nie to. Trzeba znaleźć jakiś inny dalszy ciąg tej historii.
OK: jednym z tych samochodów, przejeżdżających wzdłuż bazarowego ogrodzenia,
przed którym stali sprzedawcy staroci, siedział biskup. Wracał właśnie z
uroczystego poświęcenia pralni. Miał ręce złożone, jak do modlitwy i mówił z
cicha z pamięci tekst jednego z psalmów. Ocknął się z zadumy, spojrzał przez
okno i kazał kierowcy zatrzymać samochód. Wysiadł, i gromkim głosem powiedział,
że obok jego katedry stoi pusta hala w której od jutra wszyscy ci, którzy dziś
stoją na ulicach, będą mogli wyłożyć swoje towary, a on zachęci wiernych ze
wszystkich podległych sobie parafii, by tam przychodzili zaglądać, czy czasem
nie ma jakiegoś przedmiotu, który mógłby im się przydać w domu. „Przynajmniej
będzie wam ciepło – powiedział – a i toalety są czyste. Może zorganizujemy
razem z wiernymi coś do jedzenia, przynajmniej raz dziennie”…
Nie, to też nie jest dobry dalszy ciąg opowieści. Zbyt mało realistyczny.
No dobrze, w takim razie, w przejeżdżającym obok bazaru samochodzie siedział
poseł rządzącej partii. Zobaczył sprzedających, przypomniał sobie, że hasłem jego
ugrupowania jest „my dbamy o zwykłych ludzi”. Wysiadł z samochodu i gromkim
głosem powiedział, że wszyscy, jak tu stoją, następnego dnia mogą przyjść do
jego biura poselskiego i każdy dostanie bon towarowy na zakup żywności w jednym
z dyskontów spożywczych. „Nasz rząd podpisał z nimi umowę” – powiedział. To
prawda: na mocy tej umowy, tracące ważność artykuły nie będą już wyrzucane,
tylko rozdawane posiadaczom bonów, którymi dysponują urzędy gminne i
dzielnicowe. Kiedy gazety napisały o tej umowie, notowania partii rządzącej
podskoczyły od razu o 10 punktów.
Nie, to też nie to… Bez sensu. No to napiszmy, że autor poczytnych felietonów,
przejeżdżał tamtędy, zobaczył sprzedawców bieda-staroci, ścisnęło mu się serce,
ale pojechał dalej. „Chciałbym im jakoś pomóc, ale co ja mogę”? – pomyślał.
Jest takie miejsce w Polsce, które nieodmiennie wzbudza w D.O. burzę uczuć.
Żeby doń dotrzeć trzeba się uzbroić w dobre buty, albo mieć rower. Samochód też
wchodzi w grę, ale z samochodu to tylko sekunda: nie można się zatrzymać, nie
można się też rozglądać, bo to ruchliwa trasa (stosunkowo) szybkiego ruchu.
D.O łaził tam gapić się kilka razy, ale latem, bo wtedy widok daje z siebie
najwięcej. A teraz polazł zimą.
Piesza wyprawa na środek Mostu Siekierkowskiego nie jest dla mięczaków: wiatr
łeb urywa, wciska się z każdej strony pod ubranie. A na dodatek, kiedy pada, o
parasolu nie ma mowy, więc nawet w ciepłej kurtce, trzeba założyć, że buty i
spodnie będą przemoczone.
Ale to nic, bo kiedy się już na środek mostu dotrze, to można gapić się –
choćby godzinami na otoczone burzą drzew zakole Wisły, zza którego wyrasta
coraz gęstszy las wieżowców. D.O. jeździł po świecie, zapamiętał dużo ładnych
widoczków, ale drugiego takiego nie zna. Może też dlatego, że jest nieobiektywny,
bo Warszawa to jego miasto, a Wisła to jego rzeka. Więc uszanuje inne opinie,
ale pozostanie przy swojej.
Zimą można się zadumać nad kolorami, bo niebo nagle jest szare, bardzo szare, a
Wisła brązowa, jasnobrązowa. Drzewa są czarnymi szkieletami, ale w ich tłumie
nikną nieczystości.
Ale nie to jest uczucie, z którym opuszcza się środek Mostu Siekierkowskiego,
napasłszy oczy ulubionym widokiem. To, co w takim kimś, jak D.O. dominuje, to
poczucie dumy i strachu.
Dumy, że z tej kupy biednych gruzów z czasów D.O. młodości wyrosło coś tak
pięknego i bogatego. Strachu, że to, co piękne i bogate, wyłaniające się zza
zakola Wisły, może znowu zostać obrócone w gruzy i żeby tak się stało wystarczy
wcisnąć jeden guzik.
Wszystkie potrzebne do tego guziki już tu są w pobliżu; zostały odsłonięte zza
zabezpieczeń, i czekają tylko, aż ktoś powie „Agoń”.
Źródło: Globtrotter.pl
5 lat temu
„Oto tekst opublikowany w 1968 w paryskiej KULTURZE. Autorem jest Konstanty Jeleński, polski intelektualista, eseista, krytyk i
publicysta, żołnierz Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie pod dowództwem
generała Andersa, uczestnik Kongresu Wolności Kultury.
"Ponieważ w Polsce, poza ONR-em i Falangą (nie licząc szeregu ludzi
spośród Stronnictwa Narodowego), „konsekwentne” teorie rasistowskie na modlę
hitlerowskich ustaw norymberskich nie istniały – można by zatem na tej
podstawie twierdzić, że antysemityzmu w Polsce nie było.
Polacy nie występowali przeciwko Żydom „dlatego, że są Żydami”, ale dlatego, że
Żydzi są brudni, chciwi, kłamią, mają pejsy, mówią żargonem, nie chcą się
asymilować, a także dlatego, że się asymilują, przestają mówić żargonem, są
elegancko ubrani, chcą być Polakami.
Dlatego, że są niekulturalni i dlatego, że są za bardzo kulturalni.
Dlatego, że są przesądni, zacofani i ciemni, i dlatego, że są piekielnie
zdolni, postępowi i ambitni. Dlatego, że mają długie garbate nosy i dlatego, że
nieraz nie można ich odróżnić od „czystych Polaków”.
Dlatego, że ukrzyżowali Chrystusa, że praktykują ubój rytualny i ślęczą nad
Talmudem i dlatego, że wzgardzili własną religią i są ateistami.
Dlatego, że są chuderlawi, chorowici, wrodzone ofermy i ofiary i dlatego, że są
wysportowani, mają bojówki i „chucpę”.
Dlatego, że są bankierami i kapitalistami i dlatego, że są komunistami i
agitatorami.
W ŻADNYM WYPADKU DLATEGO, ŻE SĄ ŻYDAMI....
Autor: Konstanty Jeleński, Hańba czy wstyd, w:
“Kultura", nr 5, Paryż 1968.
9 lat temu
1. KONCERT
Teraz chyba mogę sobie niedosyt huraganów darować, bo wczorajszej nocy tak
przywiało znad Wetliny, że spać nie szło. Okazuje się, że taki dramatyczny
koncert na wiatr, świerki wysokie, maszt od telefonii komórkowej i okiennice
może mieć tyle odcieni, co poemat symfoniczny Karłowicza. W mojej gospodzie
niezłomni miłośnicy połonin siedzą z nosami na kwintę: dziś już się nie
rozchmurzy, dziś nie wyjdziemy. Pada, dookoła gęsta chmura, ani nie pochodzisz,
ani nie pooglądasz.
A to ci niespodzianka! 1-2 stopnie ciepła, mieszanka lodu i błota, litościwy
pan śnieg strajkuje i brzydocie powabu dodać nie chce. Na wielkiej pętli
bieszczadzkiej – chwała im za to – nie solą, więc na przełęczach gruby lód, a w
nim wyżłobione koleiny; powolutku, powolutku. A od Dukli słońce, 13,5 stopnia?
Jaka zima? Jaki wiatr? O, ten nadleci dziś wieczorem, ciepły, z południa, ale z
workiem śniegu.
2. BOSKIE DOPEŁNIENIE
Okazuje się, że wszystko ma swoje miejsce. W Górnych Ustrzykach słychać węgierskie
radio Bartok, rozkosz sama, ale po kilku zakrętach znika. Potem słowacki Vetlin
jedzie z „Sub olea pacis et palma virtutis conspicua orbi regia Bohemiae
Corona: Melodrama de Sancto Wenceslao” Zelenki, a ja aż podskakuję z rozkoszy.
I nawet mi pobzykiwanie nienasyconego eteru niestraszne.
Na bezdrożach muzyka nabiera innego smaku. Mam np. paru ostatnich Garbarków,
takich na śpiew gregoriański i saksofon altowy, Officium bodaj. W Warszawie od
semafora do semafora to jedno. Ale na nieistniejącej już drodze, wybitej za
Franza Josefa, takiej na zupełnym bezludziu, przez zarwane mosty, brody, takiej
między świerkami a łysą połoniną, wzdłuż strumienia, kiedy jesteś sam na sam z
Niebem i Wiatrem i twoje myśli i niebo i wiatr gonią: o, wtedy taki Garbarek jest
boskim dopełnieniem chwili.
W takich chwilach samotności nieodparcie powraca mi marzenie: przyglądać się
spotkaniu Chopina z Oscarem Petersonem. Albo lepiej: z Leszkiem Możdżerem.
Co by napisał jeszcze Chopin, gdyby nie zmarł młodo? Co grałby Chopin, gdyby
urodził się w moich czasach? Wpadłby w pułapkę Arnolda Schönberga i goniłby za
przykrym zgrzytem? Grałby jazz, jako formę ucieczki i od formy i od jej braku?
Czego by słuchał w wolnej chwili? Z jaką partią by sympatyzował?
3. MAN KANN SINGEN
W mojej gospodzie śpiewają Polacy łemkowskie piosenki, a mnie się lekko na
duszy robi: Wo man singt, da lass dich ruhig nieder, böse Menschen singen keine
Lieder.
Tak lekko, jak kiedy właściciele gospodarstw czy hoteli w dawnych Prusach
Wschodnich odnajdują i waloryzują ślady pozostawione przez dawnych mieszkańców.
My ludzie powinniśmy być solidarni, bo historia kołem się toczy, raz nas
wyganiają, raz my, przymuszeni, wyganiamy. I czyśmy wyganiani, czyśmy
wyganiający, zawsze jesteśmy ofiarami czyjegoś draństwa. Nasza pamięć to nasza
drobna zemsta, cząstka kosmicznej sprawiedliwości, przywróconej ofiarom. Który
skrzywdziłeś człowieka prostego śmiechem nad krzywdą jego wybuchając, gromadę
błaznów koło siebie mając na pomieszanie dobrego i złego… Nie bądź bezpieczny.
Poeta pamięta.
4. ATAMAN
Ktoś zapamiętał to. Pewnie wszyscy to znają, tylko ja jeden, idiota odkrywam to
dopiero teraz:
Kak na groznyj Tieriek wygnali kazaki
Wygnali kazaki sorak tysiacz łaszadiej
I pakryłas’ pole, i pakryłsia bierieg
Sotniami parublannych, pastrielannych ludiej.
Luba bratcy luba, luba bratcy żyt’,
Z naszym atamanam nie prigoditsia tużyt’.
Ataman nasz znajet kawo wybirajet:
”Eskadron, pa koniam!!” – da zabyli pra mienia.
Im astałas’ wola, da kazacza dola,
Mnie astałas’ pylnaja, garuczaja ziemlia.
Luba bratcy luba, luba bratcy żyt’,
Z naszym atamanam nie prigoditsia tużyt’.
A pierwaja pula, a pierwaja pula,
A pierwaja pula w nogu raniła kania!
A wtaraja pula, a wtaraja pula,
A wtaraja pula w sierdcie raniła mienia….
Żenka pagariujet, wyjdiet za drugowa,
Za mawa tawariszcza, da zabudiet pra mienia…
Żałka tolka woluszkie pa szyrokam poluszkie,
Żałka sablej wostrych, da….. bułannawa kania…..
Luba bratcy luba, luba bratcy żyt,’
Z naszym atamanam nie prigoditsia tużyt’….
--------------------------------------------------------
Jak na groźny brzeg Tereka wyprowadzili Kozacy
Wyprowadzili Kozacy czterdzieści tysięcy koni
I pokryło się pole i pokrył się brzeg
Setkami porąbanych, zastrzelonych ludzi
Miło, bracia, miło, miło bracia żyć
Z naszym atamanem nie ma nudnych dni
Nasz Ataman wybiera mądrze,
‘Szwadron do koni’ i zapomnieli o mnie
Im przypadnie wolność, taka kozacka dola
Mnie przypadł kurz i gorąca ziemia
Miło, bracia, miło, miło bracia żyć
Z naszym atamanem nie ma nudnych dni
A pierwsza kula, a ta pierwsza kula,
A ta pierwsza kula trafiła w nogę konia
A druga kula, a ta druga kula,
A ta druga kula przebiła mi serce.
Miło, bracia, miło, miło bracia żyć
Z naszym atamanem nie ma nudnych dni
A żona popłacze, pójdzie za innego
Za mego kolegę i zapomni o mnie
Żal tylko tej wolności na szerokim polu
Żal mi szabli ostrych i bułanego konia.
Nie znalazłem autora, ani słów (Incitatus?) ani muzyki.
A Terek to rzeka płynąca przez dwie Osetie, Inguszetię i Czeczenię.
5. TRZEBA SIĘ LUBIĆ
Och, trzeba się bardzo lubić, żeby zamieszkać na połoninie. Wiedzeni
romantyczną wizją powrotu do natury, ucieczki od cywilizacji, ludzie wyjeżdżają
w Bieszczady, a tam życie ciężkie. Trzeba polubić się bardzo bardzo, żeby
obcowanie z samym sobą, bez innych pośredników niż drzewa i dzikie zwierzęta,
było do zniesienia. Trzeba polubić czapkę uszatkę, kupioną od Ukraińca gdzieś w
Krościenku, polubić zapach skisłego potu, gdy po dniu brnięcia w żółtym błocie
zdejmuje się kufajkę i walonki. To nie jest ziemia na trzewiki czy spodnie od
Hilfigera. Horyzont zapełnia błoto, zwiędła trawa i nie do końca rozpuszczony
lód. Niedobry chleb, po który trzeba iść daleko, daleko. Cóż to za pieniądze
można zrobić? Chyba wycinając mniej lub bardziej na dziko drzewa, bo z tej
gliniastej ziemi na zboczach korców pszenicy nie wyrwiesz. Hodować konie? A jak
się miastowym znudzą i nie zechcą już
przyjechać i płacić za przejażdżki? Barany? Strzyc, potem zabijać, a miastowe
na baraninę nosami kręcą? Trzeba się lubić…
6. SCZEŹNIJ!
Durniu, nieuku, bęcwale! Bolszewiku! Nie da się zrobić kapitalizmu bez
kapitału! A tam leży Przemyśl, ta perła na miarę kontynentu, z zabytkami
fin-de-sieclowymi, jakich Wiedeń by pozazdrościł: i za co to odremontujesz,
ośle!? A widziałeś, jak tynki nowe obłażą z tych małych fragmentów starówki w
Tarnowie czy w Lublinie, które już odrestaurowano?
Nie mija kilometr mojej po Polsce jazdy, żebym się nie natykał na tablicę z
piętnastoma złotymi, w okrąg ułożonymi gwiazdami na błękitnym tle. A ty,
prostaku okrutny chcesz nas z Unii wyprowadzić? Żebyś sczezł!
I znowu Goethe: Kiedy ludzie stają się naprawdę źli, jedynym uczuciem, jakie im
pozostaje, jest radość z cudzej krzywdy.
Dziękuję , pięknego dnia i tygodnia
OdpowiedzUsuń