DRUGI OBIEG
Czwartek, 20 marca 2025
1.
Nowy, nieznany świat, codziennie odsłania swoje nowe zakamarki.
Nie są fajne.
„Nie wierzę ani jednemu słowu Trumpa i Putina na temat Ukrainy”
https://www.nytimes.com/2025/03/18/opinion/trump-putin-ukraine.html
Thomas L. Friedman
Od czasu, gdy prezydent Trump powrócił na urząd i zaczął starać się zrealizować
swoje przechwałki o zakończeniu wojny na Ukrainie „w ciągu jednego dnia”,
dzięki swoim stosunkom z prezydentem Rosji Władimirem Putinem, dręczy mnie
niepokój, że coś zostało utracone w tłumaczeniu w bromansie między Vladem i
Donem.
Kiedy tłumacz mówi Trumpowi, że Putin mówi, że jest gotowy zrobić wszystko dla
„pokoju” na Ukrainie, jestem prawie pewien, że Putin tak naprawdę powiedział,
że jest gotowy zrobić wszystko dla „kawałka” Ukrainy.
Znasz te homofony — mogą naprawdę wpędzić cię w kłopoty, jeśli nie słuchasz
uważnie. Albo jeśli słyszysz tylko to, co chcesz usłyszeć.
The [New York] Times poinformował, że podczas dwuipółgodzinnej rozmowy
telefonicznej z Trumpem we wtorek, Putin zgodził się, według Kremla, wstrzymać
ataki na ukraińską infrastrukturę energetyczną, ale Putin jasno dał do
zrozumienia, że nie zgodzi się na ogólne 30-dniowe zawieszenie broni, na które
Stany Zjednoczone i Ukraina zgodziły się i które zaproponowały Rosji.
Kreml powiedział również, że „kluczowym warunkiem” Putina zakończenia konfliktu
było „całkowite zaprzestanie” zagranicznej pomocy wojskowej i wywiadowczej dla
Kijowa — innymi słowy, pozbawienie Ukrainy jakiejkolwiek zdolności do
przeciwstawienia się całkowitemu przejęciu Ukrainy przez Rosję. Kolejny dowód,
jeśli ktoś go potrzebował, że Putin nie stara się, jak głupio wierzył Trump, osiągnąć
pokoju z Ukrainą; chce ją posiąść.
To powiedziawszy, wybaczcie mi, ale nie ufam ani jednemu słowu, które Trump i
Putin mówią o swoich prywatnych rozmowach na temat Ukrainy — w tym słowom „i” i
„ten”, jak pisarka Mary McCarthy słynnie powiedziała o prawdomówności swojej
rywalki Lillian Hellman. Ponieważ od samego początku coś nie pachniało dobrze w
całym tym układzie Trumpa z Putinem na temat Ukrainy.
Mam po prostu zbyt wiele pytań bez odpowiedzi. Pozwólcie mi je policzyć.
Na początek, sekretarz stanu Henry Kissinger potrzebował ponad miesiąca
intensywnej dyplomacji wahadłowej, aby doprowadzić do porozumienia między
Izraelem a Egiptem i Izraelem a Syrią o wycofaniu się, które zakończyło wojnę w
1973 roku — a wszystkie te strony chciały porozumienia. Czy mówisz mi, że dwa
spotkania kumpla Trumpa Steve'a Witkoffa z Putinem w Moskwie i kilka telefonów
między Putinem a Trumpem wystarczą, aby zakończyć rosyjską inwazję na Ukrainę
na rozsądnych warunkach dla Kijowa?
Tak szybko Trump nie mógłby nawet sprzedać hotelu— chyba że by go podarował.
Poczekaj, poczekaj — chyba żeby go podarował. …
Boże, mam nadzieję, że nie oglądamy właśnie tego. Wiadomość dla prezydenta
Trumpa i wiceprezydenta J.D. Vance'a: Jeśli sprzedacie Ukrainę Putinowi, na
zawsze będziecie nosić piętno Kaina na waszych czołach jako zdrajcy podstawowej
wartości, która ożywia amerykańską politykę zagraniczną od 250 lat — obronę
wolności przed tyranią.
Nasz naród nigdy tak bezczelnie nie sprzedał kraju walczącego o wolność, który
my i nasi sojusznicy wspieraliśmy przez trzy lata. Jeśli Trump i Vance to
zrobią, piętno Kaina nigdy się nie zmyje. Przejdą do historii jako „Neville
Trump” (jak Chamberlain) i „Benedict Vance (błogosławione bagno)”. Podobnie
sekretarz stanu Marco Rubio, sekretarz obrony Pete Hegseth i doradca ds.
bezpieczeństwa narodowego Michael Waltz.
Dlaczego jeszcze jestem podejrzliwy? Ponieważ Trump ciągle powtarza, że chce
tylko zakończyć „zabijanie” na Ukrainie. Zgadzam się z tym. Ale najłatwiejszym
i najszybszym sposobem na zakończenie zabijania byłoby wycofanie się strony,
która zaczęła zabijanie, strony, której armia najechała Ukrainę z całkowicie
zmyślonych powodów, z Ukrainy. Presto — zabijanie skończone.
Putin musi zwrócić się o pomoc do Trumpa tylko wtedy, gdy chce czegoś więcej
niż zakończenia zabijania. Rozumiem, że Ukraina będzie musiała coś oddać
Putinowi. Pytanie brzmi, ile. Rozumiem również, że jedynym sposobem, aby Putin
dostał bardzo duży kawałek, którego chce i powojenne ograniczenia, które chce
narzucić Ukrainie — bez dalszych działań wojennych — jest wciągnięcie Trumpa,
aby je dla niego zdobył.
Dlaczego jeszcze jestem podejrzliwy? Ponieważ Trump pozostawił wszystkich
naszych europejskich sojuszników na uboczu, gdy negocjuje z Putinem.
Przepraszam, ale nasi europejscy sojusznicy przekazali Ukrainie miliardy
dolarów w sprzęcie wojskowym, pomocy gospodarczej i pomocy dla uchodźców —
więcej niż Stany Zjednoczone łącznie, o których Trump kłamie — i jasno dali do
zrozumienia, że są teraz gotowi zrobić jeszcze więcej, aby zapobiec zajęciu
Ukrainy przez Putina i przyjściu po nich.
Dlaczego więc Trump miałby rozpocząć negocjacje z Putinem i nie zabrać ze sobą
naszych najlepszych dźwigni — naszych sojuszników? I dlaczego miałby widocznie
wyłączać i włączać amerykańską pomoc wojskową i wywiadowczą dla Ukrainy — po
tym, jak haniebnie nazwał ukraińskiego prezydenta Wołodymyra Zełenskiego
„dyktatorem”?
Przepraszam, to też mi nie pachnie dobrze. To, co sprawiło, że Kissinger i
Sekretarz Stanu James Baker byli szczególnie skutecznymi negocjatorami, to
fakt, że wiedzieli, jak wykorzystać naszych sojuszników do wzmocnienia potęgi
USA. Trump głupio podaje tył swojej dłoni naszym sojusznikom, jednocześnie
wyciągając otwartą dłoń do Putina. Tak właśnie rezygnuje się z dźwigni.
Wykorzystywanie sojuszników — największy atut, jaki mamy, a Putin nie — „to
jest istota mądrego rządzenia”, powiedział mi Dennis Ross, wieloletni doradca
ds. Bliskiego Wschodu prezydentów USA.
„Kluczem do dobrego rządzenia jest wiedza, jak wykorzystać posiadaną dźwignię —
jak połączyć środki z celami. Ironią jest to, że Trump wierzy w dźwignię — ale
nie wykorzystał wszystkich środków, które ma” na Ukrainie, powiedział Ross,
autor aktualnej i niedawno opublikowanej książki „Statecraft 2.0: What America
Needs to Lead in a Multipolar World”.
Co również wydaje mi się nie tak, to to, że Trump najwyraźniej nie ma pojęcia,
dlaczego Putin jest dla niego taki miły. Jak niedawno powiedział mi rosyjski
analityk polityki zagranicznej w Moskwie: „Trump nie rozumie, że Putin po
prostu nim manipuluje, aby osiągnąć główny cel Putina: osłabić międzynarodową
pozycję USA, zniszczyć sieć sojuszy bezpieczeństwa — przede wszystkim w Europie
— i zdestabilizować USA wewnętrznie, czyniąc w ten sposób świat bezpiecznym dla
Putina i Xi”.
Trump odmawia zrozumienia, dodał ten analityk, że Putin i prezydent Chin Xi
Jinping chcą, aby Ameryka została zamknięta na półkuli zachodniej, zamiast
bawić się z którymkolwiek z nich w Europie lub Azji i na Pacyfiku — i widzą
Trumpa jako pionka, który to zapewni.
Na koniec, podsumowując wszystko powyżej, wydaje mi się, że Trump nigdy nie
wyjaśnił, jakich ustępstw, poświęceń i gwarancji żąda od Rosji, aby uzyskać
porozumienie pokojowe z Ukrainą. A kto wchodzi w negocjacje bez bardzo jasnego,
niezmiennego wyniku w odniesieniu do podstawowych amerykańskich interesów?
Istnieją zrównoważone sposoby na zakończenie wojny i jej zakończenie, ale są
też sposoby niezrównoważone. Wszystko zależy od wyniku — a jeśli nasz wynik
zasadniczo odbiega od wyniku Ukrainy i naszych sojuszników, nie sądzę, aby po
prostu poddali się bromansowi Trumpa i Putina.
Putin chce Ukrainy z rządem, który jest zasadniczo taki sam jak jego sąsiednia
wasalska Białoruś, a nie Ukrainy, która jest niepodległa jak sąsiednia Polska —
wolnorynkowej demokracji zakotwiczonej w Unii Europejskiej.
Jakiej Ukrainy chce Trump? Wersji białoruskiej czy polskiej?
Nie mam absolutnie żadnych wątpliwości, co leży w interesie Ukrainy, Ameryki i
naszych europejskich sojuszników. Rzeczą, która mnie gryzie, jest to, że nie
wiem, co Donald Trump uważa za swój osobisty interes — a to jest teraz
wszystko, co się liczy w Waszyngtonie Trumpa.
Dopóki nie stanie się jasne, że sedno sprawy Trumpa jest tym, co powinno być
sednem sprawy Ameryki — żadnego formalnego oddania terytorium Ukrainy Putinowi,
ale po prostu zawieszenie broni; żadnego członkostwa Ukrainy w NATO, ale
członkostwo w Unii Europejskiej; i międzynarodowe siły pokojowe na miejscu,
wspierane wywiadem i wsparciem materialnym ze strony USA — sprawiają, że jestem
bardzo, bardzo sceptyczny wobec każdego słowa, jakie Trump i Putin wypowiadają
na temat Ukrainy — w tym „i” i „ten”.
Thomas L. Friedman jest felietonistą działu Opinion w Foreign Affairs. Dołączył
do gazety w 1981 r. i zdobył trzy nagrody Pulitzera. Jest autorem siedmiu
książek, w tym „From Beirut to Jerusalem”, która zdobyła National Book Award.
@tomfriedman • Facebook
Trump i Zełenski wymieniają „szczerą”, ale „bardzo dobrą” decyzję, gdy
Ukraina akceptuje częściowe zawieszenie broni
Prezydent Ukrainy powiedział, że jego kraj jest gotowy na wstrzymanie ataków na
cele energetyczne i infrastrukturalne
https://www.theguardian.com/world/2025/mar/19/trump-has-very-good-phone-call-with-zelenskyy-who-signs-on-to-partial-ceasefire
„Właśnie zakończyłem świetną rozmowę telefoniczną z prezydentem Zełenskim,
która trwała około godziny” - napisał Donald Trump w swoim Truth (Правда),
precyzując, że rozmowa dotyczyła „głównie wczorajszej rozmowy z prezydentem
Putinem, aby dopasować Rosję i Ukrainę pod względem tego, czego chcemy i czego
potrzebujemy. Jesteśmy na dobrej drodze i poproszę sekretarza stanu Marco Rubio
i doradcę ds. bezpieczeństwa narodowego Michaela Waltza o dokładny opis
omawianych punktów.
Nie jest wykluczone, że prezydent Rosji Władimir Putin i prezydent USA Donald
Trump spotkają się w Arabii Saudyjskiej - powiedział agencji Itar TASS rzecznik
Kremla Dmitrij Pieskow. Jak jednak wyjaśnił, na razie Putin i Trump „nie
omawiali kwestii osobistego spotkania”.
„Każda paczka czy lek opatrzone etykietą "Dar narodu
amerykańskiego" wzmacniały amerykańską potęgę równie skutecznie, co
lotniskowce”
https://wyborcza.pl/magazyn/7,124059,31774042,trump-zepsul-instytucje-ktora-od-60-lat-wygrywala-z-rosja-bez.html#S.TD-K.C-B.2-L.1.duzy
A teraz ma zamiar zepsuć również NATO: zamierza zrezygnować z dowodzenia
siłami Sojuszu w Europie.
https://www.bankier.pl/wiadomosc/Koniec-amerykanskiego-dowodztwa-NATO-w-Europie-Trump-chce-zerwac-z-75-letnia-tradycja-8910544.html
Stany Zjednoczone „przeszły na stronę tyranów”: lider partii Plac Publiczny
Raphaël Glucksmann wzywa do zwrotu Statuy Wolności
https://www.radiofrance.fr/franceinfo/podcasts/dans-la-peau-de-l-info/les-etats-unis-ont-bascule-du-cote-des-tyrans-le-chef-du-parti-place-publique-raphael-glucksmann-reclame-le-retour-de-la-statue-de-la-liberte-2329341
Intelektualista i eurodeputowany Raphaël Glucksmann, na wiecu działaczy
swojej partii Place Publique - Publiczny Plac, wygłosił apel do Stanów
Zjednoczonych: „Powiemy Amerykanom, którzy zdecydowali się stanąć po stronie
tyranów, Amerykanom, którzy zwalniają naukowców za korzystanie z wolności
naukowej: „Oddajcie nam Statuę Wolności”.
Imponująca statua stojąca na Liberty Island, na południe od Manhattanu, została
stworzona przez Francuza Auguste'a Bartholdiego we współpracy z inżynierem
Gustave'em Eifflem i podarowana przez Francję w 1886 roku, z okazji setnej
rocznicy amerykańskiej Deklaracji Niepodległości.
„Daliśmy wam ją, ale wy najwyraźniej nią pogardzacie. Nędzie jej u nas bardzo
dobrze". Oto odpowiedź rzeczniczki Białego Domu: „Tylko dzięki Stanom
Zjednoczonym Ameryki Francuzi nie mówią dziś po niemiecku” – powiedziała
Karoline Leavitt. – „Francuzi - kontynuowała - powinni być bardzo wdzięczni
naszemu wspaniałemu krajowi”.
Co oni mają w tym Waszyngtonie z tym dziękowaniem?
D.O. proponuje wszystkim rządom, które walczyły u boku USA w różnych wojnach,
od Afganistanu po Irak, by codziennie domagały się za to podziękowań i dostępu
do amerykańskich bogactw naturalnych.
Przy okazji D.O. chciałby Czytelnikom wyjaśnić pewną zasadniczą rzecz, która
pomoże im wędrować krętymi ścieżkami polityki. Otóż trzeba ci, Czytelniku,
wiedzieć, że faszyści i komuniści mają zawsze rację. Wszyscy inni na świecie się
mylą, oni mają racje i koniec.
Wszyscy inni mylą się tak bardzo, że jedynym sposobem, żeby naprostować ich fałszywą
wizję świata, faszyści i komuniści, skądinąd zatroskani dobrem ludzkości, muszą
ich zabić.
Ale wcześniej upodlić, zelżyć i torturować na wszelkie sposoby.
Więc, Czytelniku, zostań albo faszysta albo komunistą, albo przygotuj się na
przykrą, bolesną i długotrwałą śmierć.
Meloni: „Manifest Ventotene to nie jest moja Europa”. Schlein [liderka
opozycji demokratycznej]: obraza pamięci. Chaos w Izbie Deputowanych
https://www.repubblica.it/politica/2025/03/19/diretta/meloni_camera_oggi_schlein_conte_news-424072124/?ref=RHLF-BG-P2-S1-T1
Ostatnio niektórzy Czytelnicy chwalili „realizm” pań Meloni i Le Pen.
No to proszę posłuchać: pan premier Giorgia Meloni odczytała niektóre wyrwane z
kontekstu fragmenty „Manifestu z Ventotene”, powszechnie uważanego za pierwszy
realistyczny projekt Wspólnoty Europejskiej. A pani Meloni, cytując, powiedziała
demokratycznej opozycji: „Nie wiem czy
to jest wasza Europa, ale na pewno nie moja”..
Następnie premier rozpoczęła serię cytatów „dla dobra tych, którzy oglądają w
domu, i dla tych, którzy być może nigdy tego nie przeczytali”: „Europejska
rewolucja, aby odpowiedzieć na nasze potrzeby, będzie musiała być
socjalistyczna”; „Własność prywatna musi zostać zniesiona, ograniczona,
skorygowana i rozszerzona w każdym przypadku”; „W czasach rewolucji, gdy
instytucje nie są administrowane, lecz tworzone, praktyka demokratyczna zawodzi
na całej linii”; „W chwili, gdy potrzeba największej determinacji i odwagi,
demokraci czują się zagubieni, nie mając za sobą spontanicznego, powszechnego
konsensusu, lecz jedynie mroczny tumult namiętności”; „Demokratyczna
metodologia polityczna będzie martwym ciężarem w rewolucyjnym kryzysie”. „Manifest
czerpie wizję i pewność tego, co należy zrobić, nie z prewencyjnej konsekracji
wciąż nieistniejącej woli ludu, ale ze świadomości reprezentowania głębokich
potrzeb współczesnego społeczeństwa. W ten sposób daje pierwsze dyrektywy
nowego porządku, pierwszą dyscyplinę społeczną bezkształtnym masom. Poprzez tę
dyktaturę partii rewolucyjnej formuje się nowe państwo, a wokół niego nowa
prawdziwa demokracja”.
* Dla ciekawych i wytrwałych: pełen tekst Manifestu z Ventotene znajduje się na
dole dzisiejszego wydania D.O.
Autor jest ciekaw opinii Czytelników na temat tego wizjonerskiego dokumentu,
zredagowanego przez więźniów Mussoliniego.
Komentuje wybitny dziennikarz i intelektualista Corrado Augias:
Na maleńką wyspę Ventotene wieści o wojnie docierają tłumione przez cenzurę.
Poza tym w pozostałej części Włoch niewiele więcej wiadomo na ten temat. Trzeba
umieć czytać między wierszami, żeby zrozumieć, że los wojny wisi na włosku,
nawet jeśli na różnych teatrach działań wojennych zaczyna się ujawniać
niewielka przewaga wojsk alianckich.
Ernesto Rossi i Altiero Spinelli dzielili więzienie pod gołym niebem w
Ventotene z innymi wygnańcami antyfaszystowskimi i kilkoma pospolitymi
przestępcami. Szacuje się, że w sumie aresztowano około ośmiuset osób, z czego
500 uznano za komunistów. Dwaj autorzy Manifestu dyskutują, piszą i planują w
wolnym czasie na czterech ulicach Wyspy, po których mają możliwość
spacerowania. Tak narodził się dokument, który jest częściowo projektem
politycznym, a częściowo opowieścią o marzeniu. W każdym razie jest to
wizjonerska wizja, której tylko silny ładunek ideału może nadać pewną odległą
konkretność.
Znaczący wkład wniósł również Eugenio Colorni, wybitny intelektualista, urodzony
w burżuazyjnej rodzinie żydowskiej. On również podziela wizję federacyjnego
państwa europejskiego. W 1943 roku Colorni przyłączył się do ruchu oporu i
prowadził tajną działalność. 28 maja 1944 roku został zatrzymany przez dwóch
żołnierzy z Gangu Kocha, organizacji przestępczej, która pomagała
nazistom-faszystom w represjach. Ranny w starciu, zmarł kilka dni później w
szpitalu, w przededniu wkroczenia Amerykanów do Rzymu (4 czerwca 1944).
Podstawowym założeniem Spinellego było to, że jedynie europejska organizacja o
charakterze federalnym mogłaby osiągnąć podwójny cel: zapobiec nowej
katastrofie i nadać Europie taką wagę gospodarczą i polityczną, by po
zakończeniu wojny stała się ona protagonistą na scenie międzynarodowej. Jest to
zatem wizja dalekosiężna, jeśli weźmiemy pod uwagę dramatyczne warunki, w
jakich się narodziła. Z niemałym dodatkiem: tę ideę, niezależnie od możliwości
jej realizacji, autorzy Manifestu nie planują realizować poprzez budowę partii
politycznej, lecz ruchu, który łączy różne partie, a tym samym jest w stanie
osiągnąć – przynajmniej w teorii – szerszy konsensus.
Ideologiczna struktura Manifestu stanowi punkt zwrotny w stosunku do biernego
pacyfizmu, który miał swe korzenie w klasycznym liberalizmie. Zgodnie z tą
doktryną społeczeństwa są naturalnie skłonne organizować formy współistnienia w
imię własnego przetrwania. Dwie wojny światowe, które miały miejsce w odstępie
kilkudziesięciu lat, pokazały kruchość tej koncepcji. Oto więc odwrócenie
sytuacji: aktywny pacyfizm, który podtrzymuje konkretną wizję rzeczywistości,
zamiast liczyć na hipotetyczną, niemal automatyczną równowagę między
suwerennymi państwami.
Pierwotnie tekst podzielony był na cztery części, później Colorni, krótko przed
strzelaniną z ludźmi z Gangu Kocha, skrócił do trzech części. Pierwsze dwa, w
całości opracowane przez Spinellego, koncentrowały się na kryzysie współczesnej
cywilizacji, zadaniach powojennych i jedności Europy. Trzeci i ostatni trafił
odpowiednio w ręce Ernesto Rossiego i, po raz kolejny, Spinellego.
Co pozostało z Manifestu osiemdziesiąt lat później ? Oczywiście, że duch, pewne
intuicje, których nie jest ryzykowne nazwać niezwykłymi, biorąc pod uwagę
warunki, w jakich powstały. Ponadto, stan konieczności wyraźnie pokazuje pilną
potrzebę zastosowania tych intuicji. To, co wówczas mogło wydawać się jedynie
cieniem możliwej przyszłości, stało się teraz rzeczywistością, którą wszyscy
mamy przed oczami. Żadne państwo europejskie, nawet Niemcy, nie jest w stanie
samodzielnie stawić czoła trwającemu starciu trzech nowych mocarstw – Stanów
Zjednoczonych, Chin i Rosji – a także rewolucyjnym zmianom w komunikacji, wielkim
masom ludzi w drodze, zmianom klimatycznym, które mogą przybrać katastrofalne
rozmiary, sztucznej inteligencji o ogromnych możliwościach zastosowań, którą w
Europie można łatwiej ograniczyć do kilku zasad moralnych niż gdziekolwiek
indziej na świecie.
Społeczność europejska musi odzyskać świadomość swojej roli, przezwyciężając
niechęć i nieufność wobec projektu, który dziś postrzegany jest jako obcy. Czy
to będzie możliwe? Myślę, że tak. W budowaniu obrazu Europy może pomóc
brutalność ataków, jakie jej wrogowie na nią rzucają, zarówno wewnątrz
poszczególnych państw, jak i z zewnątrz. Nie będzie to łatwe, ale nie jest też
niemożliwe; Czasem zdarza się, że ze zła może niespodziewanie wyłonić się
dobro. A zło jest dobrem, mawiali ojcowie.
Wybaczcie, czasami zdarza mi się zachować naturalnie…
No złaź w dół, cholera z tobą!!!
(całość w dialekcie rzymskim, ponieważ pan premier Giorgia Meloni mówi z jaskrawym,
knajackim akcentem z przedmieść Wiecznego Miasta).
Przywódcy UE starają się przekształcić Europę w supermocarstwo militarne
Przywódcy 27 państw członkowskich UE spotkają się, aby omówić kwestie wydatków
na obronę, wsparcia dla Ukrainy, konkurencyjności, Bliskiego Wschodu i
migracji.
https://www.politico.eu/article/european-council-summit-live-updates-eu-defense-spending-ukraine-war-military-financing/
Konkluzje Rady Europejskiej z 20-21 marca w części dotyczącej Ukrainy
ponownie będą miały numer 26, bo Węgry je zawetowały. Można to wyczytać z
projektu wniosków. „Rada Europejska omówiła najnowsze wydarzenia dotyczące
Ukrainy” – czytamy w tekście, stwierdzając, że odrębne oświadczenie w sprawie
wsparcia dla Kijowa „zostało zdecydowanie poparte przez 26 szefów państw i
rządów”. „Rada przeprowadziła wymianę poglądów z prezydentem Ukrainy
Wołodymyrem Zełenskim” – dodano.
„Mam nadzieję, że wczorajsza rozmowa telefoniczna doprowadzi do sprawiedliwego
i trwałego pokoju na Ukrainie. Nikt nie chce pokoju bardziej niż Ukraina, a my
ją wspieramy. Wspieraliśmy Ukrainę od pierwszego dnia i będziemy ją wspierać
teraz, w przyszłych negocjacjach, a szczególnie w czasie pokoju, gdy Ukraina
będzie państwem członkowskim Unii Europejskiej” - powiedział przewodniczący
Rady Europejskiej Antonio Costa na konferencji prasowej. „Rozmawiałem teraz
telefonicznie z prezydentem Zełenskim i jutro złożę raport radzie, ale nadal
wspieramy Ukrainę, tak jak robiliśmy to od pierwszego dnia” – dodał. „Mam
dokładnie takie samo stanowisko” – skomentowała przewodnicząca Komisji
Europejskiej Ursula von der Leyen.
Reżimowa gazeta Sabah (innych w Turcji już nie ma):
Prezydent Metropolii Stambułskiej Ekrem İmamoğlu został zatrzymany! Nowe
odkrycie w operacji terrorystycznej i korupcyjnej
Najnowsze wiadomości: Rozpoczęto poważną operację korupcyjną przeciwko władzom
metropolitalnym Stambułu. W ramach operacji zatrzymano burmistrza gminy
metropolitalnej Ekrema İmamoğlu i doradcę prasowego Murata Onguna. Podano, że
operacja, w ramach której wydano nakazy zatrzymania 106 podejrzanych, w tym
dziennikarzy i biznesmenów, była związana z przetargami w Medya A.Ş. oraz
porozumieniem z Kentu między PKK i CHP. Poinformowano, że w ramach obu śledztw
zatrzymano łącznie 87 osób. Prokuratura wydała nakaz aresztowania pozostałych
19 osób.
https://www.sabah.com.tr/gundem/2025/03/19/canli-son-dakika-ibbye-buyuk-yolsuzluk-ve-teror-operasyonu-ekrem-imamoglu-gozaltina-alindi
Kilka dni po wizycie Donalda Tuska w Ankarze, jego rozmówca Recep Tayyip Erdoğan,
który powtórzył, że celem strategicznym jego Turcji jest wstąpienie do Unii
Europejskiej, nakazał aresztować swojego głównego konkurenta politycznego,
burmistrza Stambułu Ekrema İmamoğlu. Aresztowano także kolejne sto osób, w tym
lokalnych polityków, dziennikarzy i biznesmenów. Zarzuty obejmują korupcję i
terroryzm.
W nagraniu wideo opublikowanym na portalu X İmamoğlu powiedział, że w jego domu
pojawiły się setki policjantów i zapewnił, że się nie podda. Jednak później,
jak podaje CNN Turcja, burmistrza zabrano, a jego dom przeszukało
kilkudziesięciu funkcjonariuszy.
Demonstracje zostały zakazane na cztery dni, a wiele portali społecznościowych
w całym kraju zostało zablokowanych.
„Z przykrością muszę powiedzieć, że garstka umysłów próbuje uzurpować sobie
wolę naszego narodu” – powiedział İmamoğlu w nagraniu wideo opublikowanym ze
swojego domu. „Moi ukochani policjanci, siły bezpieczeństwa kraju wykorzystują
was jako narzędzia zła. To tyrania. Ale chcę, żebyście wiedzieli, że się nie
poddam. Bardzo was wszystkich kocham, polegam na narodzie. Niech cały mój naród
wie, że się nie ugnie”.
„Nasz naród udzieli koniecznej odpowiedzi na kłamstwa, spiski, pułapki, tych,
którzy naruszają prawa ludzi i kradną ich wolę. Najpierw polegam na Bogu, a
potem na naszym narodzie” – powiedział później İmamoğlu w odręcznej notatce
opublikowanej na jego profilach w mediach społecznościowych.
Setki studentów Uniwersytetu Stambulskiego protestowało przeciwko aresztowaniu
burmistrza miasta, Ekrema İmamoğlu, starli się też z policją. Różne tureckie
media pokazały nagrania starć podczas marszu na terenie uniwersytetu, gdzie
studenci protestowali przeciwko aresztowaniu burmistrza, oskarżonego o
korupcję, a także przeciwko unieważnieniu dyplomu Imamoglu, o czym zdecydowała
wczoraj uczelnia, bez czego nie może on kandydować.
Turcja jest ważnym graczem międzynarodowym i czasami bywa języczkiem u wagi w
sytuacjach kryzysowych. Jej rola jeszcze wzrosła po bandyckiej inwazji Rosji na
Ukrainę.
Ale nikomu nie wolno zapominać, że to faszystowski, islamistyczny rząd, który
ma na sumieniu m.in. ludobójstwo mniejszości kurdyjskiej, szereg zamachów,
które były pretekstem do aresztowań opozycjonistów oraz wszelkie wyobrażalne
łamanie praw człowieka.
W ostatnim „Allegro ma non troppo” sędzia Włodzimierz Wróbel (https://www.youtube.com/watch?v=Kd0sivfr4RY&list=PL4Ibwp4rbdg2S9Bg6gDn5yVSxY8O_SQv-&index=1&t=245s
) mozolnie tłumaczył D.O. i widzom oraz słuchaczom, dlaczego to przestępcze
towarzystwo nadal działa i zatruwa polską politykę i polskie społeczeństwo.
D.O. wysłuchał ze zrozumieniem i z szacunkiem, a jednak jakoś tak się dzieje,
że nadal krew mu się burzy na takie wiadomości…
https://wyborcza.pl/7,75398,31781777,dyscyplinarki-za-nierespektowanie-wyrokow-tk-swieczkowski-nasyla.html#S.TD-K.C-B.11-L.1.duzy
https://x.com/donaldtusk/status/1902338924309078388
D.O. tak sobie marzy: „nadchodzi dzień wyjścia pajaca z Pałacu
Namiestnikowskiego… Przed drzwiami czeka już prokurator z nakazem aresztowania
za zamach na ustrój konstytucyjny Rzeczypospolitej Polskiej i kibitka.
Druga na Mastalerka, trzecia na Paprocką”….
Czasami marzenia się spełniają.
Fantastyczna wiadomość!
„W środę Ministerstwo Infrastruktury ogłosiło, że odcinek drogi ekspresowej S6,
znajdujący się na Pomorzu, otrzymał nazwę "Trasa Kaszubska - Kaszëbskô
Darga". Resort zapowiedział także wprowadzenie dwujęzycznych tablic na tej
trasie”.
https://tvn24.pl/biznes/moto/dwujezyczne-tablice-na-ekspresowce-st8370800
Jak to, to Lasy Państwowe jeszcze go nie wycięły? To zapewne przez
niedopatrzenie.
https://tvn24.pl/tvnmeteo/polska/europejskie-drzewo-roku-2025-zwyciezca-jest-z-polski-st8370954
… „Sąd uznał Sz. za winną i nałożył na nią 6000 złotych grzywny. Kobieta ma
też zapłacić koszty sądowe”.
https://tvn24.pl/krakow/afera-hejterska-mala-emi-uslyszala-wyrok-st8369467
D.O. nie chce wierzyć w ten wyrok. Ileż to towarzystwo namieszało w Polsce,
jak bardzo jej zaszkodziło! I malutka grzywna tylko…
Nb. zabawne są standardy tego portalu, który kończy ten artykuł następująco:
„Emilia Sz. była żoną Tomasza Szmydta, byłego sędziego, również podejrzanego w
"aferze hejterskiej" w Ministerstwie Sprawiedliwości, który w maju
2024 r. poprosił o azyl na Białorusi”.
Nigdy nie zgadniecie, jak p. Emilia ma na nazwisko, nieprawdaż?
Jak zwykle znakomity artykuł Wojciecha Czuchnowskiego. A to dopiero pierwsza
cześć!
https://wyborcza.pl/7,75398,31775200,getback-czarnecki-i-cmentarna-akcja-cba-jak-politycznie.html#S.TD-K.C-B.6-L.1.duzy
„Poznaliśmy materiały śledztwa w sprawie upadku spółki GetBack - największej
afery finansowej rządów PiS. Akta pokazują, jak w latach 2020-23 dyspozycyjna
prokuratura próbowała obciążyć odpowiedzialnością za tę sprawę właściciela
GetinBanku Leszka Czarneckiego. I odsunąć wszelkie podejrzenia od polityków
ówczesnej władzy. …
Według naszych źródeł co najmniej od stycznia 2022 r. do lipca 2023 r. grób
państwa Czarneckich był objęty obserwacją elektroniczną - zainstalowano przy
nim ukrytą kamerę. Agenci CBA pojawiali się na cmentarzu w Oleśnicy we
Wszystkich Świętych, urodziny rodziców biznesmena i w rocznice ich śmierci.
Liczyli, że Czarnecki odwiedzi grób i będzie można go wtedy zatrzymać. Nic z
tego nie wyszło, a operację zakończono, gdy sąd latem 2023 r. po raz trzeci
odmówił aresztowania Czarneckiego i wydania za nim listu gończego. Powód:
"brak prawdopodobieństwa popełnienia przestępstwa". Sąd stwierdził
też, że Leszek Czarnecki nie ukrywa się przed prokuraturą. …
16 czerwca 2018 r. na lotnisku Okęcie został zatrzymany prezes GetBacku Konrad
Kąkolewski. Od razu podjął współpracę z prokuraturą. W jednym z pierwszych
zeznań opisywał, jak w kwietniu tego samego roku on oraz jego przedstawiciele,
próbując ratować spółkę, prowadzili rozmowy z Kornelem Morawieckim, posłem na
Sejm i ojcem ówczesnego premiera: "rozmowy były prowadzone z Kornelem
Morawieckim oraz innymi posłami partii Prawo i Sprawiedliwość w Sejmie oraz w
bezpośrednim otoczeniu Sejmu, np. w hotelu Sheraton. W następstwie tych rozmów
złożyliśmy w dniu 13 kwietnia pismo do Pana Premiera, w którym przedstawiliśmy
problem, w jakim się znaleźliśmy. …
Kąkolewski opisuje szczegóły spotkania z Kornelem Morawieckim: "Odbyło się
o godz. 10 dnia 13 kwietnia w biurze Pana Marszałka Kornela Morawieckiego. Pan
Kornel Morawiecki zadzwonił do Pana Premiera, który wówczas przebywał w
Poznaniu, przygotowując się do wystąpienia na zjeździe PiS. Nakreślił problem
przez telefon, a potem podał aparat Piotrowi B. [przedstawiciel GetBacku, ma
zarzuty w śledztwie] aby ten nakreślił Premierowi, o co chodzi. Premier w
pozytywnym nastawieniu zapytał Pana B., kto może zająć się tą sprawą. B.
zasugerował, że Paweł Borys [szef Polskiego Funduszu Rozwoju], na co Pan
Premier odpowiedział, że zajmie się tym jednak Pan Jagiełło [Zbigniew Jagiełło,
prezes PKO BP]. Następnie w tym dniu rozesłane zostało do ponad 30 posłów PiS
pismo do Pana Premiera. Nie znam ich nazwisk. Następnie w tym dniu doszło do
kolejnego spotkania w składzie: Kornel Morawiecki, Piotr B., brat Pana Premiera
[chodzi o przyrodniego brata Jerzego], jakiejś osoby z Ministerstwa
Sprawiedliwości, której nazwiska nie znam, oraz Pani Poseł, która zajmuje się
edukacją, jej nazwiska też nie znam". Kąkolewski zeznaje, że spotkanie
odbywało się w hotelu Sheraton i "podczas tego spotkania Kornel Morawiecki
jeszcze raz zadzwonił do Pana Premiera w naszej sprawie, żeby zapobiec
problemom opisanym w piśmie złożonym do KPRM. Byłem obecny przy tej
rozmowie". …
Jak to się stało, że ojciec premiera zaangażował się w rozmowy o pomocy prywatnej
firmie, rozmawiał o tym z szefem rządu, a sprawą udało się zainteresować posłów
PiS? Wyjaśnia to Kąkolewski w analizie, którą dostarczył prokuraturze. W jego
ujęciu uderzenie w GetBack to "spisek przeciwko PiS i próba destabilizacji
państwa".
Czytamy tam m.in: "mamy do czynienia ze spiskiem służb rosyjskich i
dawnych służb PRL (...) przeciwko PiS na rzecz PO (...) Za cel i środek została
obrana firma GetBack, ponieważ ma bardzo dużą wartość gotówkową, którą po
destabilizacji można przejąć, oraz można tutaj uzyskać cel polityczny -
wywołanie kryzysu finansowego, ponieważ firma GetBack powiązana jest z kilkoma
bankami, towarzystwami funduszy inwestycyjnych oraz firmami
ubezpieczeniowymi".
Kąkolewski - nie tylko w tej analizie, ale też w listach do premiera i do
Jarosława Kaczyńskiego (ujawniały je w tym czasie media, w tym
"Wyborcza") - nakreśla tło polityczne i przypomina zasługi GetBacku
dla władzy PiS: "Zarząd GetBack doprowadził do tego, że GetBack był silnym
zapleczem szeroko rozumianego obozu PiS poprzez bycie sponsorem mediów (Gazeta
Polska, Sieci, doRzeczy),działań wolnościowych (Gala Człowieka Roku, Gala
Rocznicy Gazety Polskiej). To działanie wynikało z głębokiego przekonania, że
będąc liderem i spółką publiczną w Polsce, należy wspierać w odpowiednim
zakresie działania rządu, które mają na celu wzmocnienie państwa".
Wszystko, co pisał Kąkolewski o "wsparciu obozu wolnościowego" (jak
nazywał rząd PiS), było prawdą. Spółka sponsorowała imprezy, podczas których
nagrody "ludzi roku" i "człowieka wolności" dostawali
premier, szefowa Trybunału Konstytucyjnego i Jarosław Kaczyński. Prezes spółki
występował u boku ministrów. Trudno się więc dziwić, że nikt nie kwapił się do
kontrolowania poczynań firmy, a klienci uważali, że stoi za nią państwo. Próbując
ratować GetBack, Kąkolewski z jednej strony przypominał, że jego firma
wspierała "obóz wolnościowy", a z drugiej ostrzegał przed
"kryzysem wizerunkowym pod hasłem piramida finansowa PiS".
Sprawa GetBacku była dla PiS ogromnym problemem. Gdy partia Jarosława
Kaczyńskiego szła do władzy, atakowała rząd PO-PSL za aferę Amber Gold -
piramidy finansowej opartej na sprzedaży klientom wirtualnych (jak się okazało)
sztabek złota. Straty sięgnęły 850 mln zł.
GetBack to był "Amber Gold razy trzy". Klienci (8 tys. podmiotów -
prywatnych osób oraz instytucji) stracili na obligacjach spółki 2,5 mld zł.
Ochronny parasol władzy - brak kontroli ze strony Komisji Nadzoru Finansowego,
UOKiK, giełdy oraz służb - sprawił, że odpowiedzialność spadała na rządzących.
Fala zatrzymań, które nastąpiły latem 2018 r., nie sprawiła, że ktokolwiek
odzyskał choćby złotówkę”.
D.O. gorąco poleca lekturę całego artykułu.
No jaka szkoda! Będziemy płakać!
*Manifest z Ventotene (1941)
Autor opracowania tekstu: Piotr Jaskółka
Manifest z Ventotene (wł. Manifesto per un'Europa libera e unita) —
trzyrozdziałowy dokument z 1941, stworzony przez trzech włoskich
intelektualistów — Altiero Spinellego, Ernesto Rossiego i Eugenio Colorniego,
który po II wojnie światowej stał się programem Europejskiego Ruchu
Federalistycznego (Movimento Federalista Europeo). Dokument wyjaśniał
konieczność stworzenia solidnego europejskiego państwa ponadnarodowego jako
jedynego tworu zdolnego przeciwstawić się zapędom imperialnym pojedynczych
państw narodowych. Według twórców Unia Europejska stanowiła jedyne realne
antidotum na triumfujący nacjonalizm epoki faszystowskiej. Nowa władza winna
być wyłoniona w wyborach powszechnych i zastąpić państwa narodowe w
następujących dziedzinach: finanse, polityka zagraniczna, polityka gospodarcza
oraz obronność. W drugim rozdziale autorzy wzywają do ostatecznego zniesienia
państw narodowych. Spinelli, który wywodził się z partii komunistycznej, chciał
nadać nowemu państwu opiekuńczy charakter.
Manifest z Ventotene
W 1941 roku, antyfaszystowscy aktywiści Ernesto Rossi i Altiero Spinelli,
umieszczeni w areszcie domowym na włoskiej wyspie Ventotene, zapisali manifest
dla wolnej i zjednoczonej Europy.
I — Kryzys współczesnej cywilizacji
Współczesna cywilizacji przyjęła jako swój fundament zasadę wolności, według
której człowiek nie może być traktowany przez innych instrumentalnie, ale jako
autonomiczne centrum życia. Przyjmując taką definicję wszystkie przejawy życia
społecznego, w których nie szanowano by tej zasady, są postawione w stan
oskarżenia w rozpoczętym wielkim procesie historii.
(1) Zostało uznane równe prawo każdego narodu, by po swojemu organizować się w
niepodległe państwo. Wszystkie ludy, określone etnicznie, geograficznie i
językowo, ze wspólną historią, miały znaleźć w instytucji państwa stworzonego
wedle ich własnej koncepcji życia politycznego narzędzie najlepiej spełniające
ich potrzeby bez interwencji z zewnątrz. Ideologia narodowej niepodległości
była potężnym bodźcem dla rozwoju. Pomogła przezwyciężyć zaściankowość i
stworzyła poczucie rozleglejszej solidarności wobec zewnętrznego nacisku.
Wyeliminowała wiele przeszkód, które utrudniały swobodny przepływ ludzi i
towarów. Na terytorium każdego nowego państwa, mniej rozwiniętego społecznie,
podniosła zaawansowanie cywilizacyjne urzędów i systemów. Sprowadziła jednak ze
sobą zalążki kapitalistycznego imperializmu, który na oczach naszego pokolenia
rozrósł się tak potężnie, że doprowadziło to do punktu uformowania się
totalitarnych państw i wojen światowych.
„Naród" nie jest już postrzegany jako historyczny produkt wspólnot ludzi,
którzy w wyniku długiego procesu jednolicenia obyczajów i dążeń uznali swój
kraj za najbardziej skuteczną formę organizacji życia zbiorowego w ramach całej
społeczności ludzkiej. Zamiast tego stał się bytem boskim, organizmem skupionym
tylko na własnym istnieniu i własnym rozwoju, bez jakiejkolwiek troski o szkody
jakie może to wyrządzić innym.
Absolutna suwerenność państw narodowych spowodowała chęć dominacji, ponieważ
każdy czuł się zagrożony przez siłę innych, domagając się coraz większej
przestrzeni życiowej, terytoriów na których mógłby się swobodnie przemieszczać
i zapewniać sobie środki do zasadniczo autonomicznej egzystencji. Ta żądza nie
mogła być zaspokojona inaczej, niż poprzez zdominowanie przez najsilniejsze
państwo.
W konsekwencji państwo zmieniło się ze strażnika wolności obywatelskich we
władcę panującego nad swymi wasalami związanymi poddaństwem, zachowując w swej
dyspozycji wszelkie narzędzia konieczne do osiągnięcia maksymalnej sprawności
wojennej. W wielu krajach nawet w czasie pokoju, traktowanym jako przerwa na
przygotowanie do kolejnych, nieuniknionych wojen, sfera wojskowa ma przewagę
nad cywilną częścią społeczeństwa. Szkolnictwo, badania, produktywność czy
administracja funkcjonują z trudnością, bowiem polityka jest głównie
nakierowana na zwiększanie potencjału wojskowego. Kobiety są uważane jedynie za
rodzicielki żołnierzy i nagradzane podobnie jak płodne bydło. Od
najwcześniejszych lat dzieci uczone są posługiwania się bronią i nienawiści do
obcych. Wolność jednostki jest redukowana praktycznie do zera, ponieważ każdy
jest częścią establishmentu wojskowego i zawsze podlega wezwaniu do służby w
siłach zbrojnych. Z powodu kolejnych wojen zmusza się ludzi do porzucania
rodzin, pracy, mienia i często wymaga się najwyższej ofiary z powodów, których
znaczenia nikt nie rozumie. Zaledwie kilka dni wystarczy, żeby zniszczyć wyniki
dekad wspólnych wysiłków, zmierzających do budowania powszechnego dobrobytu.
Państwa totalitarne to te, które z wielką konsekwencją dążą do zjednoczenia
wszystkich sił w celu osiągnięcia maksymalnej koncentracji i najwyższego
stopnia samowystarczalności. To organizacje, które jak się okazuje, najbardziej
odpowiadają obecnemu środowisku międzynarodowemu. Jeśli choć jeden naród
przesuwa się o krok w kierunku bardziej akcentowanego totalitaryzmu, inne
natychmiast idą w jego ślady, powodowane wspólną dla wszystkich chęcią
przetrwania
(2) Ustanowiono równe prawo wszystkich obywateli do udziału w kształtowaniu
celów państwa. Miało być syntezą swobodnie wyrażanych, zmieniających się
potrzeb ekonomicznych i ideowych wszystkich grup społecznych. Taka polityka
pozwalała na korektę, a przynajmniej zmniejszenie najbardziej rażących
niesprawiedliwości odziedziczonych po poprzednich reżimach. Wolność prasy,
zgromadzeń oraz rozszerzenie prawa wyborczego czyniło coraz trudniejszą obronę
dawnych przywilejów, jeśli zachowana była reprezentatywność systemu rządów.
Ci, którzy niczego nie posiadali, powoli uczyli się korzystać z danych
instrumentów by walczyć o prawa nabyte przez klasy uprzywilejowane.
Opodatkowano dochody niewypracowane i z odziedziczonych spadków; wprowadzono
podatek progresywny od dużych dochodów; ulgi podatkowe na artykuły pierwszej
potrzeby oraz dla osób o niskich dochodach; darmowe szkolnictwo publiczne;
zwiększono nakłady na ubezpieczenia społeczne; reformy rolne; kontrolę fabryk i
zakładów produkcyjnych. Wszystko to zagrażało klasom uprzywilejowanym w ich
dobrze umocnionych cytadelach.
Nawet klasy uprzywilejowane, które godziły się na zrównanie wszystkich praw
politycznych, nie mogły zaakceptować faktu, że te mniej uprzywilejowane
skorzystały z tego w celu osiągnięcia równości w sferze ekonomicznej i
społecznej, a to miałoby konkretne znaczenie dla wolności obiecanej przez te
prawa. Po zakończeniu Pierwszej Wojny Światowej groźba ta stała się zbyt
poważna; naturalne było, że owe klasy z zadowoleniem przyjęły i wspierały
powstawanie dyktatur, bo wytrącało to broń prawną z rąk przeciwników.
Z drugiej strony, powstawały gigantyczne koncerny przemysłowe i grupy bankowe,
ale także związki zawodowe, zrzeszające całe armie pracowników. Obie grupy
naciskały na rząd w celu uzyskania polityki najlepiej odpowiadającej ich
partykularnym interesom. Groziło to rozpadem państwa na liczne, zawzięcie
walczące ze sobą oligarchie gospodarcze. Liberalne i demokratyczne systemy
stały się narzędziami, używanymi przez te grupy do jeszcze większego
wykorzystywania całego społeczeństwa, tracąc swoje znaczenie. Tak powstało
przekonanie, że tylko państwo totalitarne, znoszące wolność osobistą, może
jakoś rozwiązać ów konflikt interesów, którego istniejące instytucje polityczne
nie są w stanie kontrolować.
W istocie, reżimy totalitarne zintegrowały, mówiąc ogólnie, różne warstwy
społeczne na osiąganych przez nie poziomach; za pomocą policyjnej kontroli
każdego aspektu życia każdego obywatela i poprzez brutalne uciszanie dysydentów
stłamsiły każdą możliwość korekty prawnej aktualnego stanu rzeczy. Zapewniło to
istnienie prawdziwie pasożytniczej klasy ziemiańskiej, której jedynym wkładem w
społeczną produktywność jest odcinanie kuponów od posiadanych dóbr; monopolistów
oraz sieci handlowych, które wykorzystują konsumentów i niszczą oszczędności
drobnych inwestorów; plutokratów, którzy zza kulis pociągają za sznurki
polityków, sterując machiną państwową dla własnej wyłącznej korzyści pod
pozorem wyższych interesów narodowych. Konserwowało to kolosalne fortuny
nielicznych i nędzę mas, pozbawionych radości korzystania z owoców współczesnej
kultury. Innym wyrazem systemu ekonomicznego było utrwalenie się podejścia do
kwestii zasobów materialnych i pracy. Zamiast używać ich do zaspokojenia
podstawowych potrzeb w zakresie rozwoju energii życiowej ludzi, kierowane są na
spełnianie bezmyślnych życzeń tych, którzy są w stanie zapłacić najwięcej;
ekonomiczny reżim w którym, poprzez prawo dziedziczenia, siła pieniądza
pozostaje w tej samej klasie, czyli zamienia się w przywilej bez żadnego
odniesienia do wartości społecznych świadczonych usług. Pole możliwości dla
proletariatu jest tak ograniczone, że aby zapewnić sobie byt, pracownicy często
muszą godzić się na wyzysk przez każdego, kto oferuje zatrudnienie.
Aby podporządkować i sparaliżować klasę pracującą, związki zawodowe zostały
przekształcone z bezpłatnych organizacji walki, kierowanych przez osoby
cieszące się zaufaniem członków, w organy dozoru policyjnego kierowane przez pracowników
wybranych przez zarząd i jedynie przed nim odpowiedzialnych. Jeśli dokonywane
są zmiany w tym systemie ekonomicznym, jest to zawsze podyktowane potrzebami
wojskowymi, które w połączeniu z reakcyjnymi aspiracjami klas
uprzywilejowanych, prowadzą do wzrostu i umacniania państw totalitarnych.
(3) Trwała wartość ducha krytycyzmu wyraża się w sprzeciwie wobec
autorytatywnych dogmatów. Każde założenie musi mieć uzasadnienie, inaczej
zostanie odrzucone. Największe osiągnięcia naszego społeczeństwa w wszystkich
dziedzinach wynikają z konsekwentnego stosowania obiektywnej postawy. Jednak ta
duchowa wolność nie przetrwała kryzysów tworzonych przez państwa totalitarne.
Nowe dogmaty przyjmowane jako artykuły wiary, albo akceptowane z hipokryzją,
przenikają do wszystkich dziedzin Wiedzy.
Chociaż nikt nie wie, co to jest rasa a podstawowe zrozumienie historii
uwypukla tylko absurdalność tego terminu, zadaniem fizjologów jest uwierzyć,
wykazać i przekonać, że należymy do rasy wybranej — po prostu dlatego, że tego
mitu potrzebuje imperializm, by wzbudzać w masach nienawiść i dumę. Najbardziej
oczywiste pojęcia nauk ekonomicznych muszą być wyklęte jeśli autarkiczna
polityka, zrównoważony handel i inne stare prawa merkantylizmu mają być
przedstawiane jako niezwykłe odkrycia naszych czasów. Ze względu na ekonomiczną
współzależność wszystkich części świata, każda populacja, która chce utrzymać
standard życia zgodny z nowoczesną cywilizacją, musi uznać cały świat za swoją
przestrzeń życiową. Pseudonaukowa geopolityka została stworzona by pokazać
słuszność teorii przestrzeni życiowej i zapewnić teoretyczną przykrywkę
imperialistycznej chęci dominowania.
Podstawowe dane historyczne są fałszowane w interesie klas rządzących. Cienie
obskurantyzmu po raz kolejny grożą stłamszeniem ducha ludzkiego. Społeczna
etyka wolności i równości jest zagrożona. Ludzie nie są już postrzegani jako
wolni obywatele, którzy mogą wykorzystywać państwo do realizacji wspólnych
celów. Są, w istocie, jego sługami. To państwo decyduje o ich przeznaczeniu, za
wolą państwa kryje się wola mających siłę. Ludzie nie są już podmiotem prawa;
oczekuje się, że zorganizowani w strukturze hierarchicznej będą bezkrytycznie
słuchać swoich przełożonych, na czele których stoi odpowiednio deifikowany
lider. Arogancki reżim kast odradza się z własnych popiołów.
Ta reakcyjna, totalitarna cywilizacja, po święceniu triumfu w wielu krajach, w
końcu znalazła w nazistowskich Niemczech siłę, która wydawała się zdolna do
osiągnięcia ostatecznych konsekwencji. Jej zwycięstwo oznaczałoby ostateczne
utrwalenie totalitaryzmu na świecie. Wszystkie jego cechy zostałyby rozwinięte
do najwyższego poziomu, a siły postępowe byłyby zmuszone na wiele lat przyjąć
rolę zwykłej opozycji.
Tradycyjna arogancja i nietolerancja niemieckich sfer wojskowych pozwala na
wyobrażenie sobie, jaki byłyby charakter ich dominacji po zwycięskiej wojnie.
Zwycięskie Niemcy mogłyby nawet pozwolić sobie na pięć lat hojności wobec
innych narodów europejskich formalnie szanując ich terytoria i instytucje
polityczne i w ten sposób zadowolić fałszywie pojmowany patriotyzm tych, którzy
patrzą na kolor flag na granicach i narodowości polityków zamiast zwracać uwagę
na relację sił i skuteczność organów państwowych. Jakkolwiek by to kamuflować,
w rzeczywistości zawsze chodzi o to samo: o nowy podział ludzkości na Spartan i
Ateńczyków.
Nawet kompromisowe rozwiązanie pomiędzy dwiema walczącymi stronami będzie
jeszcze jednym krokiem w kierunku totalitaryzmu. Wszystkie te kraje, które
unikną niemieckiej okupacji, będą zmuszone wdrożyć totalitarne formy
organizacji politycznej, żeby przygotować się do następnej wojny.
Hitlerowskim Niemcom udaje się podbijać kolejne państwa. Zmusza to coraz to
większe siły do włączania się w walkę z nimi. Odwaga i duch walki Wielkiej
Brytanii które sprawiły, że w najbardziej krytycznym momencie sama oparła się
wrogowi były przyczyną, że Niemcom przyszło zmierzyć się z silnym oporem Armii
Czerwonej i dało Ameryce czas na mobilizację jej ogromnych zasobów
produkcyjnych. To starcie z niemieckim imperializmem jest zbliżone do walki
narodu chińskiego z imperializmem japońskim.
Ogromne masy ludzi i dóbr zaangażowane są przeciwko totalitarnej władzy, której
siła osiągnęła szczyt: teraz może już tylko się zużywać. Opozycyjne siły
przeszły przez ich najgorsze chwile i teraz rosną w siłę.
Wojna sprzymierzonych każdego dnia budzi coraz większe pragnienie wolności
nawet w tych krajach, które uległy przemocy i zagubiły się po otrzymanym
ciosie. Pragnienie to zostało rozbudzone nawet w krajach Osi. Ich narody zdały
sobie sprawę, że zostały wciągnięte w rozpaczliwą sytuację tylko po to, by
zadowolić żądzę władzy swoich przywódców.
Zatrzymał się powolny proces, który sprawiał, że ogromne masy ludzi biernie
poddawały się indoktrynacji reżimu, przystosowywały się do niego, a nawet go
konsolidowały. Rozpoczął się proces odwrotny. Ta nabierająca rozpędu wielka
fala obejmuje wszystkie progresywne siły, najbardziej oświecone grupy klasy
robotniczej, które nie pozwoliły, by terror lub pochlebstwa skłoniły ich do
porzucenia ambicji osiągnięcia lepszej jakości życia; obejmuje także bardziej
świadome elementy środowiska intelektualistów, urażone degradacją ludzkiej
inteligencji; obejmuje biznesmenów i inwestorów, który czując że zdolni są do
nowych inicjatyw chcą uwolnić się od pułapek biurokracji i narodowej autarkii,
hamujących ich każdy ruch; obejmuje wszystkich tych, którym wrodzone poczucie
godności nie pozwoliło ugiąć się pod jarzmem niewolnictwa.
Dzisiaj ocalenie naszej cywilizacji jest zadaniem tych sił.
II -Powojenne zobowiązania — europejska jedność
Klęska Niemiec nie będzie automatycznie prowadzić do reformy Europy zgodnie z
naszym ideałem cywilizacji.
W skrócie, w intensywnym czasie ogólnego kryzysu (w którym upadłe rządy nie
będą w stanie działać, masy ludowe niespokojnie czekające na nowe wiadomość,
będą jak stopiona, płonąca materia, gotowa na przelanie w nowe formy, gotowa na
przyjęcie idei internacjonalistów) klasy najbardziej uprzywilejowane w dawnych
narodowych systemach będą starały się, ukradkiem lub przemocą, ostudzić
pragnienie, sentymenty, pasję prowadzącą ku internacjonalizmu i będą uparcie
odbudowywać stare instytucje państwa. Jest prawdopodobne, że brytyjscy
przywódcy, być może w porozumieniu z Amerykanami, będą zmierzać w tym samym
kierunku, do odbudowy polityki równowagi sił w oczywistym, bezpośrednim
interesie swoich imperiów.
Siły konserwatywne to: dyrektorzy podstawowych instytucji państwa narodowego,
wysocy rangą oficerowie armii i monarchowie, tam gdzie nadal panują;
monopolizujący gospodarkę kapitaliści, którzy związali swoje zyski z kondycją
państwa; wielcy obszarnicy i hierarchia kościelna mogący czerpać pasożytnicze dochody
jedynie w stabilnym i konserwatywnym społeczeństwie; i niezliczona rzesza ludzi
od nich zależnych lub po prostu zaślepionych tradycyjną władzą. Wszystkie te
siły reakcyjne czują, że dotychczasowa konstrukcja się rozpada i próbują ocalić
własną skórę. Rozpad pozbawiłby ich nagle wszystkich posiadanych pory gwarancji
i wystawił na atak sił postępowych.
Sytuacja rewolucyjna: stare i nowe trendy
Upadek reżimów totalitarnych będzie miał sentymentalne znaczenie dla całych
społeczeństw jako nadejście „wolności"; wszelkie ograniczenia znikną i,
automatycznie, zapanuje całkowita wolność słowa i zgromadzeń. Będzie to triumf
demokratycznych tendencji. Te tendencje mają niezliczone odcienie i niuanse, od
konserwatywnego liberalizmu po socjalizm i anarchię. Demokraci wierzą w
„spontaniczne wygenerowanie" wydarzeń i instytucji pod wpływem dobrych
impulsów z klas niższych. Nie chcą wpływać na rękę „historii", „ludu"
lub „proletariatu", czy jakkolwiek inaczej nazwą tego ich Boga. Mają nadzieję,
że nastąpi koniec dyktatur, wyobrażając to sobie jako przywrócenie ludziom ich
niezbywalnych praw do samostanowienia. Ukoronowaniem ich marzeń jest
zgromadzenie konstytucyjne, wybrane w możliwe najszerszych wyborach i przy
najbardziej skrupulatnym przestrzeganiu praw wyborców, którzy muszą zdecydować
jaką chcą mieć konstytucję. Jeśli społeczeństwo jest niedojrzałe, konstytucja
nie będzie dobra; ale naprawić ją można tylko poprzez ciągłe przekonywanie.
Demokratyczne frakcje z zasady nie odrzucają przemocy: chcą jednak używać jej
tylko wtedy, gdy większość jest przekonana o takiej konieczności, to znaczy,
gdy jest ona czymś więcej niż zbędną „kropką" nad "i". To
przydatni liderzy jedynie w czasach zwykłego rządzenia, gdy społeczeństwo jest
przekonane o słuszności podstawowych instytucji i nawet, jeśli wymagają one
modyfikacji, to jedynie w relatywnie drugorzędnych aspektach. W czasach
rewolucyjnych zmian, gdy instytucje nie tyle muszą być administrowane, co
tworzone, procedury demokratyczne rozpaczliwie zawodzą. Żałosna impotencja demokratycznych
frakcji w trakcie rosyjskiej, niemieckiej i hiszpańskiej rewolucji to trzy
niedawne przykłady. W tych sytuacjach, kiedy upada stary aparat państwowy wraz
z prawodawstwem i administracją, natychmiast pojawia się w przestrzeni
publicznej ogromna ilość stowarzyszeń w których skupiają się wszystkie
postępowe siły socjalistyczne działające pozornie w ramach dawnego prawa, albo
ignorując je. Społeczeństwo ma trochę podstawowych potrzeb wymagających
zaspokojenia, ale nie wie dokładnie czego chce i co należy robić. Tysiące
dzwonów dzwoni w jego uszach. Miliony pomysłów uniemożliwiają obranie jednego
kierunku i następuję rozpad na szereg tendencji, kierunków i frakcji
zwalczających się wzajemnie.
W momencie, gdy potrzebne jest największe zdecydowanie i odwaga, demokraci
tracą orientację nie czując spontanicznego poparcia mas, a tylko ponurą wrzawę
emocji. Uważają, że ich obowiązkiem jest formowanie konsensusu i występują w
roli nawołujących kaznodziei, podczas gdy sytuacja wymaga liderów, którzy wiedzą
dokąd iść. Tak marnują szanse, które pozwoliłyby na konsolidację nowych rządów.
Starają się szybko uruchamiać niektóre instytucje tam, gdzie potrzebne jest
dłuższe przygotowanie i w każdym razie bardziej nadają się na czasy względnego
spokoju. Dostarczają broni swoim przeciwnikom, którzy wykorzystają je do buntu.
Reprezentują, w swych tysiącach tendencji, nie wolę odnowy ale pełne
sprzeczności zachcianki i pragnienia, które rojąc się w umysłach wzajemnie się
paraliżują i kładą grunt pod wzrost reakcjonizmu. Demokratyczne polityczne
metody są balastem w czasach rewolucyjnego kryzysu.
Krok po kroku, w miarę tracenia przez demokratów początkowej popularności jako
bojowników o wolność, głównie z powodu ich niekończących się polemik i braku
jakiejkolwiek poważnej politycznej czy socjalnej rewolucji, będą się
odbudowywały przed-totalitarne instytucje polityczne i rozwinie się walka
wzdłuż starych linii pomiędzy przeciwstawionymi klasami.
Zasada, zgodnie z którą walka klas jest warunkiem do którego są sprowadzane
wszystkie problemy polityczne stała się podstawową linią zwłaszcza wśród
robotników fabryk, dając spójność ich polityce tak długo, jak nie dochodzi do
kwestionowania podstawowych instytucji. Ale linia ta staje się narzędziem
izolowania proletariatu w chwili, gdy zachodzi konieczność przekształcenia
całego ustroju społecznego. Robotnicy, wykształceni w systemie klasowym, nie
potrafią wznieść się ponad roszczenia ich warstwy a nawet kategorii zawodowej.
Nie martwią się jak łączyć je z interesami innych warstw społecznych. Dążą do
jednostronnej dyktatury proletariatu w celu osiągnięcia utopijnej
kolektywizacji wszystkich środków produkcji, wskazywanej przez wieki propagandy
jako najlepsze lekarstwo na całe zło. Taka polityka nie przyciąga żadnej innej
warstwy poza robotnikami i pozbawia inne siły postępowe ich wsparcia albo
zostawia robotników na pastwę reakcji, sprytnie działającej w celu rozbicia
ruchu robotniczego.
Spośród różnych tendencji proletariackich, takich jak polityka klasowa czy
kolektywizacja, komuniści wcześnie rozpoznali trudność pozyskania wsparcia
wystarczającego do zapewnienia zwycięstwa. Dlatego też przekształcili się — w
odróżnieniu od innych partii politycznych — w rygorystycznie zdyscyplinowany
ruch. Posłużyli się rosyjskim mitem do organizowania robotników, ale nie
akceptowali ich racji jako praw, tylko wykorzystali w najróżniejszych
manewrach.
Takie podejście czyni komunistów w czasach rewolucyjnych kryzysów bardziej
skutecznymi od demokratów. Jednak chęć trzymania robotników tak daleko jak to
możliwe od innych sił rewolucyjnych — poprzez głoszenie, że czas
„prawdziwej" rewolucji niedługo nadejdzie — wprowadza element sekciarski
który w decydujących momentach osłabia tym ogół sił postępowych. Poza tym,
całkowita zależność od państwa rosyjskiego, które wielokrotnie wykorzystywało
ich w prowadzonej przez siebie polityce krajowej, utrudnia Partii zachowanie
ciągłości politycznej. Muszą zawsze ukryć się za jakiegoś Karoly, Bluma czy
Negrina, żeby dążyć do destrukcji posługując się demokratami jak marionetkami.
Moc zdobywa się i utrzymuje nie samym sprytem, ale zdolnością reagowania na
potrzeby współczesnego społeczeństwa w naturalny i energiczny sposób.
Jeśli walka miałaby nadal być ograniczona tradycyjnymi granicami państwowymi
trudno byłoby uniknąć starych niepewności. Państwa narodowe mają tak głęboko
planowane gospodarki, że w krótkim czasie podstawowym pytaniem byłoby która z
grup ekonomicznych, czyli która klasa, winna zajmować się kontrolą tych planów.
Progresywny front byłby szybko zrujnowany w burdzie pomiędzy ekonomicznymi
klasami i kręgami. I prawdopodobnie reakcjoniści skorzystaliby na tym więcej
niż ktokolwiek inny.
Prawdziwy ruch rewolucyjny musi powstać spośród tych, którzy wiedzą jak
krytykować stare deklaracje polityczne; musi wiedzieć jak współpracować z
siłami demokratycznymi i komunistycznymi, a także z tymi wszystkimi, którzy
przeciwdziałają totalitaryzmowi, a jednocześnie nie dać się uwikłać w
polityczne praktyki którejkolwiek z tych grup.
Siły reakcyjne mają zdolnych ludzi i oficerów, szkolonych sztuce dowodzenia,
którzy będą walczyć zaciekle, żeby utrzymać swój prymat. W razie konieczności
nazwą się miłośnikami wolności i pokoju oraz poprawy bytu biedniejszych klas.
Będą starali się wykorzystać kwestię odbudowy państwa narodowego i grać na
najpowszechniejszym z uczuć, najgłębiej dotkniętym ostatnimi wydarzeniami i
najłatwiej wykorzystywanym do celów reakcyjnych: na uczuciu patriotyzmu. W ten
sposób mogą liczyć, że łatwiej powikłają plany przeciwników, ponieważ jedyne
polityczne doświadczenie, jakie powszechnie zdobyły masy do tej pory miało
kontekst narodowy. Dlatego dość łatwo jest zmobilizować je i ich przeważnie
krótkowzrocznych liderów do odbudowywania państw zmiecionych przez burzę.
Gdyby ten cel został osiągnięty, siły reakcji wygrałaby. Państwa takie mogłyby
pozornie być demokratyczne i socjalistyczne; to tylko kwestia czasu, zanim
władza powróci w ręce reakcjonistów. Narodowe zawiści znowu zaczęłyby się
rozwijać, a państwo wyrażałoby zadowolenie z istnienia poprzez siły zbrojne.
Prędzej czy później najważniejszym obowiązkiem stałoby się przekształcanie
ludności w armie. Generałowie znowu by dowodzili, monopoliści czerpali zyski z
samowładztwa, biurokracja by nadal pęczniała, a księża dbali o uległość mas.
Wszystkie początkowe osiągnięcia odeszłyby w niebyt w porównaniu z
koniecznością przygotowania się po raz kolejny do wojny.
Kwestia, która musi być rozwiązana jako pierwsza, bo bez niej wszelki postęp w
innych dziedzinach będzie jedynie pozorny, to zniesienie podziału Europy na
suwerenne państwa narodowe. Upadek większości państw kontynentu pod niemieckim
walcem zjednoczył losy narodów Europy: albo wszystkie razem poddadzą się
panowaniu Hitlera, albo w razie jego upadku wszystkie wejdą w rewolucyjny
kryzys i nie odnajdą się w znacząco różnych strukturach państwowych. Jest dziś
aura lepsza niż kiedykolwiek w przeszłości do federalnej reorganizacji Europy.
Trudne doświadczenia ostatnich dekad otworzyły oczy nawet tym, którzy nie
chcieli widzieć, że powstały okoliczności korzystne dla naszych ideałów.
Wszyscy rozsądni ludzie zdają sobie sprawę, że niemożliwe jest utrzymanie
równowagi sił między państwami europejskimi z militarystycznymi Niemcami na
równych warunkach. Niemożliwe jest też podzielenie Niemiec na części po ich
podbiciu. Widzieliśmy, że żaden kraj Europy nie może stać na uboczu, podczas
gdy inne walczą: deklaracje neutralności i pakty o nieagresji zakończyły się
fiaskiem. Bezużyteczność, a nawet szkodliwość takich organizacji jak Liga
Narodów także widzieliśmy: pretendują do gwarantowania prawa międzynarodowego,
ale nie mają sił militarnych zdolnych do narzucania decyzji o poszanowaniu
absolutnej suwerenności państw członkowskich. Zasada nieingerencji obróciła się
w absurd. Zgodnie z nią każdemu społeczeństwu należy zostawić swobodę wyboru
despotycznego rządu, jeśli uzna ono to za najlepsze rozwiązanie, zupełnie jakby
konstytucja każdego z państw nie była kwestią żywotnego interesu wszystkich
pozostałych narodów europejskich. Liczne problemy, które zatruwają międzynarodowe
życie na kontynencie okazały się nierozwiązywalne: wyznaczanie granic na
terytoriach zamieszkanych przez ludność mieszaną, obrona mniejszości, porty
morskie dla państw śródlądowych, problem bałkański, problem irlandzki, itd.
Wszystkie te kwestie znajdą łatwe rozwiązanie w ramach Federacji Europejskiej.
Podobnie jak problemy małych państw, kiedy staną się częścią większej unii
narodowej, stracą swoją ostrość i będą przekształcone w problemy relacji między
różnymi prowincjami.
Z drugiej strony mamy koniec poczucia bezpieczeństwa inspirowany przez Wielką
Brytanię z jej angielską wizją „splendid isolation"; rozwiązanie
francuskiej armii i dezintegracja Francuskiej Republiki przy pierwszym poważnym
starciu z siłami Niemiec (należy mieć nadzieję, że to osłabiło szowinistyczne
mniemanie o absolutnej galijskiej wyższości), zwłaszcza że istniało ryzyko
całkowitego zniewolenia. Wszystkie te okoliczności będą sprzyjać ustanowieniu
rządu federalnego, kładącemu kres obecnej anarchii. Fakt, że Anglia przyjęła
ustawę o przyznaniu Indiom niepodległości; i że Francja potencjalnie straciła
całe swoje imperium ponosząc porażkę z rąk armii niemieckiej, ułatwia
znalezienie podstawy do osiągnięcia porozumienia w sprawie uporządkowania
kwestii europejskich posiadłości kolonialnych.
Do tego wszystkiego należy dodać zniknięcie niektórych z najważniejszych
dynastii i kruchość podstaw egzystencji tych, które przetrwały. Musimy wziąć
pod uwagę że dynastie te, uważając różne kraje za swoje tradycyjne dobra,
wspierane silnymi grupami interesu stanowiły poważną przeszkodę w racjonalnej
organizacji Zjednoczonych Stanów Europy, które mogą być oparte wyłącznie na
republikańskim ustroju krajów stowarzyszonych. Kiedy przekroczony zostanie
horyzont Starego Kontynentu i wszystkie narody świata zaakceptują wielką wizję
wspólnego działania, to Federacja Europejska będzie jedyną możliwą gwarancją
pokojowej współpracy z amerykańskimi i azjatyckimi narodami; upłynie wiele
czasu zanim jedność całego globu stanie się możliwa.
Linia podziału pomiędzy postępowymi i reakcyjnymi partiami nie jest już zgodna
z formalną linią mniejszej lub większej demokracji, albo mniejszego czy
większego stopnia wdrożenia socjalizmu; podział ten wyznacza nowa i bardzo
ważna linia dzieląca członków partii na dwie grupy. Pierwsza to ci, którzy
wierzą w cel dawnej walki, czyli podbój narodowej władzy politycznej i tym
samym mimowolnie działają na korzyść sił reakcyjnych pozwalając żarzącej się
lawie uczuć narodowych zastygać w starych formach i tym samym torują drogę do
ponownego tworzenia dawnych absurdów. Dla drugiej grupy głównym celem jest
budowa solidnego państwa wielonarodowego; w tym właśnie kierunku zwróci
wszystkie wysiłki a po zdobyciu władzy w kraju użyje jej przede wszystkim jako
narzędzia do osiągnięcia jedności międzynarodowej.
Propaganda i działania winny służyć do ustanowienia, w każdy możliwy sposób,
porozumień i więzi między pojedynczymi ruchami, które z pewnością będą
formowane w różnych krajach. Już teraz należy kłaść fundamenty ruchu będącego w
stanie zmobilizować wszystkie siły do stworzenia nowego organizmu który będzie
największą kreacją, całkowicie nową w dziejach Europy; w celu ustanowienia
stabilnego państwa federalnego z europejskimi siłami zbrojnymi zamiast armii
narodowych; złamania autonomii ekonomicznej będącej szkieletem reżimów
totalitarnych; który będzie miał wystarczające środki, aby zapewnić realizację
wspólnego porządku przez poszczególne państwa, jednocześnie gwarantując każdemu
z nich autonomię, potrzebną do swobodnego wyrażania i rozwoju życia
politycznego zgodnie z indywidualnymi cechami różnych narodów.
Jeśli zrozumie to dość ludzi w kluczowych krajach europejskich, wówczas
zwycięstwo będzie w zasięgu ręki, ponieważ sytuacja i atmosfera będą korzystne
dla ich pracy. Przeciwnikami będą partie i frakcje, które zostały
zdyskwalifikowane przez katastrofalne doświadczenie ostatnich dwudziestu lat.
Będzie to moment nowych działań, a także moment nowych ludzi — RUCH NA RZECZ
WOLNEJ I ZJEDNOCZONEJ EUROPY.
III — Powojenne zobowiązania — Reforma społeczna
Wolna i zjednoczona Europa jest konieczna do umocnienia współczesnej
cywilizacji, dla której epoka totalitaryzmu reprezentowała stagnację. Koniec
tej ery spowoduje natychmiastowe ożywienie historycznego procesu walki ze
społecznymi nierównościami i przywilejami. Wszystkie stare konserwatywne
struktury które utrudniały ten proces upadną lub będą w stanie zapaści. Ten
kryzys musi być wykorzystany z decyzjami i odwagą.
Aby odpowiedzieć na nasze potrzeby, europejska rewolucja musi być socjalistyczna,
to znaczy, mieć za cel wyzwolenie klasy robotniczej i stworzenie dla niej
bardziej humanitarnych warunków życia. Jednakże podejmowane kroki nie mogą być
kierowane czysto doktrynalną zasadą, zgodnie z którą prywatna własność
materialnych środków produkcji musi zostać zniesiona i można ją tolerować
jedynie chwilowo w momencie osiągania celu. Pierwszą, utopijną formą wyzwolenia
spod jarzma kapitalizmu, jaką głosili robotnicy, była ogólna kontrola stanu
gospodarki. Osiągnięty cel nie przyniósł oczekiwanych wyników; przeciwnie,
powstał system w którym całe społeczeństwo podlegało biurokratom zarządzającym
ekonomią.
Prawdziwie fundamentalna zasada socjalizmu, gdzie powszechna kolektywizacja
była niczym więcej niż pospieszną i błędną dedukcją, głosi, że to nie ekonomia
ma dominować nad człowiekiem, ale raczej — jak siły Natury — musi być poddana
człowiekowi, być przez niego sterowana i kontrolowana w najbardziej racjonalny
sposób, tak żeby szerokie warstwy ludności nie stały się jej ofiarami.
Gigantyczne siły postępu, które rodzą się z indywidualnych interesów, nie mogą
być tłamszone przez szarą nudę rutyny. W przeciwnym razie wystąpi ten sam
nierozwiązywalny problem: jak pobudzić ducha inicjatywy stosując różne poziomy
płac i przywilejów. Siły postępu muszą być nagradzane i rozbudowywane, muszą
znajdować coraz szersze obszary rozwoju i zagospodarowania; jednocześnie winny
być wzmocnione i udoskonalone bariery, które zapewniają najkorzystniejszy dla
społeczeństwa kierunek ich działania.
Prywatna własność ma być likwidowana, ograniczana, korygowana albo rozszerzana
w zależności od sytuacji, nie zaś dogmatycznie, dla zasady. Wskazówka ta jest
naturalnym elementem kształtowania europejskiego życia gospodarczego, wolnego
od koszmarów militaryzmu lub krajowej biurokracji. Irracjonalne rozwiązania
trzeba zastąpić racjonalnymi, także w świadomości klasy robotniczej. Opisując
bardziej szczegółowo treść tej wytycznej, wskazując jednocześnie, że korzyść
każdego punktu programu oraz sposób jego realizacji należy zawsze oceniać w
odniesieniu do niezbędnego założenia, czyli jedności europejskiej, pragniemy
podkreślić następujące aspekty:
(a) Przedsiębiorstwa, które muszą prowadzić działalność monopolistyczną a w
związku z tym mogą wykorzystywać szerokie kręgi konsumentów, nie powinny
pozostawać w rękach prywatnych właścicieli; na przykład przemysł energetyczny,
czy branże, które trzeba utrzymywać dla wspólnego dobra, żeby przetrwały,
potrzebują ochrony celnej, dotacji, preferencyjnych zamówień itp., (widocznym
tego przykładem jest przemysłowy stalowy we Włoszech); to także te
przedsiębiorstwa, które ze względu na wielkość nakładów inwestycyjnych oraz
liczbę pracowników, czy znaczenie sektorowe, mogą szantażować różne instytucje
państwa, narzucając im korzystną dla siebie politykę. Na przykład przemysł
górniczy, instytucje bankowe czy producenci broni. W tym obszarze,
nacjonalizacja winna być przeprowadzona na wielką skalę, bez względu na prawa
nabyte.
(b) W przeszłości charakter własności prywatnej i prawo spadkowe umożliwiały
gromadzenie bogactwa w rękach nielicznych, uprzywilejowanych członków
społeczeństwa. W czasach rewolucyjnego kryzysu jest okazja majątek ten
rozdzielić w sposób egalitarny i zlikwidować klasę pasożytniczą. Robotnikom
należy zapewnić środki produkcyjne potrzebne do poprawy warunków ekonomicznych
i osiągnięcia większej niezależności. W tym celu możemy rozważyć reformę rolną,
gdzie ziemia zostaje przekazana rolnikom a tym samym ogromnie zwiększy się
liczba właścicieli gruntów; reformę przemysłu, rozszerzającą prawo własności w
sektorach nieznacjonalizowanych na pracowników poprzez zarządzanie
spółdzielcze, udział w zyskach itd.
(c) Młodzieży ma być wspomagana wszelkimi koniecznymi w celu zredukowania do
minimum różnic w pozycjach startowych na długiej drodze przed nimi. W
szczególności szkoły państwowe powinny oferować skuteczne możliwości
kontynuowania studiów, aż do najwyższego poziomu tym, którzy na to zasługują,
zamiast tylko bogatym studentom; powinna być przygotowana w każdym sektorze
edukacji zawodowej, w zakresie nauk humanistycznych, czy ścisłych liczba
studentów odpowiadająca wymogom rynku pracy, tak by poziom średnich wynagrodzeń
był zbliżony we wszystkich profesjach, chociaż w każdej z nich mogą występować
różnice w zależności od indywidualnych możliwości.
(d) Dzięki nowoczesnym technologiom potencjał masowej produkcji artykułów
pierwszej potrzeby jest niemal nieograniczony, daje możliwość zapewnienia
każdemu, przy stosunkowo niskim koszcie społecznym, wyżywienia, noclegu,
odzieży i minimum komfortu niezbędnego do zachowania poczucia godności.
Solidarności ludzka zwrócona ku tym, którzy przegrali w wojnie ekonomicznej,
nie powinna być okazywana w formie poniżającej dobroczynności, generującej
takie samo zło jak to, któremu bezskutecznie usiłuje zaradzić. Powinna raczej
polegać na działaniach, które bezwarunkowo zapewniają wszystkim godziwy poziom
życia, nie osłabiając bodźca do pracy i oszczędzania. Wtedy nikt nie będzie
zmuszony ze względu na biedę akceptować nieuczciwych umów o pracę.
(e) Klasy pracujące mogą być wyzwolone dopiero po spełnieniu warunków opisanych
powyżej. Klas tych nie wolno pozostawiać na łasce ekonomicznej polityki
monopoli związkowych, które przenoszą brutalne metody wielkiego kapitału do
świata pracy. Pracownicy muszą raz jeszcze mieć swobodę wyboru swoich
przedstawicieli, uzgadniając w grupowych negocjacjach warunki na jakich godzą
się pracować, a państwo ma im zapewnić środki prawne, żeby warunki te były
przestrzegane. Osiągnięcie takich przemian społecznych pozwoli na skuteczne
przeciwstawienie się wszelkim tendencjom monopolistycznym.
Powyższe zmiany są konieczne, żeby nowy porządek zyskał poparcie szerokiej
rzeszy obywateli zainteresowanych jego utrzymaniem, a także by nadać życiu
politycznemu wymiar wolności połączony z silnym poczuciem solidarności
społecznej. Na takich podstawach swobody polityczne mogą mieć nie tylko
formalne, ale i realne konkretne znaczenie dla wszystkich. Społeczeństwo będzie
niezależne i wyposażone w wystarczającą wiedzę, żeby sprawować stałą i skuteczną
kontrolę klasy rządzącej.
W tym momencie nie ma sensu rozwodzić się nad organami konstytucyjnymi; nie
wiemy i nie jesteśmy w stanie przewidzieć w jakich warunkach będą tworzone i co
miałyby regulować. Możemy tylko powtórzyć to, co już było powtarzane — potrzeba
organów przedstawicielskich, uformowania prawa, niezależnego sądownictwa które
zastąpi obecne w bezstronnym wdrażaniu praw wydanych przez wyższe instancje,
wolnej prasy i zgromadzeń by opinia publiczna była oświecona i wszyscy
obywatele mieli możliwość efektywnego uczestniczenia w życiu państwa. Tylko
dwie kwestie wymagające dalszego, głębszego dookreślenia ze względu na
szczególne znaczenie dla naszego kraju w tym momencie: relacja między Kościołem
a państwem; jakość reprezentacji politycznej.
(a) Traktat, który ustanowił sojusz Watykanu z faszyzmem we Włoszech musi być
bezwzględnie zerwany, żeby przywrócić czysto świecki charakter państwa i
jednoznacznie zapewnić wyższość państwa we wszelkich sprawach cywilnych.
Wszystkie wyznania religijne mają być jednakowo szanowane, a państwo nie może
czynić między nimi żadnych różnic.
(b) Domek z kart zbudowany przez faszystowski korporacjonizm legnie w gruzach
wraz z innymi aspektami państwa totalitarnego. Są tacy, którzy utrzymują, że z
tego wraku można uratować materiał na nowy porządek konstytucyjny. Nie wierzymy
w to. W państwach totalitarnych izby korporacyjne są prześmiewczym zwieńczeniem
systemu policyjnej kontroli pracowników. Nawet jeśli byłyby one szczerym
wyrażeniem woli różnych kategorii producentów, organy przedstawicielskie branż
zawodowych nigdy nie powinny być upoważnione do zajmowania się kwestiami
polityki ogólnej. W sprawach dotyczących gospodarki staną się narzędziami do
gromadzenia władzy i przywilejów dla grup mających silniejszą reprezentację
związkową. Związki prowadziłyby szeroko zakrojoną współpracę z organami
państwowymi, wyznaczonymi do rozwiązywania problemów bezpośrednio dotykających
daną grupę, ale jest absolutnie wykluczona możliwość przyznania im
jakiejkolwiek władzy ustawodawczej, ponieważ spowodowałoby to coś w rodzaju
feudalnej anarchii w życiu gospodarczym kraju i doprowadziło do ponownego
despotyzmu politycznego. Wielu z tych, którzy w swojej prostoduszności
uwierzyli w mit korporacjonizmu, mogą i powinny być angażowani przy odnawianiu
struktur o podobnym przeznaczeniu. Ale muszą zdać sobie sprawę z absurdalności
wspieranych przez nich rozwiązań. Korporacjonizm sprawdza się jedynie w formie
nadanej mu przez państwa totalitarne, czyli do zrzeszania pracowników pod przywództwem
liderów, którzy kontrolują każdy ich ruch w interesie klasy rządzącej.
Rewolucyjna partia nie może być amatorszczyzną zorganizowaną w momencie
decyzji. Jej organizacja powinna zacząć się już teraz, przynajmniej w zakresie
kształtowania głównej filozofii politycznej, ustanowienia liderów i określenia
wytycznych do pierwszych działań. Nie może stanowić różnorodnego zbiorowiska
ludzi o rozmaitych przekonaniach, którzy połączeni są tylko doraźnym,
tymczasowym sprzeciwem wobec czegoś, np. antyfaszystowską przeszłością czy
aktywistów oczekujących upadku reżimu totalitarnego, którzy po osiągnięciu
pożądanego celu gotowi są rozejść się każdy w swoją stronę. Rewolucyjna partia
ma świadomość, że dopiero wtedy rozpoczyna prawdziwą pracę. Musi zatem składać
się z ludzi, którzy są zgodni co do głównych problemów przyszłości.
Jej metodyczna propaganda musi przeniknąć wszędzie tam, gdzie są ludzie
krzywdzeni przez obecne rządy. Musi wykorzystać jako punkt wyjścia te problemy,
które są źródłem największego cierpienia dla jednostek i klas i pokazać
pokazywać ich związek z innymi problemami, a także jakie może być realne
rozwiązanie. Ale spośród stopniowo rosnącej grupy sympatyków do ruchu należy
rekrutować tylko tych, którzy uznali i przyjęli europejską rewolucję za główny
cel swojego życia. Dzień po dniu, z dyscypliną działania powinny być
prowadzone; ich stałe i efektywne bezpieczeństwo powinno być zapewnione
dyskretnie, nawet w sytuacjach najgroźniejszych konfliktów prawnych. Tak
stworzy się solidna sieć pracowników, która nadaje spójność bardziej kruchej
warstwie sympatyków.
Krzewiąc doktrynę ruchu nie należy tracić żadnej okazji, ani ignorować żadnej
grupy. Przede wszystkim jednak trzeba skoncentrować się na tych środowiskach,
które są szczególnie ważne jako ośrodki szerzenia idei i rekrutacji agresywnych
ludzi; przede wszystkim wobec dwóch grup społecznych, które są najbardziej
wyczulone na bieżącą sytuację i które będą miały kluczowe znaczenie dla
jutrzejszych okoliczności. To klasa pracująca i intelektualiści. Pierwsza to
ci, którzy najmniej ugięli się pod batem reżimu totalitarnego i są gotowi
zreorganizować swoje szeregi. Druga to intelektualiści, zwłaszcza młodzi,
którzy czują się najbardziej stłamszeni psychicznie i przejęci odrazą wobec
despotyzmu władzy. Inne klasy będą stopniowo wciągane do ruchu.
Każdy ruch, który nie próbuje zjednoczyć tych grup jest skazany na bezpłodność.
Ruch składający się z samych intelektualistów nie będzie miał siły potrzebnej
do przezwyciężenia reakcyjnego oporu, nie będzie ufał klasie robotniczej i nie
będzie miał jej zaufania. I chociaż kierowany demokratycznym sentymentem, łatwo
może stracić pozycję w razie trudności związanych z uaktywnieniem się
wszystkich klas przeciw robotnikom. To grozi odrodzeniem faszyzmu. Jeżeli natomiast
ruch jest oparty tylko o proletariat będzie on pozbawiony klarowności myśli i
wypowiedzi którą zapewnić mogą tylko intelektualiści, a jest ona niezbędna do
prawidłowego zdefiniowana nowych dróg i obowiązków. Taki ruch pozostanie
uwięziony w starej świadomości klasowej, będzie postrzegał każdego jako
potencjalnego wroga i będzie staczał się w stronę doktrynalnych komunistycznych
rozwiązań.
Kryzys rewolucyjny to właściwy moment na organizowanie i kierowanie siłami
postępowymi, wykorzystując do tych celów wszystkie obywatelskie instytucje
które powstają spontanicznie jak w gorącym tyglu z kipiącą rewolucyjną masą nie
dla prowadzenia plebiscytów, ale raczej w oczekiwaniu na bycie poprowadzonym.
Wizję i bezpieczeństwo tego, co musi być zrobione ruch czerpie nie z
wcześniejszego uświęcania, wciąż nieistniejącej, woli ludu, ale ze świadomości
reprezentowania najgłębszych potrzeb współczesnego społeczeństwa. W ten sposób
formułuje wstępne przepisy nowego porządku. Na początek dyscyplinę w
społeczeństwie adresowaną do nieuformowanych mas. Dzięki dyktaturze partii
rewolucyjnej, tworzy się nowe państwo a wraz z nim nowa prawdziwa demokracja.
Nie należy obawiać się, że taki reżim rewolucyjny rozwinie się w odnowiony
despotyzm. Może tak się zdarzyć, gdyby budowano społeczeństwo poddańcze. Od
pierwszych swoich działań partia rewolucyjna musi konsekwentnie i z
determinacją tworzyć warunki niezbędne dla wolności jednostki, warunki, w
których wszyscy obywatele mogą realnie uczestniczyć w życiu państwa. To musi
rozwijać się w kierunku pogłębiania zrozumienia i akceptacji nowego porządku w
społeczeństwie, nawet jeśli pojawią się na tej drodze drugorzędne polityczne
kryzysy. Będzie zatem zwiększał coraz bardziej możliwości funkcjonowania
wolnych instytucji politycznych.
Nadszedł czas kiedy trzeba już wiedzieć jak pozbyć się starych obciążeń, jak
przygotować się na nowy, nadchodzący świat, który będzie w dużym stopniu
odmienny od tego, co mogliśmy sobie wyobrazić. Wśród starych, tych niezdolnych
trzeba odsunąć na bok, wśród młodych rozbudzić nową energię. Dziś ci, którzy
dostrzegli przyczyny obecnego kryzysu cywilizacji europejskiej poszukują się
wzajemnie i zaczynają budować krosno na którym utkana zostanie przyszłość.
Dlatego gromadzą dziedzictwo pozostawione przez wszystkie te ruchy, których
celem był rozwój i oświecenie ludzkości, a którym nie powiodło się, bo nie
rozumiały jaki cel ma być osiągnięty, albo jak go osiągnąć.
Droga przed nami nie jest ani łatwa, ani oczywista. Ale trzeba ją przebyć i tak
się stanie!
Źródło: SPINELLI, Altiero; ROSSI,
Ernesto. The Ventotene Manifesto. Ventotene: The Altiero Spinelli Institute for
Federalist Studies, [s.d.]. p. 75-96.
https://www.racjonalista.pl/kk.php/s,10109/k,5
Poczciwy Thomas L. Friedman... Trump Putinowi Ukrainę, a on mu w zamian Niderlandy. Tak bym streścił wyniki ich dotychczasowych "negocjacji".
OdpowiedzUsuń8:16 Dzień dobry!
OdpowiedzUsuńDzień dobry :)
UsuńNie wiedziałem o tej deklaracji o zjednoczeniu Europy. Teraz ja tylko przejrzałem, ale do niej wrócę na spokojnie
OdpowiedzUsuń