DRUGI OBIEG
Piątek, 7 marca 2025
1.
No to sobie D.O. sprawił prezent. Żeby na stare lata chodzić po bożym świecie w
takim zachwytem w głowie i na twarzy, kto to słyszał?!
Każde kolejne miasto i kolejne olśnienie i to z tych olśnień naprawdę
olśniewających.
Zakochiwać się co dwa dni?
Nie wypada, a jednak…
2.
Szczęście głupiego znów sprzyjało państwo D.O.stwu. Po deszczowej środzie
czwartek okazał się nadzwyczaj łaskawy, choć po południu parasole okazały się
znów przydatne. Ale to takie deszczyki majowe, nieszkodliwe. Spacery po Sewilli
w pierwszych dniach marca bywają jednak zdradliwe: od 11 trzeba szukać
zacienionej strony ulicy, bo gorąc piecze, ale podczas odpoczynku na zacienionej
ławeczce lub kawiarnianym stoliku, kurteczki w górę, na kark. Taka huśtawka nie
sprzyja starczym gardziołkom, już się D.O. obawiał, ale jakoś obudził się bez
wieczornego bólu.
A poza tym?
Ziemia tu czerwona, po środowych deszczach błotnista, findesieclowe domy
imponują już nie fantazją, ale wręcz rozpasaniem architektów, dźwigi kręcą się
jak szalone, co kilkaset kroków niestare jeszcze domy są wybebeszane
generalnymi remontami, sklepy kuszą obfitością towarów, żebraków więcej niż w
jakimkolwiek innym europejskim mieście. Przy posiłkach przeszkadzają regularnie
wyjcy flamenco, agresywnie domagający się później zapłaty, a D.O. prędzej
kaktus wyrośnie, nim zapłaci za słuchanie flamenco, już chyba lepsza kakofonia
góralska.
Jedzenie przeważnie niejadalne, turystyczne, smażone, smażone, smażone i to na
jakimś kiepskim łoju, ciasta ociekają cukrem i olejem palmowym, mięsa góry
całe, tapasy przestały być groszowe. Ale jakoś dają D.O.stwo radę, choć D.O.
się od Żony raz po raz obrywa, że źle wybrał lokal, ale sama wybrać nie chce.
3.
A co tam, D.O. napisze: Sewilla, 685 tysięcy mieszkańców, wraz z
przyległościami - ponad półtora miliona.
Założona podobno przez Tartezyjczyków.
Nie wiecie kto oni zacz?
Ba: nikt nie wie. Tartessos to mityczne, starożytne miasto-państwo; wg
historiografii greckiej to pierwsza poważna cywilizacja w zachodniej Europie.
Tartezja powszechnie lokalizowana jest w Andaluzji i nad Gwadalkiwirem, ale
gdzie konkretnie – diabli wiedzą. To jednak mieszkańcy tej Tartezji założyli
coś, co się nazywało w taterskim języku Spal lub Ispal, czyli „płaski kraj”, a
płaskość w Hiszpanii rzadka jest. Arabowie, który nie umieją wymawiać „p”
zamienili nazwę na „Ishbiliya”, bo przy okazji im się samogłoski przestawiają,
jako że nie maja zwyczaju ich zapisywać. No i z Ishbiliyi do Sevilli już tylko
jeden krok.
W III wieku p.n.e. Kartagińczycy przez krótki okres zajmowali te okolice, ale
podczas drugiej wojny punickiej, w 206 roku p.n.e., legiony Scypiona
Afrykańskiego pokonały armię kartagińską dowodzoną przez Hazdrubala
Zwycięzca Scypion postanowił założyć miasto, w którym mógłby zatrzymać swoje
wojska, i nazwał je „Italica”. Miasto znajdowało się kilka kilometrów od Ispal,
a jak się polączyły pod panowaniem rzymskim, to się nazywało „Hispalis”.
Juliusz Cezar nadał Hispalis rangę kolonii rzymskiej, czyniąc je jednym z
najważniejszych miast w Hiszpanii.
W II wieku n.e. miasto padło ofiarą licznych najazdów Maurów, ale armia rzymska
zawsze je odpierała.
W tym okresie na całym Półwyspie Iberyjskim rozprzestrzeniło się
chrześcijaństwo. W roku 287 n.e. siostry Justa i Rufina poniosły śmierć
męczeńską po tym, jak odmówiły złożenia ofiary podczas pogańskiego obrzędu,
wyznając swoją wiarę chrześcijańską; są obecnie patronkami miasta.
Po upadku Cesarstwa Rzymskiego nastąpiły najazdy Wandalów, Szwabów i Wizygotów.
Wandalowie pod wodzą Gunderyka splądrowali Sewillę w 426 r. Sam Gunderyk zmarł
w mieście dwa lata później, a jego następca, syn Genzeryk, postanowił opuścić
Hiszpanię, aby udać się na podbój Afryki, Co mu się udało na tyle, że w
niespełna półwiecza żyzną Libię – spichlerz Cesarstwa Rzymskiego, zamienił w
pustynię. Hispalis pozostała w rękach Wizygotów i dzięki nim, w VI i VII wieku
Sewilla odzyskała pozycję ważnego ośrodka kulturalnego Zachodu.
W roku 712 Musa ibn Nusajr z armią liczącą 18.000 ludzi, przekroczył Cieśninę
Gibraltarską, zdobywając Sewillę i całą Andaluzję. Pod rządami Arabów miasto
nazywało się Iszbilija, a rzekę, która w czasach rzymskich nazywała się Betis,
nazywali się Wadi al-kabir (Wielka Rzeka), skąd już krok do obecnego
Gwadalkiwiru. Mimo że na początku panowania Arabów ośrodek władzy znajdował się
w Kordobie (Kalifat Kordoby), Sewilla zyskiwała coraz większe znaczenie i w
1147 r., wraz z dojściem do władzy dynastii Almohadów, została wybrana na
stolicę. Wtedy powstały takie zabytki jak Giralda, Złota Wieża, Alkazar i mury
Macareny.
W 1248 roku, po dwuletnim oblężeniu, Ferdynand III Kastylijski podbił Sewillę i
narzucił jej chrześcijaństwo. Liczne meczety przekształcono w kościoły chrześcijańskie.
Ferdynand III podjął również decyzję o przeniesieniu dworu Królestwa Kastylii
do arabskiej twierdzy w Sewilli, czyli do Alkazaru (patrz poniżej. Król
mieszkał w Sewilli aż do swojej śmierci w 1252 roku i od tego czasu mieszkańcy
Sewilli uważają go za patrona miasta.
Jego syn Alfons X Mądry (jaka swoją droga szkoda, że w Polsce nigdy nie
mieliśmy króla ni władcy o przydomku „mądry”, pewnie dlatego tacyśmy głupi) także
przyczynił się do rozkwitu miasta dzięki swemu tolerancyjnemu i pokojowemu panowaniu.
Za panowania Piotra I Kastylijskiego, zwanego Okrutnym (O, takich mieliśmy aż
za wielu) (1350-1369) miasto bardzo się rozrosło. W 1401 roku na miejscu
meczetu rozpoczęto budowę katedry. W XV wieku Ferdynand i Izabella, los reyes
catolicos, na mocy dekretu z Alhambry, postanowili wygnać Żydów z królestwa i
wyznaczyli Sewillę na siedzibę Inkwizycji.
Wraz z odkryciem Ameryki Sewilla osiągnęła szczyt rozkwitu. To tu powstała Casa
de Contratación – organizacja handlowa, która miała monopol na towary z kolonii
amerykańskich. Po przepłynięciu Atlantyku i dotarciu do ujścia Gwadalkiwiru,
statki płynęły w górę rzeki, aby dotrzeć do ogromnego portu miejskiego. W tym
okresie Sewilla stała się najbogatszym i najbardziej kosmopolitycznym miastem w
Hiszpanii, a może i Europy.
W tym Złotym Wieku liczba mieszkańców Sewilli osiągnęła 150.000, ukończono
budowę katedry i założono uniwersytet.
A potem klops. A nawet trzy: Wielka Zaraza z 1649 r., która zmniejszyła
populację miasta o połowę, oświetlenie najważniejszych części miasta lampami
naftowymi i zamulenie Gwadalkiwiru, który od 1680 r. nie był już żeglowny, co
doprowadziło do przeniesienia Floty Wschodnioindyjskiej i Casa de Contratación
do portu w Kadyksie. To był początek upadku miasta.
Najnowsza historia miasta została naznaczona dwiema ważnymi wystawami. W 1929
roku zorganizowano Wystawę Iberoamerykańską, a w 1992 roku EXPO, które
odmieniło wizerunek urbanistyczny na obszarze położonym na południe od rzeki.
Acha, jeszcze jedno wydarzenie wpłynęło na historię Sewilli. I nie tylko. W
lutym 1936 roku miasto wpadło w ręce frankistów, co dało początek hiszpańskiej
wojnie domowej. Represje w pierwszych dwóch latach były wyjątkowo brutalne.
Szacuje się, że między 1936 a 1937 rokiem falangiści zamordowali około 3000
osób.
4.
Królewski Alkazar to arabski al-Kasr, czyli ufortyfikowany pałac. Został
zbudowany przez Arabów w VIII wieku na miejscu ruin fortyfikacji z czasów
rzymskich. Od tego czasy był nieustannie rozbudowywany. W XII w. kalif
Almohadów Abu Jaʿkub Jusuf I zbudował w tym miejscu kompleks zwany al-Muwarrak.
Piotr Okrutny działał z rozmachem: w 1364 roku przekształcił Alkazar w pyszną,
luksusową rezydencję, konkurentkę Alhambry. Korzystał oczywiście z niewolniczej
pracy architektów i robotników muzułmańskich. Kolejni władcy, rozbudowując
kompleks, zachowywali jego muzułmański charakter, aż do cesarza Karola V, który
spartolił rozbudowę, pakując skrzydła pałacu w stylu gotyckim. W XVIII wieku
pałac wielokrotnie ulegał zniszczeniom w wyniku kataklizmów, takich jak pożary
i trzęsienia ziemi. Mimo wszystko fasada budynku jest nadal taka sama jak w
1364 roku.
Najbardziej znane i najpiękniejsze części to Patio de las Muñecas, czyli
Dziedziniec Lalek, zbudowany w latach 1367–1378; zawdzięcza swoją nazwę czarnej
legendzie chrześcijańskiej, według której muzułmanie z Al-Andalus żądali od
chrześcijańskich królestw hiszpańskich daniny w postaci 100 dziewic rocznie.
Sala Ambasadorów na planie kwadratu, udekorowana w stylu mudejar przez Piotra
Okrutnego. Trzy ściany pomieszczenia otwierają się łukami w stylu mauretańskim,
zwieńczonymi fryzem, na którym przedstawiono licznych władców Kastylii. Salę
przykrywa bogato zdobiona kopuła, wykonana w 1427 roku.
„Łaźnie Doña María de Padilla” to zbiorniki na deszczówkę znajdujące się pod
Patio del Crucero. Baseny te nazwano na cześć Marii de Padilla, żony Piotra
Okrutnego. Mówi się, że Piotr I zakochał się w Marii i zabił jej męża. Maria
sprzeciwiła się jego zalotom i oblała sobie twarz wrzącym olejem, aby się
oszpecić i udaremnić zamiary okrutnika. Później została zakonnicą w klasztorze.
W kulturze Sewilli jest uważana za symbol czystości.
Casa de Contratación (Dom Handlowy) została zbudowana w 1503 roku przez królów
katolickich w celu regulowania handlu z Nowym Światem. Izba zajmowała się
handlem i sporami prawnymi, co dało rodzinie królewskiej kontrolę nad handlem z
Ameryką. W Casa de Contratación mieściło się również Biuro Hydrograficzne i
Szkoła Nawigacji, w których prowadzono badania i studia morskie, a w 1508 roku dyrektorem
był niejaki Amerigo Vespucci. Znajdowała się również kaplica, w której Kolumb został
przyjęty przez Ferdynanda i Izabelę po drugiej podróży do Ameryki.
5.
Widzieliście Marco Rubio, sekretarza stanu trumpowych Stanów Zjednoczonych?
Zapowiadał kolejne rozmowy z Rosją w sprawie „pokoju w Ukrainie” w Arabii
Saudyjskiej z ogromnym, brązowym krzyżem na czole, który mu zrobili w środę
popielcową, a ponieważ to poświęcone, to przecież nie będzie się mył!
D.O. zastanawia się, czy z jakakolwiek poważna rozmowa ma sens z religijnym
fanatykiem?
6.
Przywódcy unijni w ogóle nie rozmawiali z Orbanem, olali Fico.
Super. Teraz won z Unii!
(I niech zabiorą ze sobą polską, zdradziecką szajkę)
7.
D.O. przykro: środowe wydanie obejrzała rekordowo niska liczba osób, znacznie,
znacznie poniżej limitu, po osiągnięciu którego D.O. obiecał sobie przestać.
I stanął D.O. rankiem w tej kolejce…
Zaraz za Bramą Lwów: Patio de la Montería.
Palacio Mudéjar Piotra I Okrutnego w przód i ...
... I w tył.
D.O. lubi takie ujęcia z sufitaami.
Ale arabeski na ścianach też lubi fotografować.
Ładne detale, drzwi, okna, narożniki.
No i jeszcze takie ujęcia bardzo D.O. lubi.
No właśnie. Łuk, oddziela jedną komnatę od drugiej, dwa sufity… To się
nazywa ornamentyka!
Sala Ambasadorów. Musiała robić wrażenie!
Sklepienie kopuły w Sali Ambasadorów.
Nad wejściami takie dekoracje.
Takie też.
No to idziemy do parku! A właściwie parków, bo jest ich kilka, każdy inny.
Każdemu sjesta się należy!
Galleria del Grutesco. Groteskowa, c’nie?
Dwa bliźniacze baseny w Jardín de los Poetas, czyli Ogrodzie Poetów.
Alejki w pałeczki, placyki z ławeczkami z kolorowych kafelków i te
niedoścignione kanaliki nawadniające, które Arabowie przywieźli ze sobą z
pustyń środkowego Wschodu.
Staw Merkurego z jego złotym posągiem pośrodku, o, tym z prawej. W tle
Groteskowa Galeria.
To jeszcze raz Merkury, ładnie się w nim odbija wejście do Galerii.
Basem Marii de Padilla.
Przyszło do naszego stolika w parkowej kafeterii, zapytać, czy mamy coś do
jedzenia. Niestety, nie byliśmy przygotowani, więc odeszły od nogi D.O.
rozczarowane.
A teraz będzie sekcja kwiatkowa.
To chyba drzewko Judasza. Pięknie kwitły, większe nieco, przy naszym
ostatnim domu w Rzymie…
To jest to czerwone, co Państwo mówią, że jest…
Wychodząc…
Na początku D.O. zastanawiał się, czy warto było stać w tej kolejce. Dla
D.O. warto, i to jak! Ale dla przyszłych pokoleń, które za parę lat będą
rządziły światem – niekoniecznie.
Oglądaliście „Cyrulika Sewilskiego”?
No, to to jest balkon Rosiny. Po polski Rozyna, ale D.O. bardziej się podoba
Rosina.
To se ne vrati…
Plaza de España, zbudowana razem z Parkiem Marii Luizy na wystawę Iberoamerykańską
w r. 1929. Po sztucznym kanale można pływać łodziami: ależ się wioślarze
kompromitują!
Centralna fontanna.
Jeszcze centralniejsza.
… „Rada Prawna KEP … rekomenduje polskim biskupom złamanie złożonej
publicznie obietnicy powołania zespołu do zbadania problemu wykorzystania
seksualnego małoletnich przez duchownych … obawia się, że jeśli Komisja w
kształcie planowanym przez jej twórców zostanie powołana, musieliby tłumaczyć
się przed nią sami, ich działania podlegałyby ocenie, a członkowie Komisji
niekoniecznie kierowaliby się ich interesem". …
https://tvn24.pl/polska/opinia-rady-prawnej-kep-w-sprawie-zespolu-do-zbadania-wykorzystywania-seksualnego-maloletnich-szokujacy-dokument-st8336417
No i co? Stowarzyszenie przestępcze, nie?
Lepiej późno niż wcale; zdrajców i łajdaków trzeba się pozbyć, ojczyzna w
niebezpieczeństwie.
https://wyborcza.pl/7,75398,31747724,jest-zgoda-na-zatrzymanie-mateckiego-i-uchylenie-immunitetu.html#S.TD-K.C-B.2-L.2.duzy
Piękne to wszystko. Nie wiem, czy zdążę z bliska zobaczyć.
OdpowiedzUsuńA co do komisji episkopatu -tulko naiwni liczyli, że coś z tego wyniknie. Zresztą, kościół obchodzi już tylko siebie. Jeden WKK jeszcze tylko się do biskupów umizguje
dziękuję za piątkowy Post zdjęcia przepiękne , opis historyczny dla mnie nie do ogarnięcia (żebym pękł) nie jestem w stanie zapamiętać oczywiście przeczytałem z uwagą , zastanawia mnie fakt użycia zwrotu o oświetlenie najważniejszych części miasta lampami naftowymi (Sewilii ok.roku1649) .Znany jest mi fakt ,że 30 marca 1853 roku Ignacy Łukasiewicz zapalił pierwszą na świecie lampę naftową swojej konstrukcji , jak to rozumieć?. Rada Prawna KEP rekomenduje , nic dodać nic ująć (można kłamać nadal może nikt się nie zorientuje) .Matecki cóż , jak samo nazwisko wskazuje .......znałem kiedyś faceta o nazwisku Wódecki , strasznie pił . Przesyłam piątkowe serdeczności .
OdpowiedzUsuńTo pewnie bvły lampy oliwne.
Usuńwłaśnie tak , z pewnością były to lampy oliwne
UsuńDziękuję za kolejną podróż w czasie i przestrzeni... Na gapę.
OdpowiedzUsuń