DRUGI OBIEG
Poniedziałek, 24 marca 2025

1.
„Usiadło dwóch dziadków i gada” – tak jeden ze słuchaczy skomentował najnowszą rozmowę z cyklu „Allegro ma non troppo”.
https://www.youtube.com/watch?v=PVYVbsjuWqQ&list=PL4Ibwp4rbdg2S9Bg6gDn5yVSxY8O_SQv-&index=1&t=4s
No fakt.
To musi być irytujące kiedy dziadkowie gadają, a nie nastolatki.
D.O. czasami uda się podsłuchać rozmowy nastolatków, a to w galeriach handlowych, a to w parkach. To są dopiero wyżyny!


Putin ? „Superinteligentny przywódca”. Ukraina ? „Fałszywy kraj”. Europejskie siły pokojowe, które próbują utworzyć brytyjski premier Keir Starmer i prezydent Francji Emmanuel Macron? „W Europie wszyscy chcą się zachowywać jak Churchill”.
To słowa Steve'a Witkoffa, przyjaciela Donalda Trumpa i dewelopera, który został osobistym negocjatorem amerykańskiego prezydenta, najpierw na Bliskim Wschodzie, a teraz w stosunkach między Moskwą a Kijowem.
W wywiadzie przeprowadzonym przez Tuckera Carlsona, ultrakonserwatywnego dziennikarza zwolennika Trumpa i byłego gospodarza talk-show w prawicowej amerykańskiej stacji telewizyjnej Fox News
(https://www.youtube.com/watch?v=ec2hsBX3_5c), Witkoff wygłosił serię oświadczeń alarmujących dla Ukrainy, Wielkiej Brytanii i Unii Europejskiej.
BBC cytuje (https://www.bbc.com/news/articles/c62zm4eqvp7o) obszerne fragmenty tego dokumentu. Plan utworzenia międzynarodowych sił wspierających zawieszenie broni na Ukrainie, popierany przez Londyn i Paryż, a także dwa tuziny innych krajów zachodnich, to „udawanie, poza” (posture, pose) – powiedział amerykański negocjator – projekt oparty na „uproszczonej wizji przywódców, którzy myślą: wszyscy chcemy być Winstonem Churchillem”.
O Władimirze Putinie, którego niedawno spotkał na Kremlu przez wiele godzin, wysłannik Trumpa powiedział wprost: „Podobał mi się rosyjski prezydent. Nie uważam go za złą osobę. Jest superinteligentny. Był wobec mnie miły i szczery”.
Witkoff dodał, że Putin powiedział mu, że modlił się za Trumpa po ataku, do którego doszło latem ubiegłego roku, w czasie kampanii prezydenckiej. Ujawnił również, że Putin zlecił wykonanie portretu Trumpa, który miał mu zostać podarowany, i że amerykański prezydent „był wyraźnie wzruszony” jego gestem.
W wywiadzie Witkoff powtórzył kilka tez, które Rosja często wyrażała, w tym tę, że Ukraina jest „fałszywym krajem”. Powiedział, że głównym tematem negocjacji mających na celu zakończenie wojny „jest pięć regionów: Donbas, Krym i inne”, których nazw nie potrafił wymienić. „Chodzi o to, czy świat uzna, że są to terytoria rosyjskie?” zauważył później.
„W Rosji panuje przekonanie, że Ukraina jest fałszywym krajem, że te regiony zostały poskładane jak mozaika. Moim zdaniem to jest przyczyna wojny. Rosja uważa je za swoje od czasów II wojny światowej, ale nikt nie chce o tym rozmawiać”.
Następnie wyjaśnił: „Dlaczego Rosja chciałaby wchłonąć Ukrainę? Nie musi. Odzyskała te regiony. Ma Krym, wzięła to, co chciała, dlaczego miałaby chcieć więcej? Pomysł, że Rosja chce najechać Europę, jest nonsensem. Mamy coś takiego jak NATO, czego nie mieliśmy podczas II wojny światowej”.
Odnosząc się do negocjacji, które Stany Zjednoczone wznowią dziś oddzielnie z Rosją i Ukrainą w Arabii Saudyjskiej, Witkoff powiedział, że przedłużenie 30-dniowego zawieszenia broni osiągniętego już w sprawie ataków na obiekty energetyczne na Morze Czarne „zostanie osiągnięte mniej więcej w ciągu tygodnia” i że obie strony „nie są daleko” od pełnego 30-dniowego zawieszenia broni, czyli takiego, które obejmuje również walki na ziemi.


Kreml mówi, że będą to „trudne negocjacje” w sprawie Ukrainy
https://www.arabnews.com/node/2594578/world
Rada Europejska stwierdziła w ubiegły czwartek w Brukseli, że w sprawie Ukrainy „nie toczą się żadne rozmowy pokojowe” i D.O. będzie się tego trzymał. A różne bezsensowne rozmówki na pokaz nie sobie ten morderca Mohammad bin Salman, razem z dwoma kumplami tu na zdjęciu w zupę wsadzi.


„Rewolta w Turcji. Kim są dwudziestolatkowie, rzucający wyzwanie Erdoganowi. „Tu chodzi o wolność”
https://www.repubblica.it/esteri/2025/03/23/news/manifestazione_piazza_giovani_turchia_contro_erdogan-424080070/?ref=RHLM-BG-P2-S2-T1
Chłopak czytający Rousseau siedzi ze skrzyżowanymi nogami przed kolumną opancerzonych pojazdów antyterrorystycznych, przypominając samotnego mężczyznę na placu Tienanmen. Nosi wełnianą czapkę i szalik zakrywający twarz, ale nie oczy, a w rękach trzyma „Umowę Społeczną” – ikonę pokolenia, które domaga się suwerenności ludu przeciwko absolutyzmowi Króla.
Jest noc 21 marca, przed Bliskowschodnim Uniwersytetem Technicznym (ODTÜ) w Ankarze, stolicy Turcji, prestiżowym kampusie, który kształci elity i produkuje rebeliantów. Od pięciu dni wśród studentów panuje zamieszanie. Sceny, których w Turcji nie widziano od lat: długie, spokojnie posuwające się procesje. Dwa poranki temu rzucili się zwartą grupą, gołymi rękami i napiętymi ciałami, na kordon policji: chcieli otworzyć przejście, aby dołączyć do innych studentów, którzy już byli na ulicy.
Zdjęcie Ankary udostępnił dziennikarz Batuhan Colak, który po nawiązaniu kontaktu wyjaśnił, że otrzymał je od jednego ze swoich czytelników, którego tożsamości nie może ujawnić. Nauczyciele i uczniowie podchwycili tę inicjatywę z Rousseau, więc stał się symbolem pokolenia, które znało jedynie władzę Erdogana, a teraz przewodzi placom pełnym rebeliantów.
To dwudziestolatkowie gotowi zignorować zakazy i policyjne zarzuty, aresztowania — jak dotąd ponad 300 — i cenzurę w Internecie, do której przyczynia się również samozwańczy prorok wolności słowa, Elon Musk: X spełnił prośbę tureckiego rządu o zawieszenie dziesiątek kont studentów, którzy korzystają z platformy, aby wzywać do protestów. Prawo na to pozwala, a X nie chce ryzykować całkowitego unicestwienia w Turcji.
Janset (25 lat) , która nie jest nowicjuszką na tym placu, nie przejmuje się tym zbytnio. „Wolimy organizować się, spotykając się osobiście lub rozmawiając na czacie” – mówi. «W 2021 roku brałam udział w protestach przeciwko nominacjom rektorów podejmowanym przez rząd. Kocham swój kraj i zależy mi na mojej wolności, demokracji, nie chcę systemu sprawiedliwości, w którym każdy może zostać oskarżony o cokolwiek i spędzić lata swojego życia w więzieniu”.
Niewielu uczestników marszów wierzy w śledztwo, które dotyka burmistrza Stambułu Ekrema Imamoglu, obiecanego kandydata opozycji w kolejnych wyborach prezydenckich. Nie wierzą oskarżeniom, niezależności prokuratorów, nie czytają gazet, które ich zdaniem są kontrolowane przez rząd.
Aresztowanie było dla wszystkich sygnałem ostrzegawczym. «Po raz pierwszy od dziesięcioleci opozycja jest otwarcie prześladowana, do tego stopnia, że system wyborczy jest zagrożony. Naszym obowiązkiem jest sprzeciwianie się temu, co się dzieje, a naszym konstytucyjnym prawem jest protestowanie”.
W zatłoczonej kawiarni naprzeciwko Uniwersytetu Stambulskiego Zeynep wydaje się być bardzo zajęta, rozmawiając intensywnie z innymi studentami o tym, jak dotrzeć do ratusza. Ma 25 lat i studiuje teatrologię. „Spędziłam całe życie pod rządami Erdogana, mając jednego człowieka u władzy, chcę zmian, chcę wolności i demokracji”.
Są młodszymi braćmi uczestników wielkiego powstania z 2013 r. w parku Gezi, stłumionego represjami.
„Gezi było najcenniejszym momentem mojego dzieciństwa, dziedzictwem oporu i rewolucji. Teraz maszerujemy na plecach tych, którzy je zbudowali.
Ale tym razem chodzi o coś więcej, o coś innego. Gospodarka, która balansuje na burzliwych wodach, z 16-procentowym bezrobociem wśród młodych i poczuciem nieufności wśród najmłodszych, przekonanych, że mają niewielkie perspektywy na przyszłość. A także przekonanie, że stawką jest samo istnienie najstarszej partii w historii republikanów – CHP - Republikańskiej Partii Ludowej (tur. Cumhuriyet Halk Partisi).
„Inne partie opozycyjne również przyłączyły się do demonstracji, ponieważ zrozumiały, że stawka jest wysoka, i również je w to zaangażowały”.
Dlatego na placach młodzi ludzie śpiewają refreny nawiązujące do Bertolda Brechta: „Nikt albo wszyscy – wszystko albo nic”. „Musimy uratować się sami. I nie ma odwrotu, pomimo rozmieszczenia ogromnych sił bezpieczeństwa”. „Sytuacja jest ryzykowna, policja jest z pewnością przerażająca” – odpowiada Janset – „ale czułabym się winna, gdybym powierzyła swoje prawa i swoją przyszłość odwadze innych”.

Po czterech dniach spędzonych w areszcie policyjnym i przesłuchaniach, burmistrz Stambułu Ekrem Imamoglu, został formalnie aresztowany. Taką decyzję podjął sędzia sądu w Stambule, akceptując zarzuty korupcyjne wysunięte przez prokuraturę. Natomiast zarzuty „współudziału w terroryzmie” zostały wycofane, a to skutkowałoby natychmiastowym zwolnieniem ze stanowiska i objęciem metropolii specjalnym zarządem.
Imamoglu został tymczasowo zawieszony w pełnieniu funkcji burmistrza Stambułu po tym, jak uznano za zasadne jego aresztowanie pod zarzutem korupcji i przeniesiono do więzienia Marmara o zaostrzonym rygorze.
Oprócz Imamoglu, również tymczasowo zawieszony na stanowisku został Murat Calik, burmistrz Beylikduzu, innej gminy w Stambule. Dodatkowo, prefekt innej dzielnicy miasta nad Bosforem – Sisli - został mianowany jej burmistrzem, zastępując Resula Emraha, którego aresztowanie pod zarzutem terroryzmu zostało potwierdzone.
„Nigdy się nie poddam” – napisał Imamoglu kilka godzin wcześniej w wiadomości opublikowanej na X: „Usuniemy tę plamę z naszej demokracji”.

My Polacy też mamy kilka plam na naszej demokracji, które wymagają pilnego usunięcia.


Jak Alice Weidel z AfD przeszła od wyrzutka do czołowej postaci opozycji w Niemczech
Gdy nowo wybrany Bundestag zbierze się po raz pierwszy w tym tygodniu, skrajnie prawicowa Weidel, mieszkająca w Szwajcarii ze swoją urodzoną na Sri Lance żoną, stanie na czele największej partii opozycyjnej

https://www.theguardian.com/world/2025/mar/23/how-afds-alice-weidel-went-from-german-pariah-to-top-opposition-figure
Alles für Deutschland („wszystko dla Niemiec”) było kiedyś okrzykiem bojowym ery Hitlera. Niedawno przyjął je Björn Höcke, wysoko postawiony członek skrajnie prawicowej niemieckiej Alternatywy dla Niemiec na wiecach partyjnych, za co został oskarżony.

Następnie w sierpniu ubiegłego roku hasło pojawiło się na wydarzeniach, w których uczestniczyła Alice Weidel, współprzewodnicząca partii, ale w subtelnie zmodyfikowanej formie – Alice für Deutschland. Partia wydrukowała niebieskie tekturowe serca z hasłem i rozdała je członkom, którzy trzymali je w górze na wiecach, aby okazać swoją aprobatę.

Ta 46-latka została uznana za główna sprawczynię sukcesu AfD w wyborach w zeszłym miesiącu. W sejsmicznym wyniku partia podwoiła swój udział w głosach do 20,8%. Po raz pierwszy od drugiej wojny światowej skrajnie prawicowa partia jest teraz drugą co do wielkości siłą w parlamencie. Kiedy nowo wybrany Bundestag zbierze się po raz pierwszy we wtorek, zajmie nie mniej niż 152 z 630 miejsc jako główna siła opozycyjna w nowym parlamencie, gdzie Weidel przyrzekła walczyć ze swoimi przeciwnikami.

„AfD jest teraz mocno zakorzeniona jako partia ludowa” – oświadczyła Weidel w noc wyborczą, obiecując „polowanie” na inne partie rządzące i obiecując „wrzucenie dwóch wyższych biegów”.

Pod jej kierownictwem AfD pozyskała darowizny od niemieckich milionerów, a w okresie poprzedzającym wybory AfD została pochwalona przez Elona Muska, który na swoim profilu X wielokrotnie chwalił AfD jako jedyną partię zdolną uratować Niemcy. Zaprosił ją tam na rozmowę w cztery oczy, podczas której ugrupowanie wydawało się bagatelizować erę nazistowską, a nawet pojawił się na ekranie podczas ostatniego wiecu przedwyborczego AfD.

Jej przeszłość i życie rodzinne czynią ją pod wieloma względami mało prawdopodobną kandydatką na przywódczynię radykalnej partii antyimigracyjnej, która jest pod obserwacją służb bezpieczeństwa z powodu podejrzeń o ekstremizm.

Mówi po mandaryńsku i mieszkała wcześniej w Singapurze i Hongkongu, obecnie mieszka w Szwajcarii ze swoją urodzoną na Sri Lance żoną i dziećmi. Podczas kampanii wyborczej nie była w stanie odpowiedzieć na pytanie, ile osób mieszka w okręgu wyborczym, który reprezentuje.

Jej związek stawia ją w sprzeczności z polityką AfD dotyczącą jednostki rodzinnej, którą definiuje w ściśle heteroseksualnych kategoriach. Partia wyraźnie odrzuca inne definicje i prowadzi kampanię na rzecz zniesienia małżeństw osób tej samej płci.

„Ona nie ma dokładnie takich cech społeczno-demograficznych, jakich można by oczekiwać od wyborczyni AfD” – powiedział Andreas Busch, politolog z Uniwersytetu w Getyndze, który porównał ją z drugim współliderem partii, Tino Chrupallą, malarzem-dekoratorem z zawodu. Chrupalla, jak powiedział Busch, był „raczej bardziej zwyczajny, przyziemny i nie miał żadnych intelektualnych pretensji”.

Jeden ze zwolenników AfD powiedział Guardianowi, że nie interesuje go styl życia Weidel, ale ocenia ją na podstawie jej przekazu i „jej umiejętności rozwiązywania naszych problemów i sprawiania, że czujemy się ważni”.

Poproszona o wyrażenie własnego zdania, Weidel powiedziała wcześniej, że „nie dostrzega koloru skóry” i że „nie jest queer, jestem po prostu żoną kobiety, którą znam od 20 lat”.

Dzięki swoim charakterystycznym kremowym golfom i naszyjnikom z pereł Weidel niewątpliwie nadała inny charakter partii kierowanej przez starzejących się profesorów i ekonomistów, gdy została założona w 2013 r. jako eurosceptyczna alternatywa dla konserwatywnej CDU. Wizerunek, jak twierdzą analitycy, ma duże znaczenie: nawet gdy partia przesuwa się coraz bardziej na prawo w kwestii imigracji i islamu, Weidel w jakiś sposób pomogła ją odtruć w oczach niektórych wyborców.

„Często się uśmiecha i jednocześnie posługuje się bardzo agresywną retoryką” – powiedziała Busch, dodając, że czasami posługiwała się „niebezpieczną” dwuznacznością, aby zwiększyć atrakcyjność wyborczą AfD.

Z jednej strony z entuzjazmem przyjęła termin „remigracja”, wysoce kontrowersyjny i mglisty koncept skrajnie prawicowy, który zazwyczaj jest rozumiany jako masowa deportacja osób urodzonych za granicą – nawet jeśli są naturalizowanymi obywatelami.
„Ale jednocześnie używając tego terminu, mówi 'oczywiście, że potrzebujemy migracji'”, powiedział Busch. „To właśnie ta kreatywna dwuznaczność pozwala jej odwoływać się do różnych części elektoratu. „To jest… niebezpieczne, ale także atrakcyjne wyborczo”.


Mniej dwuznaczne było jej poparcie dla postaci AfD, które kiedyś były odrzucane za swój ekstremizm. Powiedziała, że chce, aby Höcke – który ma dwa wyroki skazujące za świadome używanie języka nazistowskiego na wydarzeniu politycznym – został jednym ze swoich ministrów. A w zeszłym miesiącu powitała d Maximiliana Kraha i Matthiasa Helfericha – którzy zostali odsunięci na boczny tor za uwagi, jakie wygłosili na temat nazistów – w parlamencie AfD.

Deike Diening, dziennikarka magazynu Spiegel, która przez wiele miesięcy towarzyszyła Weidel w okresie poprzedzającym wybory, stwierdziła, że pełniła jednocześnie dwie funkcje: utrzymywała się w najwyższych szeregach partii, tolerując, a nawet zabiegając o względy najbardziej radykalnego prawicowego skrzydła partii, jednocześnie pozostając „stosunkowo przyjazną twarzą partii dla szerokiej opinii publicznej”.

Po dorównaniu sukcesom wyborczym innych kobiet skrajnej prawicy w Europie, zwłaszcza Marine Le Pen we Francji i Giorgii Meloni we Włoszech, Weidel stoi teraz przed wyzwaniem pokierowania opozycyjną partią tak, aby osiągnęła ostateczny cel, jakim jest zwycięstwo w kolejnych wyborach w 2029 r.

Busch powiedział: „Ona jest głównie zainteresowana zdobyciem władzy i to jest jej główne wyzwanie. Pytanie brzmi, czy utrzyma AfD skupioną na urazach, kontynuując jej fundamentalną rolę opozycyjną, czy też ostatecznie interesuje ją jakaś perspektywa władzy, która wymagałaby od niej złagodzenia retoryki?”

W krótkim okresie Weidel ma niewielkie szanse na przebicie się przez „mur ogniowy” wzniesiony przez inne partie głównego nurtu, aby zablokować wejście AfD do rządu. Ale jeśli kolejna nieporęczna, kłótliwa koalicja nie zdoła przywrócić Niemiec na właściwe tory, jej partia będzie czekała w kuluarach następnym razem.


https://x.com/donaldtusk/status/1903772965985984522


Papież nam zbreżniewiał.
Ciekawe, co się za tym powrotem do Watykanu kryje? Bo na oko na zdrowego nie wygląda.
https://www.repubblica.it/cronaca/2025/03/23/diretta/papa_francesco_dimissioni_oggi_salute_ultime_notizie_diretta-424080828/?ref=RHLF-BG-P2-S1-T1
PS.
Po drodze do Watykanu papież kazał się zawieźć przed bazylikę Santa Maria Maggiore. To tam poszedł się modlić nazajutrz po wyborze i to tam życzy sobie zostać pochowanym.

2.
Jak zapewne Czytelnicy zauważyli, wczorajsze, wieczorne serwisy informacyjne obficie „szyły” tematami zastępczymi, ciekawostkami, sprawami drugoplanowymi. No bo na ogół w niedzielę politycy z Północnej Półkuli, jedynej liczącej się w kwestiach geopolitycznych i gospodarczych, spragnieni wiosny jadą na zieloną trawkę. I psują ludzkości nieco mniej krwi, niż średnia tygodniowa.
D.O. politykiem nie jest i, nim zaczęło padać, udał się na poranny spacer pod błękitnym niebem i – mimo wyjątkowo złej formy – odnazazł mizerne, nieśmiałe ślady wytęsknionej wiosny. No i – taką ma przywarę – postanowił się nimi z Czytelnikami podzielić.
Czytelnikami, których na bloggerze jest zatrważająco mało, może nie 10% średniej z poprzednich miesięcy, ale tak 35% maksimum.



Trawka, powoli, ale jednak zielenieje, ale wyłącznie na nasłonecznionych placach.


Wierzby już płaczą, choć jeszcze drobniutkimi łzami.


Forsycje też jeszcze mizerne, ale są i dobrze.

  
Krokusiki to już i dwa tygodnie temu wychynęły, ale brzdąkile to jeszcze pojedyncze się rozwinęły.


Za parę tygodni tu może być magicznie. Poczekajmy, dożyjmy, sprawdźmy.


W niedzielę na stawie rodzina kacza kaczy kuper w wodzie macza.
Ktoś zgadnie, co to, gdzie to?



Trochę koloru…


Jeszcze trochę z innej palety.


Hmmm… No i co to jest? Inne są białe, a ten różowawy.


O, jeszcze jeden brzdąkil!


Łabędzie już pokończyły sejmiki na trawiastych polach i ponownie zasiedliły stawy i jeziorka.
No, może poza tymi, które rozsadowiły się tuż obok trawiastego pasa startowego dla awionetek i mikrolotów pod Warszawą. Oby i one zdecydowały się na stawy, bo ptaki + samoloty = potencjalne nieszczęście.



Jednym do tańca, drugim do różańca.


Już spore, mięsiste listki na krzaczkach o nazwie…
Funkcja „makro” w telefonie nie została jeszcze przez D.O. do końca rozgryziona.



O, chmurzy się!
Żarrty żartami, ale parę godzin później niebo się zupełnie zasnuło a po południu zaczął padać deszcz.
Jest bardzo potrzebny, ale raz, że samochód względnie czysty, a dwa, że znów czekają D.O. spacery po galerii handlowej.











Komentarze

  1. Strasznie prymitywne teksty sądzi ten Witkoff. Pewnie dlatego wszedł w łaski prymitywa Trumpa.
    Ciekawe, czy ruch młodych w Turcji rokuje zmianę - jak nie władzy, to kierunek jej polityki

    OdpowiedzUsuń
  2. Młodzi są różni. Nie tylko tacy, jak Ci, których Pan cytuje. Wśród starszych też gotowych wygłaszać takie teksty , lub jeszcze gorsze, są nieprzebrane tlumy

    OdpowiedzUsuń
  3. "Wierzby już płaczą, choć jeszcze drobniutkimi łzami." Wcale im się nie dziwię

    OdpowiedzUsuń
  4. Park Skaryszewski na Pradze uznawany w plebiscycie za najpiękniejszy park w Polsce (i trzeci najładniejszy park w Europie). Na zdjęciu do zgadywania to nie jest żaden staw tylko Jeziorko Kamionkowskie z widokiem na Kamionek (staw na Kosku jest obok). Park nazywany także im.I.Paderewskiego jako rzecze poeta ....Pozanałciże bym ja na krańcu bytu"... także po zapachu czekolady mam w swoich genach (30 lat zamieszkania obok +10 lat spędzonych na kortach AZS-u).

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga