DRUGI OBIEG
Środa, 26 marca 2025

1.
W dzisiejszym wydaniu dominować będą, excusez le mot, gnojki.


Oszałamiający wyciek danych z Signal ujawnia głębię nienawiści administracji Trumpa do Europy
Wiadomości przypadkowo udostępnione dziennikarzowi „The Atlantic” obnażają niezakłamaną prawdę o tym, co Vance i Hegseth myślą o europejskich sojusznikach
https://www.theguardian.com/world/2025/mar/25/stunning-signal-leak-reveals-depths-of-trump-administrations-loathing-of-europe
Jeśli Europa nie była wcześniej w pogotowiu, to wyciek treści obrad J.D. Vance'a i innych wysoko postawionych urzędników administracji Trumpa na temat ataku na Hutich w Jemenie był kolejnym sygnałem, że znalazła się na celowniku.

Urzędnicy administracji umożliwili Jeffreyowi Goldbergowi z ‘The Atlantic’ śledzenie w pierwszym rzędzie planowania ataku na Huti – szokującego przecieku informacji wywiadowczych, który wywołał gniew na Republikanów, domagających się niegdyś wszczęcia śledztw karnych przeciwko Hillary Clinton i innym za swobodne dysponowanie poufnymi informacjami.

Na pierwszy rzut oka atak na Hutich miał o wiele więcej wspólnego z polityką administracji dotyczącą ochrony handlu morskiego i powstrzymania Iranu niż z obawami, że Europa będzie pasożytować na wydatkach obronnych USA i ich militarnej potędze.

Ale Vance wydaje się być zdecydowany wykorzystać ten argument jako powód do odroczenia
„Myślę, że popełniamy błąd” – napisał Vance, dodając, że podczas gdy tylko 3% handlu USA przechodzi przez Kanał Sueski, 40% handlu europejskiego przechodzi przez niego. „Istnieje realne ryzyko, że społeczeństwo tego nie rozumie ani dlaczego jest to konieczne” – dodał. „Najsilniejszym powodem, aby to zrobić, jest, jak powiedział [Trump], wysłanie wiadomości”.

Vance twierdził, że Stany Zjednoczone po raz kolejny robią to, co Europa powinna robić. Jest to zgodne z jego wcześniejszymi argumentami, że Stany Zjednoczone przepłacają za bezpieczeństwo Europy i drwinami, jakimi obrzucał europejskich sojuszników (prawie na pewno Wielkiej Brytanii i Francji), gdy opisywał ich jako „jakiś przypadkowy kraj, który nie walczył w wojnie od 30 lub 40 lat”. (Oba walczyły w Afganistanie, a Wielka Brytania walczyła u boku USA w Iraku).

Jak pisał Goldberg, podczas tej dyskusji politycznej nabrał przekonania, że czytał wypowiedzi prawdziwego Vance'a, a także ministra obrony Pete'a Hegsetha, doradcy ds. bezpieczeństwa narodowego Michaela Waltza i głównego doradcy Trumpa Stephena Millera.

Następnie Vance poszedł o krok dalej. Milcząco przyznał, że istnieje różnica między jego polityką zagraniczną a stwierdzeniem Trumpa, że atak podważy politykę prezydenta wobec Europy – politykę, którą Vance przedstawił w swoim kontrowersyjnym przemówieniu na Monachijskiej Konferencji Bezpieczeństwa, gdzie oskarżył europejskich liderów o uciekanie przed własnymi elektoratami i w swoich eurosceptycznych komentarzach w Fox News.

„Nie jestem pewien, czy prezydent zdaje sobie sprawę, jak bardzo jest to sprzeczne z jego obecnym przekazem na temat Europy” – napisał Vance. „Istnieje dalsze ryzyko, że zobaczymy umiarkowany lub poważny wzrost cen ropy. Jestem skłonny poprzeć konsensus zespołu i zachować te obawy dla siebie. Istnieje jednak silny argument za opóźnieniem tego o miesiąc, wykonaniem pracy nad przekazem na temat tego, dlaczego to ma znaczenie, sprawdzeniem, w jakim stanie jest gospodarka itp”.

Osoby wyznaczone na wezwanie odzwierciedlają również rosnący wpływ wiceprezydenta w kręgach decydentów polityki zagranicznej. Vance mianował swoim przedstawicielem Andy'ego Bakera, jego doradcę ds. bezpieczeństwa narodowego, który pomógł poprowadzić zespół ds. przejściowych w Pentagonie. Hegseth mianował Dana Caldwella, czołowego zwolennika „powściągliwości” w wykonywaniu amerykańskiej władzy zagranicznej w celu ochrony Europy i przeciwdziałania rywalom takim jak Rosja, co wskazuje na obecność zespołu Vance'a również na wysokich szczeblach Pentagonu.

W istocie, niezgoda wskazywała, że poglądy Vance'a na politykę zagraniczną nie są do końca zgodne z poglądami Trumpa. Trump ogólnie postrzega świat jako transakcyjny, a optymiści w Europie twierdzili, że może wymusić pozytywny wynik, zmuszając te kraje do wydawania większych kwot na budżety obronne. Jednak Vance wydaje się o wiele bardziej konfrontacyjny i zasadniczy w swojej antypatii do sojuszu transatlantyckiego i atakował europejskich liderów za popieranie wartości, które jego zdaniem nie są zgodne z wartościami USA.

To sprawia, że Vance jest jeszcze większym zmartwieniem dla Europy. Kaja Kallas, szefowa europejskiej polityki zagranicznej, oskarżyła Vance’a o „próbę wszczęcia kłótni” z europejskimi sojusznikami. Inny europejski dyplomata powiedział: „Jest bardzo niebezpieczny dla Europy… być może najbardziej [niebezpieczny] w całej administracji”. Inny powiedział, że jest „obsesyjnie” nastawiony na wbijanie klina między Europę a USA.

Wracając do rozmowy, niektórzy starali się – ostrożnie – przekonać Vance’a. Hegseth powiedział, że atak będzie promował „podstawowe” amerykańskie wartości, w tym wolność żeglugi i wstępnie ustanowi odstraszanie. Ale powiedział, że naloty mogą poczekać, jeśli będą chcieli. Waltz, tradycjonalista polityki zagranicznej, powiedział: „To Stany Zjednoczone będą musiały ponownie otworzyć te szlaki żeglugowe”. Ale zgodził się, że administracja starała się „zestawić powiązane koszty i obciążyć nimi Europejczyków”.

„Jeśli uważasz, że powinniśmy to zrobić, to róbmy to. Po prostu nienawidzę ponownego ratowania Europy” – odpowiedział Vance. Hegseth zgodził się, że „w pełni podzielam twoją niechęć do europejskiego pasożytnictwa. To ŻAŁOSNE”. Ale dodał: „jesteśmy jedynymi na planecie (po naszej stronie), którzy mogą to zrobić”.

Miller, powiernik Trumpa, skutecznie zakończył rozmowę, mówiąc, że prezydent był jasny. „Zielone światło, ale wkrótce jasno damy do zrozumienia Egiptowi i Europie, czego oczekujemy w zamian”.

Ogólnie rzecz biorąc, polityka administracji wobec Europy staje się coraz bardziej widoczna. I niewielu jest takich, którzy otwarcie wyrażają poparcie dla NATO lub dla Europy w ogóle. W wywiadzie podcastowym w ten weekend główny wysłannik Trumpa Steve Witkoff rozmyślał o potencjale gospodarek Zatoki Perskiej, które mogłyby zastąpić gospodarki Europy. „Mogłyby być znacznie większe niż Europa. Europa jest dziś dysfunkcyjna” — powiedział.

Tucker Carlson, gospodarz i kolejny powiernik Trumpa, zgodził się. „Byłoby to dobre dla świata, ponieważ Europa umiera” – powiedział.

Nb. Donald Trump skomentował wyciek danych z grupowego czatu, twierdząc, że jest to przeciek.
Trump powiedział w rozmowie telefonicznej z NBC News, że była to „jedyna awaria od dwóch miesięcy i okazało się, że nie jest poważna”, dodając, że jego doradca ds. bezpieczeństwa narodowego Michael Waltz „wyciągnął z tego lekcję”.

Nb. 2 W zemście



FBI powołuje specjalny oddział w związku z rosnącą liczbą doniesień o wandalizmie w salonach sprzedaży Tesli
W obliczu protestów urzędnicy Białego Domu zwierają szeregi wokół właściciela Tesli, prowadząc działania mające na celu redukcję etatów w administracji federalnej
https://www.theguardian.com/us-news/2025/mar/25/fbi-tesla-taskforce-vandalism
Protesty przeciwko cięciom miały miejsce w dziesiątkach salonów dealerskich producenta pojazdów elektrycznych w ostatnich dniach i tygodniach, a niektóre przybrały złowieszczy charakter. W poniedziałek w posiadłości Tesli w Austin w Teksasie odkryto urządzenia zapalające . A mężczyzna w West Palm Beach na Florydzie, w pobliżu kurortu Mar-a-Lago Trumpa, został oskarżony o napaść z użyciem przemocy po tym, jak rzekomo próbował wjechać w grupę protestujących w sobotę.
Nie ma żadnych szczegółów na temat składu grupy zadaniowej, ani doniesień o zamiarze wzmocnienia liczebności agencji poprzez przeniesienie do FBI do 1000 agentów z Biura ds. Alkoholu, Tytoniu, Broni Palnej i Materiałów Wybuchowych (ATF) – którego jest również pełniącym obowiązki dyrektora.


Rosja i Ukraina zgodziły się zaprzestać walk na Morzu Czarnym, mówi Biały Dom
Umowa jst ograniczona i nie jest jasne, kiedy i jak się zacznie. Kreml zażądał również zniesienia najpierw niektórych zachodnich sankcji.
https://www.nytimes.com/2025/03/25/world/europe/russia-ukraine-deal-black-sea.html
Dwa odrębne oświadczenia Białego Domu w sprawie odrębnych rozmów przeprowadzonych w Arabii Saudyjskiej z Moskwą i Kijowem. Opublikowane teksty zatytułowane „Wyniki prac grup ekspertów USA i Rosji na temat Morza Czarnego w Rijadzie w dniach 23–25 marca” i „Wyniki prac grup ekspertów USA i Ukrainy” zawierają zobowiązania zawarte w 5 punktach, z czego 4 są identyczne, a tylko jeden jest inny.
Oświadczenia rozpoczynają się przypomnieniem, że zgodnie z dyskusjami na szczeblu prezydenckim między Donaldem J. Trumpem a Władimirem Putinem oraz między Trumpem a Wołodymyrem Zełenskim „Stany Zjednoczone ułatwiły dwustronne rozmowy na szczeblu technicznym z delegacją rosyjską i delegacją ukraińską w dniach od 23 do 25 marca w Rijadzie”.
W wyniku tych dyskusji, jak można przeczytać w obu oświadczeniach:

- Stany Zjednoczone, Rosja i Ukraina zgodziły się zapewnić bezpieczeństwo żeglugi, wyeliminować stosowanie siły i zapobiec wykorzystywaniu statków handlowych do celów militarnych na Morzu Czarnym.

- Stany Zjednoczone, Rosja i Ukraina zgodziły się opracować środki mające na celu wdrożenie porozumienia prezydenta Trumpa, prezydenta Putina i prezydenta Zełenskiego w sprawie zakazu ataków na obiekty energetyczne Rosji i Ukrainy.

- Stany Zjednoczone, Rosja i Ukraina przyjmują z zadowoleniem współpracę państw trzecich, które wspierają realizację porozumień energetycznych i morskich.

- Stany Zjednoczone, Rosja i Ukraina będą nadal działać na rzecz osiągnięcia trwałego i zrównoważonego pokoju.

Punkt 2 oświadczenia z Moskwą głosi: Stany Zjednoczone pomogą przywrócić Rosji dostęp do światowego rynku eksportu produktów rolnych i nawozów, obniżą koszty ubezpieczeń morskich, a także poprawią dostęp do portów i systemów płatności za tego typu transakcje.

Drugi punkt oświadczenia z Kijowem brzmi: Stany Zjednoczone i Ukraina zgodziły się, że Stany Zjednoczone nadal będą angażować się w wymianę jeńców wojennych, uwolnienie cywilnych więźniów i powrót przymusowo przesiedlonych ukraińskich dzieci.

Obie notatki kończą się potwierdzeniem, że Stany Zjednoczone powtórzyły Moskwie i Kijowowi „nakaz prezydenta Trumpa, aby zaprzestać zabijania po obu stronach konfliktu między Rosją a Ukrainą jako niezbędny krok w celu osiągnięcia trwałego rozwiązania pokojowego.

W tym celu Stany Zjednoczone będą nadal ułatwiać negocjacje między obiema stronami w celu osiągnięcia pokojowego rozwiązania, zgodnie z porozumieniami zawartymi w Rijadzie”.

Na koniec „Stany Zjednoczone wyrażają wdzięczność następcy tronu Mohammedowi bin Salmanowi za jego przywództwo i gościnność w ponownym ułatwieniu tych ważnych dyskusji w Królestwie Arabii Saudyjskiej”.

No tak…
Wielkie porozumienie.
To tak, jakby czteroletnie dzieci, prosto z piaskownicy, wpuścić na salony, w których prowadzona jest wielka dyplomacja na temat wojny i pokoju.
D.O. brak słów potępienia dla smarkaczy w garniturach i krawatach.
To „zawieszenie broni” to pic na wodę i nie należałoby się w ogóle tym przejmować, czekając spokojnie, aż imperium zła złamie te uzgodnienia, bo że złamie, wątpliwości nikt poważny mieć nie może.
Ale jednak przejmować się musimy, ponieważ Stany Zjednoczone właśnie złamały najważniejsze i bardzo dla Rosji bolesne embargo na produkty rolne i nawozy sztuczne, a co gorsza, przywrócą Rosji zdolność przeprowadzania międzynarodowych transakcji bankowych, pozyskiwania dennych dewiz, które z pewnością Kreml przeznaczy na kolejne zbrojenia, aby tym boleśniej uderzyć w Ukrainę, przejąć jej armię i jej zachodnią broń, a potem, możliwie najszybciej, zaatakować Europę Zachodnią, poczynając od Polski.
A z tego ta banda gnojków, która obsiadła Biały Dom, jak muchy g.wno, będzie się tylko cieszyć, co sądzą o wolnej i demokratycznej Europie już wiecie, jeśli przeczytaliście to wydanie D.O. od początku.



Setki mieszkańców Gazy maszerują w ramach rzadkiego protestu przeciwko Hamasowi
Protest nazwany „Intifadą Północy” odbył się w Beit Lahya i zgromadził setki uczestników, z których niektórzy nieśli białe flagi i krzyczeli „Hamas precz!”.
https://www.jpost.com/middle-east/article-847577
W ciągu ostatnich kilku godzin doszło do rzadkich i napiętych scen w północnej części Strefy Gazy, na zewnątrz indonezyjskiego szpitala, gdzie tłum mieszkańców wyszedł na ulice, aby otwarcie zaprotestować przeciwko Hamasowi.
W mediach społecznościowych, zwłaszcza na Telegramie, krążą nagrania, na których dziesiątki osób krzyczą hasła takie jak „Hamas out!”, oskarżając islamistyczną grupę o sprowokowanie i przedłużanie konfliktu oraz pogorszenie i tak już dramatycznych warunków życia pod izraelskimi bombami.
Według lokalnych źródeł bojownicy Hamasu próbowali rozproszyć protestujących, lecz bezskutecznie. Niespotykanym elementem jest wyraźne oskarżenie skierowane także przeciwko hamasowskim mediom: niektórzy demonstranci kwestionowali nieobecność dziennikarzy Al-Dżaziry, krzycząc „Gdzie są dziennikarze? Dlaczego Anas al-Sharif uciekł?”, mając na myśli znanego reportera telewizji z Kataru.
Protest odbywa się na tle rosnącego niezadowolenia ludności cywilnej, znajdującej się w sytuacji bez wyjścia, pomiędzy izraelską ofensywą a władzą Hamasu. Po prawie osiemnastu miesiącach wojny, wywołanej atakiem terrorystycznym Hamasu na Izrael 7 października 2023, warunki humanitarne w Strefie Gazy załamują się. Według Organizacji Narodów Zjednoczonych północna część Strefy stoi obecnie na skraju głodu, a ludność jest z każdym dniem pozbawiana żywności, wody i opieki medycznej.
Filmiki z X-a i Telegramu obiegły świat nie tylko ze względu na ich symboliczne znaczenie, ale również dlatego, że sygnalizują wewnętrzne rozłamy w Strefie Gazy, które dotychczas pozostawały niezauważane.


Papież Franciszek wiedział, że może umrzeć, oto jak go uratowaliśmy
https://roma.corriere.it/notizie/cronaca/25_marzo_25/sergio-alfieri-medico-papa-francesco-intervista-831726d5-9d39-4e4d-8d75-be640de49xlk.shtml
„Wszyscy zdawaliśmy sobie sprawę, że sytuacja uległa dalszemu pogorszeniu i istniało ryzyko, że pacjent nie przeżyje” – powiedział Sergio Alfieri, chirurg ogólny w szpitalu Gemelli, w wywiadzie dla Corriere della Sera opublikowanym we wtorek.
„Musieliśmy wybrać, czy przerwać [leczenie] i pozwolić mu odejść, czy iść naprzód i spróbować [uratować go] wszystkimi możliwymi lekami i terapiami, narażając się na bardzo duże ryzyko uszkodzenia innych organów. Ostatecznie wybraliśmy tę drogę”.
To osobisty pielęgniarz papieża, Massimiliano Strappetti, polecił zespołowi kontynuowanie leczenia, mówiąc: „Próbujcie wszystkiego, nie poddawajcie się” – wspominał Alfieri.
Papież był w pełni świadomy, że może nie przetrwać nocy. „Widzieliśmy człowieka, który cierpiał” – powiedział Alfieri dla Corriere. „Ale od pierwszego dnia chciał, żebyśmy powiedzieli mu prawdę o jego stanie”.
Podczas odcinka Alfieri powiedział, że „widział łzy w oczach niektórych ludzi” wokół niego. „Ludzi, którzy, jak zrozumiałem, szczerze go kochają, jak ojciec”.
Papież doznał kolejnych ataków oddechowych, w tym kolejnego krytycznego podczas jedzenia, co ponownie spowodowało, że wciągnął wymiociny, wywierając większy nacisk na płuca. „W takich przypadkach, jeśli nie otrzymasz natychmiastowej pomocy, ryzykujesz nagłą śmierć” – powiedział Alfieri. „To było straszne, naprawdę myśleliśmy, że nie przeżyje”.
Stan zdrowia papieża zaczął się poprawiać, a lekarze 10 marca stwierdzili, że
nie grozi mu już niebezpieczeństwo. Gdy zaczął czuć się lepiej, papież poruszał się po oddziale na wózku inwalidzkim, a pewnego wieczoru zaoferował pizzę na wynos wszystkim tym, którzy mu pomagali.
Na własne żądanie Franciszek wrócił do domu w Casa Santa Marta w
Watykanie, gdzie musi rekonwalescencję przez co najmniej dwa miesiące, kontynuując leczenie. Alfieri powiedział reporterom w sobotę, że ciało papieża potrzebuje czasu, aby w pełni się zagoić”.

Uwaga: na własne życzenie!



Król Karol i Camilla przekładają oficjalną wizytę w Watykanie
Spotkanie, które miało się odbyć 8 kwietnia, zostało przełożone w porozumieniu ze Stolicą Apostolską, „ponieważ lekarze zalecili Papieżowi długi okres odpoczynku i rekonwalescencji”

https://www.repubblica.it/esteri/2025/03/25/news/re_carlo_camilla_vaticano_papa_francesco-424085655/?ref=RHLM-BG-P15-S1-T1

Nb. Dom świętej Marty, hotel dla kardynałów, w którym dwa kroki od Auli Pawła VI w Watykanie mieszka papież, jest w tej chwili niemal odizolowany od świata, niewielu ludzi może się do niego dostać i wszyscy muszą stosować się do ścisłych reguł septycznych, poczynając od noszenia maseczek.
To jednak zwiększa spekulacje na temat prawdziwego stanu papieża i jego zdolności sprawowania władzy nad Kościołem katolickim.


W niemieckich sklepach niektóre produkty stoją na półkach do góry nogami. "To nie przypadek ani bałagan, a nowy trend" - wyjaśnia dziennik "Frankfurter Rundschau". Dodaje, że chodzi o promocję europejskich towarów zamiast tych pochodzących z USA.
https://tvn24.pl/biznes/ze-swiata/niemcy-nietypowy-trend-w-sklepach-ludzie-zalapali-o-co-chodzi-st8380220


Hmmm… Ciekawe, kim jest Bartłomiej M.? Czy ktoś zna jego tożsamość?
https://tvn24.pl/polska/ruszyl-proces-bylego-rzecznika-mon-bartlomieja-m-st8380038


Trzy partie w Sejmie?
https://tvn24.pl/polska/wybory-parlamentarne-najnowszy-sondaz-opinia24-st8380325


https://wyborcza.pl/7,75400,31798044,zbudowal-krazownik-rebeliantow-ktory-odmieni-los-wielu-galaktyk.html#S.TD-K.C-B.10-L.1.duzy
„Gdybym z bogatego dorobku prof. Łukasza Turskiego miał wybrać jedno osiągnięcie, powiedziałbym, że to dzięki Niemu nauka zeszła z piedestału i wkroczyła między ludzi. To On dokonał przewrotu Kopernikańskiego w relacji między nauką a polskim społeczeństwem.
Pisząc wspomnienie o prof. Łukaszu Turskim, trudno mi oddzielić nasze relacje zawodowe i prywatne. Współpracowaliśmy bardzo blisko przez ponad trzydzieści lat. Najpierw w Polskim Radiu, gdzie Profesor przewodził kolegium edukacyjnemu i regularnie występował na antenie. Potem przy organizacji kolejnych Pikników Naukowych. Wreszcie przy tworzeniu i rozwoju pierwszego w Polsce interaktywnego muzeum nauki, czyli Centrum Nauki Kopernik.
We wszystkich tych przedsięwzięciach Profesorem kierowała ta sama motywacja – pragnął przybliżyć ludziom naukę. Pokazać, jak nauka objaśnia świat, a wyniki badań zmieniają nasze życie na lepsze – pomagają zachować zdrowie, przyczyniają się do rozwoju cywilizacyjnego, czynią codzienność ciekawszą i przyjemniejszą.

Profesor był człowiekiem o niezwykle szerokich horyzontach. Jego erudycja niejednokrotnie zawstydzała rozmówców.

Znakomity fizyk teoretyk, związany z Centrum Fizyki Teoretycznej PAN, był jednocześnie znawcą historii politycznej Stanów Zjednoczonych, miłośnikiem teatru i sztuk pięknych, a także koneserem komiksów i filmów o super bohaterach.

Nikt, tak jak on, nie potrafił objaśniać przyrody z perspektywy fizyka.
Można było z nim wymienić opinie o ostatnich premierach literackich, uzyskać rekomendacje najlepszych szefów kuchni w europejskich stolicach i dopytać o wszelkie nowinki techniczne. Profesor miał temperament beta testera – kupował, a następnie badał nowatorskie rozwiązania techniczne. I uwielbiał dzielić się anegdotami, których zawsze miał na podorędziu niezliczoną ilość.

Jeśli dodamy do tego naturalny talent mówcy publicznego i błyskotliwość, trudno się dziwić, że Profesor był rozchwytywanym publicystą i komentatorem. I nigdy się od publicznych wypowiedzi nie uchylał. Społeczne zaangażowanie uważał wręcz za powinność każdego naukowca.
Dlatego często można było usłyszeć lub przeczytać bezkompromisowe wypowiedzi Profesora w różnych sprawach: od uchwalania przez Sejm aktów prawnych zmieniających prawa przyrody po błędy w arkuszach maturalnych, które co roku tropił z niezwykłą starannością.

Właśnie takiego pamiętam go z czasów współpracy w Polskim Radiu. Kiedy przedstawiał pomysł zorganizowania Pikniku Naukowego, był tak barwny i przekonujący, że oczyma wyobraźni mogłem zobaczyć to wydarzenie. I faktycznie, kilka miesięcy później, na Rynku Nowego Miasta w Warszawie stanęły kolorowe namioty, w których poważni naukowcy mrozili róże w ciekłym azocie i wykopywali gliniane skorupy w poszukiwaniu archeologicznych śladów dawnych cywilizacji.

Warto pamiętać, że był rok 1997. Nauka uchodziła wtedy za hermetyczną, niezrozumiałą i w sumie niepotrzebną, a wizerunek naukowca oscylował między nudziarzem a dziwakiem: nieszkodliwym lub niebezpiecznym, w zależności od filmu, który ostatnio wyświetlano w kinach.

Piknik Naukowy był autorskim pomysłem Profesora. W największym skrócie sprowadzał się on do wyprowadzenia naukowców na ulice. Ale nie po to, żeby domagali się podwyżek, czy protestowali przeciwko złemu prawo.

Naukowcy na ulicy mieli spotkać się z ludźmi i przekonać ich, że nauka jest ciekawa, ważna i potrzebna. Narzędziem komunikacji był pokaz, doświadczenie, rozmowa i osobisty kontakt.
Pomysł okazał się strzałem w dziesiątkę, ale początkowo spotkał się z dużym sceptycyzmem środowiska naukowego. Nic dziwnego – to była prawdziwa rewolucja w relacjach nauki i społeczeństwa. Naukowcy musieli posługiwać się prostym językiem, ich autorytetu nie chroniły katedry, a każdy mógł zadać każde, nawet najgłupsze pytanie. I jak tu w tej niepoważnej sytuacji dowodzić powagi nauki? Dziś wiemy, że tak właśnie buduje się zaufanie.

Myślę, że gdyby w środowisku naukowym poszukiwać konsensu, jak najlepiej przybliżyć naukę społeczeństwu, forma festynu naukowego znalazłaby się na jednym z ostatnich miejsc. Profesor jednak nie poszukiwał większości, tylko pomocy w realizacji swojej idei. Znalazł ją w Polskim Radiu. Jego charyzmatyczne przywództwo i sukces pierwszego Pikniku sprawiły, że wkrótce do wydarzenia przyłączyły się kolejne ważne instytucje, a Piknik Naukowy stał się polską specjalnością, kopiowaną w wielu miejscach na świecie.

Dobry duch Centrum Nauki Kopernik
To właśnie na Pikniku Naukowym narodziło się Centrum Nauki Kopernik. Bo choć idea została zaczerpnięta z kalifornijskiego Exploratorium, to doświadczenie bezpośredniego kontaktu naukowców różnych dyscyplin z publicznością pozwoliło najpierw przekonać decydentów, a potem stworzyć projekt oryginalnego muzeum nauki, gdzie publiczność poznaje świat przyrody, samodzielnie przeprowadzając eksperymenty przy pomocy odpowiednio zaprojektowanych stacji doświadczalnych.

Profesor był promotorem tego pomysłu, a następnie przez 20 lat, od 2004 do 2023 roku, Przewodniczącym Rady Programowej Centrum Nauki Kopernik. Miał wpływ na wszystkie ważne decyzje, które dotyczyły Kopernika. Podsuwał wiele pomysłów, z zaangażowaniem oceniał projekty, pomagał nawiązywać kontakty i rozwiązywać problemy. Z entuzjazmem chwalił i ostro krytykował. Cieszył się sukcesami i przestrzegał przed błędami. Patrzył i widział dalej niż wszyscy.

Dla Profesora Centrum Nauki Kopernik było czymś więcej niż udanym przedsięwzięciem.
Powtarzał, że zbudowaliśmy krążownik rebeliantów, który – niczym w Gwiezdnych Wojnach – poniesie ogień rewolucji i odmieni los wielu galaktyk.
Tak, Profesor był rewolucjonistą, ale zarazem był państwowcem. Chciał rewolucji w edukacji, żeby naprawić państwo. Myślę, że stąd właśnie jego bezkompromisowość i nieustępliwość w tępieniu ignorancji, głupoty i nieprawości, bez względu na konsekwencje.
Bez Profesora Centrum Nauki Kopernik by nie powstało. A gdyby powstało – nie byłoby takie samo.

Nauczyciel kochany przez innych nauczycieli
Kiedy piszę te słowa, przed moimi oczami przepływa mnóstwo wspomnień. Urocza pogawędka z ówczesnym prezydentem Warszawy, prof. Lechem Kaczyńskim, na temat niezwykłych osiągnięć Sokrata Starynkiewicza, carskiego generała i komisarza Warszawy, który m.in. zmodernizował warszawski system kanalizacji i wodociągów (musiałem niegrzecznie przerwać tę rozmowę, żeby przedstawić projekt budowy Kopernika, który zresztą prezydent Kaczyński zaakceptował). Ostra publiczna kłótnia z mniej wybitną przedstawicielką tej samej formacji, która podjęła się zadania zdeformowania polskiej szkoły. Pokaz wybuchających parówek, które nie chciały wybuchnąć, bo zatroskani pracownicy Centrum Nauki Kopernik kupili najlepsze, cielęce parówki, zamiast tych zwyczajnych. Poranne felietony radiowe, przez które spóźniałem się do pracy, bo nie sposób było oderwać się od odbiornika. I natychmiastowa pomoc w uzyskaniu najlepszej pomocy medycznej, kiedy paskudnie złamałem kolano na nartach.

Ale najlepiej chyba pamiętam Jego spotkania z nauczycielami. Konferencyjne wykłady, które zamieniały się w niekończące się pogawędki. Długie godziny rozmów. Litry razem wypitej herbaty. Profesor niezwykle cenił nauczycieli. Nie tylko akademickich, ale także tych ze szkół podstawowych, z małych szkół wiejskich. Wiedział i rozumiał, że sukces edukacji powszechnej nie zależy od systemu, podstawy programowej, czy innowacji technicznych, tylko od najważniejszej w klasie osoby – nauczyciela. Podziwiał ich wytrwałość, pomysłowość, kreatywność.

Wtedy było widać, że choć jest naukowcem, społecznikiem i rewolucjonistą, to przede wszystkim jest nauczycielem.
Tak, takim go właśnie zapamiętam. Jako nauczyciela kochanego przez innych nauczycieli.

















Komentarze

  1. "Profesor niezwykle cenił nauczycieli. Nie tylko akademickich, ale także tych ze szkół podstawowych, z małych szkół wiejskich. Wiedział i rozumiał, że sukces edukacji powszechnej nie zależy od systemu, podstawy programowej, czy innowacji technicznych, tylko od najważniejszej w klasie osoby – nauczyciela. Podziwiał ich wytrwałość, pomysłowość, kreatywność." Wizyta moich szkolnych dzieci w Koperniku pozostanie dla nich i dla mnie niezwykłym przeżyciem. Podobnie jak spacer po dachu BN. Niech spoczywa... Podobno nie ma ludzi nie zastąpionych. Czyżby?

    OdpowiedzUsuń
  2. Protestujący przeciwko Hamas gazańczycy, są godni najwyższego szacunku. Bandyci z Hamas zdolni są do każdej zbrodni i nikczemności.

    OdpowiedzUsuń
  3. Przerażające dla nas, Europejczyków są opinie najbliższych ludzi z otoczenia Trumpa. Im się wydaje, że są zdolni zawojować świat, w sojuszu z Rosją. Czy są siły zdolne zbudzić ich z tego snu?

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga