DRUGI OBIEG
Piątek, 4 kwietnia 2025

1.
D.O. już nie wie, co jest lepsze: czekać dzień wcześniej na nieunikniona katastrofę, czy dzień później, kiedy już nastąpiła, czytać i słyszeć o niej wszędzie, wszędzie, wszędzie.
Oczywiście, że na świecie wydarzyło się dużo innych tragedii, w Mjanmie, Sudanie, Somalii. Ale to się nie przebije: stay on the news”.
Ta denerwująca zasada ma swoje głębokie uzasadnienie: duże i kosztowne media, poczynając od prywatnych telewizji, nie mogą sobie sobie pozwolić na przypadkowe programy: mają na wszystko sondaże, wskazujące oglądalność, co do minuty: jeśli duża – reklamodawcy płaca dużo, jeśli mała – nie płacą w ogóle.
Więc jeśli media mówią, piszą, debatują wyłącznie o cłach Trumpa, to wyłącznie, wyłącznie dlatego, że publiczność tego pragnie. Zejście z tematu oznacza odejście ogromnej części widowni i straty finansowe.
Teraz: D.O. nie zarabia na swojej pisaninie, więc przejmuje się czytalnościa tylko w kategoriach sensowności jego pracy i poczucia przydatności, ale także is staying on the news, przede wszystkim dlatego, że innych newsów, o których warto pisać – niet.
Jeśli macie jeszcze trochę cierpliwości – rzućcie okiem, Czytelnicy.


… „Węgierski minister spraw zagranicznych Péter Szijjártó obwinia Unię za "niewykorzystanie okazji do zawarcia porozumienia z Trupem". Podobnego zdania jest Karol Nawrocki, popierany przez PiS kandydat na prezydenta, który wczoraj spotkał się z członkami Amerykańskiej Izby Handlowej (AmCham). - Ani dodatkowe cła, ani tym bardziej cła odwetowe Unii Europejskiej nie są dobre dla Polski. A sytuacja, w której stanęliśmy jest zagrożeniem dla polskiego dobrobytu i gospodarki - powiedział Nawrocki”.
https://wyborcza.biz/biznes/7,177151,31826097,celnik-trump.html


„Prezydent USA uderzył większymi cłami w Izrael niż w Iran, zaatakował gospodarczo bezludne wysepki, o których mało kto słyszał, i Ukrainę, ale nie Rosję.
Rosja, Białoruś, Kuba, Korea Północna - tylko na te kraje Trump nie nałożył ceł. Z wyjątkiem Chin, które dostały 34-procentową stawkę, prawie wszystkie kraje objęte w środę najwyższymi taryfami celnymi są sojusznikami i partnerami USA”.
https://wyborcza.pl/7,75399,31825962,trump-karze-sojusznikow-i-oszczedza-przeciwnikow-dlaczego-na.html#S.MT-K.C-B.2-L.4.maly


Kiedy Donald Trump ogłaszał wczoraj "dzień wyzwolenia" i podawał listę nowych ceł, zaczęto się zastanawiać, skąd się wzięły te liczby? Wzór szybko rozszyfrowano.
https://wyborcza.pl/7,75400,31825350,jak-trump-wyliczyl-nowe-cla-jest-prosty-wzor.html#S.MT-K.C-B.2-L.2.maly
Okazuje się, że wartość stawek celnych dla wszystkich krajów świata została wyliczona na podstawie ich nadwyżek w handlu z USA i wartości ich eksportu do USA.
Jako pierwszy zauważył to w serwisie X James Surowiecki, amerykański dziennikarz ekonomiczny i publicysta, a później jego wyliczenia potwierdził Biały Dom, który opublikował metodologię i wzór, według którego wyliczone zostały nowe cła.
Stawki celne są połową deficytu handlowego USA z danym krajem, podzielonego przez wartość importu z tego kraju. …
Stany Zjednoczone od lat mają duże deficyty w handlu z wieloma krajami — czyli więcej od nich kupują, niż sprzedają. Co Trump po swojemu podsumował: „okradają nas i oszukują", sugerując, że ta nierównowaga w handlu jest skutkiem wyższych ceł i innych barier, stosowanych przez inne kraje.
Cła mają przywrócić "sprawiedliwość".
Założenie jest takie, że nowe stawki podniosą ceny na zagraniczne towary, co zniechęci Amerykanów do ich kupowania i tym samym zmniejszy deficyt i "wyrówna" wzajemny handel. …
To rozumowanie bierze pod uwagę tylko dwa czynniki:
1.Jak bardzo cła podniosą ceny produktów w sklepach. To nie zawsze jest 1:1, bo czasem koszty biorą na siebie producenci czy importerzy. Ten czynnik - przeniesienie ceł na ceny - ukrywa się pod symbolem φ i mówi, o jaką część cła faktycznie podniesie się cena towaru.
2.Jak bardzo wzrost ceny wpłynie na to, że ludzie mniej kupią. To tzw. elastyczność cenowa, która zawarta jest we współczynniku ε. Mówi, jak bardzo spada import, gdy rośnie cena. …
To oznacza, ni mniej, ni więcej, że według Białego Domu import do USA spadnie proporcjonalnie do nałożonych ceł. …
Jak podkreślają ekonomiści, to dość naiwne myślenie. USA mają deficyt z wieloma krajami, praktycznie z całym światem, co więcej mówi o strukturze gospodarki, niż o "niesprawiedliwych zasadach" w handlu. Amerykanie więcej konsumują, niż produkują, za mało oszczędzają, za dużo wydają. I nie jest to tylko wynik ceł i barier pozacelnych. W rzeczywistości wpływ także m.in. mają:
- różnice w poziomie rozwoju gospodarczego,
- siła dolara, która jest światową walutą rezerwową,
- polityka budżetowa i monetarna USA.
Bezmyślne stosowanie wzoru na "cła wyrównawcze" prowadzi też do absurdów. Np. jedną z najwyższych stawek na liście ceł Trumpa - aż 99 proc. - ma maleńki archipelag Saint-Pierre i Miquelon, terytorium zamorskie Francji z kilkoma tysiącami mieszkańców, którego wymiana handlowa z USA była przez lata niewielka, rzędu 100 tys. dol., a także w miarę zbilansowana. Horrendalna stawka wynika najpewniej z tego, że w lipcu 2024 r. ktoś z USA jednorazowo kupił i sprowadził stamtąd towary warte 3,4 mln dol. (najpewniej skorupiaki).
Ciekawe jest też to, że pokazując metodologię stojącą za tym wzorem, Biały Dom przyznał, że jest w pełni świadomy mechanizmu jego działania. Czyli że nowe taryfy spowodują wzrost cen w USA.



Richard Partington
„Idiotyczne” i wadliwe obliczenia taryfowe Trumpa zadziwiają ekonomistów
Starszy korespondent ekonomiczny
„Chętni pochlebcy” wymyślili prostą formułę, która wprowadziła chaos w globalną gospodarkę
https://www.theguardian.com/us-news/2025/apr/03/trumps-idiotic-and-flawed-tariff-calculations-stun-economists
Machając wielką mapą jako rekwizytem w Ogrodzie Różanym Białego Domu, Donald Trump zasugerował, że jego nowy plan taryfowy jest prosty: „Wzajemny – to znaczy, że oni robią to nam, a my robimy to im. Bardzo proste. Prościej się nie da”.
Być może trochę za proste. Metoda używana do obliczania najważniejszych liczb w handlu międzynarodowym, polityce i ekonomii zaszokowała niektórych czołowych ekspertów na świecie.
Dla każdego kraju Biały Dom sprawdził deficyt w handlu towarami na rok 2024, a następnie podzielił go przez całkowitą wartość importu. Trump, aby być „łaskawym”, powiedział jednak, że zaoferuje zniżkę, więc zmniejszył tę liczbę o połowę. Obliczenia zostały nawet sprowadzone do wzoru
Na przykład weźmy dane dotyczące Chin:
*Deficyt w handlu towarami: 291,9 mld dolarów
*Całkowity import towarów: 438,9 mld dolarów
*Te liczby podzielone przez 0,67, czyli 67%
*I podzielone na pół = 34% …
To znacznie upraszcza czynniki powodujące deficyty handlowe. Deficyty handlowe występują, gdy kraj kupuje więcej, niż sprzedaje za granicą. Stany Zjednoczone notują deficyt stale od lat 70. XX wieku. Zazwyczaj deficyty handlowe równoważą się w czasie, ponieważ wywierają presję spadkową na walutę kraju (w wyniku popytu na walutę obcą, w celu zakupu towarów importowanych, przewyższającego popyt na walutę krajową).
Jednakże Stany Zjednoczone, będąc światową walutą rezerwową – wykorzystywaną w całym światowym systemie finansowym do płatności i handlu międzynarodowego – zdołały wygenerować większy deficyt handlowy, niż mogłyby to osiągnąć inne państwa.
Inną przyczyną jest to, że towary amerykańskie są zbyt drogie dla konsumentów w krajach rozwijających się, co pomaga wyjaśnić wyjątkowo duże deficyty handlowe i nowe taryfy celne dla krajów biedniejszych. …
W krajach Azji Południowo-Wschodniej zastosowano „groteskową” politykę, obejmującą 49% cło dla Kambodży, stawki dla Laosu wynoszące 48% i dla Wietnamu wynoszące 46%.
„Nie dlatego, że dyskryminują oni w sposób okrutny amerykański eksport, ale dlatego, że są stosunkowo biedni. Stany Zjednoczone nie produkują wielu towarów, które byłyby dla nich potrzebne”.
Wietnam stał się częścią globalnego łańcucha dostaw dla głównych producentów, w tym amerykańskich firm technologicznych i odzieżowych, takich jak Nike, Intel i Apple.
Lesotho, maleńki kraj w południowej Afryce, jeden z najbiedniejszych na świecie, to kolejny dziwny przykład, na który nałożono cło w wysokości 50%. Do głównych towarów eksportowanych do USA należą diamenty i ubrania – co pokazuje, jak ważne dla gospodarki USA są powiązania z całym światem w zakresie rzadkich minerałów, a także jak USA starały się w ostatnich latach pobudzić rozwój krajów afrykańskich – poprzez politykę mającą na celu zachęcanie do produkcji takich firm jak Levi Strauss i Wrangler.
Jednak Trump ze swoją strategią „America First” pokrzyżował próby kolejnych rządów USA, mające na celu wywieranie globalnego wpływu gospodarczego, co wywołało trzęsienie ziemi w światowej gospodarce.
„To nie jest poważna polityka handlowa ani wielka strategia” – powiedział jeden ze specjalistów. „Szef nienawidzi deficytów handlowych, a jego zespół chętnych pochlebców wymyślił formułę, spełniającą wymagania, ale idiotyczną”.


Nigdzie na Ziemi nie jest bezpiecznie”: Trump nakłada cła na niezamieszkane wyspy w pobliżu Antarktydy
Premier Australii zaskoczony po tym, jak terytoria zewnętrzne – w tym maleńka Wyspa Norfolk i odległe wyspy będące domem dla pingwinów – stały się celem ataku prezydenta USA

https://www.theguardian.com/us-news/2025/apr/03/donald-trump-tariffs-antarctica-uninhabited-heard-mcdonald-islands


UE gotowa do odwetu na cłach Trumpa, mówi von der Leyen
Ceny ropy spadają, ponieważ OPEC+ zwiększa produkcję, a cła podsycają obawy dotyczące globalnego wzrostu
Apple traci 250 mld dolarów wartości rynkowej z powodu ceł Trumpa
Czy cła Trumpa z okazji „dnia wyzwolenia” wciągną USA w recesję?
https://www.ft.com/


Borze szumiący, co to za idiota jeden z drugim!
Niestety, te buraki bardzo pasują do sporej części Polaków, choćby po dwa krawaty włożyli.
https://wyborcza.pl/7,75398,31826566,nawrocki-o-clach-trumpa-spodziewalem-sie-ich-sa-zrozumiale.html#S.TD-K.C-B.8-L.2.duzy


… Ale za to z dostępem do więzienia, D.O. ma nadzieję.
https://tvn24.pl/premium/mariusz-blaszczak-bez-dostepu-do-tajemnic-nato-st8393180
(ale żeby przeczytać, musisz zapłacić, to Ameryka, nie ma zmiłuj się!)


Przerażająca kompilacja filmików wojennych, opublikowana przez ‘Wyborczą’.
Zazwyczaj D.O. nie epatuje okrucieństwem, ale w mediach wojna w Ukrainie stała się sterylna, tyle warta, co litery, układane w słowa przez ludzi w ciepłych, bezpiecznych redakcjach.
Warto więc zobaczyć ten film, żeby zrozumieć nie tylko, że niedaleko od naszych domów trwa okrutna wojna, ale żeby zobaczyć, co nas czeka, jeśli teraz, natychmiast, nie pomożemy Ukrainie, nie pokonamy agresora, nie wyplenimy odwiecznego raka na ciele Europy, Azji, a także Afryki.

https://wyborcza.pl/relacje/14,126862,31825097.html#S.TD-K.C-B.10-L.3.maly

Nb.: Jest szansa, by zmusić Rosję do zawieszenia broni w najbliższych tygodniach albo miesiącach - powiedział w czwartek prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski.
Zełenski podkreślił podczas spotkania z władzami lokalnymi w obwodzie czernihowskim, że Ukraina zgodziła się na bezwarunkowe zawieszenie broni - przekazał portal RBK-Ukraina.
"Rozmowy na temat rozejmu toczą się między USA i Rosją. By doszło do wstrzymania ognia, trzeba naciskać na Moskwę - dodał prezydent.
Ukraiński przywódca wyraził przekonanie, że osiągnięcie rozejmu jest możliwe w "najbliższych tygodniach, może miesiącach". Oświadczył, że Ukraina, dążąc do osiągnięcia sprawiedliwego pokoju, nie uzna okupowanych terytoriów za rosyjskie ani nie zgodzi się na zmniejszenie swojej armii. (PAP)



Europejczycy liczą na zasoby NATO w celu zapewnienia sił pokojowych w Ukrainie
Urzędnicy badają wykorzystanie systemów dowodzenia i kontroli oraz samolotów wczesnego ostrzegania

https://www.ft.com/content/ce158965-33b5-4bcc-9582-ade89a5c57db


Gianluca DiFeo
Izrael-Turcja, wysokie napięcie i bomby w Syrii
Baza w Palmyrze, w której miało stacjonować w wojsku Erdogana, została zniszczona. Ministrowie spraw zagranicznych i obrony: „Nie pozwolimy, aby Damaszek stał się protektoratem Ankary”
https://www.repubblica.it/esteri/2025/04/03/news/israele-turchia_alta_tensione_e_bombe_in_siria-424104792/?ref=RHLM-BG-P3-S1-T1
Izraelskie bomby spadły na Syrię, ale ten wybuchowy przekaz skierowany jest do Ankary. Minister spraw zagranicznych Gideon Saar wyraził to wprost, podkreślając negatywną rolę Turcji: „Robią wszystko, co w ich mocy, aby przekształcić Syrię w protektorat, ich intencja jest jasna”. Jeszcze bardziej surowy był szef Departamentu Obrony Israel Katz, który ostrzegł rząd syryjski przed „pozwoleniem na wkroczenie wrogich sił”: „Wczorajsze naloty są ostrzeżeniem na przyszłość: nie pozwolimy, aby nasze bezpieczeństwo było zagrożone”.

Stoimy u progu nowego konfliktu, w którym neoosmańskie ambicje Erdogana rozszerzają się na granice Izraela, poprzez sojusz z nowymi władzami w Damaszku, którym udało się obalić reżim Baszara al-Asada przede wszystkim dzięki pomocy Ankary i rosnącym wpływom w Libanie. Prezydent Turcji stał się głównym zwolennikiem sprawy palestyńskiej, zapewniając nawet wsparcie dyplomatyczne Hamasowi, i chce uchodzić za obrońcę sunnickich muzułmanów. Jego plan polega na przejęciu pionków porzuconych przez szyicki Iran, pokonany w Syrii i Libanie: projekt ten stawia go na kursie kolizyjnym z Izraelem.

Zaraz po upadku dyktatury Assada Siły Obronne Izraela rozpoczęły bombardowanie syryjskiej infrastruktury wojskowej: myśliwce niszczyły statki, samoloty i rakiety; zrównano z ziemią radary i składy amunicji; zmiecione z powierzchni ziemi laboratoria badawcze i bunkry broni chemicznej. Kampania była uzasadniona koniecznością niedopuszczenia do przejęcia arsenału przez terrorystów. W obliczu zamieszania wywołanego powstaniem syryjskim ryzyko, że broń przejmą bojownicy Hezbollahu lub ISIS, było realne. Jednak naloty nie ustały od grudnia. Izraelskie wojsko przejęło kontrolę nad pasem rozciągającym się od Wzgórz Golan na południowy wschód.

Tymczasem nowy prezydent Al-Szara – były dowódca dżihadystów, który przyjął pseudonim Al-Dżolani, czyli „człowiek z Golan”, swojej ojczyzny – utworzył rząd z ministrami ze wszystkich grup etnicznych i wyznań, próbując uspokoić kraj: proces ten został zakłócony przez niedawną krwawą łaźnię w regionie przybrzeżnym, gdzie żyje społeczność alawicka, do której należał klan Assadów. Al Shara jest ściśle powiązany z Turcją, która stała za przemianą bojowników Al-Kaidy okopanych w Idlibie w koalicję, która w ciągu jedenastu dni unicestwiła reżim. Jego zwycięstwo faktycznie przywróciło Syrię do tureckiej strefy wpływów, tak jak było to za czasów Imperium Osmańskiego.

Napięcia w stosunkach z Izraelem zaczęły gwałtownie rosnąć. Dwa tygodnie temu rozeszły się pogłoski – popierane również przez izraelską fundację Alma – o dalekosiężnych pojedynkach na niebie nad Syrią między eskadrami tureckimi i izraelskimi, które rzekomo namierzały się nawzajem za pomocą radarów. Następnie pod koniec marca syryjskie i tureckie źródła ujawniły wiadomość o rozmieszczeniu jednostek Ankary na lotnisku w rejonie Aleppo i w bazie lotniczej T4 w Tyasie, niedaleko Palmyry: strategicznym miejscu w sercu kraju. W mediach społecznościowych krążą nagrania przedstawiające konwoje przekraczające granicę, z ciężarówkami wyładowanymi materiałami budowlanymi i systemami ziemia-powietrze. Plan Erdogana zakłada umieszczenie na pasach startowych Tyas rakiet przeciwlotniczych i radarów, a następnie przeniesienie tam dronów rozpoznawczych.

„Wysłanie tureckiego lotnictwa do Palmyry może zaostrzyć napięcia i zwiększyć ryzyko konfliktu z Izraelem” – powiedział w zeszłym tygodniu wysoki rangą urzędnik Sił Obronnych Izraela specjalistycznej witrynie internetowej The War Zone. „W świetle wysiłków Izraela, aby zapobiec rozmieszczeniu wojsk w Syrii, każda znacząca obecność Turcji, szczególnie w strategicznych miejscach, takich jak Palmyra, może być postrzegana jako zagrożenie dla bezpieczeństwa Izraela”. Po tych słowach poleciały bomby.

Wczoraj po zachodzie słońca Siły Obronne Izraela powróciły do akcji, uderzając w bramy stolicy, a także w rejony Hamy i Homsu: najbardziej zniszczonym celem okazało się lotnisko wojskowe w Hamie, gdzie według świadków zniszczono pasy startowe, hangary i wieżę kontroli lotów. Zniszczenia były poważne także na T4, gdzie miała stacjonować awangarda Ankary. W mediach społecznościowych tej nocy pojawiła się informacja o śmierci w nalocie czterech tureckich inżynierów, jednak informacja ta okazała się bezpodstawna. Teraz czekamy na odpowiedź Erdogana. Nie można wykluczyć, że wykorzysta on kryzys syryjski do odwrócenia uwagi opinii publicznej od masowych protestów po aresztowaniu burmistrza Stambułu, Ekrema Imamoglu. Jednak konfrontacja między Izraelem a rosnącą potęgą militarną Turcji może okazać się niezwykle niebezpieczna.


11 flag Polski zostało zerwanych w nocy z wtorku na środę na terenie Westerplatte, a część z nich została spalona - poinformowało w czwartek Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku. Sprawca nie jest na razie znany. Placówka zawiadomiła policję o znieważeniu symboli państwowych. Jak informuje policja, zniszczone zostały też flagi UE, a tej samej nocy w okolicy doszło do kradzieży z włamaniem.
https://tvn24.pl/trojmiasto/gdansk-zerwano-i-spalono-flagi-polski-na-westerplatte-muzeum-zawiadomilo-policje-st8394424
D.O. podejrzewa, że sprawcy byli patriotami spod znaku swastyki, skupieni w konfederacji z Rosją.


D.O. zalicza się do ludzi.
https://wyborcza.pl/7,75398,31826191,ludzie-nie-chca-juz-czekac-trzeba-dzialac-sedziowie-pisza.html#S.TD-K.C-B.1-L.1.duzy



„Węgry wycofają się z „politycznego” MTK podczas wizyty Netanjahu w Budapeszcie”
„Poszukiwany przez sąd premier Izraela chwali „odważną i zasadniczą” decyzję Viktora Orbána o opuszczeniu „skorumpowanego” organu”
https://www.theguardian.com/world/2025/apr/03/hungary-to-pull-out-of-icc-as-netanyahu-visits-hungary
Popatrz, a D.O. wydawało się, że orbanowskie Węgry są bardzo antysemickie; pamięta jeszcze te billboardy z Sorosem, przedstawianym jako archetypicznym Żydem…


… „„Polska - nie przedmurze, ale wyspa" - taki wykład w sobotę 5 kwietnia wygłosi w Legnicy metropolita krakowski abp Marek Jędraszewski. …
"W swoich homiliach odważnie staje w obronie naszej wiary i podstawowych wartości, za co jest atakowany przez wrogie Bogu i Polsce środowiska" - cytuje uzasadnienie bractwa Henryka Pobożnego, wydawnictwo Biały Kruk.
To osoba odważna, bezkompromisowa, tak ja nasz patron. W Polsce nie jest ich dużo, więc należy je doceniać - powiedział w rozmowie z legnica.fm jego przedstawiciel. Bractwo - jak zapisano w statucie - to wspólnota wiernych świeckich i duchownych, a ich celem jest "dążenie do świętości przez naśladowanie postaw i wartości uosabianych przez patronów księcia Henryka i księżną Annę".
https://wroclaw.wyborcza.pl/wroclaw/7,35771,31816897,abp-jedraszewski-z-nagroda-henryka-poboznego-staje-w-obronie.html?do_w=461&do_v=1384&do_st=RS&do_sid=2125&do_a=2125&_gl=1*fs9wwh*_gcl_au*MTgyMDgyNDA1LjE3NDA2MzY2OTE.*_ga*MTgwOTU0OTU1MS4xNzQwNjM2Njg3*_ga_6R71ZMJ3KN*MTc0MzY5MjgyNC4xMDEuMS4xNzQzNjkzMTk5LjAuMC4w#S.PW-K.C-B.2-L.3.zw
Borze zielony, iluż to poyebów chodzi po biednej polskiej ziemi!


„Bunt na Synodzie włoskim: pominięto ostateczny tekst dotyczący kobiet, gejów i przejrzystości. Zgromadzenie zwołane ponownie”
https://www.repubblica.it/cronaca/2025/04/03/news/sinodo_italiano_testo_finale_assemblea-424104505/?ref=RHLF-BG-P5-S1-T1
To jest rewolta.
Wyrażona z braterską inspiracją i odniesieniem ewangelicznym, to co wydarzyło się w ostatnich dniach w cieniu Bazyliki św. Piotra, jest czymś więcej niż tylko zwykłym protestem. Podczas drugiego zgromadzenia drogi synodalnej Kościołów we Włoszech, które rozpoczęło się w poniedziałek, a zakończyło wczoraj w Watykanie, ponad tysiąc delegatów, z których ponad połowa to osoby świeckie, odrzuciło przygotowany przez biura tekst, który miał stanowić ostateczną syntezę czterech lat pracy i zmusiło Konferencję Episkopatu Włoch do zmiany programu: dokument został odłożony na bok, zostanie przepisany od początku do końca i przedstawiony nowemu, nieplanowanemu zgromadzeniu synodalnemu zwołanemu na koniec października. Majowe zgromadzenie KEW zostało odwołane, biskupi zajmą się zgromadzeniem listopadowym. Synod nie będzie parlamentem, jak mówi Papież, lecz w Kościele włoskim doszło do swoistego, bezprecedensowego buntu demokratycznego.
Buntu, który dotyczył dokumentu składającego się z pięćdziesięciu „propozycji”: nie został opublikowany, bo został uznany za ogólnikowy, blady, pozbawiony odwagi. „Spotykaliśmy się przez cztery lata, dyskutowaliśmy, studiowaliśmy, porównywaliśmy, składaliśmy propozycje, ale w tekście nie było nic takiego” – mówi członek ścieżki synodalnej. W CEI wyjaśniono, że nieunikniona praca nad syntezą, a także różnorodność stanowisk, jakie się pojawiały, doprowadziły do zaniku pierwotnego dokumentu, który był bogatszy i bardziej wieloaspektowy. Delegaci jednak nie znaleźli praktycznie żadnego z poruszonych problemów, często kontrowersyjnych, ale konkretnych i szczegółowych. Uznano rolę kobiet w Kościele, lecz nie wspomniano o możliwości ustanowienia nowych posług kobiecych, takich jak diakonat. Wspieranie osób homoseksualnych, ale nic więcej (a dla niektórych „towarzyszenie” im to termin dwuznaczny), i brak wzmianki o akronimie LGBTQ+ (który pojawił się także na światowym synodzie ). Mało albo nic na temat molestowania seksualnego. Była kwestia przejrzystości gospodarczej, budżetów i „odpowiedzialności”, ale wszystko pozostawiono poszczególnym diecezjom. Mało lub nic na temat KEW, dużo „powinno się” i „móżnaby”. A jeśli chodzi o kwestie społeczne – pracę, migrantów, ekologię, pokój – to jest to leksykalne przemalowanie bergoglianizmu bez przekładania na praktykę bardzo precyzyjnych postulatów sformułowanych w ostatnich latach przez samego Bergoglio. „Tekst, który sprawia wrażenie, jakby został napisany 40 lat temu” – uciął ostro jeden z członków synodu.

„Jak misie w parku rozrywki”
I rzeczywiście, we wtorek rano doszło do pierwszego buntu. Do wygłoszenia przemówień zgłosiło się 150 ojców i matek synodalnych, jednak głos udało się zabrać tylko pięćdziesięciu z nich, którzy skrytykowali dokument. Monsignor Erio Castellucci, wybitny teolog i przewodniczący komitetu prezydenckiego, jeden z biskupów, którzy najbardziej naciskali na zwołanie włoskiego synodu, skomentował to żartobliwie: „Wyglądaliśmy jak misie, do których strzela się do w parku rozrywki”. Arcybiskup postanowił zmienić zdanie: początkowo przewidywano możliwość przedstawienia jedynie ograniczonej liczby poprawek, jednak Castellucci zdecydował, że wszystkie poprawki zostaną przyjęte. To była lawina.

Lawina poprawek
Zgromadzenie synodalne składa się z 1008 osób, w tym 168 biskupów i siedmiu kardynałów, 252 księży, 34 zakonników, 17 diakonów i 530 osób świeckich (w tym 253 mężczyzn i 277 kobiet). We wtorek po południu i w środę rano grupy robocze wróciły do pracy, ale szybko stało się jasne, że tekstu nie da się już poprawić. Wiele z tych propozycji prawdopodobnie zostałoby odrzuconych większością głosów, a prezydium synodu zobowiązało się do opublikowania zarówno ostatecznego tekstu, jak i powiązanych z nim głosów, akapit po akapicie, tak jak uczyniono to na światowym synodzie od czasu objęcia urzędu przez papieża Franciszka. Stąd decyzja o zmianie wszystkiego.

Zuppi: „Wyciągniemy wnioski z trudności”
„Wyciągniemy wnioski z trudności” – oświadczył przewodniczący KEW kardynał Matteo Zuppi na konferencji prasowej – „istnieje pewne rozczarowanie, nie w stosunku do zgromadzenia, gdzie panowało wielkie poczucie wolności i odpowiedzialności za Kościół”, „rozczarowanie, ponieważ jasne jest, że wolelibyśmy uszanować kalendarz, który sobie wyznaczyliśmy”. „Ale potem zdaliśmy sobie sprawę, że nie wystarczy ustalać kalendarza”, to „jest piękno życia i Kościoła, który żyje. I idzie naprzód”.

Do zobaczenia 25 października
„Zgromadzenie we wtorek rano i liczne propozycje poprawek wysunięte przez 28 grup wymagają globalnego przemyślenia tekstu, a nie tylko dostosowania niektórych jego części”, stwierdza w opublikowanej dzisiaj notatce Monsignor Castellucci, który ze swoim zwykłym dowcipem wyjaśnia: „W ostatnich dniach otrzymałem wyrazy bliskości od niektórych z was, którzy, gdy mnie spotkali, uśmiechnęli się z zaciśniętymi ustami i poklepali mnie po ramieniu, jak to się robi, gdy składa się kondolencje. Dziękuję wam za tę uwagę, zapewniając was jednak, że mój stan umysłu jest stanem przeważającej wdzięczności dla tego zgromadzenia, we wszystkich jego składnikach: zostało ono określone przez niektórych jako zgromadzenie „buntownicze”, ale było to raczej zgromadzenie żywe: krytyczne, lojalne, pełne pasji w stosunku do Kościoła i jego misji”. Wniosek przyjęty zdecydowaną większością głosów (835 za, 12 przeciw, 7 wstrzymujących się) stanowi, że „Zgromadzenie ustala nową datę głosowania nad dokumentem zawierającym propozycje na sobotę 25 października”.

Szok Bergoglio
I pomyśleć, że włoski synod rozpoczął obrady niechętnie. Papież Franciszek wywołał szok, gdy w 2015 r. we Florencji poprosił KEW o rozpoczęcie „w sposób synodalny” studium jego własnej adhortacji apostolskiej Evangelii Gaudium, programowej mapy „wychodzącego” Kościoła, „w każdej wspólnocie, w każdej parafii i instytucji, w każdej diecezji i okręgu”. I nic się nie wydarzyło. Osoby bliskie papieżowi Franciszkowi, takie jak jezuici Antonio Spadaro i Bartolomeo Sorge, nie ustąpiły. Mimo nieśmiałości i niechęci, pierwsi biskupi wystąpili z inicjatywą zwołania synodu dla Kościoła włoskiego. Aż do 2021 r., kiedy zapadła decyzja o ostatecznym rozpoczęciu włoskiej drogi synodalnej. Co przez wiele miesięcy przypominało raczej ćwiczenie retoryczne niż laboratorium pomysłów. Jednak wśród wiernych, teologów, a także biskupów stopniowo zaczęła zyskiwać popularność opinia, że nie jest to strata czasu, ale okazja do poruszenia głębokich kwestii, kontrowersyjnych kwestii i tematów, które trudno rozstrzygnąć.

Precedens światowego synodu
A poza tym we Włoszech liczba wiernych spada , młodzi ludzie oddalają się od Kościoła, osoby homoseksualne są nadal marginalizowane, kobiety nie są wystarczająco cenione, tu i ówdzie pojawiają się alternatywne modele zarządzania parafiami i diecezjami, wiele struktur jest już przestarzałych, dochodzi do tragedii, takich jak wykorzystywanie seksualne nieletnich. Pierwsze zgromadzenie synodalne, które odbyło się w listopadzie ubiegłego roku, wydobyło na światło dzienne świadomość, która jednak pozostawała niezauważona, przyćmiona pięknymi oficjalnymi przemówieniami. W październiku ubiegłego roku papież Franciszek zakończył ostatnie obrady synodu światowego, akceptując dokument końcowy, owoc bardzo długich dyskusji ojców i matek synodalnych, jako tekst magistralny: według papieża nie było potrzeby dodawania niczego więcej, wystarczyło to, co zostało ustalone przez zgromadzenie. A nawet wśród uczestników synodu włoskiego byli tacy, którzy mówili: dlaczego nie my? I tak narodziła się rebelia.


D.O. pamięta, kiedy Mariusz Walter, uruchamiając TVN24 mówił, że nie będzie w niej reklam poza instytucjonalnymi lub społecznie użytecznymi…
A teraz, między materiałami „mediaworkerskimi”, takimi jak ten o rozlewającej się „po” rynkach czerwieni (poetycki!) mamy tę oto perełkę: plecak outdoorowy.
D.O. zachodzi w głowę, jak też wygląda i czemu służy plecak indoorowy?
Nie da się w Polsce zaoferować towaru dobrej jakości, nawet jeśli towarem tym są informacje.


A ‘Wyborcza’ stara się jak może, żeby tvn24.pl dogonić.
D.O. nie wiedział, że istnieje „odżywka do dekoltu”, no, ale nie jest żadnym autorytetem w dziedzinie odżywek i dekoltów.
Zastanawia go tylko, co oznacza zdjęcie, przyczepione do tej wyeksponowanej na portalu reklamy?
Czy pani właśnie przygotowuje się do pokazania temu niezbyt atrakcyjnemu panu (no, ale może zamożny?) swojego dekoltu? Czy właśnie mu pokazała, a teraz mówi „a ruki zdies’”?



































 

Komentarze

  1. Pięknie pokazana absurdalność "polityki celnej" (cudzysłów, bo to żadna polityka) ekipy Trumpa, w której chyba nie ma żadnego ekonomistu

    OdpowiedzUsuń
  2. Dzień dobry, czytam, dziękuję Redaktorowi za sumienną pracę.

    OdpowiedzUsuń
  3. Mimo wszystko, są akcenty humorystyczne. Uwielbiam.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga