DRUGI OBIEG
Piątek, 16 maja 2025
1.
Przedwyborcze napięcie udzieliło się także D.O.
A być może bardziej powinien się przejmować napięciami w znacznie bardziej
zapalnych punktach naszej planety.
2. Już za kilka godzin, na portalu natemat.pl, powinna się ukazać najnowsza
rozmowa z cyklu „Allegro ma non troppo”. Będzie o wyborach.
Kandydat KO może liczyć na wygraną w I turze wyborów prezydenckich z
wynikiem 32,6 proc. Kandydat PiS to wybór 26,4 proc. uczestników badania.
Różnica między politykami wynosi 6,2 pkt proc. Na trzecim miejscu w sondażu
znajduje się Sławomir Mentzen,- 10,8 proc. głosów. Zaskoczeniem może być
czwarte miejsce dla Magdaleny Biejat z Lewicy, która cieszy się poparciem 6
proc. badanych. Przez długi czas w kampanii zajmował je Szymon Hołownia, który
ma obecnie 5,3 proc. poparcia.
https://tvn24.pl/polska/wybory-prezydenckie-2025-nowy-sondaz-st8462712
Rafał Trzaskowski może liczyć na 29 procent poparcia. To spadek o 2 punkty
procentowe w porównaniu z sondażem Opinia24 dla "Faktów" TVN i TVN24
przeprowadzonym w dniach 6-7 maja 2025 roku.
25 procent badanych deklaruje oddanie głosu na kandydata PiS Karola Nawrockiego
(bez zmian), a 12 procent na kandydata Konfederacji Sławomira Mentzena (-2).
Kandydat partii Razem Adrian Zandberg może liczyć na 7 procent poparcia (+2),
tak samo jak kandydat Trzeciej Drogi Szymon Hołownia (+2).
Na kolejnych miejscach znaleźli się: kandydatka Nowej Lewicy Magdalena Biejat -
6 procent (bez zmian) , Grzegorz Braun – 4 procent (bez zmian), Krzysztof
Stanowski - 2 procent (+1), Joanna Senyszyn – 2 procent (bez zmian), Marek
Jakubiak - 2 procent (-1), Artur Bartoszewicz - 1 procent (bez zmian).
https://tvn24.pl/polska/wybory-prezydenckie-2025-nowy-sondaz-st8462712
D.O. pamięta, że kandydaci demokratyczni są zazwyczaj o kilka punktów
przeszacowani w sondażach, a kandydaci szajek – niedoszacowani. „Będzie na żyletki”
– powiedział Donald Tusk na początku kampanii.
Sondaż IBRiS dla Onetu pokazuje, że w wyborach prezydenckich zdecydowanie
zamierza wziąć udział 50,5 proc. Polaków. Odpowiedź "raczej tak"
wybrało 8,4 proc. badanych. "Raczej nie" i "zdecydowanie
nie" to wariant, który wskazało odpowiednio 15,5 oraz 23 proc. uczestników
sondażu. Pozostaje 2,7 proc. osób, które nie potrafiły odpowiedzieć na pytanie
o udział w wyborach 18 maja.
https://wiadomosci.onet.pl/wybory/wybory-prezydenckie/wybory-prezydenckie-2025-mamy-najnowszy-sondaz-jest-mala-sensacja/b71wd7r
https://tvn24.pl/polska/sad-najwyzszy-zaskakujaca-zmiana-w-projekcie-o-neosedziach-st8462334
„Ministerstwo Sprawiedliwości wycofuje się z likwidacji Izby
Odpowiedzialności Zawodowej w Sądzie Najwyższym. W jej składzie w większości są
neosędziowie. To ta Izba, która w 2022 roku zastąpiła nielegalną Izbę
Dyscyplinarną. Izbę Odpowiedzialności Zawodowej powołał prezydent Andrzej Duda
i on też wskazał wszystkich 11 zasiadających w niej sędziów.
Zaledwie trzy tygodnie temu minister sprawiedliwości Adam Bodnar przedstawił
projekt ustawy regulującej status sędziów wybranych po 2017 roku. To właśnie ta
ustawa ma uzdrowić polskie sądy i zdecydować o przyszłości sędziów powoływanych
na wniosek neo-KRS.
Niespodziewanie jednak 13 maja na stronach Ministerstwa Sprawiedliwości pojawił
się nowy projekt, który w kilku kluczowych kwestiach różni się od tego szeroko
przedstawionego niespełna trzy tygodnie wcześniej.
Główna zmiana to wycofanie się resortu z likwidacji Izby Odpowiedzialności
Zawodowej Sądu Najwyższego, utworzonej za rządów PiS, w celu rozpatrywania
spraw dyscyplinarnych sędziów. W starej, kwietniowej propozycji, w artykule 55
punkt 1 czytamy: "W Sądzie Najwyższym znosi się Izbę Kontroli
Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych oraz Izbę Odpowiedzialności Zawodowej"
W nowej wersji, sprzed dwóch dni, zapis w tym punkcie już brzmi inaczej,
krócej: "W Sądzie Najwyższym znosi się Izbę Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw
Publicznych". Zniknął zapis o likwidacji Izby Odpowiedzialności Zawodowej
i co więcej, zniknęły wszystkie punkty odnoszące się do jej likwidacji,
zamieszczone w projekcie sprzed trzech tygodni”. …
Czy ktoś zechce wytłumaczyć D.O., co się dzieje na dwa dni przed
kluczowymi wyborami?
https://trojmiasto.wyborcza.pl/trojmiasto/7,35612,31937864,wyborcza-ujawnia-karol-nawrocki-pozyczyl-panu-jerzemu-pieniadze.html?_gl=1*mkw6yu*_gcl_au*MTgyMDgyNDA1LjE3NDA2MzY2OTE.*_ga*MTgwOTU0OTU1MS4xNzQwNjM2Njg3*_ga_6R71ZMJ3KN*czE3NDczMTY4MTckbzIyOSRnMCR0MTc0NzMxNjgxNyRqMCRsMCRoMA..#S.MT-K.C-B.1-L.1.duzy
… „Zanim Karol Nawrocki przejął 28-metrową kawalerkę w Gdańsku od Jerzego
Ż., senior był w dramatycznej sytuacji życiowej. Miał kłopoty z poruszaniem
się, żył w biedzie, borykał się z problemami alkoholowymi (o czym mówił sam
Nawrocki), był na bakier z prawem”. … Od wielu dni Nawrocki przekonuje, że
bezinteresownie pomagał starszemu i schorowanemu mężczyźnie. Na dowód tego
pokazuje wybrane przez siebie dokumenty, jak np. list pana Jerzego z grudnia
2011 roku z prośbą o pomoc - "Karol, przekaż mi 500 zł". … W
poniedziałek, tuż przed debatą kandydatów na prezydenta w TVP, Nawrocki
opublikował w sieci filmik, który zawierał kolejną już wersję jego tłumaczeń. …
„Mieszkanie było lokalem komunalnym, pan Jerzy był jego najemcą. Nie miał
pieniędzy na jego regularne opłacanie, wpadał, niestety, w długi. W 2010 roku
poprosił mnie o pożyczkę na wykup, żeby miesięczne koszty były niższe. Sprawa
jego sprzedaży pojawiła się dopiero rok później” - powiedział w filmie
Nawrocki. … Jak ustaliła "Wyborcza", umowa jest datowana na 15 lutego
2010 roku i była podpisana w Gdańsku. … Umowa ma formę wydruku z odręcznie
wpisanymi danymi stron - imię i nazwisko, adres, pesel oraz podpisami Karola
Nawrockiego i Jerzego Ż. Ręcznie wpisane zostało także oprocentowanie. Widnieje
też informacja, że Nawrocki pożycza panu Jerzemu 12 tys. zł "na wykup
mieszkania komunalnego". To oznacza, że Nawrocki od początku stał za
wykupem mieszkania od gminy za 10 proc. wartości, aby następnie przejąć je od
pana Jerzego. Kluczowe w umowie z 15 lutego 2010 roku jest jednak to, że
Nawrocki pożycza Jerzemu Ż. kwotę 12 tys. zł na 20 procent rocznie. Strony
ustaliły, że pieniądze zostaną zwrócone w określonym miejscu - w mieszkaniu
Jerzego Ż.
W roku 2010 średnie oprocentowanie kredytów hipotecznych wynosiło ok. 5 proc.,
zaś kredytów gotówkowych - od 8,4 do 17,5 proc. (plus prowizja banku). Pan
Jerzy nie miał zdolności kredytowej. Stawka 20 proc. to nieco poniżej progu
zakazanych pożyczek lichwiarskich, które zaczynają się powyżej 24 proc.
Problem w tym, że gdyby pan Jerzy miał spłacać same tylko odsetki od pożyczki
na 20 proc., to rocznie wyniosłyby one 2,4 tys. zł. Taka kwota była poza jego
możliwościami finansowymi. Brakowało mu pieniędzy na podstawowe potrzeby,
utrzymywał się dzięki pomocy społecznej.
Istnieje możliwość, że po umowie Nawrocki nie przekazał wcale pieniędzy panu
Jerzemu. Jak wiemy, za wykup zapłacił na konto urzędu dopiero 21 października
2011 roku. Sprawa trwała tak długo, ponieważ od roku 2010 trwała procedura
wykupu mieszkania komunalnego. Urzędnicy rozpatrywali wniosek o wykup lokalu,
czekali na wycenę rzeczoznawcy. Nie wiemy, czy Karol Nawrocki naliczał odsetki
od 15 lutego 2010 roku czy też naliczał je później. Jeśli naliczał, to można
rozważać, czy nie była to forma uzależnienia finansowego seniora od rzekomej
pomocy”.
https://wyborcza.biz/biznes/7,179190,31936735,zloty-spadochron-daniela-obajtka.html?_gl=1*nz3185*_gcl_au*MTgyMDgyNDA1LjE3NDA2MzY2OTE.*_ga*MTgwOTU0OTU1MS4xNzQwNjM2Njg3*_ga_6R71ZMJ3KN*czE3NDczMTY4MTckbzIyOSRnMSR0MTc0NzMxNzA0OSRqMCRsMCRoMA..#S.TD-K.C-B.10-L.2.duzy
„Na odejście z Orlenu były prezes tego koncernu Daniel Obajtek dostał
specjalne wynagrodzenie, jakiego dotąd nie znano w spółkach skarbu państwa.
Orlen dopiero teraz to ujawnił. O wikt i opierunek nie musi się martwić. Oprócz
godziwej diety posła do Parlamentu Europejskiego dostaje wynagrodzenie od
węgierskiej spółki deweloperskiej Bayer Construkt Zrt., wynoszące - jak
osobiście podał Obajtek - miesięcznie 9 335 euro, co obecnie wynosi
równowartość blisko 40 tysięcy złotych. … Ponieważ Daniel Obajtek sam nie
zrezygnował z posady w Orlenie, lecz został z niej odwołany, zgodnie z
przepisami przysługiwała mu odprawa. Stanowiła ona równowartość trzech
miesięcznych stały wynagrodzeń, czyli ponad 349,5 tysiąca złotych brutto.
Oprócz tego, jak każdy menedżer odchodzący z zarządu Orlenu, Daniel Obajtek
miał prawo do odszkodowania za rezygnację z pracy w konkurencji. Zgodnie z
przepisami wynosiła ona równowartość sześciu miesięcznych stałych wynagrodzeń,
czyli nieco ponad 699 tysięcy złotych brutto. Na tym jednak nie koniec. Dopiero
teraz w materiałach na walne zgromadzenie akcjonariuszy Orlen poinformował, że
Daniel Obajtek dostał wynagrodzenie za 'pozostawanie w dyspozycji Spółki od
daty rozwiązania umowy’. Czyli po odejściu z Orlenu dostawał jeszcze pieniądze
za niesprecyzowaną gotowość do działań na rzecz koncernu.
Przepisy mówią o odprawach i odszkodowaniach dla żegnających się z posadami
członków zarządów spółek skarbu państwa, ale żadna z nich nie informowała dotąd
o wynagrodzeniu za "pozostawanie w jej dyspozycji" byłego menedżera.
Orlen nie chciał ujawnić, jak długo Daniel Obajtek pozostawał w dyspozycji
koncernu po rozwiązaniu umowy. Dostał za to ponad 349,5 tysiąca złotych, czyli
tyle samo, ile odprawy. To sugeruje, że po rozstaniu z Orlenem Obajtek jeszcze
przez trzy miesiące pozostawał w takiej płatnej dyspozycji koncernu. Czy w tym
czasie cokolwiek zrobił dla Orlenu?
Z zasady członkowie zarządu Orlenu nie dostają dodatkowego wynagrodzenia za
pracę w radach nadzorczych spółek koncernu.
Jednym z wyjątków jest Orlen Synthos Green Energy (OSGE), spółka zawiązana
przez Orlen za prezesury Obajtka z firmą polsko-austriackiego miliardera
Michała Sołowowa dla budowy małych modułowych elektrowni atomowych (SMR),
konstruowanych przez koncern GE Hitachi. W tej spółce Daniel Obajtek od maja
2022 roku do 9 lutego 2024 roku był wiceprzewodniczącym rady nadzorczej,
pobierając za to dodatkowe wynagrodzenie. W latach 2022-2023 atomowa spółka
Orlenu wypłaciła mu 1 mln 62,5 tysiąca złotych. W 2024 r. za sześć tygodni
zasiadania w radzie nadzorczej OSGE Daniel Obajtek otrzymał 142 tysiące
złotych, w tym 57,5 tysiąca złotych wypłaty za grudzień 2023 r.”. …
https://www.money.pl/gospodarka/wydatki-na-kosciol-za-rzadow-pis-pod-lupa-nik-u-holownia-ujawnia-wyniki-kontroli-7156942549006848a.html
„Za rządów Prawa i Sprawiedliwości w latach 2021-2023 Kościoły i związki
wyznaniowe w Polsce otrzymały od państwa co najmniej 17,5 mld zł - wynika z
najnowszego raportu Najwyższej Izby Kontroli. W ubiegłym roku kontrolę zlecił
marszałek Sejmu Szymon Hołownia”. … "To pierwsza tak obszerna i
szczegółowa kontrola NIK dotycząca tego zagadnienia. Kontrolą objęto 21
jednostek: Kancelarię Prezesa Rady Ministrów, osiem ministerstw, trzy urzędy
centralne, cztery urzędy wojewódzkie, dwie agencje wykonawcze i trzy fundusze
celowe" - czytamy na stronie NIK. …
„Chodzi o przepływy finansowe, które wyszły z instytucji państwa powiązanych
bezpośrednio z budżetem państwa. Kontrola nie objęła spółek skarbu państwa” -
zaznaczył Hołownia. - 9 mln zł to wydatki na cele edukacyjne … 2 mld zł - to
kwota, która wynika z potrąceń podatkowych i darowizn … w latach 2021-2023
Kościołowi katolickiemu i instytucjom z nim związanym przydzielono około 160
dotacji na kwotę ok 200 mln zł, a 106 z nich odbyła się poza trybem
konkursowym. Z kolei w 15 z 18 badanych przez NIK dotacji przekazanych przez
KPRM "nie było przesłanek do zastosowania trybu pozakonkursowego". …
„Raport pokazuje, że w tych latach dochodziło dość regularnie do omijania trybu
konkursowego w przydzielaniu środków z budżetu państwa na rzecz kościoła.
Szczególnie dotyczy to rezerwy, która była w dyspozycji Prezesa Rady Ministrów
- wówczas Mateusza Morawieckiego” - powiedział Hołownia.
Marszałek Sejmu zapowiedział złożenie inicjatywy ustawodawczej, która uchyli
przepisy zakładające, że osoby prawne Kościoła katolickiego mogą otrzymać
nieodpłatnie grunty z państwowego funduszu.
D.O. podejrzewa, że piekło zamarzło.
https://www.onet.pl/informacje/onetwiadomosci/po-pozywa-slawomira-mentzena-chodzi-o-naruszenie-dobr-osobistych/ppgqyw7,79cfc278
… „Sławomir Mentzen zarzucił PO nielegalne finansowanie kampanii wyborczej.
Powołuje się przy tym na środowe ustalenia portalu Wirtualna Polska. Wirtualna
Polska podała, że od 10 kwietnia Facebook był "zalany reklamami
politycznymi". Umieszczały je dwa zupełnie nieznane wcześniej profile,
czyli "Wiesz Jak Nie Jest" oraz "Stół Dorosłych". Nie
wiadomo, kto tymi profilami zarządza. W części reklam — a wszystkie sprawiały
wrażenie rozmów ze zwykłymi obywatelami — zdecydowanie krytykowano
kandydujących w wyborach Nawrockiego oraz Mentzena. W drugiej części wychwalano
Trzaskowskiego. … W środę zareagowała NASK, która przyznała, że zaangażowane w
kampanię konta reklamowe wydały na materiały polityczne w ciągu ostatnich
siedmiu dni więcej niż jakikolwiek komitet wyborczy. Poinformowano już o
sprawie Agencję Bezpieczeństwa Wewnętrznego, która ma ustalić źródło
pochodzenia i finansowania kampanii. Dziennikarzom portalu udało się
zidentyfikować trzy osoby występujące w reklamach i skontaktować się z nimi.
Wszystkie stwierdziły, że do udziału w reklamach zachęciły je osoby powiązane z
fundacją Akcja Demokracja. Zarząd fundacji przyznał, że pracownik pomagał
zagranicznemu partnerowi organizacji w "znalezieniu chętnych do wzięcia
udziału w nagraniach". Firma, o której mowa, to Estratos Digital GmbH z
siedzibą w Wiedniu, świadcząca dla fundacji "usługi technologiczne oraz
konsultacje w zakresie komunikacji".
Prezes fundacji Akcja Demokracja Jakub Kocjan powiedział w Polsat News, że
fundacja prowadzi i opłaca własną kampanię profrekwencyjną. "Oczywiście
Akcja Demokracja jest nie tylko fundacją, jest też ruchem społecznym, więc siłą
rzeczy mamy bardzo dużo aktywistów lokalnych i oni na różnych grupach są
zapraszani do projektów bardzo różnych grup, bardzo różnych organizacji.
Okazuje się, że także tej akcji. W tych nagraniach, które obejrzałem po
pytaniach od pana redaktora, nie widziałem treści, promujących konkretnego
kandydata przez którąkolwiek z osób wypowiadających się" — tłumaczył
Kocjan.
Tymczasem w czwartek szefowa sztabu kandydata KO na prezydenta Wioletta
Paprocka napisała na X, że "trwa masowa akcja dezinformacji wyborczej
przeciwko Rafałowi Trzaskowskiemu z wykorzystaniem systemów SMS operatorów
telefonicznych". Dodała, że sprawa została zgłoszona do NASK i że będzie
też zawiadomienie do prokuratury.
https://wiadomosci.onet.pl/kraj/spoty-wyborcze-bez-autora-ogromne-koszty-reklam-z-dezinformacja/t2thx52
… „Z danych udostępnionych przez firmę matkę Facebooka, Metę, wynika, że
reklamy opublikowane na profilach "Wiesz Jak Nie Jest" i "Stół
Dorosłych" kosztowały 420 tys. tys. zł.
Według ustaleń Wirtualnej Polski za reklamami stoi pracownik i wolontariusze
fundacji Akcja Demokracja. Jej prezesem jest Jakub Kocjan, który jeszcze kilka
tygodni temu był asystentem posłanki KO Iwony Karolewskiej. Niedawno miał
rozmawiać z wicepremierem i ministrem cyfryzacji Krzysztofem Gawkowskim o
bezpiecznym przeprowadzeniu wyborów. Reklamy były publikowane przez profile
"Wiesz Jak Nie Jest" i "Stół Dorosłych", których
administrator jest nieznany. Dziennikarze WP zidentyfikowali trzy osoby
występujące w reklamach i skontaktowali się z nimi. Wszystkie stwierdziły, że
do udziału w reklamach zachęciły je osoby powiązane z Akcją Demokracja.
Akcja Demokracja tłumaczy zaś, że "zrobiła uprzejmość firmie, z którą
stale współpracujemy i na tym skończyła się ich rola. Nie wiązało się to z
żadnymi formalnymi decyzjami władz organizacji". Ta firma to Estratos,
świadczy dla AD "usługi technologiczne oraz konsultacje w zakresie
komunikacji". Na czele firmy stoi dwóch Węgrów, ma ona siedzibę w Wiedniu,
a fundacja, która jest jej właścicielem, ma powiązania z amerykańskimi
Demokratami”.
Polska uważa, że może to być finansowana ze środków zagranicznych ingerencja
w wybory
https://www.reuters.com/world/europe/poland-uncovers-what-it-says-may-be-foreign-funded-election-interference-2025-05-14/
Polska poinformowała w środę, że odkryła coś, co może być próbą ingerencji w
kampanię wyborczą prezydenta kraju za pomocą reklam na Facebooku, które mogły
być finansowane z zagranicy. Platforma społecznościowa zaprzeczyła tym
twierdzeniom.
Rządy państw europejskich pozostają w stanie najwyższej gotowości w obliczu
oznak ingerencji w wybory, odkąd Rumunia odwołała trwające wybory prezydenckie
w grudniu z powodu oskarżeń o ingerencję Rosji, którym Moskwa zaprzeczyła.
„Centrum Analiz Dezinformacji NASK zidentyfikowało reklamy polityczne na
platformie Facebook, które mogą być finansowane z zagranicy. Materiały były
wyświetlane w Polsce” – poinformował NASK, krajowy instytut badawczy zajmujący
się cyberbezpieczeństwem.
„Konta reklamowe zaangażowane w kampanię wydały na materiały polityczne w ciągu
ostatnich 7 dni więcej niż jakikolwiek komitet wyborczy” – głosi oświadczenie
NASK. Nie podano, z którego kraju mogło pochodzić finansowanie.
Wybory w Polsce: Partia Tuska wezwana do pokazania, że nie „oszukuje kobiet”
w sprawie aborcji
Pięć lat po niemal całkowitym zakazie aborcji, jak twierdzą działacze kampanii,
niedzielne wybory będą kluczowe dla sprawdzenia, czy obiecana zmiana zostanie
wprowadzona
https://www.theguardian.com/world/2025/may/15/poland-elections-tusk-centrists-abortion-laws-campaign-europe
Wybory prezydenckie w Polsce są „historyczną, przełomową” szansą dla
centrowej partii Donalda Tuska, aby pokazać, że nie próbowała „oszukiwać
kobiet”, obiecując zmianę niektórych najbardziej restrykcyjnych przepisów
dotyczących aborcji w Europie – twierdzą działacze kampanii. …
Sondaże sugerują, że faworytem jest Rafał Trzaskowski, prezydent Warszawy,
którego centrowa Koalicja Obywatelska kierowana przez premiera Donalda Tuska
obiecała złagodzić przepisy dotyczące aborcji. Jednak w ostatnich tygodniach jego
przewaga zmalała, a poparcie dla Karola Nawrockiego z populistycznej,
antyaborcyjnej partii Prawo i Sprawiedliwość (PiS) wzrosło, co sugeruje, że
obaj mogą zostać ze sobą skonfrontowani w drugiej turze głosowania 1 czerwca.
Pięć lat po tym, jak niemal całkowity zakaz aborcji wywołał największe protesty
w kraju od upadku komunizmu, wybory będą miały decydujące znaczenie dla
rozstrzygnięcia, czy w Polsce w końcu nastąpi zmiana, powiedziała Antonina
Lewandowska z Federa, federacji na rzecz kobiet i planowania rodziny. …
Zadanie Tuska zostało dodatkowo skomplikowane przez ideologiczny podział w jego
koalicji, która obejmuje ustawodawców z lewicy i zagorzałych konserwatystów
społecznych. W sierpniu Tusk przyznał, że „po prostu nie ma większości” , aby
zmienić prawo, aby zezwolić na aborcję do 12. tygodnia ciąży, ale powiedział,
że wznowi wysiłki po wyborach prezydenckich.
Marta Lempart z Polskiego Strajku Kobiet, kluczowej postaci w organizacji
masowych protestów, powiedziała, że jest pewna, że koalicja nie dotrzyma
obietnic dotyczących aborcji. Nadal jednak namawia ludzi do głosowania,
wskazując na znaczącą obecność kandydatów skrajnie prawicowych w wyborach.
Lempart powiedział: „Głosujemy na mniejsze zło. Nie głosujemy na poprawę
sytuacji; głosujemy na to, żeby nie pogorszyła się. Prawicowy prezydent
prawdopodobnie mógłby wykorzystać swoje weto, aby zablokować wszelkie działania
parlamentu i wpłynąć na wymiar sprawiedliwości” – powiedziała.
Przepaść na wsi
Znacz, Czytelniku, niemiecki? To słuchaj tu: https://www.deutschlandfunkkultur.de/polen-wahl-104.html
„18 maja Polska wybierze nowego prezydenta. Wybory są kluczowe dla
proeuropejskich reform Tuska, które do tej pory były blokowane przez prezydenta
Dudę, który jest bliski PiS. Na terenach wiejskich, gdzie rozstrzygają się
wybory, ludność jest podzielona”.
„Wracajcie na Ukrainę”: uchodźcy wojenni skarżą się na przemoc w Polsce
https://www.bbc.com/news/articles/clygv2dj78zo
„Nawet gdy przeprowadziliśmy się do innej dzielnicy, ona nie chciała
zmieniać szkoły” – mówi 31-letnia ukraińska matka. „Bardzo jej się to podobało.
Nie było żadnego nękania”.
Teraz mówi, że atmosfera w szkole – i w całej Polsce – uległa zmianie.
„Dwa tygodnie temu wróciła do domu i powiedziała: „Jeden chłopak powiedział mi
dzisiaj: 'Wracaj na Ukrainę'”. Svitlana była zdumiona.
Jest jedną z kilkudziesięciu Ukraińców mieszkających w Polsce, którzy
powiedzieli BBC, że w ostatnich miesiącach nastroje antyukraińskie znacznie
wzrosły.
Wiele osób opisało przypadki nadużyć w środkach transportu publicznego,
zastraszania w szkołach oraz ksenofobicznych treści w Internecie.
Do wzrostu napięcia przyczynia się kampania wyborcza na prezydenta, której
pierwsza tura głosowania odbędzie się w niedzielę.
Następnego dnia po tym, jak córce Switłany kazano wrócić na Ukrainę, nadużycia
stały się jeszcze gorsze.
„Dziewczyny z klasy wyżej zaczęły narzekać, że mówi po ukraińsku. Potem
udawały, że padają na ziemię, krzycząc 'Missile! Padnij!' i śmiejąc się” – mówi
Svitlana. „Wróciła do domu płacząc”.
Rosyjski pocisk uderzył w rodzinne miasto Svitlany na Ukrainie kilka dni
wcześniej, zabijając dziesiątki cywilów, w tym dzieci. Jej córka była w szoku.
Svitlana – nie jej prawdziwe imię nie chciała być zidentyfikowana, ponieważ
obawia się represji. Pokazała nam zrzuty ekranu wiadomości z personelem szkoły,
w których skarżyła się na traktowanie córki.
Powiedziała, że zauważyła zmianę nastawienia do Ukraińców również w innych
miejscach: „W pracy wiele osób mówi, że Ukraińcy przyjeżdżają tutaj i zachowują
się źle. A moi ukraińscy przyjaciele mówią, że chcą wrócić do domu, ponieważ
Polacy nas nie akceptują. Strasznie jest teraz tu mieszkać”.
Według statystyk rządowych, w Polsce mieszka co najmniej 2,5 miliona Ukraińców,
co stanowi prawie 7% ogółu ludności Polski.
Gdy w lutym 2022 r. rozpoczęła się pełnoskalowa inwazja na Ukrainę, Polacy
wyrazili wielkie współczucie. „To było niesamowite. Codziennie dzwonili ludzie,
pytając: »Jak możemy pomóc?«” – mówi aktywistka Natalia Panczenko, szefowa
warszawskiej Fundacji „Stań z Ukrainą”.
„Niektórzy z nich organizowali konwoje humanitarne lub przywozili tu uchodźców.
Oddawali swoje domy, jedzenie, wszystko, co mieli – a także swoje serca”.
Trzy lata później Natalia mówi, że uważa, że większość Polaków nadal popiera
Ukrainę. Ale niektórzy już nie – a jej organizacja zauważyła wzrost
antyukraińskich nadużyć w Internecie, który rozpoczął się kilka miesięcy temu.
„Potem zaczęło to stawać się rzeczywistością” – mówi. „Ostatnio mamy coraz
więcej takich sytuacji… ksenofobiczne [znęcanie się] nad ludźmi pracującymi w
sklepach lub hotelach tylko dlatego, że mówią z ukraińskim akcentem”.
Natalia mówi, że wielu ukraińskich uchodźców jest w stanie szoku. „Te grupy
kobiet i dzieci są w Polsce z powodu wojny, bardzo często ich krewni są na
linii frontu, w niewoli lub martwi... i to jest grupa ludzi, która jest celem”.
Badania sugerują, że opinia publiczna w Polsce na temat Ukraińców rzeczywiście
się pogarsza. Według sondażu przeprowadzonego w marcu 2025 r. przez szanowane
Centrum CBOS, zaledwie 50% Polaków opowiada się za przyjęciem ukraińskich
uchodźców, co oznacza spadek o siedem punktów procentowych w ciągu czterech
miesięcy. Dwa lata temu odsetek ten wynosił 81%.
Około miliona Ukraińców oficjalnie zarejestrowano jako przybyszów po
rozpoczęciu pełnoskalowej inwazji. Polska wydaje 4,2% swojego PKB na
ukraińskich uchodźców.
Ukraina stała się gorącym tematem politycznym w kluczowej kampanii wyborczej
prezydenta Polski.
Skrajnie prawicowy populista Sławomir Mentzen, który obecnie zajmuje trzecie
miejsce w sondażach, jest zagorzałym antyukraińczykiem i popiera „porozumienie”
z przywódcą Rosji Władimirem Putinem
Drugie miejsce zajął konserwatysta Karol Nawrocki, który sprzeciwia się
członkostwu Ukrainy w UE i NATO oraz pomocy finansowej dla uchodźców, ale
popiera wysiłek wojenny.
Najbardziej proukraińskim kandydatem jest faworyt Rafał Trzaskowski z koalicji
premiera Donalda Tuska, choć i on obiecał zmniejszenie świadczeń socjalnych dla
Ukraińców.
Według analityka politycznego Marcina Zaborowskiego, Trzaskowski powstrzymał
się od demonstrowania swoich proukraińskich poglądów, aby przyciągnąć głosy
centrowe w wyborach.
„Reaguje na zmianę nastawienia opinii publicznej. Początkowy entuzjazm dla
wspierania ofiar wojny zanika, negatywne nastroje przejmują kontrolę i nie jest
to dla niego całkowicie komfortowa kwestia”.
Inny skrajnie prawicowy kandydat, Grzegorz Braun, jest objęty dochodzeniem
policji za zerwanie ukraińskiej flagi z budynku ratusza podczas wiecu
wyborczego w kwietniu. Braun, który ma zaledwie 3% poparcia w sondażach,
regularnie grzmi przeciwko temu, co nazywa „ukrainizacją Polski”.
W zeszłym tygodniu polski rząd ostrzegł przed „bezprecedensową próbą”
ingerencji Rosji w polskie wybory poprzez rozpowszechnianie „fałszywych
informacji wśród polskich obywateli online”. Moskwa zaprzecza wszystkim
oskarżeniom o ingerencję w wybory.
Michał Marek, szef organizacji pozarządowej monitorującej dezinformację i
propagandę w Polsce, podaje przykłady materiałów o charakterze antyukraińskim
krążących w mediach społecznościowych.
„Główne narracje mówią o tym, że Ukraińcy kradną pieniądze z polskiego budżetu,
że Ukraińcy nas nie szanują, że chcą nas okraść i zabić i że są odpowiedzialni
za wojnę” – mówi.
„Ta informacja zaczyna się w rosyjskojęzycznych kanałach Telegram, a potem
widzimy te same zdjęcia i ten sam tekst, tylko przetłumaczone przez Google
Translate. I wpychają [materiał] do polskiej infosfery”.
Pan Marek łączy tego rodzaju dezinformację bezpośrednio ze wzrostem nastrojów
antyukraińskich w Polsce i twierdzi, że coraz większa liczba Polaków ulega
wpływom propagandy.
„Ale efekt zobaczymy dopiero po wyborach – jaki procent Polaków będzie chciał
głosować na kandydatów otwarcie prorosyjskich”.
Jak to było? Polska Chrystusem narodów”?
W każdym razie D.O. protestuje. Dlaczego naziolskiego poyeba nazywać „skrajnie
prawicowym populistą”? W słowach tkwi wielka siła, ale dlatego nazywać rzeczy
ich właściwym imieniem.
Polska: ignorowana supergwiazda giełdy
Dlaczego akcje w kraju idą w górę
Giełdy w europie nie świeciły tak jasno od lat. Porozmawiaj z tymi, którzy je
analizują zawodowo, a nadal dostrzeżesz nutę niedowierzania — ledwo pamiętają,
kiedy ostatni raz zagraniczni inwestorzy poświęcali im tyle uwagi. Dlaczego tak
się dzieje, nie jest tajemnicą. Mierząc w dolarach, indeks Stoxx 600 w Europie
wzrósł o 16% w 2025 r., w porównaniu z 3% dla MSCI World.
https://www.economist.com/finance-and-economics/2025/05/14/poland-the-ignored-stockmarket-superstar
The Economist omawia wyniki polskiego rynku akcji. Oto kluczowe punkty
artykułu znajdującego się za paywallem:
- Silny wzrost rynku: polski rynek akcji radził sobie wyjątkowo dobrze, ale nie
przyciągnął zbytniej uwagi międzynarodowej.
- Stabilność gospodarcza: polityka gospodarcza kraju i sektor finansowy
przyczyniły się do odporności rynku akcji.
- Możliwości inwestycyjne: Polska oferuje obiecujące perspektywy inwestycyjne,
szczególnie w sektorach, które wykazały stały wzrost.
https://tvn24.pl/fakty-artykuly/elektroniczna-mgla-na-morzu-baltyckim-rosjanie-zaklocaja-sygnal-gps-i-juz-wiemy-skad-to-robia-st8460880
Dlaczego nagle na Bałtyku nie działa rybakom nawigacja? Dlaczego od półtora
roku wariuje GPS? Naukowcy z Gdyni postanowili się przyjrzeć tej sprawie. Już
wiedzą, że zakłócenia pochodzą z Rosji - z obwodu królewieckiego, gdzie
stacjonują rosyjscy żołnierze. … To obszar w rosyjskim obwodzie
królewieckim, położony około 20 kilometrów na północ od Bałtijska, w okolicach
miejscowości Pokrowskoje. Stacjonuje tam 341. Centrum Walki Radioelektronicznej
rosyjskiej armii. Na zdjęciach satelitarnych można też zauważyć instalację z
charakterystycznym masztem w nadmorskiej osadzie Okuniewo.
https://wydarzenia.interia.pl/zagranica/news-zacharowa-uderza-w-polske-mowi-o-warszawskim-rezimie,nId,21401509
„Dzięki staraniom Warszawy nasze stosunki dwustronne są na tak niskim
poziomie, że w zasadzie nie ma już czego zamrażać” - twierdzi Marija Zacharowa.
Rzeczniczka rosyjskiego MSZ odnosząc się do relacji na linii Warszawa - Moskwa
nazwała polski rząd "reżimem, wyrządzającym krzywdy własnym
obywatelom". "Oni już upadli do tego punktu, ale chciałabym zauważyć,
że strona rosyjska nigdy nie podjęła żadnych proaktywnych kroków, które mogłyby
przyczynić się do takiego stanu rzeczy - dodała. - Jeśli chodzi o perspektywy
zmniejszenia poziomu rusofobii (w Polsce - red.) to jest to zapewne nie do nas
pytanie, ale do nich. Na razie takich tendencji ewidentnie nie obserwujemy, a
brak takich tendencji potwierdza chęć polskich władz do nieustannego
tłumaczenia wszelkich własnych problemów machinacjami Moskwy" -
podsumowała.
NATO: Francja mówi, że jest gotowa przyłączyć się do celu przeznaczania 5% PKB
na wydatki na bezpieczeństwo
https://www.lefigaro.fr/international/otan-la-france-se-dit-prete-a-se-rallier-a-l-objectif-de-5-du-pib-en-depenses-de-securite-20250515
„Sekretarz generalny NATO Mark Rutte chce, aby do 2032 r. kraje NATO
przeznaczały co najmniej 3,5% swojego produktu krajowego brutto (PKB) na
wydatki wojskowe w ścisłym tego słowa znaczeniu, a także 1,5% na szersze
wydatki na bezpieczeństwo, takie jak infrastruktura.
Francja jest gotowa zjednoczyć się w dążeniu do osiągnięcia celu przeznaczania
5% produktu krajowego brutto (PKB) na wydatki wojskowe i bezpieczeństwa,
omawianego w ramach NATO, wskazał
francuski minister spraw zagranicznych Jean-Noël Barrot w czwartek 15 maja 2025
r. „(Prezydent Francji Emmanuel) Macron już powiedział, że cel na poziomie
3–3,5 procent jest właściwy, ponieważ pozwala nam finansować zdolności obronne
” – powiedział na marginesie spotkania NATO w Antalyi w Turcji. …
Francuskie Rafale z bronią jądrową w celu ochrony Europy? Moskwa odpowiada
Emmanuelowi Macronowi
https://www.bfmtv.com/economie/entreprises/defense/des-rafales-francais-avec-l-arme-nucleaire-pour-proteger-l-europe-moscou-repond-a-emmanuel-macron_AD-202505140412.html
„Emmanuel Macron ponownie powiedział we wtorek, że francuski parasol atomowy
mógłby przynieść korzyści innym krajom europejskim. … Samoloty Rafale uzbrojone
w broń nuklearną zostaną rozmieszczone w Europie? Kreml ma wątpliwości.
Rzecznik Kremla powiedział w środę, że ewentualne rozmieszczenie w Europie
francuskich samolotów uzbrojonych w głowice nuklearne, o którym wspominał dzień
wcześniej prezydent Emmanuel Macron, nie przyniesie „bezpieczeństwa”
kontynentowi europejskiemu. …
„Jesteśmy gotowi rozpocząć dyskusję”, zwłaszcza na temat rozmieszczenia
samolotów uzbrojonych w „bomby” nuklearne w innych krajach europejskich –
powiedział prezydent.
Obecnie doktryna francuska oferuje jedynie ograniczone możliwości współpracy w
zakresie odstraszania nuklearnego, takie jak udział europejskich samolotów we
francuskich ćwiczeniach nuklearnych, np. poprzez dostarczanie myśliwców
eskortowych.
Francja jest jedynym krajem w Europie Zachodniej, obok Wielkiej Brytanii, który
posiada broń jądrową. Pozostałe europejskie państwa członkowskie NATO nadal
znajdują się pod amerykańskim parasolem nuklearnym.
W ciągu dwóch miesięcy kilka państw członkowskich Unii Europejskiej zabrało
głos, w tym przywódcy krajów skandynawskich, którzy tradycyjnie podchodzili z
rezerwą do kwestii nuklearnych, ale pokazali, że są otwarci.
Rozwiązanie to Amerykanie już od dawna stosują w pewnej liczbie krajów
europejskich.
Prezydent Republiki podkreślił, że jego zdaniem tego typu dyskusje nie zmienią
francuskiej doktryny.
„Odkąd istnieje doktryna nuklearna, od czasów generała de Gaulle’a, zawsze
istniał europejski wymiar brania pod uwagę tego, co nazywamy żywotnymi
interesami. Nie wdajemy się w szczegóły, ponieważ niejednoznaczność idzie w
parze z odstraszaniem” – zauważył. …
[ Macron] odpowiadał Friedrichowi Merzowi, kanclerzowi Niemiec, który uznał za
konieczne, aby Europa przygotowała się na „najgorszy scenariusz” istnienia NATO
bez amerykańskich gwarancji bezpieczeństwa. …
Już w ubiegły piątek Emmanuel Macron podkreślił, że „żywotne interesy” Francji,
leżące u podstaw jej strategii odstraszania nuklearnego, obejmują również
interesy jej „głównych partnerów” w Europie.
Wypowiedzi te miały miejsce u boku polskiego premiera Donalda Tuska w Nancy, we
wschodniej Francji, gdzie obaj panowie podpisali umowę wzmacniającą dwustronną
współpracę obronną.
„Chwila, w której żyjemy, jest momentem geopolitycznego przebudzenia. Nasza
Europa została stworzona przede wszystkim dla pokoju” – wspominał we wtorek
Emmanuel Macron. „Wyzwaniem dla nas jest pozostać wolnymi”.
„Rozmieszczenie broni jądrowej na kontynencie europejskim nie jest tym, co
przyniesie bezpieczeństwo, przewidywalność i stabilność kontynentowi
europejskiemu” – powiedział Dmitrij Pieskow, wierząc, że „znaczące wysiłki” ze
strony Moskwy, Waszyngtonu i europejskich państw posiadających broń jądrową
były konieczne, „aby stworzyć strategiczną architekturę bezpieczeństwa w
Europie”.
To byłoby czyste szaleństwo”: SPD i opozycja krytykują Wadephula za dążenie
do osiągnięcia pięcioprocentowego celu w wydatkach na obronę
Stany Zjednoczone żądają, aby wszystkie państwa NATO w przyszłości przeznaczały
pięć procent swojego produktu krajowego brutto na obronność. W tym kraju
uważano to dotychczas za niewykonalne w przewidywalnej przyszłości.
https://www.tagesspiegel.de/politik/es-ware-glatter-irrsinn-spd-und-opposition-kritisieren-wadephuls-vorstoss-zu-funf-prozent-ziel-bei-verteidigungsausgaben-13695040.html
… „CDU/CSU i SPD uzgodniły w umowie koalicyjnej, że będą inwestować w
Bundeswehrę i potencjał obronny, powiedział współprzewodniczący SPD. „Na
kolejnym szczycie NATO w czerwcu będziemy mieć wspólną linię z naszymi
partnerami. Na tym będziemy opierać nasze podejście; będzie to wytyczna dla
niemieckiego rządu” – dodał Klingbeil. Zostało to również stwierdzone w umowie
koalicyjnej.
Przed spotkaniem ministrów spraw zagranicznych państw NATO w Turcji Wadephul
powiedział, że Niemcy popierają propozycje prezydenta USA Donalda Trumpa i
sekretarza generalnego NATO Marka Rutte, aby sojusznicy w przyszłości
przeznaczali pięć procent swojego krajowego PKB na obronność.
Wadephul wyraźnie zaznaczył jednak, że można się zgodzić, iż tradycyjne wydatki
na obronność w wysokości 3,5 procent produktu krajowego brutto (PKB) będą
wystarczające, pod warunkiem że jednocześnie 1,5 procent produkcji gospodarczej
będzie wydawane na infrastrukturę nadającą się do celów wojskowych. Takie
podejście zaproponował niedawno Sekretarz Generalny NATO Mark Rutte.
Obecnie cele NATO dotyczące wydatków na obronę zakładają roczne wydatki
wynoszące co najmniej dwa procent PKB. Według ostatnich informacji nowego
kanclerza Friedricha Merza (CDU) każdy punkt procentowy wzrostu oznaczałby
obecnie wzrost wydatków na obronę Niemiec o około 45 miliardów euro. Republika
Federalna Niemiec niedawno odnotowała wzrost gospodarczy na poziomie nieco
ponad dwóch procent. Według obliczeń Merza, przy pięciu procentach, wydatki na
obronę wyniosłyby obecnie 225 miliardów euro rocznie. …
„Byłoby czystym szaleństwem, gdybyśmy skończyli z takimi kwotami” – powiedział
w czwartek „Sternowi” ekspert SPD ds. polityki zagranicznej. „Musimy zrobić
więcej, to jasne” – powiedział Stegner. W zamian CDU/CSU i SPD poluzowały
również hamulec zadłużenia przeznaczony na wydatki związane z bezpieczeństwem.
„Ale pięć procent, to jest niewyobrażalne. Ja też uznałbym to za złe i jestem
pewien, że tak się nie stanie”. …
Belgia wzmocni współpracę wojskową z Polską poprzez zakup rakiet
ziemia-powietrze Piorun
https://www.opex360.com/2025/05/13/la-belgique-va-renforcer-sa-cooperation-militaire-avec-la-pologne-avec-lachat-de-missiles-sol-air-piorun/
„W listopadzie, w ramach systemu EDIRPA [Europejski akt o wzmocnieniu
przemysłu obronnego poprzez wspólne zamówienia] ustanowionego w ramach Unii
Europejskiej [UE] w celu zachęcania państw członkowskich do łączenia zakupów
sprzętu wojskowego, Francuska Agencja Uzbrojenia [DGA] oficjalnie powiadomiła
MBDA o zamówieniu 1500 pocisków ziemia-powietrze MISTRAL 3 [Lekki transportowy
pocisk przeciwlotniczy] w imieniu Francji, Republiki Cypryjskiej, Estonii,
Węgier, Rumunii, Hiszpanii, Słowenii, Danii i Belgii.
Belgia rozważa jednak uzupełnienie potencjału obrony przeciwlotniczej swoich
wojsk lądowych poprzez zakup kolejnego modelu pocisku ziemia-powietrze. Tak
przynajmniej wskazał minister obrony Theo Francken w swojej ogólnej nocie
politycznej opublikowanej w kwietniu.
„Podejmowane są dalsze kroki w celu rozszerzenia naszych możliwości ochrony
przed zagrożeniami z powietrza, w tym zamawianie przenośnych bezzałogowych
systemów obrony powietrznej (dronów), przenośnych przeciwlotniczych zestawów
rakietowych (MANPADS) odpalanych z ramienia (zasięg do 4 km) oraz rakiet
odpalanych z pojazdów lub statywów (zasięg do 8 km, takich jak MISTRAL 3 -
przyp. red.), a także ich czujników” – czytamy w dokumencie.
Środek ten szybko wdrożono. Rzeczywiście: 12 maja, w obecności swojego
polskiego odpowiednika, Władysława Kosiniaka-Kamysza, pan Francken podpisał
deklarację zamiaru nabycia przenośnego systemu obrony przeciwlotniczej Piorun
od spółki Mesko, spółki zależnej grupy PGZ.
„Belgia planuje zakup 200–300 MANPADS Piorun, opracowanych w całości w Europie
i wyprodukowanych przez polski przemysł zbrojeniowy. Jest to w pełni zgodne z
celem wzmocnienia europejskiego przemysłu zbrojeniowego” – wskazało belgijskie
Ministerstwo Obrony.
„Wszyscy mówią o rozwijaniu europejskiej obrony. „Ja to robię” – powiedział pan
Francken dziennikowi De Morgen”. …
De Niro: „Trump to żul, Ameryka musi go powstrzymać, tak jak zrobiła to z
McCarthyem”
„Wywiad z amerykańskim aktorem: „On jest mściwy, ale ja się o siebie nie
martwię. Nie chcę patrzeć w lustro i mówić, że milczałem”
https://www.repubblica.it/esteri/2025/05/15/news/robert_de_niro_cannes_discorso_trump-424193377/?ref=RHLF-BG-P7-S2-T1-cannes1
Dzień po przemówieniu na temat filistra Trumpa, wolności sztuki i obrony
demokracji, które rozpaliło atmosferę na Festiwalu Filmowym w Cannes. A Robert
De Niro, 81 lat, siedząc w saloniku w Palais, spokojnie komentuje: „Mam
nadzieję, że to miało jakiś wpływ, wiesz?” W obecnej sytuacji, szczególnie w
naszym kraju… mam nadzieję. Miejmy nadzieję. Ale teraz musimy wyjść poza
wszelką nadzieję i powiedzieć: musimy powstrzymać to, co się tam dzieje. To
jest po prostu szaleństwo.
- Przed wyborami powiedział pan, że powrót Trumpa „będzie końcem”. Czy nadal
tak pan myśli?
- Nie chcę tak myśleć, ale nie można być apatycznym. Nie możemy milczeć.
Ludzie muszą zabierać głos, podejmować ryzyko… Nie można pozwolić, żeby
dręczyciel wygrał. Kropka. Żul przychodzi do ciebie w poniedziałek, żeby zażądać
twoich pieniędzy na lunch i bierze 25 procent. Trzy dni później wraca i żąda
więcej. W tym tkwi problem. Jeśli zobaczy, że może sobie na to pozwolić, to
będzie kontynuował. I dlatego nasz system w Ameryce musi temu położyć kres, bo
w tej chwili nie działa on najlepiej. Myślę jednak, że więcej protestów,
demonstracji i publicznego oburzenia może skłonić Kongres i Senat do zadania
sobie pytania: Czy wolę stawić czoło moim wściekłym wyborcom, czy Trumpowi i
jego grupie? Muszą się bardziej bać obywateli. Tylko w ten sposób można
naprawić ten błąd.
- Czy Trump bierze pod uwagę swój sprzeciw?
- Nie sądzę. Myślę, że obchodzi go tylko to, co stanowi zagrożenie. A
zagrożenie pojawia się, gdy ludzie są źli, a on nie ma innego wyjścia, jak
tylko ich słuchać. Musi szanować Sąd Najwyższy, sędziów, to jest ostatnia
bariera. I ludzi również”.
- Prezydent jest mściwy: martwi się pan o bezpieczeństwo swojej rodziny?
- Tak. Lubi się mścić, podjudzać tłum. Ale jestem już za stary, żeby to na
mnie wpłynęło. Wiem, co się dzieje, gdy łobuz coś zrobi. Nie chcę patrzeć w
lustro i mówić sobie, że to olałem. Myślę o ludziach takich jak Rubio. Widzisz
go tam, siedzącego, obgadującego Zełenskiego, po tym, jak go bronił, mówiąc, że
powinniśmy go wesprzeć. A jednak tam był, milczał. Co mówisz swoim dzieciom lub
wnukom? Ale historia nie zapomni. Potrzebujemy ludzi, którzy staną po którejś
stronie, tak jak zrobił to prawnik Joseph Welch w erze McCarthy’ego. Powiedział
mu: „Czy nie masz ani przyzwoitości, ani wstydu?” Wtedy to symbolicznie zdanie
przełamało nastroje: ludzie mieli już dość McCarthy'ego. Wydarzy się coś, co w
końcu sprawi, że Amerykanie zrozumieją, jak absurdalna jest to sytuacja i że
musimy działać, aby ją powstrzymać. Najważniejsze jest głosowanie przeciwko
Trumpowi, ale wybory uzupełniające są jeszcze bardzo daleko. Myślę, że ludzie
muszą zrobić o wiele więcej, o wiele szybciej”.
- Ale w Hollywood niewiele jest podniesionych głosów. Czy pan takie głosy słyszy?
- Pojedynczo? Nie. Jest wielu ludzi, którzy myślą tak jak ja. Nawet jeśli
nie mówią o tym otwarcie. Ja również trochę to stonowałem. Ale czuję, że coraz
więcej ludzi będzie się buntować, protestować, demonstrować. To jest nasz kraj.
Ameryka. Nie chcemy dyktatury ani autorytarnego rządu. Wielu ludzi nie
rozumiało, na co głosowało, albo nie głosowało, co jest jeszcze gorsze. I
spójrz, co się stało”.
- Studia i platformy streamingowe są bardzo ostrożne.
- Nie sądzę, żeby branża mnie nie wspierała lub nie podzielała moich myśli.
Ale wielki biznes boi się reakcji Trumpa. Muszą zdecydować: poddać się czy
powiedzieć nie? Są uniwersytety, które powiedziały „nie”. Kancelarie prawne,
które powiedziały nie. To ważne, ponieważ inni ludzie widzą ten opór i czerpią
z niego siłę. Czują się zainspirowani i mówią „to możliwe”. Jak w westernach,
przybywa zły facet, a potem pojawia się szeryf: jak on zareaguje? To właśnie
reprezentuje nasz kraj, Ameryka.
https://wyborcza.pl/7,75399,31938985,obama-w-poznaniu-ostrzega-przed-zagrozeniami-dla-demokracji.html#S.TD-K.C-B.5-L.1.duzy
„Godzinną rozmowę ze słynnym demokratą przeprowadził w czwartkowy wieczór
amerykański historyk prof. Timothy Snyder. Była jednym z głównych wydarzeń
trwającego od środy kongresu Impact'25 w Poznaniu, na którym rok wcześniej
gościła Michelle Obama.
Tradycja nakazuje byłym prezydentom USA daleko idącą powściągliwość w
recenzowaniu poczynań swoich następców. Choć Donald Trump się do niej nie
stosuje i bezpardonowo atakuje Joego Bidena. Obama czasem gryzł się w język (w
pewnym momencie przyznał wprost: "Próbuję być dyplomatyczny"), nie
wymienił Trumpa z nazwiska ani razu, ale tak naprawdę w wielu momentach nie
krył swojego zaniepokojenia działaniami obecnej administracji. …
„Wspaniale być z powrotem w Polsce - przyznał już na początku rozmowy
44. prezydent USA, dla którego to czwarta wizyta w naszym kraju.
Wspominał, jak inspirująca była dla niego niegdyś "Solidarność" i w
ogóle początek lat 90.: wypuszczenie z więzienia w RPA Nelsona Mandeli, wolne
wybory w Europie za Żelazną Kurtyną. Odmalował atmosferę nadziei związanej z
nową wizją budowy wolnych, demokratycznych społeczeństw. …
„Wierzę, że Stany Zjednoczone nadal mają do odegrania rolę we wzmacnianiu
światowego porządku. Choć myślę, że nie jest tajemnicą, iż nie zgadzam się z
niektórymi decyzjami podejmowanymi obecnie przez Waszyngton - powiedział
ostrożnie, a zebrani na sali zareagowali tłumionym śmiechem. [Ale co oni robili
„na” sali, zamiast siedzieć „w” sali?]
Chcę przekazać po tej stronie Atlantyku przesłanie, że poczucie
solidarności, które podziela większość Amerykanów, nie zależy tylko od naszego
rządu, lecz od naszego narodu.
Przypomniał o więziach łączących USA i Europę, w tym licznej Polonii
zamieszkującej Chicago, jego rodzinne miasto, z którymi wielokrotnie stykali
się on i Michelle. Podkreślił też, że dużą inspiracją dla Amerykanów była
"niewiarygodna" pomoc polskiego społeczeństwa dla napadniętej przez
putinowską Rosję Ukrainy.
W jego ocenie obecna sytuacja uczy nas, że postęp - czy to w dziedzinie
demokracji, praw człowieka, czy ochrony klimatu - nie może zależeć tylko od
USA. Dotyczy to także obronności, Europejczycy muszą bardziej wziąć sprawy w
swoje ręce. …
Obama chwalił odwagę i ducha walki Ukraińców. Przyznał, że jest też zbudowany
solidarnością Europy. Zdradził, że było o nią trudniej podczas jego
prezydentury, kiedy w 2014 roku Rosja anektowała Krym. …
„Nie uważam, że należy zastąpić czymś nowym fundamenty starego światowego
ładu, natomiast wymagają one odświeżenia. USA nadal będą kluczowe dla NATO.
Zarazem przestrzegł jednak: „Jeśli Stany Zjednoczone utracą swoje
oddanie na rzecz demokracji, będziemy mieli problemy na całym świecie. Jeśli
jeden z najpotężniejszych narodów w historii nie będzie respektował swoich
własnych praw i podąży w stronę form autokratycznych, w których nadal organizowane
są wybory, ale sedno demokracji ulega erozji, perspektywy dla reszty świata nie
będą dobre”.
Snyder zapytał go, czy w nadzwyczajnych czasach, w których jego zdaniem się
znaleźliśmy, zwykłe formy protestu są wystarczające.
Obama odparł, że "rozumienie perspektywy oponentów nie może oznaczać,
że nic nie robisz i pozwalasz walić się w twarz". W pewnych sytuacjach
trzeba przeciwstawiać się "chuliganom". Za przykład podał Władimira
Putina. Wspominał rozmowy z Rosjaninem, które pozwoliły mu poznać jego sposób
myślenia: poczucie zdradzenia Rosji przez Zachód, wykorzystania jej słabości po
upadku ZSRR.
„Rozumiem go, ale on i ja mamy zupełnie odmienne wizje świata. I uważam, że
moja jest lepsza. Jego prowadzi do wojny, okrucieństwa, gułagów. W dłuższej
perspektywie nie prowadzi nawet do dobrobytu czy bezpieczeństwa, nawet jeśli
nie obchodzi nas demokracja”.
Prowadzący rozmowę nawiązał do wyborów parlamentarnych w Polsce z 2023 roku,
które wygrała prodemokratyczna opozycja, budując szeroką koalicję i protestując
na ulicach. Zapytał, czy to inspiracja dla USA.
„Owszem, to jest to, co powinniśmy robić” – odparł. Przyznał, że uznaje
postulaty skrajnie prawicowych partii za bardzo niebezpieczne, ale jednocześnie
ma poczucie, że "my też popełniliśmy pewne błędy": „Jednym
z nich było to, że byliśmy trochę zbyt pewni swoich racji, zbyt zarozumiali, za
bardzo osądzający”.
Przytoczył porównanie do rozmowy ze starszym wujkiem: wiemy, że to dobry facet,
pomaga sąsiadom, jest uprzejmy wobec ludzi, ale "czuje się trochę
nieswojo, jeśli chodzi o zmianę norm dotyczących płci". W takiej sytuacji
raczej nie będziemy go pryncypialnie ganić, tylko powiemy: wujku, nie zgadzam
się z tobą, ale dalej możemy ze sobą rozmawiać”.
„Wielu ludzi w USA zaczęło domagać się tego, by dostać 100 proc. tego, co
chcemy. A jeśli się nie zgadzasz, to jesteś rasistą, seksistą, homofobem” –
mówił ł były prezydent.
„To popchnęło niektórych wyborców do drugiego obozu. Bo ludzie nie chcą być
pouczani, nie lubią, kiedy mówi im się, że są głupi” - dodał.”
Wezwał, by być pewnym swoich przekonań, ale jednocześnie wiedzieć, kiedy można
pójść na kompromis i budować mosty. Jako przykład realizmu politycznego podał
reformę systemu ubezpieczeń zdrowotnych za swoich rządów, która rozszerzyła
ochronę na miliony Amerykanów, ale nie zrewolucjonizowała tego obszaru.
Obama przyznał, że gdyby tworzył system od zera, najchętniej skorzystałby z
wzorów Kanady czy Francji, wprowadzając jednolity państwowy system. Ale musiał
liczyć się z tym, że w USA opieka zdrowotna była od dawna sprywatyzowana i
stanowi ważną gałąź gospodarki.
„Trzeba mieć wizję tego, jak świat powinien wyglądać, i świadomość tego, jaki
jest” – stwierdził.
Gdy Snyder - przypomnijmy, historyk - zapytał, jak należy w obecnych czasach
nauczać historii, Obama odparł, że trzeba zacząć od uczciwego mówienia o
faktach. Dopiero potem można debatować o ich znaczeniu i interpretacjach.
Ubolewał, że Amerykanie mają z tym obecnie problem. Tymczasem właśnie zgoda co
do podstawowych faktów pozwoliła na rozwój demokracji, biznesu, dziennikarstwa.
„Jednym z największych wyzwań, przed którymi stoimy, jest chęć ludzi u
władzy do przekręcania faktów, ignorowania ich lub wysuwania fałszywych
twierdzeń”.
Dodał, że „kiedyś Amerykanie wyśmiewali z tego powodu Związek Radziecki.
Tymczasem "teraz widzimy, że nasze własne rządy prowadzą wojnę z
faktami", co napędzają jeszcze nowe technologie, które mogą być
wykorzystywane zarówno w pożyteczny, jak i szkodliwy sposób”.
Skrytykował próby nakazywania przez Biały Dom szkołom, jak nauczać historii
niewolnictwa, które sprowadzają się do udawania, że go nie było albo "nie
było takie złe", bo "nie powinno się uczyć rzeczy, przez które białe
dzieci czują się źle albo są mniej dumne z bycia Amerykaninem".
„Powinniśmy uczyć dzieci, by były dumne z tego, że Ameryka to
przezwyciężyła” - powiedział. Ostrzegł też przed podkopywaniem wiary w
naukę, które może okazać się katastrofalne w wypadku kolejnej pandemii i braku
zaufania do odpowiedzi państwa, czy przed kwestionowaniem zmian klimatycznych”.
Kiedy ktoś jest taki stary, jak D.O., to „przerobił w swoim życiu wielu
polityków. D.O. absurdalnie przypomina sobie nazwiska Bardzo Ważnych Polityków
z lat 60. i 70., o których dziś już nikt nie pamięta, nawet popularne
podręczniki do historii.
Wśród tych wszystkich „przerobionych” przez D.O. polityków Barack Obama
błyszczy najjaśniej. Zrobił potworny błąd nie wysyłając wojska do Syrii w 2024
r., pod wpływem papieża Franciszka i prawdopodobnie swojej żony. To się
zemściło niekończącymi się latami masakr, inwazji, szaleństwem państwa
islamskiego i prawdopodobnie również tragedią Izraela i Gazy.
Dobrymi chęciami, jak wiadomo, piekło jest wybrukowane.
Ale mimo to, D.O. go lubi i podziwia: jeden z niewielu prawdziwych ludzi wśród
polityków, jeden z bardzo niewielu kierujących się empatią i autentyczną
miłością do ludzi. Nie wspominając już o żelaznych zasadach moralnych i
niewzruszonym przywiązaniu do demokracji.
Ostatnie marzenie D.O., marzenie które z pewnością pozostanie niespełnione, to
moc przeprowadzić długi wywiad z Barackiem Obamą.
Wsparcie mass mediów podnosi humor każdemu Polakowi, nieprawdaż?
7:17 Dzień dobry!
OdpowiedzUsuńDzień dobry
OdpowiedzUsuń„Trump to żul, Ameryka musi go powstrzymać, tak jak zrobiła to z McCarthyem”
OdpowiedzUsuń„Wywiad z amerykańskim aktorem: „On jest mściwy, ale ja się o siebie nie martwię. Nie chcę patrzeć w lustro i mówić, że milczałem”. A przecież żuli wszelkiej maści i po tej stronie oceanu dostatek, a mimo to tak wielu milczy... Strach, wygodnictwo? Może po prostu pasują im rządy żulii wszelakiej?
Podczas wyborów Trump wielokrotnie twierdził, że zakończy wojnę w ciągu 24 godzin. Po objęciu urzędu zaproponował 30-dniowe zawieszenie broni — Ukraina się zgodziła, ale Putin odmówił. Zamiast naciskać na Putina, Trump naciskał na rozmowy w Turcji — Zełenski się zgodził, ale Putin się nie pojawił. Teraz, po 115 dniach prezydentury, Trump mówi, że tylko spotkanie z Putinem może zakończyć wojnę. Słaby, przewidywalny i robiący dokładnie to, czego chce Kreml.
OdpowiedzUsuńDzień dobry
OdpowiedzUsuńdzień dobry , dzisiaj było bardzo obficie ....jest takie "chyba przeoczenie" Barack Obama błyszczy najjaśniej. Zrobił potworny błąd nie wysyłając wojska do Syrii w 2024 r. (Joe Biden ?) a może inna data ? Czekam z niepokojem wyborów prezydenckich , czym więcej draństwa wychodzi z tzw. kandydata tym bardziej mu rośnie ........brak słów.
OdpowiedzUsuńPozwoliłem sobie powołać się na D.O. na Facebooku przeciw lewicowo usposobionych wyborców mającym za złe Trzaskowskiemu, że jest przeciwny adopcji dzieci przez pary jednopłciowe (które pierwej trzeba przecież zalegalizować!).
OdpowiedzUsuńPostawa "wszystko albo nic" jest antydemokratyczne. Trzeba zrozumieć zdanie innych i rozmawiać.
Jestem za prawem do adopcji, ale przede wszystkim jest za demokracja w Polsce, mimo jej ułomnosci.