DRUGI OBIEG
Sobota, 17 maja 2025. Wigilia.
1.
D.O. powiedziałby to i owo, ale nie powie z dwóch powodów: po pierwsze były by
to niemal wyłącznie słowa niecenzuralne, a po drugie wsadziliby D.O. do ciupy,
bo jest ciiii… chichosza wyborcza. Więc z w/w powodów nic nie powie i nic nie
napisze.
2. To nie był dobry tydzień dla robienia fotek. Tylko w jeden dzień i to
niecały udało się D.O. pstryknąć coś, co nie jest szarą i chłodna pluchą,
sinymi chmurami, czy rzęsistym deszczem. Na dodatek rzęsisty deszcz padał
przeważnie w nocy, a wtedy, jak wiadomo, fotki tak sobie wychodzą. Więc się,
Czytelniku, akontentuj tym, co jest.
3.
W ostatnim „Allegro ma non troppo” D.O. niegrzecznie wytykał redaktorowi
naczelnemu bardzo dużej gazety brak korekty w jego organie, po czym ów redaktor
zadzwonił i powiedział, że w tytule naszej rozmowy redaktorzy z natemat.pl
napisali „Wybory 2024”. I ta błędna data wisiała on line przez prawie godzinę…
Przyganiał kocioł garnkowi… Albo lepiej: „nie śmiej się dziatku z cudzego
wypadku. A dziatek się śmiał i sam tak miał”.
4.
Co bardziej empatyczni Czytelnicy mogą ojojać D.O. bo zaszczepił się na
półpaśca, osławionego, niebezpiecznego, bardzo przykrego, trudnego w leczeniu i
bardzo się rozpowszechniającego się. D.O. i jego Żona zdecydowali się zrobić to
dość szybko po przeczytaniu wyników zaskakującego badania, wskazującego, że
szczepionka przeciwko tej chorobie …zapobiega Alzheimerowi. Ponieważ oboje
państwo D.O.stwo miało rodzinne historie z ta chorobą, to wiedzą, jakie to
przykre i kłopotliwe, zarówno dla chorego, jak i jego rodziny.
„To jeśli się zaszczepił, to dlaczego trzeba D.O. ojojac? No bo przeważnie się
na tę szczepionkę dość mocno reaguje. Jedni bardziej, inni mniej. D.O. jak na
razie mniej, ale piątek miał, hmmm, dziwny. No i wieczorem podejrzewał, że ma
trochę gorączki. A dzień był dlań intensywny, męczący, choć dość przyjemny, bo
wśród Przyjaciół.
5.
Pan Cukierek pyta co słychać. D.O. nie wie, co słychać u państwa, ale u D.O.
słychać jakiegoś moczymordę na skateboardzie i wiejską babinę z kobiałkami,
mówiących, że myślą sobie, że ta zima musi wreszcie minąć i innych,
namawiających do zluzowana zbroi.
Co prawda przekaz bardzo na czasie, ale nietolerancyjny D.O. nie lubi reklam
panów i pań rozpijających alkoholem i tak słabych intelektualnie (vide jutro) i
nadmiernie zaalkoholizowanych Polaków. Po prawdzie nie znosi też reklam big
pharmy, z powodzeniem starających się zbijać (ogromne!!!) majątki, na robieniu
z nas wszystkich lekomanów, manipulujących naszymi strachami i kłamliwie
obiecujących niesłychane beneficja z jakiegoś shitu, który zupełnie
niepotrzebnie powinniśmy połykać albo się nim smarować. A kiedy potrzeba
prawdziwego leku na prawdziwe choroby – wtedy jakoś morda w kubeł. To
niemoralne. A D.O jest, jak wiadomo, śmiesznym, nieco nadętym i mocno
denerwującym moralistą.
Tak wyglądał dzień kulminacji Wiosny.
Wyglądał pięknie, ale sentymentalny pesymista D.O. martwi się, że wiosna ma już
z górki, że zaraz będzie lato i ani się D.O. obejrzy – znów będzie, psiakość,
ona, tak bardzo D.O. nienawistna.
To już ostatnie takie widoki. Na Cyprze już żniwa, a tu kartofle wypuszczają
listki. Jeszcze chwilunia i będą wykopki.
Ona, Wisła, tylko tu wygląda, że ma dużo wody, tak naprawdę jest kiepsko.
No i co to jest, a co to?
https://wyborcza.pl/7,75400,31939245,skad-sie-biora-rude-koty-naukowcy-juz-wiedza.html#S.TD-K.C-B.10-L.1.duzy
… „Naukowcy wybrali niewielką mutację w DNA, która zwiększa ekspresję
(aktywność) położonego po sąsiedzku genu – Arhgap36. Nikt go wcześniej nie
podejrzewał o związek z kolorem sierści czy włosów”. ..
To jest najdłuższy kot świata, oficjalnie wpisany do Księgi Guinnessa. Ma na
imię Barivel i jest Włochem. Mierzy 119,89 centymetrów.
https://www.miciogatto.it/storie-di-gatti/il-gatto-piu-lungo-del-mondo-e-italiano-barivel-il-grande-maine-coon/
Najpiękniejszym kotem we wszechświecie jest Poldo (po raz trzeci).
https://www.ilmiogattoeleggenda.it/il-gatto-piu-bello-delluniverso-e-poldo-per-la-terza-volta/
Poldo to imię tylko dla przyjaciół, ponieważ jego pełne imię i nazwisko to
Eryn Galen Forlindon. Zdobył tytuł najpiękniejszego kota we wszechświecie po
raz trzeci, pokonując setki dorosłych kotów w roku 2025. W tym również jedno ze
swoich dzieci: w finale Poldo pokonał Maglora, swojego syna, który miał
zaledwie dziewięć i pół miesiąca i był obiecującym młodzieńcem tej samej rasy
norweski leśny. Aby podkreślić bardzo wysoki poziom konkursu w Bolzano, każdego
dnia oceniano około 200 kotów należących do około trzydziestu ras. Od
majestatycznych Maine Coonów po wyrafinowane koty perskie i egzotyczne koty
bengalskie. Najlepsze okazy w każdej kategorii zostały nagrodzone tytułem Best
of Best, natomiast nagrody specjalne przyznano za szczególne cechy, np. kolor
oczu lub miękkość sierści.
Poldo.
A tu zobaczycie szczekającego kota: wychowywał się z pieskami, a kiedy
wejdziesz między arony musisz krakać, jak i one.
https://www.tiktok.com/@cathyann.9/video/7494121105288924458?
===================
https://wyborcza.pl/14,75398,31942041.html#S.MT-K.C-B.1-L.1.duzy
Norman Davies Człowiekiem Roku 2025
"Gazeta Wyborcza" ogłosiła swój wybór laureata w tegorocznej odsłonie
nagrody Człowieka Roku.
Wyróżnienie, wręczane od 1999 roku trafiło w 2025 do rąk historyka Normana
Daviesa.
Jerzy Owsiak Człowiekiem Roku 2025 Czytelniczek i Czytelników "Gazety
Wyborczej"
Nagroda specjalna "Wyborczej" dla prezydentki Mołdawii Mai Sandu
Pamiętamy o Andrzeju Poczobucie!
https://wyborcza.pl/magazyn/7,124059,31930885,norman-davies-99-procent-studentow-w-wielkiej-brytanii-i-usa.html#S.MT-K.C-B.2-L.2.maly
Bartosz T. Wieliński: Pytam o to wszystkich i nikt nie wie, ale pan tyle
przeżył, to może pan mi powie. Czy kiedyś jeszcze będzie na świecie spokojnie,
stabilnie, normalnie?
Prof. Norman Davies, Człowiek Roku „Gazety Wyborczej" 2025:
- Mam niewesołe odczucia. Świat zbliża się do wielkiego kryzysu, a co gorsza,
nie wiemy jeszcze, jakiego. Oprócz tego, że polityczny będzie na pewno, a
gospodarczy prawdopodobnie.
Mam tylko nadzieję, że nie zrobi się z tego kryzys militarny. Bo to, co się
dzieje w Ameryce, jest strasznie nieprzewidywalne. Nie pamiętam takiej
niepewności od czasu rozpadu ZSRR, czyli od czterdziestu lat.
Wtedy też nie mieliśmy bladego pojęcia, co wydarzy się następnego dnia.
Tylko że dziś nie mówimy o problemie regionalnym. Wojna celna dotyczy całego
świata. Boję się, że wyjdzie z tego coś strasznego.
Albo weźmy Kanadę. Trump mówi rzeczy kompletnie zdumiewające. To
najbliższy sąsiad, naród, z którymi Ameryka żyła w przyjaźni i nagle padają
takie wrogie słowa. Ale czy tylko słowa? Co dalej zrobi Trump? Nikt nie wie. …
Może jestem przewrażliwiony, ale kilka wypowiedzi Trumpa o innych krajach
bardzo pachną mi Putinem. Który podobnego języka, co Trump wobec Kanady, używał
wobec Ukrainy. Również sąsiada i przyjaciela.
- Nie wiem, czy możemy mówić o przyjaźni Trumpa i Putina. Bo nie wiem,
czy Trump w ogóle jest zdolny z kimś się zaprzyjaźnić. Jednak zbieżność ich
niektórych poglądów jest przerażająca.
A z drugiej strony jest równie prawdopodobne, że administracja Trumpa nie
dotrwa do końca kadencji. …
Polakowi łatwo pogodzić się z tym, że Rosja stała się zagrożeniem. Pamięć
własna i genetyczna sprawia, że w zasadzie niczego innego się nie spodziewał.
Ale to, że na Amerykę trzeba patrzeć z niepokojem, to jednak szok poznawczy.
Zupełna nowość.
- To prawda. Nawet jeśli wiedzieliście, że Stany Zjednoczone nie są idealne,
że w innych epokach czy na innych kontynentach ma mroczne karty, że nie kieruje
nimi czysty idealizm, ale również interesy, to z perspektywy
pokoleń ukształtowanych przez zimną wojnę i lata wolnej, wracającej na
Zachód Polski, w relacjach z Ameryką panowała słoneczna pogoda.
Różnica jest taka, że w przeciwieństwie do Putina i jego ludzi Trump nie bardzo
wie, gdzie leży i czym żyje Polska. A już na pewno mało go to obchodzi. Więc
jeśli ktoś przekonuje, że przekazał mu polski punkt widzenia, przedstawił
polskie interesy, to ja odpowiadam: „tylko co z tego”? …
Z polskiej perspektywy to smutne. Tak przecież aspirowaliśmy do bycia
częścią Zachodu, a teraz Zachód zaczyna się kruszyć. To Polska jawi się jako
państwo normalniejsze i bardziej racjonalne niż wiele zachodnich krajów.
- Oj tak, porobiło się! Jestem bardzo nieszczęśliwy z powodu tego, co się
dzieje w Wielkiej Brytanii. Ten nasz głęboki kryzys jest nie tylko polityczny,
ale i społeczny. Jestem przekonany, że Zjednoczone Królestwo prędzej czy
później rozpadnie się na kawałki.
Całe życie Wielka Brytania była spokojna, dobrze prosperująca, a Polska biedna
i zacofana. A teraz jest odwrotnie. Przyleciałem do Krakowa i mam wrażenie, że
tu jest lepiej niż w Oksfordzie. Świat wywrócił się do góry nogami.
Mam 85 lat. Co jakiś czas choruję, w tym wieku to normalne. W Oksfordzie na
wizytę lekarską muszę czekać miesiącami. Przylatuję do Krakowa w środku
tygodnia i termin dostaję na poniedziałek o 10 rano bez żadnego problemu.
Czytelnicy panu nie uwierzą. Polacy bardzo narzekają na służbę zdrowia.
To opowiem historię. Czegoś takiego w Polsce nie spotkałem!
Wielkanoc spędzałem w Oksfordzie, gorzej się poczułem. Wszystkie przychodnie w
mieście były nieczynne, poza jedną. Pojechałem tam w Wielki Poniedziałek, ale
drzwi były zamknięte. Mignął mi za nimi człowiek w żółtym roboczym
kombinezonie, więc spróbowałem dogadać się przez szparę.
Ale on po angielsku nie rozumiał ani słowa. Ani po hiszpańsku, ani po
francusku. Po polsku już nawet nie próbowałem. To był stróż, który przed
przypadek zamknął się w klinice i nie umiał wyjść. By go uwolnić, znalazłem
drugiego dozorcę, ale z nim też nie byłem w stanie się dogadać.
W końcu dotarłem do gabinetu lekarskiego.
A tam czekał na mnie Japończyk i też ledwo mówił po angielsku. Z trudem dało
się porozumieć z jedynym lekarzem przyjmującym w mieście!
Dostałem receptę, poszedłem do jedynej czynnej apteki. I to samo. Nie
potrafiłem dogadać się ze sprzedawczynią ani z farmaceutą, który pochodził z
Filipin. Pięć osób!
Dziesięć lat temu w Wielkiej Brytanii mieszkał milion Polaków, młodych
obrotnych ludzi. Wielu moim rodakom to wadziło, choć przybysze szybko się
aklimatyzowali i pchali nasz kraj do przodu, samemu awansując po drodze. Tylko
że po Brexicie imigrantów w Wielkiej Brytanii nie ubyło, ale przybyło. I nie
przyjeżdżają już Polacy, tylko ludzie z odległych krajów, którzy nie znają
języka i integrują się z trudem.
Nie tylko służba zdrowia staje się niewydolna. Administracja, wymiar
sprawiedliwości, szkolnictwo, uniwersytety - wszystko się sypie. Po roku
wróciłem do Polski, rozglądam się i mówię sobie: tu nie jest tak źle!
Prawda, skalę porównawczą pan ma. Bo przygoda Normana Daviesa z Polską
zaczęła się ponad 60 lat temu. Od tego, że nie dostał pan wizy do ZSRR.
- Byłem jeszcze studentem na Oksfordzie. Miałem za sobą pierwsze lekcje
języka rosyjskiego i zapisałem się na wycieczkę do Moskwy. Ale nie pojechałem,
bo nie dostaliśmy wizy. Wobec tego zupełnie przypadkowo pojechaliśmy do Polski.
Nie żałował pan?
- Ciągle o to mnie ludzie pytają. Nie, absolutnie nie żałowałem.
Doskonale pamiętam ten moment, gdy jako student stanąłem przed Wawelem. Nie
wiedziałem, co to za budowla, nic nie wiedziałem.
Myślę sobie: cholera, taki duży zamek, coś tu musiało się dziać. Ale jako
student słynnego, wielkiego Oksfordu nic o Polsce podczas studiów nie
słyszałem. Nic! Nie jestem w stanie wymienić ani jednego króla. O historii
Polski nie mam pojęcia!
Było mi wstyd, ale jednocześnie ta niewiedza pobudzała moją ciekawość.
Nieustannie zadawałem Polakom pytania i dowiedziałem się, że w PRL historia
podlega kontroli państwa, cenzurze. Ludzie wręcz bali się z młodym Anglikiem o
niej rozmawiać.
A później ożeniłem się z Polką. I więcej o kraju dowiedziałem się od teścia niż
z anglojęzycznych podręczników czy od brytyjskich wykładowców. …
Przyjechaliśmy i spotkaliśmy się w Warszawie z grupą młodych Polaków.
Zaprowadzili nas do Pałacu Kultury, do klubu jazzowego. Mogę się mylić, ale
wydaje mi się, że jazz-master nosił nazwisko Trzaskowski.
Do Polski jechaliśmy pociągiem, mieliśmy przystanek w zachodnim Berlinie. Tam
musieliśmy wysłuchać wykładu jakiegoś Niemca o zachodnioniemieckim postrzeganiu
historii. Wojna skończyła się osiemnaście lat wcześniej, a Niemiec opowiadał o
Polakach jak o bardzo niebezpiecznych ludziach. - Trzeba być ostrożnym, to są
groźni ludzie, Polacy odebrali nam połowę naszego kraju – mówił.
Więc choć wiedzieliśmy, kto rozpętał wojnę, baliśmy się, co nas spotka. I nagle
fajne, ładne Polki, fajni młodzi Polacy, tacy jak my. …
Dzisiaj w Anglii, mimo że mieszka tam tylu Polaków, wiedzy o Polsce jakoś nie
przebywa. Nie dorobiliśmy się nawet katedry polonistyki czy katedry historii
Polski. To jest wielki problem. Mogę o tym rozmawiać godzinami. 99 procent
studentów w Wielkiej Brytanii i Stanach Zjednoczonych podczas studiów nic nie
słyszało o Polsce. Nic. I tu nie chodzi o to, że nie ma katedry, która
zajmowałaby się historią Polski. Nie ma w ogóle wątków polskich na wykładach
dotyczących historii, ekonomii, socjologii. W Wielkiej Brytanii mamy 140
uniwersytetów, 225 tysięcy naukowców – a jest tylko jeden człowiek na etacie na
jednym uniwersytecie - w Cambridge - który zajmuje się tylko i wyłącznie
Polską, bo etat ma ufundowany w tym celu. Jeden. …
… „Negocjacje między Rosją a Ukrainą, które odbyły się w piątek w Stambule,
nie przyniosły rezultatów, na które czekał świat. Powód jest prosty: Putin nie
chce kończyć wojny.
Jedyną sprawą, w której Rosjanom i Ukraińcom rzeczywiście udało się porozumieć
podczas rozmów w Stambule 16 kwietnia, jest zapowiedziana wymiana jeńców. Ma do
niej dojść w najbliższym czasie (nie podano jeszcze daty). Będzie to największa
wymiana od początku konfliktu — ma objąć po tysiąc osób z każdej strony.
Resztę można opisać jako fiasko.
https://wyborcza.pl/7,75399,31942847,co-nam-mowi-przebieg-rozmow-w-stambule-rosja-blefuje-i-szykuje.html#S.TD-K.C-B.1-L.1.duzy
… „Unia Europejska ma dosyć gierek Putina, unikającego zakończenia walk z
Ukrainą. Dla wzmożenia presji UE szykuje sankcje na gazociągi Nord Stream 1 i 2
oraz nafciarzy i banki Rosji - powiedziała szefowa Komisji Europejskiej Ursula
von der Leyen.
W piątek w Tiranie odbywa się szczyt Europejskiej Wspólnoty Politycznej,
utworzonej trzy lata temu w reakcji na napaść Rosji na Ukrainę. Do stolicy
Albanii przyleciało z tej okazji około 50 liderów Unii Europejskiej i innych
państw Europy oraz europejskich organizacji, w tym premier Donald Tusk i
prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski.
Jednym z tematów rozmów będzie nałożenie na Rosję nowych, silnych sankcji,
które już nie tyle skłonią, ile zmuszą prezydenta Rosji Władimira Putina do
zawieszenia broni w wojnie przeciw Ukrainie oraz podjęcia negocjacji
pokojowych”.
https://wyborcza.biz/biznes/7,179190,31941912,ue-docisnie-rosje-sankcje-na-nord-stream-nafciarzy-i-banki.html?_gl=1*wcnu07*_gcl_au*MTgyMDgyNDA1LjE3NDA2MzY2OTE.*_ga*MTgwOTU0OTU1MS4xNzQwNjM2Njg3*_ga_6R71ZMJ3KN*czE3NDc0MjIzNDgkbzIzNCRnMSR0MTc0NzQyNDAxNSRqMCRsMCRoMA..#S.TD-K.C-B.1-L.2.duzy
Tirana, szczyt chętnych i rozmowa telefoniczna z Trumpem. A Meloni nie ma
https://www.repubblica.it/esteri/2025/05/16/news/tirana_vertice_volenterosi_telefonata_trump_meloni-424221433/?ref=RHLF-BG-P2-S1-T1-RIAPERTURA%7C
„Byli razem w Kijowie niecały tydzień temu, teraz są znowu obok siebie w
Tiranie. Gdy tylko szczyt Europejskiej Wspólnoty Politycznej dobiegnie końca,
kwartet europejskich przywódców ustąpi: Emmanuel Macron, Keir Starmer,
Friedrich Merz i Donald Tusk. Jest to nadzwyczajne spotkanie tzw. „koalicji
chętnych” popierającej Kijów. Obok przywódców Francji, Wielkiej Brytanii,
Niemiec i Polski, obecny jest także prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski.
Podczas gdy nadzieja na negocjacje w Stambule pryska – pierwsze dwustronne
spotkanie wysłanników Kijowa i Moskwy trwało niecałe dwie godziny – chętni
decydują się podnieść poziom: dzwonią do Donalda Trumpa i wywierają presję na
amerykańskiego prezydenta, aby ten nałożył nowe sankcje na Moskwę. …
marginesie szczytu, Meloni zabrał głos na ten temat: „Włochy od dawna
oświadczyły, że nie są gotowe wysłać wojsk na Ukrainę. Nie miałoby sensu,
abyśmy uczestniczyli w formatach, które mają cele, dla których nie
zadeklarowaliśmy naszej gotowości”. Niedługo potem Macron ostro odpowiedział
premierowi: „To nieporozumienie, nie rozmawialiśmy o wysłaniu wojsk, dyskusja
dotyczyła zawieszenia broni na Ukrainie, w niedzielę i dziś. Uważajmy, żeby nie
rozpowszechniać fałszywych informacji, rosyjskich jest wystarczająco dużo”. …
https://wyborcza.pl/7,75399,31942541,napastnik-salmana-rushdiego-skazany-na-25-lat-wiezienia.html#S.TD-K.C-B.3-L.1.duzy
… „Autor m.in. "Dzieci północy" i "Szatańskich wersetów"
został 12 sierpnia 2022 r. zaatakowany przez nożownika. Został piętnastokrotnie
dźgnięty nożem w mieście Chautauqua w stanie Nowy Jork, gdzie przyjechał
wygłosić wykład o wolności artystycznej. Na początku spotkania w amfiteatrze na
scenę wtargnął 24-letni Hadi Matar - Amerykanin, którego rodzice emigrowali do
Kalifornii z Libanu.
Po zamachu na pisarza, zza krat, udzielił krótkiego wywiadu tabloidowi
"New York Post". - Nie lubię go. Nie uważam go za bardzo dobrą osobę.
To ktoś, kto zaatakował islam, zaatakował system wartości i wierzeń -
powiedział o Rushdiem”.
https://wyborcza.biz/biznes/7,177151,31941051,nowy-zdumiewajacy-kryzys-w-rosji-czuja-go-takze-na-bialorusi.html?_gl=1*198s6fh*_gcl_au*MTgyMDgyNDA1LjE3NDA2MzY2OTE.*_ga*MTgwOTU0OTU1MS4xNzQwNjM2Njg3*_ga_6R71ZMJ3KN*czE3NDc0MjIzNDgkbzIzNCRnMSR0MTc0NzQyNDAyNyRqMCRsMCRoMA..#S.TD-K.C-B.14-L.1.duzy
… „Podczas otwarcia międzynarodowego centrum wystawowego w Mińsku białoruski
dyktator Aleksander Łukaszenka odniósł się do problemu, z którym zaczęli
borykać się Białorusini. Bo ze sklepów zniknęły ziemniaki.
"Prezydent [Łukaszenka] zauważył, że obywatele chcą płacić mało za
żywność, a rolnicy, przeciwnie, są zainteresowani sprzedażą swojego towaru jak
najdrożej. I tak się zdarzyło, że w Rosji ceny ziemniaków są kilka razy wyższe
niż na Białorusi. Dlatego producenci zorientowali się na rosyjski rynek" -
zrelacjonowały wyjaśnianie Łukaszenki jego służby prasowe. Białoruski lider
zalecił przy tym swoim obywatelom zrozumienie dla tej sytuacji: Jeśli martwicie
się o ziemniaki, to wytrzymamy [bez nich] przez miesiąc. Ale bez kartofla nie
zostaniemy”.
A żebyś zdechł xqrvsynu!
Trump oskarża byłego dyrektora FBI o wezwanie do jego zabójstwa za pomocą
zakodowanego obrazu
James Comey opublikował zdjęcie muszli ułożonych tak, aby utworzyć napis
„8647”, używając popularnego slangu oznaczającego wyrzucenie klienta z baru
https://www.theguardian.com/us-news/2025/may/16/james-comey-investigation-8647-trump
Post Comeya na Instagramie – zdjęcie muszelek na plaży ułożonych tak, aby
ułożyć liczby 8647, które podpisał „Fajna formacja muszelek na moim spacerze po
plaży” – został wykorzystany przez prawicowych zwolenników Trumpa, aby
twierdzić, że było to wezwanie do zamachu na prezydenta USA. Secret Service
poinformowało, że wszczęło dochodzenie.
Comey powiedział, że „nigdy nie przyszło mi do głowy”, że liczby te stanowią
zakodowane zagrożenie. Liczba 86 to powszechny slang oznaczający zatrzymanie
lub pozbycie się czegoś, zazwyczaj starego sprzętu, lub wyrzucenie z lokalu,
takiego jak bar, i często jest synonimem słowa „nix”. Liczba 47 może być
rozumiana jako oznaczająca Trumpa, 47. prezydenta.
Comey powiedział, że „nigdy nie przyszło mi do głowy”, że liczby te stanowią
zakodowane zagrożenie. Liczba 86 to powszechny slang oznaczający zatrzymanie
lub pozbycie się czegoś, zazwyczaj starego sprzętu, lub wyrzucenie z lokalu,
takiego jak bar, i często jest synonimem słowa „nix”. Liczba 47 może być
rozumiana jako oznaczająca Trumpa, 47. prezydenta.
„Wiedział dokładnie, co to oznacza. Dziecko wie, co to oznacza. Jeśli jesteś
dyrektorem FBI i nie wiesz, co to oznacza? To oznaczało zabójstwo. I mówi to
głośno i wyraźnie” – powiedział Trump w wywiadzie dla Fox News z Abu Zabi,
gdzie kończy czterodniową podróż na Bliski Wschód.
Trump stwierdził, że Comey „został tak mocno dotknięty, ponieważ ludzie mnie
lubią i podoba im się to, co dzieje się w naszym kraju”, dodając: „I wzywa do
zabójstwa prezydenta”.
Comey, który został zwolniony przez Trumpa w 2017 r. w związku ze śledztwem w
sprawie zmowy z Rosją w wyborach w 2016 r., usunął wpis kilka godzin po tym,
jak zaczął on przyciągać uwagę urzędników i zwolenników administracji Trumpa. …
8647 gdy spotkasz w knajpie Batyra
OdpowiedzUsuńYes, yes, yes!
Usuń"No i co to jest, a co to?". Kwitnący szczypiorek jest to.
OdpowiedzUsuńDzień dobry
OdpowiedzUsuńDzień dobry, Ewa.
UsuńWnuk pana Stanisława z Łodzi dostał trzy "6" z religii. Istny szatan!
OdpowiedzUsuńDziękuję za dzisiejszy przekaz , spokojnej nocy .
OdpowiedzUsuń