DRUGI OBIEG
Niedziela, 27 lipca 2025


1.
Trudno o inspirację, kiedy łeb pęka, mimo, że wzięło się pół tuzina ibuprofenów. Kiedy próba rozchodzenia bólu spacerem nad Wisłą to właściwie katastrofa. Kiedy odgłosy polityki dobijają twoja chęć życia.
No są takie dni. Przeważnie najczęściej mijają.
Ale za to niedziela, niedziela będzie dla nas.



Może być zdjęciem przedstawiającym tekst
„Gdyby wybory odbyły się w najbliższą niedzielę, PiS uzyskałoby 28 proc. głosów, Koalicja Obywatelska - 24 proc., a Konfederacja - 14 proc. - wynika z sondażu Ipsos dla TVP Info. Do Sejmu weszłaby także partia Razem i Lewica - po 6 proc. głosów oraz Polska 2050 i Konfederacja Korony Polskiej (czyli partia Grzegorza Brauna) - obie z 5-procentowym poparciem”.

Trudno o inspirację, kiedy trafia się na takie zestawienia. Właściwie nie jest zaskoczeniem, ale zawsze poziom nieprzyjemności się zwiększa. Te „Polish jokes” w USA skąd się w końcu wzięły.
https://www.facebook.com/photo/?fbid=24205846302391087&set=a.183262991742754
Grafika za Piotrem Moszyńskim, który za Wojciechem Warskim.
D.O. przypomina, że z pewną niewiarą przyjmował opinie niektórych Czytelników, że Polacy to debile.



2.
Okej D.O. ma się trzymać z dala od wezbranych rzek, został uprzedzony przez rząd.
Nie został uprzedzony o niebezpiecznych żmijach, pełzających po Sejmie. Ale nie musiał: potrafi rozpoznać żmiję na pierwszy rzut oka, nim jeszcze kogoś ukąsi. Nawet taką żmiję, która się uśmiecha, przymila, trzyma język na wodzy, żeby nie zasyczeć i nie spłoszyć ofiary, którą zamierza najpierw sparaliżować jadem, a potem spożyć.

D.O. sądzi, że Hołownia oszalał. Zwolnił wszystkie hamulce i pędzi w przepaść, w polityczny niebyt, w pustkę, z której lepiej nie wyglądać, bo bliźni będą okazywać pogardę. Drugi wariant to ten, że uwierzył w obiecanki Kaczyńskiego. Nie wiadomo, co gorsze z jego punktu widzenia. Nic nie zrozumiał, nie okazał skruchy, nie powrócił do pionu, nie zrobił nic, by odzyskać względny szacunek Polaków. To może być najtragiczniejsza kariera polityczna we współczesnej Polsce. Może po Palikocie, który siedzi w pace.
Bug z nim, ale ilu ludzi za sobą pociągnie, spadając? I czy zakochane w nim towarzyszki z partii, która w rzeczywistości nigdy nie istniała, kiedyś przejrzą na oczy?

Wielu zacnych ludzi, nieproszonych, rzucało się w obronę Tuska: że to nie jego wina, tylko koalicjantów, że ministrowie nie wywiązują się ze swoich zadań itp. A sam Tusk w sobotę w Pabianicach, właściwie powtórzył słowo w słowo, to co jego obrońcy pisali. D.O. uderzyło zdanie „widzicie, z kim ja muszę na co dzień pracować”. Z czego wynika, że po rekonstrukcji rządu napięcia w koalicji nadal trwają i to na całego. Nie wygląda to optymistycznie.
Polska się zakałapućkała w chaosie, który może wynikać z przyczyn ustrojowych. I z nieumiejętności zrozumienia powodów, dla których ten Ciul Radziecki z Żoliborza i ten debilny pajac z Krakowa i ten żałosny i brutalny sutener z Gdańska znajdują tak szerokie poparcie wśród Polaków.


3.
I właśnie temu chaosowi i najbardziej koherentnej propozycji jego likwidacji poświęcona będzie najnowsza rozmowa z cyklu „Allegro ma non troppo”, która ukaże się już za kilka godzin na portalu ‘natemat.pl’.




Kwiatki prawdziwe, tło dorobione. Sorry: z zaciągniętym, zrobionym na szaro niebem nie przykułyby twojej, Czytelniku, uwagi.



Lato w pełni. A nawet u początku schyłku. Niemal wszędzie już po żniwach, a jak pamięcią D.O. sięga dzieciństwa, to żęło się w zaawansowanym sierpniu. A D.O. ma jeszcze głowę w minionej zimie, w swoim i natury stężeniu, D.O. żałuje, że już nie ma bzów ani okwieconych drzew owocowych… A tu zaraz przyjdzie się żegnać, D.O. z przerażeniem będzie patrzeć na pożółkłe, zbrązowiałe liście, których nie zdążył ukochać, kiedy były jeszcze zielone…

Ale jednak jeszcze jest pięknie, choć w kukurydzy może się już spokojnie schować dorosły człowiek.


Jeszcze się nie pożywi, ale już się schowa.


Jeszcze niektóre łąki są olśniewająco zielone.



Komentarze

  1. OMam tak samo: patrzę i z tyłu głowy pojawia myśl, że JESZCZE jest zielono, ale...
    A Pabianice? Też mi się wbiło w głowę, to "widzicie, z kim ja muszę pracować", ale ograniczyłem to do lokatorów Pałacu Namiestnikowskiego Hołowni. Bo mam skłonności do myślenia życzeniowego

    OdpowiedzUsuń
  2. Nawet w listopadze cholownia moze zmienic zdanie i powiedziec „nie ustąpię i guzik mi zrobicie”.

    OdpowiedzUsuń
  3. Niech otchłań pożre Hołownię!

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga