DRUGI OBIEG
Wtorek, 15 lipca 2025
1.
To jest dzień, w którym D.O. czuje, że jest znużony i potrzebuje odpoczynku w
jakimś spokojnym miejscu. Może powinien zaplanować jakiś wyjazd? Ale wszystko
dziś tyle kosztuje…
2.
Wyobraź sobie, Czytelniku, że Trump wczoraj zmienił zdanie w sprawie Rosji.
Ostrożnie, nie do końca, jego „sankcje” i „cła” sprawiają, że śmieją się
rosyjskie niedźwiedzie w tundrze, ale według stanu na wczoraj – wsparł Ukrainę
za europejskie pieniądze.
Co będzie w tej sprawie myślał dziś albo jutro – tego D.O. nie potrafi
przewidzieć.
Trump zapowiada broń dla Ukrainy i daje Rosji 50-dniowy termin
Prezydent Trump podczas spotkania z sekretarzem generalnym NATO powiedział, że
nałoży na Rosję „bardzo surowe cła”, jeśli w ciągu 50 dni nie uda się osiągnąć
porozumienia pokojowego.
https://www.nytimes.com/live/2025/07/14/us/trump-news
„Prezydent Trump powiedział, że Stany
Zjednoczone nałożą na Rosję „bardzo surowe cła”, jeśli w ciągu 50 dni nie
dojdzie do porozumienia pokojowego z Ukrainą. Dodał, że „cła wtórne” będą
sięgać około 100 procent. Wypowiedź Trumpa padła podczas spotkania z
sekretarzem generalnym NATO, Markiem Rutte, w Białym Domu; pan Rutte koordynuje
europejskie działania mające na celu dostarczenie Ukrainie większej ilości
broni do obrony przed inwazją Rosji. Zgodnie z porozumieniem NATO miało kupować
amerykańską broń i przekazywać ją Kijowowi.
Obiecał, że dodatkowe systemy Patriot dotrą w ciągu kilku dni, sfinansowane
przez Niemcy i innych partnerów NATO, co byłoby znaczącym krokiem w kierunku
wsparcia Ukrainy w obronie własnej. Uważa się, że Kijów ma tylko sześć
działających baterii Patriot.
Rutte powiedział, że Ukraina „zdobędzie naprawdę ogromne ilości sprzętu
wojskowego” do obrony powietrznej i rakiet, aby walczyć z Rosją, i wezwał
Putina, aby potraktował ostrzeżenie Trumpa poważnie.
„Moje rozmowy z nim są bardzo przyjemne, a potem rakiety odpalają w nocy” –
powiedział prezydent Trump o prezydencie Rosji Władimirze Putinie. Wyraźnie
wrażliwy na swoją zmianę, Trump dodał o Putinie: „Oszukał Clintona, Busha,
Obamę, Bidena – mnie nie oszukał”.
„Wydawało mi się, że doszliśmy do porozumienia jakieś cztery razy” – powiedział
Trump o porozumieniu z Putinem. „Ale to po prostu trwało i trwało”. Brzmi to
jak niedowierzanie, że Putin go w to wciągał, choć niewielu innych to robiło.
Groźba wprowadzenia przez prezydenta Trumpa stuprocentowych ceł wydaje się być
innym podejściem niż pakiet sankcji, do którego wprowadzenia namawia go ponad
80-osobowa grupa senatorów z Kapitolu. Ich propozycja zakłada nałożenie na
gospodarkę Rosji sankcji, ale na znacznie wyższym poziomie: 500% dla krajów
kupujących rosyjską ropę i uran.
„Nie ma umierających Amerykanów” – powiedział Trump, zauważając, że on i
wiceprezydent J.D. Vance mieli „problem” z zaangażowaniem USA, choć nie
dokończył tej myśli. Trump przyznał, że Stany Zjednoczone pragną „silnej
Europy”. Nie wyjaśnił jednak, czy podziela obawy Europejczyków, że Putin nie
poprzestanie na Ukrainie i może rozszerzyć swoją ekspansję na Europę.
Choć Trump zdaje się pragnąć uznania za pomoc w zakończeniu wojny, jednocześnie
jasno daje do zrozumienia, że nie chce być obwiniany za jej wynik. „Chcę
jeszcze raz złożyć jedno oświadczenie” – powiedział. „Mówiłem to już wcześniej.
To nie jest wojna Trumpa”.
Trump opisuje transakcję zbrojeniową głównie jako transakcję biznesową i
twierdzi, że Stany Zjednoczone nie będą przeznaczać własnych funduszy na
wsparcie Ukrainy. Ujmuje to w kategoriach politycznych: „To wojna Bidena, to
wojna Demokratów” – powiedział, ani razu nie wspominając o decyzji Rosji o
inwazji na Ukrainę ani o naruszeniach prawa międzynarodowego. Przyznaje, że
ustawa Senatu może dać mu uprawnienia, które już posiada: „Nie jestem pewien,
czy ich potrzebujemy” – powiedział.
Trump, w znamiennym geście, mówił o pilnej potrzebie pomocy Ukrainie w odparciu
rosyjskiej agresji i podkreśla, jak dzielnie walczyli Ukraińcy. Miesiącami
zaprzeczał, że to Rosja rozpoczęła wojnę, i oskarżał prezydenta Ukrainy,
Wołodymyra Zełenskiego, o niechęć do jej zakończenia.
„Muszę wam powiedzieć, że Europa ma w sobie mnóstwo ducha walki” – powiedział
Trump. „Kiedy się angażowałem, nie sądziłem, że tak jest, ale jednak jest”.
Trump jednak nigdy nie powiedział, czy ma w sobie choć odrobinę ducha walki.
„Dzieli nas ocean” – powiedział, używając klasycznego argumentu izolacjonistów,
który nawiązuje do I wojny światowej. „To nie jest wojna Trumpa. Jesteśmy tu,
żeby ją zakończyć i powstrzymać”.
Trump i Mark Rutte, sekretarz generalny NATO, nadal podkreślają, że rosyjscy
żołnierze są wśród tysięcy ginących na wojnie.
Wygląda na to, że inwestorzy w Rosji spodziewali się jeszcze bardziej
stanowczego oświadczenia Trumpa. Główny indeks giełdowy Rosji wzrósł o około
2,5 procent w ciągu ostatnich 30 minut.
Konstantin Kosaczow, wysoko postawiony rosyjski parlamentarzysta, napisał na
Telegramie, że ultimatum prezydenta USA to „głupota”, sugerując, że łatwo można
się z niego wycofać. „Wiele może się zmienić w ciągu 50 dni – na polu bitwy i w
mentalności osób sprawujących władzę, zarówno w USA, jak i w NATO” – napisał.
Jurij Podolyaka, popularny prokremlowski bloger wojskowy, napisał w podobnym
tonie na Telegramie, że Trump „może zmienić swoje „zdanie” kilka razy w ciągu
najbliższych 50 dni”.
„Nowa rzeczywistość na Ukrainie rozpoczęła się dziś wraz z oświadczeniem
Trumpa” – powiedział Siergiej Markow, komentator prokremlowski.
„Na razie naciska on tylko na Rosję i wspiera Ukrainę” – napisał na Telegramie.
Putin jest przekonany, że ma przewagę na polu bitwy i jest przygotowany na to,
że Trump straci cierpliwość, donosił w zeszłym tygodniu „The New York Times”.
Pomimo prorosyjskiej retoryki Trumpa z początku tego roku, odmówił on pójścia
na poważne ustępstwa, jakich oczekiwał Putin, takie jak nakłonienie Ukrainy do
oddania większego terytorium i ograniczenia przyszłych rozmiarów jej sił
zbrojnych.
Nowe nominacje w rządzie: Szmyhal może stanąć na czele Ministerstwa Obrony –
źródło
https://www.pravda.com.ua/news/2025/07/14/7521691/
14 lipca prezydent Wołodymyr Zełenski
zaproponował, aby pierwsza wicepremierka Julia Swyrydenko stanęła na czele
rządu Ukrainy.
Według źródeł w Ukraińskiej Prawdy, na stanowisko szefa Ministerstwa Gospodarki
planują mianować obecnego pierwszego wiceministra Ołeksija Sobolewa zamiast
Swyrydenki.
Większość obecnego gabinetu prawdopodobnie zachowa swoje stanowiska:
Wicepremier ds. odbudowy - minister ds. społeczności i rozwoju terytorialnego
Ołeksij Kuleba, może zostać awansowany na stanowisko pierwszego wicepremiera;
Wicepremier ds. integracji europejskiej i euroatlantyckiej – Olga Stefaniszyna;
Wicepremier ds. innowacji – minister transformacji cyfrowej Mychajło Fiodorow;
Minister Spraw Wewnętrznych Ihor Kłymenko;
Minister Finansów Serhij Marczenko;
Minister Spraw Zagranicznych Andrij Sybiga;
Minister Przemysłu Strategicznego German Smetanin;
Minister Młodzieży i Sportu Matwij Bidnyj;
Minister Ochrony Środowiska i Zasobów Naturalnych Svitlana Hrynchuk;
Minister Spraw Weteranów Natalia Kałmykowa.
Niektórzy ministrowie, jak poinformowała Kancelaria Premiera, z pewnością
opuszczą swoje stanowiska:
Minister obrony Rustem Umerow, który ma zostać nowym ambasadorem Ukrainy w
Stanach Zjednoczonych;
Wicepremier-minister jedności narodowej Ołeksij Czernyszow, jego młody resort,
najprawdopodobniej zostanie po prostu zlikwidowany;
Minister polityki społecznej Oksana Żołnowycz, wciąż nie wybrano jej następcy;
Minister edukacji i nauki Oksen Lisowyj – istnieje możliwość, że zastąpi go
obecny zastępca Andrij Witrenko;
Minister kultury i komunikacji strategicznej Mykoła Toczycki - na chwilę obecną
premier nie zna kandydata na jego miejsce.
Dalsze losy zawodowe ministra polityki agrarnej Witalija Kowala, ministra
energetyki Hermana Galuszczenki i ministra zdrowia Wiktora Laszki pozostają
nieznane.
Rozmówcy „Ukraińskiej Prawdy” w Gabinecie Ministrów i Parlamencie poinformowali
, że powołanie nowego Gabinetu Ministrów w Radzie Najwyższej planowane jest na
17 lipca, dzień po głosowaniu w sprawie dymisji.
https://wyborcza.pl/7,75398,32101826,cbos-narodowcy-trzecia-sila-holownia-i-kosiniak-kamysz-nie.html#s=S.TD-K.C-B.12-L.1.duzy
A w Polsce wicepremierem pozostaje pan doktor Władek, silny poparciem 1%
opłacanych przez niego wyborców. D.O. nie chciałby być przez niego leczony.
https://bialystok.wyborcza.pl/bialystok/7,35241,32102703,zolnierz-na-granicy-z-bialorusia-uzyl-przemocy-wobec-migranta.html?_gl=1*1w1g1c2*_gcl_au*MTg0MDUxODk0NC4xNzQ4NDE1MTM5*_ga*MTgwOTU0OTU1MS4xNzQwNjM2Njg3*_ga_6R71ZMJ3KN*czE3NTI1MTA1MDgkbzQxNiRnMSR0MTc1MjUxMTYzMyRqNjAkbDAkaDA.#s=S.TD-K.C-B.12-L.2.duzy
„Żołnierz do migranta z Afganistanu miał strzelać gumowymi pociskami i zadać
ciosy kolbą karabinu. Wojsko tłumaczy: "Żołnierz bronił się przed jego
agresją, stosując w obliczu poważnego zagrożenia dostępne środki".
Światowe media oburzały się, kiedy pomarańczowy debil upoważnił agentów
zbrodniczej organizacji ICE do użycia „wszystkich środków przemocy” do walki z
wyłapywanymi przez nią imigrantów.
O analogicznej, przestępczej ustawie, nadal w Polsce obowiązującej, dającej
agentom straży granicznej podobne uprawnienia i państwowe uniewinnienie
stosowanej przez nich przemocy z zabójstwem włącznie, światowe media
zapomniały.
https://wyborcza.pl/7,75398,32100586,zamkniety-uklad-syndyka-getin-banku.html#s=S.TD-K.C-B.6-L.2.maly
Dawno już tak D.O. nie trzęsło, jak przy czytaniu tego artykułu Wojciecha
Czuchnowskiego, dawno tak głośno nie krzyczał, nie wymachiwał rękami przy
lekturze.
W jakim do jasnej cholery państwie my żyjemy!?
„Setki milionów złotych z majątku Getin Banku oraz Idea Banku zamiast
trafiać do klientów, zasilają konta kancelarii adwokackich związanych z
syndykiem masy upadłościowej obu banków Marcinem Kubiczkiem. …
Informacje o przelewach z kont Idea Banku i Getin Banku przynoszą szokującą
wiedzę o tym, co dzieje się z pieniędzmi po przejętych za czasów PiS przez
państwo bankach Leszka Czarneckiego. Dane o transakcjach syndyka uzyskaliśmy
ponad miesiąc temu. Przez ten czas weryfikowaliśmy wiarygodność pozyskanej
dokumentacji. Wynika z niej, że zamiast na konta poszkodowanych klientów – w
tym obligatariuszy, którzy po likwidacji Idea Banku oraz Getin Banku nie mogą
odzyskać pieniędzy - kasa trafia w zamknięty obieg, z którego korzystają
wtajemniczeni prawnicy oraz sam syndyk Kubiczek. …
Dokumenty, o których piszemy, zawierają dane ponad 5,5 tys. transakcji z lat
2022-25. Połowa z nich to przelewy z konta masy upadłościowej Getin Banku oraz
Idea Banku. Zarządza nimi ta sama osoba: Marcin Kubiczek, prawnik z Chorzowa,
od lat zajmujący się przymusową restrukturyzacją firm i przedsiębiorstw.
Z analizy przepływu środków, którą zleciliśmy biegłemu rewidentowi, wynika, że
na upadłości korzystają głównie kancelarie prawne. Syndyk nie ma oporów nawet
przed płaceniem spółce Rymarz Zdort Maruta Kubiczek, w której oficjalnie jest
wspólnikiem. Ogromne pieniądze płaci też firmie PR, która prowadzi lobbing w
mediach.
kancelarie prawne otrzymały od syndyka 197 mln 341 tys. zł. Najwięcej, bo aż
146 mln 354 tys. zarobiła kancelaria Rymarz Zdort Maruta (pełna nazwa: Rymarz,
Zdort, Maruta, Wachta, Gasiński, Her i Wspólnicy Spółka Komandytowa). Kubiczek
jest z nią bezpośrednio związany poprzez kontrolowaną przez ten podmiot spółkę
Rymarz Zdort Maruta Kubiczek Restructuring S.A.
Druga na liście – 26 mln 740 tys. zł – jest kancelaria Mateusz Sitnik i
Współpracownicy. Ma siedzibę w Chorzowie, pod tym samym adresem co kancelaria
Kubiczka. Na miejscu trzecim – 12 mln 242 tys. - jest kancelaria BWHS z
Warszawy. Tam Kubiczek ma swoje stołeczne „centrum operacyjne".
Na usługi PR, świadczone przez spółkę Bridge, syndyk wydał 3,268 mln zł, płacąc
jej przez te lata od 144 do 172 tys. zł. miesięcznie.
Na konto samego Marcina Kubiczka też płyną duże kwoty z majątku po Getin Banku
i Idea Banku. W samym 2024 r. było to ok. 4,8 mln zł”. …
Przeczytaj cały artykuł!
Rozpoczęło się kopanie w Irlandii, gdzie prawdopodobnie znajdują się
szczątki prawie 800 niemowląt
Archeolodzy, antropolodzy i eksperci medycyny sądowej chcą zidentyfikować
niemowlęta pochowane w dawnym domu matki i dziecka w Tuam
https://www.theguardian.com/world/2025/jul/14/ireland-excavation-tuam-mother-and-baby-home
„Sto lat po tym, jak irlandzkie zakonnice po raz pierwszy pochowały setki
niemowląt w miejscu, które później stało się zbiorowym, nieoznakowanym grobem,
archeolodzy i inni specjaliści rozpoczną wykopaliska w miejscu pochówku w Tuam
w hrabstwie Galway.
W poniedziałek koparka mechaniczna zacznie powoli zgarniać ziemię z terenu o
powierzchni 5000 metrów kwadratowych (53 820 stóp kwadratowych), gdzie według
przypuszczeń zakon Bon Secours pochował 796 niemowląt, które zmarły w latach
1925–1961 w domu matki i dziecka St Mary's.
Operacja, która ma potrwać dwa lata, otwiera nowy etap w irlandzkim rozliczeniu
się z wykorzystywaniem i zaniedbywaniem dzieci w instytucjach religijnych i
państwowych, zwłaszcza tych, które nosiły piętno nieślubnego małżeństwa. Ich
traktowanie zostało nazwane plamą na sumieniu narodu.
W szpitalu St Mary's w Tuam, tzw. domu matki i dziecka, do którego wysyłano
młode kobiety i dziewczęta w celu urodzenia dziecka, niektóre niemowlęta
chowano w nieużywanym podziemnym zbiorniku na szambo.
Nie było żadnych dokumentów pochówku, a zgony ignorowano aż do dekady temu,
kiedy Catherine Corless, lokalna historyczka, odkryła akty zgonu 796 niemowląt.
Doprowadziło to do powołania komisji sądowej, państwowych przeprosin i
obietnicy przeprowadzenia wykopalisk.
„Jestem bardzo, bardzo szczęśliwa, że w końcu to się stało” – powiedziała
Corless. „To była bardzo długa droga. To trochę przytłaczające. Tak długo na to
czekałam. To radość dla mnie i dla rodzin, które czekają z nadzieją, że znajdą
swojego małego krewnego”. …
18-osobowym zespołem, w którego skład wchodzą archeolodzy, antropolodzy i inni
eksperci medycyny sądowej z Irlandii , Wielkiej Brytanii, Australii, Kolumbii,
Hiszpanii i Stanów Zjednoczonych, kieruje Daniel MacSweeney, były wysłannik
Międzynarodowego Komitetu Czerwonego Krzyża.
Operacja ma na celu odzyskanie wszystkich szczątków ludzkich, podjęcie próby
ich identyfikacji, zwrócenie ich rodzinom i ponowne, godne pochowanie. Rozmiar
i lokalizacja miejsca pochówku, filtracja wody i wymieszanie szczątków, a także
bliskość innych szczątków z XIX-wiecznych okresów głodu i obozów pracy,
sprawiły, że operacja była niezwykle skomplikowana, powiedział MacSweeney”. …
Plamą na sumieniu narodu. Zapamiętaj to Czytelniku, zapamiętaj, polityku.
https://wyborcza.pl/7,162657,32099622,jak-walczyc-z-faszystowska-i-pupulistyczna-rewolucja-musimy.html#s=S.TD-K.C-B.2-L.2.duzy
Autor, profesor prawa i strategii na Uniwersytecie Środkowoeuropejskim w
Wiedniu, współtworzył stowarzyszenie Inkubator Umowy Społecznej. W książce
„Umówmy się na Polskę" wspólnie z prof. Anną Wojciuk z UW przedstawił
nowatorski program naprawy państwa (angielskie wydanie ukaże się niebawem
nakładem Oxford University Press). …
„Dopóki nie zrozumiemy, że świat oparty o patriarchat, białą supremację,
bezkompromisowy nacjonalizm, religijny fundamentalizm, bezwzględne
eksploatowanie zasobów ziemi, może być po prostu atrakcyjny dla współobywateli,
dopóty będziemy regularnie dostawać od rewolucyjnych konserwatystów wyborcze
lanie”.
Populizm to analitycznie słabe pojęcie, więc chciałbym przekonać Państwa do
użycia terminu, który ukuliśmy z prof. Anną Wojciuk w nowym, obszernym
wprowadzeniu do angielskiego wydania naszej książki, Let’s Agree on Poland,
która już za miesiąc ukaże się nakładem Oxford University Press. Naszą tezą
jest, że żyjemy w czasach nowej ideologicznej Zimnej Wojny, w której demokracja
liberalna ma już nie komunistycznego, ale zupełnie nowego przeciwnika. Tego
przeciwnika nazywamy z prof. Wojciuk rewolucyjnym konserwatyzmem.
Rewolucyjny konserwatyzm to tylko na pierwszy rzut oka wewnętrzna sprzeczność.
W istocie, to racjonalna odpowiedź na triumf liberalizmu, który w ostatnich
dekadach mocno przyspieszył proces transformacji naszych społeczeństw. Mówiąc
krótko, jeśli ciągła zmiana stosunków społecznych staje się status quo – a tak
było w okresie tzw. końca historii – to zupełnie logiczną odpowiedzią
konserwatystów jest wywrócenie stolika. Rewolucja jako jedyna droga do powrotu
do konserwatywnej stabilności.
Nic dziwnego, że konserwatywna rewolucja dotyka ponadprzeciętnie krajów z
bliskich peryferii demokratycznego świata – od Rosji i Turcji bo Polskę, Węgry
i inne kraje Europy Środowej. Ma to sens z dwóch powodów:
Po pierwsze, w tych krajach, pociąg liberalnych zmian musiał jechać po ‘89 roku
jeszcze szybciej, by dogonić już rozpędzony pociąg zmian na zachodzie; gdzie
jak nie w kraju takiego liberalnego ekspresu miałaby rozwijać się idea, że
jedynym sposobem osiągnięcia konserwatywnych celów politycznych (o tym jakie
one są za chwilę), jest wykolejenie pociągu.
Po drugie, te kraje miały możliwość bardzo wnikliwej edukacji w zakresie tego,
gdzie liberalny pociąg jedzie. Tę edukację zapewniła masowa emigracja – stała
lub czasowa – na Zachód, gdzie Polacy mogą zobaczyć pocztówkę z liberalnej
przyszłości. Konserwatywni rewolucjoniści mówią o tym zupełnie otwarcie: nie
chcemy, by Polska wyglądała jak Europa Zachodnia.
Dlaczego w kraju, w którym przez ostatnie dwadzieścia lat, cztery z pięciu
wyborów prezydenckich, w tym trzy z czterech wolnych i równych wyborów
prezydenckich, wygrali rewolucyjni konserwatyści – dlaczego w takim absolutnie
frontowym kraju naszej nowej Zimnej Wojny wciąż nie mamy wnikliwej,
przemyślanej strategii na liberalną kontrrewolucję?
Bo tak, proszę państwa, jedyną odpowiedzią na rewolucję jest kontrrewolucja.
We wspomnianej książce, z prof. Wojciuk wymieniamy tu pięć intelektualnych
patologii liberalno-demokratycznych elit, szczególnie akademickich, które
przesłaniają nam jasną ocenę sytuacji. Dziś będę miał czas wspomnieć tylko od
dwóch z nich.
Pierwszą jest Denializm. Mocno związany z literaturą o populizmie właśnie
pogląd, że wyborcy rewolucyjnych konserwatystów tak naprawdę nie popierają ich
platform politycznych, tylko są manipulowani przez „populistów" właśnie,
oszukiwani przez fake newsy, albo swoim głosem wyrażają „antysystemowość"
— protestują przeciw słabym, „nieautentycznym" liberalnym politykom.
Ulubioną metodą na dowiedzenie tych tez jest branie, np. z EVS-u, pytania w
stylu: „Czy jest Pan rasistą" i konkludowania z triumfem, że jednak
większość Polaków mówi, że nie jest.
Łatwo dostrzec problemy takiego rozumowania:
Po pierwsze, nie bierze one pod uwagę ogromnego znaczenia tzw. social
desirability bias. Chodzi tu nie tylko o to, że ankietowany nie chce
„ujawnić" swoich prawdziwych poglądów – ale przede wszystkim o to, że
ankietowany nie chce przed samym sobą przyznać się do tych poglądów. Jest
logiczne, że ten bias będzie dotyczył szczególnie ludzi młodych, najmocniej
osadzonych w liberalnej normatywności końca historii.
Po drugie, sondaże opinii w bardzo małym stopniu są w stanie uwzględnić
kluczowy w demokracji aspekt intensywności preferencji, a co za tym idzie
zdolności mobilizacyjnych strony demokratyczno-liberalnej i jej konserwatywnie
rewolucyjnych adwersarzy.
W konstruowaniu strategii liberalnej kontrrewolucji wobec rewolucji
konserwatywnej powinniśmy zatem wyciągać wnioski przede wszystkim z preferencji
nie deklarowanych, ale ujawnianych (revealed prefences) — ujawnianych przez
tych, którzy w systemie demokratycznym się liczą, czyli nie wszystkich
respondentów ale tych którzy chcą pofatygować się do urn, a także poświęcać
swój czas na kształtowanie się politycznych narracji, czy to poprzez aktywność
w mediach społecznościowych czy np. w bojówkach Bąkiewicza.
Polska jest tu chyba najlepszym przykładem, jak wiele z tych ujawnianych
preferencji możemy dowiedzieć się o rewolucyjnym konserwatyzmie. W ciągu
ostatnich dwudziestu lat, rewolucyjni konserwatyści nie tylko, jak już
wspomniałem, cztery z pięciu razy wygrali wybory prezydenckie, ale dwukrotnie,
przez około połowę okresu od 2005 roku kontrolowali rząd. Ich wyborcy wiedzą
więc doskonale, jak rewolucyjny konserwatysta ubiega się o władzę, sprawuje
władzę, oddaje władzę i jak zachowuje się w opozycji.
Tak że denialistyczna teoria o zmanipulowanym, okłamanym przez
„populistów" wyborcy rozpada się w Polsce w drobny mak. Jeśli preferencje
Polaków popierających od dwóch dekad rewolucyjnych konserwatystów są
„sztucznym" wynikiem manipulacji, to jak w ogóle skonceptualizować te
„rzeczywiste" preferencje? Teoria manipulacji w polskim kontekście staje
się całkowicie aprioryczna.
Niestety, poglądy denialistyczne mają ogromny, szkodliwy wpływ na konkretne
liberalne kontrrewolucyjne strategie. Np. doradcy Trzaskowskiego byli
przekonani, że poparcie młodych ludzi dla Mentzena jest głównie wynikiem ich
antysystemowości. Więc za wszelką cenę starali się skleić Nawrockiego z
Kaczyńskim. Trzaskowski poszedł do Mentzena z założeniem, że wyborców lidera
Konfederacji nie interesują postulaty z Piątki czy Ósemki, a znaczną ich część
przekona wizerunek wyluzowanego, pewnego siebie, „autentycznego" w swoich
poglądach polityka. No niestety, 87
proc. wyborców Mentzena zagłosowało za Nawrockim -- „decyzją prezesa
Kaczyńskiego", który co prawda wypadł w rozmowie słabo i nieautentycznie,
ale za to po prostu podpisał wszystkie postulaty. Antysystemowość, really?
Innym przykład wpływu denializmu na nasze kontrrewolucyjne strategie zobaczymy
w najbliższych miesiącach, bo, jak wieść niesie, na ratunek polskiej demokracji
ma przyjść nowa partia ekonomicznie liberalna. No bo przecież młodzi ludzie na
pewno głosują na Mentzena ze względu na jako ekonomiczne idee.
Tylko dlaczego te wolnorynkowe idee przekonują w ogromnej mierze młodych
mężczyzn, a nie młode kobiety? Dlaczego to mężczyźni właśnie mieliby być z
natury wolnorynkowcami.
Drodzy denialiści, Sławomir Mentzen, Javier Milei, Donald Trump doskonale
rozumieją social desirability bias. Więc wymyślili sprytny sposób, by wychowani
w liberalnej normatywności młodzi chłopcy nie musieli wprost przyznawać się do
swoich poglądów. Nie musisz przyznawać otwarcie, że chcesz patriarchatu,
przykręcenia śruby kobietom, i nie chcesz by osoby ciemnoskóre – tak jak w
Paryżu czy Londynie – chodziły po polskich ulicach mając równe Tobie prawa.
Wymyśliliśmy więc taką partię, byś – rozmawiając ze swoją dziewczyną matką czy
nawet lustrem – mógł powiedzieć, że tę partię popierasz wyłącznie w imię
niższych podatków czy wkurzenia na partyjny duopol.
Oprócz denialistów, ogromną szkodę w budowaniu realistycznej strategii
liberalnej kontrrewolucji wyrządzają neomarksiści. Dla nich jedynym argumentem
w funkcji użyteczności wyborców są pieniądze. Jeśli ludzie popierają rasizm, to
dla neomarksisty – znów apriorycznie – musi za tym kryć się jakaś ekonomiczna
przyczyna, najlepiej deprywacja.
Co tam, że dane porównawcze kompletnie falsyfikują taką teorię. Jak może coś –
ekonomiczna deprywacja – być przyczyną rewolucyjnego konserwatyzmu, jeśli ten
ruch polityczny występuje w krajach o dramatycznie różnych profilach
makroekonomicznych. W bogatych, ale nierównych Stanach. W bogatej, bardziej
równej, ale wolno rozwijającej się Francji. W ultra-nierównej, ale szybko
rozwijającej się Brazylii. W słabo rozwijających się, ale bardzo równych (przed
Orbanem) Węgrzech. No i wreszcie w Polsce: w kraju tak niewyobrażalnego sukcesu
gospodarczego, że żadna realistyczna polityka w USA, Włoszech czy Francji nie
może wygenerować relatywnego awansu ekonomicznego takiego jaki miał miejsce u
nas w ostatnich 30 latach.
Bernie Sanders nie osiągnąłby w ciągu pokolenia wzrostu PKB USA per capita, z
uwzględnieniem parytetu siły nabywczej, o 650 proc. - tyle, ile wzrosła Polska
od 1989. A już na pewno przy takim wzroście nie sprowadziłby amerykańskich
nierówności do poziomu Francji, czyli tam, gdzie mamy Polskę.
Czym jeszcze, szaleni marksiści, chcecie przekupić polską konserwatywną wieś,
która w ponad 63 proc. zagłosowała za Karolem Nawrockim? A która już dostaje
miliardy dopłat bezpośrednich z Unii Europejskiej i nie płaci podatku
dochodowego – co przecież jest niesprawiedliwe nie dla mnie, uprzywilejowanego
profesora z Wiednia – tylko dla kasjerki w Żabce w Chełmie czy Pile, która
wszystkie podatki i składki płaci.
W Polsce, te marksistowskie szaleństwa doprowadziły do tego, że prawie 20 proc.
PKB – PKB, nie budżetu! – wydaje się na absurdalne transfery gotówkowe, w
znacznej mierze bez kryterium dochodowego, podczas gdy usługi publiczne leżą na
łopatkach.
Wspaniała lewica. To te teorie doprowadziły do tego, że w Polsce mamy dziś
irlandzkie podatki, a szwedzkie wydatki, kompletnie pozbawiony kontroli deficyt
budżetowy – a Karol Nawrocki i tak wygrywa wybory.
W USA, Biden też wydał dziesiątki miliardów by regularnie przekupić
konserwatywne stany do zielonej transformacji. Miło mu podziękowali – głosując
na Trumpa, który bez wahania te wszystkie środki skasował. To zachowanie wydaje
się „nieracjonalne" tylko dla kogoś, kto uważa, że jedynie byt, a nie
idee, determinują nasze polityczne wybory.
***
Denialistom i neo-marksistom mogę powiedzieć: Łączę się z Wami w głębokim
sprzeciwie moralnym wobec aspiracji rewolucyjnych konserwatystów. Ale musimy
odrzucić elitarną pogardę dla ich wyborców.
Bo pogardą właśnie są podszyte teorie twierdzące, że jedynymi możliwymi
powodami, dla których ktokolwiek może idee Nowej Prawicy wspierać jest
manipulacja, krzyk protestu albo pusty brzuch. Przestańmy się w końcu
protekcjonalne pochylać się nad biednymi, zmanipulowanymi, wkurzonymi,
zabiedzonymi ofiarami populistów. Rzekomymi ofiarami, bo jak pojedziecie na
realną polską wieś to zobaczycie szczęśliwych ludzi jeżdżących lepszymi od Was
samochodami i mieszkających w pięknie odnowionych za unijne dopłaty domach, o
których miejscy intelektualiści mogą tylko pomarzyć.
Dopóki nie odrzucimy tej protekcjonalności, nie zrozumiemy, że świat oparty o
patriarchat, białą supremację, bezkompromisowy nacjonalizm, religijny
fundamentalizm, heteronormatywność i bezwzględne eksploatowanie zasobów ziemi,
bez jakiejkolwiek litości dla naszych dzieci i wnuków, może być po prostu – sam
w sobie – atrakcyjny dla naszych współobywateli, dopóty będziemy regularnie
dostawać od rewolucyjnych konserwatystów wyborcze lanie.
Kontrrewolucje udawały się tylko wtedy, gdy kontrrewolucjoniści podzielali
pewien, nazwijmy to, sportowy szacunek dla przeciwników. Przekonanie, że idee
rewolucyjne z którymi walczymy – mimo że z piekła rodem, a te reprezentowane
przez dzisiejszych rewolucyjnych konserwatystów są bez wątpienia z piekła rodem
– że te idee są poważne, atrakcyjne, że dotykają pewnego aspektu ludzkiej
natury. Takimi kontrrewolucjonistami musimy być – jak Jezuici, a nie Karol X
Burbon.
Mam nadzieję, że ten wybitny panel zaproponuje konkretne pomysły jak prowadzić
naszą liberalną kontrrewolucję. For the record – nie podrzucam Wam gorącego
kartofla. Wiecie oczywiście, że prof. Wojciuk, ja i nasi przyjaciele z
Inkubatora Umowy Społecznej od 7 lat proponujemy konkretną odpowiedź na tę do
bólu realną ocenę politycznych aspiracji naszych rewolucyjnych konserwatystów.
To, czego nam bardzo brakuje to, by krytycy naszego pomysłu na „Umówienie się
na Polskę" prześcigali się w przedstawianiu lepszych alternatyw.
Mam nadzieję, że Wasze głosy zainspirują do takiej dyskusji – ale, że dyskusja
ta będzie właśnie w takim duchu sportowego respektu dla sprawności i siły
naszych adwersarzy. Przy zrozumieniu, że w polskich warunkach, realne zadanie,
które przed nami stoi, to uwiedzenie do demokracji mniej więcej połowy
aktywnego elektoratu – ludzi, których, na dzisiaj, kręci fundamentalnie
odmienna od nas normatywność – którzy, na dzisiaj, prą do zniszczenia naszego
świata – świata równości, wolności, otwartości, różnorodności i piękna.
Ufff… D.O. jest ciekaw, co o tym sądzisz, Czytelniku. Spróbuj przeczytać, to
wykład w w ramach tej wspaniałej inicjatywy Jacka Żakowskiego, która się nazywa
„Concilium Civitas. (Nb. prof. Markowski przyszedł do AMNT prosto po
wygłoszeniu wykładu na tym forum, skądinąd fantastycznie ciekawego)
Bo przy tej lekturze D.O. cały się burzy, ponieważ – najwyraźniej głupio – całe
życie starał się robić to, co należy, a nie to, co się innym, zwłaszcza
ogłupiałym i łatwym do manipulowania społeczeństwom podoba.
Nb. D.O. poprawił rożne fuckupy, które media worker wprowadził do
tekstu przy jego transkrypcji, np. pomylił deprywacje z deprawacją.
https://katowice.wyborcza.pl/katowice/7,35063,32101475,akcja-cbsp-w-katowicach-zatrzymano-palestynczyka-podejrzanego.html?_gl=1*1k8zkak*_gcl_au*MTg0MDUxODk0NC4xNzQ4NDE1MTM5*_ga*MTgwOTU0OTU1MS4xNzQwNjM2Njg3*_ga_6R71ZMJ3KN*czE3NTI1MTA1MDgkbzQxNiRnMSR0MTc1MjUxMTkyMiRqNjAkbDAkaDA.#do_w=461&do_v=1459&do_st=RS&do_sid=2125&do_a=2125&do_upid=1459_ti&do_utid=32101475&do_uvid=1752470608863&s=S.PW-K.C-B.3-L.3.duzy
D.O. proponuje natychmiast zwołać manifestację protestacyjna w obronie
aresztowanego.
BBC naruszyło wytyczne dotyczące dokładności w dokumencie o Gazie, wynika z
przeglądu
Jednakże dochodzenie w sprawie Gazy: Jak przetrwać strefę wojny wykazało, że
nie doszło do żadnych innych naruszeń, w tym bezstronności
https://www.theguardian.com/media/2025/jul/14/bbc-review-gaza-how-to-survive-a-warzone-documentary-accuracy-guidelines-breached
Wyobrażasz sobie, Czytelniku? Są jeszcze kraje, które troszczą się o
rzetelność pracy dziennikarskiej.
Chociaż nie we wszystkich mediach, tylko tych publicznych. Np. Guardian w
każdym swoim artykule nt. Strefy Gazy regularnie łamie zasadę bezstronności i
dziennikarskiej rzetelności.
https://trojmiasto.wyborcza.pl/trojmiasto/7,35612,32103270,andrzej-duda-o-wystawie-nasi-chlopcy-w-muzeum-gdanska-moralna.html?_gl=1*11cacrl*_gcl_au*MTg0MDUxODk0NC4xNzQ4NDE1MTM5*_ga*MTgwOTU0OTU1MS4xNzQwNjM2Njg3*_ga_6R71ZMJ3KN*czE3NTI1MTA1MDgkbzQxNiRnMCR0MTc1MjUxMDUwOCRqNjAkbDAkaDA.#s=S.TD-K.C-B.1-L.2.duzy
Pisowska gównoburza.
Ale co się dziwić, z jakiego materiału jesteś, taką wywołujesz burzę.
https://tvn24.pl/zdrowie/woreczki-nikotynowe-przyczyna-rosnacej-liczby-zatruc-u-dzieci-w-stanach-zjednoczonych-ekspert-st8555907
Gdyby alfons miał sumienie…
https://wyborcza.biz/biznes/7,177151,32102686,zmowa-na-rynku-pracy-uokik-stawia-powazne-zarzuty-wlascicielowi.html?_gl=1*1xnwctz*_gcl_au*MTg0MDUxODk0NC4xNzQ4NDE1MTM5*_ga*MTgwOTU0OTU1MS4xNzQwNjM2Njg3*_ga_6R71ZMJ3KN*czE3NTI1MTA1MDgkbzQxNiRnMSR0MTc1MjUxMTIxMSRqNjAkbDAkaDA.#s=S.TD-K.C-B.11-L.2.duzy
„UOKiK postawił właśnie poważne zarzuty właścicielowi sieci Biedronka -
firmie Jeronimo Martins Polska - oraz 32 firmom transportowym i ośmiu
menedżerom. … Zgodnie z ustaleniami Urzędu, firmy transportowe współpracujące z
Biedronką miały zawrzeć tzw. no-poach agreement, czyli porozumienie o
niepodkupywaniu sobie pracowników. Jak wynika z komunikatu UOKiK, to sam
właściciel sieci Biedronka miał koordynować te działania, pilnując, by kierowcy
nie przechodzili pomiędzy firmami transportowymi obsługującymi poszczególne
centra dystrybucyjne. … Według ustaleń UOKiK koordynacja takich działań
odbywała się w wielu centrach dystrybucyjnych w całej Polsce. Przewoźnicy mieli
nie tylko wzajemnie się informować o próbach zatrudnienia byłych pracowników
konkurencji, ale też ustalać tzw. okresy karencji – najczęściej trzymiesięczne
– w trakcie których kierowca nie mógł podjąć pracy u innego przewoźnika
współpracującego z Biedronką”. …
Ileż to zła kryje się na zapleczu waszego ulubionego sklepiku…
https://www.theguardian.com/science/2025/jul/14/scientists-detect-biggest-ever-merger-of-two-massive-black-holes
Może nie warto się kłócić o rzeczy nieistotne?
Teza o konserwatywnej kontrrewolucji brzmi przekonująco. Ale czy przejmą się nią rządzący? Przecież we własnym interesie i nas, ich wyborców
OdpowiedzUsuńDzień dobry
OdpowiedzUsuń