DRUGI OBIEG
Wtorek, 29 lipca 2025
1.
Półtora roku temu D.O. był z Przyjaciółmi w Apulii. Na lotnisku, zamiast
zamówionego fiata 500L wypożyczalnia wcisnęła nam chińskiego SUV-a. D.O.
najpierw protestował, ale po kilkudziesięciu kilometrach polubił ten samochód,
nawet go podziwiał. Zmienił więc zdanie co do Chin na czterech kołkach. Aż do
niedawna.
Polska i Europa przeżywają prawdziwą inwazję mniej lub bardziej dobrych
chińskich samochodów. Jednocześnie europejski przemysł samochodowy jest w
dramatycznym kryzysie. A motoryzacja była w dużej mierze literalnie motorem
naszego rozwoju: dawała miejsca pracy setkom tysięcy Europejczyków, produkowała
nowe technologie, budowała systemy dostaw, transportu, dawała początek masowej
robotyzacji ludzkiej pracy. Dziś temu wszystkiemu grozi upadek. Co upadnie wraz
z naszym przemysłem motoryzacyjnym?
Wiec D.O. odchodzi od swoich libertariańskich, demokratycznych zasad i mówi: to
nie fair!
Wysokie płace europejskich pracowników, budujących samochody to wielka zdobycz
naszej cywilizacji. Naszej demokratycznej, skoncentrowanej na szacunku dla
jednostki cywilizacji.
Chiny to jest kraj autorytarny, rządzony przez zbrodniczy reżim bez
demokratycznej legitymacji. Fenomenalnie zorganizowany, nieludzko wydajny.
Kraj, w którym jednostka liczy się wyłącznie o tyle, o ile potrafi być
użyteczną częścią jakiegoś kolektywu. I to nawet nie wynika z reguł, narzuconych
przez reżim, ile z wielowiekowej tradycji, którą pojedynczy Chińczycy
akceptują, nie rozumieją naszego pędu do indywidualnej wolności. To wszystko
sprawia, że ich samochody mogą być budowane znacznie taniej, nie tylko dlatego,
że pracownikom mniej się płaci niż w Europie, ale cały łańcuch dostaw, cały
system, związany z produkcją podzespołów, a nawet cała sieć drogowa,
podporządkowane są jednemu ośrodkowi zarządzania, ustalającemu reguły i
narzucającemu ceny. Wysokie dla miejscowych, śmiesznie tanie dla klientów
europejskich. Totalitarny system kontroli każdego z tych ogniw, każdego
osobnika, biorącego udział w tym procesie, dopełnia obrazu, tłumaczy, dlaczego
chińskie samochody są tak tanie.
Europa miała już przepisy limitujące dostęp chińskich samochodów do naszego
wspólnego rynku. Zdaniem D.O. pora je przywrócić i szybko zbudować jeszcze
wyższy mur.
Demokracja ma ogromną przewagę moralna nad wszelkimi systemami autorytarnymi i
totalitarnymi. I jedną wielką słabość: Nie potrafi pokonać tych systemów
metodami, które wypracowała dla siebie samej.
By zwyciężyć musi walczyć nie fair. Tak, jak one.
Zaplanowali to w drugiej połowie lat 80. Udawali otwarcie. My uwierzyliśmy.
Daliśmy im wszystkie nasze technologie. Oni dziś masowo wykorzystują je przeciw
nam. Ich cel to zniszczenie nas. Wtedy nikt i nic nie będzie stało im na
przeszkodzie: świat będzie ich.
Edward Luce
Gasnąca gwiazda zachodniego liberalizmu
Brak przekonań i nietolerancja to wady charakteru, które źle wróżą partiom
centrowym i centrolewicowym
https://www.ft.com/content/c2bcf288-afb6-4b24-8107-c483c3394c74
„Prawa hydrauliki są złamane.
Wskaźniki poparcia dla Donalda Trumpa spadły do najniższego poziomu w drugiej
kadencji, ale Partii Demokratycznej spadły jeszcze bardziej. Powinny rosnąć.
Tylko jedna trzecia Amerykanów ją popiera. To samo można powiedzieć o partiach
centrowych i centrolewicowych na Zachodzie. Wyjątkiem jest Kanada. Dzieje się
tak, ponieważ Partia Liberalna Marka Carneya jest najzagorzalszym obrońcą
suwerenności Kanady – opozycja była zbyt pobłażliwa wobec Trumpa. Ale Kanada
jest wyjątkiem potwierdzającym regułę. Zachodni liberalizm wciąż jest w
odwrocie.
Tam, gdzie rządzą liberalno-demokratyczne partie, normalna hydraulika wciąż
działa. Rok po objęciu urzędu Partia Pracy sir Keira Starmera ma szczęście, że
notuje 25% poparcia. Tymczasem siedmioletnia populistyczna Partia Reform Nigela
Farage'a przyciąga prawie jedną trzecią wyborców. Niecałe trzy miesiące po
objęciu urzędu dwie największe niemieckie partie idą łeb w łeb ze skrajnie
prawicową Alternatywą dla Niemiec. Dzieje się tak pomimo (a może właśnie
dlatego) faktu, że niemiecki wywiad niedawno uznał AfD za
prawicowo-ekstremistyczną.
We Francji skrajnie prawicowa partia Marine Le Pen, Rassemblement National,
również odniosła większe zwycięstwo w sondażach niż inne partie, mimo że Le Pen
nie została dopuszczona do udziału w kolejnych wyborach prezydenckich.
Spośród głównych krajów europejskich, włoska skrajnie prawicowa Giorgia Meloni
cieszy się najwyższym wskaźnikiem poparcia. Nawet Trump, który pogrąża się w
samozwańczym marazmie, utrzymuje się na powierzchni. Jego niedawny wskaźnik
Gallupa na poziomie 37% znacznie przewyższa wynik Partii Demokratycznej. Gdy
lewica jest u władzy, populiści robią furorę. Gdy prawica sprawuje władzę,
lewica rzadko to robi. Więcej dowodów można znaleźć w artykułach Benjamina
Netanjahu o Izraelu i Narendry Modiego o Indiach.
To, że istnieje wiele przyczyn złego stanu zachodniego liberalizmu, utrudnia
jego naprawę. Złożoność sprzyja konfliktom wewnętrznym. Długo po tym, jak
Taylor Swift osiągnie wiek emerytalny, Demokraci wciąż będą się spierać o to,
czy Joe Biden był za stary, by kandydować, czy też zbyt samolubny, by ustąpić
wcześniej. Mogą również wciąż debatować nad tym, czy lewica jest zbyt, czy za
mało świadoma. Czy lewica u władzy może zrobić więcej, aby poprawić sytuację
ekonomiczną klasy robotniczej? Czy imigracja wzbogaca społeczeństwo, czy wręcz
przeciwnie, jeszcze bardziej uciska klasę robotniczą? Czy powinien istnieć
podatek od majątku? Czy Izrael popełnia zbrodnie wojenne? Takie pytania
nieuchronnie dzielą.
Poza wewnętrznymi podziałami, współczesny liberalizm ma dwie wady charakteru,
które źle wróżą jego odrodzeniu. Pierwszą jest brak przekonania. Łatwo jest
wskazać zagrożenia ze strony Trumpa, Farage'a, Le Pen i innych. Ale
przedstawienie negatywnego argumentu nie wystarczy. „Może i nie jestem piękna,
ale czy widziałeś tę brzydką osobę obok mnie?” – nie powiedział nigdy żaden
zwycięzca konkursu piękności. „Silniejsi razem”, „Kiedy walczymy, wygrywamy” i
kampanijne wariacje na ten temat nie maskują kryjącej się pod spodem
niepewności. Jak powiedział kiedyś Bill Clinton, silni i źli zawsze pokonują
słabych i słusznych. Grupy fokusowe nie są w stanie tego rozwiązać.
Drugą wadą zachodniego liberalizmu jest nietolerancja.
Amerykańscy liberałowie byli w najgorszym stanie podczas pandemii. To, że
konserwatyści antyszczepionkowi byli jeszcze bardziej szaleni, nie powinno być
żadnym pocieszeniem. Jednego dnia, jak się zdawało, dr Anthony Fauci mówił
Amerykanom, że maseczki nie są niezbędne. Następnego dnia Rochelle Walensky,
ówczesna szefowa Centrów Kontroli i Prewencji Chorób (CDC), upierała się, że
dwulatki powinny nosić maseczki przez cały dzień. Każdy, kto rozważał teorię,
że wirus mógł pochodzić z laboratorium w Wuhan, był piętnowany jako osoba o
sinofobicznym nastawieniu lub jeszcze gorszym. W grudniu 2020 roku, gdy
szczepionki stały się dostępne, związek zawodowy nauczycieli Chicago Teachers
Union napisał na Twitterze: „Dążenie do ponownego otwarcia szkół ma swoje
korzenie w seksizmie, rasizmie i mizoginii”.
Wszyscy mogli się wtedy zgodzić, że skądinąd liberalna Szwecja postąpiła
nierozsądnie, wybierając drogę odporności stadnej. Fakt, że Szwecja osiągnęła
jeden z najniższych wskaźników śmiertelności w Europie, nie został w podobny
sposób podkreślony. Covid to nie odległa przeszłość. Każde badanie, które bada,
dlaczego tak wielu młodych wyborców skręca w prawo, a pomija ich doświadczenia
związane z pandemią, jest stratą czasu. Droga do wyzdrowienia zaczyna się od
spojrzenia w lustro. Przełomowa książka „ n Covid's Wake: How Our Politics
Failed Us” autorstwa dwóch naukowców z Princeton powinna być lekturą
obowiązkową dla wszystkich. Niepokojące jest to, że nie została zrecenzowana
przez większość głównych gazet.
Wraz ze zmianami w zasadach dystansu społecznego zmienia się również wolność
słowa.
Liberałowie mówili: „Podążajcie za nauką”, myląc naukę z wiarą. Nauka to proces
prób i błędów, który działa tylko wtedy, gdy jest otwarta na odmienne poglądy.
To samo dotyczy debaty politycznej na kampusach, w gazetach, w think tankach i
w całym społeczeństwie. Dla wielu młodych wyborców, zwłaszcza mężczyzn,
dzisiejszy liberalny establishment wygląda bardziej na konserwatywny.
Wykształcone elity tworzą ortodoksję na temat tego, co powinniśmy mówić i
robić. Podobieństwo do epoki wiktoriańskiej jest czymś więcej niż tylko
przelotnym. Wiktoriańczycy regulowali maniery i etykietę. Bali się też tłumu.
Rozwijające się religie szukają konwertytów. Te słabnące polują na heretyków.
Pod względem formy i treści, zachodni liberalizm niebezpiecznie zbliża się do
tego drugiego.
Dobra wiadomość jest taka, że liberalizm już wcześniej się odrodził, po tym jak
stracił wiarę w siebie. Zła wiadomość jest taka, że dopiero ludobójcza druga
wojna światowa pozwoliła mu na nowo odkryć jego niezbędność. Nadzieja, że
ludzkość uczy się na krzywej uczenia się, nie jest strategią. Pozytywne
argumenty za liberalną demokracją w dzisiejszym świecie wciąż czekają na
wysłuchanie”.
Pamiętasz, Czytelniku, słowa profesora Radosława markowskiego na
zakonczenie rozmowy w „Allegro ma non troppo”? Na pytanie prowadzącego, czy
demokracja się odrodzi, odpowiedział: „tak, po wojnie”.
Dane logistyczne pokazują, że Rosja wyczerpała swoje niegdyś ogromne zapasy
podczas pełnoskalowej inwazji na Ukrainę, a dostawy z magazynów wojskowych na
linię frontu spadły obecnie do poziomu sprzed 2022 roku.
https://www.ft.com/content/1b9ce558-551e-45d4-80ae-57e3cc32d7ed
https://wyborcza.pl/7,75968,32134481,rozlam-w-episkopacie-biskupi-probuja-przypodobac-sie-skrajnej.html#s=S.TD-K.C-B.6-L.2.duzy
„Konserwatywni biskupi zrozumieli, że PiS - ich dotychczasowy polityczny
patron - słabnie i traci wpływy. Szukają więc nowego obrońcy”.
Dwie fałszywe tezy w jednym zdaniu. Biskupi niczego nie zrosumieli, a pis
nie słabnie i nie traci wpływów.
Charakterystyczne dla tego autora.
https://wyborcza.pl/7,75398,32133647,swirski-nie-uznaje-swojego-zawieszenia.html
To z pobożności ten dżentelmen tak się zachowuje i decyzji Sejmu nie
uznaje.
https://tvn24.pl/polska/arcybiskup-jozef-kowalczyk-w-powaznym-stanie-w-szpitalu-prymas-polski-prosi-o-modlitwe-st8576121
… „Abp Józef Kowalczyk ma 86 lat. W latach 1989–2010 był nuncjuszem
apostolskim w Polsce, a następnie w latach 2010–2014 metropolitą gnieźnieńskim
i prymasem Polski. Od 2014 r. jest seniorem archidiecezji gnieźnieńskiej”. …
Gdy w mediach pojawiły się informacje o współpracy abp. Józefa Kowalczyka ze
służbami specjalnymi PRL, Komisja Historyczna Metropolii Warszawskiej zbadała
materiały dotyczące hierarchy zawarte w archiwach IPN. Arcybiskup podkreślał,
że sam wystąpił o dokumenty na swój temat, choć jako dyplomata nie musiał
poddawać się procedurze lustracji. Oświadczenie komisji historycznej przekazał
w styczniu 2009 r. ks. ówczesny rzecznik KEP Józef Kloch. Zarówno
przewodniczący komisji ks. dr Andrzej Gałka, jak i zaproszeni specjaliści
stwierdzili, że istniejące materiały nie zawierają żadnych przesłanek
wskazujących na współpracę ówczesnego ks. prał. Józefa Kowalczyka z organami
bezpieczeństwa PRL. Komisja orzekła, że bez swej wiedzy zarejestrowany był on
przez wywiad PRL jako kontakt informacyjny.
Z materiałów analizowanych przez komisję wynika, że ks. Józef Kowalczyk od 1963
r. był inwigilowany przez Służę Bezpieczeństwa PRL. Po wyjeździe do Rzymu i
podjęciu pracy w urzędach Stolicy Apostolskiej, znalazł się w 1971 r. w kręgu
zainteresowania Departamentu I Ministerstwa Spraw Wewnętrznych (wywiad). W dniu
15 grudnia 1982 r. został zarejestrowany przez Wydział III Departamentu I MSW
jako kontakt informacyjny o kryptonimie "Cappino". Pod datą 3
stycznia 1990 r. widnieje informacja o zniszczeniu całości materiałów "z
powodu ich nieprzydatności operacyjnej".
Abp. Kowalczyk jest jednym z głównych odpowiedzialnych za złowrogą twarz
współczesnego Kościoła polskiego.
https://tvn24.pl/rzeszow/jezowe-ksiadz-mial-ukrasc-600-tysiecy-zlotych-ktore-nalezaly-sie-parafii-st8575379
„Były proboszcz parafii w Jeżowem (Podkarpackie) odpowie za przywłaszczenie
ponad 600 tys. zł należących do parafii. Duchowny miał też usunąć ślady swojego
działania z księgi rachunkowej. … Jak poinformował rzecznik tarnobrzeskiej
prokuratury prok. Andrzej Dubiel, zawiadamiający wskazywał, że były proboszcz
parafii Narodzenia Najświętszej Maryi Panny w Jeżowem, Krzysztof P., mógł
dopuścić się m.in. przywłaszczenia ponad 600 tys. zł, które zostały przelane na
konto parafii z tytułu odszkodowania za nieruchomości przejęte na budowę drogi
ekspresowej S19. … Za zarzucane Krzysztofowi P. przestępstwo przywłaszczenia
mienia znacznej wartości Kodeks karny przewiduje karę od roku do 10 lat
pozbawienia wolności.
D.O. jest pewien, że ksiądz proboszcz bardzo ładnie się modlił.
Jubileusz katolickich influencerów: między ewangelizacją cyberprzestrzeni a
pogonią a za lajkami.
https://www.repubblica.it/cronaca/2025/07/28/news/giubileo_influencer_missionari_digitali_papa_leone_xiv-424757095/?ref=RHLM-BG-P24-S1-T1-tb00
Jest Ojciec Alberto Ravagnani, który głosi kazania do 250 000 obserwujących
go na Instagramie, 160 000 na YouTube i 122 000 na TikToku, i jest młoda
Francesca Virgini, która chce "przyprowadzić zwolenników do Jezusa"
poprzez swoje konta w mediach społecznościowych. Są księża, zakonnice,
nauczyciele religii, świeccy mężczyźni i kobiety, często bardzo młodzi. Jest
wielu Włochów i wielu nie-Włochów, jak Maria Viquez z Kostaryki, która
wyjaśnia, że "nie ma fizycznych ani geograficznych barier, które
uniemożliwiłyby dotarcie do ciebie przesłania Bożego", Koreańczyk z
Południa Joohyun Gregorio Lee, który po K-popie proponuje K-wiarę, lub Anamaria
Trujillo, 14-latka ze Stanów Zjednoczonych, która nie ma mediów
społecznościowych, więc używa konta swojej matki na Facebooku, aby
"szerzyć słowo Boże i jego dobroć". Są oni „katolickimi
influencerami” i dziś, i jutro uczestniczą w obchodach Jubileuszu im
poświęconego w Rzymie.
Znak czasów i pragnienia Kościoła, by nie być odciętym od biegu historii,
będzie okazją do porównania modeli wiary i Kościoła, nawet bardzo odmiennych,
gdzie technologiczna zręczność często towarzyszy tradycjonalistycznej wizji
wiary. Shena Rosa z Filipin prezentuje vlogi z różnych sanktuariów na całym
świecie, w których rzekomo miały miejsce objawienia maryjne. Maria Valentina
Leal Torres z Kolumbii korzysta z YouTube’a i muzyki, aby objaśniać fragmenty
Biblii niezbędne, jak wyjaśnia, do „wniesienia słowa Bożego do naszego życia”.
Amerykanka Katie Prejean McGrady oferuje „autentyczne świadectwo i proste
wyjaśnienia radości katolicyzmu”. Ojciec Andrea Piccolo z kolei przedstawia się
następująco: „Służę również w przestrzeni wirtualnej, gdzie dziś tak wielu
ludzi szuka odpowiedzi, sensu i prawdziwych relacji”. Obecność online nie
zastępuje społeczności w realnym świecie, „ale ją uzupełniam, docierając do
tych, którzy są daleko i towarzysząc tym, którzy szukają, nawet za ekranem. Bo
sieć to nie tylko medium: to miejsce, w którym można żyć z autentycznością i
nadzieją”.
D.O. nie wie, czy bardziej się bać rosyjskich hackerów spod znaku wojny
hubrydowej, czy influencerów katolickich. I jedni i drudzy
propagują totalitarną wizje świata, niedopuszczającą innych, bardziej
racjonalnych wizji.
Premier Francji mówi, że umowa handlowa między USA a UE to „czarny dzień”
dla Europy
Cło Trumpa w wysokości 15% oznacza, że europejscy eksporterzy będą musieli
zmierzyć się z ponad trzykrotnie wyższą stawką niż obecnie obowiązująca średnia
stawka 4,8%
https://www.theguardian.com/us-news/2025/jul/28/us-eu-trade-deal-germany-france-tump-tariff
„Premier Francji, François Bayrou, stwierdził, że UE uległa groźbom Donalda
Trumpa dotyczącym dalszego wzrostu taryf celnych, nazywając jednocześnie
osiągnięte w niedzielę w Szkocji porozumienie ramowe „czarnym dniem” dla UE.
„To mroczny dzień, kiedy sojusz wolnych narodów, zjednoczonych w celu
potwierdzenia wspólnych wartości i obrony wspólnych interesów, godzi się na
kapitulację” – napisał Bayrou w poniedziałek na X. … „Taki stan rzeczy jest
niezadowalający i nie może być utrzymywany” – powiedział na antenie X francuski
minister ds. europejskich Benjamin Haddad, wzywając UE do uruchomienia
„instrumentu antyprzymusowego”, który umożliwiłby podjęcie działań odwetowych o
charakterze pozataryfowym.
Francuski minister handlu Laurent Saint-Martin skrytykował sposób, w jaki UE
prowadziła negocjacje, stwierdzając, że Unia nie powinna powstrzymywać się od
kontrataku w tym, co określił jako walkę o władzę zainicjowaną przez Trumpa.
„Donald Trump rozumie tylko siłę” – powiedział w radiu France Inter. „Lepiej
byłoby zareagować, pokazując wcześniej naszą zdolność do odwetu. A układ
prawdopodobnie wyglądałby inaczej”.
Euro osłabiło się o prawie 1% w stosunku do dolara amerykańskiego, spadając o
jeden cent do poziomu 1,163”. …
„To zdecydowanie najlepsza umowa, jaką mogliśmy osiągnąć w bardzo trudnych
okolicznościach” – powiedział europejski komisarz ds. handlu Maros Šefčovic na
konferencji prasowej poświęconej umowie handlowej między UE a USA. Podczas
wczorajszej rozmowy z prezydentem USA Donaldem Trumpem „zaczęliśmy od 30%. To
była absolutnie realna perspektywa, biorąc pod uwagę, że od 1 sierpnia nasz
eksport byłby objęty 30-procentowymi cłami. Co, jak już wspomniałem,
praktycznie zablokowałoby, wręcz wstrzymało cały handel” – dodał.
Kluczowym punktem porozumienia jest ostateczna taryfa celna na towary z UE
eksportowane do Stanów Zjednoczonych. Po ustaleniu 20% taryfy – nałożeniu 10% i
zamrożeniu różnicy – i groźbie 30%, Trump zgodził się nałożyć stałą taryfę
celną w wysokości 15% na większość towarów z UE.
Ramy porozumienia zostały już określone i postanowił nie zgłaszać sprzeciwu.
Cła będą kumulować się i nie zostaną dodane do już istniejących. Von der Leyen
podkreśliła, że pakt szkocki zapewnia rynkom pewność i stabilność, ale lista,
do której będą miały zastosowanie cła, jest wciąż finalizowana. Podatek
asymetryczny wejdzie w życie 1 sierpnia.
Przed rozpoczęciem spotkania prezydent Trump jasno wyraził swoje stanowisko:
cła nie będą niższe niż 15%. Przywódcy potwierdzili to niecałe dwie godziny
później. Nadal jednak istnieją pewne obawy dotyczące sektorów, których to
dotyczy. Dotyczy to również przemysłu samochodowego. Dla tego sektora oznacza
to redukcję w porównaniu z poprzednimi 27,5%, ale europejscy producenci nie są
zadowoleni.
W ramach porozumienia handlowego zawartego wczoraj między Stanami Zjednoczonymi
a Unią Europejską w Szkocji, UE zobowiązała się do zniesienia ceł importowych
na szereg amerykańskich produktów rolnych, rybnych i przemysłowych, w tym na
samochody.
Lista produktów wskazana przez Komisję „obejmuje produkty rolne, produkty rolne
niewrażliwe, produkty rybołówstwa oraz produkty przemysłowe”, co odpowiada
importowi o wartości około 70 miliardów euro. W wyniku niedzielnych rozmów UE
jest gotowa obniżyć cła do zera. Oczekuje się, że lista zostanie opublikowana w
kontekście finalizacji wspólnego oświadczenia, co ma nastąpić do przyszłego
piątku, 1 sierpnia.
Należą do nich na przykład orzechy importowane z USA do UE oraz przedłużenie
umowy o homarze (Lobster Deal), miniumowy handlowej zawartej w 2020 roku, która
przewiduje zerowe cła na homary importowane z USA do UE w zamian za obniżenie
amerykańskich ceł na niektóre produkty europejskie.
W przypadku samochodów importowanych do UE, dla których Unia zgodziła się
obniżyć cło do stawki najwyższego uprzywilejowania wynoszącej 2,5%, „jesteśmy
gotowi zejść do zera”, podobnie jak w przypadku niektórych maszyn, niektórych
chemikaliów i nawozów.
„Zawsze dogadywałem się z prezydentem Putinem” i „mam z nim świetne relacje”,
mimo że byłem surowy. Tak brzmiała odpowiedź prezydenta USA Donalda Trumpa na
pytania zadane na konferencji prasowej z brytyjskim premierem Keirem Starmerem.
„Myślałem, że uda nam się coś wynegocjować. Może to się powtórzy, ale jest
bardzo późno. Jestem rozczarowany.
”. Prezydent USA stwierdził również, że Rosja ma „ogromne” terytorium i
„mogłaby być tak bogata” i „prosperować jak praktycznie żaden inny kraj”, ale
„zamiast tego wydaje wszystkie swoje pieniądze na wojny i zabójstwa”. „Nie
jestem już zainteresowany rozmową z Putinem” – dodał Trump. „Odbyliśmy bardzo
szczerą rozmowę, a potem bombardowania trwały dalej” – podkreślił prezydent
USA.
„Ustalę dla Rosji nowy termin, około 10-12 dni od dziś” na rozwiązanie
konfliktu ukraińskiego – powiedział Donald Trump pod koniec dwustronnego
spotkania z brytyjskim premierem Keirem Starmerem.
„Dziękuję prezydentowi Trumpowi za stanowczość i wysłanie jasnego przesłania
pokoju poprzez siłę” – napisał w mediach społecznościowych doradca prezydenta
Ukrainy Andrij Jermak, dodając: „Kiedy Ameryka przewodzi siłą, inni dwa razy
się zastanawiają”.
Paul Taylor
UE skapitulowała przed Trumpem. Ale nawet to nie oznacza końca
transatlantyckiej wojny handlowej.
https://www.theguardian.com/commentisfree/2025/jul/28/eu-capitulated-donald-trump-transatlantic-trade-war
„Poddanie się jest zawsze jednym ze sposobów na zakończenie wojny.
Kapitulacja przewodniczącej Komisji Europejskiej, Ursuli von der Leyen, wobec
żądań Donalda Trumpa, by zawrzeć skrajnie nierówną umowę handlową, w której
większość towarów z UE eksportowanych do USA będzie objęta znacznie wyższymi
cłami niż te, które są stosowane wobec produktów amerykańskich w UE, jest nie
tylko upokarzająca, ale również nie zapobiega transatlantyckiej wojnie
handlowej”.
W istocie, parafrazując pruskiego myśliciela wojskowego Carla von Clausewitza,
jest to jedynie prowadzenie wojny handlowej innymi środkami . Po sześciu
miesiącach zastraszania przez Trumpa, Europejczycy zgodzili się na tymczasowe
porozumienie, które karze ich eksporterów i zobowiązuje największy blok handlowy
świata do zakupu amerykańskich paliw kopalnych i broni za setki miliardów
dolarów na czas jego prezydentury, zamiast ryzykować wprowadzenie 30% ceł,
którymi groził od 1 sierpnia.
Było to dalekie od porozumienia w sprawie taryf zero za zero, które Komisja
Europejska proponowała na początku rozmów. 15-procentowa stawka celna, którą
ostatecznie zaakceptowała von der Leyen, jest gorsza niż 10-procentowa stawka –
podobna do tej z Wielkiej Brytanii – którą brukselscy urzędnicy uważali za
wynegocjowaną zaledwie dwa tygodnie temu.
Umowa ta oznacza drugie upokorzenie europejskich partnerów przez Trumpa w ciągu
dwóch miesięcy, po szczycie NATO, na którym sojusznicy ustąpili wobec jego
żądań, by przeznaczać 5% swojego PKB na obronność, a 3,5% na podstawowe wydatki
wojskowe. Oba te wydarzenia charakteryzowały się niegodnym schlebianiem
europejskich urzędników przerośniętemu ego prezydenta USA oraz niechęcią do
kwestionowania lub prostowania nawet najbardziej rażących kłamstw podczas
wyczerpujących wspólnych wystąpień medialnych”. …
Niemcy i Francja krytykują umowę UE-USA
Euro spada, ponieważ inwestorzy zakładają, że długo oczekiwana umowa handlowa
zaszkodzi gospodarce strefy euro
https://www.ft.com/content/00ecf91a-6de7-49b7-8a65-27ba49c3235b
Czy Trump oszukuje w golfa? Tajemnica piłki wyślizgującej się z rąk
caddy'ego w pobliżu dołka.
https://www.repubblica.it/esteri/2025/07/28/video/trump_bara_a_golf_il_mistero_della_pallina_che_scivola_dalle_mani_del_caddie_vicino_alla_buca-424756445/?ref=RHRM-BG-P1-S1-T1-vd02
Krótki film przedstawiający Donalda Trumpa grającego w golfa w Szkocji stał
się wirusowy, ale nie z powodu umiejętności sportowych prezydenta USA: istnieją
podejrzenia, że magnat oszukiwał. Na nagraniu widać caddy’ego, wrzucającego
piłeczkę w rough, obszar porośnięty wysoką trawą, ustawiając ją w
korzystniejszej pozycji do uderzenia. Następnie prezydent przyjeżdża swoim
wózkiem golfowym i podchodzi do piłki, jakby była jego własną.
D.O. go rozumie. D.O. też oszukuje w pasjansach.
Badania sugerują, że widok osoby potencjalnie zaraźliwej wywołuje reakcję
immunologiczną
Naukowcy wykorzystują zestawy słuchawkowe VR, aby obserwować reakcje
uczestników na twarze osób wykazujących objawy infekcji wirusowej
https://www.theguardian.com/science/2025/jul/28/sight-of-someone-potentially-infectious-causes-immune-response-research-suggests
„Niezależnie od tego, czy jest to osoba wymachująca chusteczką w pociągu,
czy dziecko z objawami ospy wietrznej, samo zagrożenie infekcją może nas
skłonić do odwrotu.
Teraz naukowcy wykorzystujący awatary rzeczywistości wirtualnej wykazali, że
sam widok potencjalnie zarażającej osoby wystarczy, aby zmobilizować również
nasz układ odpornościowy.
„Choć zaskakujące, nasze odkrycie, że reakcje immunologiczne mogą być
wywoływane przez symulowane infekcje prezentowane w rzeczywistości wirtualnej,
jest zgodne z zasadą działania czujnika dymu w układach biologicznych” –
stwierdzili autorzy, dodając, że układ behawioralny, który pomaga nam unikać
zarażania się chorobami, jest „niezwykle wrażliwy” na sygnały mogące sugerować,
że ktoś jest chory.
Naukowcy opisali w czasopiśmie Nature Neuroscience , jak wyposażyli 248
zdrowych osób w zestawy słuchawkowe VR i przeprowadzili pięć eksperymentów, w
każdym z których wzięło udział co najmniej 32 osoby.
W każdym eksperymencie uczestnicy początkowo obserwowali trzy twarze tej samej
płci, wielokrotnie zbliżające się do nich i o neutralnym wyrazie twarzy.
Następnie uczestników podzielono na grupy i wielokrotnie pokazywano im te same
trzy twarze, z neutralnym wyrazem twarzy lub oznakami infekcji wirusowych,
takimi jak wysypka. W niektórych eksperymentach dodatkowej grupie uczestników
pokazywano twarze wyrażające strach.
W jednym z eksperymentów poproszono uczestników, aby nacisnęli przycisk tak
szybko, jak to możliwe, po delikatnym dotknięciu twarzy, podczas gdy
wyświetlany był awatar.
Zespół badawczy odkrył, że gdy awatary wykazywały oznaki choroby, uczestnicy
naciskali przycisk, gdy twarze znajdowały się w dalszej odległości niż w
przypadku twarzy wyrażających neutralny lub przestraszony wyraz.
Wyniki badań EEG, badających aktywność elektryczną mózgu, potwierdziły te
ustalenia. Zgodnie z oczekiwaniami, wraz ze zbliżaniem się awatarów, układ
mózgowy reprezentujący przestrzeń otaczającą nasze ciało ulegał aktywacji.
Jednak ta aktywacja różniła się, gdy awatary wykazywały oznaki infekcji, w
porównaniu z neutralnymi wyrazami twarzy, nawet gdy znajdowały się w dużej
odległości. Różnice te, jak dodaje zespół, były zlokalizowane w obszarach mózgu
odpowiedzialnych za wykrywanie i filtrowanie zagrożeń”. …
https://tvn24.pl/swiat/indie-dziecko-zagryzlo-jadowita-kobre-st8576077
„Dwuletnie dziecko w północnych
Indiach zagryzło jadowitą kobrę - przekazały w poniedziałek lokalne i
brytyjskie media. Dwulatek trafił do szpitala w ciężkim stanie, ale według
relacji lekarza, nie został ukąszony”.
To tym promem parę tygodni temu D.O. przeprawiał się przez wyschnięta Wisłę,
by z bliska obejrzeć mielizny. No i mielizna wygrała.
To jest mapa Rzymu.
Na czerwono zaznaczono miejsca, w którym teren może się zapaść. Takich
niebezpiecznych zapadlin jest w Wiecznym Mieście coraz więcej.
https://roma.repubblica.it/cronaca/2025/07/28/news/ecco_dove_roma_puo_sprofondare_allerta_voragini_ispra_cnr-424756966/?ref=RHLM-BG-P9-S1-T1-fdg14
Podłoże Rzymu jest historycznie i geologicznie wrażliwe: głęboko w stolicy
leży coś w rodzaju równoległego miasta, którego znaczna część pozostaje
niezbadana. To zawiły i mroczny labirynt starożytnych kamieniołomów, tuneli,
akweduktów, miejsc kultu i cmentarzy. Sieć pustych przestrzeni rozciągająca się
na setki kilometrów pod tkanką miejską to w istocie zdetonowana bomba.
Wystarczy wspomnieć, że ponad 30 kilometrów kwadratowych terytorium Rzymu
zostało dotkniętych osiadaniem w ciągu ostatnich stu lat, a ponad 20 kilometrów
kwadratowych zawiera podziemne pustki.
„Pas wschodni jest najbardziej wrażliwy” – wyjaśnia Stefania Nisio,
kierowniczka ds. technologii w L'Istituto Superiore per la Protezione e la
Ricerca Ambientale (Krajowy Instytut Ochrony Środowiska i Badań) – „ponieważ to
właśnie tam występują wulkaniczne skały piroklastyczne (tuf i pucolana). Skały
te były wydobywane jako materiały budowlane od czasów starożytnego Rzymu. Ta
aktywność pozostawiła po sobie ogromne pustki. Nasza mapa z roku na rok staje
się coraz bardziej kolorowa, ponieważ identyfikujemy nowe środowiska podziemne
i nowe obszary podatne na to zjawisko.
Taka mieszanka sprzyja osiadaniu najwyższych warstw gruntu i zwielokrotnia
liczbę potencjalnie niebezpiecznych zdarzeń: średnio każdego roku w Rzymie
powstaje około stu zapadlisk.
Dzień dobry
OdpowiedzUsuń