DRUGI OBIEG
Sobota, 2 sierpnia (chlip, chlip) 2025

1.
Parę dni temu D.O. przekonywał Żonę, że jeśli mieliśmy lipiec taki, jak 40 lat temu, to i zimę będziemy mieli, jak 40 lat temu.
D.O. miał w tym swój cel. Nienawidzi zimy, bo zabija wszystko dokoła, więc od dwóch już dekad obiecuje sobie, że to będzie jego ostatnia zima w Polsce.
I nic: przeżywa w rozpaczy każda kolejną zimę i nie robi nic (brak środków i determinacji), by to zmienić.
Więc strasząc Żonę zimą, miał nadzieję, że ja przekona do wyjazdu w cieplejsze i zieleńsze strony, przynajmniej na zimę. Potem zobaczymy, bo sytuacja międzynarodowa jest bardzo niepewna.
Kilka lat temu Żona była chętna do powrotu do Włoch. No i jej przeszło.
Więc i tym razem straszeni jej zimą nie dało żadnych rezultatów.

W ostatnich paru tygodniach nie było okazji porobić zdjęć na sobotę, czegoś, co ucieszyłoby Czytelnika oczy. No bo lipiec był taki, jak 40 lat temu.
Wtedy on D.O. nie przeszkadzał, przyjmował z dobrodziejstwem inwentarza, deszcz walił, a on sobie siedział w namiocie i co najwyżej martwił się, że mu za przeproszeniem gacie nie wyschną. Pamięta, że nocą temperatura spadała do 11-12 stopni, lecz mimo braku nowoczesnego sprzętu campingowego, jakoś wyżył te niedogodności. Teraz jednak na tę szarówkę i te deszcze kwęka, również dlatego, że poznał miejsca, w których takie niedogodności nie występują.
No i ty teraz, Czytelniku, padniesz ofiarą lipcowej szarówki, bo D.O. zmienił zdanie i zamiast na spacer do galerii handlowej poszedł jednak na spacer do parku i naklikał to i owo. Jak się nie ma, co się lubi, to się lubi to, co ma.
Może poniższe zdjęcia nie będą jednak niemiłe, dla twych, Czytelniku, oczu.

A propos Czytelników: ostatnie dwa dni to rekord nieczytalności Drugiego Obiegu. Już doprawdy śladowe ich ilości wchodzą na bloggera, by przeczytać to, co D.O. zamieścił.
Wygląda na to, że tylko sam D.O. i niewielkie grono innych osób uważa, że to, co robi, ma jakąś wartość.



D.O. poszedł do parku zaraz po deszczu, uzbrojony w parasolkę (zawadzała, jak diabli!), a w końcu nie padało.



Kiedyś pewnie D.O. cieszyłby się na taki widok, teraz to symbol kończącego się lata, nadchodzącej śmierci natury.



Ale troskliwe, ludzkie ręce zadbały, by w tej ogólnej szarówce znalazło się jednak trochę koloru.



To jest taki specyficzny, polski odcień błękitu nieba. Ale wyszło zdjęcie wysoce symboliczne: burzowe chmury nad kolorowym jeszcze światem.



Dalej można fotografować jeszcze szerokim obiektywem kwietne szlaczki.



Kolory są subtelniejsze; wiosną eksplodują, manifestując radość ze zmartwychwstania: „patrzcie, ile straciliście przez tę wstrętna zimę”. Są jak pawie, z dumą rozwijające swoje pyszne ogony. Teraz już się przyzwyczaiły do życia, pewnie nie myślą jeszcze o śmierci, ale już nie zależy im na rewii jaskrawych kolorów.



Drzewa lubia kłaniać się wodzie, woda z radością odbija ich kontury.



Pomarańczowy akcent, umieszczony we właściwym miejscu, zawsze ożywia całokształt.



Zaczęliśmy od stawu, na innym stawie skończymy. D.O. takie krajobrazy zawsze kojarzą się z kluczowa scena z „Blow-up” Antonioniego.


2.
Czy zastanawiałeś się kiedyś, Czytelniku, co jesteśmy winni Powstańcom Warszawy? Tym prawie 200 tysiącom zabitych, tym setkom tysięcy rannych, wygnanych, zgwałconych, okaleczonych psychicznie na resztę życia?
D.O. wie, co jesteśmy im winni: walczyć z faszyzmem z równym poświęceniem, co oni. Nie mieć dla faszyzmu, w żadnej jego postaci, cienia litości. Zniszczyć, zdeptać, zmiażdżyć, odebrać chęć do życia.
D.O. boleje bardzo, że jego państwo, że politycy, na których głosował, są dla faszyzmu tak bardzo pobłażliwi, że dają mu tak wiele przestrzeni, że wchodzą z nimi w pakty, że pozwalają im być arbitrami w najważniejszych sprawach Polski i Polaków. I w ten sposób okazują pogardę dla warszawskich Powstańców.
D.O. chciałby, żeby Polacy dali rządowi do zrozumienia, jaki jest ich stosunek do faszyzmu: jeśli będzie ich odpowiednio dużo, to rząd się ugnie i wypleni tę zarazę.





To, co widać na tym obrazku po prawej (w rzeczywistości to krótkie video) to zjawisko, określane modnym słowem „overtourism”.
„Setki turystów utknęło podczas raftingu z powodu ogromnego tłoku w popularnym rezerwacie przyrody w Guiyang w Chinach. Na nagraniu widać tłum uwięzionych w wąwozie rzecznym turystów, którzy próbują spłynąć kolorowymi pontonami. Tłum był jednak tak duży, że wszyscy utknęli. Niektórzy niezdarnie próbowali wiosłować, ale ruch był niemożliwy, a ogromna liczba tratw spowodowała, że setki osób utknęły na mieliźnie. Przeludnienie było spowodowane popytem turystycznym w szczycie sezonu, kiedy to miejsce z trudem radziło sobie z obsługą napływu turystów”.
https://www.repubblica.it/video/socialnews/2025/07/31/video/cina_loverturism_e_comico_centinaia_di_gommoni_incastrati_in_un_torrente-424764541/?ref=RHRM-BG-P1-S3-T1-vd02

D.O. marzy o wakacjach, ale nie o takich.


3.
Zdaje się, że wczoraj był międzynarodowy dzień piwa.
D.O. nie znosi tego „trunku”, bo za bardzo przypomina mu w wyglądzie, zapachu i smaku siki. Z racji zawodu musiał zwiedzać fabrykę Heinekena w Amsterdamie i Guinnessa w Dublinie. Takie tam epizody, bez specjalnego znaczenia.
Z okazji Dnia Piwa ukazało się wiele apologetycznych artykułów na jego temat. Jeden D.O. przeczytał, choć piwo obrzydzają mu co dzień dodatkowo niekończące się, idiotyczne reklamy tych sików. Całe wieczory przez telewizorem zepsute!

„Międzynarodowy Dzień Piwa, ustanowiony w Santa Cruz w Kalifornii w 2007 roku. Od tego czasu obchodzony jest w każdy pierwszy piątek najgorętszego – i prawdopodobnie najbardziej piwnego – miesiąca w roku. To wydarzenie, którego celem jest oddanie hołdu „kulturze piwa” – nieco niezręczne określenie dla większości pijących, niezależnie od tego, czy są to po prostu miłośnicy piwa z pianką, czy bez – jest regularnie organizowane. …
Ale najpierw trochę danych. Zaczynając od e-commerce: według portalu Tuttiprezzi (Wszystkieceny) sprzedaż piwa online wykazuje silne wzrosty. W pierwszej połowie 2025 roku liczba ofert opublikowanych online przekroczyła 3300, co stanowi wzrost o 32,8% w porównaniu z analogicznym okresem ubiegłego roku, kiedy to było ich nieco ponad 2500. Popyt również rośnie: liczba wyszukiwań w kategorii „piwa” wzrosła z 67 000 w 2024 roku do prawie 78 200 w 2025 roku, co stanowi wzrost o 16,6%.
Poszukiwane są również przedmioty osobiste, takie jak domowe krany do piwa. Jeśli chodzi o trendy w rankingu „Doppio Malto” (Double malt) piw najbardziej lubianych przez Włochów, to wśród nich znajdują się tradycyjne jasne, IPA (skrót od „India Pale Ale) i czerwone, a nowością jest piwo bezalkoholowe, które zajmuje dziewiąte miejsce w pierwszej dziesiątce.

Jak dotąd, to tylko ciekawostki, ale jest tysiąc innych ciekawostek, które mogą pobudzić nie tylko podniebienie, ale także pragnienie wszechstronnej wiedzy i kufla piwoszy spoza branży. Na przykład, dziesięć najbardziej oryginalnych i najdziwniejszych piw świata. Oto one.

1 Z jądrami byka
To Rocky Mountain Oyster Stout od amerykańskiego browaru Wynkoop Brewing Company z Denver. Narodził się jako żart, primaaprilisowy żart w 2012 roku, zapowiadający nowe piwo warzone z jąder byka. Filmik stał się viralem i ludzie zaczęli go próbować. W ten sposób fantazja stała się rzeczywistością: piwo warzono z prażonego jęczmienia, słodów specjalnych, chmielu Styrian Goldings oraz wspomnianych wcześniej krojonych i pieczonych jąder byka.

2 Z jądrami wieloryba
Nazywa się Hvalur 2 i jest piwem z islandzkiego browaru Brugghús Steðja w Borgarnes, warzonym sezonowo podczas lokalnego zimowego festiwalu „Þorri”. Piwo powstaje z czystej wody, słodu jęczmiennego i chmielu, a do jego produkcji dodaje się także wędzonego jądra wieloryba marynowanego w owczym odchodach.

3 Z owczym łajnem
Owczy nawóz powraca w Fenrir No. 26, wędzonym IPA produkowanym przez inny islandzki browar, Borg Brugghis, z wykorzystaniem wędzonego owczego nawozu. Dymność to charakterystyczna nuta, która, według browaru, nadaje mu „wyjątkowy charakter”, a jego goryczka równoważy słodycz obecnych owoców cytrusowych.

4 Z kawą Black Ivory
Kono Kuro zostało stworzone w 2013 roku jako limitowana edycja przez japoński browar Sankt Gallen. Jego charakterystycznym składnikiem jest Black Ivory, kawa parzona z ziaren kawy Arabica spożywanych przez tajskie słonie, a następnie pozyskiwanych z ich odchodów.

5 Z bardzo ostrymi papryczkami
Amerykański browar Twisted Pine stworzył Ghost Face Killah jako „euforię dla ognistego serca”. Zawiera sześć najostrzejszych papryczek chili na świecie, w tym Bhut Jolokia, znaną również jako ghost chili (stąd nazwa piwa), lub Snake Chili (w 2007 roku została wpisana do Księgi Rekordów Guinnessa za prawdziwy „ogień” w ustach).

6 Z włosami brody
Piwo Beard Beer jest produkowane przez amerykański browar Rogue Ales w Newport w stanie Oregon, z drożdży rosnących we włosach browarnika Johna Maiera. Do szklanki trafia owocowe, lekkie piwo typu ‘pale ale’ z gęstą pianą.

7 Z czosnkiem
Black Garlic Beer to piwo rzemieślnicze, produkowane z suszonego na gorąco czarnego czosnku przez brytyjski browar The Garlic Farm na wyspie Wight (ten sam, który słynie z festiwalu śpiewanego najpierw przez Michela Delpecha, a później przez Dik Dika). Ma słodko-gorzki smak słodowy i chmielowy z nutą kwasowości.

8 Z ostrygami
Porterhouse Oyster Stout to irlandzki stout produkowany przez browar Porterhouse w Dublinie w Irlandii. Podczas procesu dojrzewania dodawane są świeże ostrygi bez skorupek, słód jęczmienny, chmiel i woda.

9 Z wodą morską
„Aquamaris” to wyjątkowe piwo stworzone w 2019 roku na Sycylii przez browar rzemieślniczy Tarì z Modiki. Jego wyjątkowym i głębokim składnikiem jest woda morska. Nie dodaje się kryształków soli, lecz samą wodę z Morza Jońskiego. Piwa z dodatkiem soli morskiej nazywane są Gose, od niemieckiego miasta Goslar, gdzie płynie słona woda strumienia Gose.

10. Najbardziej alkoholowe na świecie
Jest mocniejsze niż wódka: Snake Venom to szkockie bursztynowo-czerwone piwo produkowane przez Brewmeister. Ma zawartość alkoholu 67,5% (typowy zakres zawartości alkoholu to 4–10%). Na szyjce butelki znajduje się etykieta z ostrzeżeniem: „Uwaga! To piwo jest mocne”.
Za ‘la Repubbllica’

No mniam!



https://wyborcza.pl/7,75399,32145890,sklodowska-curie-czy-tylko-curie-mamy-odpowiedz-unijnego-banku.html#s=S.TD-K.C-B.1-L.2.duzy
„Czego fragment urzędniczego pisma nie stwierdza wprost? Otóż nie stwierdza „tak, uznajemy polską część tożsamości Marii Skłodowskiej-Curie, co potwierdzamy, stawiając jej oba nazwiska na równi".  Dokument pozostawia wszystkie drogi otwarte, a urzędnicy dają sobie czas na analizy – w trakcie których polskie nazwisko noblistki we wszystkich oficjalnych dokumentach figurować będzie w nawiasie, a nie równoprawnie z „Curie"”.
… W kilkunastu wersjach językowych, w tym angielskiej, niemieckiej, francuskiej czy hiszpańskiej innego komunikatu, szeroko opisującego proces wyboru banknotów, pierwotnie widniała Marie Skłodowska-Curie. W wersji polskiej była Maria. Jak jest teraz, po interwencjach polityków i dyplomatów?
Gorzej”. …




Reklama w ‘Wyborczej’. Dla kogo płatność jest bezpieczna? Dla trzymającego gnata, bo chyba nie dla jego „kontrahenta”?


Komentarze

  1. Dzień dobry zdjęcia bardzo udane. Dziękuję

    OdpowiedzUsuń
  2. Jest polski odpowiednik dla "overtourism" - turystoza. Spotkałem się z nim w książce "Sopoty" Tomasza Słomczyńskiego, zatroskanego, że dzieje się tak z jego miastem.
    Czy DO. wie, z czego pszczoły robią miód spadziowy?

    OdpowiedzUsuń
  3. Uśmiechałam się czytając jak to D.O. kombinował, żeby wyjechać na zimę tam gdzie ciepłej 👍😆 Dobre, dobre. Fotki z parku również😍

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga