DRUGI OBIEG
Piątek, 19 września 2025


1.
Władimir Putin powiedział, że ponad 700 000 rosyjskich żołnierzy zostało rozmieszczonych „na linii frontu” w Ukrainie.


2.
„Jeśli chodzi o spadek wzrostu PKB poniżej 4%, to nie jest to spadek. To działanie celowe, obniżenie tempa wzrostu w zamian za ograniczenie inflacji i utrzymanie stabilności makroekonomicznej” – oświadczył Putin.


3.
Dwóch mężczyzn w wieku 46 i 41 lat oraz 35-letnia kobieta zostali niedawno aresztowani w angielskim hrabstwie Essex pod zarzutem szpiegostwa na rzecz Rosji
Podejrzani nie są obywatelami Rosji. „W związku z naszą ostatnią działalnością w zakresie bezpieczeństwa narodowego obserwujemy wzrost liczby osób rekrutowanych przez zagraniczne służby wywiadowcze” – powiedział Dominic Murphy, szef wydziału antyterrorystycznego w Scotland Yardzie.


D.O. przypomina, że w Polsce istnieją osoby i ugrupowania jawnie prorosyjskie i zdumiony jest, że działają właściwie bez przeszkód.
Tymczasem dowiaduje się ze zgrozą, że jakieś polskie służby państwowe napadły na piekarnię w województwie mazowieckim i zatrzymały kilkunastu cudzoziemców, którym skończyły się pozwolenia na pobyt. Każdy człowiek posiadujący sumienie i choćby szczątkową odrobinę empatii, odrobinę ducha chrześcijańskiego, jak kto woli, drętwieje, czytając o praktykach bandytów z ICE, działających na rozkazu Trumpa w Stanach Zjednoczonych.
A co, „demokratyczna” Polska jest lepsza?
Rosyjscy agenci na wolności, ciężko pracujący i płacący podatki imigranci w więzieniach?


4.
Dwa drony zaatakowały kompleks petrochemiczny Gazpromu w rosyjskim mieście Saławat, około 1500 km od granicy z Ukrainą. Zakład płonie, poinformował szef lokalnej administracji Radij Chabirow w wiadomości na Telegramie.
Gubernator obwodu rosyjskiego Andrij Boczarow i Ministerstwo Obrony Rosji poinformowali w Telegramie, że drony zaatakowały w nocy zakłady Łukoil w Wołgogradzie w Rosji. Firma dostarcza paliwo rosyjskiemu wojsku.
Gubernator obwodu biełgorodzkiego w Rosji, Wiaczesław Gładkow, oskarża siły ukraińskie o zabicie jednego cywila i zranienie drugiego podczas ataku dronów na miasto Szebekino.
„W nocy 43 ukraińskie bezzałogowe statki powietrzne zostały przechwycone i zniszczone przez systemy obrony powietrznej: 23 w obwodzie rostowskim, 11 w obwodzie wołgogradzkim, 5 w obwodzie kurskim, 3 w Republice Krymu i jeden w obwodzie biełgorodzkim” – poinformowało Ministerstwo Obrony Rosji.

5.
Carrefour szuka nabywcy dla swoich polskich sklepów.
Jak podawała "Rzeczpospolita", w 2024 r. sprzedaż Carrefour Polska w Polsce spadła o 3,3 proc. rok do roku. Firma wypracowała w 2024 roku 9,33 mld zł przychodów sprzedażowych, co wobec 9,66 mld rok wcześniej.  Wpływy firmy zmalały kolejny rok z rzędu – w 2022 roku wyniosły 9,82 mld zł.
Carrefour rozpoczął swoją działalność w Polsce w 1997 roku. Jak wynika z informacji na stronie internetowej sieci, obecnie pod szyldem sieci działa na polskim rynku blisko 800 sklepów w sześciu formatach. Są to: hipermarkety, supermarkety, sklepy hurtowo-dyskontowe, osiedlowe, sklepy specjalistyczne oraz sklep internetowy.
"Carrefour jest również właścicielem i zarządcą sieci centrów handlowych, skupionych w dużych i średnich miastach oraz stacji paliw" - podano. (tvn24BIS)



https://oko.press/juszczyszyn-zawiadomienie-na-manowska-podszywa-sie-pod-sedziego
„To już dziewiąte zawiadomienie do prokuratury o podejrzeniu popełnienia przestępstwa na Małgorzatę Manowską (na zdjęciu u góry). Ale pierwsze, które dotyczy jej statusu w Sądzie Najwyższym. Zawiadomienie właśnie trafiło do Prokuratury Krajowej.
Sędzia Paweł Juszczyszyn z Sądu Rejonowego w Olsztynie zarzuca Manowskiej czyn z artykułu 227 kodeksu karnego. Przepis ten mówi: „Kto, podając się za funkcjonariusza publicznego albo wyzyskując błędne przeświadczenie o tym innej osoby, wykonuje czynność związaną z jego funkcją, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do roku”.
Juszczyszyn złożył zawiadomienie wraz z pełnomocnikiem prof. Michałem Romanowskim. Zarzucają, że Manowska jako pełniąca funkcję I prezeski w 2021 roku nie wykonała dwóch orzeczeń Sądu Okręgowego w Olsztynie. Orzeczenia te dotyczyły decyzji nielegalnej Izby Dyscyplinarnej w sprawie bezprawnego zawieszenia Juszczyszyna.
Sąd najpierw w zabezpieczeniu nakazał wstrzymanie wykonalności decyzji o zawieszeniu sędziego oraz opatrzenia jej wzmianką, że została ona wstrzymana. A potem sąd w zaocznym wyroku nakazał usunięcie tej decyzji ze strony SN. Manowska nie wykonała orzeczeń. Decyzję nielegalnej Izby Dyscyplinarnej ws. zawieszenia Juszczyszyna usunęła dopiero pod groźbą egzekucji i nałożenia na nią grzywny 15 tysięcy złotych oraz po wydaniu przez sąd prawomocnego wyroku, który jej to nakazał w 2024 roku”. …



https://wyborcza.pl/7,75398,32262006,jest-decyzja-w-sprawie-immunitetu-manowskiej-postepowanie-umorzone.html#s=S.TD-K.C-B.1-L.1.duzy
„Trzyosobowy skład Trybunału Stanu, który na niejawnym posiedzeniu rozpatrywał dziś sprawę immunitetu I prezes SN Małgorzaty Manowskiej, umorzył postępowanie. Za pretekst posłużył status prokuratora.
Sprawa Małgorzaty Manowskiej została umorzona przez trzyosobowy skład pod przewodnictwem Piotra Andrzejewskiego związanego z PiS. W składzie był jeszcze Piotr Sak, także związany z PiS, i Józef Zych, związany z PSL, który zgłosił zdanie odrębne. Powodem umorzenia miało być "nieprawidłowe umocowanie prokuratora".
Takie decyzje zapadły w czwartek w Trybunale Stanu po 3,5-godzinnym niejawnym posiedzeniu. Wydał je ten sam skład, który 29 sierpnia próbował sparaliżować Trybunał, wyłączając 12 jego członków, tak, aby nie można było sformułować pełnego składu”. …




https://tvn24.pl/polska/trybunal-stanu-postepowanie-w-sprawie-immunitetu-malgorzaty-manowskiej-umorzone-piotr-prusinowski-i-jacek-dubois-komentuja-st8656983
„Mamy do czynienia z towarzyskim spotkaniem, które zostało zakończone jakimś dokumentem - tak w programie "Tak jest" w TVN24 mecenas Jacek Dubois, wiceprzewodniczący Trybunału Stanu, skomentował decyzję o umorzeniu postępowania dotyczącego immunitetu Małgorzaty Manowskiej. Sędzia Sądu Najwyższego Piotr Prusinowski stwierdził z kolei, że pierwsza prezes tego sądu "fałszuje dokumenty" i "nie za bardzo" obawia się pozwu za te słowa”.



https://wyborcza.pl/7,75398,32260379,zurek-powolalem-zespol-prokuratorow-do-spraw-dzialania-neosedziow.html#s=S.TD-K.C-B.10-L.1.duzy
„Minister sprawiedliwości Waldemar Żurek mówił w czwartek, że od objęcia przez niego stanowiska uruchomiono procedurę odwołania 47 sędziów.
Minister mówił, że zależy mu na tym, żeby "sędziowie byli w pełni niezawiśli, a wszystkie decyzje były podejmowane niezależnie przez sędziów, którzy nie czują presji". Powiedział, że chce powrócić do samorządu sędziowskiego - tak, by sędziowie mieli wpływ na to, co dzieje się w sądach. … ‘Nie mamy legalnej Krajowej Rady Sądownictwa. Nie ogłaszamy więc nowych etatów, a spraw jest bardzo dużo. Cierpią na tym obywatele’ - mówił,
Powiedział także, że ministerstwo ‘złożyło zawiadomienie do prokuratury w sprawie neo-KRS. - Próbujemy uzyskać od tego organu dokumenty, do których powinniśmy mieć dostęp, ale są blokady, więc my nie będziemy czekać, tylko będziemy działać. I takie zawiadomienie zostało złożone - mówił Żurek. - Dzisiaj jest legalna część Krajowej Rady Sądownictwa i "neo-KRS" - nielegalna. Żeby Rada mogła działać, musi być 13 legalnych członków. Jak ich nie ma, to nie ma legalnego działania tego organu’ - powiedział.
Żurek mówił, że apelował do neosędziów, żeby powstrzymali się od orzekania ‘do czasu uregulowania tego ustawowo’. Dodał, że część tych osób ma świadomość, że ‘może generować odszkodowania’. ‘Linia orzecznicza Europejskiego Trybunału jest jasna: tam, gdzie w Sądzie Najwyższym wychodzą na salę neosędziowie, nie ma sądu, nie tworzą oni sądu’.
Minister sprawiedliwości zapowiedział w czwartek inicjowanie pozwów regresowych wobec tzw. neosędziów, w wyniku działań, których - jak zaznaczył - Polska musi wypłacać odszkodowania na podstawie wyroków Europejskiego Trybunału Praw Człowieka. Polska wypłaca za to odszkodowania. Wypłaciliśmy już ponad 5,5 mln zł odszkodowań’ - powiedział Żurek… Powołanie ich w wadliwej procedurze sprawia, że "nie tworzą sądu", a otrzymują wynagrodzenie za samo wejście na salę rozpraw. ‘Będę konsekwentny w tej sprawie i będę inicjował pozwy regresowe [domagając się od neosędziów zwrotu wypłaconych z budżetu odszkodowań - red.]. Dla mnie to sytuacja nie do zaakceptowania, gdy budżet państwa musi wypłacać odszkodowania za tylko uczestnictwo [neosędziów] w rozprawach. To są świetni prawnicy, oni wiedzą, że za ich działanie będzie odszkodowanie. Chciałbym zaapelować do tych osób, żeby przemyślały swoje działanie’ - mówił Żurek i podkreślał: ‘Gdzie w Sądzie Najwyższym wychodzą na salę rozpraw neosędziowie, tam nie ma sądu’.
Minister powiedział, że powołał zespół czterech prokuratorów ds. działań neosędziów w Sądzie Najwyższym i NSA. - Ten zespół już jest uruchomiony, dziś było pierwsze, robocze spotkanie. Chciałbym, żeby w tych postępowaniach, które wygenerują nam odszkodowania od skarbu państwa, brali udział prokuratorzy. Oni będą przychodzić i składać formalne wnioski do tych postępowań. Niedługo poinformuję państwa, kiedy prokuratorzy pojawią się w SN w prawach toczących się z udziałem neosędziów - mówił.
Waldemar Żurek jest nie tylko ministrem sprawiedliwości, ale i prokuratorem generalnym. W czwartek mówił też o sytuacji w prokuraturze. ‘Na początku zostało odwołanych 10 prokuratorów z różnych miejsc w Prokuraturze Krajowej. Mamy też rezygnację rzecznika dyscyplinarnego prokuratury, powołanego w czasach Zbigniewa Ziobry. Jeszcze nie obsadziliśmy funkcji, mamy już kandydatury’ - stwierdził.
Wśród najważniejszych działań podjętych przez prokuratury okręgowe i regionalne wymienił zarzuty dla Roberta Bąkiewicza za znieważenie funkcjonariuszy straży granicznej i żandarmerii wojskowej oraz zarzuty dla Grzegorza Brauna za wkroczenie do szpitala w Oleśnicy. Powiedział, że prokuratura prowadzi ‘szereg śledztw dotyczących afery GetBack’, a ‘prezes NIK złożył obszerną dokumentację dowodową, która została dołożona do tych śledztw, które się toczą’.
Żurek przypomniał, że w tym tygodniu zapadł wyrok w sprawie afery hejterskiej: prawomocnie skazana została Emilia Szmydt, która pod pseudonimem "mała Emi" szkalowała na Twitterze sędziego Żurka.
‘Ale z tego miejsca chcę powiedzieć, że na razie kara dotknęła ślepy miecz, a nie rękę, która ten miecz prowadziła. Toczą się postępowania w tej sprawie. Ja się z tego postępowania wyłączam, więc szczegółów państwu nie powiem, bo jestem jedną z osób pokrzywdzonych w tej aferze. Natomiast rzeczywiście pojawił się ten wyrok, więc chciałbym, żebyście państwo to odnotowali’ – poprosił minister”.

[D.O. naniósł wiele poprawek ortograficznych, interpunkcyjnych i logicznych do tego tekstu, jednak, jak widać, nie udało się go uratować: nieporadność autora nadal bije w oczy]



https://www.tokfm.pl/polityka/minister-zurek-apeluje-do-sedziow-krs-wyjawil-czego-nie-powinni-robic
„Żurek wytłumaczył swoją decyzję na portalu X: "Dlaczego? Bo kolegia, które miały być organami samorządu sędziowskiego, Ziobro przekształcił w zbory prezesów powołanych… przez samego Ziobrę. To sytuacja kuriozalna: prezes Ziobry wspierany przez kolegium Ziobry. Tak ukształtowane kolegia rażąco naruszają konstytucyjną zasadę odrębności władzy sądowniczej. Chcę przywracać samorządność w sądach".
Szedłem takim tropem, jakim szedł mój poprzednik Adam Bonar. Zrobiłem to celowo i z premedytacją, dlatego, że chciałem pokazać społeczeństwu, jak bardzo niektóre sądy zostały zainfekowane tą pseudo-reformą ministra Ziobry - wyjaśnił Waldemar Żurek w TOK FM.
Minister sprawiedliwości Waldemar Żurek oświadczył na posiedzeniu KRS: "Chciałbym państwu zaznaczyć z całą stanowczością, że jako minister, prokurator, będę metodami zgodnymi z prawem, dążył do tego, abyście państwo opuścili ten budynek". Karolina Lewicka w "Poranku TOK FM" przypomniała również spot, w którym minister mówi, że "neo-KRS to wydmuszka, a każdy dzień jej funkcjonowania to kolejne odszkodowania płacone z naszych podatków. (...) Nie będę brał w tym udziału i apeluję do legalnych członków: nie firmujcie tego swoim nazwiskiem".
Żurek w "Poranku TOK FM" wyraził opinię, że legalni członkowie KRS, którzy zostali wybrani przez parlament, mogą przychodzić do pracy, ale nie brać udziału w głosowaniu razem z osobami wybranymi nielegalnie.
- Na pewno mogą podpisywać listę obecności, że są gotowi do pracy, dlatego że są legalnie wybrani - stwierdził minister sprawiedliwości, ale nie odpowiedział, czy członkowie KRS powinni pobierać wynagrodzenie. - Ja przyszedłem, podpisałem listę obecności. KRS zapytał mnie o numer konta, odpowiedziałem, że absolutnie nie będę brał żadnych pieniędzy z KRS. Ponieważ nie biorę udziału w obradach - podkreślił szef MS”. …




https://oko.press/na-zywo/na-zywo-relacja/niedoszly-prezydent-rumunii-oskarzony-o-zamach-stanu
Calin Georgescu, były kandydat skrajnej prawicy na prezydenta Rumunii, usłyszał zarzuty dotyczące próby zorganizowania zamachu stanu po unieważnieniu pierwszej tury grudniowych wyborów

Co się wydarzyło
Jak podaje BBC, zarzuty usłyszał także Horatiu Potra – były francuski legionista i dowódca milicji w Demokratycznej Republice Konga – a wraz z nim ponad 20 innych osób. Śledztwo dotyczy planowanego ataku na Bukareszt 8 grudnia, który został udaremniony przez policję. Prokuratorzy twierdzą, że spisek, w który zaangażowani mieli być Georgescu, Potra, ich współpracownicy oraz powiązane z nimi zagraniczne służby wywiadowcze, miał na celu podważenie rumuńskiego porządku konstytucyjnego.
Potra oraz inni zostali oskarżeni o podżeganie do zamachu stanu. Natomiast Georgescu jest oskarżony o spiskowanie z Potrą.

Jaki jest kontekst
Prokuratorzy twierdzą, że w grudniu 2024 roku – tuż po unieważnieniu zwycięstwa wyborczego – Georgescu spotkał się z Potrą i członkami jego grupy na farmie koni. Początkowo polityk zaprzeczał, że do doszło do takiego spotkania, jednak po tym, jak rumuńskie media ujawniły zdjęcia, przyznał, że brał w nim udział. Jak utrzymuje, nie rozmawiał o planach zbrojnego przewrotu.
Pod koniec lutego policja przeszukała kilka lokalizacji w całym kraju. Funkcjonariusze odkryli skrytki z bronią, złotem i gotówką, które – zdaniem śledczych – miały posłużyć grupie Potry do brutalnego przejęcia władzy. Sam Potra miał opuścić Rumunię i, jak sugerują prokuratorzy, może chcieć ubiegać się o azyl w Rosji.

63-letni Georgescu niespodziewanie zdobył najwięcej głosów w pierwszej turze wyborów prezydenckich w listopadzie ubiegłego roku. Jego wynik został jednak unieważniony przez Trybunał Konstytucyjny tuż przed drugą turą z powodu zarzutów o rosyjską ingerencję.
Rumuńskie służby wywiadowcze przekonują, że popularność Georgescu w mediach społecznościowych była sztucznie wzmacniana przez szeroko zakrojoną zagraniczną operację dezinformacyjną. Z raportów wynika, że ponad 2 tys. stron na Facebooku i sieć ponad 20 tysięcy zautomatyzowanych kont na TikToku wspierały jego kampanię, a działania te zbiegły się w czasie z cyberatakami na lotniska oraz instytucje publiczne. Prokurator generalny określił wybory z 2024 roku mianem „efektu wojny hybrydowej zaaranżowanej przez Rosję”.
Po unieważnieniu kandydatury Georgescu w powtórzonych wyborach w maju wystartował jego sojusznik George Simion, lider skrajnie prawicowej partii AUR. Choć Simion wygrał pierwszą turę, ostateczne zwycięstwo odniósł liberalny, proeuropejski burmistrz Bukaresztu, Nicusor Dan.
Jak podaje BBC, Georgescu jak dotąd nie odniósł się do nowych zarzutów, choć w ostatnich tygodniach oskarżał władze o rządzenie „oszustwem, intrygą i podziałami”. Prezydent Dan uznał raport prokuratury za dowód na to, że Rosja systematycznie ingerowała w rumuńską politykę i próbowała wpłynąć na wynik wyborów. Proces Georgescu ma rozpocząć się najwcześniej na początku 2026 roku.


A D.O. się zastanawia czy już są podstawy do tego, żeby podobny zarzut przedstawić alfonsowi, który utworzył niekonstytucyjny, alternatywny ośrodek władzy, którego celem jest obalenie rządu i porządku konstytucyjnego w Polsce. Jego zdaniem jest, ale jest ignorantem, a autorytety prawnicze milczą.
D.O. dziwi się również i to bardzo, że poprzednik alfonsa, powszechnie zwany debilkiem, nadal chodzi na wolności, a na oko skala jego przestępstw przeciwko porządkowi konstytucyjnemu w Polsce wydaje się być znaczna. Głupota, zdaniem D.O., nie może być okolicznością łagodzącą.



https://www.polsatnews.pl/wiadomosc/2025-09-18/czy-polacy-wyjada-z-kraju-w-przypadku-wojny-sondaz-stawia-sprawe-jasno/
„70 proc. badanych Polaków zadeklarowało, że nie wyjedzie z kraju w razie rosyjskiej agresji - wynika z najnowszego sondażu Instytutu Badań Pollster. Przeciwne deklaracje złożyło 30 proc. ankietowanych”.



Przeciwko „polityce oszczędności” odbyły się przerywane kilkoma incydentami pochody bardziej liczne niż 10 września
https://www.boursorama.com/actualite-economique/actualites/contre-l-austerite-des-corteges-plus-garnis-que-le-10-septembre-emailles-de-quelque-incidents-6e3f7eac886f24d5ac19c4f9b8a80746
Przeciwko „polityce oszczędności”: „Ponad milion osób” – według CGT (Powszechnej Konfederacji Związków Zawodowych) demonstrowało w czwartek w całej Francji na wezwanie związków zawodowych, aby spróbować wpłynąć na decyzje budżetowe nowego premiera.
Według władz i związków zawodowych w demonstracjach prowincjonalnych w Bordeaux wzięło udział od 8800 do 35 000 demonstrantów, w Lyonie od 14 000 do 20 000, w La Rochelle od 1800 do 3000, w Marsylii od 15 000 do 120 000 i w Tuluzie od 18 000 do 40 000.
Wszędzie ruch międzyzwiązkowy wyprowadził na ulice więcej ludzi niż ruch „Zablokuj wszystko”, który rozpoczął się w mediach społecznościowych 10 września.
Władze naliczyły ponad 282 000 protestujących na obrzeżach Paryża o godzinie 15:45.
W sektorze edukacji, według danych ministerstwa, prawie co szósty nauczyciel strajkował w szkołach podstawowych i średnich. Snes-FSU, wiodący związek zawodowy nauczycieli szkół średnich, poinformował, że strajkowało 45% pracowników szkół średnich i gimnazjów.
Według ministerstwa całkowicie zablokowano także 23 szkoły średnie, a przed 52 innymi placówkami wprowadzono blokady filtracyjne.
Według ministerstwa, 10,95% z 2,5 mln urzędników państwowych wzięło udział w strajku, głównie w sektorze edukacji narodowej.
Liczba strajkujących agentów jest ponad dwukrotnie większa niż 10 września, kiedy to odbywał się apel ruchu „Zablokujmy wszystko” (4,58% w ciągu całego dnia).
Według Związku Studentów w czwartek zmobilizowano „110 000 młodych ludzi”, „zablokowano 14 uniwersytetów, a 60% uniwersytetów zmobilizowało się w ramach różnych działań”.
Jak powiedział ustępujący minister transportu Philippe Tabarot, ruch w transporcie jest poważnie utrudniony, zgodnie z prognozami, ale nie „zablokowany”.
Farmaceuci również zmobilizowali się, by potępić zmniejszenie rabatów na leki generyczne. Według związku farmaceutów FSPF, zamknięto około 18 000 z 20 000 aptek.

"Ostrzeżenie"
Osiem organizacji związkowych (CFDT, CGT, FO, CFE-CGC, CFTC, Unsa, FSU i Solidaires) zaapelowało o zorganizowanie jednodniowych demonstracji w całej Francji, aby spróbować wpłynąć na decyzję budżetową nowego premiera i w ten sposób odnowić jedność.
„Wysyłamy bardzo wyraźne ostrzeżenie do rządu i Sébastiena Lecornu” – ostrzegła Marylise Léon, sekretarz generalna CFDT, wiodącego związku zawodowego. „Chcemy budżetu opartego na sprawiedliwości fiskalnej, społecznej i ekologicznej” – dodała.
W paryskim pochodzie Hervé Renard, 57-letni przedstawiciel związku zawodowego CFTC, jest zirytowany. „Wciąż proszą pracowników, żeby się starali. Nie mam żadnych długów. Dług wobec mnie zaciągnęło państwo, a nie ja wobec niego” – odpowiada robotnik budowlany.
Nathalie Saidj, 62-letnia nauczycielka, wyraziła w czwartek nadzieję, że „znajdą się ludzie, którzy pokażą naszemu drogiemu premierowi, że dobrze byłoby mieć bardziej egalitarną politykę”.
„To trudne na co dzień. Dwa razy się zastanawiamy, zanim zdecydujemy się na wolny czas. Spontaniczne przyjemności należą już do przeszłości” – wyjaśnia 58-letnia Sonia, również nauczycielka, która nie chciała ujawnić swojego nazwiska.
„Przez lata byliśmy deptani; polityka podatkowa faworyzuje bogatych i ultrabogatych ze szkodą dla wszystkich innych. Biedni głodują. Solidarność legła w gruzach” – wykrzykuje Olivier Balosso, który przyjechał z dwójką dzieci.

Incydenty
Jak wynika z raportu policyjnego sporządzonego przed godziną 16:00, w trakcie pochodów doszło do kilku incydentów, w wyniku których aresztowano łącznie 140 osób (w tym 21 w Paryżu), a 75 osób zatrzymano (w tym 16 w Paryżu).
Jak zauważyli dziennikarze AFP, w Paryżu grupa zamaskowanych demonstrantów na czele pochodu zaatakowała policję, rzucając w nią przedmiotami (butelkami i bombami dymnymi).
W Rennes wkrótce po rozpoczęciu marszu zaobserwowano „rzucanie pociskami w policję”. W odwecie CRS użyło „dużo” gazu łzawiącego, aby rozproszyć demonstrantów, zauważył dziennikarz AFP.
„Podczas aresztowania członka Czarnego Bloku w Rennes, mobilny żandarm został ranny w rękę” – poinformowała żandarmeria w rozmowie z AFP.
Dworzec kolejowy w Rennes również był zamknięty przez godzinę.
W Lyonie dziennikarz francuskiej telewizji i policjant zostali ranni w starciach policji z grupą zamaskowanych nastolatków, którzy przewodzili demonstracji.




Od Wielkiej Brytanii po Polskę Europa staje się kontynentem niemożliwym do rządzenia
https://www.bloomberg.com/news/articles/2025-09-18/across-germany-france-poland-and-the-uk-europe-is-becoming-ungovernable
Zbyt wielu europejskich przywódców po prostu nie jest już w stanie działać.
Premier Wielkiej Brytanii Keir Starmer i prezydent Francji Emmanuel Macron mogą mieć największe problemy, ale koledzy z Hagi, Warszawy i Berlina oraz Madrytu znajdują się w tej samej sytuacji, zarządzając krajami, którymi coraz trudniej rządzić.
Znaczna część kontynentu jest obecnie nękana przez zgubne połączenie napiętych budżetów, lodowatej administracji, rozdrobnienia parlamentu, energicznej opozycji ze strony skrajnych ugrupowań politycznych i niezgody, która często przenosi się na ulice. We Francji związki zawodowe dążą do sparaliżowania kraju w czwartek w proteście przeciwko próbom cięcia wydatków publicznych.
Bezsilność w sprawowaniu urzędu staje się normą, a ta trudna sytuacja staje się jeszcze bardziej niepokojąca, gdy spojrzymy na nietypowe rozwiązanie impasu w Waszyngtonie, jakie zaproponował prezydent Donald Trump , wydając liczne dekrety, które wystawiają na próbę ograniczenia konstytucyjne USA.
Dla rządów europejskich, trzymających się kurczącego się centrum, pozory normalności ustępują miejsca ukrytemu przyznaniu, że pewien paraliż i zamęt prawdopodobnie się utrzymają. To może wkrótce przerodzić się w panikę, biorąc pod uwagę silne wyniki sondaży skrajnej prawicy w kolejnych wyborach w Niemczech, Francji i Wielkiej Brytanii.
Rynki obligacji dostrzegają presję w tych dwóch ostatnich, a rentowność długoterminowych obligacji gwałtownie rośnie. Takie sygnały ostrzegawcze sygnalizują, że nie można lekceważyć cierpliwości inwestorów.
Jednak oprócz zagrożeń finansowych, niestabilność polityczna i bezwładność, a także towarzyszący temu przekaz dla wyborców, że obecne struktury nie są w stanie ich spełnić, niosą ze sobą niebezpieczeństwa.
W kraju paradoks wstrząsów podsycanych przez skrajne lewice i prawice polega na tym, że otwierają one im jeszcze szerzej drzwi do wysokich stanowisk. Tymczasem osłabiony kontynent jest coraz bardziej podatny na kaprysy globalnych reżimów lub silnych przywódców wykorzystujących słabość, od prezydenta Rosji Władimira Putina, przez Trumpa, po Chiny pod wodzą Xi Jinpinga.
„Jestem raczej pesymistą” – powiedział Giovanni Orsina, kierownik wydziału nauk politycznych Uniwersytetu Luiss w Rzymie. „Świat się zmienił, a Europa jest kwadratowym kołkiem, który już do niego nie pasuje”.
Kryzys zarządzania w Europie ma wspólne motywy. Najczęściej odzwierciedla on załamanie się konsensusu co do podziału zysków ze słabego wzrostu gospodarczego, podsycanego argumentami skrajnej lewicy lub prawicy, że część problemu stanowią zamożniejsi lub imigranci.
Starzenie się społeczeństw nasiliło presję budżetową i dodało do niezgody wymiar pokoleniowy. Podczas gdy Francja i Wielka Brytania są obecnie w centrum uwagi, każdy kraj, który polega na emeryturach finansowanych ze środków publicznych, zwłaszcza Niemcy i Hiszpania, stoi przed trudnymi wyborami.

Historia Europy jest oczywiście poruszającym przewodnikiem po ostatecznych zagrożeniach. Echa lat międzywojennych są liczne, kiedy chaos we Włoszech i Niemczech dał początek faszyzmowi, a następnie Portugalii i Hiszpanii. Tymczasem skazana na upadek Francuska Trzecia Republika i przedłużający się kryzys gospodarczy w Wielkiej Brytanii sprawiły, że oba kraje były zbyt zaabsorbowane sobą, by docenić zagrożenia, jakie stwarzał nazistowski reżim szerzący się w Berlinie.

Wracając do dnia dzisiejszego, Francja jest najbardziej jaskrawym przykładem niestabilności politycznej i impasu. Jej piąty premier w ciągu dwóch lat, Sebastien Lecornu, będzie musiał pójść na realne ustępstwa wobec lewicy, aby uchwalić budżet i utrzymać władzę.
Podczas gdy do końca prezydentury Macrona pozostało mniej niż dwa lata, skrajnie prawicowe Zgromadzenie Narodowe ma pewność siebie właściwą ruchowi politycznemu, który czuje, że jego czas już prawie nadszedł.

Tymczasem w Wielkiej Brytanii Starmer zmaga się z poważnymi problemami. Autorytet, który początkowo miał po zdobyciu zdecydowanej większości parlamentarnej w zeszłym roku, został zmarnowany przez źle przyjęty budżet, wahania na rynku i wymuszone rezygnacje kluczowych sojuszników.
W obliczu powracających obaw o inflację, otwartego buntu rządzącej Partii Pracy i największej w historii Wielkiej Brytanii demonstracji skrajnej prawicy w centrum Londynu, populistyczna Partia Reform pod przewodnictwem Nigela Farage'a prowadzi w sondażach i napędza dynamikę polityczną.

W porównaniu z Wielką Brytanią i Francją, Niemcy mają znacznie niższe zadłużenie. Jednak koalicja kanclerza Friedricha Merza, utworzona po miernym zwycięstwie wyborczym w lutym, zmusiła go do odnowienia sojuszu jego partii z socjaldemokratami, już zaczyna pękać.
Skład Bundestagu jest tak niestabilny, że udało mu się osiągnąć istotne zwiększenie wydatków na obronę jedynie poprzez poluzowanie hamulca zadłużenia, wykorzystując posłów poprzedniego parlamentu, zanim nowa kohorta objęła urząd. Skrajnie prawicowa AfD jest obecnie główną partią opozycyjną w Niemczech i obecnie walczy o zwycięstwo w kolejnych wyborach z CDU Merza.

„Politycy wpadają w pułapkę papugowania agendy populistów, zamiast skupić się na niezbędnych reformach” – powiedział Moritz Kraemer, główny ekonomista niemieckiego banku LBBW i były starszy analityk ds. długu publicznego w S&P Global Ratings. „Pole manewru maleje, ale wyzwania rosną”.

W Hiszpanii koalicja premiera Pedro Sancheza, kierowana przez socjalistów, utrzymała się u władzy jedynie dzięki kontrowersyjnemu sojuszowi z katalońskimi separatystami. Sąsiednia Portugalia trzykrotnie w ciągu ostatnich lat przeżyła wybory.

Wśród największych państw Europy Włochy mogą wydawać się wyjątkiem, gdyż Giorgia Meloni została niedawno premierem najdłużej urzędującym od czasu odejścia Silvio Berlusconiego w 2011 r.
Mimo to, jej ręce są związane sprzecznymi żądaniami koalicji, ogromnym zadłużeniem i systemem politycznym ograniczonym przez dwie równie silne izby parlamentu. Można również argumentować, że to właśnie nieodłączne zagrożenie niestabilnością zrodziło dyscyplinę w jej sojuszu.

W innych częściach Europy panuje polityczny impas. Premier Holandii Dick Schoof przetrwał głosowanie w sprawie wotum zaufania pod koniec sierpnia, ale w przyszłym miesiącu czekają go przedterminowe wybory. Belgia potrzebowała ponad pół roku po wyborach parlamentarnych w styczniu, aby utworzyć koalicję, co stanowi poprawę w porównaniu z 500-dniowym oczekiwaniem, które trzeba było czekać ostatnim razem.

Kierując się na wschód, drugi rok Donalda Tuska na stanowisku premiera został zakłócony przez szokujące zwycięstwo nacjonalistycznego outsidera na stanowisku prezydenta, który może teraz wetować próby redukcji jednego z największych deficytów budżetowych UE, ponieważ większość w rządzie nie jest wystarczająco duża.

Rumunia wychodzi z najgorszego kryzysu politycznego od upadku komunizmu, po tym jak w zeszłym roku kandydat z marginesu wyłonił się z cienia i wygrał pierwszą turę wyborów prezydenckich, pośród podejrzeń o poparcie ze strony Rosji.

Podmioty regionalne mogą kompensować wewnętrzny chaos, często dlatego, że nie odpowiadają bezpośrednio przed wyborcami. Na przykład Europejski Bank Centralny może pochwalić się pewnym sukcesem w osiągnięciu stabilności cen w wyjątkowo niestabilnym otoczeniu.

Jednak Unia Europejska, której jest podporą, z samej swojej natury jako klub narodów, ma swoje własne wyzwania. O ile jej prawa i restrykcje wcześniej sprzyjały rozwojowi kontynentu, jej procesy decyzyjne są powolne i często opierają się na konsensusie. Jednocześnie blok jest również obiektem krytyki ze strony ruchów nacjonalistycznych, czego dowodem jest wyjście Wielkiej Brytanii z UE.

Zbiorowa impotencja zrodzona z rozbitych demokracji daje Putinowi życiową szansę, której niedawne ataki dronów na Polskę i Rumunię uwydatniają jego chęć testowania słabości sąsiadów. Tymczasem Chiny próbowały rozbić jedność, szukając sojuszy z krajami takimi jak Hiszpania, a umowa handlowa Trumpa z UE uwypukliła jego transakcyjne postrzeganie kontynentu, najwyraźniej jako zasobu, który należy eksploatować.

Podczas gdy politycy przygotowują się do regionalnego spotkania Europejskiej Wspólnoty Politycznej na początku października, wielu z nich może przynajmniej pocieszyć się, że mają jeszcze trochę czasu. Największe kraje mają ponad rok do wyborów parlamentarnych, a Wielka Brytania i Niemcy mogą mieć czas do 2029 roku, jeśli ich rządy przetrwają. Jednak ich przywódcy coraz bardziej przypominają konstytucyjnych władców, którzy przewodniczą uroczystościom, ale są pozbawieni możliwości sprawowania władzy.




Europa zabiega o względy Modiego, który planuje inwazję na Polskę
Podczas gdy New Delhi prowadzi ćwiczenia wojskowe z Moskwą, Unia Europejska rozwija przed nim komercyjny czerwony dywan. To balansowanie na granicy dyplomacji.
https://www.lepoint.fr/monde/l-europe-courtise-modi-pendant-qu-il-s-exerce-a-envahir-la-pologne-17-09-2025-2598896_24.php
… „Dzień przed tym, jak Kaja Kallas przedstawi prasie swoją nową „strategię UE-Indie”, mającą na celu „wzmocnienie wspólnego dobrobytu i bezpieczeństwa”, 65 indyjskich żołnierzy z prestiżowego Pułku Kumaon z radością trenuje ze swoimi rosyjskimi odpowiednikami na obrzeżach Polski i Litwy. Ćwiczenia Zapad przypominają trochę ćwiczenia inwazji na Europę Wschodnią, ale w bardziej towarzyskim klimacie.
Nieważne! Dyplomacja europejska nie jest zbita z tropu tymi technicznymi szczegółami. „Indie są kluczowym partnerem” – podkreśla Wysoki Przedstawiciel, zanim w tym samym zdaniu wyjaśni, że udział Nowego Delhi w rosyjskich ćwiczeniach stanowi „zagrożenie egzystencjalne” dla Europy. Krótko mówiąc, partnera zagrażającego egzystencjalnie. To właśnie nazywa się skomplikowaną relacją.

Pokusa miliardów
Za tym europejskim samozadowoleniem kryją się szokujące liczby. UE stała się drugim co do wielkości partnerem handlowym Indii, z obrotem handlowym na poziomie 120 miliardów euro w 2024 roku, według oficjalnych danych Komisji Europejskiej. Niemcy przodują w tej dziedzinie z ponad 18 miliardami dolarów eksportu do Indii w 2024 roku, według niemieckiego urzędu statystycznego Destatis. Francja (6,2 miliarda dolarów), Belgia i Włochy pozostają daleko w tyle.

Premier Modi może trenować z Rosjanami: 6000 europejskich firm działających w Indiach zatrudnia 8 milionów ludzi i zainwestowało 140 miliardów euro na subkontynencie. Nie wspominając o tym, że Indie kupują francuskie odrzutowce Rafale od 2016 roku... Czymże jest w porównaniu z tym mała sesja treningowa 65 indyjskich żołnierzy z Putinem? Nie denerwujesz klienta, który przynosi ci tyle pieniędzy.

Wielka luka w Brukseli
Europejskie podejście to zatem balansowanie na linie. Z jednej strony Bruksela rozwija komercyjny czerwony dywan; z drugiej, bez przekonania, macha palcem na znak dezaprobaty dla masowych zakupów rosyjskiej ropy i wspólnych ćwiczeń wojskowych. „Mamy marchewki i kije” – zapewnia Kaja Kallas, która nie wyklucza „powrotu do przeszłości”. Problem w tym, że Modi wydaje się skupiać przede wszystkim na marchewkach.
Komisarz ds. handlu Maroš Šefčovic doskonale uosabia tę europejską schizofrenię. W zeszłym tygodniu był w Nowym Delhi z trzecią w tym roku wizytą – rekordową liczbą gości, która wiele mówi o europejskich priorytetach. Jaki był rezultat tej intensywnej misji dyplomatycznej? „Miałem nadzieję na większy postęp” – przyznał po 13 rundach negocjacji. Innymi słowy: Hindusi słuchali uprzejmie, zanim wyjaśnili, że im się nie spieszy.

Szczegóły rozmów ujawniają pełną złożoność tego przedsięwzięcia. Maros Sefčovic miał nadzieję na „zamknięcie rozdziału w rolnictwie” podczas swojej wizyty, ale napotkał indyjski mur w kwestiach drażliwych. W odniesieniu do sektora motoryzacyjnego, kluczowego dla Europy, dyplomatycznie omawiał „różne strefy lądowania” w celu obniżenia indyjskich ceł, które należą do „jednych z najwyższych na świecie”. Nowe Delhi nie ustąpiło ani o cal.

Trump najpierw uderza, a potem mówi
Po stronie indyjskiej dyplomatyczna akrobacja również stoi na wysokim poziomie. Po powitaniu komisarza Sefcovicia, Piyush Goyal, indyjski minister handlu i przemysłu, natychmiast powitał amerykańskiego negocjatora handlowego. W zeszłym tygodniu Waszyngton zażądał, aby Europejczycy nałożyli na Indie 100% cła, aby ukarać New Delhi za zakupy rosyjskiej ropy. Co robi Europa? Kaja Kallas unika odpowiedzi z mistrzowską wręcz precyzją. „Bardzo ściśle współpracujemy z Amerykanami” – powtarza, starannie unikając bezpośredniej odpowiedzi. „Oczywiście, jesteśmy odpowiedzialni za nasze decyzje” – dodaje w przypływie autonomii, który brzmi nieco pusto po długim lecie uległości wobec Wujka Sama.

Przynajmniej Donald Trump próbuje. Nałożył 50% cła na produkty indyjskie, w tym 25% na zakup rosyjskiej ropy. Ale natychmiast wysłał swojego negocjatora, Brendana Lyncha, asystenta USA ds. handlu w regionie, aby podtrzymał dialog handlowy...
… Ta mała symfonia dyplomatyczna doskonale ilustruje stan Unii Europejskiej w obliczu poważnych wyzwań geopolitycznych: z jednej strony Komisja stara się zachować spójność zasad i interesów, nawet jeśli oznacza to pogrążenie się we własnych sprzecznościach, a z drugiej strony Państwa Członkowskie, które stawiają na pierwszym miejscu stosunki dwustronne i interesy handlowe, wbrew wszelkiej wspólnej linii.




„Nie jesteśmy Arabami, jesteśmy Europejczykami!”: W Polsce ostatni potomkowie Złotej Ordy walczą o zachowanie swojej tożsamości
Isabelle  Mandraud  (Warszawa, Białystok, Kruszyniany, Bohoniki, korespondencja specjalna)
https://www.lemonde.fr/international/article/2025/09/18/nous-ne-sommes-pas-arabes-nous-sommes-europeens-en-pologne-les-derniers-descendants-de-la-horde-d-or-luttent-pour-sauvegarder-leur-identite_6641608_3210.html
Tatarzy, zamieszkujący od wieków Podlasie, na granicy z Białorusią, stanowią jedną z najstarszych społeczności muzułmańskich w Europie. Ich zwyczaje ulegają zmianom pod wpływem niedawnego przybycia migrantów z Bliskiego Wschodu.

Nie ma wątpliwości: mężczyzna siedzący z tyłu sali, z okrągłą twarzą, oliwkową cerą i migdałowymi oczami, to właśnie ten, którego szukaliśmy. Choć od pokoleń jest Polakiem, 58-letni Adam Swierblewski nie pasuje do klienteli tej restauracji na przedmieściach Białegostoku, w północno-wschodniej Polsce. Jest etnicznie Tatarem. Właściciel, wraz z żoną, również Tatarką, lokalu o nazwie Halva, gdzie można delektować się ciastem sezamowym lub ciastem francuskim nadziewanym wołowiną i ziemniakami, wskazuje na stare fotografie w sepii na ścianach. Portrety mężczyzn i kobiet w surowych surdutach lub czarnych szatach, nawiązujących do dawnej Europy, byłyby tu ponownie znakiem rozpoznawczym tych przodków o wydłużonych oczach i ciemnych włosach. „Wiem, skąd pochodzę i jestem z tego dumny” – mówi Adam Swierblewski.

Pamięć o azjatyckich stepach, które w XIII wieku były punktem wyjścia dla burzliwych wypraw i licznych najazdów na Zachód, prowadzonych przez ich odległych przodków, zaginęła. Zakorzeniła się jednak tutaj, lata później, na bagnach i w prastarych puszczach Podlasia, wzdłuż granicy z Białorusią, gdzie piechota Złotej Ordy, założonej przez Batu (ok. 1205-1255), wnuka Czyngis-chana (1162-1227), złożonej z mongolskich najeźdźców i Kipczaków, plemion wasalnych mówiących po turecku, osiedliła się i nigdy nie opuściła.

Ich bezpośredni potomkowie, znani jako Tatarzy, nadal tam mieszkają, tworząc jedną z najstarszych europejskich mniejszości muzułmańskich. „Pierwsze dokumenty potwierdzające ich obecność pochodzą z 1397 roku” – podkreśla Agata Nalborczyk, kierownik Katedry Europejskich Studiów Islamistycznych Uniwersytetu Warszawskiego i autorka licznych książek i artykułów na temat Tatarów. Ta grupa etniczna, rozproszona wówczas na skrzyżowaniu Litwy, Białorusi i Polski, pozostawała w dużej mierze nieznana. I dyskretna. Mając litewskiego ojca, amerykański aktor Charles Bronson (1921–2003), urodzony jako Karolis Bucinskis, nigdy nie zapomniał o swoich korzeniach” …




Brigitte Macron będzie musiała udowodnić przed amerykańskim sądem, że jest kobietą
https://www.ladepeche.fr/2025/09/18/brigitte-macron-va-devoir-prouver-quelle-est-une-femme-devant-un-tribunal-americain-12938298.php

„Emmanuel Macron i Brigitte Macron pozywają konserwatywną influencerkę o zniesławienie w amerykańskim sądzie. Twierdzi ona, że Brigitte Macron jest mężczyzną. Żona głowy państwa jest zdeterminowana, aby udowodnić, że jest kobietą”.


Komentarze

  1. Co do tej ankiety o wyjeździe z kraju w przypadku wojny , 70 % które deklaruje pozostanie na sto procent nie obejmuje polityków z tzw. góry władzy ! Jak w 39 będą pierwszymi którzy spie.....

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga