Posty

Wyświetlanie postów z październik, 2025
Obraz
  2 lata temu 2. W przerwie między dentystką, a dentystą, autor D.O. skoczył do centrum handlowego coś zjeść. Tak, oczywiście, w normalnych warunkach nie zdecydowałby się na podobne barbarzyństwo kulinarne, ale było mało czasu, dzielnica niezbyt dobrze znana, a centrum handlowe (z jakiegoś niezrozumiałego dla autora powodu zwane „galerią”) blisko. W centrum handlowym skonstatował autor, że jest tam tłoczno i że ten tłok robią głównie cudzoziemcy. Głównie Ukrainki i Ukraińcy, ale też sporo Azjatów. Autor D.O. poczuł wzruszenie. Kiwając się nad kawą, przypomniał sobie swój pierwszy wyjazd za granicę, do NRD w 1972 r., kiedy Gierek z Honeckerem pozwolili przekraczać granice na podstawie dowodu osobistego. I przypomniał sobie autor D.O., że pierwszym obiektem, jaki D.O. wraz z Żoną (wówczas jeszcze przyszłą) zwiedzili było Alte Meister Gemäldegalerie w Zwingerze, a drugim Kaufhalle. Nie ma pewności, co wywarło na nim większe wrażenie: czy oszałamiające dzieła Starych Mistrzów ...
Obraz
  4 lata temu 1. Nawet poważne BBC robi sobie jaja nie do wytrzymania z przebłysku geniuszu Marka Zuckerberga, który postanowił przemianować fb i okolice na „Meta”. Staremu D.O. „meta” kojarzy się natychmiast z meliną, w której pokątnie handlowano alkoholem w starych, dobrych czasach, kiedy wszystko było naprawdę złe. Jeszcze więcej śmiechu nowa nazwa wywołała w Izraelu, gdzie słowo „meta” po hebrajsku oznacza „martwa”. Jak na omen, to taki sobie nomen jest… BBC przypomina wpadki z tłumaczeniami z nieodległej przeszłości. Kiedy np. KFC przybyło do Chin w latach 80-tych, jego motto brzmiało „finger lickin' good” (dobre, że palce lizać), ale po przetłumaczeniu na mandaryński oznaczało „zjedz sobie palce”. No, niby w „finger food” chyba o to chodzi? Wpadkę zaliczył też Rolls-Royce, który początkowo zamierzał nazwać swój popularny model „Silver Shadow” – „Silver Mist”. Zmienił jednak zdanie w ostatniej chwili, kiedy ktoś doniósł dyrekcji, że w języku niemieckim „Mist” oznacza...
Obraz
  TOMASZ LIS: Od czasu, gdy Hamas zaczął zabijać Palestyńczyków, islamolewica na szczęście ucichła. Gdy nie można rzucać kamieniami w Żydów ani ich opluwać, los Palestyńczyków przestał ich obchodzić. Bo o żadnych Palestyńczyków nawet przez moment nie chodziło. Zawsze chodziło wyłącznie o Żydów. I oczywiście nie był to żaden antysemityzm, skądże znowu, wyłącznie antysyjonizm, wcześniej praktykowany przez Gomułkę i Moczara. Lewicowy antysemityzm niczym nie różni się od prawicowego. Może poza jednym, jest bardziej załgany i zakamuflowany. Ale nie przestaje być przez to mniej paskudny, parszywy i odrażający. Może nawet bardziej. 10 lat temu to najpiękniejsze wyznanie miłości do Polski, jakie zna historia literatury. Porządnych ludzi namawiam gorąco do przeczytania. Do wykucia na pamięć. Dzięki Pani Ewo Ostrowińska. "Na opaskach, jakie nosiliście w Getcie, wymalowana była gwiazda Dawida. Wierzę w taką przyszłą Polskę, w której ta gwiazda, ta z opasek, stanie się jednym z najwyż...
Obraz
  4 lata temu Z okazji wyjątkowej, D.O. dziś jest monotematyczny. Wyjątkowa okazja jest ta, że 25 października przypadał Międzynarodowy Dzień Makaronu (World Pasta Day), ale my, Włosi, świętujemy ten dzień cały tydzień, a pastę – cały rok. D.O. jest przebrzydłym makaroniarzem i choć powinien ograniczać węglowodany, to jednak często pojawiają się na jego stole. Dlaczego? Bo kluska pyszną jest! Zwłaszcza z dobrym sugo, czyli sosem. Na początek garść danych: W roku 2020, na planecie Ziemia zjedzono …17 milionów ton (17.000.000.000 kg, 120 miliardów porcji, po 15 porcji na przeciętnego mieszkańca Ziemi) pasty wszelkiej, a mniej więcej 1 tonę zjadł D.O. Te 17 mln ton to o milion ton więcej niż zjedzono jej w 2019, i to 2 x więcej niż trafiło do ludzkich brzuchów w r. 2010. Miłośnicy pasty zjadają około 28 kg klusek rocznie, ale nie we Włoszech. We Włoszech zjadają 53 kilogramy. I żyją! I to żyją rekordowo długo, razem z Hiszpanami i Grekami. Oraz z Japończykami, ale ci żyją dłu...
Obraz
  DRUGI OBIEG Niedziela, 19 października 2025 1. Słabiutki D. O. Wybierał się na pierwszą po operacji przejażdżkę samochodem z samego rana, kiedy Żona jeszcze spała. Ale ponieważ był słabiutki, to zamiast na przejażdżkę udał się do fotela, w którym przespał kolejne trzy godziny. Potem było już południe. Na krótką przejażdżkę udał się zatem po obiedzie. W towarzystwie żony i jej gderania. Jej zdaniem powinienem chodzić a nie jeździć.   Lewa ręka nadal zupełnie nie działa, więc samochód trzeba było prowadzić prawą, co było o tyle łatwe, że pojazd jest mocno zautomatyzowany. Poszliśmy też na ambitną przechadzkę - jakiś 500 m w jedną, 500 w drugą stronę, ale to pikuś w porównaniu z chodzeniem. Korzonki szalały. Co chwila, przed oczami, pojawiało się czarne plamy. Trzeba było przystawać i pakować głowę w okolice kolan, żeby wrócić do jakiej takiej równowagi. Kiedy tak sobie jechaliśmy zadzwonił M., Przyjaciel z lat jeszcze licealnych. Wielki oryginał i inteligencja aż skrz...