10 lat temu

Po pierwsze: zima.
W Rzymie zaczęli grzać w kaloryferach. Oficjalnie: o 15 było 16,9, o północy ma być 12,3 stopnia C. Do 11 chodziłem w marynarce, o 11 zostawiłem marynarkę w moich ukochanym, starym biurze tuż obok Fontanny di Trevi i poszedłem do księgarni w nieodległej galerii Alberto Sordiego w samej koszuli. W drodze powrotnej podwinąłem rękawy. 'O sole mio sta 'nfronte a me!


Po drugie: fontanna.
Biała, aż oczy razi. Już nie działa. Woda przestała lecieć. Może to i lepiej, bo rzuciłem na nią okiem przed tygodniem i nie spodobała mi się, wolałem dostojne, rdzawe plamy żelaza i wapnia na jej kamieniach. I przede wszystkim niebieskawy odcień wody; ta dzisiejsza, po restauracji ma kolor zielonkawy, ni przypiął, ni wypiął. Ale my, starcy tak mamy; pamiętam mój niesmak na widok odnowionej Kaplicy Sykstyńskiej! Ale turyści stoją, jak stali, wrzucają pieniążki w to zielonkawe bajorko, w jakie przemienia się wanna centralna, kiedy woda przestaje lecieć.
Mniej więcej tutaj kończył się akwedukt „aqua virgo”, zbudowany na rozkaz Marka Wispaniusza Agrypy, oczywiście w I w. p.n.e., bo kiedyżby indziej, skoro właśnie wtedy żył? Woda miała docierać do innego dzieła tego samego cesarza: Panteonu i łaźni przy nim stojących (patrz moja książka „Express Mediterranee”), Tymczasem wylewała się w trzy kamienne wanny w miejscu, zwanym triuvium, czyli takim, z którego rozchodzą się trzy drogi (stąd powiedzenie: „trywialny”, coś między banalnym a wulgarnym, takie rzeczy gada się stojąc na rozstaju dróg). Nieco powyżej stał (i nadal stoi) Kwirynał, pałac będący siedzibą papieży. Różni zabierali się za przebudowę placu u jego stóp, powstawały różne projekty, Gianlorenzo Bernini zabrał się nawet z entuzjazmem za przebudowę nim jeszcze Urban VIII Barberini wydał mu polecenie i ustanowił budżet, bo trivium leżało przed budowanym właśnie nowym pałacem potężnego rodu nowego papieża. Niestety, 4 lata później, nim Bernini zdążył zrealizować swoje plany, Urban VIII umarł, a jego następca, Innocenty X z konkurencyjnego rodu Pamphilj wszelkie roboty zablokował, a samego Berniniego, postrzeganego jako nadwornego architekta Barberinich, upokorzył pracami godnymi muratora, a nie geniusza architektury. Musiało minąć jeszcze 80 lat nim w 1713 r. papież Klemens XII Corsini, Florentyńczyk, nie Rzymianin, dokończył dzieła. Na fasadzie pałacu hrabiów Poli wybudowano rokokową, aż nadto wyrazistą i mocno pretensjonalną fontannę dzisiejszą. No, ale spodobała się i wrosła w rzymski krajobraz na dobre i na złe.
Co noc, pod nadzorem stójkowych, specjalna ekipa wydobywa z dna fontanny średnio 3000 euro w monetkach. Przekazywane są na potrzeby kościelnej organizacji dobroczynnej Caritas.
Na Caritas miały pójść również pieniądze, ponad pół miliona euro, które przywłaszczył sobie ksiądz Pietro Vittorelli, opat klasztoru w Monte Cassino. Miał zamiłowanie do luksusów, kosztownych podróży do kurortów w Brazylii, najbardziej luksusowych hoteli za kilka tysięcy euro za noc, wystawnych kolacji da przyjaciół w najlepszych londyńskich restauracjach. Na jego czarnym habicie połyskuje ogromnych rozmiarów złoty krzyż, podobny do tych, z jakimi obnoszą się polscy dostojnicy. Mnie tam bardziej się podoba ten żelazny papieża Franciszka. Ale pewnie jestem odosobniony, sądząc z oklasków, jakie dostali za wczorajsze homilie, większość z państwa uważa, że im większy krzyż na piersiach, tym większy katolik.

Po trzecie: oliwa.
We Włoszech pięknie rozwija się afera oliwna. Siedem najbardziej znanych firm, produkujący oliwę dla supermarketów sprzedawało zwykłą oliwę jako „extra vergine”. Extra vergine kosztuje dwa razy więcej. Jest wytłaczana na zimno, w temperaturze otoczenia nie wyższej od 26 stopni, co niektórych producentów z południa zmusza do klimatyzowania tłoczni. Tylko świeże oliwki, o zawartości kwasów nie wyższej niż 0,8%. Zwykła oliwa też nie jest trująca, ale wyciska się ją na gorąco i z dodatkiem substancji chemicznych, żeby wydobyć z owoców każdą cząsteczkę wilgoci. Extra vergine powinna mieć wyraźny aromat kwietny, oliwa jest praktycznie bezwonna. Extra vergine powinna mieć kolor lekko zielonkawy, oliwa – żółty i bez wyrazu. Jest jeszcze, obecna niestety w polskich sklepach „olio di sansa”, czyli oliwa z wytłoczek, przeznaczona do celów przemysłowych, głównie na oleje silnikowe, ale u nas to się spożywa, choć wiele badań wskazuje na możliwe właściwości rakotwórcze, tego chemicznego, z lekka tłustego zajzajeru.
Spośród siedmiu wielkich fabryk zamieszanych w oszustwo, produkty co najmniej pięciu są w naszych sklepach.
Te firmy to: Carapelli, Bertolli, Santa Sabina, Coricelli, Sasso, Primadonna e Antica Badia. Ja je znałem mieszkając we Włoszech. Miały dobra opinię, choć nie były „premium” i choć spora część wytłaczanych przez nie oliwek pochodziła z Turcji, Tunezji, Maroka i Hiszpanii. Hiszpania była głównym dostarczycielem oliwy dla starożytnego Rzymu. Turcja, Tunezja i Maroko cieszą się przywilejami handlowymi na mocy unijnego porozumienia o dobrym sąsiedztwie. Co się zmieniło?
Dowiedziałem się tego dopiero wczoraj: wszystkie te siedem firm zostało w ostatnich latach kupionych przez konsorcja hiszpańskie. Oliwa formalnie jest włoska, ale Włosi nie mają nic do gadania. Istnieje uzasadnione podejrzenie (bada to obecnie prokuratura), że wielkie ilości oliwek, które trafiają do hiszpańskich butelek z (rzekomo) włoską oliwą pochodzą z Tunezji, że dozwolone limity ich importu i wprowadzenia w obieg na terenie UE są przekraczane nawet 10-krotnie. To wszystko było tajemnicą poliszynela, wśród dziennikarzy rozmawialiśmy o tym już kilka lat temu.
Ja mam moją teorię, być może krzywdzącą: moim zdaniem ani Grecy, ani Hiszpanie, choć mają mnóstwo drzewek oliwnych, nie potrafią zrobić tak dobrej oliwy, jak Włosi, tak, jak nie potrafią zrobić owoców naprawdę słodkich, to jest zielonych, oliwek-gigantów w solance 1-procentowej. U nich musi być roztwór co najmniej 3-procentowy, co czyni oliwki cierpkimi. No i się zemścili.
No a pytanie: jaką oliwę kupować, jeśli spora część tego co stoi na polskich półkach pochodzi od hiszpańskich oszustów? No cóż – z oliwą jest trochę tak, jak z winem: trzeba kupować drogie. Popatrzeć pod silne światło: kolor zielonkawy może być dobrą wskazówką. Napis „prodotto dal 100% delle olive italiane” – też daje spore gwarancje, podczas gdy napis: „wyprodukowano z oliwek z UE” (dalle olive provvenienti dall’UE) – to niemal 100-procentowa pewność, że spora część oliwek pochodzi z Afryki Północnej. Nie zawadzi napis „IGP” – Indicazione Geografica Protetta. „Dall’Agricoltura biologica” – jeszcze lepiej.
A dlaczego używać oliwy, a nie innych tłuszczów? Proszę popatrzeć na tabelę najbardziej długowiecznych narodów na Ziemi: na czele są te, w których podstawą tłuszczową jest oliwa. O dowiedzionym przez naukę dobroczynnym działaniu na nasze zdrowie.

Po czwarte: pożegnanie.
Dosyć tego pisania. Wracam, znów będę miał czas wyłącznie na program i na nic innego. No to się żegnam opowieścią o aniołach i o demonach.
Z rzymskim taksówkarzem rozmawiałem dziś o dziwnej karierze Roberta Kubicy.
Byłem w liguryjskim szpitalu, kiedy znajdował się między życiem a śmiercią. Tylu ludzi się wówczas o niego martwiło, tylu innych modliło. Nie pamiętam, żeby kiedykolwiek podziękował.
Podobno dziś ma trudności ze znalezieniem pilotów do startów w kolejnych rajdach: tak często się rozwala. Ciekaw jestem, co mu siedzi w głowie?
Zapamiętałem jego śliczną narzeczoną. Kiedy on leżał na stole operacyjnym i nie było do końca wiadomo, jak to z nim będzie, ona… aż trudno uwierzyć: zastałem ją w izbie przyjęć pogotowia ratunkowego. Siedziała tam w aureoli ostrego światła z jarzeniówek i pocieszała bliskich tych, których tam właśnie dowieziono, a to z wypadku, a to po zawale czy udarze. Dla każdego miała słowo nadziei…
Co ma wspólnego Kubica z moim pożegnaniem? Hmm, była taka chwila, kiedy Kubica był na czele klasyfikacji pilotów F1. Powiedziałem wtedy w telewizji: „Moja ojczyzna jest wolna i demokratyczna, a na czele klasyfikacji Formuły 1 jest Polak. Czuję się spełniony”. Ja to czasem potrafię coś palnąć…
Był w każdym razie taki dzień, w którym wydawało się, że nic złego już Polsce stać się nie może, przynajmniej za mojego życia.
Już jako 10-latek wyliczałem sobie w którym roku umrę. Ten rok zbliża się nieuchronnie. Jestem rozgoryczony, że ostatnie lata mojego życia spędzę martwiąc się o ojczyznę. O jej drogi, o jej gospodarkę, o jej wymiar sprawiedliwości, owszem. Ale najbardziej o jej duszę. Bo znów okazała się czarna.


Brak dostępnego opisu zdjęcia.
Opat Monte Cassino Pietro Vittorelli

Brak dostępnego opisu zdjęcia.
Fontanna di Trevi

Brak dostępnego opisu zdjęcia.
Olliwa.


4 lata temu

1.
Rozkręcanie histerii patriotycznej w kraju i tak już paranoicznie patriotycznym prowadzi do nacjonalistycznej aberracji.
Nacjonalizm ZAWSZE prowadzi do nieszczęścia.
Przeważnie prowadzi do hekatomby.
Często do likwidacji państwowości.

2. Jedynowładca Polski stwierdził: „Tylko taka Polska może przetrwać”.
Nie. TAKA Polska MUSI zginąć.
Przetrwać może tylko Polska mądra, otwarta na świat, na sąsiadów, na człowieczeństwo.
Przetrwać może tylko Polska osadzona mocno w międzynarodowych sojuszach, wspierająca je, budująca je.
Przetrwać może tylko Polska racjonalna, świadoma świata, zdolna analizować współczesność i szybko reagować na zachodzące w świecie zmiany.
Przetrwać może tylko Polska ze znakomitym systemem nauczania i edukacji.
Przetrwać może tylko Polska zjednoczona, odrzucająca podziały, odrzucająca ludzi, którzy ją dzielą.
Przetrwać może tylko Polska gospodarczo silna, militarnie nowoczesna.
Przetrwać może tylko Polska dobra, odrzucająca nienawiść i prześladująca nienawistników.
Przetrwać może tylko Polska zupełnie odmienna od tej, którą zafundował nam jedynowładca.

3.
 „Często postrzegamy migrantów tylko jako «innych» i obcych. W rzeczywistości wywodzą się oni także spośród nas, to często nasi bliscy. Uświadamia nam to coraz bardziej, że Europa jest naszym wspólnym domem. Kościół w Europie nie może nie brać pod uwagę milionów emigrantów, którzy tworzą oblicza europejskich miast. Jest to piękna mozaika, której nie powinny szpecić uprzedzenia czy nienawiść. Europa jest wezwana do ożywienia w dzisiejszym świecie swojego powołania do solidarności w duchu pomocy” – powiedział Papież Franciszek na środowej audiencji dla uczestników europejskiego zjazdu „Fundacji Migrantes”, organizacji działającej przy episkopacie Włoch, której celem jest wsparcie lokalnych Kościołów w pomocy migrantom.

4.
Papież Franciszek w końcowych pozdrowieniach środowej audiencji generalnej zwrócił się do polskich wiernych i, nawiązując do sytuacji na granicy z Białorusią, powiedział im: „Dzisiaj potrzeba światu i Polsce ludzi mocnych sercem, którzy w pokorze służą i miłują, błogosławią, a nie złorzeczą, i błogosławieństwem ziemię zdobywają” (to cytat z JPII).
Mówiąc zaś o święcie Niepodległości, Franciszek powiedział: „Pamiętajmy, że – jak mówił św. Jan Paweł II – «wolność trzeba zagospodarowywać w oparciu o miłość Boga, ojczyzny i braci»”.
A poza tym, Komisja Episkopatów Unii Europejskiej wezwała do „okazania praktycznej solidarności z migrantami na polsko-białoruskiej granicy”.

Brak dostępnego opisu zdjęcia.
Ach, jak Dziadek by to tych ruskich debili pogonił!

12 lat temu

Może być zdjęciem przedstawiającym tekst „Gdy panowali na ulicy Drobnomieszczańscy drobni dranie, Juz znakomici „katolicy", Tylko że jeszcze nie chrześcijanie; Gdy się szczycili krzepa pusta, A we Ibie grochem i kapusta, Gdy bili Żydów z tej tężyzny, Tak bili, rozjuszeni chwaci, Że większy wstyd by로 za ojczyznę, Ni litość dla mych bitych braci (...) (...) Julian Tuwim Kwiaty polskie (1/11/IX)”


Brak dostępnego opisu zdjęcia.
Ciekawostka z Pew Research:
Unia Europejska otrzymuje głównie pozytywne oceny w badanych krajach, ale nie wszyscy są zadowoleni z instytucji z siedzibą w Brukseli. W 14 ankietowanych krajach członkowskich UE średnia 67% pozytywnych ocen na temat Unii Europejskiej, a 31% ma na jej temat zdanie negatywne.


7 lat temu

No dobrze. Jesteś rosyjskim szpiegiem. Co robisz, żeby cię nie zdemaskowali, aresztowali, sprzątnęli?
Mówisz wszem i wobec: „jestem rosyjskim agentem”? Czy może udajesz zupełnie kogoś innego?
No jasne, że udajesz.
A kogo najbezpieczniej udawać, żeby nikt cię nie podejrzewał?
No, kogo?
No tak! Zgadłeś!
Najprawdziwszego z prawdziwych polskich patriotów, z demonstracyjnie antyrosyjskim nastawieniem!
Z archiwum Kremla wyciekły różne rzeczy: Listy Katyńskie, dokumenty, wskazujące, że to sekretarz generalny Włoskiej Partii Komunistycznej Palmiro Togliatti podpisywał wyroki śmierci na włoskich komunistów, chroniących się przez faszyzmem w Związku Sowieckim… Nawet plany inwazji na Europę, którą Susłow z Kulikowem planowali na początek lat 80. Jedno, czego nie zdradzili nigdy, ani bolszewicy ani ich spadkobiercy, to archiwa dotyczące stosunków z Polską z XVIII wieku.
Dlaczego?
Kogo może dziś, po 300 latach, obchodzić, kto wśród polskich arystokratów, szlachty i kleru był ruskim agentem, a kto tylko brał moskiewskie czerwońce?
Pewnie dla historyków byłaby to nie lada gratka, ale oni nie dlatego tego nie publikują, by „spalić” swoich dawnych agentów.
Nie publikują, ponieważ obnażyliby mechanizm, który świetnie się sprawdza również dzisiaj!
Taka publikacja, to byłby świetny podręcznik jak rozłożyć państwo od środka, bez angażowania wojska, armat, ton prochu strzelniczego, bez odrywania żołnierzy od roli, a rolnictwo to podstawa ekonomii, to czerwońce, za które wielu można kupić.
Dziś czerwońce są nadal i finansują Front (czy rassemblement, jak się teraz zapragnęli nazywać) Nacional we Francji, Forza Nuova, Movimento 5 Stelle, Ligę we Włoszech, UKIP w Wielkiej Brytanii, chyba wszystkie ruchy faszystowskie w Europie, ruchy probrexitowe , antyunijne, wszelkie siły chaosu. Są biznesy, które można zaoferować kluczowym graczom w destrukcyjnym i destabilizacyjnym puzzle Moskwy. Do już nie trzeba wielkich manifestacji ulicznych ruchów komunistycznych, jak za czasów instalacji w Europie Pershingów i Cruise’ów, w latach 80.; dziś jest internet, dzięki któremu można wybrać sobie na drugim końcu świata prezydenta, który zerwie sojusze i podminuje stabilizację największego konkurenta Rosji…
Zmieniły się gadgety, ale mechanizm pozostał ten sam.
I to w tym kontekście należy rozważać to, co wydarzyło się na ulicach Warszawy w stulecie Niepodległości Polski, niepodległości nadal Moskwie nienawistnej.
Gorąco przy okazji polecam lekturę eseju mojego Kolegi z Faktów, Marka Nowickiego https://www.facebook.com/marek.nowicki.98499, a potem książki prof. Davisa. Książki, dodam, które niestety nie są lekturą obowiązkową w szkołach, a gdyby były, może moglibyśmy się czegoś z naszej historii nauczyć i nie powielać ciągle tych samych błędów. Bo to staje się już nudne.

Brak dostępnego opisu zdjęcia.

Może być zdjęciem przedstawiającym tekst „Gdy panowali na ulicy Drobnomieszczańscy drobni dranie, Juz znakomici „katolicy", Tylko że jeszcze nie chrześcijanie; Gdy się szczycili krzepa pusta, A we Ibie grochem i kapusta, Gdy bili Żydów z tej tężyzny, Tak bili, rozjuszeni chwaci, Że większy wstyd by로 za ojczyznę, Ni litość dla mych bitych braci (...) (...) Julian Tuwim Kwiaty polskie (1/11/IX)”


Komentarze

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga