DRUGI OBIEG
Niedziela, 7 grudnia 2025
1.
Ach jej! Jakże D.O. marzył o normalności; o spędzeniu dnia jak normalny
człowiek!
W sobotę D.O. postanowił to swoje marzenie spełnić. Wyjechał więc z domu
stosunkowo rano i od razu — miła niespodzianka! Na parkingu przed sklepem D.O.
spotkał dwie przyjaciółki ze starych, dobrych czasów walterowskiego TVN-u.
Przyjaciółki miały bardzo bogate plany, bo w domu jednej z nich trwał
przedłużający się remont, ale ze względu na wzajemną sympatię postanowiły
niecierpiące zwłoki obowiązki przełożyć na później i poszły z D.O. na kawę.
Rozgadaliśmy się jak licealiści, chichotom i opowieściom nie było końca! No,
czy dzień mógł się zacząć przyjemniej dla takiego normalnego człowieka jak
D.O.?
Potem D.O., jak zwykły człowiek, postanowił pojechać na zakupy. Po drodze
musiał postać w korku, ponieważ pogotowie i straż blokowały ulicę, by wspomóc
kierowcę furgonu, który wylądował w rowie. Wypadek nie wyglądał na groźny, ale
odkąd straże pożarne i karetki pogotowia są sprywatyzowane, pojawiają się na
miejscu kolizji, czy jest taka potrzeba, czy nie. Potem jeszcze do tego samego
furgoniku jechała na sygnale policja, powodując dodatkowe zatory i ucieczkę
stojących w korku samochodów na wysokie krawężniki chodnika.
Jako człowiek zazwyczaj nienormalny nigdy by w sobotę na zakupy się D.O. nie
wybrał, ale jako że postanowił zostać człowiekiem normalnym, pojechał do dużego
centrum handlowego, żeby kupić jakieś drobiazgi, które absolutnie mogły jeszcze
poczekać i spróbować pospacerować z dala od powiewów wichru.
Wiedział D.O., że to sobota, a na dodatek przedświąteczna, więc sam sobie
zgotował ten los: plątał się po centrum handlowym wśród dzikiego tłumu, ale to
nie odwiodło go od jednego ze swoich ulubionych zajęć jako normalnego
człowieka, czyli od people watching.
Najpierw zawędrował w dżunglę alejek wypchanych zabawkami. Zrozpaczeni rodzice
biegali po alejce centralnej, poszukując swoich pociech, które nagle wyrwały
się spod ich opieki i zaginęły, a pociechy wpatrywały się w ten ogrom
dobrodziejstwa z oczami i ustami szeroko otwartymi. Różnica płci od razu
rzucała się w oczy: chłopcy stali z rozdziawionymi gębami przed koparkami i
ciężarówkami z plastiku, a dziewczynki niewidzącym nic ponadto wzrokiem
wpatrywały się w rzędy lalek — jedna piękniejsza od drugiej, jedna bardziej
fascynująca od drugiej.
W holu centrum handlowego siedział sam Święty Mikołaj, gruby i z długą, obfitą,
białą brodą, taki jak ze starej amerykańskiej pocztówki sprzed okresu, kiedy
jeszcze nie obowiązywała formuła Season’s Greetings. Wsadzał sobie na kolana
coraz to kolejne dzieci.
O tempora, o mores! Kiedy D.O. był w wieku tych brzdąców, Świętego Mikołaja bał
się najokropniej i trzeba było długich perswazji rodzicielskich, by zdecydować
się na skok Mikołajowi na kolana. A te dzieci XXI wieku nic sobie ze Świętego
Mikołaja nie robiły; ba! nawet go przedrzeźniały.
Na ławeczkach w holu równoległym spało snem sprawiedliwego pół tuzina pań i
panów, którzy siedli tam tylko na chwilę, by odpocząć po trudach zakupów.
Pojedyncze nastolatki, porzucone najwyraźniej przez rodziców, z obrażoną miną
wpatrywały się w ekran smartfona. Czyż może być coś bardziej normalnego niż
takie obrazki z sobotniego przedpołudnia?
W końcu D.O. znalazł wszystkie zlecone mu przez żonę zakupy i, posługując się
zręcznie jedną tylko ręką, wywlókł je do samochodowego bagażnika. Była godzina
11:10, ale ponieważ była to sobota przedświąteczna, to te kilkanaście
kilometrów od centrum handlowego do domu D.O. przebył w dwie godziny i dziesięć
minut. Po prawdzie, wskoczył jeszcze do paru sklepów po drodze, żeby poszukać
sałaty mini rzymskiej, której na rynku już od wielu dni brak, a ta, co jest,
jest obrzydliwa, ponieważ nie została wyprodukowana w Hiszpanii przez
imigrantów z północnej Afryki, tylko przez rolnika polskiego. I już za trzecim
razem sałatę mini rzymską znalazł. Też raczej nie była Made in Spain, a jej
walory smakowe państwo D.O.stwo oceni przy najbliższym posiłku.
Jeśli nie wiesz, Czytelniku, czego ci w tej opowieści zabrakło, to D.O.
podpowie: nie było ani słowa o ponadgodzinnej podróży do szpitala Bródnowskiego
na rehabilitację, ani słowa o medycynie orientalnej, a nawet ani słowa o bólu
dłoni, chociaż, cholera, boli — jak sama nazwa wskazuje — jak cholera.
2.
Timothy Garton Ash*
Tylko Europa może uratować Ukrainę przed Putinem i Trumpem – ale czy to zrobi?
https://www.theguardian.com/commentisfree/2025/dec/06/europe-ukraine-putin-trump-eu
Niezależnie od tego, czy wykorzystamy
zamrożone rosyjskie aktywa, zwiększymy produkcję obronną, czy pogłębimy relacje
z UE, to od nas zależy, czy zabezpieczymy przyszłość Ukrainy – i naszą własną
Europa, zostałaś ostrzeżona. Prezydent Władimir Putin prowadzi wojnę na pełną
skalę z Ukrainą od prawie czterech lat i w tym tygodniu zagroził, że Rosja jest
„gotowa natychmiast” do wojny z Europą, jeśli zajdzie taka potrzeba.
Prezydent Donald Trump pokazał, że Stany Zjednoczone są gotowe sprzedać Ukrainę
w zamian za brudny układ z Rosją Putina. Jego nowa Strategia Bezpieczeństwa
Narodowego USA zaleca „kultywowanie oporu wobec obecnej trajektorii Europy w
państwach europejskich”. Czy potrzeba ci jeszcze więcej jasności?
Teraz od nas, Europejczyków, zależy, czy Ukraina przetrwa zbrojny atak ze
strony Moskwy i dyplomatyczną zdradę ze strony Waszyngtonu. W ten sposób
również sami się obronimy. Od roku słyszę, że Trump w końcu stanie się twardy
wobec Rosji. To geopolityczna wersja „Czekając na Godota”. Nagle jego osobiści
emisariusze z branży nieruchomości przedstawiają 28-punktowy „plan pokojowy”,
który jest rosyjsko-amerykańskim imperialnym i handlowym porozumieniem kosztem
Ukrainy i Europy.
Europejscy przywódcy wskakują w swój typowy dla Trumpa tryb zarządzania,
odrzucając najbardziej skandaliczne punkty za pomocą dyplomacji opartej na
zmianach kursu, by stworzyć wersję, którą – co dość przewidywalne – Rosja z
kolei uznaje za nie do przyjęcia. Chociaż ten 28-punktowy plan przetrwał
zaledwie kilka dni, powinien być długo analizowany jako dokument historyczny.
Ujawnia on, jak daleko Trumpowe Stany Zjednoczone są gotowe posunąć się w
powrocie do polityki imperiów i stref wpływów, ponad głowami wszystkich
Europejczyków. Stare polskie hasło bojowe „Nic o nas bez nas!” musi teraz
rozbrzmiewać w całej Europie.
Nasuwają się dwa pytania. Po pierwsze, czy Europa, wspólnie z krajami o
podobnych poglądach, takimi jak Kanada, może wystarczająco wzmocnić Ukrainę i
osłabić Rosję, aby ta pierwsza ostatecznie zwyciężyła? Po drugie, czy to się
uda?
Odpowiedź na pierwsze pytanie brzmi, że będzie to bardzo trudne, ale nadal
możemy. Jeśli na szczycie 18 grudnia przywódcy UE uzgodnią sposób wykorzystania
zamrożonych rosyjskich aktywów przechowywanych w Belgii, ogromna dziura w
budżecie Ukrainy może zostać załatana na co najmniej kolejne dwa lata.
Połączona gospodarka Europy jest 10 razy większa od rosyjskiej. Europejska
produkcja obronna jest zwiększana. Lista niezbędnych środków wojskowych, które
mogą dostarczyć tylko Stany Zjednoczone, staje się coraz krótsza, a logika
Trumpa dążącego do zysku oznacza, że większość nadal można kupić. Niemcy,
Polska, Holandia, Norwegia i Kanada niedawno zgodziły się kupić kolejną broń
amerykańską o wartości 1 mld USD dla Ukrainy. Gdyby Trump ponownie ograniczył
dostawy amerykańskiego sprzętu, próbując szantażować Ukrainę, by zaakceptowała
pokój kapitulacyjny, byłby to poważny cios, ale ukraiński i europejski wkład
może już załatać niektóre z tych luk.
Sama Ukraina ma ważną pracę domową do odrobienia. Odejście Andrija Jermaka,
prawej ręki prezydenta Wołodymyra Zełenskiego, w wyniku poważnego skandalu
korupcyjnego, stwarza Ukrainie okazję do odważnego odrodzenia wewnętrznego, być
może w formie prawdziwego rządu jedności narodowej. Żółto-niebieska linia
żołnierzy na froncie staje się coraz cieńsza. Od lutego 2022 roku prokuratorzy
wszczęli prawie 300.000 spraw dotyczących nieobecności bez przepustki lub
dezercji, a poza granicami kraju spotyka się wielu ukraińskich mężczyzn w wieku
poborowym.
Rosja ma jednak narastające problemy. Cmentarze są podobno powiększane, aby
pomieścić co najmniej 250.000 poległych, a przy kolejnych 750.000 rannych
rekrutacja staje się trudna nawet dla dyktatury, która ma znacznie większą
populację niż Ukraina. Gospodarka jak dotąd radzi sobie zadziwiająco dobrze
dzięki rozwojowi „gospodarki wojennej” i kwitnącym relacjom z Chinami i Indiami
(czego dowodem jest romans w Delhi między Putinem a premierem Indii Narendrą
Modim z tego tygodnia). Jednak inflacja gwałtownie rośnie, stopy procentowe
przekraczają 16%, a co najważniejsze, ceny ropy spadają.
Dalekie ataki ukraińskie uszkodziły ponad jedną trzecią rosyjskich rafinerii.
Około 80% rosyjskiego eksportu ropy drogą morską odbywa się przez cieśniny
duńskie na statkach „floty cienia”, które generalnie nie spełniają
międzynarodowych norm bezpieczeństwa i ochrony środowiska. Europa mogłaby
spowolnić ten przepływ dochodów, zatrzymując i poddając rygorystycznym kontrolom
te statki.
Jeśli Europa zdoła zapewnić Ukrainie wystarczające wsparcie militarne i
gospodarcze oraz wywrzeć presję ekonomiczną na Rosję, to w 2026 lub 2027 roku
struktura zachęt dla Putina ulegnie zmianie. Jego generałowie powiedzą mu: „nic
nie osiągniemy”, a bank centralny: „gospodarka pęka”. Zawieszenie broni na
obecnej linii frontu stanie się wtedy bardziej prawdopodobne. Trudno wyobrazić
sobie formalny traktat pokojowy, który Putin i Zełenski mogliby podpisać, ale
długoterminowy rozejm jest realną możliwością.
Europa stanęłaby wówczas przed kolejnym wyzwaniem. Kto wygrał tę wojnę, okaże
się nie w chwili, gdy zamilkną działa, ale w ciągu pięciu do dziesięciu lat,
które nadejdą. Jeśli w 2030 roku, oprócz okupacji i rusyfikacji terytorium
Ukrainy większego niż Portugalia i Słowenia razem wzięte, Moskwa będzie mogła
po cichu chwalić się, że reszta Ukrainy jest niepewna, dysfunkcyjna,
zdemoralizowana, wyludniona i poddawana silnym wpływom Rosji, to Rosja odniesie
zwycięstwo. Jeśli w 2030 roku większość Ukrainy będzie suwerenna, bezpieczna,
będzie „stalowym jeżozwierzem” zdolnym odstraszyć każdy przyszły atak Rosji;
jeśli będzie miała dynamiczną gospodarkę, przyciągającą zagraniczne inwestycje,
oferującą dobrą pracę weteranom i zachęcającą młodych Ukraińców do powrotu z
zagranicy; jeśli będzie miała w miarę przyzwoitą demokrację, silne
społeczeństwo obywatelskie i będzie poważnie na drodze do członkostwa w UE; to
Ukraina odniesie zwycięstwo. Będzie to jednak wymagało stałego i znaczącego
wysiłku ze strony Europy, a także samych Ukraińców.
Tak, Europa może to zrobić. Ale czy da radę? Mogę podać długą listę powodów,
dla których może tego nie zrobić. Wciąż powszechny mit o rosyjskiej
niezwyciężoności. Wyuczona bezradność po 80 latach polegania na USA w kwestii
naszego bezpieczeństwa. Powolność proceduralna UE. Ostra rywalizacja o
publiczne pieniądze w często mocno zadłużonych państwach europejskich ze
starzejącymi się społeczeństwami, które mają nierealistyczne oczekiwania co do
tego, co te państwa mogą zapewnić. Polityka, która doprowadza niemiecką rządzącą
koalicję na skraj upadku z powodu proponowanego skromnego cięcia państwowego
systemu emerytalnego, który i tak pochłania jedną czwartą budżetu federalnego.
Egoizmy narodowe, które doprowadziły premiera Belgii do sprzeciwu wobec
przejęcia zamrożonych rosyjskich aktywów i kłótni Francji z Niemcami o rzekomo
wspólny projekt myśliwca nowej generacji. Czy mam dalej wymieniać?
Jednak temu pesymizmowi intelektu przeciwstawiam optymizm woli. Bo to jest
jedyna rzecz, która może zmienić „Europa może” w „Europa będzie”. Siła woli.
Strategiczna determinacja. Duch walki. Odwaga, by przedkładać długofalowy
interes zbiorowy nad krótkoterminowe partyjne okazje polityczne. Wiemy, że
poszczególne narody dokonały niezwykłych czynów wbrew przeciwnościom losu w
chwilach egzystencjalnego zagrożenia: Wielka Brytania w 1940 roku, Ukraina w
2022 roku. Ale czy nasz zróżnicowany, skomplikowany, pełen wątpliwości
kontynent sprosta temu poważnemu, ale wciąż znacznie mniej ekstremalnemu wyzwaniu?
Europa może, jeśli zechce.
*Timothy Garton Ash jest historykiem,
pisarzem politycznym i felietonistą Guardiana
2.
Wreszcie ktoś to powiedział!
https://wyborcza.pl/magazyn/7,124059,32438405,serhij-zadan-myslenie-o-koncu-wojny-jest-niebezpieczne.html#s=S.MT-K.C-B.1-L.1.duzy
3.
Rosja rozpoczyna ataki na Ukrainie, podczas gdy trwają rozmowy pokojowe w Miami
Ponad 650 dronów obiera za cel lokalizacje na terenie całej Ukrainy, w tym
regiony zachodnie, gdzie w Polsce wschodniej zawyły syreny
https://www.theguardian.com/world/2025/dec/06/russia-overnight-attacks-across-ukraine-miami-peace-talks-continue
4.
Szwedzka marynarka wojenna spotyka się z rosyjskimi okrętami podwodnymi „prawie
co tydzień” – i może być ich więcej
Moskwa „nieustannie wzmacnia” swoją obecność w regionie, mówi szwedzki szef
operacji, kapitan Marko Petković
https://www.theguardian.com/world/2025/dec/06/swedish-navy-chief-russia-baltic-presence-ukraine-peace
5.
Stalowa powłoka elektrowni jądrowej w Czarnobylu została uszkodzona po ataku
rosyjskich dronów - poinformowała Międzynarodowa Agencja Energii Atomowej.
Konieczny jest jej remont.
https://tvn24.pl/swiat/jest-problem-z-powloka-ochronna-w-czarnobylu-ostrzezenie-st8788552
6.
Katastrofa Warner Bros.? Netflix podpisuje umowę z hollywoodzkim gigantem w
tarapatach
https://www.theguardian.com/media/2025/dec/06/warner-bros-discovery-netflix-deal
David Zaslav, prezes Warner Bros. Discovery, obiecał, że „wszyscy” zwyciężą,
jeśli połączą doświadczone studia hollywoodzkie z gigantem reality show. Tymczasem
wielu przegrało.
Minęło niecałe pięć lat, odkąd David Zaslav, prezes Warner Bros. Discovery,
wynegocjował transakcję, która wyglądała na najlepszą w jego karierze. Teraz,
gdy Netflix planuje przejęcie Warner Bros., które odmieni jego oblicze, Zaslav
jest w trakcie jeszcze większej transakcji.
Zaslav, zwany też Zaz, to ambitny i wpływowy dyrektor, który zaczynał karierę w
NBC i wspiął się na szczyt nowojorskiej elity medialnej, przekształcając
Discovery Inc. ze stacji kablowej zajmującej się tematyką przyrody i nauki w
giganta reality show.
Jednak w 2021 r. wybił się na potentata, doprowadzając do ogromnej fuzji między
Discovery, domem dla takich hitów jak „90 Day Fiancé” i „Naked and Afraid”, a
WarnerMedia, domem dla HBO, wiodącego kanału telewizji kablowej; stacji
informacyjnej CNN; a także Warner Bros., legendarnego studia filmowego
stojącego za hitowymi filmami od „Harry'ego Pottera i Mrocznego Rycerza” po
„Casablankę” i „Egzorcystę”.
Tak szanowane filary mediów są „lepsze i bardziej wartościowe razem”,
stwierdził Zaz , prezentując plan dla Warner Bros. Discovery. „To niezwykle
ekscytujące połączyć tak historyczne marki, dziennikarstwo światowej klasy i
kultowe franczyzy pod jednym dachem i uwolnić tak wiele wartości i możliwości”.
„Wierzymy, że wszyscy wygrywają” – oświadczył – obiecując ogromne zyski
hollywoodzkim producentom i gwiazdom, inwestorom na Wall Street i nie tylko, a
także fanom i widzom na całym świecie.
Jest grudzień 2025 r., 55 miesięcy od ogłoszenia połączenia i 44 miesiące od
jego sfinalizowania, a mało kto czuje, że wygrał.
Operatorzy w Hollywood, którym obiecano „więcej zasobów i atrakcyjne ścieżki
dotarcia do szerszej publiczności”, musieli zmierzyć się z cięciami kosztów i
ciągłą walką o ożywienie przychodów z kas biletowych.
Akcjonariusze Warner Bros Discovery, któremu obiecano „globalnie skalowaną
firmę wzrostową zdeterminowaną, aby mieć solidny bilans”, obserwowali, jak jej
akcje odnotowały gwałtowne spadki na rynku, a jej kadra kierownicza zmagała się
ze wzmocnieniem bilansu.
A fani i widzowie, którym obiecano „bardziej zróżnicowany wybór”, zmagali się z
platformą streamingową, która nie potrafiła nawet zdecydować się na nazwę .
Choć Barbie wyłoniła się z dość zróżnicowanego zbioru produkcji filmowych
Warner Bros. po fuzji, prace nad nią trwały latami, zanim Discovery zapukało do
drzwi.
Trudno uwierzyć, że wszyscy odnieśli sukces, że odblokowano tak wiele wartości
i możliwości, mimo że jeden człowiek odniósł stosunkowo duży sukces. Jako
prezes i dyrektor generalny Warner Bros. Discovery, Zaslav utrzymał status jednego
z najlepiej opłacanych szefów w korporacyjnej Ameryce. Tylko w zeszłym roku
jego łączna pensja wyniosła 51,9 mln dolarów.
Firma Warner Bros., założona ponad sto lat temu, była obiektem licznych
transakcji na Wall Street. Przez lata swatki łączyły szanowanego giganta z Time
Inc., wydawcą magazynu; AOL-em, wczesnym gigantem dotcomów; i AT&T,
gigantem telekomunikacyjnym.
Discovery to zaledwie najnowszy odcinek tej słabo prosperującej serii. Teraz
Netflix przejmuje pałeczkę, podpisując umowę o wartości 82,7 mld dolarów (62
mld funtów), która przejmie od Discovery aktywa, w tym Warner Bros. i HBO.
Komunikat prasowy wydany przez obie firmy zawierał znaną obietnicę: proponowane
połączenie zapewni „większy wybór, więcej możliwości, więcej wartości” dla
Hollywood, inwestorów i widzów – podano w komunikacie.
Dwa kłopotliwe przejęcia Warner Bros. temu, Netflix był początkującą platformą
streamingową, która udzielała licencji na stare filmy i seriale, aby ludzie
mogli je oglądać na swoich komputerach. Chociaż niezwykły sukces firmy
technologicznej wywołał wiele pytań o przyszłość rozrywki, osoby zarządzające
Warner Bros. były bardzo sceptyczne.
„To trochę tak, jakby albańska armia miała przejąć władzę nad światem?” –
powiedział Jeff Bewkes, ówczesny prezes Time Warner, w wywiadzie dla „New York
Timesa” w 2010 roku. „Nie sądzę”.
Świat uścisnął dłoń albańskiej armii i zgodził się na przejęcie władzy. Dziś
wygląda to zupełnie inaczej. Ale pewne rzeczy nigdy się nie zmieniają.
Kolejna umowa dla Warner Bros. Czy ta wypali?
7.
„Tę fuzję trzeba zablokować”: umowa Netflix-Warner Bros. spotyka się z ostrą
krytyką
https://www.theguardian.com/film/2025/dec/05/netflix-warner-bros-deal-backlash
Amerykańscy politycy i hollywoodzkie
gildie wyraziły obawy dotyczące proponowanego zakupu studia za 83 mld dolarów
Wiadomość o tym, że Netflix zgodził się kupić Warner Bros. za kwotę 83 mld
dolarów , wywołała negatywną reakcję wśród osób ze świata rozrywki i spoza
niego.
Elizabeth Warren, senator Partii Demokratycznej, w oświadczeniu wydanym wkrótce
po ogłoszeniu nazwała to „koszmarem antymonopolowym”.
„Połączenie Netflixa i Warner Bros. oznaczałoby powstanie jednego giganta
medialnego kontrolującego prawie połowę rynku streamingu – co groziłoby
wymuszeniem na Amerykanach wyższych cen abonamentów i ograniczeniem wyboru
tego, co i jak oglądają, a jednocześnie narażałoby amerykańskich pracowników na
ryzyko” – powiedziała.
Jej poglądy podzielała również Pramila Jayapal, współprzewodnicząca klubu House
Monopoly Busters.
„Oznaczałoby to więcej podwyżek cen, reklam i szablonowych treści, mniejszą
kontrolę twórczą nad artystami i niższe płace dla pracowników” – powiedziała.
„Branża medialna jest już kontrolowana przez kilka korporacji, które mają zbyt
dużą władzę, by cenzurować wolność słowa. Rząd musi interweniować”.
Umowa, dzięki której do bogatej biblioteki serwisu streamingowego trafią takie
tytuły jak Harry Potter, Biały Lotos, Superman i Gra o Tron, spotkała się
również z krytyką ze strony Amerykańskiej Gildii Reżyserów.
Grupa w oświadczeniu stwierdziła, że wzbudziła „poważne obawy” i że zorganizuje
spotkanie z Netflixem tak szybko, jak to możliwe.
Gildia Scenarzystów Amerykańskich również wydała oświadczenie, w którym apeluje
o zaprzestanie tego procederu.
„Przejęcie przez największą na świecie firmę streamingową jednego ze swoich
największych konkurentów jest tym, czemu mają zapobiec przepisy antymonopolowe”
– czytamy w oświadczeniu. „Skutkiem tego byłaby utrata miejsc pracy, obniżenie
płac, pogorszenie warunków pracy wszystkich pracowników branży rozrywkowej,
wzrost cen dla konsumentów oraz ograniczenie ilości i różnorodności treści
dostępnych dla wszystkich widzów. Zarówno pracownicy branży, jak i
społeczeństwo, odczuwają już skutki tego, że zaledwie kilka potężnych firm
utrzymuje ścisłą kontrolę nad tym, co konsumenci mogą oglądać w telewizji,
serwisach streamingowych i kinach. Tę fuzję należy zablokować”.
Ted Sarandos, współdyrektor generalny Netflixa, powiedział, że jest „głęboko
przekonany”, iż fuzja przebiegnie bez problemów i podczas telekonferencji z
inwestorami na początku tego tygodnia nazwał umowę „korzystną dla konsumentów,
innowacji, pracowników i twórców”.
James Cameron skrytykował zakup już na początku tego tygodnia, zanim został
oficjalnie ogłoszony. W branżowym podcaście The Town powiedział, że „byłaby to
katastrofa”.
Ogłoszenie to nastąpiło po tym, jak do rozmów przystąpiło również kilka innych
zainteresowanych stron, w tym Paramount i Comcast.
W tym roku Warner Bros. odniosło szereg sukcesów kinowych, m.in. dzięki takim
filmom jak Sinners, Superman, A Minecraft Movie, Weapons i Oszukać przeznaczenie:
Linia krwi.
„Netflix spodziewa się utrzymać obecną działalność Warner Bros. i rozwijać jej
mocne strony, w tym dystrybucję filmów do kin” – czytamy w oświadczeniu serwisu
streamingowego opublikowanym dziś rano.
Sarandos dodał: „Myślę, że z czasem okna wystawowe będą się rozwijać i staną
się znacznie bardziej przyjazne dla konsumenta, aby móc szybciej docierać do
widzów tam, gdzie są… Powiedziałbym, że na razie można liczyć na to, że
wszystko, co jest planowane do wyświetlania w kinach za pośrednictwem Warner
Bros., będzie nadal trafiać do kin za pośrednictwem Warner Bros.”
8.
Atak Muska po karze dla X: „UE powinna zostać rozwiązana”. Kallas: „USA nadal
są naszym wielkim sojusznikiem”. Ale Bruksela odpowiada: „Sami decydujemy na
własnych zasadach”.
https://www.repubblica.it/esteri/2025/12/06/news/multa_x_attacco_musk_ue_abolita_kallas_usa_ancora_nostro_grande_alleato-425026269/?ref=RHLF-BG-P2-S1-T1-s3679
„Jeśli chodzi o decyzje dotyczące Unii Europejskiej, są one podejmowane przez
Unię Europejską i dla Unii Europejskiej, w tym te dotyczące naszej autonomii
regulacyjnej, ochrony wolności słowa i opartego na zasadach porządku
międzynarodowego”. Taką odpowiedź wypowiedział rzecznik Komisji Europejskiej na
opublikowaną wczoraj przez administrację Trumpa Strategię Bezpieczeństwa
Narodowego USA.
Według dokumentu, „najpoważniejsze problemy stojące przed Europą obejmują
działania Unii Europejskiej i innych organizacji transnarodowych podważające
wolność polityczną i suwerenność, politykę migracyjną, która przekształca
kontynent i generuje konflikty, cenzurę wolności słowa i tłumienie opozycji
politycznej, gwałtowny spadek liczby urodzeń oraz utratę tożsamości narodowej i
zaufania”. Dokument podkreśla również, że urzędnicy amerykańscy są
„przyzwyczajeni do postrzegania problemów Europy w kategoriach niedoborów w
wydatkach wojskowych i stagnacji gospodarczej”.
„Partnerstwo transatlantyckie jest wyjątkowe i jak zawsze, sojusznicy razem są
silniejsi” – podkreślił rzecznik Komisji Europejskiej. „W pełni zgadzamy się,
że Europa pozostaje strategicznie i kulturowo istotna dla Stanów Zjednoczonych,
a handel transatlantycki pozostaje fundamentem światowej gospodarki i dobrobytu
Ameryki. Europa od dawna polega na Stanach Zjednoczonych w kwestii obronności.
W ostatnich latach umacniamy się i będziemy to kontynuować” – dodał rzecznik.
Tymczasem miliarder Elon Musk przypuścił nowy atak na UE . „UE powinna zostać
zniesiona, a suwerenność przywrócona poszczególnym krajom, aby rządy mogły
lepiej reprezentować swoje narody”. Jeśli ktokolwiek miał wątpliwości co do
tego, co nowa amerykańska administracja myśli o Europie, słowa Muska rozwiały
te wątpliwości. Amerykański miliarder, który wznowił dobre stosunki z Donaldem
Trumpem, z pewnością jest rozgoryczony grzywną w wysokości 120 milionów euro,
jaką UE nałożyła na niego za naruszenie przez X ustawy cyfrowej.
Faktem pozostaje jednak, że nowy kurs Białego Domu dowodzi każdego dnia, że
dawny sojusz transatlantycki już nie istnieje. A sojusz z suwerennymi rządami
jest teraz skonsolidowany. Francja odpowiada wprost: „Reakcyjna społeczność
międzynarodowa” – ostrzegał paryski minister spraw zagranicznych Barrot – „może
krzyczeć, aż straci głos, ale my nie damy się zastraszyć. W tym przypadku
przejrzystość jest obowiązkowa dla głównych platform. Zasada jest taka sama dla
wszystkich. TikTok ją zaakceptował, X ją odrzucił. Komisja Europejska
interweniowała i słusznie. A to dopiero początek”.
I rzeczywiście, węgierski przywódca Viktor Orbán broni Muska. „Atak Komisji na
X – takie jest jego stanowisko – mówi wszystko. Kiedy brukselscy dżentelmeni
nie mogą wygrać debaty, uciekają się do grzywien. Europa potrzebuje wolności
słowa, a nie niewybieralnych biurokratów decydujących o tym, co możemy czytać
lub mówić. Czapki z głów przed Elonem Muskiem za to, że nie ustąpił”. Węgierski
premier potwierdza swoją rolę piątej kolumny Moskwy w agresji na Ukrainę.
„Europejscy przywódcy już zdecydowali” – zaczyna – „Europa pójdzie na wojnę”. I
odnosząc się do nadchodzących wyborów na Węgrzech, ostrzega: „Jeśli będziemy
mieli rząd wspierany przez Brukselę, wciągną nas w wojnę. Jeśli będziemy mieli
rząd narodowy, nadal mamy możliwość pozostania poza nim”.
Kaja Kallas, szefowa unijnej dyplomacji, stara się bagatelizować konflikt:
„Stany Zjednoczone nadal są naszym głównym sojusznikiem. Myślę, że nie zawsze
mamy takie samo zdanie w różnych kwestiach, ale myślę, że ogólne zasady
pozostają niezmienne. Jesteśmy największymi sojusznikami i musimy pozostać
zjednoczeni” – powiedziała na Forum w Dosze, dorocznej konferencji
dyplomatycznej w stolicy Kataru.
9.
A teraz obejrzyjcie sobie tę rolkę: 36% Amerykanów aprobuje Trumpa, 60% nie
aprobuje. Żaden prezydent nie miał tak mało, zwłaszcza tak wielki i nieomylny
naziolek, jak Trump.
https://www.facebook.com/reel/859779516432312
Pięknej niedzieli , bez bólu , akupunktura pomaga .
OdpowiedzUsuńDzień dobry
OdpowiedzUsuńDzień dobry...
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo, udało się bez linku na FB.
OdpowiedzUsuńDziękuję, obecność D.O. podnosi na duchu gdy świat polityków wydaje się być nie do zniesienia!
OdpowiedzUsuńczytam ponownie niedzielny D.O. można to rzeczywiście zrobić wchodząc przez sobotni .
OdpowiedzUsuń