DRUGI OBIEG
Piątek, 19 grudnia 2025
1.
Donald Tusk ostrzega: niepodległość Polski może być zagrożona, jeśli Ukraina
zostanie zmuszona do kapitulacji
Polski Tusk ostrzega, że niepodległość Polski może być zagrożona, jeśli Ukraina
zostanie zmuszona do kapitulacji
https://www.theguardian.com/world/live/2025/dec/18/eu-frozen-russian-assets-ukraine-war-europe-latest-news-updates?filterKeyEvents=false&page=with%3Ablock-6943fa058f0894f17bf81470
Premier Polski Donald Tusk właśnie pojawił się, aby krótko poinformować
polskich dziennikarzy o dotychczasowych rozmowach, wyraźnie ostrzegając przed
stawką dzisiejszych rozmów.
Powiedział im, że przywódcy biorą udział w „bardzo trudnym procesie” próby
osiągnięcia porozumienia z grupą bardziej krytycznych krajów, „teoretycznie
najbardziej narażonych na pewnego rodzaju odwetowe lub finansowe działania ze
strony Rosji”, głównie Belgią i domagają się jasnych gwarancji i zabezpieczeń.
Twierdzi, że nastąpił „przełom” w sensie osiągnięcia szerokiego porozumienia co
do konieczności podjęcia dalszych działań, a przywódcy szukają teraz sposobów,
aby wszystkie kraje zaakceptowały przedstawione propozycje.
Jednak Tusk jasno określił, o co toczy się dzisiejsza rozmowa, mówiąc
reporterom, że „niepodległość Polski będzie zagrożona, jeśli okaże się, że w
wyniku złych decyzji lub braku działania ze strony Europy Ukraina zostanie
zmuszona do kapitulacji”.
„Chcę, żeby to w końcu dotarło do wszystkich – nie tylko do naszych kolegów
tutaj w Europie, ale także do wszystkich w Polsce – że kiedy mówimy o
konieczności wspierania Ukrainy za pomocą rosyjskich funduszy, to dlatego, że
doskonale wiemy, że niepodległość Ukrainy oddala ryzyko agresji lub wojny od
granic Polski. Z drugiej strony, upadek Ukrainy w wyniku tej wojny oznaczałby
bezpośrednie zagrożenie dla Polski” – mówi.
2.
Wołodymyr Zełenski wezwał przywódców UE do osiągnięcia porozumienia na
kluczowym szczycie, na którym przywódcy UE próbowali przezwyciężyć różnice zdań
dotyczące tego, czy wykorzystać zamrożone aktywa rosyjskie do sfinansowania
działań wojennych Ukrainy przeciwko rosyjskiej agresji.
Zełenski powiedział, że jeśli do wiosny Ukraina nie otrzyma znaczącego
zastrzyku gotówki, będzie musiała ograniczyć produkcję dronów. Kijów jest pod
presją oddania terytorium, podczas gdy USA naciskają na szybkie zawarcie umowy,
która zakończy wojnę.
Większość rosyjskich aktywów w UE o wartości 210 mld euro (185 mld funtów; 245
mld dolarów) znajduje się w posiadaniu Euroclear, brukselskiego depozytariusza
papierów wartościowych.
Belgia jest głęboko zaniepokojona ryzykiem narażenia na ryzyko prawne i
finansowe, a inne państwa, w tym Włochy, również wyraziły swoje obawy.
Przywódcy UE, przybywający na szczyt w Brukseli, stwierdzili, że znalezienie
rozwiązania jest koniecznością.
Rosja złożyła pozew przeciwko Euroclear w sądzie w Moskwie, aby odzyskać
pieniądze. Rosyjski bank centralny poinformował dziś w oświadczeniu, że „w
związku z trwającymi próbami… nielegalnego przejęcia i wykorzystania” jego
aktywów, chce jedynie ostrzec wszystkich, którzy podejmą kroki prawne w celu
„dochodzenia odszkodowania od europejskich banków w rosyjskim sądzie
arbitrażowym”, domagając się nie tylko wartości „nielegalnie zatrzymanych
aktywów”, ale także „utraconych zysków”.
Projekt tekstu szczytu przedstawiony w czwartek zobowiązywał do „pełnej
solidarności” i podziału ryzyka z krajami i instytucjami finansowymi w
kontekście pożyczki reparacyjnej. Jednak tekst, do którego dotarł „Guardian”,
zawierał niewiele szczegółów, o które zabiegała Belgia.
Polski premier Donald Tusk powiedział, że przywódcy mają prosty wybór: „Albo
pieniądze dziś, albo krew jutro”.
Tusk ostrzegł również, że kapitulacja Ukrainy – będąca wynikiem braku wsparcia
ze strony Europy i złych decyzji – zagroziłaby niepodległości Polski, gdyby do
niej doszło.
Tymczasem prezydent Białorusi Alaksandr Łukaszenka poinformował, że na
Białorusi rozmieszczono rosyjski hipersoniczny pocisk rakietowy zdolny do
przenoszenia głowic nuklearnych, znany jako „Oresznik”.
3.
https://wyborcza.pl/7,75398,32479275,tsue-polski-trybunal-konstytucyjny-nie-jest-niezawislym-sadem.html#s=S.TD-K.C-B.10-L.1.duzy
Polski Trybunał Konstytucyjny nie jest niezawisłym, bezstronnym i ustanowionym
zgodnie z prawem sądem - orzekł w czwartek Trybunał Sprawiedliwości UE. Głównym
powodem są nieprawidłowości przy wyborze do TK trzech tzw. dublerów. - Ten
wyrok zobowiązuje państwo do działania - zapowiedział minister sprawiedliwości
Waldemar Żurek.
Wyrok zapadł po bezprecedensowej skardze Komisji Europejskiej. Bruksela
zarzuciła Polsce w 2023 r. naruszenie prawa unijnego z powodu wyroków polskiego
sądu konstytucyjnego. Według KE Trybunał Konstytucyjny nie spełnia wymogów,
które w UE muszą spełniać sądy, a jego dwa wyroki godziły w fundamenty Unii i
pozbawiały polskich obywateli gwarancji przysługujących obywatelom wspólnoty.
Przed TSUE nie było wcześniej takiej sprawy. Rozstrzygała ją Wielka Izba
unijnego Trybunału składająca się z 15 sędziów i orzekająca pod przewodnictwem
prezesa TSUE, Belga Koena Lenaertsa. W ogłoszonym w czwartek wyroku trybunał
potwierdził naruszenie prawa unijnego przez Polskę. "W pełni uwzględnił
skargę Komisji i stwierdził uchybienia Polski" - przedstawiły wyrok służby
prasowe TSUE.
=========
D.O. jest pełen nadziei, że TSUE, w następnym wieku stwierdzi, że alfons w
rozumieniu o, prawa, nie może być prezydentem w żadnym kraju unijnym.
4.
Nieszczęsny D.O. ma teraz poważny kłopot: potrzebuje chodzić na spacery, lecz
na zewnątrz temperatura temu nie sprzyja, a w centrach handlowych usiłują zabić
w nim radość życia poprzez nadawanie słodkich aż do urzygu piosenek i
pioseneczek bożonarodzeniowych. Ludzie, miejcież litość!
Państwo D.O.stwo czeka na zbliżający się przyjazd syna z „przyległościami”,
czyli z Żoną i Wnukiem. Będą jechali samochodem z Rzymu. Oby tylko śnieg nie
pokrzyżował im planów po drodze.
Troskliwy tatuś wysłał synowi dokładny opis trasy, która nigdy nie była równie
łatwa: wjazd na autostradę półtora kilometra od jego domu i zjazd pół kilometra
od domu rodziców.
Syn będzie miał jednak dwie decyzje do podjęcia. Pierwszą – wkrótce po minięciu
Wenecji: czy kierować się na Udine, czy na Gorizię.
Za Udine, w stronę Tarvisio/Arnoldstein, autostrada pnie się i kręci bardzo
niebezpiecznie, a na dodatek jest tam co najmniej setka tuneli – jak to we
Włoszech – nieoświetlonych.
Trasa przez Gorizię – Lublanę – Maribor jest mniej altymetrycznie urozmaicona,
a z Mariboru już tylko dwa kroki do Grazu.
Druga poważna decyzja czeka w Piotrkowie Trybunalskim: drogowskazy będą
usiłowały skierować go na A1 do Łodzi, a potem na A2 do Warszawy. Tymczasem
znacznie dogodniejsza trasa prowadzi przez S8 na Mszczonów i Warszawę.
Zobaczymy, co wybierze i co wskaże mu nawigacja w jego nowym samochodzie.
Czekanie na rodzinę, a zwłaszcza na synową, która swój dom utrzymuje w
maniackim porządku, wiąże się z tysiącem prac domowych. D.O. zazwyczaj gotował,
a potem synowa tego nie jadła, więc mógł od razu wyrzucić wszystko do kosza. W
tym roku nie ma takiego niebezpieczeństwa, ponieważ D.O. – z powodu uwiądu
lewej ręki – gotować nie może i nie będzie. Ale zakupy trzeba zrobić, poupychać
je w lodówce i na balkonie, więc nolens volens biega do centrów handlowych.
Czasem, ukradkiem, wypije tam kawę i odda się swojemu ulubionemu people
watching, starając się nie zwracać uwagi na nieznośny repertuar głośników.
A ludzie przechodzą najrozmaitsi. Na przykład wczoraj, kiedy szedł zamówić
makowiec i sernik, natknął się na dziewczynę – na oko dwudziestoletnią – która
pisała coś kciukami na smartfonie z taką prędkością, że D.O. dostał oczopląsu.
Wie, że młodzi ludzie potrafią szybko pisać kciukami różne rzeczy na
smartfonach, ale tak sprawnej osoby w tej czynności jeszcze nie widział.
Nabył też od aniołka, kręcącego się po korytarzu, paczkę opłatków. Dwie dychy.
Spuścili – w zeszłym roku były trzy dychy, a aniołek wyznał wówczas, że
pieniądze idą do jakiegoś lokalnego kościoła. No, ale co zrobisz, jak nic nie
zrobisz.
To, co najbardziej zaskakuje D.O. w centrach handlowych, to autentyczne
oblężenie sklepów z klejnotami – mniej lub bardziej autentycznymi. Faktem jest,
że w dostatniej Warszawie kupić komuś prezent to nie lada wyzwanie, bo ludzie
mają już wszystko, chociażby dlatego, że w poprzednich latach dostali różne
bożonarodzeniowe podarki. Najbezpieczniejszym zakupem, jeśli nie chcesz, by
rodzina zerwała z tobą stosunki, kiedy przyniesiesz skarpetki, jest jakieś
świecidełko.
D.O. jednak prędzej zdechnie niż kupi coś w Apart. Albowiem Apart wszedł w
konszachty z Googlem i podczas przeglądania zagranicznych gazet co chwila
wyskakuje mu reklama Apartu, której nie można zamknąć. I przeglądanie gazet się
kończy, bo Apart postanowił kłuć w oczy aż do śmierci. Metoda na agresywnych reklamodawców
jest prosta: nie kupować ich produktów, jeśli reklamy są zbyt obcesowe. A że
będą głupie – głupie bezgranicznie – to masz, Czytelniku, jak w banku. Kiedyś
trafiały się jeszcze reklamy dowcipne i w miarę inteligentne, dziś czołgają się
w jesiennym błocku i najwyraźniej dobrze im tam.
Ten tydzień obfitował dla D.O. w liczne wizyty lekarskie, z których – jak dotąd
– nic nie wynikło. No, może nie całkiem nic, bo dostał plik nowych skierowań na
badania. Na polecenie chirurga (a raczej chirurżki, choć ona nie przepada, gdy
tak się o niej mówi) D.O. zrobił sobie tomografię komputerową jamy brzusznej i
dolnej części kręgosłupa, żeby sprawdzić, co go tam boli w środku. Zrobił i
już. Już – ponieważ pan doktor lub pani doktorka ma 50 dni na sporządzenie opisu
obrazów powstałych dzięki tomografii.
Jeśli D.O. ma rzeczywiście ostre zapalenie wyrostka robaczkowego, to za 50 dni
może już nie odebrać opisu od pani lub pana doktora, bo go na tym świecie nie
będzie.
Luxmed, pobierający całkiem sporo pieniędzy nawet za najprostszy abonament, ma
siedzibę medycyny radiologicznej w starym budynku szpitala przy ul. Kasprzaka w
Warszawie. Choć to placówka prywatna, warunki w niej są tylko nieco gorsze od
tych, jakie można spotkać w odległych rejonach Czarnego Lądu. Tłum
nieszczęsnych, chorych ludzi – dowiezionych na noszach czy wózkach
inwalidzkich, nierzadko zakrwawionych, a zawsze obolałych – kłębi się przed
malutką recepcją umieszczoną tuż przy drzwiach. W niektórych placówkach Luxmedu
recepcjoniści mają warunki pracy pięciogwiazdkowe. Na Kasprzaka z trudem
zdobyli by jedną gwiazdkę, nieszczęśnicy.
Więc na dowiedzenie się, co też D.O. dolega, trzeba będzie poczekać – nie
wiadomo jak długo.
Dobra wiadomość z ubiegłego tygodnia jest taka, że porzucił wyczerpujące
podróże na oddział rehabilitacji szpitala Bródnowskiego i dzięki pomocy
dobroczyńcy znalazł coś bardzo pozytywnego parę kilometrów od domu. Na dodatek
będzie tam mógł dojechać tramwajem, albowiem parking w tym miejscu potrafi
kosztować 14 zł za godzinę. Służba zdrowia jest notorycznie niedofinansowana,
ale leczenie się – zwłaszcza w systemie ‘day hospital’, zakładającym codzienne
wielogodzinne wizyty – jest po prostu finansowo rujnujące. D.O. zdarzało się
już płacić w parkomacie 40 zł po odbyciu cyklu zabiegów. Gdyby został w
Szpitalu Bródnowskim, z pierwszymi zajęciami o 8:00, a ostatnimi o 14:30, to za
sam parking płaciłby 50 zł dziennie.
Tak więc D.O. życzy ci, Czytelniku, przedświątecznie, zdrowia – albowiem
choroby, poza tym że bywają przykre, są cholernie kosztowne.
5.
3 lata temu
Czy jesteś wolny, Czytelniku?
Czujesz wolność w sobie i dookoła siebie?
Z tym dookoła siebie, to pytanie nieco retoryczne, bo sytuacja wokół jest taka,
jaka jest, źli ludzie usiłują odebrać wolność wszystkim po trochu, samych
siebie w to wliczając.
Oni nienawidzą wolności twojej, ale nienawidzą też swojej.
Źli ludzie lubią poniżać bliźnich, nieustannie czuć nad nimi przewagę; dlatego
dążą do zdobycia jak największej władzy nad tobą, ale to daje im tylko
satysfakcję, ale nie daje wolności.
Bo też i oni owej wolności nie chcą; boją się jej.
Czują potrzebę wtłoczenia siebie w jakieś ramy, reguły, systemy, kody i
kodeksy, a przy okazji wtłaczają również i ciebie, bo nie chcą sami szarpać się
w swoim braku wolności.
Sprawia im cierpienie zarówno wolność, jak i brak wolności.
Wybierają jej brak, bo uznają, że cierpią mniej, zwłaszcza, kiedy odbiorą
wolność innym; najchętniej wszystkim pozostałym.
Ale nie współczuj im, bo to źli ludzie.
Bardziej interesująca może być odpowiedź na pytanie: czy czuję wolność w sobie?
Czy wolność sprawia tobie cierpienie?
A bardziej wolność czegoś czy wolność od czegoś?
D.O. nie jest stuprocentowo pewien swojej odpowiedzi, ale skłania się ku „tak”.
„Tak, czuję się wolny”.
„Czuję się wolny myśleć, co chcę, wolny odganiać myśli, których nie chcę, wolny
nie akceptować myśli, których akceptować nie chcę” – myśli D.O.
„Czuję się wolny, niemal wolny, od więzów swojej płci”. Od kiedy? „Odkąd
zrozumiałem, że nie muszę walczyć z innymi mężczyznami, o przywództwo, o
miejsce w hierarchii. O prawo poniżania i ‘karania’ innych dla afirmacji
własnej pozycji samca w stadzie, dawania kobietom do zrozumienia, że zajmują
niższe miejsce w hierarchii istnień”. „Odkąd zrozumiałem, że dar wolności,
który mogę podarować innym, jest najcenniejszym darem, na jaki mnie stać”.
Tak, D.O. myśli, że więzy płci należą do najcięższych okowów, najtrudniejszych
do zerwania.
Chyba łatwiej zerwać więzy religii, którą wyznają twoi przodkowie, twoje
środowisko, twój naród. Choć i te okowy należą do bardzo ciężkich: wymagają
otwarcia myśli i uczuć na to, co ci od dziecka wskazywano jako obce, a nawet
wrogie. Wymaga umiejętności policzenia bogów, w których ludzkość wierzy, próby
zrozumienia religii odmiennej od tej, którą, jak kulą u nogi, obciążono cię
przy urodzeniu. Wymaga przepuszczenia tego wszystkiego przez empirię,
odrzucenia tego, co irracjonalne, co absurdalne, choć niezwykle ponętne.
A przede wszystkim wymaga odwagi przyjęcia na siebie swojej wolności i
stuprocentowej podmiotowości: „ja i mój rygor moralny będą mi gwiazdą polarną,
nie zasady, choćby w kamieniu wykute i uświęcone tradycją”.
Niemal równie trudno uwolnić się od okowów stada. Stado cię wydało, stado
przyjęło, stado narzuciło reguły, stado nadało sobie prawo karania cię, jeśli
reguły owe pogwałcisz. Stado narzuciło ci swoje kody: swój język i swoje
litery, swoje dźwięki i swoje kolory; nakazuje ci oddawać im cześć. Zerwanie
okowów, nałożonych przez stado czyni wolnym twoje ciało i twego ducha, ale
skazuje na banicję, na samotność, pozbawia wygodnych reguł i formułek.
Bo, w ogóle, wolność wymaga wielkiej odwagi, harmonii wewnętrznej, żelaznej
busoli. Wymaga gotowości poniesienia konsekwencji własnej wolności, gotowości
zapłacenia wysokiej za tę wolność ceny. Czarna owca musi mieć odwagę wyjścia z
pędzącego stada, pokierowania się własną busolą, własnym rozeznaniem, własnym
rozumem.
Choć rozum kruchy, choć nie wiadomo, dokąd doprowadzi samodzielnie obrana
ścieżka, odmienna od utartego szlaku stada.
Czy to oznacza, mój ty D.O., że odrzucasz swą płeć, swoją religię, swój naród z
jego językiem, tradycjami i symbolami, że odrzucasz ramy prawa, które wszystkim
naród narzuca?
„I tak i nie”.
„Tak, bo czuję się silny i dojrzały na tyle, bo ich nie potrzebować, zwłaszcza,
że krępują, zamazują ostrość wzroku, jasność analizy”.
„Nie, bo moje prawa, moje reguły, są bardziej rygorystyczne niż prawa płci,
religii i narodu”.
„Nie, bo moja cielesność jest najcięższym z okowów i nie ma takiej siły ani we
mnie, ani wokół mnie, która by była w stanie je rozerwać”.
A wracając do pytań postawionych na początku tego wydania D.O.: czy tobie,
Czytelniku, ten „zdemoralizowany Zachód” się podoba?
Czy wolałbyś, żeby go ktoś „umoralizował”? Nie wiem: Rosja, Rydzyk z
Kaczyńskim, ajatollahowie z salafitami, talibami i państwem islamskim?
Czy jesteś gotów, Czytelniku, przyłożyć rękę do obrony tego „zdemoralizowanego
Zachodu”, czy też raczej do jego „remoralizowania”?
6.
„Wojna jest wizytówką rosyjskiego narodu” – powiedział zastępca
przewodniczącego komisji obrony Dumy Władimir Szamanow.
Jeżeli jakieś państwo otwarcie przyznaje, że – jak dodał Szumanow - „Nasz naród
został zbudowany przez rozszerzanie terytorialne”, to świat byłby doprawdy
bardzo krótkowzroczny, gdyby nie unieszkodliwił narodu, który ma wojnę na
wizytówce i który nie kryje żarłocznych zamiarów wobec innych narodów.
Rosja musi zostać pokonana i to pokonana na tyle mocno i przekonująco, by
przynajmniej na kilka pokoleń nie mogła stanowić zagrożenia dla reszty świata.
Takie zagrożenie dla Europy stanowiły Niemcy, więc, kosztem wielkich ofiar
zostały pokonane i unieszkodliwione metodami głównie politycznymi na tyle, że
dziś nie stanowią już dla nikogo zagrożenia.
Teraz pora na Rosję i już nie idzie o kontynent europejski, ale o cały świat.
9 lat temu
PORTRET KOMUSZKA
Czasem trudno jest go rozpoznać, dlatego pozwolę sobie wyliczyć kilka cech
charakterystycznych. A zatem komuszek zawsze:
1. Odbiera obywatelom wolność
2. Zawłaszcza wymiar sprawiedliwości
3. Zawłaszcza media.
4. Niszczy instytucje demokratycznego państwa
5. Centralizuje gospodarkę
6. Atakuje wolny rynek
7. Przemienia krajową watultę w śmieci
8. A co za tym idzie niszczy gospodarkę i czyni obywateli nędzarzami
9. Zawsze to robi w imię "pokrzywdzonych"
10. Zawsze otoczony jest wrogami (gdy nie oni, mlekiem i miodem... itd)
wewnętrznymi i zewnętrznymi
11. Ci wewnętrzni zawsze są "na żołdzie" tych zewnętrznych.
12. I choćby się największym patriotą okrzykiwał zawsze jakoś tak się dzieje,
że działa na korzyść Moskwy.
10 lat temu
Dzień dobry. Dziękuję za słowa o wolności. Tajk czuję się wolna i to poczucie daje mi siłę przeciwstawienia się wszelkim presjom i -izmom teraźniejszości.
OdpowiedzUsuń