DRUGI OBIEG
Poniedziałek, 8 grudnia 2025
1.
Z tym poszukiwaniem normalności D. O. wyszło nie najlepiej. Po pierwsze, nowe
lekarstwo zamienia go w kupę rozedrganego mięsa, której bardzo trudno utrzymać
się na nogach. Im mniej chodzi, tym bardziej słabnie, a im bardziej słabnie,
tym mniej ma ochotę na robienie czegokolwiek poza leżeniem w łóżku martwym bykiem.
Ale w D. O. tkwią jeszcze resztki silnej woli, więc również w niedzielę zmusił
się do wymarszu z domu – i to dwukrotnie. No, może nie tyle do wymarszu, co do
wyjazdu, ale celem tego wyjazdu było maszerowanie. A gdzie starszy człowiek
może maszerować 7 grudnia? Oczywiście po centrum handlowym!
Szczęśliwie rząd, dobre panisko, zaordynował wolne niedziele grudniowe, więc po
dość traumatycznych przeżyciach towaroznawczych w sobotę, D.O. mógł oddać się
maszerowaniu po centrum handlowym także w niedzielę.
A to były dwa zupełnie różne światy! W sobotę tłum oszalały wszędzie: – między
alejkami supermarketu, w holu, w sklepach z kosmetykami, zabawkami, a nawet z
drogocennościami. W niedzielę rano natomiast, w całkiem sporym markecie -
pustki. Na podziemnym parkingu brakowało tylko wilków i białych niedźwiedzi, bo
wiatr hulał swobodnie jak za kołem podbiegunowym. Samochodów – może trzy. D.O.
przechadzał się po markecie, kupił parę rzeczy zaordynowanych przez Żonę i już
miał iść do kasy samoobsługowej, gdy dostrzegł smutnego pana kasjera samotnie
siedzącego przed jedną z kas, zazwyczaj obleganych.
Z litości poszedł do niego, a ten – najwyraźniej doceniając dobre serce D.O. –,
by go obsłużyć wstał.
Zachęcony tym doświadczeniem, słaby jak mucha D.O. wybrał się także po
południu, przekonany, że w galerii handlowej będzie równie pusto jak rano.
Tymczasem okazało się, że wraz z pierwszą gwiazdką Warszawiacy dojrzeli do
wyjścia z domu i ruszyli – gdzieżby indziej – do centrum handlowego! Jednak nie
był to typowy grudniowy standard: ludzi było zdecydowanie mniej niż w
jakikolwiek inny przedświąteczny dzień handlowy. D.O. znów pospacerował, kupił
sobie to i owo, i po wykonaniu zaplanowanej liczby kroków ruszył w drogę powrotną
do domu.
Okazuje się, że kiedy nad D. O. nie wisi straszny obowiązek jazdy 27 km do
szpitala Bródnowskiego, w grudniowe weekendy budzi się dopiero po godzinie
ósmej – co zwykle mu się nie zdarza. Ale odkąd bierze nowe lekarstwo, cierpi
trochę na bezsenność i nawet po tej ósmej wstaje zupełnie niewypoczęty. Teraz
zastanawia się, czy przypadkiem nie zrobić sobie wagarów w nadchodzącym
tygodniu i nie pokazywać się w szpitalu, albowiem ręka – nadal bezwładna – jest
cholernie opuchnięta. To efekt maltretowania jej przez fizjoterapeutki, które
nie zważają na protesty i błagania D.O. o litość.
Sobota i niedziela nie wystarczyły, by opuchlizna zeszła. Perspektywa, że dziś
znowu ktoś weźmie się za miętoszenie tej obolałej dłoni, wykręcanie palców,
naciąganie i nadrywanie ścięgien, po prostu D. O. przeraża.
2.
No i jest jeszcze druga przyczyna, dla której D.O. nie dotarł do poszukiwanej i
wymarzonej normalności. Tą przyczyną jest facebook. Albowiem właśnie w
niedzielę, 7 grudnia, facebook zawiadomił D.O., że usunął jego komentarz o
treści: „Sensacja goni sensację w niedzielnym Drugim Obiegu. Link w komentarzu”
– i tu podany był link do Bloggera.
Zdaniem Facebooka była to ze strony D.O. próba wyłudzenia delikatnych danych od
Czytelników.
Gdyby tylko była rubryczka, w której można by napisać, co się o facebooku sądzi
w takiej sytuacji! Ale takiej rubryczki nie ma i trzeba się tłumaczyć,
wybierając jedną z czterech opcji, z których najbliższa była: „Komentarz został
źle zrozumiany”.
Kiedy tylko D.O. wysłał tę reklamację, natychmiast dostał od facebooka zwrotną
informację, że jego konto zostało zablokowane. I facebook nie pofatygował się
nawet poinformować D.O. o przyczynie tej blokady. Oczywiście D.O. złożył
kolejną reklamację, ale do tej pory nie dostał żadnej odpowiedzi. Zakłada, że facebook
nie ma dostępu do zawartości Bloggera, do którego odsyłał usunięty link. Więc
zachodzi w głowę, co też mogło naruszać facebookowe standardy w linku, który
D.O. podawał swoim czytelnikom od 380 dni?
D.O. podejrzewa, że Facebookowi sprawia przyjemność upokarzanie swoich autorów.
Nie może też wykluczyć, że jacyś naziole uruchamiają boty, które zalewają
algorytmy facebooka protestami. Ale algorytm facebooka powinien mieć jednak na
tyle dużo rozsądku, żeby zorientować się, iż link do Bloggera w żaden żywy
sposób nie może naruszać jego wątpliwych standardów.
Jakkolwiek by było, od dzisiaj będziesz musiał, Czytelniku, szukać Drugiego Obiegu
bezpośrednio na stronach Bloggera, bo D.O. ma zablokowane konto, a nawet gdyby
go nie miał, to i tak nie chciałby mieć z tym xównem nic do czynienia.
3.
Kreml chwali strategię bezpieczeństwa narodowego Trumpa jako zgodną z wizją
Rosji
Moskwa z zadowoleniem przyjmuje dokument Białego Domu krytykujący UE, ponieważ
rozmowy na temat zakończenia wojny na Ukrainie wchodzą w kluczową fazę
https://www.theguardian.com/world/2025/dec/07/kremlin-hails-trump-national-security-strategy-as-aligned-with-russia-vision
Ostatnio całkiem sporo mądrych ludzi wskazuje na perfidne metody, jakie stosuje
Rosja do osłabienia Unii Europejskiej i pognębienia państw Europy Środkowej i
Zachodniej. Ale, jak dotąd, D.O. nie zauważył by wśród tej wyliczanki
znajdowało się energicznie wspieranie marnych polityków. A chyba trudno uznać
za przypadek, że w wielu krajach europejskich obecni przywódcy mocno odbiegają
od średniej liderów z pierwszych pięciu dekad po wojnie.
Z powodów dla D.O. niezrozumiałych, nadal sporym powodzeniem cieszy się
przywódca hiszpańskich socjalistów i premier tego kraju Pedro Sanchez. Emmanuel
Macron już od kilku lat utrzymuje się w Pałacu Elizejskim tylko dzięki
szczególnej ordynacji wyborczej we Francji. Ten, kto przyjdzie po nim, z
pewnością będzie na rękę Kremlowi. Szczęśliwie w Niemczech nie ma już Olafa Scholza,
tylko uparty i gwiżdżący sobie na dyplomatyczne reguły Friedrich Merz; w
Słowacji do władzy powrócił niezbyt lotny naziolek Robert Fico, na Węgrzech
nadal rządzi Wiktor Orban, a przecież Węgrzy nie są idiotami...
Dzięki tej zaniżonej średniej w kontynentalnej, Donald Tusk, a z nim Polska,
odgrywają tak dużą rolę w unijnym procesie podejmowania ważnych decyzji.
Ale jeśli się przyjrzeć polskim politykom, to z całą pewnością niejeden z was, Czytelników,
zada sobie całkiem uzasadnione pytanie, jak to się stało, że takie zera, że
takie przeciętności, znalazły się w najściślejszej grupie sprawującej władzę.
Rosja wie, że nie musi odnieść zwycięstwa od razu, że nie musi zrzucać na
europejskie stolice bomb atomowych, wystarczy, że będzie systematycznie
popierała najgorszych średniaków w ich dążeniu do zdobycia władzy w
poszczególnych krajach. Średniacy rozłożą te państwa na łopatki skuteczniej niż
niejedna bomba. Średniacy trzymają się władzy kurczowo, ponieważ nie umieją nic
pożytecznego w życiu robić.
A hodowla średniaków zaczyna się w przedszkolach rozwija się w szkołach
podstawowych i średnich, udoskonala w szkółkach parafialnych a kończy na
Collegium Humanum. Zwłaszcza te podejrzane "wyższe" uczelnie są prawdziwą
wylęgarnią średniaków, którzy trafiają do polityki i to od razu na eksponowane
stanowiska.
To są tykające bomby, bomby sdiełano w CCCP.
Dzień dobry
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńWitajcie wolni ludzie!
OdpowiedzUsuńWitaj wolny człowieku...
UsuńJak to?! To na Fb już się linka do bloga D.O. nie znajdzie?! To, jak żyć?!
OdpowiedzUsuń"Ale jeśli się przyjrzeć polskim politykom, to z całą pewnością niejeden z was, Czytelników, zada sobie całkiem uzasadnione pytanie, jak to się stało, że takie zera, że takie przeciętności, znalazły się w najściślejszej grupie sprawującej władzę." Podobnie jak w dużej części Europy i świata. Dlaczego? Jak wrze, to szumowiny na wierzch wypływają... Dlaczego? Są przecież emanacją stanu mentalnego społeczeństw czy też klik, które ich do tej władzy wyniosły. Krew z krwi, kość z kości... Smutne, nie przyjemne? A jakże...
OdpowiedzUsuńDzień dobry
OdpowiedzUsuńDobry wieczór, cieszę się, że udało się swego czasu przypiąć Blog redaktora do mojego ekranu w laptopie. Pięknie dziękuję za pana pracę, bo przestałam TV oglądać i słuchać ponad 5 lat temu, czytałam czasami elektroniczne wydania wiadomości, ale teraz został tylko DO. Jak doszedł do władzy taki szkodnik w USA? Jak w Europie wraca nazizm? No i jak w Rzeczpospolitej na stanowisko wybrano (?) kibola i sutenera? NIEPOJĘTE! Autorytety nie przebijają się do magmy zer, nieudaczników, miernot. Brakuje mi słów...
OdpowiedzUsuń