DRUGI OBIEG
Środa, 31 grudnia 2025


1.
Na to zróbmy krótki bilans odchodzącego roku 2025. Zajęło kilka miesięcy, by przekonać żonę D.O., żebyśmy gdzieś wyjechali, w jakieś cieplejsze miejsce, bo – jak wiadomo – D.O. ciągle gdzieś nosi. I w ten sposób, na przełomie lutego i marca, państwo D.O.stwo pojechało do Andaluzji, gdzie – dzięki niskiemu sezonowi – udało mu się wpaść w tłum turystów zwiedzających pałace Grenady, Sewilli i meczet w Kordobie.
Tygodniowy wypad nie skończył się jednak najlepiej, ponieważ D.O. uznał, że po maratonie zwiedzania starszemu państwu D.O.stwu należy się odpoczynek w słonecznej Marbelli. I wszystko byłoby cudownie, gdyby nie fakt, że w owej słonecznej Marbelli słońca prawie nie było, za to lało od rana do wieczora. Wypady na posiłki – których w hotelu nie serwowano – kończyły się więc zawsze przemoknięciem do suchej nitki, choć oczywiście oboje mieliśmy parasole. Ale deszcz był rzęsisty, a wiatr od morza dokonywał reszty spustoszeń.
Wyjazd był mimo to bardzo fajny i dostarczył D.O. dużo radości oraz wspomnień, choć te sprzed 30 lat – kiedy zwiedzaliśmy te miejsca po raz pierwszy – mieszały się trochę z wrażeniami z bieżącego pobytu.
Zaraz po powrocie D.O. zaczął urabiać żonę do kolejnego wyjazdu, tym razem wakacyjnego, lecz tak zupełnie bezskutecznie, że ostatecznie nigdzie nie wyjechaliśmy. Dopiero w ostatnich dniach sierpnia żona, odrzuciwszy kolejne propozycje, łaskawie zgodziła się na Majorkę.
D.O. nie wie dokładnie, dlaczego – czy zobaczyła jakieś zdjęcia, czy może reportażyk we włoskiej telewizji (bo tylko taką praktycznie ogląda), czy też może odżyły w niej zachwyty D.O. z pierwszego jego pobytu na wyspie, najprawdopodobniej w roku 1999.
W każdym razie wyjazd okazał się jednym wielkim pasmem rozkoszy. Hotel był wprawdzie trochę nadgryziony zębem czasu; na mapie wyglądało, że stoi tuż nad morzem – i rzeczywiście, w linii prostej dzieliło go od niego 100 metrów – ale mapy nie uwzględniały różnic wysokości, więc w praktyce trzeba było do niego dojeżdżać ponad kilometr. Mimo to chyba ani razu nie zajęczeliśmy na żadne kłopoty. Jeździliśmy po całej wyspie, zwłaszcza po jej górzystej części, której istnienia D.O. nawet nie podejrzewał – tak strome i pełne zakrętów są tamtejsze szosy. A wszystkie nadmorskie miejscowości, usiane plażami, skałami, zatoczkami, fiordzikami, najeżone willami jak z rozpasanego snu dorobkiewicza, robiły ogromne wrażenie.
Jedno, co D.O. szczególnie uderzyło na Majorce, to gigantyczny boom budowlany. To małe, ćwierć wieku temu piękne miasto z atrakcyjną promenadą okazało się dziś półmilionową metropolią, najeżoną dość wstrętnymi i monotonnymi wieżowcami. A jednak zakochaliśmy się w Majorce i jeśli los sprawi, że kiedyś tam wrócimy, to raczej nie zamieszkamy w Palma de Mallorca, lecz w którymś z mniejszych, często niesamowicie pięknych miasteczek, gdzie widoki zapierają dech w piersiach, a jedzenie jest znacznie lepsze niż średnia krajowa w kontynentalnej Hiszpanii.
Potem było już gorzej. We wrześniu przypadkowe badanie źle funkcjonujących nerek wykazało, że D.O. ma ogromnego tętniaka aorty powyżej stentgraftu wszczepionego mu jeszcze w 2013 roku.
Udało się namówić chirurgów ze szpitala na Bródnie na podjęcie się tej jednej z najtrudniejszych operacji – tętniak był ogromny, a właśnie w tym miejscu od aorty odchodzą najważniejsze tętnice organizmu, m.in. nerkowe i krezkowe. Na doprowadzenie kanalików między głównym stentgraftem a wlotami do tych tętnic chirurdzy mieli bardzo mało czasu: 10, czasem 15 minut. Jeśli dopływ krwi do nerek zostanie przerwany na dłużej niż kwadrans, zaczyna się nieodwracalna martwica i następuje śmierć pacjenta.
Operacja trwała długo i D.O. przeżył – żyje jakoś do dzisiaj – choć przykrym następstwem było uszkodzenie dwóch nerwów odpowiedzialnych za ruch i czucie ręki. Dwa miesiące rehabilitacji nie przyniosły żadnego efektu. D.O. jest zrozpaczony, bo nie może pisać, a każda czynność staje się wyzwaniem.
Nie ma mowy o włożeniu skarpetek – gdyby nie żona, chodziłby boso. Zapięcie spodni, czynność wydawałoby się banalna, owszem, czasem się udaje, ale trwa nie kilka sekund, lecz wiele minut. D.O. nie zapnie sobie prawego rękawa, nie odkręci butelki, nie zrobi wielu rzeczy, które normalny, władający obiema kończynami człowiek wykonuje bez zastanowienia.
Do końca roku życie D.O. upływało więc między lekarzami, rehabilitantami i etc. Wszystko, co fajne, skończyło się właściwie owego 8 października, kiedy D.O. wyszedł żywy z sali operacyjnej – ale uszkodzony i obolały, bo ta bezwładna dłoń nieustannie go boli. Ostatnio, od tygodnia czy dziesięciu dni, D.O. odstawił tramadol i inne środki przeciwbólowe, a i tak codziennie bierze około 30 różnych lekarstw, co bardzo źle wpływa na jego psychikę.
Jego krwiobieg składa się głównie z heparyny, więc każda nieostrożna dziurka może skończyć się poważnym krwotokiem – parę razy już tak było. Dopiero kiedy D.O. wznowił rozmowy z cyklu Allegro ma non troppo, odważył się użyć maszynki do golenia z ostrzami, bo wcześniej golił się elektryczną, która nigdy nie będzie tak dokładna, jakby sobie tego życzył nobliwy staruszek pokazujący się światu.

Jakie nadzieje wiąże z rokiem 2025?
Na początku, najdalej w połowie lutego, zacznie nowy cykl rehabilitacyjny, nie wiadomo jak długi. Więc nolens volens – tak, tak, ten uwielbiający podróże D.O. – będzie nadal przykuty do Warszawy i placówek służby zdrowia. Stracił już prawie całą nadzieję, że z jego ręką coś się poprawi, ale nie zamierza się poddawać i będzie próbował wszystkiego, co tylko będzie dostępne.
Ostatnio neurochirurg powiedział mu, że przeprowadzanie nowej operacji łączenia uszkodzonych nerwów u dorosłych praktycznie nie ma szans powodzenia, a w większości przypadków kończy się pogorszeniem ruchomości. Ale sztuczna inteligencja podaje bardzo wysoki procent powodzenia. Nie pisze co prawda, czy dotyczy to pacjentów ponad 70-letnich, ale jakaś nadzieja jest. Gdyby ta droga okazała się możliwa, D.O. spróbuje – jeśli szanse będą wyższe niż 50%.
Nie wiadomo też, czy D.O. wróci do formy wystarczającej, by gdzieś znów wyjechać – już nie w żadne alpejskie przygody czy egzotyczne kraje, ale tam, gdzie stateczni starsi państwo spędzają wakacje w spokoju i komforcie. Oczywiście nie wymyślił jeszcze, gdzie to mogłoby być, bo to mogłoby przynieść pecha. Jeśli coś takiego nastąpi, to nie wcześniej niż za wiele miesięcy.
I taki właśnie był ten słodko-gorzki rok 2025, za którym – mimo wszystkich przyjemności, jakich doznał – D.O. z pewnością nie zatęskni.


2.
Obraz zawierający tekst, koło, zrzut ekranu, pojazd

Zawartość wygenerowana przez AI może być niepoprawna.
Straty Rosji na Ukrainie rosną szybciej niż kiedykolwiek, podczas gdy USA naciskają na zawarcie porozumienia pokojowego
https://www.bbc.com/news/articles/c62n922dnw7o
„Jak wynika z analizy BBC, w ciągu ostatnich 10 miesięcy straty Rosji w wojnie z Ukrainą rosły szybciej niż kiedykolwiek od początku pełnoskalowej inwazji w 2022 roku.
Wraz z intensyfikacją wysiłków na rzecz pokoju w 2025 roku pod presją administracji prezydenta USA Donalda Trumpa, w rosyjskich źródłach opublikowano o 40% więcej nekrologów żołnierzy w porównaniu z rokiem poprzednim.
BBC potwierdziło nazwiska prawie 160 000 osób, które poległy walcząc po stronie Rosji na Ukrainie.
Od lutego 2022 roku BBC News Russian prowadzi wraz z niezależnym portalem Mediazona i grupą wolontariuszy liczenie rosyjskich strat wojennych. Prowadzimy listę osób, których śmierć udało nam się potwierdzić na podstawie oficjalnych raportów, gazet, mediów społecznościowych oraz nowych pomników i grobów.
Uważa się, że rzeczywista liczba ofiar jest o wiele wyższa, a eksperci wojskowi, z którymi się konsultowaliśmy, sądzą, że nasza analiza cmentarzy, pomników wojennych i nekrologów może stanowić 45–65% całkowitej liczby ofiar.
Oznaczałoby to, że liczba ofiar śmiertelnych wśród Rosjan wahałaby się od 243 000 do 352 000.
Liczba nekrologów w danym okresie stanowi wstępny szacunek potwierdzonych strat, ponieważ niektóre z nich wymagają dodatkowej weryfikacji i ostatecznie zostaną odrzucone. Może to jednak wskazywać, jak zmienia się intensywność walk w czasie.
Rok 2025 rozpoczyna się od stosunkowo niskiej liczby opublikowanych nekrologów w styczniu w porównaniu z poprzednimi miesiącami. Następnie liczba ta wzrasta w lutym, kiedy Trump i prezydent Rosji Władimir Putin po raz pierwszy rozmawiali bezpośrednio o zakończeniu wojny na Ukrainie.
Kolejny szczyt zachorowań w sierpniu zbiega się ze spotkaniem obu prezydentów na Alasce. Był to dyplomatyczny sukces Putina, który powszechnie uznano za koniec jego międzynarodowej izolacji.
W październiku, gdy ostatecznie odłożono planowany drugi szczyt USA-Rosja, a następnie w listopadzie, gdy USA przedstawiły 28-punktową propozycję pokojową, średnio dziennie publikowano 322 nekrologi – dwa razy więcej niż średnia z 2024 r.

Trudno przypisać zwiększone straty Rosji jednemu czynnikowi, ale Kreml uważa, że zyski terytorialne są sposobem na wywarcie korzystnego wpływu na negocjacje z USA: doradca Putina, Jurij Uszakow, niedawno podkreślił, że „ostatnie sukcesy” miały pozytywny wpływ.
Murat Mukaszew był wśród tych, którzy zaryzykowali szybkie zawarcie pokoju, co kosztowało go życie.
Mukaszew był aktywistą, który nigdy nie popierał polityki Putina.
Przez lata brał udział w demonstracjach przeciwko przemocy i torturom ze strony policji, a także w wiecach na rzecz praw osób LGBT i uwolnienia Aleksieja Nawalnego, głównego przeciwnika Kremla, który zmarł w więzieniu w 2024 roku.
Od 2022 roku wielokrotnie potępiał w mediach społecznościowych inwazję Rosji na Ukrainę. Następnie, na początku 2024 roku, Mukaszew został zatrzymany w pobliżu swojego domu w Moskwie i oskarżony o handel narkotykami na dużą skalę.
Jak twierdzą jego przyjaciele i rodzina, w trakcie rozprawy zaproponowano mu kontrakt z ministerstwem obrony.
Postawione mu ciężkie zarzuty uznali za typowy chwyt mający na celu skłonienie ludzi do zapisania się. Ustawa z 2024 roku daje oskarżonym możliwość uniknięcia wyroku skazującego, jeśli się zarejestrują – atrakcyjna opcja w kraju, w którym wskaźnik uniewinnień wynosi mniej niż 1%.
Mukaszew odrzucił ofertę i sąd skazał go na 10 lat pobytu w kolonii karnej o zaostrzonym rygorze.
W listopadzie 2024 roku, w więzieniu, zmienił zdanie. Przyjaciele mówili, że obietnice Trumpa o szybkim zakończeniu wojny dodały mu otuchy i postanowił, że musi jak najszybciej podpisać się pod nimi, aby zapewnić sobie uwolnienie, zanim zostanie osiągnięte porozumienie pokojowe.
„Postrzegał to jako szansę na wyjście na wolność zamiast 10 lat więzienia i odbywania surowych wyroków” – czytamy w oświadczeniu grupy wsparcia.
Nie podano wyjaśnienia, w jaki sposób pogodził udział w wojnie z niechęcią do zabijania.
11 czerwca 2025 roku Mukaszew zginął walcząc w oddziale szturmowym w obwodzie charkowskim na północnym wschodzie Ukrainy.
Jak pokazują dane BBC, większość Rosjan, którzy zginęli na froncie w 2025 r., podobnie jak on, nie miała nic wspólnego z wojskiem na początku wojny.
Jednak od czasu krwawej bitwy o miasto Awdijiwkę w październiku 2023 r. można zaobserwować stały wzrost liczby ofiar wśród tzw. „ochotników” – osób, które dobrowolnie podpisały kontrakt od początku inwazji.
Wygląda na to, że stanowią oni obecnie większość nowych rekrutów w Rosji, w odróżnieniu od zawodowych żołnierzy, którzy wstąpili do armii przed inwazją, lub tych zmobilizowanych do służby wojskowej później.
Rok temu 15% poległych rosyjskich żołnierzy stanowili ochotnicy, ale w 2025 r. odsetek ten wynosi 30%.
Władze lokalne, pod presją utrzymania stałego napływu nowych rekrutów, ogłaszania wysokich wynagrodzeń, spotykania się z osobami o dużych długach i prowadzenia kampanii na uniwersytetach i w szkołach wyższych.
Oznacza to, że Kreml był w stanie zrekompensować duże straty na froncie, unikając jednocześnie politycznie ryzykownego posunięcia, jakim była masowa obowiązkowa mobilizacja.
Według zastępcy przewodniczącego Rady Bezpieczeństwa Narodowego Dmitrija Miedwiediewa, do października tego roku do wojska zgłosiło się 336 000 osób, czyli znacznie ponad 30 000 miesięcznie.
Sekretarz generalny NATO Mark Rutte stwierdził później, że co miesiąc ginie 25 000 rosyjskich żołnierzy. Jeśli obaj mają rację, Rosja nadal rekrutuje więcej żołnierzy niż traci.
Sądząc po nekrologach i relacjach krewnych, większość tych, którzy zaciągnęli się do walki, zrobiła to dobrowolnie. Pojawiają się jednak doniesienia o stosowaniu nacisków i przymusu, zwłaszcza wobec stałych poborowych i osób oskarżonych o przestępstwa.
Niektórzy rekruci błędnie sądzą, że po rocznym okresie służby mogą wrócić do dawnego życia z pieniędzmi w kieszeni.
Nowy rekrut może zarobić do 10 milionów rubli (95 000 funtów; 128 000 dolarów) rocznie. W rzeczywistości wszystkie kontrakty podpisane z Ministerstwem Obrony od września 2022 roku są automatycznie przedłużane do zakończenia wojny.
Według NATO łączna liczba zabitych i rannych Rosjan w tej wojnie wynosi 1,1 miliona, a jeden z urzędników oszacował, że liczba ofiar śmiertelnych wynosi 250 000.
Jest to zgodne z obliczeniami BBC, choć nasza lista nie uwzględnia osób poległych w oddziałach milicji dwóch okupowanych regionów we wschodniej Ukrainie. Szacujemy, że zginęło od 21 000 do 23 500 bojowników.
Ukraina również poniosła ciężkie straty.
W lutym prezydent Wołodymyr Zełenski oszacował liczbę ofiar na 46 tys. poległych na polu bitwy, a liczbę rannych na 380 tys.
Dodał, że dziesiątki tysięcy innych osób zaginęło w akcji lub jest przetrzymywanych w niewoli.
Opierając się na innych szacunkach i danych porównawczych, uważamy, że liczba zabitych Ukraińców wynosi już 140 000.


3.
Obraz zawierający Ludzka twarz, człowiek, tekst, zrzut ekranu

Zawartość wygenerowana przez AI może być niepoprawna.
Ukraina zaprzecza atakowi dronów na rezydencję Putina
https://www.bbc.com/news/articles/c4g4g5lgngvo
Wołodymyr Zełenski zaprzeczył oskarżeniom Rosji, jakoby Ukraina przeprowadziła atak dronów na jedną z rezydencji prezydenta Władimira Putina, oraz oskarżył Moskwę o próbę zakłócenia rozmów pokojowych.
Zełenski nazwał to „typowymi rosyjskimi kłamstwami”, mającymi na celu danie Kremlowi pretekstu do kontynuowania ataków na Ukrainę.

Twierdzenia Kremla, że Ukraina zaatakowała rezydencję Władimira Putina, nie opierają się na „żadnych twardych dowodach” i stanowią „same w sobie akt sprzeciwu wobec pokojowego programu prezydenta USA Donalda Trumpa” – powtórzyło źródło bliskie prezydentowi Francji Emmanuelowi Macronowi. „Nie ma konkretnych dowodów na poparcie poważnych oskarżeń władz rosyjskich, nawet po weryfikacji informacji z naszymi partnerami” – dodało źródło. „Same władze rosyjskie mówią wszystko, a nawet wszystko przeciwnie, o tym, co się faktycznie wydarzyło” – podkreśliło źródło.


4.
Obraz zawierający tekst, drzewo, zrzut ekranu, dom

Zawartość wygenerowana przez AI może być niepoprawna.
https://wyborcza.pl/7,75399,32498983,co-w-rosji-piszczy-zamach-na-putinow-czyli-cudowne-rozmnozenie.html#s=S.TD-K.C-B.3-L.2.duzy


5.
Obraz zawierający statek wodny, transport, tekst, woda

Zawartość wygenerowana przez AI może być niepoprawna.
https://tvn24.pl/swiat/rosyjski-statek-zatonal-dziennikarskie-sledztwo-ujawnia-jego-prawdziwy-ladunek-st8822621
Nie puste kontenery, nie pokrywy włazów, a części dla północnokoreańskiego okrętu atomowego wiózł rosyjski kontenerowiec, który zatonął rok temu na Morzu Śródziemnym - wynika ze śledztwa hiszpańskiego portalu ‘La Verdad’.


6.
2 lata temu
D.O. zrobił sobie krzywdę: poszedł do Muzeów Watykańskich. To drugi po Louvrze najbardziej odwiedzany kompleks muzealny na świecie. D.O. wydaje się, że chcieli wskoczyć na najwyższy stopień podium, bo wpuścili dodatkowy milion zwiedzających.
Syn D.O. zamówił bilety kilka miesięcy wcześniej, żeby nie stać w kilometrowej kolejce, która ciągnie się od Piazza Risorgimento. I faktycznie nie stał, wraz z całą Rodziną wszedł, jak po maśle.
Fajnie.
Ale potem wszystko co fajne się skończyło.
Numerus clausus w Muzeach Watykańskich to kpina.
Tłum był tak ogromny, że w kiszkach – czyli długich i wąskich korytarzach pomiędzy kolejnymi skrzydłami Muzeów, stało się całymi kwadransami bez możliwości zrobienia kroku w przód, w tył, czy w bok. Gdyby nie pootwierano wszystkich okien, ludzie zapewne mdleliby tuzinami.
To było absurdalne, niehigieniczne, zagrażało zdrowiu setek obecnych, a zapewne i życiu, gdyby z jakiegoś powodu w jednej z tych dramatycznych kiszek wybuchła panika.
D.O. oczywiście był maseczce, ale poza nim i Żoną tylko pojedyncze Japonki miały zasłonięte nos i usta. A w powietrzu roznosiły się dźwięki przykrego kaszlu i kichania.
W pinakotece jeszcze jak cię mogę, choć z pewnością przekraczało to normy BHP.
Ale D.O. pamiętał ją lepszą. Być może w przeszłości był bardziej zainteresowany sakralną sztuką Średniowiecza i wczesnego (jak na Włochy!) renesansu.
Ale dalej, to już była gehenna.
Tak, były tam artystyczne arcydzieła z różnych epok, ale absolutnie nie było warunków do odczuwania jakiejkolwiek przyjemności. Irytacja, zmęczenie, a nawet strach – zdominowały wszystkie pozostałe wrażenia.
Potem były jeszcze schody, wąskie schody, wąskie przejścia. Byli ludzie o kulach i na wózkach inwalidzkich. Znosili je po schodach przypadkowi zwiedzający, bo inaczej tkwilibyśmy tam do dzisiaj.
A w jedynym miejscu, którym było zainteresowanych – na oko – 90% obecnych, czyli w Kaplicy Sykstyńskiej, 30 młodych osiłków nie pozwalało się nie tylko zatrzymać, ale i nawet porządnie rozejrzeć. Od pierwszych chwili było tylko powrzaskiwanie „avanti, avanti, go ahead, go ahead”! I popychanie, fizyczne popychanie nawet takich staruszków, jak D.O.
OK, D.O. wie, że Muzea są głównym, poza świętopierzem, źródłem dochodów stolicy katolicyzmu.
Ale zrobić z tak fenomenalnej kolekcji niepożądaną łaźnię parową, to przesada i draństwo.
Nie, nie ma się komu poskarżyć, bo to miasto-państwo Watykan i innym nic do niego.
A dla Watykanu pod kreską pieniądze są nadal, pod panowaniem papieża Franciszka, najważniejsze.
D.O. uwielbia muzea, są dla niego odskocznią do fruwania. Ale traumę z Muzeów Watykańskich zapamięta, póki żyje.

2.

Tu może warto jeszcze wyznać, że D.O. był w nich kilka razy, kiedy były ciche, zamknięte dla „zwykłej” publiczności. Był jako dziennikarz, czyli uprzywilejowany, akredytowany przy Stolicy Apostolskiej. Z pierwszą grupą dziennikarzy zwiedzał Kaplicę Sykstyńską tuż po jej całkowitej renowacji przez najlepszych konserwatorów świata za pieniądze Japończyków.
I tylko dzięki temu coś wie, coś zapamiętał.
No, to popatrz, Czytelniku, co D.O. złowił okiem swojego aparatu w tej drodze przez mękę.
Może być zdjęciem przedstawiającym 10 osób, Plac Hiszpański, Fontanna di Trevi i Panteon
Dziedziniec zewnętrzny zaraz po wspięciu się z poziomu ulicy i dziedziniec wewnętrzny, „oktagonalny”. D.O. długo czekał, że by się przerzedziło, zanim zrobił te zdjęcia, inaczej nic nie byłoby widać.

Może być zdjęciem przedstawiającym 3 osoby
Pomieszczenia tortur dla tysięcy zwiedzających. Ładne, ale nikt nie ma głowy do estetycznych wzlotów.

Może być zdjęciem przedstawiającym 2 osoby
W Kaplicy Sykstyńskiej nie wolno robić zdjęć, osiłkowie pilnują. Ale i tak by się nie dało, bo się stoi na 20 centymetrach kwadratowych, potrącanemu z każdej strony przez setki innych nieszczęśników. Oczywiście żadne ostre zdjęcie by w takich warunkach nie wyszło, D.O. wyjął na sekundę smartphone’a spod niesionego na rękach palta. Szatni przy wejściu nie było, była przy wyjściu. W środku – siódme poty, z towarzyszącym im zapachem. D.O. po prostu ociekał.

Może być zdjęciem przedstawiającym 13 osób, Panteon i tekst
Właściwie obiektyw można było skierować wyłącznie ku górze.

Może być zdjęciem przedstawiającym 1 osoba
Dla Polaka najważniejsze: Matejko, syn Czecha, Františka Xavera Matějki.
Co przedstawia ten kolosalny obraz, Czytelniku?

Może być obrazem przedstawiającym 5 osób
Cykl 14 fragmentów z Apostołami i Aniołami Muzykującymi stanowiło część dawnej dekoracji absydy kościoła pod wezwaniem świętych Apostołów w Rzymie. Przedstawiały Wniebowstąpienie Chrystusa. Fresk, zniszczony w 1711 r., namalował około 1480 r. Melozzo da Forlì, wkrótce po remoncie kościoła zleconym przez kardynała Giuliano della Rovere, przyszłego papieża Juliusza II. Uroczyste, monumentalne, mocno skrócone postacie świadczą o pełnej dojrzałości artysty, naśladowcy Piera dellaFrancesca.
Na zdjęciu po prawej - Melozzo da Forlì, „Anioł grający na lutni”.

Może być zdjęciem przedstawiającym 5 osób i tekst
Kolorowo. Jak możesz, przyjrzyj się, Czytelniku, twarzy ostatniej postaci.


7.
3 lata temu
Przekazy rosyjskich mediów i mediów szajkowych w Polsce są typowym przykładem postprawdy, czyli całkowitego fałszu, przemieszanego z elementami weryfikowalnej prawdy, odwołującego się do uczuć odbiorców, a przede wszystkim do ludzkiej skłonności do … wiary.
Bez tej nieuchwytnej, chyba nie do końca opisanej skłonności rodzaju ludzkiego jego życie byłoby chyba lepsze, nieprawdaż?
Bez odwoływania się do egzotycznych religii, pozostając przy tej bliskowschodniej, w której kręgu kulturowym wyrośliśmy: Stare i Nowe Przymierze (zwane z winy tłumacza „Testamentem”, w co też ludzkość uwierzyła, choć pojęcie testamentu jest w tym kontekście zupełnie nie na miejscu) pełne są tak kolosalnych absurdów, takich obraz logiki i zdrowego rozsądku, że wydawać by się mogło niemożliwe, by ktokolwiek przy zdrowych zmysłach w to uwierzył. A jednak…
Podobnie jest z panamacierewiczową teorią o zamachu smoleńskim. Jeży się ona fałszem i absurdami, a jednak spory procent Polaków w nią wierzy.
Ba: dla jej obrony, podobnie jak do obrony absurdów ze świętych Ksiąg, wielu ludzi gotowych jest walczyć i ginąć.
Cóż: wiara czyni cuda.
My, ludzie, instynktownie chcemy w te cuda wierzyć, w siedmiomilowe buty, w Wyrwidęba i Waligórę, w księcia na białym koniu, w opozycję demokratyczną…
Fides i Ratio – to tytuł ostatniej, zupełnie nieprzekonującej encykliki JPII, dowodzącej, że ratio powinna się podporządkować fides.
To z wiary wynika dramatyczne w skutkach przekonanie, że ludzkość stać na odrzucenie ustaleń naukowych. To z wiary wynika, że kolejni prowadzący audycje w tej filii toruńskiego radia, jaką stała się Dwójka, odmieniają pod koniec grudnia przez przypadki słowo „Stwórca”, nawracając słuchaczy na kreacjonizm, o ewolucjonizmie w ogóle nie wspominając.
To z wiary wynika, że szajka wyjętych spod prawa kombinatorów i złodziei zawładnęła Polską i choć każdego dnia ratio dostarcza niezliczonych dowodów jej podłej nieuczciwości, to 34% Polaków nadal uważa, że w „sytuacja w Polsce poprawiła się po roku 2015”.
I tu tkwi tragiczny problem naszego narodu: niemożność dotarcia do co trzeciego Polaka z racjonalnymi argumentami: oni mają wiarę, fakty nie są im do niczego potrzebne.
Hulaj więc, hulaj kurwizyjna duszo, czerep rubaszny zatańczy, jak mu zagrasz.


8.
4 lata temu
Święty Józefie,
ty, który doświadczyłeś cierpienia tych, którzy muszą uciekać,
ty, który zostałeś zmuszony do ucieczki by ratować życie bliskich:
chroń wszystkich uciekających przed wojną, nienawiścią i głodem.
Wspieraj ich w ich trudnościach,
umocnij ich w nadziei i spraw, by spotkali się z akceptacją i solidarnością.
Kieruj ich krokami i otwórz serca tych, którzy mogą im pomóc. Amen.
To wczorajsza modlitwa papieża Franciszka.
 „Migranci są jak Jezus, nie zamykajmy oczu”.
Migracja „jest skandalem społecznym ludzkości”, na który nie można przymykać oczu. Tak papież Franciszek improwizował podczas cośrodowej audiencji generalnej. Dziś „potrzebujemy modlitwy za wszystkich migrantów i wszystkich prześladowanych – podkreślił Papież – za wielu ludzi, którzy są ofiarami wojen, którzy chcą uciec ze swojej ojczyzny, a nie mogą. Pomyślmy o migrantach, którzy rozpoczynają drogę wolności, a wielu umiera na tej drodze lub w morzu. Pomyślmy o Jezusie w ramionach uciekających Józefa i Maryi i zobaczmy w Nim każdego z dzisiejszych migrantów”.
„Rodzina z Nazaretu doznała tego upokorzenia i na własne oczy doświadczyła niepewności, strachu, bólu związanego z koniecznością opuszczenia swojej ziemi. Nawet dzisiaj wielu naszych braci i wiele naszych sióstr jest zmuszonych do życia w tej samej niesprawiedliwości i cierpieniu. Przyczyną prawie zawsze jest arogancja i przemoc potężnych. Tak też stało się z Jezusem. …
A dla nich, dla tych tyranów, jak Herod, ludzie się nie liczą: władza się liczy, a jeśli potrzebują przestrzeni dla władzy, zabijają ludzi. I dzieje się to dzisiaj: nie musimy sięgać do starożytnej historii, dzieje się to dzisiaj. To człowiek staje się „wilkiem” dla innych ludzi.
„Historia zna wielu, którzy próbują przezwyciężyć swoje lęki despotyzmem, realizujących nieludzkie akty przemocy”.
Ale ostrzega: „wszyscy możemy upaść, gdy staramy się odegnać nasze lęki arogancją, nawet jeśli składają się z drobnych nadużyć wprowadzanych w celu umartwienia ludzi wokół nas. My również mamy w naszych sercach zarzewie bycia małymi Herodami”.
„Herod i Józef to dwie przeciwstawne postacie, które jak zawsze odzwierciedlają dwie twarze ludzkości. To, że odwaga jest wyłączną cnotą bohatera, to błędne przekonanie. W rzeczywistości codzienne życie każdego człowieka wymaga odwagi. Nasze życie, twoje, moje, nas wszystkich; nie możesz żyć bez odwagi, odwagi, by stawiać czoło trudnościom każdego dnia. We wszystkich czasach i we wszystkich kulturach spotykamy odważnych mężczyzn i kobiety, którzy, aby pozostać w zgodzie ze swoimi przekonaniami, przezwyciężyli wszelkiego rodzaju trudności, znosząc niesprawiedliwość, potępienie, a nawet śmierć”.


9.
5 lat temu
Brak dostępnego opisu zdjęcia.
Wyp…laj 2020, annus horribilis.
D.O. z radością użyje podobnego zwrotu w stosunku do 2025.


10.
8 lat temu
To chyba najmądrzejsza myśl, jaka mogę się podzielić w przeddzień nadejścia kolejnego roku.
Ja, stary, pełen zdumienia, że rodzaj ludzki jeszcze istnieje, mimo nieskończonych, niemożliwych do obliczenia pokładów złości i głupoty.
Bertrand Russell: Rady dla przyszłych pokoleń.
Love it.


11.
10 lat temu
Krystyna Pawłowicz:
DRODZY WYBORCY,
Dziś po południu uchwalimy "małą" ustawę  o tvp i radio publicznym.Zmienimy ich władze.Za kilka dni  będą już uczciwe przekazy informacyjne.
Wyborcy dowiedzą się wreszcie ,co robi dla nich rząd, Sejm i Prezydent,których wybrali.
Pani J.Dobrosz-Oracz,p.Kraśko,p.Lewicka,p.Tadla,oboje Lisowie i reszta kłamczuchów dostaną skierowanie na kursy medialne resocjalizacyjne do Wyższej Szkoły Kultury Społecznej i Medialnej do Torunia.Wykłady poprowadzi Ojciec Dyrektor.
Taryfy ulgowej nie będzie.Pompki i przebieżki medialne z plecakami.Pod górkę.Osobne cele rozmyślań.
Szkolenie do skutku.
(Pisownia i interpunkcja oryginalna)


12.
11 lat temu
Good news!
Drodzy Państwo, od jutra, 31 grudnia 2014 przez 5 kolejnych wieczorów będzie emitowany cykl moich filmów "Sycylia w sześciu olśnieniach". TVN24 Biznes i Świat o godz. 18.30.
Ja jestem z nich bardzo dumny, ale rzecz jasna, to Państwo wydadzą wyrok.


13.
Obraz zawierający tekst, ubrania, człowiek, plakat

Zawartość wygenerowana przez AI może być niepoprawna.
Na profilu BBN w serwisie X dalej widniało zdjęcie ze spotkania prezydenta Nawrockiego, Cenckiewicza i Andruszkiewicza w nieocenzurowanej formie. Przedstawia ono wojskowe mapy z informacjami wrażliwymi.
W rozmowie z portalem tvn24.pl gen. Różański zaznaczył, że jeżeli podczas wizyty prezentowane są oklauzulowane dokumenty, to powinny móc je oglądać tylko osoby z dostępem do informacji niejawnych. Ponadto wskazał, że na terenie jednostki dowodzenia wydzielone są poszczególne strefy, do których wstęp politycy mogą mieć jedynie po udowodnieniu, że mają odpowiedni dostęp do klauzulowanych informacji.
Generał wyjaśnił, że na zdjęciu widoczna jest mapa, która "odzwierciedla położenie elementów wojskowych wzdłuż granicy" i stwierdził, że jest to "absolutnie niedopuszczalne". - Przed każdą publikacją ktoś powinien weryfikować, czy zdjęcie nie zawiera informacji wrażliwych - podkreślił.
Jak zaznaczył, swój wpis głównie kieruje do wojskowych, "żeby się obudzili".
obecny na zdjęciu z mapą Sławomir Cenckiewicz nie ma dostępu do informacji niejawnych. Służba Kontrwywiadu Wojskowego odebrała obecnemu szefowi BBN certyfikat bezpieczeństwa w 2024 roku.


14.
Obraz zawierający na wolnym powietrzu, ubrania, tekst, osoba

Zawartość wygenerowana przez AI może być niepoprawna.
https://lublin.wyborcza.pl/lublin/7,48724,32498147,rolnicy-protestuja-dzis-w-calym-kraju-to-niemal-200-lokalizacji.html?_gl=1*1bpcsqy*_gcl_au*MTEwNTk2OTg0Ny4xNzY2NTEyMjExLjE4NzA4MzAyMjguMTc2NjUyNTE2NC4xNzY2NTI1MTY0*_ga*MjA3OTcwOTk4My4xNzY2NTEyMjEx*_ga_6R71ZMJ3KN*czE3NjcxMTM3MzYkbzEzJGcxJHQxNzY3MTE0MDY2JGo2MCRsMCRoMA..#s=S.TD-K.C-B.9-L.1.duzy
Rolnicy protestują pod hasłem "Stop Mercosur".
- Walczymy o miejsca pracy, o bezpieczeństwo żywnościowe i o przyszłość Polski. Jeśli pozwolimy zniszczyć rolnictwo, to w razie realnego zagrożenia, także militarnego, Polska pozostanie bez zaplecza żywnościowego. Wszystkie problemy, z którymi się mierzymy, mają jeden wspólny mianownik. Jest nim zielona, utopijna i szalona polityka klimatyczna Unii Europejskiej - grzmiał Rafał Mekler, szef firmy transportowej i lider lubelskiej Konfederacji.
Wtórował mu Jarosław Niemiec ze Związku Zawodowego Przeróbka w kopalni Bogdanka: - To był rok walki, niestety walki z cieniem. Zamiast rozmów i realnych działań w sprawie zagrożeń wynikających z Zielonego Ładu i umowy Mercosur, tych rozmów po prostu nie było. …


15.
Obraz zawierający tekst, zrzut ekranu, garnitur, człowiek

Zawartość wygenerowana przez AI może być niepoprawna.
https://wyborcza.pl/7,75398,32497947,grudniowy-cbos-spadek-poparcia-dla-rzadu-tuska.html#s=S.embed_link-K.C-B.1-L.8.zw
Z ostatniego sondażu CBOS wiemy, że w grudniu, czyli po dwóch latach istnienia rządu Donalda Tuska, poparcie dla jego gabinetu wynosi 33 proc.
42 proc. ankietowanych to przeciwnicy obecnego rządu.
W porównaniu z notowaniami ze stycznia 2024 roku (czyli miesiąc po powstaniu rządu) odsetek zwolenników rządu Tuska spadł o 6 punktów procentowych (z 39 proc.). …
Rząd Tuska ma teraz poparcie przede wszystkim wyborców Koalicji Obywatelskiej – 87 proc. i Nowej Lewicy – 72 proc.
Po prawej stronie rząd ma wielu przeciwników. Wśród wyborców Konfederacji Brauna to 84 proc., PiS – 80 proc., Konfederacji Mentzena - 77 proc. …
Beata Szydło po dwóch latach rządów PiS miała 39 proc. zwolenników i 30 proc. przeciwników.


 

Komentarze

  1. Dzień dobry w tym ostatnim dniu trudnego roku... Oby nam się...

    OdpowiedzUsuń
  2. Dzień dobry, dobrego wieczoru i Do Siego Roku

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga