DRUGI OBIEG
Wtorek, 2 grudnia 2025
1.
I tak to właśnie jest: tydzień temu pan doktor uprzejmie zapytał D.O., na którą
godzinę chciałby chodzić na rehabilitację do Szpitala Bródnowskiego. D.O.
odpowiedział, że na 12:00. Pan doktor się ucieszył, albowiem o 12:00 następuje
zmiana — przychodzą nowe fizjoterapeutki (bo fizjoterapeutów jest wśród nich
chyba tylko trzech) — i powiedział, by za parę dni odebrać w rejestracji tak
zwaną „rozpiskę”.
No i D.O. rozpiskę odebrał, a tam niespodzianka: pierwsze zabiegi wyznaczono na
godzinę 8:00.
D.O. powtarza, że od jego domu do Szpitala Bródnowskiego jest 27 km, i to nie
zwykłych kilometrów, lecz kilometrów zapchanych korkami. Dojazd na fizjoterapię
zajmuje D.O. około godziny, częściej ponad godzinę niż mniej. To oznacza, że
trzeba wyjść przed godziną 7:00.
A żeby wyjść przed 7:00, trzeba wstać przed 6:00. D.O. wyliczył sobie, że na
prysznic wystarczy mu rano 5 minut. Wyliczenia okazały się błędne, w związku z
czym zdenerwowany D.O. nie miał już czasu otworzyć komputera i spędzić nad nim
około 10 minut, niezbędnych do załadowania tekstu „Drugiego Obiegu” na
Bloggera.
Dzisiaj planuje wstać nieco wcześniej, to jest przed godziną 6:00, ale nie ma
żadnej pewności, czy uda mu się Drugi Obieg załadować. Również dlatego, że
pierwsze „tortury” fizjoterapeutyczne, te o 8:00 rano, to elektrostymulacja, z
którą D.O. wiąże irracjonalne nadzieje. 16 odbytych dotąd sesji nie przyniosło
żadnego pozytywnego rezultatu. A jeśli nie elektrowstrząsy i stymulacja
sparaliżowanych palców, to co?
Nie gniewaj się więc, Czytelniku, że tak to właśnie wychodzi. Ale musisz
zrozumieć, że życie z jedną tylko sprawną ręką to naprawdę dopust boży. I tak
D.O. uważa się za Supermana, bo udaje mu się w miarę normalnie wyglądać i w
miarę normalnie żyć, choć ludzie, którzy go spotykają, nie wiedzą, z ilu pomocy
musiał po drodze skorzystać w najbardziej elementarnych czynnościach życiowych.
W poniedziałek była też druga sesja terapii dalekowschodniej. D.O. spodziewał
się powtórzenia tego samego, w sumie przyjemnego rytuału: masażu ciepłymi
kamieniami, nacierania pleców pachnącym olejkiem, wbicia 10 lub 12 igieł w obie
ręce i półgodzinnego chrapania w gabinecie przy bardzo usypiającej muzyce.
Jakże się omylił! Tym razem D.O. został srodze obity przez pana doktora, który
tłumaczył, że skoro lekarze brutalnie pozbawili go władania ręką, to on
brutalnie musi owo władanie przywrócić. Chwilowo nic się nie przywróciło, ale
za to ręka boli D.O. jak nigdy przedtem, i to w miejscach, w których dotąd na
ogół nie bolała.
Co nie zmienia faktu, że D.O. zdeterminowany jest dać się bić pięściami w
gabinecie medycyny orientalnej, albowiem chyba już całkowicie stracił wiarę w
fizjoterapię, jakiej poddawany jest w Szpitalu Bródnowskim.
To oczywiście nie jest wina ani szpitala, ani fizjoterapeutów; po prostu
uszkodzenia nerwów są tak wielkie i rozległe, że zwykłymi metodami nie sposób
przywrócić funkcji palcom i dłoni.
Dzisiaj kolejny ważny dla D.O. dzień, albowiem po szpitalnej fizjoterapii udaje
się do specjalnej poradni, w której wyspecjalizowany lekarz zdecyduje, czy ma
palić marihuanę leczniczą, czy nie. D.O. bardzo się tego boi, bo po pierwsze
nie znosi palić i nie przepada za zapachem marihuany, a po drugie przecież musi
prowadzić samochód rano do szpitala i około południa ze szpitala. To oznacza,
że ową marihuanę może zapalić wyłącznie po przyjeździe do domu i musi ją w nocy
„odespać”, tak żeby rano nie było w organizmie jej śladu. Ma więc wiele wątpliwości,
czy jednorazowe użycie marihuany leczniczej wystarczy na popołudniowe i
wieczorne bóle ręki.
Trzymaj, Czytelniku, kciuki.
2.
Rosja: nowy słownik kształtuje ideologię.
Nowością jest pominięcie wielu haseł, od „autorytaryzmu” do „Prawdy”
https://www.repubblica.it/esteri/2025/12/01/news/russia_nuovo_dizionario_ideologia_censura_autoritarismo_verita-425013625/?ref=RHLF-BG-P4-S3-T1-s3679
Niektóre słowa znikają. Inne nabierają nowych znaczeń. Ideologia w Rosji
również wpływa na język. Świadczy o tym nowy Słownik objaśniający języka
państwowego, opracowany przez Uniwersytet Państwowy w Petersburgu, który w tym
roku został dekretem wpisany na oficjalną listę słowników normatywnych, z
których muszą korzystać agencje rządowe.
Jeśli ktoś chce poznać oficjalną definicję słowa w języku rosyjskim, będzie
musiał zapoznać się z tym dwutomowym, 900-stronicowym dziełem, którego cena
wynosi 2600 rubli, czyli około 30 euro. Dlatego wiele rosyjskich mediów zaczęło
się nad nim rozwodzić.
Autorzy otwarcie deklarują, że ich głównym celem jest propagowanie tzw.
„tradycyjnych rosyjskich wartości duchowych i moralnych”, do tego stopnia, że
część definicji opracowali wspólnie z wydziałem prawnym Rosyjskiej Cerkwi
Prawosławnej, a inne pod nadzorem Ministerstwa Sprawiedliwości.
Są „Ameryka”, „Amerykanie”, „Anglia” i „Anglicy”. A nawet „Anglosasi”. Ale nie
ma „Żydów” ani „Francuzów”, ani „Niemców”.
Termin „autorytaryzm”, zdefiniowany jako „najskuteczniejsza forma rządów w
trudnych dla kraju czasach”. Lub odwrotnie: „demokracja”: „W praktyce życia
politycznego w krajach zachodnich: forma rządów, w której obywatele mają
określone prawa i wolności, a instytucje państwowe działają w interesie
najbardziej wpływowych osób, które wpływają na podejmowanie decyzji w sprawach
dotyczących życia politycznego, gospodarczego i społecznego społeczeństwa”.
Niektóre słowa mają zwięzłe i dalekie od wyczerpujących definicji. Na przykład
„aborcja”: „z łaciny urodzić przedwcześnie”. Lub „graniczący”: „W
Europie XXI wieku: państwo wykorzystywane jako bufor między Europą Zachodnią a
Rosją, politycznie, gospodarczo i kulturowo niezdolne do niepodległości”.
Odniesienie do byłych radzieckich republik bałtyckich i Ukrainy jest jasne.
„Wartości duchowe i moralne”
Co najmniej 23 słowa są definiowane jako „tradycyjna rosyjska wartość
duchowa i moralna”, od „patriotyzmu” po „humanizm”. „Konstytucja”
nie jest już fundamentalnym prawem państwa, lecz jedynie „aktem normatywnym,
który prawnie ustanawia państwo, określając wzajemne prawa i obowiązki państwa
oraz obywateli podległych jego jurysdykcji, a także jego strukturę wewnętrzną”.
„Małżeństwo” to po prostu „związek rodzinny mężczyzny i kobiety”,
a „homoseksualizm” i „lesbijstwo” to „forma dewiacji seksualnej”,
podczas gdy „życie” zaczyna się „w momencie poczęcia”.
W kontekście „reżimu”, słowniki podają przykład „reżimu kijowskiego” z
następującym wyjaśnieniem: „Na Ukrainie od 2014 roku: ugruntowana forma
władzy politycznej, która stanowi zagrożenie dla podstawowych praw i interesów
ludności rosyjskojęzycznej”.
Słowo „hegemon” sugeruje, że „Stany Zjednoczone, jako globalny hegemon,
pozwalają sobie ignorować zasady, aby zawsze wygrywać”, podczas gdy
„kolonializm” przypomina „politykę krajów zachodnich, której celem jest
narzucanie swojej ideologii narodom innych krajów w celu stłumienia ich
tożsamości narodowej i umocnienia ich podrzędnej pozycji na rynku globalnym”.
…
================
D.O.: No to skoro słownik promuje „tradycyjne rosyjskie wartości duchowe i
moralne”, to trzeba raz, dwa, trzy sprowadzić go nad Wisłę, bo oczywiście „tradycyjne
rosyjskie wartości duchowe i moralne” są identyczne z polskimi tradycyjnymi
wartościami duchowymi i moralnymi, czyli w kolejności: wódka, przemoc wobec
kobiet, bicie lewaków, klęczenie w cerkwi.
Po to właśnie polski episkopat podpisał pakt krwi z rosyjską Cerkwią w 2012
roku: chcą wspólnie zwalczać miazmaty postępu, zagrażające ich władzy, potędze
i bogactwu.
Od tamtego porozumienia, podpisanego na Zamku Królewskim w Warszawie (nigdy nie
ujawniono, kto wydał na to zgodę) Rosja najechała Krym, zapanowała nad Gruzją,
najechała i do dziś w najbardziej perfidny sposób bombarduje Ukrainę, zabijając
bezbronnych cywilów i usiłując zamrozić dziesiątki milionów pozostałych
Ukraińców; usiłowała dokonać zamachu stanu w Czarnogórze i Mołdawii, rozpoczęła
szeroko zakrojoną wojnę hybrydową z Europą, z Polską w pierwszym rzędzie.
A polski episkopat nic. Zero potępienia rosyjskich sojuszników, zero
solidarności z broniącym obywateli polskich polskim rządem.
A polski rząd na to jak na lato.
3.
Admirał Cavo Dragone: „NATO rozważa prewencyjny atak hybrydowy na Rosję”.
Moskwa: „Nieodpowiedzialne deklaracje”
Przewodniczący Komitetu Wojskowego NATO oświadczył, że Sojusz rozważa
prewencyjne ataki hybrydowe na Rosję.
https://www.repubblica.it/esteri/2025/12/01/diretta/guerra_ucraina_russia_news_oggi-425013429/?ref=RHLF-BG-P4-S1-T1-s3679
„NATO rozważa prewencyjny atak na Rosję w odpowiedzi na ataki hybrydowe. Być
może powinniśmy być bardziej agresywni niż nasz przeciwnik” – powiedział
admirał Giuseppe Cavo Dragone, szef Komitetu Wojskowego NATO, w wywiadzie dla
„Financial Times”. „Rozważamy bardziej agresywne i prewencyjne działania, a nie
reaktywne” – dodał Dragone.
Niektórzy dyplomaci, zwłaszcza z krajów Europy Wschodniej, wzywają Sojusz do
zaprzestania prostego „reagowania” i przeprowadzenia kontrataku.
Według włoskiego admirała „prewencyjny atak” można uznać za „działanie
obronne”.
Jednak „wykracza to poza nasz zwykły sposób myślenia i zachowania” – zauważył.
„Być może powinniśmy być bardziej agresywni niż nasz przeciwnik. Kwestie
dotyczą ram prawnych i jurysdykcji: kto to zrobi?” – dodał.
„Financial Times” powołuje się na misję NATO Baltic Sentry, która patroluje
Morze Bałtyckie i zapobiegła powtórzeniu się incydentów przecinania kabli. „Od
początku operacji Baltic Sentry nic się nie wydarzyło. To oznacza, że
odstraszanie działa” – uważa Dragone.
Przyznał jednak, że jednym z problemów jest to, że państwa NATO mają „znacznie
więcej ograniczeń niż nasi przeciwnicy, wynikających z etyki, prawa i
jurysdykcji”.
„Nie chcę mówić, że to przegrana pozycja, ale jest ona bardziej skomplikowana
niż sytuacja naszego przeciwnika” – ocenił admirał. „Musimy dokładnie
przeanalizować, jak osiągnąć odstraszanie: poprzez działania odwetowe czy
poprzez uderzenie wyprzedzające?” – podsumował szef Komitetu Wojskowego NATO.
4.
Zełenski nakreśla czerwone linie Ukrainy na konferencji prasowej z Macronem
https://www.theguardian.com/world/live/2025/dec/01/zelenskyy-macron-us-ukraine-russia-steve-witkoff-jared-kushner-moscow-europe-live-latest-news-updates
Zełenski stwierdził, że priorytety Ukrainy nadal skupiają się na gwarancjach
bezpieczeństwa, utrzymaniu suwerenności i terytorium, podkreślając, że Rosja
nie może otrzymać nagrody za swoją agresję na Ukrainę.
Bagatelizuje również doniesienia Kremla o postępach Rosji, twierdząc, że są
przesadzone.
Mówi, że ma nadzieję na rozmowy z prezydentem USA Donaldem Trumpem w celu
omówienia dalszych kroków, gdy Steve Witkoff wróci w tym tygodniu z rozmów w
Rosji.
Macron zauważa również, że Ukraina była otwarta na różne propozycje zawieszenia
broni i zakończenia wojny do roku 2025 , ale Rosja wielokrotnie blokowała
postępy w tych rozmowach.
Popiera wysiłki Amerykanów i mówi, że odpowiedź Rosji pokaże, czy poważnie
myśli ona o pokoju.
Zełenski powiedział również, że otrzyma pełne sprawozdanie z ostatnich rozmów z
Rosją, co pozwoli mu podjąć dalsze kroki.
Odpowiadając na pytanie ukraińskiego dziennikarza, powiedział również, że nadal
poszukuje następcy Jermaka na stanowisku szefa swojego biura, ale twierdzi, że
są kompetentni kandydaci.
5.
„Jeśli potwierdzą się informacje, że Pentagon przeprowadził ponowny atak, by
dobić rozbitków z łodzi rzekomych przemytników narkotyków, Pete Hegseth
powinien za to odpowiedzieć - mówią politycy na Kapitolu”.
https://wyborcza.pl/7,75399,32436868,hegseth-moze-odpowiadac-za-zbrodnie-wojenna-zabic-wszystkich.html#s=S.TD-K.C-B.5-L.1.duzy
Podobno Trump sprzeciwiałby się dobijaniu rozbitków z łodzi, uznanych za
rzekomych narkotrafikantów. Jednocześnie bronił Hegsetha, nie precyzując
jednak, czy słusznie postąpił, wydając rozkaz amerykańskiemu helikopterowi, aby
zawrócił i zabił wszystkich rozbitków utrzymujących się na wodzie.
6.
Pierwsza komórka terrorystyczna miłośników Hitlera, najbardziej radykalna
wersja białej supremacji, została rozbita.
Policja aresztowała w Castellón trzy osoby, które szkoliły się do ataków na
zachodnie instytucje demokratyczne
https://elpais.com/espana/2025-12-01/desarticulada-la-primera-celula-terrorista-aceleracionista-la-version-mas-extrema-del-supremacismo-blanco.html
Hiszpańska Policja Krajowa aresztowała w prowincji Castellón trzy osoby rzekomo
powiązane z terrorystyczną organizacją białych suprematystów „Baza”. Przywódca
komórki został aresztowany. Oskarżono ich o przynależność do organizacji
terrorystycznej, rekrutację, indoktrynację i szkolenie w celach
terrorystycznych, a także o nielegalne posiadanie broni.
Śledztwo rozpoczęło się na początku 2025 roku, kiedy agenci specjalizujący się
w zwalczaniu terroryzmu i radykalizmu zidentyfikowali osobę silnie
zradykalizowaną, wyznającą supremacjonistyczne poglądy terrorystyczne
organizacji znanej jako „Baza”. W trakcie śledztwa odkryli istnienie zwartej
komórki złożonej z dwóch innych osób. Członkowie byli silnie zradykalizowani,
opierali swój styl życia na przekonaniach organizacji terrorystycznej i byli
gotowi przeprowadzać ataki. Przeszli już intensywne szkolenie taktyczne z
wykorzystaniem technik i sprzętu paramilitarnego.
Założona w 2018 roku organizacja „The Base” opowiada się za dążeniem do
supremacji białej rasy poprzez terroryzm. Aby to osiągnąć, stworzyła
międzynarodową sieć komórek paramilitarnych, które szkolą się militarnie, a ich
ostatecznym celem jest przeprowadzanie ataków. Organizacja działa jako
zdecentralizowana i tajna sieć małych komórek operacyjnych, których głównymi
założeniami ideologicznymi są supremacja, bojowy akceleracjonizm i
przygotowania do „wojny rasowej”.
Podczas śledztwa funkcjonariusze odkryli, że trzej aresztowani mężczyźni
wykorzystywali media społecznościowe do rekrutowania nowych członków,
udostępniania treści i gloryfikowania brutalnych działań innych organizacji
terrorystycznych. W ostatnich miesiącach, jak poinformowała w oświadczeniu
hiszpańska policja, trzej mężczyźni zintensyfikowali radykalny dyskurs,
zachęcając do aktów przemocy, a nawet otwarcie deklarując gotowość do
przeprowadzania wybranych ataków w imię sprawy.
Co więcej, przywódca hiszpańskiej komórki pozostawał w bezpośrednim kontakcie z
założycielem „Bazy”, który miesiąc temu wezwał do konsolidacji komórek za
granicą i przeprowadzenia ukierunkowanych ataków mających na celu obalenie
zachodnich instytucji demokratycznych. Te fakty, w połączeniu z zaobserwowanym
zapasem broni, skłoniły agentów do wszczęcia operacji policyjnej w celu
aresztowania przywódcy i jego dwóch głównych współpracowników.
8.
„Ludzki mózg kurczy się od trzech tysiącleci i w końcu myślimy, że wiemy
dlaczego” - pisze „Ouest France”
(https://www.ouest-france.fr/.../le-cerveau-humain...).
Nasz mózg stracił 10% swojej wielkości w ciągu ostatnich 3000 lat. Jego
wielkość znacznie się zmniejszyła, z 1500 do 1350 cm3, co odpowiada mniej
więcej piłce tenisowej.
Zespół biologów, antropologów i neurobiologów z uniwersytetów w Dartmouth i
Bostonie być może właśnie rozwiązać tę zagadkę. Wyniki swoich badań
opublikowali 22 października 2021 r. na platformie naukowej Frontiers in
Ecology and Evolution.
Według tych badaczy, zmniejszenie rozmiaru naszego mózgu jest związane z
wykorzystaniem zbiorowej inteligencji w ludzkich społeczeństwach.
Aby dojść do tego wniosku, naukowcy znaleźli wskazówki w społecznościach
mrówek, ponieważ gatunek ten dzieli z ludźmi ważne aspekty życia społecznego,
takie jak zbiorowe podejmowanie decyzji, podział pracy, a także produkcja
własnego pożywienia.
Zmniejszenie mózgu nie oznacza to, że ludzie są mniej inteligentni niż 300 tys.
lat temu. Według innego międzynarodowego badania naukowego, koordynowanego
przez Uniwersytet Wiedeński w 2015 r. wielkość mózgu nie stanowi o inteligencji
człowieka. Właściwe połączenie istoty białej i szarej jest ich zdaniem znacznie
ważniejsze niż sama masa mózgu.
D.O. tak sobie myśli, że wyniki badań Uniwersytetu Wiedeńskiego chyba trzeba
zweryfikować. Niedawne badania ujawniły poważny regres IQ ludzkości. Jednym z
symptomów zbiorowego głupienia jest fakt, że jeszcze 15 lat temu zdolność
koncentracji przeciętnego człowieka przy wysłuchiwaniu wiadomości telewizyjnych
wynosiła 14 sekund, zaś obecnie wynosi 12 sekund.
W każdym razie badanie nad przyczynami kurczenia się mózgu sugeruje, że „grupa
ludzi jest mądrzejsza od najmądrzejszej osoby w grupie” – skomentował jeden ze
współautorów badania, dr James Traniello z Boston University.
Ufff… To pozwala zrozumieć, co jest nie tak z szajką. Tam decyzje podejmuje
jeden człowiek, a nie grupa ludzi. Dlatego decyzje muszą być głupie. Zwłaszcza,
kiedy głupi jest decydent.
Mózg staje! (się mniejszy)
9.
Podobno król Karol przewodzi „najdroższej” monarchii, rzeczywisty koszt
„przekracza” 635 milionów funtów
Wydarzenia królewskie i modernizacja pałaców zwiększyły wydatki rodziny
królewskiej
https://www.ibtimes.co.uk/king-charles-presides-over-most-expensive-monarchy-real-cost-allegedly-exceeds-635-million-1758540
Norman Baker jest byłym brytyjskim posłem Liberalnych Demokratów, zagorzałym
republikaninem i opowiada się za zastąpieniem nawet hymnu „Boże, chroń króla”.
Sam Baker pełnił również funkcję młodszego ministra i członka Tajnej Rady
(organu polityków i ekspertów doradzających monarchom), a obecnie jest autorem
książki „Królewska Mennica, dług narodowy” (wydawnictwo Biteback), będącej
kontynuacją innego bestsellera „...A ty co robisz?”, z wymownym podtytułem:
„Szokująca prawda o finansach królewskich”.
„Do 1760 roku brytyjska monarchia była w zasadzie bankrutem” – pisze Baker w
swoim niedawno opublikowanym dziele, publikowanym obecnie w odcinkach przez
„The Times” . „Do tego roku, kiedy Jerzy III odziedziczył tron, monarcha
odpowiadał za pokrywanie rosnących kosztów szerokiego zakresu usług
publicznych, w tym wojska i służby cywilnej. Zawarto wówczas porozumienie, na
mocy którego odpowiedzialność za większość tych spraw została przeniesiona na
Parlament, a w celu sfinansowania tych usług dochody z królewskich posiadłości
ziemskich – obecnie znanych jako majątek Korony – zostały przekazane
Parlamentowi, a tym samym w istocie społeczeństwu”.
„Odtąd” – kontynuuje Baker – „«lista cywilna» zapewniała monarchii roczny
dochód z funduszy publicznych, umożliwiający mu wypełnianie obowiązków
królewskich. W 1760 roku ustalono próg 800.000 funtów rocznie. System ten
pozostał zasadniczo niezmieniony do 2011 roku, kiedy to lista cywilna została
zastąpiona obecnym «subwencją suwerenną». Ten krok wstecz dał monarchii po raz
pierwszy od 1760 roku udział finansowy w majątku Crown Estate, wiążąc poziom
wsparcia dla rodziny królewskiej z majątkiem firmy, która w istocie była
luksusowym przedsiębiorstwem nieruchomości, posiadającym duże obszary Londynu,
takie jak Regent Street”.
„Tak zwana Lista Cywilna zapewniła 7,9 miliona funtów w swoim ostatnim roku,
2011” – zauważa Baker. „Jednak do 2025 roku subwencja suwerenna, która ją
zastąpiła, wygeneruje 132,1 miliona funtów dla rodziny królewskiej” – o 53
procent więcej niż w roku poprzednim. „Krótko mówiąc, rodzina królewska, która
zbankrutowała w 1760 roku, stała się niezwykle bogata, a sam król Karol podobno
zgromadził majątek w wysokości co najmniej 1,8 miliarda funtów”.
Baker zauważa, że chociaż król Karol „uprościł” brytyjską monarchię, częściowo
dzięki takim odsunięciom, jak odsunięcie od władzy jego brata Andrzeja i
ucieczka Harry'ego i Meghan, Wielka Brytania pozostaje najdroższą monarchią w
Europie, z 132 milionami funtów oficjalnego finansowania rocznie. Na kolejnych
miejscach znajdują się Holandia (46 milionów funtów), Norwegia (24 miliony
funtów), Belgia (12,5 miliona funtów), Szwecja (11,5 miliona funtów), Dania
(10,8 miliona funtów) i Hiszpania (7,4 miliona funtów). Jednak według Bakera
nawet te 132,1 miliona funtów stanowi jedynie „wierzchołek ogromnej królewskiej
góry lodowej”. Windsorowie korzystają również z innych przywilejów, takich jak
zwolnienie z podatku spadkowego (nieznośnego ciężaru dla wielu „poddanych”) od
prywatnej własności przekazywanej z monarchy na monarchę, a sam rachunek za
bezpieczeństwo szacuje się na od 150 do 200 milionów funtów rocznie. Według
antymonarchistycznej grupy Republic, rzeczywisty roczny koszt utrzymania
brytyjskiej rodziny królewskiej dla podatników przekracza obecnie 500 milionów
funtów.
„Inne monarchie ewoluowały i modernizowały się, ale nasza nie” – zauważa Baker
w swojej książce. „Zachowuje cechy i symbole dawno porzucone gdzie indziej.
Mamy ostatnią monarchię imperialną, z mentalnością i poczuciem uprawnień
niewiele różniącymi się od tych, które prezentowali ich krewni, tacy jak car
Mikołaj z Rosji i cesarz Wilhelm z Niemiec ponad sto lat temu”.
Obecnie najbardziej zachowawcze szacunki majątku Karola wynoszą około 350
milionów funtów. Lista najbogatszych „Sunday Times” z 2025 roku szacuje go na
640 milionów funtów. „Mail on Sunday” już w 2001 roku szacował majątek Elżbiety
II na 1,15 miliarda funtów. „The Guardian” w 2023 roku oszacował majątek Karola
na 1,8 miliarda funtów, uwzględniając spadek po matce. W dokumencie Channel 5 z
września 2025 roku również oszacowano majątek Karola na 1,8 miliarda funtów.
„Jeśli to cokolwiek znaczy” – argumentuje Baker – „moje szacunki mówią o ponad
2 miliardach funtów. Ogółem rodzina królewska kontroluje bezpośrednio ponad 100
000 hektarów posiadłości, takich jak Balmoral i Sandringham, lub za
pośrednictwem księstw Lancaster i Kornwalii, które – jak twierdzą – budzą
kontrowersje – są „prywatne”. Dla jasności, wszystkie te szacunki nie
uwzględniają aktywów przechowywanych i przechowywanych dla narodu, takich jak
Pałac Buckingham, Klejnoty Koronne i znaczna część Kolekcji Królewskiej. W
Europie majątki innych rodzin królewskich bardzo rzadko przekraczają 50
milionów funtów.
„Dlaczego w Wielkiej Brytanii wciąż odbywają się koronacje nowych monarchów?” –
oskarża Baker. „To kolejny przykład skostniałej tradycji. Żadna inna europejska
monarchia nie zawraca sobie głowy koronacją, wybierając zamiast tego prostą
ceremonię, podczas której nowy król składa przysięgę przed parlamentem kraju.
Ostatnia koronacja w Hiszpanii miała miejsce w 1474 roku, w Danii w 1840 roku,
w Szwecji w 1873 roku, a w Norwegii w 1906 roku. Belgia i Holandia od początku
nie zajmowały się tą kwestią. Tylko w imperialnej Wielkiej Brytanii ten kruchy
relikt przeszłości przetrwał do dziś”.
„Koronacja króla Karola III” – kontynuuje Baker – „była szczególnie kosztowna.
Rząd twierdził, że kosztowała społeczeństwo co najmniej 72 miliony funtów.
Antymonarchistyczna grupa Republic oszacowała tę kwotę na nawet 250 milionów
funtów, twierdząc, że nie uwzględniono pełnego zakresu wydatków ministerstw i
samorządów. W każdym razie kwota ta stanowi dodatek do 162 milionów funtów
przeznaczonych na pogrzeb królowej Elżbiety w 2022 roku”.
W zeszłym tygodniu odkryto wreszcie, że nie tylko były książę Andrzej, uwikłany
w skandal Epsteina, płacił symboliczny czynsz w wysokości „ziarna pieprzu” za
swoją majestatyczną rezydencję Royal Lodge w Windsorze (z której został
eksmitowany przez króla Karola), ale także drugi brat monarchy, Edward, książę
Edynburga. W tym przypadku za jego niesamowitą, 120-pokojową rezydencję Bagshot
Park w Surrey, którą wydzierżawił od Crown Estate 25 lat temu. Prawdą jest, że
książę Edynburga uzyskał 150-letnią dzierżawę za początkową ratę 5 milionów
funtów. Są to jednak z pewnością marne i absurdalne czynsze w porównaniu z
tymi, którym podlegają „poddani” Królestwa.
Judi Dench twierdzi, że „nikogo nie rozpoznaje” z powodu choroby oczu: „Już nic
nie widzę”
https://variety.com/2025/film/news/judi-dench-cant-recognize-anybody-eye-condition-1236595768/
Judi Dench niedawno wyznała, że z
powodu choroby oczu „nie rozpoznaje nikogo”.
Zapytana przez ITV, dlaczego odeszła od aktorstwa, Dench odpowiedziała: „Już
nie widzę. Mam, wiecie, to coś”. Ian McKellen, który pojawił się u jej boku w
wywiadzie, zażartował, że jej wzrok nie przeszkodził widzom w jej oglądaniu.
Dench odpowiedziała wtedy: „Tak, widzę twój zarys i znam cię tak dobrze. Ale
teraz nikogo nie rozpoznaję. … Nie widzę telewizora, nie mogę czytać”.
McKellen zażartował: „Ale czy podchodzisz do zupełnie obcych ludzi i mówisz:
»Miło cię znowu widzieć«?” Dench zażartował: „Czasami”.
To nie pierwszy raz, kiedy Dench otwarcie mówiła o swoim wzroku. W wywiadzie
dla „The Graham Norton Show” z 2023 roku przyznała, że z powodu problemów ze
wzrokiem „niemożliwe” stało się nauczenie jej kwestii.
„Stało się to niemożliwe, a ponieważ mam fotograficzną pamięć, muszę znaleźć
maszynę, która nie tylko nauczy mnie moich kwestii, ale także powie mi, gdzie
się one pojawiają na stronie” – powiedziała Dench. „Kiedyś bardzo łatwo było mi
się ich nauczyć i zapamiętać. Mogłabym teraz wyrecytować cały „Wieczór Trzech
Króli”.
Pomimo trudności, Dench zachowuje dobry humor, jeśli chodzi o swoją sytuację i
niekiedy niezręczne momenty, które się z nią wiążą. Wspominała: „Kilka lat temu
grałam Paulinę w »Zimowej opowieści« z Kennethem Branaghem i po jakichś trzech
tygodniach występów w Garrick Theatre powiedział do mnie – mam długą mowę na
końcu – powiedział: »Judi, gdybyś wygłosiła tę mowę jakieś dwa i pół metra na
prawo, mówiłabyś ją do mnie, a nie do profesjonalistów«. Liczę na to, że ludzie
mi powiedzą!”.
A może by tak fizjoterapeuta dla sportowców. Teraz nie wiem gdzie, dawniej była na tyłach "warszawianki". Chyba ul Racławicka.
OdpowiedzUsuńDzień dobry
OdpowiedzUsuńPanie Jacku, przy okazji opisu bogactwa króla Karola... czy jest wiadomo aby byłe kolonie brytyjskie Kanada czy Australię płaciły lenno albo jakiś podatek na tego dziwnego Pana?
OdpowiedzUsuń