DRUGI OBIEG,

Czwartek, 26 grudnia 2024

 

1.
Pamiętasz, Czytelniku, Wielkie Greckie Wesele?
No. To D.O. ma Wielkie Włoskie Natale.
Ponieważ we Włoszech Nie Ma Nic Ważniejszego niż Jedzenie, więc mieszkanie D.O. zamienione przed świętami w niewielki supermarket z jedzeniem okazało się całkowicie niewystarczające. Rzymianie spędzili niemal cały czas przedwigilijny biegając od jednego supermarketu do drugiego, a łupy, które tam zdobyli, znosili do domu. W lodówce od dawna nie było miejsca, a 24 grudnia w okolicach południa, z małego balkonu D.O. zaczęły wypadać na ulice torby z zachomikowanymi tam wiktuałami.
Przy gotowaniu doszło do ostrych, rodzinnych nieporozumień, a wieczorem wszystkich pogodziły końskie dawki raphacholinu.

2.
Żeby ratować sobie zagrożone przeżarcie życie, w bożenarodzeniowy poranek D.O. pojechał do Wilanowa, pospacerować po parku. Park przypałacowy został przekształcony w chiński lunapark, za wejście trzeba słono zapłacić, więc tylko pochodził D.O. po okolicy, ale te 3 tysiące kroków przełożyło się chyba na zdecydowanie zbyt niską liczbę spalonych kalorii.

A po powrocie do domu co?
A po powrocie do domu znowu D.O. ze swojej i Rzymianie ze swojej strony wzięli się za gotowanie. Kucheneczka ciasna, więc Żona schowała noże do sejfu. Z tego wszystkiego obiad był nieco spóźniony. Ale nic, obżarliśmy się szpetnie, zgodnie z zaleceniami kościelnymi, więc po chwili odpoczynku, Rzymianie i Londynka zapragnęli udać się na stare miasto.
Nie posłuchali rady D.O. i nie schowali kurtek do bagażnika, więc zażądali włączenia klimatyzacji na full. Na parę kilometrów przed traktem królewskim D.O. z Rodziną w samochodzie zobaczył ogromnych rozmiarów korek, więc, łamiąc przepisy i parę felg na krawężnikach, zawrócił. Cudem znalazł miejsce w okolicach Palcu Bankowego, jakiś kilometr od Starego Miasta i natychmiast potem znalazł się w tłumie. Ale to takim tłumie, jak w Wenecji między Ponte Rialto a Piazza San Marko w lipcowy weekend.
Wszyscy jakoś przebiliśmy się, głównie podskakując w miejscu, broniąc się przez zepchnięciem przez współmaszerujących pod koła samochodów na Senatorskiej i już po godzince dotarliśmy w okolice gargantuicznej kolejki przed McDonaldsem, którego jakiś debil zgodził się ulokować na Placu Zamkowym.
Przebicie się przez 100 metrów placu, do barierki nad Trasą W-Z zajęło nam niedużo, jakieś trzy kwadranse, po czym uczestnicy wycieczki zażądali natychmiastowego powrotu do samochodu.
No i tak D.O. z Rodziną miał Wesołe Święta, jakich, wy, P.T. Czytelnicy, tak wspaniałomyślnie mu życzyliście.

3.
Świąteczny pojedynek postami w mediach społecznościowych we Włoszech. Najpierw lewicowa Partia Demokratyczna wydała swój podręcznik na święta: serię ironicznych rad, jak „przeżyć Boże Narodzenie z prawicowymi krewnymi”: „Nie, ciociu, jeszcze nie kupiliśmy mieszkania, ale możemy porozmawiać o cięciach w dotacjach na zakup pierwszego mieszkania”.
Po niespełna godzinie skrajnie prawicowa Fratelli d’Italia odpowiedziała, publikując podręcznik postępowania z postępowym krewnym: „Jeśli masz przy stole wujka, który skarży się na podatki , przypomnij mu, że obniżka klina podatkowego została na stałe”.
Cholercia, a w Polsce nie było nic takiego.



Niebko się przecierało w bożenarodzeniowy poranek.



A to jest Villa Nova. D.O. by sobie zbudował nieco inną, znacznie, znacznie mniejszą, ale też piękną, niestety jest zbyt biedny i zbyt stary.



Ale tę willę króla syfilityka, ożenionego z królową – syfilityczną – oboje szalenie religijni, D.O. też bardzo lubi.



Takie piękne, że głowa mała!

 



A to już Plac Zamkowy w wieczornej w Warszawie. Na trzecim planie Zamek Królewski, na drugim – Kolumna Zygmunta, na pierwszym – upiększenie całości przez klientów McDonaldsa. Widać ludzi?

 



Maszynista pędzącego TGV popełnił w Wigilię samobójstwo, wyskakując z pociągu. Systemy bezpieczeństwa zapobiegły rozbiciu składu.

https://www.ouest-france.fr/societe/faits-divers/ce-que-lon-sait-du-suicide-du-conducteur-de-tgv-qui-a-entraine-des-perturbations-la-veille-de-noel-118265b8-c2c2-11ef-bc05-3ec985ecda5e

 

 

 

 

 

Komentarze

  1. McDonald w Święta? Jak żyć? Dobrego!

    OdpowiedzUsuń
  2. To były ciężkie chwile ,ten stół osoby z którymi trudno wytrzymać, masa pracy , tradycja i teraz już odpoczynek .

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga