DRUGI OBIEG
Piątek, 28 lutego 2025

1.
Wiesz, Czytelniku, że właśnie narodziła się zasada: „kto jest za Trumpem – jest za Rosją”?

2.
Co robić, kiedy ostoja Zachodu obraca się przeciw Zachodowi? D.O. się wydaje, że chwilowo nikt nie ma pomysłu. Tymczasem na Kremlu zabrakło szampana.

3.
Jutro Drugi Obieg ukaże się w bardzo okrojonej wersjii albo nie ukaże się w ogóle.

4.
W ogóle nie chciało się dzisiaj do bloggera wklejać... 

Bardzo ciekawe zestawienie opublikowane przez ‘Wyborczą’:
https://biqdata.wyborcza.pl/biqdata/7,159116,31724023,porownujemy-sily-militarne-rosji-i-nato-ile-znaczy-sojusz-bez.html?_gl=1*7crorr*_gcl_au*MTgyMDgyNDA1LjE3NDA2MzY2OTE.*_ga*MTgwOTU0OTU1MS4xNzQwNjM2Njg3*_ga_6R71ZMJ3KN*MTc0MDY0OTA4NS4yLjEuMTc0MDY0OTE0My4wLjAuMA..#S.TD-K.C-B.4-L.1.duzy
„Największą potęgą militarną świata są Stany Zjednoczone, na drugim miejscu jest Rosja, a na trzecim Chiny. W 2025 r. Polska została sklasyfikowana na 21, co oznacza awans o trzy pozycje w porównaniu do 2022 r.”.

Karzełek z tego NATO bez USA…



Nie chcą umierać za Lwów.


Pytanie, którego nikt nie ośmiela się zadać: co jeśli Wielka Brytania będzie musiała bronić się przed USA?

https://www.theguardian.com/commentisfree/2025/feb/27/britain-defend-itself-us-military
„Tak wiele naszych systemów wywiadowczych i wojskowych jest współdzielonych lub zależnych od Stanów Zjednoczonych – jeśli staną się wrogiem, to są już u naszych bram”.
Pół roku temu podobne pytanie wydawałoby się z pewnością absurdalne, dzisiaj to nie tylko Brytyjczycy muszą je sobie zadawać. Polska też.
I pomyśl, Czytelniku, że są jeszcze w Polsce siły polityczne, które bardzo chcą, byśmy wystąpili z UE. Potrafisz je wymienić?


„Trump chwali „twarde” lobbingowanie Starmera i po raz kolejny sugeruje, że Wielka Brytania będzie zwolniona z amerykańskich ceł”
https://www.theguardian.com/politics/live/2025/feb/27/keir-starmer-donald-trump-white-house-ukraine-uk-politics-live-news?filterKeyEvents=false&page=with%3Ablock-67c0d2ab8f08f021a67bece5#block-67c0d2ab8f08f021a67bece5

Pytanie: Czy premier przekonał Pana, aby nie nakładać ceł na Wielką Brytanię?
Trump odpowiada:
Próbował. Pracował ciężko. Powiem ci, że zarobił tyle, ile mu tam płacą, ale próbował.
Myślę, że jest bardzo duża szansa, że w przypadku tych dwóch wspaniałych przyjaznych krajów, myślę, że moglibyśmy skończyć z prawdziwą umową handlową, w której cła nie byłyby konieczne. Zobaczymy.
P: Mówi pan, że Starmer „ciężko pracował” nad tym podczas lunchu?
Mówiąc uczciwie i poważnie, myślę, że mamy duże szanse na osiągnięcie bardzo dobrego porozumienia.
P: Czy przeprosi Pan prezydenta Zełenskiego za nazwanie go dyktatorem?
Trump: Jutro będę miał dobre spotkanie z Zełenskim. Mam dla niego wielki szacunek.


D.O. ma nadzieję, że prokuratura nie odmówi mu wygodnej celi.
https://wyborcza.pl/7,75398,31727046,prokuratura-przedstawi-dzis-morawieckiemu-zarzuty-za-wybory.html#S.TD-K.C-B.1-L.1.duzy


Czy w Polsce zajdzie podobny fenomen?
https://tvn24.pl/swiat/kanada-rosna-antytrumpowskie-nastroje-gwaltowny-skok-poparcia-dla-liberalow-st8325695


„Co uzgodniły ÖVP, SPÖ i Neos
Około 150 dni po wyborach w Austrii ÖVP, SPÖ i Neos porozumiały się w sprawie koalicji. Pierwsza próba rozmów zakończyła się fiaskiem”.
https://www.zdf.de/nachrichten/politik/ausland/oesterreich-oevp-spoe-neos-einigung-100.html
„Po zwycięstwie prawicowej FPÖ w wyborach parlamentarnych we wrześniu obecni partnerzy rozpoczęli negocjacje jesienią 2024 r. Jednakże rozmowy zakończyły się fiaskiem na przełomie roku. Następnie FPÖ, jako zwycięzca wyborów, otrzymała mandat utworzenia rządu. Jednak próba utworzenia koalicji FPÖ-ÖVP również zakończyła się niepowodzeniem. Negocjacje koalicyjne trwały ponad 150 dni - co jest w Austrii rekordem.
Nowa umowa nadal podlega jednak pewnym warunkom. Neos muszą jeszcze uzyskać zielone światło od elektoratu swojej partii. To ma się wydarzyć w niedzielę. Lider ÖVP Christian Stocker będzie przewodził koalicji jako kanclerz, natomiast lider SPÖ Andreas Babler obejmie stanowisko wicekanclerza.
„Zróbmy to, co teraz słuszne dla Austrii” - powiedział lider ÖVP Christian Stocker na wspólnej konferencji prasowej z liderem SPÖ Andreasem Bablerem i liderką Neos Beate Meinl-Reisinger.
Stocker mówił o „historycznych” i „dalekosiężnych” wyzwaniach stojących przed Austrią. W „czasie burzliwych wydarzeń” ważne jest, aby kraj był teraz w stanie utworzyć „stabilny i zdolny nowy rząd federalny”. Wspólny program „dla przyszłości Austrii” łączy „idee i priorytety wszystkich stron”.

„Co jest w programie rządowym
Integracja i migracja: Powinien zostać wprowadzony obowiązkowy program integracyjny trwający trzy lata, w trakcie którego dostępne powinny być jedynie ograniczone świadczenia. „Chcemy, aby każdy, kto otrzymuje coś od naszego społeczeństwa, miał obowiązek wniesienia do niego jakiegoś wkładu” – powiedział Stocker, lider partii ÖVP. Należy opracować i wprowadzić zakaz noszenia chust przez nieletnie dziewczęta. Łączenie rodzin zostanie tymczasowo zawieszone ze skutkiem natychmiastowym.
Czynsze i mieszkalnictwo: „Całkowicie zamrażamy regulowane czynsze na jeden rok, a także wstrzymujemy ich podwyżki na kolejne dwa lata” – powiedział Babler, lider SPÖ. Maksymalne podwyżki mają wynieść jeden procent w 2026 r. i dwa procent w 2027 r.; od 2028 r. ma obowiązywać regulacja maksymalnego wzrostu cen najmu, nietłumiąca inflacji.
Koszty energii: Program rządowy przewiduje taryfę socjalną na energię. Jak powiedział Babler, lider SPÖ, ma to na celu zapewnienie ulgi „szczególnie gospodarstwom domowym o niskich dochodach”. „Bezpieczny dom i niedrogie dostawy energii to podstawowe potrzeby, które chcemy zagwarantować wszystkim ludziom w Austrii”.
Kurs UE i Ukraina: Tu koalicja stanowi przeciwwagę dla sceptycznych wobec UE poglądów prawicowej partii FPÖ, która była bliska mianowania Herberta Kickla na stanowisko kanclerza. „Działania Austrii będą nadal charakteryzować się współpracą i solidarnością w ramach
Unii Europejskiej ” – stwierdzono w programie. Należy również poprzeć kurs UE w kwestii pomocy Ukrainie. Austria chce powołać specjalnego koordynatora ds. Ukrainy. Austria nie jest członkiem NATO, wsparcie ogranicza się do pomocy humanitarnej.
Media: Koalicja trzech partii chce wzmocnić rynek mediów i „zachęcić, w szczególności, młodych ludzi do czytania wartościowych mediów”, jak podkreślił Babler, lider SPÖ. „Dlatego wszyscy młodzi ludzie powinni mieć na przykład subskrypcję „Mojej Gazety”, dzięki której będą mogli zapisać się na wysokiej jakości medium według własnego wyboru”. Zwłaszcza w czasach fake newsów i ekstremistycznej propagandy jest to poważny problem dla całego społeczeństwa”.

D.O. pragnie zwrócić uwagę na ten ostatni punkt.
Że internet, to zrozumiałe, ale w Polsce nawet mainstreamowe media robią użytkownikom kisiel z mózgu.
D.O. krzyczy o tym na prawo i lewo od lat, ale ponieważ lider koalicji jest głuchy a to ucho, więc mamy to, co mamy. Jak łatwo jest sączyć zgniły jad do uszu młodych ludzi, a także ludzi z niewysokim wykształceniem można ocenić po poparciu dla nazistów z konfederacji z Rosją oraz dla pisu. No i popatrzeć na ranking zaufania dla polityków, w którego czołówce znajdują się tuzinkowi pajace i chorobliwi kłamcy.


„Izrael uwalnia ponad 600 palestyńskich więźniów, a Hamas zwraca ciała czterech zakładników”.
https://www.theguardian.com/world/2025/feb/26/hamas-gives-up-bodies-of-four-hostages-as-ceasefire-appears-to-get-back-on-track
No, to tradycyjny parytet wymian z terrorystami został i tym razem zachowany…


„Tajlandia deportuje dziesiątki Ujgurów do Chin, mimo obaw o tortury
Eksperci ds. praw człowieka twierdzą, że grupa, która jest przetrzymywana od ponad 10 lat, jest narażona na ryzyko zaginięcia i uwięzienia”
https://www.theguardian.com/world/2025/feb/27/thailand-deports-dozens-of-uyghurs-to-china-despite-torture-fears
D.O. to nie jest ryzyko, to jest pewnik: Chiny przeprowadzają w okupowanym Turkiestanie Wschodnim przemianowanym na Sincjang, Prowincję Północną, regularne ludobójstwo, według wysokiej komisji ONZ. W obozach koncentracyjnych przebywa tam 15% społeczeństwa ujgurskiego, gdzie poddawani są torturom, zwanym „resocjalizacją”, trwa masowa akcja wynaradawiania Ujgurów, również tych, którzy przebywają na „wolności”, przy cym w chinach słowo „wolność” należy zawsze wziąć w cudzysłów.
To taka pośrednia odpowiedź na sugestie, że w obliczu wielkiej, faszystowskiej wolty USA Europa powinna zbliżyć się do Chin.


„Turcja: Przywódca PKK, które od lat toczy zbrojną walkę z rządem, wzywa do rozwiązania ruchu kurdyjskiego i złożenia broni
Abdullah Öcalan, 75 lat, który przebywa w więzieniu od 1999 r., mówi, że „ponosi historyczną odpowiedzialność za to wezwanie”. Jego oświadczenie, oczekiwane od kilku tygodni, zostało odczytane przez kurdyjskich posłów, którzy odwiedzili go w czwartek.
https://www.lemonde.fr/international/article/2025/02/27/turquie-le-chef-du-pkk-en-lutte-armee-contre-le-pouvoir-depuis-des-annees-appelle-a-la-dissolution-du-mouvement-kurde-et-a-deposer-les-armes_6567398_3210.html
D.O.: media robią wielkie halo wokół apelu Öcalana, ale D.O. się nie podnieca. Po pierwsze nie jest to już pierwszy podobny apel Öcalana, a po drugie refleksje polityczne człowieka, który od ćwierćwiecza przebywa w odosobnieniu, w więzieniu na malutkiej wyspie na Morzu Marmara i jest odcięty od pełnej informacji z zewnątrz, nie są wiarygodne.
D.O. ponownie poleca wysłuchanie odcinka „Allegro ma non troppo” poświęconemu w dużej mierze kwestii kurdyjskiej:
https://www.youtube.com/watch?v=dhH_SJDyDgU&list=PL4Ibwp4rbdg2S9Bg6gDn5yVSxY8O_SQv-&index=10&t=347s


To jej się po prostu należało!
Podobnie, jak kajdanki!
https://wyborcza.pl/7,75398,31720973,252-tys-odprawy-72-tys-ekwiwalentu-co-przylebska-dostala.html#S.TD-K.C-B.1-L.1.duzy


Dla kontrastu.
https://wyborcza.pl/7,75398,31726110,miazdzacy-raport-nik-o-onkologii-wskazniki-umieralnosci-sa.html#S.TD-K.C-B.9-L.2.duzy


No, może żona TW Wolfganga Przyłębska nie dołączy, ale krzywdy nie ma.
oryginalna lista jest tu:
https://www.forbes.pl/100-najbogatszych/lista-100-najbogatszych-polakow-2025-nowe-nazwiska-w-rankingu/x66bdn7
Forbes za pieniądze, ale sporo można się dowiedzieć stąd:
https://tvn24.pl/biznes/z-kraju/lista-100-najbogatszych-polakow-2025-forbes-st8325184


https://wyborcza.pl/7,75398,31728834,cbos-rosnie-przewaga-trzaskowskiego-nad-nawrockim-do-kandydata.html#S.TD-K.C-B.7-L.2.duzy
Dogoni naziol naziola?


Starość się Panu Bogu nie udała.
Wygląda na to, że żona nie żyła od kilku dni.



To się w głowie nie mieści, z jakimi debilami mamy do czynienia…
Dziwne typy często trafiają do rządów, ale otwartych debili angażują wyłącznie naziole.

Posłuchajcie, pod poniższym linkiem jest oryginalne nagranie.
https://tvn24.pl/swiat/usa-czy-rosja-zaatakowala-ukraine-kandydat-na-zastepce-sekretarza-obrony-usa-stephen-feinberg-nie-umial-odpowiedziec-st8325786
Symbolem oporu przeciwko tej dzikiej hordzie staje się odwrócona „stars and stripes”.


Od Pani Elżbiety Podleśnej ukradzione.


Międzynarodowa Federacja Szachowa
Borys Spasski (1937–2025)
FIDE jest głęboko zasmucona śmiercią Borysa Spasskiego, dziesiątego mistrza świata w szachach. Zmarł w wieku 88 lat.
https://www.fide.com/boris-spassky-1937-2025/


1 rok temu
26 lutego minister spraw zagranicznych Polski Radosław Sikorski przemawiał na posiedzeniu Atlantic Council, gdzie opowiadał się za kontynuacją wsparcia Stanów Zjednoczonych dla Ukrainy. Poniżej znajdują się jego uwagi:
Szanowni Państwo, serdecznie dziękuję za zaproszenie. Dziękuję za poświęcony czas i chęć wysłuchania moich argumentów.
Będę poruszał kwestie interesów narodowych, sojuszy międzynarodowych, tego jak pokonać dyktatorów, zdobyć wolność, stabilność i siłę.
Zacznę jednak od osobistej uwagi.
Choć jestem ministrem spraw zagranicznych Polski, moja żona, jak niektórzy z Was wiedzą, jest Amerykanką. Ale większość z Was może nie wiedzieć, że nasz syn jest amerykańskim żołnierzem. Moje serce i obowiązki są zatem z Polską, ale w moim interesie leży także utrzymanie Ameryki w dobrobycie i wystarczającej pewności siebie, aby pozostać wierną swoim sojusznikom.
Jak już wspomniał Fred [Kempe], dorastałem w Polsce, która wciąż była kolonią radziecką. Po kilkudziesięciu latach walki wywalczyliśmy niepodległość. Częściowo dzięki Ameryce Polska dołączyła do większej rodziny narodów demokratycznych, a moja rodzina dołączyła do Waszej.
Jednak nie wszyscy świętowali nasze zwycięstwo. W 2005 roku Władimir Putin powiedział, że upadek ZSRR był – i wielu z Was zna ten cytat – „największą katastrofą geopolityczną stulecia”. Jego inwazja na Ukrainę jest częścią wysiłków mających na celu przywrócenie władzy i okrucieństwa temu, co prezydent Ronald Reagan nazwał „imperium zła”.
Ale nie jest sam. W morderczej inwazji na Ukrainę pomaga i podżega go przestępcza rodzina dyktatorów z Iranu, Korei Północnej, ale chwalą ją także m.in. rządzący Kubą, Wenezuelą i Syrią. Putin z kolei pomaga swoim kolegom despotom podsycać chaos na Bliskim Wschodzie, w Azji i tutaj, na waszej południowej granicy. Wita Hamas w Moskwie, a jego propaganda wspiera terrorystów.
Chiny pomagają Rosji gospodarczo, a w zamian czerpią korzyści z taniej ropy i gazu, które Putin sprzedaje w celu finansowania swojej machiny wojennej. Wszyscy pragną zniszczyć stabilność Ameryki i odnieść zwycięstwo tam, gdzie nie jest ono zasłużone.
Musimy podjąć kroki, aby nie eskalować wojny na Ukrainie, ale aby zapobiec jeszcze większemu konfliktowi globalnemu.
Wszystko to jest obecnie zagrożone. Pokój, który osiągnęliśmy po dwóch morderczych wojnach światowych, tabu, które ustanowiliśmy, czyli zakaz zmiany granic siłą jest teraz zagrożony, ale nadal możemy to naprawić.
Tylko trzy kroki dzielą nas od bezpieczniejszego i stabilniejszego świata. Zbierzmy się razem, a udowodnimy, że potrafimy stanąć w obronie naszych interesów i pokonać tych dyktatorów. Jeśli się nie uda, zaprosimy na scenę światową więcej bandytów, a to będzie miało tragiczne konsekwencje. Jakie są te kroki?
- Po pierwsze, zaopatrzmy Ukraińców w amunicję, której pilnie potrzebują.
- Po drugie, zainwestujmy w nasze bezpieczeństwo, aby stworzyć środek odstraszający tak potężny, że przyćmi Putina i jego kumpli.
- Po trzecie, pogłębiaj i poszerzajmy nasze sojusze, aby zapewnić trwały pokój z pozycji siły.
Musimy podjąć te kroki, nie po to, by eskalować wojnę na Ukrainie, ale aby zapobiec jeszcze większemu konfliktowi globalnemu, który obecnie coraz bardziej zbliża się do naszych granic.
W poniższych słowach, nawet jeśli podważycie Państwo niektóre argumenty, które wysuwam jako polityk, proszę nie wątpić w to, że jako ojciec nie chcę, aby mój syn został wysłany do walki z agresją Putina. Staram się temu zapobiegać.
Panie i panowie, wielu z Was wie, że Winston Churchill zauważył kiedyś, że: „Zawsze można liczyć na to, że Amerykanie postąpią właściwie, po wypróbowaniu wszystkiego innego”.
Okazuje się, że czasami nawet Churchill się mylił. Kiedy Putin rozpoczął inwazję na Ukrainę na pełną skalę, sądził, że Ameryka okaże słabość. Zamiast tego, ku mojemu bardzo miłemu zaskoczeniu, Ameryka jako pierwsza postąpiła właściwie i zapewniła Ukrainie potrzebne wsparcie. Właściwie postąpiła Wielka Brytania. Polska także.
Wykorzystanie amerykańskiego wywiadu do ostrzeżenia Ukrainy i pozbawienia Putina casus belli było odważne i genialne, dlatego chciałbym pogratulować społeczności wywiadowczej USA i Stanom Zjednoczonym za to twórcze wykorzystanie danych wywiadowczych.
Następnie Stany Zjednoczone – przy ogromnym wsparciu międzypartyjnym – zainwestowały ponad siedemdziesiąt pięć miliardów dolarów, w tym czterdzieści sześć miliardów w pomoc wojskową. Nie należy zapominać o tym ponadpartyjnym wysiłku. I w imieniu – myślę, że mogę się w tym przypadku wypowiadać – Ukrainy, na pewno Polski i Unii Europejskiej, chciałbym za to podziękować.
Zainspirowana przywództwem Stanów Zjednoczonych Unia Europejska i jej państwa członkowskie stanęły na wysokości zadania, gromadząc jeszcze większą kwotę. Chciałbym, żeby to zostało odnotowane. Wnieśliśmy większy wkład finansowy: już 92 miliardy dolarów. Z tego 33 miliardy dolarów na wsparcie gospodarcze i humanitarne; 18,5 miliarda dolarów na wsparcie uchodźców; oraz 10 miliardów dolarów w formie dotacji, pożyczek i gwarancji. Prawie 30 miliardów dolarów wsparcia wojskowego. W tym miesiącu UE przyjęła już kolejny pakiet pięćdziesięciu miliardów euro. To duże pieniądze.
Ta koalicja siły i solidarności nie ogranicza się do Stanów Zjednoczonych i Europy.
Wkrótce dołączyły demokracje po drugiej stronie globu – Japonia, Korea Południowa, Australia i Nowa Zelandia. Widzieli oczywiste podobieństwa między inwazją Rosji na Ukrainę a asertywnością Chin.
I była to dobra, rozsądna inwestycja. Ukraińcy stawiali opór i odzyskali 50 procent ziem okupowanych niegdyś przez Rosję. Na wyzwolonych obszarach to, co zobaczyli, uczyniło ich jeszcze bardziej zdeterminowanymi.
Jak wiadomo, armia Putina pozostawiła po sobie miasta i wsie pełne okrucieństw – okrucieństw, które naszym zdaniem należały do Europy XX wieku. Okaleczone ciała rozrzucono na ulicach Buczy i Irpina, zaledwie piętnaście mil od serca państwa ukraińskiego. Ofiary gwałtów i masowych bombardowań, w tym kobiety w ciąży przebywające w szpitalach położniczych.
A do tego dochodzi systemowe, masowe uprowadzanie dziesiątek tysięcy dzieci z rodzin w celu przymusowego przekształcenia ich w Rosjan.
Tego właśnie chce Putin dla całej Ukrainy. Dąży do ucisku całego kraju z przedwojenną populacją przekraczającą czterdzieści milionów ludzi i terytorium wielkości Utah, Nebraski i Missouri razem wziętych.
Jeśli nie zostanie zatrzymany, będzie kontynuował swój marsz okrucieństwa.
Rosja mogła ponieść ponad 350.000 ofiar, zarówno zabitych, jak i rannych, ale w dyktaturze życie ludzkie jest tanie. Putin zmiażdżył dysydentów, zamordował Aleksieja Nawalnego, doprowadził gospodarkę kraju do reżimu wojennego, zwiększył produkcję pocisków artyleryjskich. Przez całą dobę Rosja zaczęła budować więcej fabryk i uruchamiać istniejące zakłady na trzy zmiany.
Podczas mojej ostatniej podróży do Kijowa w grudniu Ukraińcy opisali, że najeźdźcy byli o wiele lepiej wyposażeni, że wystrzelili osiem pocisków artyleryjskich na każdy, jaki zdołali wystrzelić Ukraińcy. To nie jest sposób na zwycięstwo.
Putin nie działa sam. Obecnie wiele bomb spadających na ukraińskie szkoły, kościoły i bloki mieszkalne ma postać irańskich dronów i rakiet hipersonicznych z mikroczipami przemycanymi przez inne kraje. Niedawno Korea Północna wysłała broń dalekiego zasięgu, aby siać większy terror wśród ludności cywilnej.
Tę mieszankę terrorystów i dyktatorów łączy jedno – nienawiść do Ameryki, Zachodu i demokracji. Nienawiść podsycana strachem.
Chcą pokazać, że Stany Zjednoczone są słabe, nieskuteczne i beznadziejnie podzielone. Że Ameryka nie może już działać skutecznie i być siłą na rzecz dobra na świecie.
Ukraina jest dla nich sprawdzianem. Wszyscy z niecierpliwością obserwują, czy Putinowi uda się zmiażdżyć wolność i naszą determinację.
Inwazja na Ukrainę nie jest bynajmniej regionalną kłótnią. To wojna o globalnych konsekwencjach.
Jeśli zdecydujemy się porzucić Ukrainę lub zrobimy to domyślnie, Putin zrozumie – podobnie jak inni przeciwnicy na całym świecie – że wszystko może ujść mu na sucho.
Podejdzie znacznie bliżej granic państw NATO, grożąc dalszymi najazdami wojskowymi w Europie, gdzie nasze dzieci będą musiały z nim walczyć. Przecież Putin otwarcie stwierdził, że rosyjskie granice „nigdzie się nie kończą”.
Przegrana z nim otworzy bramy do większego chaosu, większej niestabilności i większej liczby wojen.
Putin ma wielką słabość. Atakuje tylko wtedy, gdy myśli, że ujdzie mu to na sucho.
Najwyraźniej Amerykanie bardziej to rozumieją niż ktokolwiek inny.
Sondaż przeprowadzony w październiku ubiegłego roku wykazał, że 84 procent amerykańskich wyborców uważa, że rosyjski przywódca stanowi zagrożenie dla amerykańskich interesów. Oni mają rację.
W tym samym sondażu 71 procent stwierdziło, że Ukraina powinna wygrać wojnę. Oni mają rację.
A 68 procent stwierdziło, że zwycięstwo Rosji nad Ukrainą sprawi, że świat będzie mniej stabilny. Powtórzę: mają całkowitą rację.
Amerykanie z całego kraju, zarówno Republikanie, jak i Demokraci, są zgodni co do tego, że Putin powinien zostać pokonany.
Szanowni Państwo, zdaję sobie sprawę, że appeasement, uspokojenie może wydawać się łatwiejszą drogą, ale w rzeczywistości jest to ślepy zaułek.
Jeśli Ameryka nie będzie w stanie połączyć się z Europą i umożliwić Ukrainie odepchnięcie Putina, obawiam się, że nasza rodzina narodów demokratycznych zacznie się rozpadać. Sojusznicy będą szukać innych sposobów zapewnienia sobie bezpieczeństwa. Zaczną się zabezpieczać. Niektórzy z nich będą dążyć do ostatecznej broni, rozpoczynając nowy wyścig nuklearny. Myślę o Dalekim Wschodzie.
Ale to wszystko można zatrzymać.
Putin ma wielką słabość. Atakuje tylko wtedy, gdy myśli, że ujdzie mu to na sucho. Kurczy się w obliczu siły, siły woli i wiarygodnego odstraszania.
Oto tylko jeden przykład.
Na początku wojny rosyjskie okręty wojenne nielegalnie zablokowały ukraińskie porty, uniemożliwiając ukraińskiemu zbóż dostarczanie pożywienia dla świata.
Jednak dzięki amerykańskim inwestycjom Ukraińcy byli pionierami w wykorzystaniu morskich dronów. A te niezauważone przemierzają wody Morza Czarnego i uderzają w okręty wojenne Putina. I 25 procent tej niegdyś potężnej floty zostało obecnie unieszkodliwionych przez kraj bez marynarki wojennej.
Eksport zboża Ukrainy przez Morze Czarne niemal powrócił do poziomu przedwojennego.
Kiedy amerykańskie i europejskie inwestycje łączą się z ukraińską innowacyjnością i odwagą, Putin się wycofuje. Musiał wycofać część swoich statków z Sewastopola do portów położonych dalej, gdzie nie mógł uderzyć na statki zbożowe. Pomóżmy Ukrainie stać się jego nemezis.
Pierwszym krokiem do pokonania Rosji jest natychmiastowe zaopatrzenie Ukrainy w pilnie potrzebną amunicję.
Wielu Amerykanów pyta – za jaką cenę? No, faktycznie dość niską.
W ciągu dwóch lat Stany Zjednoczone przekazały na pomoc w zakresie bezpieczeństwa około 5 procent amerykańskiego rocznego budżetu wojskowego. A za te pieniądze Ukrainie udało się już zniszczyć 50 procent potencjału bojowego Putina. Bez ani jednego amerykańskiego żołnierza, bez oddania przezeń ani jednego strzału. Naprawdę oszałamiający zwrot z inwestycji.
Większość tych pieniędzy wydaje się tutaj, w Stanach Zjednoczonych. Według niektórych analiz aż 90 procent trafia bezpośrednio do tworzenia amerykańskich miejsc pracy na amerykańskiej ziemi.
American Enterprise Institute - zdaję sobie sprawę, że to wasza konkurencja - zidentyfikowała – cytuję – „117 linii produkcyjnych w co najmniej 31 stanach i 71 miastach, gdzie Amerykanie produkują główne systemy uzbrojenia dla Ukrainy”.
Można je spotkać w stanach głęboko niebieskich jak Kalifornia i głęboko czerwonych jak Missisipi i fioletowych stanach jak Pensylwania czy Ohio, gdzie produkowane są czołgi Abrams, które kupuje też np. Polska.
Duża część nowo wyprodukowanego sprzętu trafia nie na Ukrainę, ale w ręce amerykańskich żołnierzy. Zastępuje zapasy starszej broni wysłane już w celu pokonania inwazji Putina.
Amerykańskie inwestycje w zdolność Ukrainy do samoobrony są dosłownym dowodem na to, że „pomagając innym, pomagasz sobie”. Pomoc Ukrainie to nie tylko dobry uczynek. To także dobry interes.
W tej chwili tylko Ameryka ma potencjał i siłę militarną, która umożliwi Ukrainie przetrwanie tego niebezpiecznego momentu. Ta pilna akcja jest pomostem ratującym życie.
Z drugiej strony narody Europy podejmują wysiłki, aby zbudować środek odstraszający, który wraz z Ameryką może powstrzymać Putina na dłuższą metę – na dłuższą metę. Właściwie w średnim terminie.
Ale ten rok jest kluczowy. A w tym roku nie możemy obejść się bez Ameryki.
To drugi krok do zwycięstwa.
Wyobraźmy sobie skalę inwestycji w bezpieczeństwo, która przyćmiewa Putina i innych dyktatorów. A stać nas na to znacznie więcej niż jego. Produkcja kluczowa dla naszego bezpieczeństwa powinna odbywać się w Ameryce i wśród narodów sojuszniczych. Ten „friendshoring” zagwarantuje, że nie będziemy, tak jak obecnie, narażeni na ryzyko istnienia łańcuchów dostaw zależnych od naszych przeciwników, które mogłyby zostać zniszczone w każdym kluczowym momencie.
To jest droga do bezpieczeństwa w XXI wieku. Powinniśmy wspólnie popychać sprawę do przodu.
Panie i panowie! Przez lata kolejne administracje prezydenckie wyrażały swoją irytację w stosunku do krajów europejskich za to, że nie dzielą w równym stopniu ciężaru obrony wolności i utrzymywania pokoju na całym świecie.
Ale oto dobra wiadomość. Słyszeliśmy was i teraz to się dzieje.
W ostatnich latach wiele krajów europejskich zwiększyło swoje budżety wojskowe, niektóre znacznie. Mój kraj, Polska, podwoił swoje wydatki na obronę do prawie 4 procent PKB. A wcześniej przez piętnaście lat mieliśmy 2 procent. Wierzę, że obecnie, pod względem procentowym, znajdujemy się na szczycie członków NATO – w tym USA.
Gdzie wydajemy pieniądze? Cóż, w latach 2018–2022 56 procent naszych zamówień ma pochodzić ze Stanów Zjednoczonych. Kupujemy jak już wspomniałem czołgi Abrams, wyrzutnie HIMARS, F-35, baterie Patriot, helikoptery Apache i wiele innych.
Niedawno podpisane kontrakty opiewają na kwotę 34 miliardów dolarów. Powiedziano mi, że od czasu inwazji na Ukrainę na pełną skalę Europa jako całość złożyła w Stanach Zjednoczonych nowe zamówienia o wartości 90 miliardów dolarów.
Inne kraje europejskie, które przekazały Ukrainie swoją broń, jak już powiedziałem, uzupełniają swoje zapasy amerykańskim sprzętem, tworząc w ten sposób kolejny strumień pieniędzy, który płynie do narodu amerykańskiego, w tym amerykańskiej klasy średniej. Odbudowujemy także europejską bazę przemysłową obronną.
Tę trajektorię należy kontynuować. Putin i jego poplecznicy muszą zdać sobie sprawę, że nie mogą nas przewyższyć produkcją ani przetrwać.
Razem jesteśmy znacznie silniejsi niż wróg. Nasz łączny PKB jest znacznie większy niż PKB Putina.
Liczby mówią same za siebie. Mamy drony, możemy mieć amunicję, mamy też pieniądze. Do zwycięstwa wystarczy nasza wola działania.
Tylko jeśli pozostaniemy zdeterminowani, możemy zrobić trzeci krok do zwycięstwa i osiągnąć pokój siłą.
Zrobiliśmy to już wcześniej.
W 1999 roku, dokładnie ćwierć wieku temu, Polska została zaproszona do NATO i rodziny transatlantyckiej.
Dwadzieścia pięć lat później, między innymi dzięki gwarancji bezpieczeństwa, jakie zapewniło nam NATO, staliśmy się piątą co do wielkości gospodarką Unii Europejskiej i, jak już wspomniałem, głównym odbiorcą amerykańskiego sprzętu wojskowego.
Zwycięska Ukraina może pójść podobną drogą.
Szanowni Państwo, czy tego chcemy, czy nie, decyzja Putina o rozpoczęciu największej wojny w Europie od czasu porażki nazistowskich Niemiec już zmieniła bieg historii. Od nas zależy, czy chcemy sami kształtować ten kurs, czy pozwolić, aby kształtowali go inni – w Moskwie, Teheranie czy Pekinie.
Pomoc Ukrainie poprzez pokonanie Putina jest rzeczą słuszną w najszerszym tego słowa znaczeniu.
Jest to moralnie rozsądne, strategiczne, uzasadnione militarnie i korzystne ekonomicznie.
To przewyższa politykę. To wykracza poza stronniczość.
Teraz jest moment na działanie.
Działajmy więc. Dziękuję.


2 lata temu
1.
D.O. pojechał do Apulii w trzech celach: po pierwsze – popatrzeć na morze. Ma oczy bazyliszka i D.O. hipnotyzuje. Po drugie – dać się owiać cieplejszym nieco powietrzem, olśnić żółtszym nieco jego odcieniem. Po trzecie – dać się wciągnąć architekturze na miarę i na potrzeby człowieka, zaułkom i magiczne podcieniom; żadnych hektarów nieużytków między blokami, żadnego zbiorkomu.
Był jeszcze czwarty powód, ale nierealistyczny: odciąć się choćby na chwile od Ciuli i innych pokręconych. Nie dało się.
2.
D.O. egoistycznie patrzył na morze, siadał na ławeczce na nabrzeżu, patrzył na wodę, na rybitwy i mewy, na kołyszące się majestatycznie kolorowe kutry rybackie. Zapominał. Zapominał, że to morze przez tysiąclecia było świadkiem i sprawcą niezliczonych ludzkich tragedii. Zapomniał, że dziś to nadal największy masowy grób niewinnych ludzi. Że na te piękne, piaszczyste plaże, ten błękitny bezkres ciągle wymywa ciała bliźnich.
A przecież D.O. robił reportaż po tragedii na Lampedusie, więc powinien był wiedzieć, bo przecież sam mówił, że już nigdy na te morza nie spojrzy, jak na źródło dobrostanu.
Bo kiedy tak sobie siedział na ławeczce na nabrzeżu, całkiem niedaleko stamtąd, u wybrzeży Kalabrii, rozbijała się w sztormie o skały kolejna łódź pełna ludzi, których jedyną winą było to, że chcieli żyć i to chcieli żyć godnie. Ich małe i duże ojczyzny im tego nie gwarantowały, a że byli w rozpaczliwiej sytuacji, to wiedli na ten przeklęty kuter. Było ich 160, 180, może nawet 250. Ktoś napisał nawet – 400.
I morze wymyło na plażę w Steccato di Cutro ich ciała. Nie wszystkie: odnaleziono dotąd 59. Czternaścioro dzieci, w tym noworodki. Matki marzyły by dać im przyszłość, dały im śmierć w lodowatych falach. Łódź nie wytrzymała wzburzonego morza i rozbiła się o skały kilka metrów od brzegu i choć było niedaleko, siła wody nie dała im szans, wciągnęła w głębinę.
Trochę niżej znajdziesz, Czytelniku, trochę zdjęć tej pięknej i zabójczej jednocześnie wody. D.O. jest ci to winien, patrz więc bezpiecznie: chwilowo nie musisz uciekać, chwilowo nie musisz ryzykować życiem, uciekając z ojczyzny, która nie okazała się dobrą matką.


3 lata temu
2. Ledwie zaświtało, D.O. przejeżdżał powoli ulicą niemal nieznanej sobie dzielnicy swojego miasta. Po chodniku szły gdzieś mamy z córeczkami za rączkę. Małe szły ufne, podskakując, podśpiewując, dumne, szelmy, ze swoich nowych, błyszczących kurteczek. D.O. patrzył na nie z rozrzewnieniem i przygnębieniem jednocześnie, bo wyobraził je sobie, jak – już bez śpiewu i podskoków – biegną w popłochu do jakiegoś schronu, bo zawyły syreny i niedługo miasto może zostać zbombardowane.
3. Z wojną jak ze śmiercią. Najpierw szok i rozpacz, bo cały świat się zawalił. Ale mija dzień, drugi i trzeci i powoli zaczynamy się oswajać z nową rzeczywistością. Odnajdujemy nowy porządek myśli. Przystosowujemy się do nowych warunków. Nie wszyscy. Życie D.O. jest podłe, bo jeszcze nie oswoił się z II Wojną Światową, z Holokaustem, z 78 milionami ofiar „Rewolucji Kulturalnej” Mao Tse Tunga, z 23 milionami zmarłych podczas Hołodomoru, z 3 milionami pomordowanych w Kambodży, 2 milionami wymordowanych przez Rosjan Czerkiesów, 8 milionami zabitych przez Belgów Kongijczyków, dwoma i pół milionami zabitych przez Turków Ormian, Greków i Asyryjczyków, milionem pięciuset tysiącami eksterminowanych w obozach zagłady Koreańczyków z Północy…
Który to? Święty Augustyn, prawda? Namawiał, by nie przestawać myśleć o śmierci, rano wieczór, we dnie w nocy, bo to jedyny sposób, by ją oswoić, a nawet pokochać?
4. D.O. coraz bardziej sprzeniewierza się swojemu powołaniu. Miał pisać o tym, o czym inni nie piszą, wierząc, że wiadomość to towar, który należy sprzedać. A wiadomo: sprzedać można tylko towar, który się kupującemu spodoba. A nieszczęścia odległych krajów są towarem niechodliwym, nie ma na nie popytu, więc się ich na witrynę nie wystawia: tylko odstraszą…
Ale D.O. tak już ma, że bardzo często nad chłodną analizą biorą górę uczucia, a uczucia sprawiają, że często strzela się z armat do komarów.
Ale D.O. jest już stary, nie musi się nikomu przypodobać, nie już ma nad sobą żadnego bossa, który by go skarcił, że do słowa „Putin” nie dodaje „prezydent Federacji Rosyjskiej Władimir Władimirowicz”. Boss by powiedział: „wśród czytelników zawsze znajdzie się idiota, który nie wie, kim jest Putin, więc za każdym razem trzeba to powtarzać”.
Boss by powiedział: „kupujący nasz towar uwielbia się bać. Nie wierzysz? A przeleć sobie wieczorem po kanałach telewizyjnych. Trwa wojna u naszych granic, giną ludzie, płoną domy, a telewizje nadają niemal wyłącznie horrory i thrillery. Wiedzą, co robią: na to jest zawsze zapotrzebowanie”.
Oczywiście, D.O. ma warsztat i potrafiłby pisać tak, ja boss tego wymaga, a Czytelnik – wydaje się – lubi. Ale nie chce. Dlatego bez specjalnych wyrzutów sumienia ulega uczuciom i pisze o tych samych sprawach, których jest pełno w pierwszym obiegu. No, może troszeczkę inaczej. A uczucia ma silne. Już od dziecka. Nie znosi przemocy, nie znosi, jak silniejszy krzywdzi słabszego, nie znosi cierpień i śmierci. Dlatego wyobraża sobie czasem słowa jak kamienie. Mały, śmieszny Dawid rzuca nimi w kolejnych Goliatów. Tak, to śmieszne. Ale już przynajmniej raz w historii zdarzyło się, że jeden z kamieni małego, śmiesznego Dawida trawił w cel. A nuż cud się powtórzy?


4 lata temu
Byłem w grupie dziennikarzy zaproszonych na Sycylię, na bardzo specyficzne uroczystości wielkanocne. Uroczystości skończyły się katastrofą i interwencją kilkunastu oddziałów straży pożarnej, więc organizatorzy zaczęli się wśród nas gorączkowo krzątać, najserdeczniej zapraszać na nieplanowaną wcześniej kolację: oni stawiają! Dziennikarza do stołu nie trzeba dwa razy prosić, więc po chwili znaleźliśmy się - dowiezieni autobusikami - w eleganckiej restauracji w małym, cudnym, dość odludnym porciku rybackim koło Aci Castello. Wszystko było rybackie, autentyczne, knajpa nie bardzo przystawała, bo luksusowa.
Przed przystawkami organizatorzy dalej nas błagać, byśmy nie opisywali uroczystości, zakończonych katastrofą. Nie ma sprawy! I tak mielibyśmy trudności, żeby taki news gdzieś wcisnąć: lokalni organizatorzy zawsze przeceniają wagę swoich - skądinąd atrakcyjnych dla uczestników - uroczystości.
Kolacja się skończyła późno w nocy, bo to główny włoski posiłek i w towarzystwie 4-5 godzin przy stole, przy dobrym jedzeniu i dobrym winie, to norma.
Ja wyszedłem jako jeden z pierwszych już po północy, z Johnem.  Przeciągnąłem się, a przeciągając, mimowolnie spojrzałem w niebo i zgłupiałem. W niebie świeciło coś zupełnie nienaturalnego i jaskrawie czerwonego. Taka lampa, ale bezkształtna i ruchoma. Zacząłem przerzucać w myślach możliwości - cóż to może być? - ale żadna z nich nie pasowała.
John wreszcie się zatrzymał, zaciekawiony, dlaczego ja nie idę w kierunku hotelu i zobaczył mnie, wgapionego w niebo. Pobiegł oczyma za moim wzrokiem i zapytał:
- No co?
- John, co to jest - zapytałem nieco zatrwożony. - Ufo?
John wybuchł śmiechem.
- Ok, Jack - powiedział. Jest noc, sporo wypiłeś i zgłupiałeś.
- Mało wypiłem i nie czuję się bardziej głupi niż zwykle.
- No to przypomnij sobie, jak tamta strona świata wyglądała w dzień.
Tadam! - Wreszcie do mnie dotarło!
Tam była Etna. Między naszym wejściem do restauracji a wyjściem, postanowiła pyknąć ze swojego komina, leniwie otworzyła krater, równie leniwie powypluwała - ale niezbyt wysoko - trochę rozżarzonych kamieni, spłynęła lawą, choć na drugą stronę, więc z porciku czerwonego jęzora nie widziałem, a nazajutrz, znudzona, znów poszła spać.
I wtedy, chyba po raz pierwszy w życiu, a o ile pamiętam, to i po raz ostatni, pomyślałem sobie w duchu:
- Oj Jacuś, daleko ty ujechałeś od rodzinnej lepianki w Międzylesiu, dawniej Kaczym Dole.


9 lat temu
1. ŚMIERĆ ZASZCZUTEGO
Pływałem dzisiaj rano w gęstej śmietanie. Ach, jak ona doskonale potrafi przykryć polską szpetotę, tę, która dorwała się do władzy, tę, która o 7.30 rano, na ryneczku przed kościołem rozpija pierwszą wódę, kolorową, bo niedziela. O, jakże mgła potrafi oderwać od ziemi i rzeczywistości, rozmyć kontury rzeczy, a może i myśli?
Nigdzie, czyli w białej nicości między Pułtuskiem a Przasnyszem, zobaczyłem psa i mi serce pękło. To musiało być piękne, duże i mocne zwierzę. A teraz miało zmierzwioną, mokrą i brudną sierść, sterczącą jak u straszydła, zapadnięte boki i pysk gorączkowo wąchający, czy w zasięgu zamrożonego nosa nie będzie choćby kruszyny do zjedzenia.
A ja nie miałem NIC JADALNEGO w samochodzie… Rozpacz.
Jak się z mgły wyłonił tak zniknął, ale nie mogłem odpędzić jego tragicznego obrazu sprzed oczu.
Ale potem zrobiło się jeszcze gorzej: przejechałem kilkadziesiąt, może paręset metrów i z mgły wyłoniła się z pierwszych zabudowań pobliskiej wsi wataha sytych psów o lśniącej sierści. Biegły w kierunku przybłędy, wyglądały na zdeterminowane…
Co mogłem zrobić, żeby uratować to nieszczęsne stworzenie?
Tragedia rozegrała się za białą kurtyną. Tak sądzę, bo nie widziałem. Co z oczu to i z serca. Pewnie było warczenie, dzikie wycie, pisk zaszczutego, umierającego nędznego, bezpańskiego, bezdomnego, pięknego psa.
Co innego na granicy…
2. HONOR
Przed kościołem w J., całym z pruskiego muru, mały cmentarzyk. Kilkanaście grobów z lastryko; niektóre jeszcze lśnią, inne już poszarzały. Kilkadziesiąt zapadniętych grobów dawnych mieszkańców, bez twarzy, bez nazwiska, bo czas pożarł nagrobki z cementu. I pomnik: „Naszym bohaterom poległym w Wojnie Światowej 1914-18 z honorem”.
Dali się wrobić jakiemuś draniowi na honor.
Natura upomina się o stuletni pomnik. Dolne nazwiska pożarł już liszaj. Nikt nie dba o stary kamień; dobrze, że go nie zniszczono, zwycięzcy w następnej światowej wojnie nie mieli litości dla pamięci. Potomkowie starych mieszkańców najwyraźniej o tym miejscu zapomnieli, albo po prostu ci polegli nie wzbudzają już emocji, szkoda na nich grosza. Ale dużo polskich nazwisk. Tym gorzej dla nich. Walczyli za cesarza Rzeszy, nie liczą się nazwiska, słowiańskie geny, język, w jakim rozmawiali z matką. Ruskie szrapnele rozrywały ich ciała, lecz umarli z myślą: przecież giniemy za rzeczy ważne: Boga, cesarza i ojczyznę!
Pewnie patrzą z niebios z goryczą: „to tak się to wszystko skończyło”? Tyle warte były nasze młode życia? Nie ma jednej istoty, która zapaliłaby świeczkę za nasze czyste, naiwne dusze?
3. ODSTRZAŁ
Nic. Już po wszystkim. Nikt nie słucha, nikt nie wyciąga wniosków, nie dokonuje abiury, idziemy, w estetycznym ordynku na rzeź. Mówi wam to Komisja Europejska, Europejski Parlament, Komisja Wenecka, amerykańscy senatorowie, zgodnie cała światowa prasa… Nie, na narodowych bolszewików nadal jest gotów głosować co trzeci Polak.
Właśnie miłościwie nam panujący zarządzili odstrzał 40 tysięcy dzików. Raduj się rolniku! Raduj się podwójnie, bo następny ukaz będzie dotyczył 40 tysięcy wykształciuchów, których tak nienawidzisz.
Jaka przyszłość czeka naród, który z poświęceniem kształci światowej klasy elity, po czym robi wszystko, by odsunąć je od wpływu na bieg rzeczy, i żąda, by rządziły chłystki,  debile i psychopaci?
Cudownie, że elity co parę tygodni maszerują w obronie narodu. Ale to elity, a elity to – ile? Trzy? Pięć procent przy głosowaniu?
Wśród maszerujących brak młodych, brak mas. Masy cię cieszą: prowadzą króla na ścięcie! Czyż może być przyjemniejszy, dający więcej satysfakcji spektakl?
4. CO MI WIĘCEJ?
W chórze jest i mój maleńki głosik, pisk nieledwie, praktycznie niesłyszalny. Niektórzy lubią, jak popiskuję, inni nie znoszą, większość nie dba.
Nic to.
Moja porywcza Córka zza granicy przyjechała, obejrzała i powiedziała: „jesteś super”. I co mi po innych opiniach? Najcudowniejsza parafka, najwspanialsza nagroda: zasłużyć na szacunek Córki. To ja, póki pozwolą, jeszcze popiszczę.
Mój Wnuk, który po polsku nie mówi: „Dziadku, widziałem cię w telewizji”! – Tak? I co dziadek mówił?
Bla bla bla bla…
No właśnie: cokolwiek powiem…
Ale odprowadzony na lotnisko miał, kochany maluszek, łzy w oczach. Dobrze mu było tu w Polsce u dziadków.
I czegóż ja więcej od życia mogę potrzebować?





















Komentarze

  1. To zestawienie wydatków na pomoc UK w przeliczeniu na głowę jest oczojebne. Tylko ślepiec nie zauważy, kto jest najbardziej ofiarny. Ale takich jest dostatek.

    OdpowiedzUsuń
  2. człowiek gdy się stresuje to osłabia system immunologiczny i zapada......znowu złapało mnie przeziębienie , tym razem po basenie i teraz " umieram" zgroza . Pozdrawiam D.O.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga