DRUGI OBIEG

Poniedziałek, 3 lutego 2025

1.
Nie ma newsów, które by zainspirowały D.O., więc i dzisiaj zaprasza zainteresowanych na przechadzkę po Warszawie.

2.
Gdyby Czytelnicy chcieli sobie wyrobić zdanie na temat tego, czy Polacy wyssali antysemityzm z mlekiem matki, lub czy kolaborowali z Niemcami podczas Zagłady, to niech poczytają komentarze pod ostatnim „Allegro ma non troppo” -
https://www.youtube.com/watch?v=2DQ2JEHP_mo&list=PL4Ibwp4rbdg2S9Bg6gDn5yVSxY8O_SQv-&index=1&t=1s


W niedzielę po południu w Warszawie wyszło na trochę słońce. Ten widok nie może się znudzić. OK, D.O. już to kiedyś pisał, ale…


Chyba przepłacili.
To jest słynny „most westchnień” na ulicy Koziej.
Nazwa wywodzi się od właściciela posiadłości, które znajdowały się w jej obrębie. Ulica powstała w XIV wieku. W początkach XVI w. przy ulicy zbudowano spichrze. W XVIII wieku była popularna z powodu licznych, zlokalizowanych tu domów publicznych, a wieku XIX była modna z powodu kawiarni i hoteli. W latach 20. XIX wieku u zbiegu Koziej i Krakowskiego Przedmieścia była tu „Kawa u Brzezińskiej”, kawiarnia będąca ulubionym miejscem spotkań artystów, kawiarnia; jej częstym gościem był Fryderyk Chopin.
10 sierpnia 1944 w Hotelu Saskim przy Koziej oddziały niemieckie rozstrzelały ponad 100 mieszkańców okolicznych domów, pod „Mostem Westchnień”, wyglądającym dziś, jak slum, jest tablica upamiętniająca tę masakrę.


Nietypowy, bo od strony pałacowego ogrodu, widok pałacu prymasowskiego, w którym dziś mieści się należący do ZPR-ów hotel Bellotto. Hotel niezły, ale niestety, pseudowłoska restauracja przyhotelowa kiepska, ale za to droga.
Budowa pałacu rozpoczęła się pod koniec XVI wieku. Prymasi mieszkali to do 1795 roku. Pałac został zniszczony w czasie potopu szwedzkiego, odbudowany przez Giuseppe Fontanę. Po raz kolejny spustoszony przez Sasów, Wołochów i Kozaków w 1704. Odbudował go ze zniszczeń prymas Stanisław Szembek.
W listopadzie 1767 w pałacu odbywały się obrady tzw. Sejmu Repninowskiego podczas których negocjowano z posłem rosyjskim Nikołajem Repninem w sprawie równouprawnienia innowierców.
Pod koiec XVIII w. wnętrza pałacu projektowali wybitni architekci Jan Chrystian Kamsetzer i Szymon Bogumił Zug, współprojektant słynnego Giardino di Boboli za Palazzo Pitti we Florencji.
Po trzecim rozbiorze pałac przeznaczony był na różne cele. Mieściła się w nim m.in. Kamera

W dwudziestoleciu międzywojennym było tu Ministerstwo Rolnictwa. Pałac został spalony podczas obrony Warszawy we wrześniu 1939, odbudowany w r. 1950 i stał się siedzibą Centralnego Zarządu Muzeów i Ochrony Zabytków. Była tu też redakcja prestiżowego „Ruchu Muzycznego”.
W 1965 w Sali Kolumnowej pałacu wystawiono trumnę ze zwłokami Marii Dąbrowskiej,


Kościół Przemienienia Pańskiego i klasztor Braci Mniejszych Kapucynów, w którym znajduje się urna z sercem Jana III Sobieskiego. Kompleks powstał w latach 1683–1694 z inicjatywy króla Jana III Sobieskiego jako wotum dziękczynne za zwycięstwa w bitwach pod Chocimiem i pod Wiedniem.
Projekt opracował prawdopodobnie słynny Tylman z Gameren.
Poświęcenie kościoła odbyło się 11 października 1692 r, ale jego budowa zakończyła się latem 1694 r. Dzwon do kościoła pochodził z zegara pałacowego w Wilanowie.
Po prawej Pałac Branickich.


Rzeczony Pałac Branickich. W pierwszej połowie XVII wieku w miejscu tym stał dwór rodziny Sapiehów. W XVIII wieku posesja została kupiona przez Stefana Mikołaja Branickiego. Pałac został wzniesiony w latach 40. XVIII wieku dla Jana Klemensa Branickiego, hetmana wielkiego koronnego. Do 1949 r. należał do Franciszka Salezego Potockiego, kiedy odebrano mu go na podstawie dekretu o własności i użytkowaniu gruntów na obszarze m. st. Warszawy z 26 października 1945 (tzw. dekretu Bieruta). Zniszczony podczas II wojny światowej, został odbudowany w latach 1947–1953. Mieściło się w nim Ministerstwo Szkolnictwa Wyższego.
Spadkobiercy Franciszka Salezego Potockiego budynek odzyskali, a następnie, w 2013 sprzedali budynek jednemu z deweloperów. W grudniu 2022 w pałacu (połączonym z sąsiednim pałacem Szaniawskich) otwarto hotel Verte należący do butikowej sieci Autograph Collection Marriott International. No i to jedyny hotel tej sieci w tak ważnym mieście, jak Warszawa, po tym, jak mormońska rodzina Marriottów, dojąca bezlitośnie pieniądze od gestora „prawdziwego” warszawskiego Marriotta, odebrała mu prawo do nazwy i odcięła od systemu rezerwacyjnego.


Znacie ten pomnik?
Kiedyś stał na placu teatralnym, przed frontonem Teatru Wielkiego, potem, po budowie repliki przedwojennego ratusza, przeniesiony w mniej widoczne miejsce, za siedzibę Zaiksu. Autor pomnika był ulubieńcem pezetpeerowskich kacyków, ale pomnik znakomity.


Pałac Młodziejowskiego, dawniej pałac Morsztynów, wzniesiony w końcu XVII wieku.
W roku 1782 rada Miasta Starej Warszawy wystawiła pałac na sprzedaż z powodu zadłużenia. Dwa lata później, w 1784 jako właściciel figurowała już „Metropolia Ruska”. W latach 90. XVIII wieku mieścił poselstwo Rosji, a zarazem pełnił funkcję rezydencji posła rosyjskiego Osipa Igelströma, przez co pałac był podczas insurekcji kościuszkowskiej w 1794 celem ataków powstańców pod wodzą Jana Kilińskiego, którzy go zniszczyli. Po wojnie mieściła się tu siedziba Państwowego Wydawnictwa Naukowego, które w 2006 wystawiło budynek na sprzedaż.
Od 2011 pałac jest siedzibą Biura Instytucji Demokratycznych i Praw Człowieka Organizacji Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie oraz Akademii Dyplomatycznej MSZ-u.


Pałac Paca, zbudowany w latach 1681–1687 dla Dominika Mikołaja Radziwiłła według projektu Tylmana z Gameren. Był własnością rodziny Radziwiłłów do początku XIX wieku.
W pałacu często bywał Stanisław August Poniatowski. 3 listopada 1771, podczas powrotu z tego pałacu na warszawski zamek, został porwany przez konfederatów barskich.
W roku 1823 pałac kupił generał Ludwik Michał Pac. Generał Pac wziął udział w powstaniu listopadowym, za co w roku 1835 jego majątek wraz z pałacem został skonfiskowany.
W grudniu 1922 roku w Sali Kolumnowej odbył się proces, Eligiusza Niewiadomskiego, zabójcy prezydenta Gabriela Narutowicza (dziś byłby w pisie albo konfederacji z Rosją). Obecnie jest tam Ministerstwo Zdrowia.


W kościele bazylianów na Miodowej odbywają się msze dla Ukraińców, zawsze tłoczne.


Pałac Borchów, od 1843 dom arcybiskupów warszawskich
Ok. 1780 budynek został przebudowany przez Dominika Merliniego dla podkanclerzego koronnego Jana Borcha.

Od 1800 właścicielem pałacu był cukiernik Ludwik Nesti, który otworzył w nim hotel „Paryski” (później „Europejski”), restaurację i cukiernię. Przed 1830 w pałacu mieściła się restauracja i Hotel d’Europe. W 1837 budynek został zakupiony przez rząd Królestwa Polskiego, do 1842 mieścił się w nim Aleksandryjski Instytut Wychowania Panien. W 1953 funkcjonariusze Urzędu Bezpieczeństwa zatrzymali w pałacu Stefana Wyszyńskiego; po uwolnieniu i powrocie z internowania w 1956 prymas mieszkał w nim do śmierci w 1981.


No i najbliższy sercu D.O. gmach w Warszawie: siedziba Państwowej Wyższej Szkoły Teatralnej, dziś Akademii Teatralnej, która byłą jego drugim domem w latach 1975-1980. W 1740 roku pijar Stanisław Konarski zbudował ten gmach jako Collegium Nobilium Scholarum Piarum, szkołę dla synów magnackich i bogatej szlachty. Jej zadaniem było kształcenie młodego pokolenia Polaków w poczuciu obywatelskiej odpowiedzialności za losy kraju i wychowywanie uczniów na przyszłą elitę społeczeństwa. W tym duchu grono wybitnych naukowców, dziennikarzy i historyków, założyło Wydział Wiedzy o Teatrze, które miało kontynuować te tradycje i póki oni żyli to był najlepszy wydział humanistyczny w kraju, a może i w Europie. Potem… Cóż – zaczął przyjmować również pisiorów. No i wśród absolwentów wybitnych ludzi już wielu nie ma.


Czy młody D.O. podwalał się na Podwalu? Nie! Podwalał się zupełnie gdzie indziej. Ale z PWST było tędy po drodze do „Gwiazdeczki” – kawiarni, w której lubiliśmy siedzieć i w której odbywały się niektóre wykłady (bo na roku D.O. było wszystkiego 12 studentów).


No, tego D.O. opisywać nie będzie, żeby nie urażać inteligencji Czytelników.


A to hotel Verte Marriotta z drugiej strony. Nie przyjeżdżajcie tu samochodem! Podwale to pułapka, a o zaparkowaniu możecie tylko pomarzyć.


A to zagadka dla varsavianistów: gdzie jest ta tablica?


Co nam zdrady! Jest u nas kolumna w Warszawie,
Na której usiadają podróżne żurawie
Spotkawszy jej liściane czoło śród obłoka,
Taka zda się odludna i taka wysoka!
Za tą kolumną, we mgły tęczowe ubrana,
Stroi trójca świecących wież Świętego Jana;
Dalej ciemna ulica, a z niej jakieś szare
Wygląda w perspektywie sinej Miasto Stare;
A dalej jeszcze we mgle, która tam się mroczy,
Szkła okien - jak zielone Kilińskiego oczy,
Czasami uderzone płomieniem latarni,
Niby oczy cichego upiora spod darni.

Więc lada dzień, a nędza sprężyny dociśnie:
To naprzód tam na rynku para oczu błyśnie
I spojrzy w Świętojańską na przestrzał ulicę;
A potem się poruszą wszystkie kamienice,
A za kamienicami przez niebios otchłanie
Przyjdzie zorza północna i nad miastem stanie;
A za zorzą wiatr dziwne miotający blaski
Porwie te wszystkie zemsty i te wszystkie wrzaski;
Wicher jakiś z aniołów urobiony Pańskich,
Oderwany jak skrzydło z widzeń Świętojańskich,
Przezroczysty jak brylant, a jak ogień złoty,
Który chwyci te zemsty, te światła, te grzmoty,
Zwinie i nimi ciemną uliczkę zalęże,
Jako brąz w niej zakipi, zaświszcze jak węże
I naprze tak, że będzie trzęsąca się cała
Jako wół sycylijski na miasto ryczała.
Usłyszycie wy wtenczas, serc naszych złodzieje,
Jaki wiatr z tej ulicy na miasto powieje;
Przez harmonijkę tonów swój krzyk przeprowadzi,
O kościół katedralny skrzydłami zawadzi,
Porwie królewski zamek, otworzy jak trumnę,
A potem na Zygmunta uderzy kolumnę
I z marmuru wyciągnie jakieś echo skalne,
Jakieś smętne, dalekie muzyki chóralne,
Które ja dziś już chwytam myślą na pół senną.
Słysząc ten wiatr i strunę pod wiatrem kamienną.

Więc kiedy kościół zadrży od stóp aż do skroni
I płaczącym się głosem na miasto rozdzwoni,
Więc kiedy ta kolumna w pomroku miesiąca
Zostanie gdzieś na placach jak harfa grająca...
To wtedy co? - Krzyk jeden jak burza ponura,
Nie wiem, "Niech żyje Polska!", czyli też krzyk "Hurra!",
Wyleci jak koń śmierci zerwany z wędzidła,
O katedralny kościół otrze głośne skrzydła...
A miasto co? - Słuchając z wyciągniętą szyją
Powie: że tam się ciemni aniołowie biją,
Że tam szatan ogniste przywoławszy moce
Koń swój brązowy ciska i piorun gruchoce;
Że jako Machabeusz pod zwalonym słoniem,
Tak szewcy pod piorunem padają i koniem
Zgruchotani; że księżyc na niebie odkryty
Pokaże tę ulicę pustą, lud wybity,
Piorun zagasły, walkę okropną skończoną,
Ulicę całą ciemną i krwią zadymioną...

Więc kiedy miasto całe przestrachem ogłuchnie,
To znowu ta ulica jednym wiatrem buchnie,
Jednym krzykiem. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
A potem co? - Stojący uliczce na strychu
Kościół się katedralny odezwie po cichu,
Walkę i krzyk, różnymi wijący głosami,
Jak organ rzuci miastu - głucho - akordami -
Coraz głośniej; - i całą tę harmonię senną
Roztrąci o kolumnę, tę strunę kamienną.

Wtem znów jeden z tych wrzasków, od których natura
Wzdryga się - jeden "Vivat" uliczny i "Hurra!"
Jeden z tych krzyków, które czynią, że skrzydlata
Natura ducha w kościach tak jak ptaszek lata;
Że duch na ustach staje i już nie jest zdolny
Zatrzymać śmiech serdeczny i płacz mimowolny;
Jeden z tych krzyków, który wnikając w człowieka
Tak śpiewam w nim jak anioł, a jak szatan szczeka;
Jeden z tych krzyków... szumem błyskawic nawalnym
Uderzy, na kościele pęknie katedralnym,
Pójdzie mimo, lecz skrzydłem o kościół otarty,
Kamienie w nim wrzeszczące zostawi jak czarty,
I wiele innych głosów, które zmartwychwstanie
Zapieją, jak anioły związane w organie.

I jeszcze ta harmonia nie zamilkła senna,
A już kolumna placu, ta struna kamienna,
Tym samym wichrem bita, z rozwahanym czołem,
Prym wzięła przed chóralnie jęczącym kościołem,
I dwa te śpiewy już bez odpoczynku
Będą miastu ogłaszać lud idący z rynku.
Jeśliż ma ta ulica taką ciasną szyję,
Że z niej - by słowo wyszło, to jak działa bije;
Jeśliż na każdą formę naszego uczynku
Tak srogo ona patrzy oczyma aż z rynku;
Jeśliż lada noc, a z niej wystrzeli powstanie
I w proch tego rozrzuci, kto na rychcie stanie;
Jeśliż jest taka mocne, że przez nocy cieni
Muzykę ciemną strachu wyrzuca z kamieni.
A kolumny na swoje muzykanty stroi:
To człowiek, który zawsze o zdradę się boi
I wszędzie widzi tylko postrachu upiory,
Albo dzieckiem być musi, lub na serce chory.

Uspokojenie

Juliusz Słowacki
Paryż, ostatni kwartał 1844 r.

P.S.: ta kolumna Słowackiego została roztrzaskana przez Niemców. Jej pozostałości leżą, eksponowane, po prawej stronie Zamku Królewskiego.


Dzieje się.
Przy Placu Zamkowym autobusy wysadzają zziębniętych uciekinierów, którymi prawdopodobnie zaopiekują się organizacje kościelne.


A to niedaleko stamtąd, cóż za fenomenalny śpiewak! Ale nikt nie dał mu grosika... 

Kolejna Literiada przez pałacem Namiestnikowskim. Szacunek, podziw.
1. O co chodzi w Literiadzie

👉O propagowanie szacunku dla Konstytucji oraz o publiczne wyrażanie sprzeciwu wobec łamania jej i praworządności.
2. Na czym nam zależy

👉Chcemy szerzyć wiedzę i świadomość wśród obywateli. Również pogłębiać wiedzę i świadomość własną.
3. Jak chcemy być postrzegani

👉Chcemy być uważani za uczciwych, porządnych, zatroskanych dobrem wspólnym praworządnych obywateli.
4. Kim chcemy być

👉Chcemy być świadomymi obywatelami i za takich chcemy być postrzegani.
5. Co nam przeszkadza

👉Łamanie Konstytucji i innych praw obowiązujących w Polsce przez rządzących.
6. Co nam NIE przeszkadza

👉Wzrost Kaczyńskiego, brak prawa jazdy i konta bankowego, łupież i ogólnie jego cechy osobiste. Dotyczy to wszystkich pozostałych funkcjonariuszy władzy.
7. Co chcemy osiągnąć

👉Chcemy doprowadzić do sytuacji, w której wolni obywatele obalą tę władzę i zaproponują coś lepszego.
8. Co zrobić z naszymi emocjami

👉Człowiek dojrzały i rozumny odczuwa emocje, umie o nich mówić i wyciąga z nich wnioski, ale nigdy ich nie rozładowuje na innych. Kieruje się ich zrozumieniem przy określaniu celów i środków, ale je kontroluje.
9. Czego się obawiamy

👉Że zamiast osiągnąć nasze cele, zostaniemy męczennikami za przegraną, chociaż słuszną sprawę.
10. Co z Literiadą

👉Albo pokaże, że jest wierna wartościom 🇵🇱/🇪🇺, w obronie których występuje, albo straci sens istnienia.
12. Na co jesteśmy gotowi

👉Na wszelkie konsekwencje prawne i bezprawne słusznego działania.
13. Na co nie jesteśmy gotowi

👉Na ponoszenie konsekwencji działań, których nie chcemy i na które nie mamy wpływu.
14. Czego boimy się najbardziej

👉Że staniemy się tacy sami jak ci, którym się przeciwstawiamy. Nasza walka straciłaby wtedy sens, bo niezależnie od tego, czy my, czy oni by wygrali, wygrałby ich sposób działania.


Kim Dzong Un wyznacza trendy w modzie.


Horrory kulinarne w Europie.


Wspomnienie wizyty w Gdańsku.

2 lata temu
Exxon Mobil odnotował w 2022 roku zysk w wysokości 56 miliardów dolarów, co oznacza około 6,3 miliona dolarów na godzinę. To nie tylko rekord firmy, ale także historyczny rekord dla zachodniego przemysłu naftowego.
Oczekuje się, że główne koncerny naftowe pobiją swoje własne roczne rekordy pod względem wysokich cen i gwałtownie rosnącego popytu, zwiększając łączny zysk do prawie 200 mld USD.
Czy ta wiadomość podnosi cię na duchu, Czytelniku?
Czy jesteś dumny, że za każdym razem, kiedy tankujesz paliwo, przyczyniasz się do tak wspaniałych zysków koncernów, dzięki którym to zyskom będą one mogły jeszcze bardziej determinować bieg wydarzeń na świecie, określać granice wolności słowa, a także, czasami, granice państw?
D.O. bardzo daleko do komunizmu, zdaje sobie sprawę z mechanizmów rynku kapitalistycznego, ale odczuwa serdeczną niechęć do wielkich korporacji i uważa, że jednym z ważniejszych zadań zachodniej demokracji jest ich rozczłonkowanie i zmuszenie do przestrzegania litery i ducha praw, do przestrzegania hierarchii wartości etycznych.
Ależ z tego D.O. naiwny osesek i utopista!

Wyborcza publikuje wstrząsający artykuł o przemocy i torturach w polskich więzieniach. Sprawcami jest straż więzienna. „Osadzeni są wyciągani z celi, doprowadzani do pomieszczeń niemonitorowanych, gdzie następnie są bici, obrażani, zastraszani, podduszani a nawet podtapiani (tzw. waterboarding)" - czytamy w raporcie Krajowego Mechanizmu Prewencji Tortur. To komórka, która działa w strukturach Biura Rzecznika Praw Obywatelskich. „W niektórych przypadkach funkcjonariusze zakładają więźniom na głowę czarny worek lub mokry ręcznik”… „Funkcjonariusze SW mieli np. pobić jednego z więźniów na tyle dotkliwie, że doszło do zatrzymania akcji serca. Nie wezwali jednak pogotowia, samodzielnie reanimowali pobitego. Udało im się przywrócić czynności życiowe”… „Funkcjonariusze wlali do czarnego worka na śmieci wodę, podnieśli więźniowi głowę do góry i założyli na nią worek, po czym zaczęli mężczyznę podduszać, w efekcie czego stracił przytomność. Po odzyskaniu przezeń świadomości funkcjonariusze położyli mu głowę na boku i zaczęli polewać ją wodą”…
D.O. bardzo by sobie życzył, by wszyscy przestępcy i zwyrodnialcy w mundurach polskich służb ponieśli zasłużoną karę.

CNN: „Wydaje się, że jedzenie poza domem było równie popularne 5000 lat temu, co dzisiaj.
Archeolodzy odkryli w Iraku starożytną tawernę datowaną na 2700 lat pne.
Pub był podzielony na jadalnię na świeżym powietrzu i pokój zawierający ławki, piekarnik, starożytne resztki jedzenia, a nawet 5000-letnią lodówkę.
Zespół odkrył piekarnik o dużej wydajności, odprowadzającą wilgoć starożytną ‘lodówkę’”, utrzymującą żywność w chłodzie oraz dziesiątki stożkowych misek, z których wiele zawierało resztki ryb.
Odkrycie tawerny potwierdza teorię zespołu archeologów, że społeczeństwo nie było zorganizowane w systemie elity - zniewoleni ludzie– poprzedni dominujący pogląd – ale że istniała także starożytna klasa średnia”.
Ach, wzdycha D.O. Zjadłoby się coś w ciepełku na świeżym powietrzu. Może być rybka.


7 lat temu
Teatrzyk Schizofrenia i Paranoja ma zaszczyt przedstawić
Misterium buffo pt.
"Historia pewnego nawrócenia"
Osoby:
Departament Stanu Stanów Zjednoczonych Ameryki Północnej.
Pani Mazurek.
Departament Stanu Stanów Zjednoczonych Ameryki Północnej (ustnie i na piśmie): jeśli nie zmienicie ustawy, wypowiemy wam partnerstwo.
Pani Mazurek: Departament Stanu się myli.
Departament Stanu Stanów Zjednoczonych Ameryki Północnej (pukając się szerokim gestem w głowę): Ależ oczywiście, jak mogliśmy być tak głupi! Dziękujemy pani Mazurek!
Kurtyna.

9 lat temu
W sobotę pojechałem na Podlasie.
Cudo nieskończone, plątałem się po jego małych drożynach jak we śnie o Rzeczy prawdziwie Pospolitej, nie wierząc własnym oczom.
Ale moje zachwyty przygasły na widok dziesiątek, jeśli nie setek tysięcy wyciętych pięknych drzew przy drodze z Hajnówki do Białowieży. Słyszę apele o ratowanie tego dziedzictwa ludzkości przed zakusami chciwych chłystków, sercem się do nich przyłączam, ale dopiero widok tych powalonych wielkich sosen uświadomił mi skalę problemu.
Ja się już chyba przestaję nadawać do współczesnego świata.



















Komentarze

  1. "Problemem nie jest to, że są źli ludzie. Są. Ja nie wiem dlaczego Pan Bóg tak stworzył świat. Problemem jest to, że dobrzy ludzie milczą." Próbuję nie milczeć kiedy to tylko możliwe. Oglądałem, a potem przejrzałem komentarzem. Gaza, Gaza, Gaza... I szereg innych "mądrości". Ludu, mój ludu...

    OdpowiedzUsuń
  2. Przespacerowałem się po stolicy w zacnym towarzystwie. Tło historyczne jak zawsze. Czy cokolwiek uczy nas nasza historia? Śmiem wątpić...

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga