DRUGI OBIEG
Wtorek, 18 marca 2025, dzień możliwego rozbioru Ukrainy.
Trump w Białym Domu to wielki problem dla świata, ale dla Ukrainy to prawdziwa katastrofa.
Dzisiaj ten bęcwał i pyszałek będzie rozmawiał z masowym mordercą, rosyjskim
hitlerem Putinem. Zamierza zakomunikować mu swoje decyzje. A decyzje Trumpa w
sprawie Ukrainy już znamy.
Trump i jewo kamanda już nakreślili granice przyszłej Ukrainy, nie pytając jej
o zdanie. Już zdecydowali, jakie terytoria Ukraina straci, nie pytając o zdanie
mieszkańców terytoriów, które maja zostać przyłączone do imperium Putina. Już
postanowili, że największa w Europie elektrownia atomowa w Zaporożu będzie
rosyjska, nie pytając o zdanie milionów Ukraińców ze wschodu kraju, którzy
prawdopodobnie zostaną na długie, długie lata pozbawieni energii elektrycznej.
Już zawładnęli ukraińskimi złożami cennych surowców, już uczynili z niej
przedmiot, a nie podmiot polityki międzynarodowej.
Ponad trzy lata bohaterskiej obrony ojczyzny, zniszczone miasta i wsie,
zniszczona infrastruktura energetyczna – to wszystko zupełnie się nie liczy, te
wszystkie ofiary dzielnego narodu okazują się właśnie całkowicie bezsensowne,
psu na budę, bo to nie eoni będą decydować o przyszłości swojej ojczyzny.
Oczywiście Ukraińcy mogą się nie zgodzić na amerykański dyktat, ale wtedy,
oczywiście, w jednej chwili zostaną odcięci od amerykańskiej pomocy wojskowej i
amerykańskich pieniędzy, pozwalających jako-tako temu państwu funkcjonować. A
to może być jeszcze gorszym rozwiązaniem, niż utrata terytoriów.
Bo po scenach z Białego Domu sprzed paru tygodni wiemy, że głupi pyszałek się
nie zawaha. Twierdzi, że chce pokoju, bo „nadal tak dużo ludzi ginie w
Ukrainie”.
Czy ktoś uwierzył w trumpową empatię, czy uwierzył, że zależy mu na losie
zabijanych przez Rosjan ukraińskich cywilów i wojskowych? Z pewnością nikt,
nawet jego najbliżsi współpracownicy. On ma ich głęboko w pompie, jak i całą
resztę ludzkości, ponieważ jest skrajnym socjopatą, niezdolnym do odczuwania
empatii i współczucia.
2.
Czy Europa, powiedzmy z Kanadą i Australią (bo Korea Południowa ma zbyt wiele
do stracenia, sprzeciwiając się woli Waszyngtonu), będą w stanie wypełnić lukę
po nagle przerwanej pomocy z USA?
Trudno powiedzieć, być może, ale nie natychmiast. A Ukraina – dowodzi tego
sytuacja w obwodzie kurskim – stoi w obliczu załamania militarnego. Potrzebuje
bardzo konkretnej pomocy już, dzisiaj, najdalej jutro, a nie za rok, dwa, czy
trzy.
I przede wszystkim – czy Europa chce?
Deklaracje władz unijnych i liderów państw członkowskich są nadspodziewanie
pozytywne, ale przestawienie unijnych gospodarek na tryb wojenny nie będzie
możliwe w krótkim okresie.
A na dodatek (patrz artykuł poniżej) jest sześć unijnych krajów, które
torpedują europejskie wysiłki na rzecz obrony Ukrainy i samych siebie.
D.O. z całym przekonaniem powtarza, że warunkiem przetrwania Unii, warunkiem
przetrwania demokraci, praw człowieka, swobód obywatelskich, przetrwania stylu
życia i dobrobytu, tak: dobrobytu, jakiego Unii zazdrości cała reszta świata,
zależy od pozbycia się dywersantów i sabotażystów.
Polska powinna dać w tym przykład, ponieważ jest przez takich właśnie
wewnętrznych wrogów najciężej doświadczona przez większość swojej historii.
Brak reakcji na Targowice, na endecje, na ruchy faszystowskie i otwartych
agentów Rosji, odwiecznego wroga wolności i niepodległości narodów dwóch
kontynentów, prowadził do największych katastrof w dziejach polskiego bytu
państwowego. Fakt, że Polska istnieje jako kraj, a Polacy jako jeden naród, w
obliczy przeszłych klęsk, jest autentycznym cudem, wielkim podarunkiem
historii.
Ale podobne okoliczności, podobne cuda, mogą się już nie powtórzyć, jeśli tym
razem nie postawimy tamy naszym wrogom, jeśli pozwolimy, by powiedli nas ku
kolejnej katastrofie.
3.
W czym może pokładać nadzieję przyparta do muru Ukraina?
Jakkolwiek paradoksalnie to zabrzmi, to w Putinie.
To nie jest człowiek, który myśli i działa racjonalnie, to nie jest człowiek,
który liczy się z kosztami swoich decyzji.
Może postawić Trumpowi warunki przystania na zawieszenie broni, których nawet
ten wielbiący go głupiec nie będzie w stanie przyjąć. Na przykład uprze się, by
nie dopuścić unijnych wojsk rozjemczych wzdłuż nowej granicy z Ukrainą
(zakładając, że Europa będzie się w stanie co do wysłania takich wojsk dogadać,
bo pojawia się w kilku krajach coraz więcej obiekcji). Nawet głupiec zrozumie,
że bez tych wojsk, wszelkie porozumienia z Putinem są „papel mojado”, jak mówią
Hiszpanie: „mokry papier”, warte tyle, co nic.
Dla Ukrainy byłoby gwiazdka z nieba, gdyby to Rosja stała się w oczach Trumpa
odpowiedzialna za fiasko jego „genialnego” planu, planu wymyślonego i
realizowanego wyłącznie po to, by uchodzić w oczach Amerykanów za „peace
makera”, by podskoczyć wyżej na liście kandydatów do pokojowego Nobla. Bo norweski
komitet noblowski przyzwyczaił nas do najbardziej absurdalnych laureatów tej
prestiżowej niegdyś nagrody.
A Putin, teraz, kiedy poczuł świeżą, ukraińska krew, może sobie gwizdać na
plany Trumpa czy kogokolwiek innego, bo jego sztabowcy przekonują go, że
militarne pokonanie Ukrainy i rozlokowanie wojsk i rakiet na linii Bugu jest
tuż-tuż.
No, a wtedy urażony Trump, nie bacząc nawet na kompromaty w posiadaniu Kremla,
może się na Putina obrazić i by dowieść mu, jak wielki popełnił błąd, poniżając
go, wspomóc Ukrainę bardziej niż USA wspomagało ją do tej pory.
„Plan Trumpa dotyczący omówienia z Putinem elektrowni na Ukrainie wywołuje
pytania
Rozmowa telefoniczna zaplanowana na wtorek będzie pierwszą znaną rozmową między
oboma przywódcami od czasu, gdy Putin przedstawił liczne warunki zawieszenia
broni z Ukrainą”.
https://www.nytimes.com/2025/03/17/world/europe/putin-trump-russia-ukraine.html
… „Konferencja, której współorganizatorem był polski ultrakatolicki
think-tank Ordo Iuris, odbyła się 11 marca w waszyngtońskiej siedzibie Heritage
Foundation. To również konserwatywny think-tank, ściśle powiązany z
administracją Donalda Trumpa, który przygotował „Projekt 2025" –
realizowany właśnie plan wielkiego zwrotu USA na prawo i wymiany kadr w
amerykańskich instytucjach państwowych przez ludzi w pełni lojalnych
prezydentowi.
Amerykańskich konserwatystów z ludźmi Ordo Iuris łączy chęć zaprowadzenia nowych
porządków w Europie, na wzór tego, co dzieje w USA. Elon Musk, parafrazując
wyborczy slogan Trumpa, mówi o „uczynieniu Europy znowu wielką", a Ordo
Iuris – o „wielkim resecie".
W Waszyngtonie zaprezentowany został projekt „reformy" UE opracowany razem
z budapesztańskim uniwersytetem Macieja Korwina, kontrolowanym przez nominatów
Fideszu, partii Viktora Orbána i będącym zapleczem intelektualnym dla jego
rządu.
Diagnoza polskich i węgierskich zwolenników Trumpa jest prosta: Unia Europejska
została zepsuta, stała się zbiurokratyzowanym superpaństwem, które zagraża
państwom narodowym. Wartości chrześcijańskie są deptane, pod ochroną
uzurpatorskiego TSUE narzuca się postępową ideologię i dławi wolność słowa.
Recepta? Zastąpienie EU Europejską Wspólnotą Narodów, demontaż instytucji
europejskich, oddanie kompetencji państwom członkowskim, które będą miały prawo
wybrać, w jakich dziedzinach chcą się integrować, w jakich wetować niekorzystne
dla nich decyzje. … W USA tzw. MAGA,
czyli ruch zwolenników Trumpa skupionych wokół wiceprezydenta J.D. Vance’a,
naciska na Departament Stanu, by wspierał w Europie ruchy o podobnym profilu.
Dyplomaci mieliby monitorować i piętnować przypadki łamania praworządności,
swobód religijnych czy wolności słowa, których ofiarami padałyby prawicowe
partie”.
https://wyborcza.pl/7,75399,31776021,zrodla-wyborczej-departament-stanu-usa-przymierza-sie-do.html#S.TD-K.C-B.1-L.1.duzy
https://www.repubblica.it/esteri/2025/03/17/news/europa_trump_putin_politica_churchill_de_gaulle-424067428/?ref=RHLF-BG-P6-S1-T1
Garton Ash: „Potrzebujemy polityki Churchill-Gaullistów, by uratować Europę”
Czy wszyscy powinniśmy być gaullistami? W języku najważniejszego europejskiego
partnera Francji odpowiedź brzmi „Jein!”, niemieckie określenie łączące w sobie
słowa ja (tak) i nein (nie).
Tak, Emmanuel Macron miał rację, ostrzegając nas po swoim wyborze na prezydenta
Francji w 2017 r., że biorąc pod uwagę tendencję USA do długoterminowego
wycofania się, Europa powinna być gotowa do obrony. Teraz, w obliczu Donalda
Trumpa — prezydenta-łobuza, który podważa osiemdziesięcioletnie zaangażowanie
Stanów Zjednoczonych w obronę Europy przed Rosją — historycy euroatlantyccy,
tacy jak ja, muszą przyznać, że Europa potrzebuje nie tylko większej siły
militarnej — o czym zawsze twierdziłem — ale także realnej możliwości
europejskiej „strategicznej autonomii”. Tak, Panie Prezydencie, miał Pan rację.
A jednak, en même temps (w tym samym czasie), aby posłużyć się
charakterystycznym dla Macrona wyrażeniem, powinniśmy odpowiedzieć „nie”.
Ponieważ de Gaulle, wielki człowiek swoich czasów, uważał, że obrona powinna
pozostać wyłączną prerogatywą państwa narodowego; że rodząca się Wspólnota
Europejska miała być Europą Państw (niezjednoczoną wersją Unii Europejskiej, do
której powrotu marzą dziś skrajnie prawicowe, nacjonalistyczne partie
populistyczne); że Zjednoczone Królestwo powinno zostać wykluczone z projektu
europejskiego (stąd jego słynne „Nie!” wobec brytyjskiego członkostwa w tej
rodzącej się Wspólnocie); i że Europa powinna być budowana jako przeciwwaga dla
Stanów Zjednoczonych, utrzymując bliskie stosunki z Rosją i Chinami.
Przede wszystkim jednak każdy realistyczny plan obrony przed Rosją Putina musi
zacząć od jedynej poważnej organizacji militarnej istniejącej obecnie w
Europie: NATO . To właśnie tam znajdziemy przydzielone, wyszkolone i
interoperacyjne siły wszystkich europejskich krajów członkowskich Sojuszu,
dowództwo i kontrolę, złożone skoordynowane operacje powietrzne, szczegółowe
plany sojuszniczych sił reagowania gotowych do obrony frontu wschodniego oraz
wiarygodną (w dużej mierze amerykańską) skalę odstraszania nuklearnego. UE nie
ma niczego, co choćby w przybliżeniu można by z tym porównać. Historia mogłaby
potoczyć się inaczej, gdyby pierwotna idea zbudowania bardziej zintegrowanej
Europy wokół kwestii obronnych nie została odrzucona w 1954 r. głosami
gaullistów (i komunistów) we francuskim Zgromadzeniu Narodowym. Jak przypomina
nam jego biograf, Julian Jackson, de Gaulle „nie zaatakował żadnej
ponadnarodowej organizacji tak zaciekle, jak zlikwidowaną Europejską Wspólnotę
Obronną”.
Niezależnie od początkowego stanowiska ideologicznego - gaullistowskiego czy
atlantyckiego - jeżeli ktoś naprawdę chce bronić Europy, zaczyna od NATO, a
następnie szuka sposobu na jej europeizację tak szybko, jak to możliwe.
Jednocześnie, biorąc pod uwagę brak wiarygodności Trumpa, należy ponownie
rozważyć kwestię rozszerzenia zakresu francuskiego i brytyjskiego odstraszania
nuklearnego.
UE staje się coraz ważniejszym graczem w sektorze obronnym, szczególnie w
zakresie wspierania Ukrainy i pozyskiwania broni. A ponieważ na przeszkodzie
stoją niektóre elementy pro-Putinowsie w UE i NATO, takie jak Orbán na
Węgrzech, niektóre bardziej zaawansowane zobowiązania obronne będą wymagały
„koalicji chętnych”, takiej jak ta w sprawie Ukrainy, nad którą brytyjski
premier Keir Starmer pracuje z prezydentem Francji.
Clément Beaune, były francuski minister ds. europejskich, opublikował zdjęcie
ze spotkania przywódców Europy, Turcji i Kanady, zwołanego przez Starmera w Londynie,
opatrzone trzema słowami Les États unis
(Stany Zjednoczone). Ale jest ogromna różnica między byciem „stanami
zjednoczonymi” a Stanami Zjednoczonymi — pojedynczym państwem zdolnym do użycia
ogromnej śmiercionośnej siły na podstawie jednej decyzji wykonawczej. Wyzwaniem
dla Europy jest zatem szybkie, spójne i wiarygodne przejście od bezpieczeństwa,
którym cieszyliśmy się przez prawie 80 lat, w ramach sojuszu pod dominacją
Stanów Zjednoczonych, do Europy bez żadnego hegemona, lecz zdolnej do obrony przed
najbardziej agresywnymi mocarstwami. To trudne zadanie. Bycie potęgą
niehegemoniczną w regulowaniu produkcji lub polityki handlowej to jedno;
możliwość dokonania tego przy użyciu maksymalnych sił militarnych, co wiąże się
z żądaniem od młodych mężczyzn i kobiet poświęcenia życia, to zupełnie inna
sprawa.
Na drodze do osiągnięcia tego ambitnego, ale obecnie egzystencjalnego celu,
stoją trzy główne przeszkody.
Po pierwsze, różnice między krajami europejskimi w historycznym postrzeganiu
bezpieczeństwa narodowego. W czasach kryzysu międzynarodowego każdy brytyjski
premier uważa, że powinien być kimś takim jak Winston Churchill, a każdy
prezydent Francji – Charlesem de Gaullem. Mniej jednoznaczne są narodowe wzorce
innych europejskich przywódców — powojenny kanclerz Adenauer w Niemczech?
Marszałek Piłsudski międzywojenny w Polsce? Minister „Godziny Europy” z lat
90., Poos, z Luksemburga? — ale ich instynkty i kultury strategiczne są równie
heterogeniczne. Podejściem, którego potrzebuje Europa, jest zatem
„churchill-gaullizm”, łączący najlepsze cechy dwóch najbardziej wpływowych
tradycji europejskich w obliczu wojny. Jest to formuła, którą mogłaby
zaakceptować nie tylko Macron i Starmer, ale być może także większość
europejskich przywódców.
Po drugie, potrzebujemy polityki europejskiej, ale nasza demokratyczna polityka
nadal ma charakter krajowy. Za deklarowaną kwotą „800 miliardów euro”, jakie UE
przeznaczy na obronę, kryje się w rzeczywistości jedynie 150 miliardów euro w
postaci złożonych funduszy europejskich. Większą część tej kwoty stanowi
upoważnienie dla poszczególnych państw członkowskich do wydania łącznie
dodatkowych 650 miliardów euro. Każdy przywódca państwa, ogłaszając zwiększenie
wydatków na obronność, uzasadnia je, tłumacząc, ile miejsc pracy dzięki temu
powstanie w jego kraju. Jednak oprócz zwiększenia produkcji zbrojeniowej Europa
musi ją pilnie zracjonalizować i skonsolidować. Europa dysponuje około 170
systemami uzbrojenia, podczas gdy Stany Zjednoczone dysponują około 30.
Konsolidacja oznaczałaby podjęcie decyzji, że pewien model myśliwca będzie
produkowany we Włoszech i Szwecji, a fabryka we Francji zostanie zamknięta,
podczas gdy pewien system obrony powietrznej będzie produkowany we Francji, a w
Wielkiej Brytanii — w Niemczech. Wyobraź sobie, jakie to będzie łatwe.
Wszystko to dzieje się w czasie, gdy większość krajów europejskich zmaga się z
wysokim poziomem zadłużenia, a starzejące się społeczeństwa domagają się
większych wydatków na opiekę zdrowotną, pomoc społeczną, emerytury itd.
Dochodzimy do ostatniej przeszkody, doskonale opisanej w zdaniu, które
Churchill powiedział do de Gaulle'a, gdy ten przyznał mu Krzyż Wyzwolenia
(Croix de la Libération) w 1958 r.
Porównując złożone wyzwania lat 50. z jednym, jasnym celem, który
charakteryzował ich sojusz podczas II wojny światowej, Churchill zauważył:
„Trudniej jest, nawet wśród przyjaciół i sojuszników, przywołać jedność celu
pośród niepewności sytuacji światowej, która nie jest ani pokojowa, ani
wojenna”.
I dokładnie w tym miejscu znajdujemy się dzisiaj, w nieokreślonym punkcie
między pokojem a wojną. Jak widzieliśmy, gdy tylko na Ukrainie pojawiły się
pierwsze oznaki możliwego zawieszenia broni, społeczeństwo zaczęło rozpaczliwie
wierzyć, że możliwy jest powrót do dawnych czasów pokoju po 1989 roku . Teraz
europejscy przywódcy muszą nie tylko na nowo rozbudzić ducha walki Churchilla i
de Gaulle’a, ale także dać jasno do zrozumienia wyborcom, że przed nami kolejna
długa walka — i że jeśli naprawdę chcemy pokoju, musimy przygotować się na
wojnę.
Dlatego mówię: Vive l'Europe! Niech żyje churchill-gaullizm!
Przewodniczący Rady UE Costa: „Europa musi się uzbroić, kupując od krajowego
przemysłu”
Wywiad z Antonio Costą: „Przyjęcie odpowiedzialności za własną obronę nie
oznacza zerwania z USA. Ale musimy dać priorytet producentom w państwach
członkowskich”
https://www.repubblica.it/esteri/2025/03/17/news/antonio_costa_intervista_ue_riarmarsi_usa-424067358/
A tymczasem wrogowie demokracji, wrogowie Unii Europejskiej, wrogowie
Polski, wydali dziesiątki miliardów na zakupy w krajach, w których jedno
kliknięcie myszką unieruchomi cały wyprodukowany przez nie sprzęt.
Wszak wciąż jeszcze przebywający na wolności Błaszczak sam przyznał Bogdanowi
Rymanowskiemu, że nie mamy kodów dostępu do zakupionej broni!
„Włochy jednym z pięciu „demontażystów” powodujących „demokratyczną recesję”
w Europie, twierdzi raport”
Raport o swobodach obywatelskich ostrzega, że Włochy, podobnie jak Bułgaria,
Chorwacja, Rumunia i Słowacja celowo podważają praworządność „w niemal każdym
aspekcie”
https://www.theguardian.com/world/2025/mar/17/italy-one-of-five-dismantlers-causing-democratic-recession-in-europe-report-says
Koalicja organizacji walczących o prawa obywatelskie stwierdziła, że rząd
Włoch radykalnie podważył zasadę praworządności, wprowadzając zmiany w
sądownictwie i wykazując się „poważną nietolerancją wobec krytyki ze strony
mediów”, co stanowi symboliczny przykład pogłębiającej się „demokratycznej
recesji” w Europie.
W raporcie organizacji Civil Liberties Union for Europe stwierdzono, że Włochy
są jednym z pięciu „demontażystów” – obok Bułgarii, Chorwacji, Rumunii i
Słowacji – którzy „umyślnie podważają praworządność w niemal każdym aspekcie”.
Na Węgrzech, od dawna klasyfikowanych jako „autokracja wyborcza”, badacze
wykryli „znaczny regres” w zakresie praworządności w 2024 r. Presja na
organizacje pozarządowe i media nasiliła się po utworzeniu węgierskiego urzędu
ochrony suwerenności, który ma szerokie uprawnienia do badania Węgrów aktywnych
w życiu publicznym. …
Raport podkreśla, że systemy sądownicze są podatne na manipulacje polityczne,
słabe egzekwowanie prawa przeciwko korupcji, nadużywanie szybkich procedur
legislacyjnych, nękanie dziennikarzy i rosnące ograniczenia pokojowych
protestów. „Bez zdecydowanych działań UE ryzykuje dalszą erozję demokracji” -
podsumowano w raporcie, sporządzonym przez 43 organizacje praw człowieka w 21
państwach członkowskich UE. …
Polska, która próbuje cofnąć atak na niezależne instytucje, została opisana
jako przestroga. Rząd koalicyjny kierowany przez Donalda Tuska stara się
przywrócić niezależność sądownictwa i pluralizm mediów, ale popadł w konflikt z
prezydentem Andrzejem Dudą, który jest powiązany z poprzednią partią rządzącą,
a także ze złożonością rozmontowywania skompromitowanych instytucji. Polska
„ilustruje, że zajęcie się zniszczoną niezależnością instytucji jest niezwykle
trudnym i kruchym przedsięwzięciem” - stwierdziła ‘Liberties’.
Premier Mark Carney przybywa do Paryża, aby spotkać się z europejskimi
sojusznikami w obliczu wojny handlowej z USA
To pierwsza zagraniczna podróż Carneya od czasu zaprzysiężenia w piątek
https://www.cbc.ca/news/politics/carney-first-trip-paris-london-iqaluit-1.7485311
„Opisując Kanadę jako „najbardziej europejski spośród krajów
pozaeuropejskich”, Carney powiedział Macronowi, że jest „zdeterminowany,
podobnie jak ty, aby utrzymywać jak najbardziej pozytywne stosunki ze Stanami
Zjednoczonymi”.
„Musimy wzmocnić nasze więzi dyplomatyczne, aby zająć się światem, który jest
coraz bardziej niestabilny i niebezpieczny” – dodał. „Kanada jest niezawodnym,
godnym zaufania i silnym partnerem Francji, która podziela nasze wartości i
żyje nimi poprzez działanie, w tym wieku kryzysu gospodarczego i
geopolitycznego”.
„Wierzymy, że uczciwy handel, który szanuje międzynarodowe zasady, jest dobry
dla dobrobytu wszystkich” – powiedział Macron. „Jest o wiele skuteczniejszy niż
cła, które po prostu powodują inflację i niszczą integrację naszych gospodarek
i łańcuchów dostaw”.
„Przyjmujemy was i witamy jak przyjaciół z wielką radością i wspólnie
realizujemy wiele ambitnych projektów” – dodał. …
Od czasu objęcia urzędu, Trumpa nałożył ogromne cła na kanadyjską stal i
aluminium oraz wielokrotnie komentował przekształcenie Kanady w 51. stan, co
rozwścieczyło Kanadyjczyków i wywołało wezwanie do bojkotu produktów
amerykańskich w całym kraju. Grozi nałożeniem ceł na wszystkie produkty
kanadyjskie 2 kwietnia. …
[Kolejna] Podróż do Londynu będzie w pewnym sensie powrotem do domu, ponieważ
Carney został pierwszym nie-Brytyjczykiem na stanowisku gubernatora w
319-letniej historii Banku Anglii. Objął najwyższe stanowisko 1 lipca 2013 r.
Pełnił tę funkcję do 15 marca 2020 r.
Carney, były szef Banku Centralnego, który w niedzielę skończył 60 lat,
powiedział, że jest gotowy spotkać się z Trumpem, jeśli ten okaże szacunek
kanadyjskiej suwerenności. Powiedział, że na razie nie planuje wizyty w
Waszyngtonie, ale ma nadzieję wkrótce porozmawiać przez telefon z prezydentem.
Jego rząd rozważa również zakup amerykańskich myśliwców F-35 w świetle wojny
handlowej Trumpa.
La Repubnlica:
Czy król Karol uratuje Kanadę przed Donaldem Trumpem, który chce ją zaanektować
jako 51. stan USA? Brytyjski monarcha jest również szefem Commonwealthu, przyjął
w Londynie nowego premiera Marka Carneya, a w Kanadzie niektórzy proszą, aby
Karol udał się na inaugurację kolejnego parlamentu, czyniąc w ten sposób silny
symboliczny gest wobec amerykańskiego prezydenta i świata. Oprócz coraz
większej liczby lokalnych polityków, wzywają do tego również byli brytyjscy
konserwatywni parlamentarzyści, obecnie mieszkający w Kanadzie, tacy jak Andrew
Percy, a także historycy koronni, tacy jak Hugo Vickers: „Król lub członek
rodziny królewskiej powinien wziąć udział w nowej ceremonii kanadyjskiego
parlamentu”, która odbędzie się tuż po nowych wyborach, które mogą odbyć się
tej wiosny, „byłoby to bardzo ważne i nie jest to nawet pierwszy raz”.
Tak, ponieważ istnieją precedensy. Jego matka, królowa Elżbieta, uczestniczyła
w inauguracji kanadyjskiego parlamentu w 1957 r., podobnie jak jej ojciec Jerzy
VI, dziadek króla Karola, podczas wizyty w 1939 r. Problem polega na tym, że
brytyjski monarcha i monarchowie 14 innych krajów Wspólnoty Narodów, w tym
Kanady, właśnie zaprosili Donalda Trumpa na bezprecedensową drugą wizytę
państwową w Wielkiej Brytanii, kluczową okazję do podtrzymania chwiejnych
„specjalnych stosunków” między dwiema stronami Atlantyku. Pałac Buckingham musi
zatem działać rozważnie i ostrożnie.
Jednakże Karol już wysłał zawoalowane wiadomości wyrażające poparcie dla
Kanady. W zeszłym tygodniu w ogrodzie Pałacu Buckingham zasadzono czerwony
klon. W tym samym czasie, podczas ceremonii wojskowej, król miał na sobie
kanadyjskie odznaczenia. Kilka dni temu Karol powitał w pałacu również wysokich
rangą urzędników parlamentu kanadyjskiego, wręczając im ceremonialny miecz,
zamówiony dla uczczenia jego wstąpienia na tron. Niektórzy spekulowali też na
temat kolorów sukienek, jakie wybrała jego synowa Kate, na kilka publicznych
wystąpień: księżna Walii miała na sobie suknię jaskrawo czerwoną, co dla
niektórych obserwatorów symbolizuje powrót do normalności po chorobie, a dla
innych – subtelne wsparcie dla Kanady.
Zaledwie kilka dni temu król Karol przyjął ustępującego premiera Kanady,
Justina Trudeau. Dziś wita w Sandringham jego następcę Carneya, który wczoraj
skończył 60 lat. Zgodnie z tradycją, nowy przywódca Kanady miał polecieć do
Stanów Zjednoczonych, aby spotkać się z amerykańskim prezydentem. Jednak
Carney, były prezes Banku Anglii, złamał ten schemat, lekceważąc Trumpa, który
od tygodni wszczyna wojnę handlową z Ottawą. Wolał poświęcić swoją pierwszą
podróż zagraniczną Francji, gdzie spotkał się z prezydentem Macronem, a kilka
godzin później udał się do Londynu, aby spotkać się z premierem Keirem
Starmerem i królem Karolem.
Na koniec Carney poleci do Nunavut, terytorium Inuitów w Kanadzie. Ponieważ –
powiedział nowy przywódca – „te trzy kultury reprezentują wartości, na których
opiera się nasz kraj”.
„Japonia rozmieści rakiety dalekiego zasięgu zdolne do uderzenia w Koreę
Północną i Chiny”
„Planowane rakiety na Kiusiu mają być częścią ‘możliwości przeciwdziałania
uderzeniom’, ponieważ rosną obawy dotyczące paktu bezpieczeństwa z USA”
https://www.theguardian.com/world/2025/mar/17/japan-long-range-missiles-north-korea-china-us-security-pact
„Pociski o zasięgu około 1000 km będą zdolne do trafienia celów w regionach
przybrzeżnych Korei Północnej i Chin i mają zostać rozmieszczone w przyszłym
roku w dwóch bazach z istniejącymi garnizonami rakietowymi. Wzmocnią one obronę
strategicznie ważnego łańcucha wysp Okinawa i są częścią rozwoju przez Japonię
„zdolności kontrataku” w przypadku ataku, według doniesień agencji Kyodo News,
powołującej się na źródła rządowe.
Rozmieszczenie rakiet dalekiego zasięgu na wyspach Okinawa, które rozciągają
się na 110 km od Tajwanu, jest mało prawdopodobne, aby nie sprowokować Chin .
Na wyspach znajduje się już wiele baterii rakiet o krótszym zasięgu”. …
6 marca prezydent USA Donald Trump poskarżył się, że japońsko-amerykański
traktat bezpieczeństwa jest niewzajemny: „Mamy świetne relacje z Japonią, ale
mamy ciekawą umowę z Japonią, że musimy ich chronić, ale oni nie muszą chronić
nas”, dodając: „Tak brzmi umowa… i nawiasem mówiąc, oni zarabiają na nas
fortunę ekonomicznie. Tak naprawdę pytam, kto zawiera te umowy”?
Traktat został podpisany po raz pierwszy w 1951 r., gdy Japonia była jeszcze
okupowana przez siły USA. Możliwość podjęcia działań militarnych przez Japonię
jest ograniczona przez pacyfistyczny artykuł 9 jej konstytucji, który został
jej skutecznie narzucony przez Waszyngton po drugiej wojnie światowej. …
Wypowiedzi Trumpa na temat sojuszników i państw członkowskich NATO, w tym
Kanady i Danii, budzą w Japonii obawy co do zaangażowania jego administracji w
przestrzeganie długoletnich traktatów”.
„Trump mówi, że ułaskawienia Bidena są „nieważne” i „puste” z powodu
Autopena”
Użycie autopena, urządzenia, które odtwarza podpisy i jest wszechobecne w
rządzie i biznesie, zwykle nie budzi kontrowersji. Konstytucja ani orzecznictwo
nie przewidują możliwości cofnięcia ułaskawienia.
https://www.nytimes.com/2025/03/17/us/autopen-pardons-biden-trump.html
Będzie z tego kolejne nieszczęście?
„47 proc. badanych Amerykanów pochwala pracę, jaką wykonuje Donald Trump
jako prezydent. Ten współczynnik w jego przypadku nigdy nie był wyższy.
Amerykanie od 2004 roku nie byli też tak dobrego zdania o tym, w jakim kierunku
zmierza ich kraj. Większość badanych nie pochwala natomiast działań prezydenta
w kwestii gospodarki”.
https://tvn24.pl/swiat/donald-trump-jakie-poparcie-sondaz-st8352243
„Większość badanych Amerykanów bardziej sympatyzuje z Ukrainą niż z Rosją i
nie jest zadowolona ze sposobu, w jaki Donald Trump zajmuje się konfliktem
pomiędzy tymi krajami - wynika z nowego sondażu NBC News. Według 49 procent
amerykańskich wyborców prezydent USA faworyzuje Rosję”.
https://tvn24.pl/swiat/usa-amerykanie-wola-rosje-czy-ukraine-sondaz-nbc-news-st8352568
… „globalny wzrost PKB ulegnie spowolnieniu z 3,2 proc. (to wynik z 2024 r.) do
3,1 proc. w tym roku i 3 proc. w przyszłym
Jeszcze większe spowolnienie ma dotknąć samych Stanów Zjednoczonych. Z
prognozowany na ten rok 2,2 proc. do 1,6 proc. w roku 2026. Mało optymistyczne
są też zapowiedzi dla Chin, które zwolnić mają z 4,8 proc. w tym roku do 4,4
proc. w przyszłym. Z kolei prognozy dla Kanady przewidują spadek z 1,5 proc. w
2024 r. do 0,7 proc. w tym roku”.
https://wyborcza.biz/biznes/7,177151,31775005,sa-pierwsze-efekty-cel-trumpa-najwieksze-gospodarki-spowalniaja.html?_gl=1*19dvmux*_gcl_au*MTgyMDgyNDA1LjE3NDA2MzY2OTE.*_ga*MTgwOTU0OTU1MS4xNzQwNjM2Njg3*_ga_6R71ZMJ3KN*MTc0MjIyNzE1NC40Mi4xLjE3NDIyMjc0ODAuMC4wLjA.#S.TD-K.C-B.10-L.1.duzy
… „Powodów do odrzucenia sprawozdania było kilka, ale najważniejszy dotyczy
tego, że pełnomocnik finansowy komitetu spóźnił się ze złożeniem sprawozdania.
Na złożenie dokumentów były trzy miesiące, a do PKW trafiły one 10 września,
dzień po terminie. "DGP" podaje, że pełnomocnik komitetu miał się
tłumaczyć problemami z działaniem systemu ePUAP”.
https://wyborcza.pl/7,75398,31775903,pkw-odrzucila-sprawozdanie-finansowe-konfederacji-partia-moze.html#S.TD-K.C-B.3-L.1.duzy
https://tvn24.pl/polska/sondaz-prezydencki-opinia24-mentzen-dogania-nawrockiego-st8352186
https://tvn24.pl/polska/sondaz-ipsos-poparcie-dla-partii-politycznych-marzec-2025-st8352591
siła ZŁEGO . . .
OdpowiedzUsuń6:47 Dzień dobry!
OdpowiedzUsuńJa wiem, taka sytuacja, ale ja już tam wolę sprawozdania z urlopu. Dzisiaj samo zło.... brrr, włos się jeży na głowie, ale za to dziękuję.
OdpowiedzUsuńPrzełamuję się do przeczytania...
OdpowiedzUsuńRadosne wieści :-(
OdpowiedzUsuńSzanowny DO,
OdpowiedzUsuńTrump to nie jest "bęcwał i pyszałek ". To jest (przynajmniej wg. polskiego kk) przestępca. Został skazany 10.01.2025 za 34 przestępstwa w Nowym Jorku. Nie zasądzono jednak kary dla prezydenta elekta USA. W porównaniu z nim Putin to niewiniątko.
dziękuję za dzisiejszy przekaz ,zawsze czytam z największą uwagą , często niestety dość późno , proszę D.O. o kontynuowanie .
OdpowiedzUsuń