DRUGI OBIEG Środa 30 lipca
2025
1.
To działa tak: jakiś gminny urzędnik wymyśla sobie, że teren zabudowany będzie
się kończył półtora kilometra za ostatnimi zabudowaniami, stawia biało-czarny,
podłużny znak i od tego momentu to jest ewangelia, której będzie bronił cały
aparat represyjny państwa. W szczerym polu jest zawsze jakaś piaszczysta
przecznica za krzaczorami, a za tymi krzaczorami, jak amen w pacierzu stoi
radiowóz.
To samo z ograniczeniami prędkości. Wytyczne są tak niejednoznacznie, że nawet
zatrudniony z litości w gminie wiejski głupek może tam postawić znak
ograniczenia prędkości do 20 kilometrów na godzinę, chociaż rozsądek kazałby,
żeby było tam 50 km/h. A radiowóz? No jasne, że stoi!
Nie przyjmiesz żadnego z mandatów? No to do sądu, a tam sędzia, prokurator,
asesor, stoją murem za wiejskim głupkiem i tobie, uważny i rozsądny człowieku,
dostaniesz taką grzywnę, że ci w pięty pójdzie. A jak będziesz się stawiał, to
para klawiszy cię skuje i wtrąci do ciupy. I ostatnim ogniwem tego łańcucha
będą koledzy z celi, którzy cię dokumentnie zgwałcą. Oni też są konsekwencją
decyzji wiejskiego głupka, który ustala reguły. Głupie i nieracjonalne, jasne,
ale to nie ma najmniejszego znaczenia.
PS: Nie, D.O. nie został przyłapany na łamaniu przepisów ruchu drogowego, nie
dostał żadnego mandatu, ani nie został zgwałcony w celi. A w ogóle, ta
przypowiastka nie jest o ruchu drogowym.
2.
D.O. cierpi w Polsce z kilku powodów. Oczywiście z powodów takich, z jakich i
ty, Czytelniku cierpisz. Ale dodatkowe cierpienie związane jest ze
wspomnieniami zieleni przez cały rok i przez cały rok błękitnego nieba. A jedno
z cierpień dotkliwszych to utrudniony albo niemożliwy dostęp do wspaniałych,
świeżych, soczystych owoców i warzyw. Przyzwyczajenie to druga natura, a u
starowinki to nawet pierwsza. A D.O. został podstępnie rozpuszczony przez
prawie 30 lat mieszkania w cieplejszym klimacie.
Oczywiście, oczywiście: nawet najlepsze owoce w jego Włoszech nie mogą się
równać z tym, co dobre niebiosa zesłały Azji Południowej i
Południowo-Wschodniej. Albo w Kalifornii. No, ale tam D.O. bywał incydentalnie
więc nie zdążył się na dobre przyzwyczaić. Rozpuścić tak, rozpuścić swoje
podniebienie – owszem, ale przyzwyczaić – nie.
Więc sam rozumiesz, Czytelniku, że cierpi, kiedy łazi po sklepach i marketach i
wodzi tęsknym wzrokiem po tej szaro-smutnej mizerii na półkach. Na bazarach nie
jest wiele lepiej.
D.O. jeździł do niewielkiego Carrefoura o 7 kilometrów od jego domu tylko
dlatego, że tam pracował pan Piotr, który maniacko wybierał najlepsze, co w
hurtowaniach pojawiało się o 4 rano. Ale ostatnio i w tym Carrefourze zrobiło
się mizernie. Bo, jak dowiaduje się D.O., pan Piotr się zwolnił. A następca
kupuje jak leci i układa, jak leci.
Łezka.
Parę lat temu pojawiło się kilka sklepów pod wspólnym szyldem, które oferowały
owoce i warzywa bardzo dobrej jakości, ale za tak horrendalne pieniądze, że
D.O. nie mógł się na nie porwać. Ale i te sklepy zeszły na psy, a ceny nadal są
horrendalne.
Jakiś miesiąc temu D.O. natrafił na stragan. Przejeżdżał obok wielokrotnie, ale
jakoś nigdy się nie zatrzymał. A miesiąc temu się zatrzymał i skonstatował, że
tam są owoce praktycznie takie same, jak w najlepszych sklepach w Rzymie. Ale i
tam nie może się zaopatrywać. Czereśnie są wspaniałe, takie jak włoska odmiana
„Ravenna”, ale po 45 złotych za kilo. Pęczek koperku kosztuje 12 złotych.
Kupujesz kilka, dosłownie kilka owoców, szczypiorek, kiperek i młode ziemniaki
i stówka poszła. A raz Żonie kupił tam maliny i teraz nie chce jeść żadnych
innych. Koszyczek po 25 zł.
Biedny D.O. musi chudnąć, właśnie zaczyna sobie to i owo wszczepiać.
Podskórnie, więc nie umie, liczy, że dziś pielęgniarki mu powiedzą, kiedy będą
wysysały D.O. krew do analiz. Byłby się obżerał owocami, ale albo są
niesmaczne, albo tak drogie, że sam podmuch przewraca.
Ostrzeżenie o tsunami na żywo
Doniesienia o czterometrowych falach w regionie rosyjskim; USA rozszerzają
alerty po trzęsieniu ziemi u wybrzeży Kamczatki
Niebezpieczne fale wywołane silnym trzęsieniem ziemi o magnitudzie 8,8 mogą
wystąpić na wybrzeżu Rosji, Hawajów, Alaski i niektórych wysp Pacyfiku po
trzęsieniu ziemi u wybrzeży Kamczatki
https://www.theguardian.com/world/2025/jul/30/tsunami-alerts-what-we-know-so-far-warnings-pacific-japan-us-hawaii-california
Co do tej pory wiemy o ostrzeżeniach rozciągających się od Japonii po Stany
Zjednoczone:
Trzęsienie ziemi o magnitudzie 8,8, które nawiedziło w środę rano u wybrzeży
rosyjskiego Półwyspu Kamczackiego, wywołało ostrzeżenia przed tsunami na
Pacyfiku, a także w tak odległych miejscach jak Nowa Zelandia i Kalifornia .
Centrum Ostrzegania przed Tsunami na Pacyfiku poinformowało, że fale o
wysokości od 1 do 3 metrów powyżej poziomu pływów mogą wystąpić wzdłuż
niektórych wybrzeży Hawajów, Chile, Japonii, Wysp Salomona, Rosji i Ekwadoru.
Według Rosyjskiej Akademii Nauk, trzęsienie ziemi było najsilniejsze w tym
regionie od 1952 roku i miało miejsce na głębokości 19,3 km (12 mil) . Jego
epicentrum znajdowało się 126 km (80 mil) na wschód-południowy wschód od
Pietropawłowska Kamczackiego, miasta położonego nad Zatoką Awaczańską w Rosji.
Pierwsze doniesienia o zniszczeniach napłynęły z Rosji, a gubernator Kamczatki
opisał trzęsienie ziemi w poście na Telegramie jako „poważne i najsilniejsze od
dziesięcioleci”. Dodał, że uszkodzone zostało przedszkole w tym rejonie.
Fala tsunami uderzyła w wybrzeże Siewiero-Kurilska, głównego miasta na
rosyjskich Wyspach Kurylskich na Pacyfiku, poinformował gubernator. Dodał, że
mieszkańcy są bezpieczni i pozostają na wzniesieniach, dopóki nie minie
zagrożenie kolejną falą. Ministerstwo ds. sytuacji nadzwyczajnych
poinformowało, że część miasta została zalana.
To te małe debilki już nic nie będą czytać? No pięknie, piękna przyszłość
czeka Polskę.
Trzeba wam, politycy, nauczyciele, odwiedzić Indie albo Chiny: tam się na
piękne oczy nie przechodzi z klasy do klasy, tam trzeba się naharować. Nie
chcesz? Przerzucaczy gnoju świat nadal potrzebuje. U nas tacy idą do polityki.
No i co: Walerij Pekar fantazjował?
(patrz wpis na fb z 27 lipca)
„Nie ukrywam, że miałem krytyczny stosunek do Szymona Hołowni - powiedział
prezes PiS Jarosław Kaczyński. Jak tłumaczył, jego nastawienie miało się
zmienić między innymi po dwóch spotkaniach i niedawnych słowach marszałka Sejmu
o tym, że sugerowano mu "zamach stanu". Kaczyński zaznaczał jednak,
że "to jest w dalszym ciągu człowiek tamtej strony".
Znaczy dziś.
Że też taką podstępną, kłamliwą, podłą qrvę nasza piękna ziemia bez
skargi nosi…
Konsekwencje wyrzygów jego ciulowej nienawiści.
https://wroclaw.wyborcza.pl/wroclaw/7,35771,32134205,hejt-na-ofiary-ksiedza-pedofila-bo-sad-przyznal-im-odszkodowanie.html?_gl=1*q2luvt*_gcl_au*MTg0MDUxODk0NC4xNzQ4NDE1MTM5*_ga*MTgwOTU0OTU1MS4xNzQwNjM2Njg3*_ga_6R71ZMJ3KN*czE3NTM3OTMxOTMkbzQ2MyRnMCR0MTc1Mzc5MzE5MyRqNjAkbDAkaDA.#s=S.TD-K.C-B.13-L.1.duzy
„Żadne pieniądze nie zrekompensują córce tego, co się stało - mówi matka
jednej ze skrzywdzonych dziewczynek. Choć ofiary nie dostały jeszcze ani
grosza, już borykają się z oskarżeniami we wsi, że "dorobiły się na
księdzu".
Papież do katolickich influencerów: „Nie liczą się followersi; budujcie
sieci miłości”.
https://www.repubblica.it/cronaca/2025/07/29/news/leone_xiv_giubileo_giovani_influencer_cattolici_no_fake_news_polarizzazioni-424759080/?ref=RHLM-BG-P5-S1-T1-fdg13
… „Robert Francis Prevost spotkał się z katolickimi influencerami i
misjonarzami cyfrowymi obecnymi w Bazylice św. Piotra z okazji ich Jubileuszu,
wzywając ich do unikania fałszywych wiadomości i polaryzacji oraz głoszenia
pokoju i miłości poprzez budowanie „sieci relacji”.
Musimy budować „sieci relacji, sieci miłości, sieci swobodnego dzielenia się,
gdzie przyjaźń jest głęboka” – powiedział Papież. „Sieci, w których możemy
naprawić to, co zostało złamane, gdzie możemy uzdrowić się z samotności, nie
licząc liczby obserwujących, ale doświadczając nieskończonej wielkości miłości
w każdym spotkaniu. Sieci” – kontynuował Papież – „które dają przestrzeń innym
bardziej niż sobie, gdzie żadna „bańka” nie zagłuszy głosu najsłabszych. Sieci,
które wyzwalają, które zbawiają. Sieci, które pomagają nam na nowo odkryć
piękno patrzenia sobie w oczy. Sieci prawdy. W ten sposób każda historia o
wspólnym dobru będzie sednem jednej, ogromnej sieci: sieci Boga. Bądźcie
sprawcami komunii, zdolnymi do przełamania logiki podziałów i polaryzacji;
indywidualizmu i egocentryzmu. Skupcie się na Chrystusie, aby przezwyciężyć
logikę świata, fake newsów, frywolności pięknem i światłem Prawdy”. …
Super, ale jeśli Prawdą papież nazywa to, co D.O. myśli, to jednak jest
to tylko jedna z 10 tysięcy prawd, co do których istnieje podejrzenie, że
wszystkie są fałszywe.
D.O. na jedno oświadczenie i jedno pytanie.
Oświadczenie: wojen nie wygrywa się workami pieniędzy, tylko A. Rozumem; B.
Logistyką. Żołnierzami świetnie wyszkolonymi do stosowana najnowszych
technologii zaczepnych i obronnych.
Pytanie: Czy Tygrysek, doktor medycyny, który wywalił już kilkadziesiąt naszych
fantastyliardów na sprzęt chwilowo całkowicie bezużyteczny, sam to zwróci, a
jeśli nie on sam, to kto i kiedy?
https://tvn24.pl/polska/145-ofiar-wypadkow-od-poczatku-wakacji-policyjna-mapa-st8535579
Wow! 145 osób!
No to popatrz, ty, Czytelniku i ty, media workerze:
Według najnowszych danych z 2025 roku, średnio każdego miesiąca na polskich
drogach ginie 137 osób.
Najbardziej śmiertelnym miesiącem na polskich drogach jest lipiec (razem z
depcącym mu po piętach październikiem) W ubiegłych latach w lipcu, na polskich
drogach zginęło: 2022 - 186 osób; 2023 - 185 osób; 2024 - 186 osób.
Najwięcej osób ginie na drogach w województwie wielkopolskim – w 2024 roku
odnotowano tam 213 ofiar śmiertelnych.
Dla porównania:
- Małopolskie miało najwięcej wypadków (2474), ale mniej ofiar śmiertelnych niż
Wielkopolska
- Najbezpieczniejsze pod względem liczby ofiar było Opolskie – zginęło tam 45
osób.
John D. Boswell
Stoimy w obliczu ogromnych globalnych wyzwań. Oto osiem powodów do nadziei.
https://www.theguardian.com/commentisfree/ng-interactive/2025/jul/29/global-future-challenges-optimism
„Nie martw się przyszłością.
Wiele osób tak uważa i to z ważnych powodów – stoimy w obliczu ogromnych wyzwań
bezprecedensowych w historii ludzkości, od zmian klimatu i wojny nuklearnej po
sztucznie wywołane pandemie i złośliwą sztuczną inteligencję. Badanie z 2017
roku wykazało, że prawie czterech na dziesięciu Amerykanów uważa, że same
zmiany klimatu mają duże szanse doprowadzić do wyginięcia ludzkości. Wydaje się
jednak, że w dużej mierze nie dostrzegamy wielu głębokich powodów do nadziei –
i nie jest to do końca nasza wina.
Ludzie są zaprogramowani z „negatywnym nastawieniem”, które wywołuje silniejszą
reakcję emocjonalną na złe wiadomości niż na dobre – co widać w dziennikarskiej
maksymie „krew to początek”. To zachowanie, oparte na niechęci do straty, miało
swój cel w naszej ewolucyjnej przeszłości, gdy informacji i zasobów było
niewiele, ale w epoce nieograniczonego dostępu do informacji może prowadzić do
pesymizmu, lęku i wypaczonego obrazu tego, do czego zdolna jest ludzkość.
W rzeczywistości dokonujemy niesamowitych postępów w zakresie globalnego
ubóstwa, zdrowia, długowieczności, zmian klimatu i wielu innych, ale te trendy
trudniej dostrzec, ponieważ narastają stopniowo i po cichu. Jak zauważa
założyciel magazynu „Wired”, Kevin Kelly, postęp często polega na tym, co się
nie dzieje – dzieci, które nie umrą na ospę, czy rolnicy, których uprawy nie
zostaną splądrowane.
Świat pod wieloma względami wciąż jest okropnym miejscem, a kryzysy, z którymi
się mierzymy, są przytłaczające. Ale patrząc poza mroczne nagłówki, dostrzegamy
jasne trendy, które dają nam głębokie powody do optymizmu co do naszej
przyszłości.
1. Zaczynamy panować nad zmianami klimatycznymi
Jeszcze dekadę temu wydawało się, że cywilizacja zmierza ku katastrofalnemu
ociepleniu o 4–5°C w porównaniu z erą przedindustrialną. Jednak od tego czasu
główne kraje i rynki zareagowały z zaskakującą siłą i pilnością; globalna
emisja dwutlenku węgla znacznie spadła, a w wielu krajach emisja na mieszkańca
spada, mimo że PKB na mieszkańca i zużycie energii rosną.
Nadal nie robimy wystarczająco dużo – istnieje ciągłe ryzyko niekontrolowanego
sprzężenia zwrotnego cyklu węglowego, które może spowodować wzrost temperatury
powyżej 4°C – jednak kraje podejmują ambitne zobowiązania do osiągnięcia
zerowej emisji netto, które, jeśli zostaną zrealizowane, mogą realnie utrzymać
ocieplenie poniżej 2°C.
Droga do uniknięcia najgorszych skutków – na przykład zagłady ludzkości – staje
się coraz bardziej oczywista i realna, a obejmuje ona połączenie
dekarbonizacji, przełomów w dziedzinie energii odnawialnej, odpowiedzialnej
geoinżynierii i usuwania dwutlenku węgla.
Głównym powodem optymizmu pozostaje jednak nadchodząca era radykalnie taniej
energii odnawialnej, przede wszystkim ze źródeł fotowoltaicznych.
2 Obfitość energii jest w zasięgu ręki
Wykładniczy wzrost energii słonecznej zaskoczył nawet ekspertów w dziedzinie
prognozowania. W 2015 roku Międzynarodowa Agencja Energetyczna prognozowała, że
do 2023 roku świat doda około 35 gigawatów mocy słonecznej.
Ich szacunki były 10-krotnie za niskie. Koszty energii słonecznej spadły
poniżej kosztów węgla, co stanowi punkt zwrotny, który finansowo zachęci rynki
do przejścia na zieloną energię, nawet przy braku presji politycznej. Istnieją
silne przesłanki, by sądzić, że ten wykładniczy postęp będzie kontynuowany;
wkrótce wytwarzanie paliwa z powietrza i wody przy użyciu energii słonecznej
może stać się tańsze niż wydobywanie go z podziemnych źródeł.
Coraz więcej oznak rewolucji energetycznej: ten sam, zaskakujący ekspertów
wzrost obserwuje się w przypadku pojazdów elektrycznych, a globalne inwestycje
w czystą energię znacznie przewyższają inwestycje w paliwa kopalne. Dzięki
globalnemu dostępowi do radykalnie taniej energii odnawialnej i paliw
neutralnych pod względem emisji dwutlenku węgla, kraje słabo rozwinięte mogą
osiągnąć standard życia na poziomie krajów rozwiniętych bez jednoczesnego
wzrostu emisji dwutlenku węgla. Kraje już bogate doświadczą nowych fal wzrostu,
ponieważ obfitość energii otworzy nowe możliwości gospodarcze, w tym niedrogie
odsalanie, które mogłoby rozwiązać problem niedoborów wody w wielu częściach
świata. Możemy być u progu nowej rewolucji przemysłowej i nowej ery dobrobytu.
3. Eliminujemy ubóstwo
Jak zauważa psycholog z Harvardu Steven Pinker, nigdy nie widzieliście gazety z
nagłówkiem „137 000 osób uciekło wczoraj ze skrajnego ubóstwa” – a jednak ta
niewiarygodna statystyka jest aktualna każdego dnia od dziesięcioleci. Od 1990
roku ponad miliard ludzi wyrwało się ze skrajnego ubóstwa, a odsetek osób
żyjących w ubóstwie spadł z 38% globalnej populacji do 9,1% obecnie.
To wciąż oznacza, że ponad 600 milionów ludzi żyje poniżej międzynarodowej
granicy ubóstwa wynoszącej 2,15 dolara dziennie, co jasno pokazuje, że walka
jest daleka od zakończenia. Jednak biorąc pod uwagę obfitość energii, która
napędza nowy wzrost gospodarczy i nowe modele ekonomiczne, możemy spodziewać
się kontynuacji tego trendu spadkowego; ostatecznie powinniśmy dążyć do
osiągnięcia globalnego poziomu ubóstwa na poziomie co najmniej 0%. Dalszy postęp
jest w zasięgu ręki.
4 Żyjemy dłużej niż kiedykolwiek
To może być najbardziej optymistyczna statystyka wszech czasów: przeciętna
osoba urodzona dzisiaj może spodziewać się ponad dwukrotnie dłuższego życia niż
osoba urodzona około 1900 roku. W Korei Południowej średnia długość życia
wzrosła ponad trzykrotnie, z zaledwie 23,5 roku w 1908 roku do ponad 83 lat
obecnie.
Ten drastyczny wzrost jest zasługą ogromnego postępu w medycynie, zdrowiu
publicznym i standardach życia, ale także oszałamiającego spadku śmiertelności
dzieci: przez większość historii ludzkości około połowa dzieci umierała przed
ukończeniem 15. roku życia; obecnie wskaźnik ten wynosi mniej niż 5% na
świecie, a w niektórych bogatych krajach zaledwie 0,4%. Możemy, i
prawdopodobnie tak się stanie, uratować miliony dzieci, obniżając globalny
wskaźnik umieralności do tak niskiego poziomu – to realny i moralnie pilny cel
na XXI wiek.
Oprócz tych wszystkich postępów, postępy w biologii starzenia się prowadzą do
przełomów w spowalnianiu procesu starzenia i utrzymywaniu zwierząt
laboratoryjnych w zdrowiu przez dłuższy czas. Obecnie dysponujemy wieloma
sposobami na osiągnięcie tego celu na myszach i naczelnych; potrzebny jest
zastrzyk finansowy, aby przenieść te eksperymenty do badań na ludziach. Starzenie
się jest przyczyną około dwóch trzecich wszystkich zgonów; skierowanie naszych
zasobów na zmniejszenie jego tragicznych skutków przyniesie ogromne i
natychmiastowe korzyści dla ludzkości. Jeśli finansowanie się pojawi, kolejne
dekady mogą stać się bardzo interesujące.
5 przełomów medycznych przyspiesza
Zbieżne postępy w dziedzinie sztucznej inteligencji i biotechnologii wskazują
na radykalną poprawę zdrowia i samopoczucia człowieka. Już teraz projekty takie
jak AlphaFold firmy Google pozwalają odkrywać struktury patogenów i potencjalne
metody leczenia raka znacznie szybciej niż ludzie. Nowe narzędzia do edycji
genów, takie jak CRISPR, mają potencjał wyleczenia wielu z ponad 10 000 chorób
wywoływanych przez mutacje pojedynczych genów.
Barney Graham, immunolog, który odegrał kluczową rolę w opracowaniu szczepionek
mRNA, ujął to następująco: „Nie sposób sobie wyobrazić, co zobaczymy w ciągu
najbliższych 30 lat. Tempo postępu jest obecnie wykładnicze”. W nadchodzących
dekadach potencjalnie moglibyśmy uzyskać zdolność regeneracji kończyn,
projektowania form życia, eliminowania wszelkich chorób i być może wydłużenia
naszego życia na czas nieokreślony.
6. Roboty odbiorą nam pracę (i dobrze)
Jeśli kiedykolwiek oglądałeś dwunożne roboty pokonujące tory przeszkód i
wykonujące zsynchronizowane salta w tył, znasz niesamowity rozwój robotyki w
ciągu ostatniej dekady. Ale prawdziwym powodem do ekscytacji nie są teraz skoki
w możliwościach fizycznych (poza potencjałem przyszłych igrzysk olimpijskich
robotów), ale w zdolnościach intelektualnych. OpenAI, twórcy ChatGPT, nawiązali
współpracę z Figure, startupem robotycznym, aby włączyć multimodalną sztuczną
inteligencję do humanoidalnego formatu. Ich chodzące, mówiące roboty o pełnym
ciele uczą się zadań po prostu oglądając filmy – bez konieczności ręcznego
szkolenia. Bot Optimus firmy Tesla jest bezpośrednim konkurentem, który według
jej prezesa, Elona Muska, ostatecznie będzie bardziej wartościowy niż biznes
samochodów elektrycznych firmy.
Łatwo dostrzec wartość tego rozwiązania: roboty humanoidalne mogłyby rozwiązać
problem dotkliwych niedoborów siły roboczej i zastąpić pracochłonne i
niebezpieczne stanowiska, przejmując role w reagowaniu na katastrofy, opiece
zdrowotnej, produkcji, eksploracji kosmosu i wielu innych dziedzinach – dając
zwykłym ludziom swobodę podejmowania bardziej pożądanych zawodów, podnosząc
jakość życia i pobudzając wzrost gospodarczy.
Oczywiście, ludzkość skorzysta tylko wtedy, gdy uda nam się zaradzić ryzyku
utraty pracy i zapewnić bezpieczeństwo. Połowa sukcesu polega na kontrolowaniu
tych zagrożeń i zapewnieniu, że zbierzemy korzyści, a nie zostaniemy pokonani
przez armie Terminatorów.
7 Nadchodzi nowa era kosmiczna
Przez dekady ostateczna granica była dostępna tylko dla garstki dużych państw,
których interesy miały głównie charakter geopolityczny. Jednak w ciągu
ostatnich 10-15 lat koszty startów drastycznie spadły dzięki pojawieniu się
rakiet wielokrotnego użytku i innowacyjnych paliw, co umożliwiło rozwój nowej
generacji technologii kosmicznych i otworzyło tę ostateczną granicę dla fali
interesów komercyjnych i naukowych. Szerokopasmowy dostęp do internetu
satelitarnego zaczyna zapewniać dostęp do sieci na obszarach wiejskich i słabo
rozwiniętych, co wzmocni rolnictwo, edukację, zdrowie, możliwości ekonomiczne i
udział w demokracji. Środowiska o niskiej grawitacji są wyjątkowo idealne do
badań komórkowych, gdzie naukowcy hodują miniaturowe organy do badań i mogą prowadzić
do przełomów w farmacji. W końcu odważniejsze perspektywy, takie jak wydobycie
surowców z asteroid, mogłyby dostarczyć rzadkich materiałów wartych biliony
dolarów bez narażania środowiska na Ziemi.
Można wręcz wyczuć przyspieszenie: w tej dekadzie odbyło się już dwa razy
więcej misji księżycowych niż w latach 2010-2019. Plany budowy komercyjnych
stacji kosmicznych, takich jak Orbital Reef i Starlab, są w toku i mają być
gotowe do działania przed 2030 rokiem. NASA planuje ponowne wysłanie ludzi na
Księżyc już w 2026 roku. Co więcej, niedawno wystrzelony Teleskop Kosmiczny
Jamesa Webba odkrywa nowe sekrety Wszechświata, zaledwie dwa lata po
rozpoczęciu misji. Znajduje parę wodną na obcych planetach i ma nadzieję wykryć
ślady obcego życia. Być może stoimy u progu najważniejszego odkrycia naukowego
wszech czasów. Można śmiało powiedzieć, że nadeszła nowa era kosmiczna.
8 Ludzie są niesamowicie odporni
Nie jest przesadą spekulować, że w nadchodzących stuleciach może nas czekać
poważna katastrofa. Ale ludzkość ma długą historię odbudowywania się po
katastrofalnych załamaniach. Nasi przodkowie przetrwali uderzenia asteroid,
epoki lodowcowe, erupcje superwulkanów i śmiercionośne plagi – za każdym razem
w końcu podnosząc się na nowe wyżyny.
Czarna śmierć z 1347 roku zabiła połowę populacji Europy i co dziesiątego
człowieka na świecie. Ale nawet to nie zahamowało postępu ludzkości w dłuższej
perspektywie, a zaledwie 200 lat później nastąpiła rewolucja naukowa. Rozwój
ludzkości nigdy nie był i nigdy nie będzie idealnie płynny, ale postęp jest
niewątpliwy w dłuższej perspektywie. Potrzeba prawdziwie apokaliptycznej
sekwencji wydarzeń, aby nas powstrzymać.
Wniosek: optymizm jest bronią
Współczesny świat został zbudowany i ukształtowany przez optymistów. Jesteśmy
im winni niesienie pochodni. Optymizm na przyszłość jest nie tylko uzasadniony
– to broń w walce o lepszą przyszłość i moralny obowiązek wobec nas samych i
przyszłych pokoleń.
Przyszłość nie jest gwarantowana; na każdej drodze do celu będą
niesprawiedliwości i cierpienie, tak jak było od zawsze. Utopia nigdy nie
będzie możliwa do osiągnięcia, ale dążąc do niej, możemy stworzyć najlepszy
możliwy świat dla siebie i naszych potomków.
Im większe problemy napotykamy, tym większa szansa na postęp; ogromne wyzwania
XXI wieku mogą stać się katalizatorem nowego skoku w kondycji ludzkiej na
wyżyny, których jeszcze nie potrafimy sobie wyobrazić.
Mamy wszystko, czego potrzebujemy, by się rozwijać. Nasza odporność nas
ochroni; nasza inteligencja będzie nas napędzać. Jeśli jest jakaś lekcja,
której może nas nauczyć nasza historia, to ta, by nigdy nie lekceważyć rodzaju
ludzkiego.
UE odpowiada USA: „Porozumienie nie jest wiążące, Trump zażądał
30-procentowych ceł”.
https://www.repubblica.it/economia/2025/07/29/news/dazi_ue_usa_trump_30_accordo_non_vincolante-424759227/?ref=RHLF-BG-P2-S1-T1-r046
… „Istotne rozbieżności między wersjami dla USA i UE
Unia Europejska i Stany Zjednoczone opublikowały oświadczenia podsumowujące
warunki umowy handlowej zawartej w niedzielę 27 lipca, jednak istnieją między
nimi istotne rozbieżności. W kwestii cyfrowej, Biały Dom oświadczył, że „Stany
Zjednoczone i Unia Europejska zamierzają zająć się nieuzasadnionymi barierami w
handlu cyfrowym. W tym względzie Unia Europejska potwierdza, że nie wprowadzi
ani nie utrzyma opłat za korzystanie z sieci”, co jest zobowiązaniem nieujętym
w oświadczeniu UE.
„W oświadczeniu Białego Domu stwierdzamy, że potwierdzamy, iż nie będziemy
wprowadzać ani utrzymywać opłat za korzystanie z sieci oraz że utrzymamy zerowe
cła na transmisję elektroniczną. To prawda” – powtarza rzecznik Komisji
Europejskiej ds. handlu – „ale nie ingeruje to w przestrzeń regulacyjną. Nie
zmieniamy naszych zasad ani prawa do niezależnej regulacji w przestrzeni
cyfrowej”.
Umowa nie jest prawnie wiążąca
W oświadczeniu Komisji dodano komentarz prawny. „Porozumienie polityczne z 27
lipca 2025 r. nie jest prawnie wiążące”. Wyjaśniono w nim: „Oprócz podjęcia
natychmiastowych działań, do których się zobowiązano, UE i Stany Zjednoczone
będą prowadzić dalsze negocjacje, zgodnie ze swoimi wewnętrznymi procedurami, w
celu pełnego wdrożenia porozumienia politycznego. Porozumienie to odpowiada
podstawowym interesom gospodarczym UE, a mianowicie stabilnym i przewidywalnym
relacjom ze Stanami Zjednoczonymi. Jednocześnie w pełni szanuje ono suwerenność
regulacyjną UE i chroni wrażliwe sektory europejskiego rolnictwa, takie jak
wołowina i drób” – czytamy w oświadczeniu.
Inne różnice między dwoma raportami
Jeśli chodzi o normy fitosanitarne , Waszyngton stwierdza, że obie strony będą
„współpracować w celu rozwiązania problemów związanych z barierami
pozataryfowymi, które wpływają na handel produktami spożywczymi i rolnymi, w
tym uproszczenia wymogów dotyczących świadectw zdrowia dla amerykańskich
produktów mlecznych i wieprzowych”, podczas gdy Bruksela mówi o „współpracy w
zakresie norm motoryzacyjnych oraz środków sanitarnych i fitosanitarnych” oraz
„ułatwianiu wzajemnego uznawania ocen zgodności w dodatkowych sektorach
przemysłu”.
W odniesieniu do stali, europejski organ wykonawczy stwierdza, że „UE i Stany
Zjednoczone ustanowią kontyngenty taryfowe na eksport z UE na historycznych
poziomach, obniżając obecne cła o 50% i wspólnie zapewniając uczciwą
konkurencję na świecie”. Biały Dom nie podjął żadnych zobowiązań, stwierdzając,
że „cła sektorowe na stal, aluminium i miedź pozostaną niezmienione: UE będzie
nadal płacić 50%, a strony omówią bezpieczeństwo łańcuchów dostaw tych
produktów”.
Wreszcie, istnieją również różne interpretacje dotyczące półprzewodników i
produktów farmaceutycznych : w przypadku UE „limit 15% będzie miał zastosowanie
również do wszelkich przyszłych ceł na produkty farmaceutyczne i
półprzewodniki, w tym tych opartych na Sekcji 232. Dopóki Stany Zjednoczone nie
zdecydują, czy nałożyć dodatkowe cła na te produkty na podstawie Sekcji 232,
będą one podlegać wyłącznie amerykańskim taryfom KNU (najbardziej
uprzywilejowanego narodu)”, podczas gdy w przypadku USA stawka bazowa 15%
będzie miała zastosowanie również do tych produktów”.
https://roma.repubblica.it/cronaca/2025/07/29/news/ladispoli_coccodrillo_avvistato_fiume_giocattolo-424759247/?ref=RHLM-BG-P9-S1-T1-fdg20
W podrzymskim (właściwie nadrzymskim) mieście Ladispoli od kilku dni
panowała psychoza: po mieście łazi krokodyl! Zaangażowano do poszukiwań gada
wszystkie służby miejskie i państwowe, ludzie bali się wychodzić z domu, matki
przestały wyprowadzać dzieci na spacery, nad głowami latały drony wyszukujące
krokodyla we wszystkich możliwych zaroślach.
Aż do czasu, kiedy pewna mieszkanka Ladispoli powiedziała: „chyba wam odbiło!
To zabawka mojego dziecka, która pozostawił w przydomowym parku”.
Burmistrz zapowiada pozew przeciwko siejącym krokodyla psychozę.
D.O. rzewnie wspomina wszystkie pantery i lwy, które zauważono w różnych
częściach Włoch i których poszukiwali tyralierą karabinierzy wraz z
policjantami i miejskimi stójkowymi.
Sam raz z Żoną zjeżdżał w podskokach, kiedy coś zaszeleściło w krzakach, a w
okolicy właśnie poszukiwano czarnej pantery. Która okazała się rzeczywiście
czarna, ale była kiciusiem. A w pięknym umbryjskim mieście Amelia przez tydzień
polowano na kilkakrotnie sfotografowanego lwa z wielką grzywą. I go złapano, z
tym, że to nie był lew, a pies, a konkretnie mastif tybetański, należący do
pewnego emeryta z tejże Amelii, który o tej drobnej pomyłce w ogóle nie
słyszał.
„Straszny hałas”: biskup w szlafroku przerwał koncert londyńskiego chóru
Jonathan Baker poskarżył się na hałas „w swoim domu”, mówiąc oszołomionym
śpiewakom, że ten wieczór „się skończył”
https://www.theguardian.com/uk-news/2025/jul/26/bishop-interrupts-church-concert-telling-choir-to-leave-due-to-late-hour
„Chór City Academy Voices właśnie
skończył śpiewać hit zespołu The Supremes, I'm Gonna Make You Love Me, gdy
zgasły światła i dołączył do nich niespodziewany gość.
Gdy mieli wykonać swoją ostatnią piosenkę, na scenie pojawił się mężczyzna w
niebieskim szlafroku i bez butów. Wziął mikrofon, określił ich śpiew jako
„straszny hałas” i kazał im wyjść, pozostawiając około 360 osób w sali w szoku
i osłupieniu.
„Jesteście w moim domu, proszę, opuśćcie go teraz” – powiedział. Mężczyzna, jak
się okazuje, to Jonathan Baker, biskup Fulham. Na nagraniu opublikowanym w
mediach społecznościowych widać, jak biskup oznajmia chórowi, że jest po 22:00
i wzywa do „zakończenia tego wieczoru”.
„To było takie dziwne” – powiedział Leigh Stanford Thompson, dyrygent chóru,
opisując incydent, który miał miejsce w piątkowy wieczór. „Nigdy czegoś
podobnego nie doświadczyłem”.
Wybuczany biskup dopiął swego i wygonił chór i 300 osób z publiczności. Wszyscy
poszli do pubu i mieli fun.
Nazajutrz, rzecznik diecezji londyńskiej powiedział: „Biskup Jonathan
skontaktował się w sobotę z organizatorami, aby przeprosić za swój późny występ
na koncercie, który, jak teraz rozumie, został przełożony z powodu
wcześniejszych problemów technicznych”.
Chór śpiewał pięknie, publiczność oklaskiwała, ale dla księdza biskupa to
był „straszny hałas”.
D.O. go rozumie: jego też denerwuje zawodzenie dobiegające z kościołów. No,
chyba, że są grecko-katolickie, bo Ukraińcy mają śpiew w genach: zbiorą się
trzy kobiety i już jest chór polifoniczny.
Dzień dobry
OdpowiedzUsuń