DRUGI OBIEG
Środa, 26 listopada 2025

1.
Jeśli myślisz, drogi Czytelniku, że łatwo jest do przygotować kolejne wydanie Drugiego Obiegu, to się grubo mylisz. Rano do jeździ na fizjoterapię, oczywiście po kąpieli i goleniu. Wczoraj, w wyniku jakiegoś nieporozumienia, zostały wpisane po trzy osoby na tę samą godzinę, więc powstał chaos, z którego D.O. wyszedł poszkodowany. Ale w końcu wszystkie zaplanowane zabiegi się odbyły i D.O. wrócił do domu, gdzie już kochana żona czekała z obiadem, zawierającym rekomendowane przez wielu lekarzy ścierwo, w postaci hamburgerów w stylu amerykańskim. Hamburgery były smaczne, ale nasze nieprzyzwyczajone żołądki, odebrały je z pewną rezerwą. Bo D.O. ma anemię.
Obiad był na chybcika, bo trzeba było pędzić w pobliże Galerii Mokotów, do placówki, w której przyjmowała pani neurolog. Albo neurolożka: D.O. Postanowił stosować feminatywy wszędzie, gdzie się da, więc dlaczego w tym wypadku miałby rezygnować?
Pani neurolożka obejrzawszy całą moją dokumentację, powiedziała, że czucie To D. O. Zapewne odzyska natomiast najprawdopodobniej nie odzyska zdolności ruchowych. Ale nie należy tracić nadziei, bo połączenia nerwowe regenerują się nie wcześniej niż po trzech miesiącach wtedy trzeba będzie zrobić nowe badanie EMG (rodem z najgorszych praktyk KGB) i dopiero wtedy będzie można, orzec jakie są szanse na to, by D.O. odzyskał kiedyś władzę nad swoimi palcami i mięśnie całej lewej ręki.
Potem państwo D.O.stwo pojechało na zakupy, no bo już od wielu dni na zakupach nie było, a sam D. O. bardzo się opuścił w dostarczaniu do domu żywnościowych towarów pierwszej potrzeby, ponieważ miał lepsze zajęcia do których należy między innymi pisanie Drugiego Obiegu.
Wieczorem zaś oczy mu się same zamykały i zapewne zamknęłyby się na dobre, gdyby nie cholerny ból ręki, który nie pozwala myśleć, Nie pozwala pisać. Jak więc w takich warunkach D.O. ma przygotowywać nowe wydanie dla ciebie, Czytelniku?
Czy można nie poczuć się wyrzutkiem narodu, przeczytawszy, że absolutnym, rekordowym liderem rankingu zaufania Polaków jest pewien debil, pewien alfons i oszust. To najwyraźniej idealny obraz Polaka -patrioty, do którego D.O. Zupełnie nie pasuje. Więc się D.O. Z tego polskiego towarzystwa, niniejszym wypisuje. Bawcie się sami.



… „Uprzejmie informuję, że Rada Ministrów nie upoważniła Pana Prezydenta do składania propozycji zmiany traktatów europejskich” - napisał we wtorek szef MSZ, wicepremier Radosław Sikorski.



Niemowa blednie!



A ile szef MON procent Polaków reprezentuje, że tak hardo podskakuje Trumpowi?
Ile? 1 procent?
Acha.



To pod Twoim adresem, bezzębny Tygrysku. Oby któreś z twoich dzieci z drugiego małżeństwa było gejem!

Sąd UE orzekł, że cała Unia musi szanować małżeństwa osób tej samej płci, co jest naganą dla Polski
https://www.theguardian.com/world/2025/nov/25/eu-respect-same-sex-marriages-court-rules-rebuke-poland



Timothy Garton Ash*

Mój poradnik, jak uodpornić demokrację na populizm – zanim będzie za późno
https://www.theguardian.com/commentisfree/2025/nov/25/populist-proof-democracy-public-service-broadcasting-judiciary-free-society
Jak możemy bronić naszych demokracji przed tymi, którzy chcieliby je zniszczyć? Dużo mówimy o strategiach utrzymywania antyliberalnych, nacjonalistycznych populistów z dala od władzy, ale codzienne posługiwanie się burzącą kulą przez Donalda Trumpa pokazuje, że równie ważne jest wzmacnianie demokracji, aby mogła przetrwać okres rządów populistów.

Niemcy mają koncepcję zwaną wehrhafte Demokratie, często dziwnie tłumaczoną jako „demokracja bojowa”, ale w rzeczywistości oznaczającą demokrację zdolną do samoobrony. Pod tym hasłem niektórzy w Niemczech proponują zdelegalizowanie Alternative für Deutschland (AfD), obecnie jednej z najpopularniejszych partii w kraju. To zły kierunek. To tylko wzmocniłoby zwolenników skrajnie prawicowej partii w ich przekonaniu, że samo demokratyczne państwo jest rodzajem liberalnego, elitarnego spisku i nadałoby AfD aurę męczeństwa. Francuski eksperyment „republikańskiego łuku”, w którym praktycznie wszystkie pozostałe partie zgadzają się jedynie na niedopuszczenie do Zjednoczenia Narodowego Marine Le Pen, również wyraźnie przynosi odwrotny skutek. Tak szerokie spektrum partii, co nie dziwi, nie potrafi się zgodzić co do pilnie potrzebnych reform, a Zjednoczenie Narodowe może nadal krytykować z boku. Warto więc wziąć pod uwagę przykład Holandii, gdzie partia zapalczywego populisty Geerta Wildersa uzyskała władzę w koalicji rządowej, lecz nie wywiązała się z obietnic, doprowadziła rząd do upadku, wycofując się z koalicji i przegrała kolejne wybory (choć niewielkim marginesem) z partią liberalną kierowaną przez młodego, dynamicznego Roba Jettena.

Ale jeśli chcesz zaryzykować wpuszczenie populistów do rządu, musisz najpierw wzmocnić obronę swojej demokracji – w przeciwnym razie wykorzystają ją do jej demontażu, tak jak zrobił to Viktor Orbán na Węgrzech, a Trump próbuje zrobić w USA. Krok po kroku, te niegdyś liberalne demokracje stają się tym, co politolodzy nazywają wyborczym systemem autorytarnym. Wybory wciąż się odbywają, ale nie są one wolne i uczciwe.

Oto kilka rzeczy, na które warto zwrócić uwagę, jeśli chcesz uodpornić swoją demokrację na populizm.

Reprezentacja proporcjonalna
System dwupartyjny, w którym zwycięzca bierze wszystko, taki jak w USA – i w dużej mierze nadal w Wielkiej Brytanii w Westminsterze, pomimo niedawnego rozdrobnienia jej struktury partyjnej – może być pomocny, dopóki nacjonalistyczny populista nie przejmie władzy w jednej z dwóch głównych partii, jak zrobił to Trump. Wtedy jest gorzej. Lepiej mieć proporcjonalną reprezentację, dzięki której populiści będą ograniczani przez koalicjantów, jak w Holandii i dużej części Europy kontynentalnej.

Administracja wyborcza
Może trochę nerdowskie, ale to ma znaczenie. Absurdalnie archaiczny system amerykański, w którym każdy z 50 stanów ma swoje własne, odmienne procedury, to nieustające zaproszenie do gerrymanderingu partyjnego [zmieniania granic obwodów wyborczych – D.O.], tłumienia głosów i wszelkich innych brudnych sztuczek, na które Republikanie ewidentnie ostrzą sobie zęby przed przyszłorocznymi wyborami uzupełniającymi.

Nadawcy publiczni
Wspólna sfera publiczna, której potrzebujemy dla demokracji, jest wszędzie niszczona przez jednoczesną fragmentację i polaryzację, będące wynikiem amerykańskiej kapitalistycznej wersji rewolucji cyfrowej. Istnieje niewiele prostych rozwiązań. Jeśli jednak masz zaufanego nadawcę publicznego, jak w Wielkiej Brytanii, Kanadzie, Australii, Niemczech czy Skandynawii, powinieneś trzymać się go kurczowo, jeszcze bardziej chronić jego niezależność redakcyjną, podwoić jego budżet i zwiększyć jego obecność w mediach społecznościowych. To, że Wielka Brytania robi dokładnie coś przeciwnego, podważając pozycję BBC, prawdopodobnie najbardziej szanowanego nadawcy publicznego na świecie, jest kolejnym przykładem pozornie nieograniczonej zdolności tego kraju do samookaleczenia.

Własność mediów
Cenzura jest taka staromodna. Współczesny autorytaryzm kontroluje wypowiedzi poprzez własność. W Turcji i na Węgrzech oligarchiczne powiązania przywódców są właścicielami kluczowych mediów. Na pierwszy rzut oka może to wyglądać na idealny pluralizm medialny; za maską rzeczywistość jest zupełnie inna. Sformułowanie ogólnej reguły w tej kwestii jest niemal niemożliwe. Na przykład zagraniczna własność była przekleństwem brytyjskich gazet (pomyślcie o Rupercie Murdochu), ale błogosławieństwem dla obrony demokracji w niektórych krajach postkomunistycznych (na przykład nadawca TVN w Polsce).

Niezależne sądownictwo
Oczywiste, ale jakże istotne. Dzisiejszy chaos sądowy w Polsce, gdzie rządząca koalicja kwestionuje legitymację sędziów mianowanych przez poprzedni populistyczny rząd, pokazuje, co się dzieje, gdy traci się praworządność. W Niemczech doszło niedawno do katastrofalnego incydentu, w którym kandydatura lewicowo-liberalnego prawnika na stanowisko w Sądzie Konstytucyjnym, zatwierdzona już przez odpowiednią międzypartyjną komisję parlamentarną, została udaremniona przez grupę zbuntowanych konserwatystów. Podobnie jak ataki na BBC, jest to dokładnie to, czego nie należy robić, gdy u bram stoją populiści. W przeciwieństwie do Sądu Najwyższego USA, brytyjski Sąd Najwyższy zachował reputację bezstronności. Ale kiedy minister sprawiedliwości w gabinecie cieni, Robert Jenrick, wymachuje peruką sędziego przed konferencją partyjną, potępiając lewicowych aktywistów sędziowskich, widzimy, że zagrożenie ze strony Trumpa jest bliskie.

Neutralność służby cywilnej
Projekt 2025 Fundacji Dziedzictwa, którego istota w dużej mierze opiera się na wdrażaniu przez administrację Trumpa, jednoznacznie zalecał podporządkowanie państwa administracyjnego władzy wykonawczej. Co być może najbardziej niepokojące, dzieje się to już w Departamencie Sprawiedliwości USA, gdzie setki urzędników zostało zwolnionych lub złożyło rezygnacje. Po tym pojawiły się akty oskarżenia wobec zagorzałych krytyków, takich jak John Bolton, James Comey i Letitia James.

Monarchia konstytucyjna
Śmiejesz się? Ale zapytany przez Yaschę Mounka w jego podcaście „The Good Fight”, jak możemy najlepiej bronić liberalnych demokracji, czołowy amerykański konstytucjonalista porównawczy Tom Ginsburg niespodziewanie wskazał na zalety monarchii konstytucyjnej. Antyliberalni populiści twierdzą, że mówią w imieniu narodu, ale jeśli masz monarchę konstytucyjnego, który jest niekwestionowanym, bezpartyjnym najwyższym przedstawicielem narodu, ta przestrzeń jest przynajmniej częściowo zajęta. Nie sugeruję, aby Stany Zjednoczone przywróciły jednego z następców tronu Jerzego III (chociaż brytyjski następca tronu jest dostępny w Los Angeles), ale jeśli masz monarchię konstytucyjną, taką jak Wielka Brytania, Szwecja czy Holandia, zachowaj ją – w praktyce bowiem jest ona, paradoksalnie, bastionem demokracji.

Mógłbym wymienić wiele innych obszarów, takich jak służby bezpieczeństwa, wojsko, uniwersytety i kazirodcze, neooligarchiczne relacje między wielkimi pieniędzmi a polityką. W każdym przypadku konkretne odpowiedzi na szczeblu krajowym będą się różnić i żadna z nich nie będzie łatwa. Pomocne są szczegółowe zapisy w trudnej do zmiany konstytucji, ale to, co James Madison w pamiętnym artykule 48 nazwał „barierami z pergaminu”, samo w sobie nie stanowi gwarancji. Potrzebujemy mobilizacji nas, ludzi, aby ich chronić. Kiedy byłem w Pradze w zeszłym miesiącu, moi czescy przyjaciele przygotowywali się do obrony swojej publicznej telewizji i radia, w razie potrzeby na ulicach.

Boleśnie oczywiste jest, że po utracie któregokolwiek z tych niezbędnych mechanizmów kontroli i równowagi, bardzo trudno je przywrócić. Niszczenie jest o wiele łatwiejsze niż budowanie. Wystarczy spojrzeć na bałagan, w jakim jest dziś Polska, a w jakim jutro będą Stany Zjednoczone. W liberalnej demokracji, podobnie jak w ochronie zdrowia, lepiej zapobiegać niż leczyć.

*Timothy Garton Ash jest historykiem, pisarzem politycznym i felietonistą Guardiana



Mózg ma pięć er, mówią naukowcy, z czego ten, pracujący w systemie dorosłości, uruchamia się nie wcześniej niż po trzydziestce.
https://www.theguardian.com/science/2025/nov/25/brain-human-cognitive-development-life-stages-cambridge-study
„Naukowcy wyodrębnili pięć głównych „epok” rozwoju ludzkiego mózgu w ramach jednego z najbardziej kompleksowych dotychczas badań nad zmianami zachodzącymi w układzie nerwowym od niemowlęctwa do starości.
Badanie, oparte na skanach mózgu prawie 4000 osób w wieku od 1 do 90 lat, zmapowało połączenia neuronowe i ich ewolucję w ciągu naszego życia. Ujawniło ono pięć głównych faz, podzielonych na cztery kluczowe „punkty zwrotne”, w których organizacja mózgu przechodzi na inną trajektorię, mniej więcej w wieku 9, 32, 66 i 83 lat”. …

===============
Trwa konflikt między Chinami a Japonią. Najostrzejszy kryzys między tymi dwoma azjatyckimi krajami został wywołany przez wypowiedź premier Japonii Sanae Takaichi z 7 listopada, w której stwierdziła, że hipotetyczny chiński atak na Tajwan mógłby sprowokować militarną odpowiedź Tokio. W ciągu tych tygodni Pekin rozpętał odwet gospodarczy przeciwko Krajowi Kwitnącej Wiśni, wylał mnóstwo nacjonalistycznej propagandy i rozpoczął ofensywę dyplomatyczną, aby pokazać światu swoją irytację. Najnowszy przykład pochodzi od samego przywódcy Xi Jinpinga , który we wczorajszej rozmowie telefonicznej z prezydentem USA Donaldem Trumpem przypomniał Amerykanom – sojusznikom Tokio – że powrót Tajwanu do Chin jest „fundamentalnym elementem powojennego porządku międzynarodowego”.

Podkreślając, że podczas spotkania twarzą w twarz w Pusan w Korei Południowej w zeszłym miesiącu obaj przywódcy odbyli „owocne spotkanie, podczas którego osiągnęliśmy wiele ważnych porozumień i że dowodzi to, że współpraca chińsko-amerykańska jest korzystna dla obu stron”, Xi Jinping podkreślił główny cel Pekinu: Tajwan. „Chiny i Stany Zjednoczone walczyły ramię w ramię przeciwko faszyzmowi i militaryzmowi. Biorąc pod uwagę to, co się dzieje, tym ważniejsze jest wspólne zabezpieczenie zwycięstwa w II wojnie światowej”.

Tajwan szybko zareagował, odrzucając żądania prezydenta Xi Jinpinga. Premier Tajwanu Cho Jung-tai, w lokalnym materiale medialnym, zauważył: „Musimy raz jeszcze podkreślić, że Republika Chińska (oficjalna nazwa Tajwanu) jest w pełni suwerennym i niepodległym państwem”. Dlatego Cho dodał: „Dla 23-milionowej populacji naszego narodu powrót nie wchodzi w grę, to jest oczywiste”.

Chiny uważają Tajwan za część swojego terytorium i obiecały odzyskać wyspę w przyszłości, nawet siłą, jeśli będzie to konieczne. Komentarze Xi pojawiły się po tym, jak ambasador USA w Japonii zapewnił Takaichi w zeszłym tygodniu o amerykańskim wsparciu. Kryzys między Pekinem a Tokio w sprawie Tajwanu dotyka również Stany Zjednoczone i grozi powstaniem nowych napięć w stosunkach między Trumpem a Xi, mimo że amerykański przywódca określił wczorajszą rozmowę telefoniczną jako „bardzo dobrą”, dodając, że uda się do Pekinu w kwietniu na zaproszenie Xi. Obaj przywódcy rozmawiali również o Ukrainie: Xi podkreślił „wsparcie Chin dla wszelkich działań na rzecz pokoju” i wyraził nadzieję, że strony „szybko osiągną sprawiedliwe, trwałe porozumienie i rozwiążą kryzys u jego podstaw”.

W sporze z Japonią, Pekin ponownie zaatakował wczoraj Tokio, nazywając japoński plan rozmieszczenia rakiet na wyspie niedaleko Tajwanu próbą wywołania napięć regionalnych i sprowokowania konfrontacji militarnej. Podczas wizyty w bazie Yonaguni, położonej 110 kilometrów na wschód od Tajwanu, japoński minister obrony Shinjiro Koizumi powtórzył, że plany rozmieszczenia rakiet ziemia-powietrze średniego zasięgu na tej japońskiej wyspie „postępują”.

Po wypowiedzi Takaichiego Chiny odświeżyły sprawdzony plan: presję ekonomiczną i obecność statków na spornych wodach wokół wysp Senkaku/Diaoyu. Fu Cong, ambasador Chin przy ONZ, napisał do Sekretarza Generalnego Guterresa: „Gdyby Japonia odważyła się interweniować militarnie w Cieśninie, byłaby to agresja. Chiny skorzystają z prawa do samoobrony”. Przesłanie jest jasne: ani Japonia, ani Stany Zjednoczone nie powinny ingerować w kwestię Tajwanu.


Z badania IBRIS dla "Rzeczypospolitej" wynika, że gdyby wybory parlamentarne odbyły się w najbliższą niedzielę, na KO zagłosowałoby 30,4 proc. respondentów. Drugie miejsce zajmuje Prawo i Sprawiedliwość z wynikiem 27,1 proc. Trzecia pozostaje Konfederacja, która notuje 16,1 proc. poparcia.
Lewica otrzymała 7,2 proc., a Konfederacja Korony Polskiej 5,1 proc. Poniżej 5-proc. progu wejścia do Sejmu jest partia Razem z wynikiem 3,9 proc., a także PSL z 3,2 proc. poparcia, oraz Polska 2050 z wynikiem 1,7 proc.






… „- Oczywiste, że najbardziej zagrożona militarnie będą stolica, a dalej miasta z kluczową infrastrukturą i te blisko wschodniej granicy. Stąd wysokie miejsca portowego Gdańska, przemysłowego Elbląga, Białegostoku czy portowej Gdyni i Płocka z rafinerią - mówi Mateusz Walewski, dyrektor Departamentu Badań i Analiz Banku Gospodarstwa Krajowego.
Zagrożenie militarne Warszawy oceniono aż na 85 punktów z 90 możliwych, a jej odporność - na 51 punktów w skali 60-stopniowej. Gdańsk dostał odpowiednio 70 i 45 punktów, Elbląg 53 i 32, Gdynia 51 i 38, Białystok 51 i 36, a Płock 49 i 46 punktów.
Z kolei Kraków w skali zagrożenia ma 49 punktów, a w skali odporności 44. Poznań w obu wskaźnikach uzyskał po 49 punktów, Bydgoszcz odpowiednio 41 i 38, Katowice 34 i 47, a Toruń po 39.
Ostatni w zestawieniu jest Wałbrzych: tu zagrożenie militarne oceniono tylko na 3 punkty z 90, a odporność aż na 19 punków z 60.


Komentarze

  1. dziękuję za dzisiejszy przekaz , przesyłam życzenia zdrowia bez codziennego fizycznego bólu .

    OdpowiedzUsuń
  2. Obawiam się - i na pewno nie jestem w tym osamotniony - że jakże słuszne rady Timothy Asha już są za późne. Ale część z nich jeszcze należałoby wdrożyć.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga