DRUGI OBIEG
Czwartek, 11 grudnia 2025
1.
https://wyborcza.pl/7,75399,32460354,defense-one-cytuje-inna-wersje-strategii-bezpieczenstwa-odciaganie.html#s=S.TD-K.C-B.2-L.1.duzy
Portal Defense One dotarł do dokumentu, który miał krążyć w rządowych kręgach
przed publikacją strategii bezpieczeństwa narodowego USA.
Biały Dom opublikował swoją strategię w czwartek wieczorem (4.12). Postuluje
ona m.in. skupienie się Waszyngtonu na półkuli zachodniej, koniec rozszerzania
NATO, ustabilizowanie relacji z Rosją, przejęcie przez Europejczyków
odpowiedzialności za swoje bezpieczeństwo. Mocno krytykuje Europę. Zapowiada
wspieranie politycznych sojuszników i "aktywne powstrzymywanie bieżącej trajektorii
rozwoju Europy", co wielu europejskich komentatorów odczytało jako
zapowiedź ingerencji trumpistów w sprawy naszego kontynentu i rozbijanie Unii
Europejskiej, by łatwiej forsować amerykańskie interesy.
Donald Trump podtrzymał tę retorykę w najnowszym wywiadzie dla portalu
Politico, w którym Europę odmalował jako "upadającą" grupę narodów,
na której czele stoją "słabi" ludzie. Chwalił natomiast Węgry Viktora
Orbána i Polskę za ich politykę imigracyjną. …
Cytowana wersja utrzymana jest w duchu tego, co zostało opublikowane.
Postuluje, by w ramach hasła "Make Europe Great Again" USA zacieśniły
współpracę z niektórymi krajami "w celu odciągania ich" od Unii
Europejskiej. W tym gronie wymienia Polskę, Węgry, Austrię i Włochy.
"Powinniśmy też wspierać partie, ruchy oraz postaci intelektualne i
kulturowe, które dążą do suwerenności i zachowania/przywrócenia tradycyjnych
europejskich sposobów życia, a pozostają proamerykańskie" - głosi tekst,
do którego dotarł portal. …
Opublikowaną w czwartek strategię bezpieczeństwa rzecznik Kremla Dmitrij
Pieskow nazwał "pozytywnym krokiem", który jest "w dużej mierze
spójny z wizją Moskwy". … Europa jest postrzegana przez USA jedynie jako
rynek zbytu dla amerykańskiego uzbrojenia — komentował strategię w innym naszym
wywiadzie gen. Roman Polko, były dowódca jednostki GROM. …
2.
Trzeba jakoś zadowolić właścicieli, nie?
A Polska ważna dla Trumpa i pozostałych faszystów z jego administracji o tyle,
o ile pomoże rozwalić UE.
Kto nie wierzy, niech spyta Naurokiego!
3.
A D.O. uprzedzał…
4.
Leon XIV do europejskich konserwatystów: „Ochrona chrześcijańskich korzeni
Europy nie oznacza przywracania minionej epoki”.
https://www.repubblica.it/cronaca/2025/12/10/news/leone_xiv_proteggere_le_radici_cristiane_dell_europa_non_significa_restaurare_un_epoca_passata-425032861/?ref=RHLM-BG-P13-S1-T1-fdg19
Audiencja z posłami do Parlamentu Europejskiego z partii Bracia Włoscy i
innych partii wchodzących w skład Eurogrupy EKR: „Brońmy życia, ale dbajmy też
o najsłabszych, o klimat i pokój”. Polityka wymaga stylu „uprzejmości i
szacunku”.
Papież Leon XIV ostrzegł posłów do Parlamentu Europejskiego z partii Bracia
Włoscy i innych europejskich partii zrzeszonych w grupie Europejskich
Konserwatystów i Reformatorów (EKR), których przyjął wczoraj na audiencji, że
ochrona chrześcijańskich korzeni Europy nie oznacza „tylko” dbania o „prawa
wspólnot chrześcijańskich” ani „zachowania szczególnych zwyczajów i tradycji
społecznych” i „nie oznacza przywracania minionej epoki”.
Eurogrupa EKR organizuje obecnie dni studyjne w Rzymie z udziałem kilku
przedstawicieli partii Giorgii Meloni i innych prawicowych europosłów, takich
jak Marion Maréchal Le Pen. Pierwszy dzień studyjny poświęcony był tematowi
„Konserwatyści i chrześcijańskie korzenie Europy: Obrona naszej cywilizacji i
tożsamości”.
„Z radością przyłączam się do apelu moich niedawnych poprzedników, że tożsamość
europejską można zrozumieć i promować jedynie w odniesieniu do jej
judeochrześcijańskich korzeni” – powiedział Robert Francis Prevost,
przemawiając po angielsku do gości, których przyjął podczas audiencji
generalnej na placu Świętego Piotra. „Celem ochrony dziedzictwa religijnego
tego kontynentu nie jest jednak jedynie ochrona praw jego wspólnot
chrześcijańskich” – kontynuował Papież – „ani przede wszystkim zachowanie
szczególnych zwyczajów czy tradycji społecznych, które zresztą różnią się w
zależności od miejsca i na przestrzeni dziejów. Chodzi przede wszystkim o
uznanie faktu”.
Po przytoczeniu „istotnego związku chrześcijaństwa z historią Europy, historią,
którą należy zachować i celebrować”, czego przykładem są „skarby kultury jej
imponujących katedr, wzniosła sztuka i muzyka oraz postęp nauki, nie
wspominając o rozwoju i upowszechnianiu się uniwersytetów”, Leon XIV podkreślił
w szczególności „bogate zasady etyczne” i „modele myślowe, które stanowią
intelektualne dziedzictwo chrześcijańskiej Europy. Są one” – powiedział –
„niezbędne dla ochrony nadanych przez Boga praw i wewnętrznej wartości każdej
osoby ludzkiej, od poczęcia do naturalnej śmierci. Są one równie fundamentalne”
– kontynuował – „aby odpowiedzieć na wyzwania związane z ubóstwem, wykluczeniem
społecznym, niedostatkiem ekonomicznym, a także trwającym kryzysem
klimatycznym, przemocą i wojną. Zapewnienie, że głos Kościoła, w tym poprzez
jego naukę społeczną, będzie nadal słyszalny, nie oznacza przywracania minionej
epoki” – podkreślił Papież – „lecz zapewnienie, że kluczowe zasoby dla
przyszłej współpracy i integracji nie zostaną utracone”.
Witając posłów EKR w Pałacu Apostolskim, Papież przypomniał, że „sprawowanie
wysokiego urzędu w społeczeństwie pociąga za sobą odpowiedzialność za
wspieranie dobra wspólnego”, zachęcając w szczególności swoich gości, aby
„nigdy nie tracili z oczu zapomnianych, tych na marginesie, tych, których Jezus
Chrystus nazwał najmniejszymi spośród nas”. Odnosząc się do dynamiki
parlamentarnej, „cechą charakterystyczną każdego społeczeństwa obywatelskiego”
– podkreślił Leon XIV – „jest to, że o różnicach rozmawia się z uprzejmością i
szacunkiem, ponieważ umiejętność wyrażania odmiennych poglądów, uważnego
słuchania, a nawet nawiązywania dialogu z tymi, których moglibyśmy uważać za
przeciwników, świadczy o naszym szacunku dla danej przez Boga godności
wszystkich mężczyzn i kobiet. Zachęcam zatem do zwrócenia się ku św. Tomaszowi
Morusowi , patronowi polityków” – powiedział Papież – „którego mądrość, odwaga
i obrona sumienia są ponadczasową inspiracją dla tych, którzy dążą do dobra
społeczeństwa”.
5.
Archidiecezja Nowego Jorku będzie negocjować ugodę w sprawie wykorzystywania
seksualnego dla 1300 oskarżycieli
https://www.nytimes.com/2025/12/08/nyregion/ny-archdiocese-sex-abuse-settlement.html?campaign_id=60&emc=edit_na_20251208&instance_id=167668&nl=breaking-news®i_id=110835915&segment_id=211986&user_id=2551345da35ec8332368d97c13525b6e
Archidiecezja Nowego Jorku ogłosiła w poniedziałek, że rozpoczęła proces
negocjacji ugody dotyczącej przypadków wykorzystywania seksualnego nieletnich
przez księży i świeckich pracowników. Porozumienie miałoby objąć około 1300
osób, które zgłosiły nadużycia. Na sfinansowanie ugody archidiecezja planuje
zebrać co najmniej 300 milionów dolarów.
W komunikacie poinformowano, że uzgodniono z przedstawicielami ofiar
zatrudnienie mediatora. Środki na ugodę mają pochodzić z redukcji kosztów oraz
sprzedaży aktywów, w tym głównej siedziby i innych nieruchomości.
Jeff Anderson, prawnik reprezentujący 300 osób pozywających archidiecezję,
ocenił, że jest to „krok we właściwym kierunku”, ale podkreślił, iż sprawa
pozostaje daleka od rozstrzygnięcia. – „Nie ma żadnego porozumienia – mamy
jedynie propozycję mediacji” – powiedział. Dodał jednak: – „To pierwszy raz,
kiedy archidiecezja wyraziła chęć udziału w procesie mogącym doprowadzić do
rozwiązania tej sytuacji”.
Nie wiadomo, czy obie strony zgodzą się na kwotę 300 milionów dolarów;
ostateczna suma może być zarówno wyższa, jak i niższa.
Ogłoszenie mediacji znalazło się w liście kardynała Timothy’ego Dolana,
skierowanym do około 300 tys. katolików w Nowym Jorku. Kardynał przyznał, że
„wykorzystywanie seksualne nieletnich już dawno okryło hańbą Kościół” i
ponownie przeprosił za zaniedbania, które naraziły młodych ludzi na krzywdę.
Mediator, Daniel J. Buckley – emerytowany sędzia z Kalifornii – wcześniej
prowadził podobne negocjacje w sprawie ugody między archidiecezją Los Angeles a
ponad tysiącem ofiar nadużyć.
Tego samego dnia archidiecezja Nowego Orleanu ogłosiła wypłatę co najmniej 230
milionów dolarów setkom ofiar w ramach ugody zatwierdzonej przez sąd
upadłościowy w Luizjanie. Arcybiskup Gregory Aymond stwierdził, że „jest
zadowolony z zakończenia procesu”, choć zaznaczył, że wiele osób wciąż zmaga
się z traumą.
Archidiecezja Nowego Jorku, druga co do wielkości w kraju, obejmuje 2,5 miliona
wiernych na terenie Manhattanu, Staten Island, Bronksu i północnych przedmieść
miasta. Jej znaczenie publiczne i polityczne wynika z położenia w największym
mieście USA, a kardynał Dolan często występuje w mediach, m.in. w Fox News. To
on wygłosił modlitwę podczas inauguracji prezydenta Donalda Trumpa w styczniu.
Od czasu uchwalenia przez legislaturę stanu Nowy Jork ustawy o ofiarach dzieci
(Child Victims Act, 2019) oraz ustawy o osobach dorosłych (Adult Survivors Act,
2022) archidiecezja zmaga się z falą roszczeń – wpłynęło około 1700 skarg. Obie
ustawy otworzyły „okna wsteczne”, pozwalając na składanie pozwów mimo
przedawnienia spraw. Doprowadziło to do bankructwa sześciu z ośmiu diecezji
katolickich w stanie.
Wcześniej, od 2016 roku, archidiecezja prowadziła własny program rozpatrywania
roszczeń, lecz był on krytykowany przez ofiary i ich obrońców jako próba
wewnętrznego rozwiązania kryzysu.
Kardynał Dolan poinformował, że aby zebrać środki na ugodę, archidiecezja
zmniejszyła budżet operacyjny o 10 procent, zwolniła część pracowników i
sprzedała znaczące aktywa, w tym wieloletnią siedzibę przy First Avenue na
Manhattanie. Budynek sprzedano w ubiegłym roku za ponad 100 milionów dolarów –
podał Bloomberg.
Proces ugodowy utrudnia spór z ubezpieczycielem Chubb, który odmówił wypłaty
odszkodowań. Firma pokryła koszty obrony prawnej archidiecezji, ale
stwierdziła, że polisa nie obejmuje „świadomego tolerowania nadużyć przez wiele
lat”. – „Ubezpieczenie obejmuje wypadki, a nie ukrywanie przestępstw” –
podkreślono w oświadczeniu.
6.
Ukraina
Zełenski „gotowy do wyborów” po tym, jak Trump zakwestionował ukraińską
demokrację
https://www.theguardian.com/world/2025/dec/09/zelenskyy-ready-for-elections-after-trump-questions-ukrainian-democracy
Zełenski twierdzi, że w ciągu kilku
miesięcy przeprowadziłby wybory w czasie wojny, gdyby otrzymał pomoc od
sojuszników i parlamentu Ukrainy
Wołodymyr Zełenski oświadczył, że jest gotowy przeprowadzić wybory w czasie
wojny w ciągu najbliższych trzech miesięcy, jeśli pozwoli na to parlament
Ukrainy i zagraniczni sojusznicy, po tym jak Donald Trump oskarżył go o
kurczowe trzymanie się władzy.
Zełenski, wyraźnie zirytowany interwencją Trumpa, powiedział, że „to jest
pytanie do narodu Ukrainy , a nie do ludzi z innych państw, przy całym szacunku
dla naszych partnerów”.
Obiecał jednak zbadać możliwości przeprowadzenia głosowania w nadchodzących
miesiącach. „Skoro to pytanie zadał dziś prezydent Stanów Zjednoczonych
Ameryki, nasi partnerzy, odpowiem bardzo krótko: słuchajcie, jestem gotowy na
wybory” – powiedział Zełenski we wtorek wieczorem.
„Ponadto proszę… Stany Zjednoczone o pomoc, być może wspólnie z europejskimi
kolegami, w zapewnieniu bezpieczeństwa wyborów, a następnie w ciągu
najbliższych 60–90 dni Ukraina będzie gotowa do przeprowadzenia wyborów.
Osobiście mam na to wolę i gotowość” – dodał.
Trump wypowiedział się w chaotycznym wywiadzie dla Politico, opublikowanym we
wtorek. „Od dawna nie było wyborów” – powiedział prezydent USA. „Wiecie, mówią
o demokracji, ale doszli do punktu, w którym to już nie jest demokracja”.
Pięcioletnia kadencja Zełenskiego wygasła w maju ubiegłego roku, ale ukraińska
konstytucja zabrania przeprowadzania wyborów w czasie wojny. Nawet jego
przeciwnicy polityczni wielokrotnie powtarzali, że względy bezpieczeństwa i
kwestie polityczne nie pozwalają na przeprowadzenie wyborów w czasie wojny.
„To by tylko zaszkodziło” – powiedział Serhij Rachmanin, poseł opozycyjnej
partii Hołos. „On jest głównodowodzącym, a kraj znajduje się w sytuacji, w
której nie mamy takiego luksusu, niezależnie od tego, jakie problemy z nim
mamy. To by tylko pomogło wrogowi” –dodał.
Zełenski powiedział, że dwoma kluczowymi kwestiami do rozwiązania będą: kwestia
logistyczna dotycząca tego, w jaki sposób żołnierze, miliony przesiedleńców i
osoby żyjące pod okupacją będą mogły głosować, a także kwestia legalnego
przeprowadzenia wyborów, biorąc pod uwagę, że obowiązuje stan wojenny. …
7.
https://warszawa.wyborcza.pl/warszawa/7,54420,32449065,list-gonczy-za-wiceszefem-kremlowskiego-instytutu-studiow-strategicznych.html?_gl=1*rqo631*_gcl_au*NTc4NTg3ODMyLjE3NjA2MDEyMTA.*_ga*MjcxNzYzMTM0LjE3NjA2MDEyMTA.*_ga_6R71ZMJ3KN*czE3NjUzNzI1NzEkbzg4JGcxJHQxNzY1MzczMDY5JGo1OSRsMCRoMA..#s=S.TD-K.C-B.10-L.1.duzy
Wtelefonie kibola Spartaka Moskwa polskie służby specjalne znalazły wiadomość:
"Na dobre trzeba rozpalać Europę". Kibol brał udział w propagandowej
operacji zleconej przez rosyjski wywiad. Polskie służby wiedzą, kto kierował
akcją. Ścigają go.
Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego ustaliła, że operacją kierował Stepan
Krivosheev, pseudonim "Grib", kibol Spartaka Moskwa, przedstawiany w
mediach jako wiceszef Rosyjskiego Instytutu Studiów Strategicznych. To
moskiewski think tank - podlegał wywiadowi Rosji, a potem Kremlowi. Polska
ściga Krivosheeva międzynarodowym listem gończym i Europejskim Nakazem
Aresztowania. Każdy jego wyjazd na terytorium Unii Europejskiej powinien
skończyć się zatrzymaniem i ekstradycją do Polski. …
Kibola chcą rozliczyć śledczy z krakowskiego wydziału Prokuratury Krajowej.
Dwaj podwładni poszukiwanego Rosjanina – Aleksiey T. i Andrey G. - siedzą od
sierpnia 2023 roku w polskim areszcie. Sąd Okręgowy w Krakowie skazał ich
nieprawomocnie w lutym 2025 na kary po pięć i pół roku więzienia. Trójka Rosjan
uczestniczyła w propagandowych operacjach rosyjskich służb w Niemczech, Francji
i w Polsce. …
20 sierpnia 2022 roku osiedlem Bolszoje Wziakomy (ok. 20 km od Moskwy)
wstrząsnęła eksplozja. Ładunek, który wybuchł w toyocie land cruisier był tak
potężny, że w oknach domów wyleciały szyby.
Bomba zabiła Darię Duginę, prawie trzydziestoletnią córkę Aleksandra Dugina,
bliskiego współpracownika Władimira Putina i czołowego kremlowskiego ideologa.
To jego filozoficzne i historyczne idee popchnęły Rosję do inwazji na Ukrainę.
To on – jeszcze w latach 90. - opisywał wizję wielkiej Rosji, której
podporządkowane są wszystkie państwa Eurazji.
Trzy dni po zamachu rosyjska telewizja transmituje uroczyste pożegnanie Darii
Duginy. Na honorowym miejscu, tuż obok najbliższych zamordowanej w zamachu
trzydziestolatki, siedzi Konstantin Małofiejew. Przemawia jako pierwszy. - Nie
zginęła na próżno. Dzięki krwi naszych męczenników stajemy się silniejsi -
mówi.
Niedaleko za fotelem Małofiejewa, tuż obok rzędu wielkich wieńców, kamery
uchwyciły niewysokiego mężczyznę w czarnej koszuli. Wyróżniają go broda i
grzywka zaczesana niezbyt dokładnie w prawą stronę. Stoi w miejscu dla
specjalnych gości oficjalnego pożegnania zamordowanej kobiety. Mężczyzna z brodą to Aleksiey T., członek kibolskiej
bojówki Union, w której nosi pseudonim "Bonyi". Działa w
nacjonalistycznej organizacji Dwugłowy Orzeł. Koordynuje pomoc dla
kibicowskiego Batalionu Moskwa, ochotniczej jednostki wojskowej działającej
przy rosyjskiej 106 Dywizji Powietrznodesantowej Gwardii. …
Lipiec 2023. Białoruś odwiedza prezydent Rosji Władimir Putin. Podczas
oficjalnego spotkania Łukaszenka "żartuje" jak to jego goście
Wagnerowcy chcieliby się wybrać na wycieczkę do Warszawy. - Może nie powinienem
tego mówić, ale powiem. Wagnerowcy zaczęli nas stresować. Chcą jechać na
Zachód. Mówią mi, żeby pozwolić im jechać na Zachód. Zapytałem: dlaczego? A oni
na to, że chcą pojechać na wycieczkę do Warszawy, do Rzeszowa - mówi Aleksandr
Łukaszenka.
Kilka dni później - 8 sierpnia 2023 - na lotnisku w Turcji ląduje pasażerski
samolot z Rosji. Na pokładzie znany już nam Aleksiey T., kibol ps. Bonyi i jego
kolega Andrei G., ps. Rusicz. Szef firmy sprzedającej popularną wśród kibiców
odzież, marki Rusicz.
Z Turcji obaj lecą samolotem do Wiednia. Tu z wypożyczalni aut koło lotniska
odbierają zarezerwowanego wcześniej volkswagena golfa. Jest 8 września.
Następnego dnia zajeżdżają nim do Liv'Inn Aparthotelu przy ulicy Wrocławskiej w
Krakowie. W karcie meldunkowej nie wpisują, że są Rosjanami.
W Krakowie zaczyna się ich misja. Mają 3 tysiące ulotek. Wypożyczają rowery,
jeżdżą po Krakowie i zaczynają je rozklejać. Na ulotce napis: "prywatna
Firma Wojskowa Wagner, jesteśmy tutaj, przyłącz się do nas". Obok kod QR.
Po jego zeskanowaniu otwiera się strona armii Prigożyna. A tu m.in. zakładka z
napisem: "Grupa Wagnera wstąp do najsilniejszej armii świata", numer
telefonu kontaktowego oraz informacja, jakiej specjalności żołnierzy poszukuje
Prywatna Firma Wojskowa.
Karteczki pojawiają się na wiaduktach, w tunelu rowerowym, na przystankach,
słupach ogłoszeniowych latarniach, sygnalizatorach świateł, toaletach w
restauracjach i kawiarniach. … Sprawą
natychmiast zajęła się Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego.
Tymczasem obaj Rosjanie znikają z Krakowa. Golfem wypożyczonym w Wiedniu jadą
do Warszawy do hotelu Leonardo przy Grzybowskiej. Tu korzystają z elektrycznych
hulajnóg. Wszystko jest precyzyjnie zaplanowane. Przez komunikator
"Telegram" kontaktują się z dwoma osobami, które kierują akcją.
Pierwszy to Stepan Krivosheev. Drugi ma pseudonim "Leonid
Zleceniodawca". To Stepan i Leonid wyznaczają miejsca, w których mają
znaleźć się ulotki. Kluczowe są publiczne toalety.
Od 11 sierpnia Stepan i Leonid nie mają już kim dowodzić. Andrei i Aleksey
wpadają w ręce funkcjonariuszy ABW. Próbują przekonywać, że chcieli zarobić, na
polityce się nie znają. Ich kolega Stepan namówił, to pojechali. "Moja
pierwsza myśl była taka, że to było dla prasy brukowej w Polsce, że mamy
rozkręcić szum informacyjny" - mówił na jednym z pierwszych przesłuchań
Andrei G. Rzeczywiście z treści czatów w telefonach zatrzymanych wynika, że był
pomysł zwabienia dziennikarzy w jakieś miejsce, gdzie pojawią się ulotki
Wagnerowców.
Dodajmy, że kibol Aleksiey T. był już wcześniej w Polsce. Do dziś na jego
Intstagramie jest zdjęcie z 13 sierpnia 2019 roku. Widać butelkę polskiego
piwa, w tle Wisła, most Świętokrzyski i dach Stadionu Narodowego. Dopisek:
"a to ja piję lokalne piwo nad Wisłą."
Informacje zebrane przez ABW o obydwu mężczyznach, w tym to, co znaleziono w ich
telefonach, przeczy tezie o niezainteresowanych polityką kibicach, którzy
chcieli zarobić. Śledczy docierają do zdjęcia amerykańskiej agencji prasowej, z
pożegnania Darii Dugin. Widać na nim Aleksieya T. W jego telefonie są kopie
paszportów ludzi bliskich Putionowi, w tym samego Aleksandra Dugina. Jest też
paszport szefa Grupy Wagnera Prigożyna z fałszywym nazwiskiem. …
Po powrocie do Rosji Aleksiey T. chwali się komuś SMS-em: "Cześć bracie,
słuchaj ja już w domu, zajeżdżałem, powiem tak, przejazdem byłem na trzy dni w
Berlinie (...) Na międzynarodowy poziom wychodzę bracie, szpieguję, wypełniam
zadania wysoko postawione" (...). …
Kim jest "Grib", dowódca krakowsko - warszawskiej akcji ulotkowej
Jeszcze pod koniec 2023 roku - kilka miesięcy po zatrzymaniu dzisiejszych
oskarżonych - wszczęto procedurę poszukiwania Stepana Krivoseeva
"Griba" jako jednego z szefów i koordynatora krakowsko - warszawskiej
operacji. W sierpniu 2025 r. informacja o tych poszukiwaniach opublikowana
została na stronie polskiej policji.
"Grib" ma bardzo poważne zarzuty. Według śledczych organizował
działalność obcego wywiadu w Polsce, prowadził zaciąg do nielegalnej
organizacji wojskowej "Grupa Wagnera" ale też kierował zorganizowaną
grupą przestępczą o charakterze terrorystycznym. Co to za grupa? Krakowska
Prokuratura Krajowa przekonuje w procesie dwóch oskarżonych Rosjan, że
terrorystyczną grupą przestępczą jest rosyjskie państwo, w szczególności jego
organizacje wywiadowcze. "Grib" miał być szefem jednej z
"podgrup". Tej, która w połowie 2023 prowadziła operacje propagandowe
w całej Europie.
Kto to "Grib"? Biogram ściganego listem gończym Krivosheeva
znajdujemy na stronie "Lista Putina", którą prowadzi antyputinowski
Komitet Wolna Rosja. Zdjęcie z tego właśnie portalu pożyczyła polska policja do
listu gończego. "Nie tylko przez wiele lat aktywnie angażował się w
propagandę wojny rosyjsko-ukraińskiej (najpierw „hybrydowej", a następnie
pełnoskalowej), ale także został współzałożycielem osławionego oddziału
„Moskwa" / „Oddział Rozpoznawczy 106" - czytamy o nim. Ów oddział -
przypomnijmy - to jednostka ochotnicza. Składająca się z rosyjskich kibiców.
"Ponadto, jako jeden z przedstawicieli ohydnego oligarchy Konstantina
Małofiejewa w środowisku piłkarskim, jest również odpowiedzialny za działania
mające na celu destabilizację sytuacji w krajach europejskich, prowadzone przez
kibiców kontrolowanych przez Małofiejewa". „Grib" ma dobre kontakty w
Europie (zwłaszcza w Polsce) i angażuje się w organizację proputinowskich
wydarzeń politycznych; w tym celu zatrudnia „pracowników terenowych" z
otwartymi wizami Schengen" - piszą dalej autorzy biogramu z portalu
"Ludzie Putina".
"Grib" jest przedstawiany jako osoba z kierownictwa RISI, sławnego
Rosyjskiego Instytutu Studiów Strategicznych. W 2015 i 2016 roku jako jego
wiceszef komentował sytuację w Ukrainie na internetowym kanale rosyjskiego
propagandysty Jurija Kotenoka. "Stepan Krivosheev, zastępca dyrektora
Rosyjskiego Instytutu Studiów Strategicznych, omawia, jak Rosja była
praktycznie nieobecna w ukraińskiej polityce i public relations przez 25 lat.
Rezultat: Majdan, rusofobia i zwrot w stronę Zachodu" - to podpis pod
nagraniem jednej z takich wypowiedzi, z 2016 roku.
"Jako promotor pełnoskalowej agresywnej wojny rozpętanej przez Kreml w
lutym 2022 r., organizator werbowania „ochotników" spośród kibiców
piłkarskich, a także wspólnik w „wojnie hybrydowej" Kremla przeciwko
Europie, Stepan Krivoseev ponosi odpowiedzialność za zbrodnie tego reżimu, a w
szczególności za zbrodnie wojenne związane z wyżej wymienioną wojną" -
podsumowują autorzy biorgamu "Griba".
Rosyjski Instytut Studiów Strategicznych - z którym związany był
"Grib" - powstał w 1992 roku jako instytucja analityczna podległa
Służbie Wywiadu Zagranicznego Federacji Rosyjskiej. Później został
podporządkowany bezpośrednio Kremlowi.
"Pomógł w 2016 r. wygrać wybory prezydenckie w USA Donaldowi Trumpowi, w
Polsce promował antyukraińskie oraz ultrakonserwatywne idee podchwycane m.in.
przez środowiska antyaborcyjne. Rosyjski Instytut Studiów Strategicznych (RISI)
to oficjalnie think tank przygotowujący analizy na potrzeby Kremla,
nieoficjalnie zaś służba specjalna. W Polsce jest mało znany, choć już w 2015
r. kontrwywiad ostrzegał przed RISI, i to w jawnych publikacjach, takich jak
wydawany przez Agencję Bezpieczeństwa Wewnętrznego „Przegląd Bezpieczeństwa
Wewnętrznego" - pisał o Instytucie w "Wyborczej" Grzegorz
Rzeczkowski. - "Ludzie RISI promowali w Polsce potępianie wszelkich
zachodnich „nowinek" – od edukacji seksualnej wśród młodzieży po związki
homoseksualne, dostęp do aborcji i rozwody. Promowali również tzw.
konserwatywne wartości, czyli rodzinę jako wyłączny związek kobiety i
mężczyzny, najlepiej wielodzietną."
8.
https://natemat.pl/634562,zurek-tlumaczy-sie-z-wtopy-ws-domu-ziobry-nowa-proba-ma-spelnic-oczekiwania
Waldemar Żurek nie mógł przemilczeć
wtopy, jaką przed Sądem Rejonowym w Rawie Mazowieckiej podlegli mu śledczy
zaliczyli w sprawie dotyczącej Zbigniewa Ziobry. Minister sprawiedliwości i
prokurator generalny oznajmił, że już trwają prace nad ponownym podejściem do
zabezpieczenia nieruchomości wiceprezesa PiS hipoteką przymusową. …
Sąd odmówił wpisania hipoteki przymusowej do księgi wieczystej domu Zbigniewa
Ziobry w Jeruzalu. Z medialnych ustaleń wynika, że odpowiedni wniosek
Prokuratura Krajowa wysłała z "licznymi błędami".
W sprawie chodzi oczywiście o to, iż były minister sprawiedliwości i prokurator
generalny jest podejrzany o popełnienie aż 26 przestępstw, w tym o
sprzeniewierzenie środków z Funduszu Sprawiedliwości i kierowanie zorganizowaną
grupą przestępczą. Z tego też względu prokuratura kilka tygodni temu
zawnioskowała o tymczasowe aresztowanie wiceprezesa Prawa i Sprawiedliwości
oraz zabezpieczenie jego majątku.
Hipoteka przymusowa nałożona na nieruchomość Ziobry w Jeruzalu miała opiewać na
kwotę ponad 143 mln zł. Na tyle bowiem wyliczono finansowe skutki przestępstw
zarzucanych politykowi. Aktualnie śledczy jednak polegli na tym polu.
– Takie rzeczy się zdarzają – stwierdził wyrozumiałym tonem urzędujący minister
sprawiedliwości i prokurator generalny na środowym briefingu prasowym. – Nawet
najlepszym prawnikom zdarza się, że sąd zwróci im pozew – zauważył Waldemar
Żurek.
Szef MS i prokurator generalny zasugerował, iż "licznymi błędami"
przez które Sąd Rejonowy w Rawie Mazowieckiej odrzucił pierwszy wniosek, mogły
być na przykład źle wypełnione rubryki. – Jestem w kontakcie z prokuratorem
krajowym i już od niego wiem, że jest złożony wniosek, który spełnia
oczekiwania tej osoby, która odmówiła dokonania tego wpisu – poinformował
Żurek. …
9.
Keir Starmer wyklucza przystąpienie do unii celnej z Unią Europejską,
twierdząc, że zerwanie umowy handlowej ze Stanami Zjednoczonymi byłoby
nierozsądne. Podkreślił, że choć w manifeście wyborczym Partii Pracy znalazły
się zobowiązania dotyczące unii celnej i jednolitego rynku, on sam nigdy takich
deklaracji nie składał. Odnosząc się do planu unii celnej, zaznaczył, że Wielka
Brytania posiada obecnie umowę handlową ze Stanami Zjednoczonymi — lepszą niż
jakikolwiek inny kraj. Dlatego, jego zdaniem, nie byłoby rozsądne zrywać jej
poprzez przystąpienie do unii celnej z Unią Europejską.
10.
Bo w plej płacisz mniej!
11.
Jedyny komentarz D.O.to: spadaj bałwanie!
Nazywanie myśliwych mordercami jest z gruntu słuszne, ponieważ oni mordercami
są.
D.O. Stoi murem za profesorką Środą.
12.
Kuchnia włoska wpisana na listę niematerialnego dziedzictwa kulturowego UNESCO
https://www.repubblica.it/il-gusto/2025/12/10/news/e_fatta_la_cucina_italiana_e_patrimonio_immateriale_dell_unesco-425032856/?ref=RHLF-BG-P2-S1-T1-r2934
Gdyby carbonara miała nogi, skakałaby
dziś z radości. O godzinie 10:44 czasu włoskiego w Nowym Delhi międzyrządowy
komitet UNESCO ogłosił, że kuchnia włoska została oficjalnie wpisana na listę
niematerialnego dziedzictwa kulturowego ludzkości.
To nie tylko dania czy specyfikacje produktów, lecz cały sposób siedzenia przy
stole, gotowania, identyfikowania się z innymi i myślenia o jedzeniu. Włosi
okrzyknęli tę decyzję wydarzeniem historycznym. Dotąd UNESCO wyróżniało
poszczególne specjały i praktyki gastronomiczne — od francuskiej kuchni
gourmet, przez japońskie washoku, koreańskie kimchi, aż po barszcz ukraiński—
ale nigdy wcześniej nie uznało całej kuchni narodowej.
Dziś, obok diety śródziemnomorskiej, sztuki neapolitańskich pizzaioli, tradycji
poszukiwania trufli czy upraw winorośli na Pantellerii i w krajobrazach Langhe,
Roero i Monferrato, na liście znalazła się cała kuchnia włoska w jej pełnym
bogactwie — z nieskończonymi regionalnymi i rodzinnymi wariacjami.
We włoskiej kuchni zawarta jest idea kuchni miłości: codzienna praktyka
spleciona ze wspólną wiedzą, gestami i rytuałami. To wybór surowych składników,
szacunek dla pór roku, kreatywne wykorzystywanie resztek, bioróżnorodność jako
niewidzialny dodatek. To niedzielny obiad gotowany godzinami, biały obrus
poplamiony sosem i ręka podająca chleb — ale nigdy soli, bo we Włoszech to
przynosi pecha.
Dzisiejszym głosowaniem UNESCO uznało cały ten system za dziedzictwo kulturowe,
które należy chronić. To nie oznaka wyższości ani komercyjna etykietka, lecz
zobowiązanie. Zgodnie z konwencją z 2003 roku Włochy muszą zinwentaryzować i
chronić tę praktykę wraz ze społecznościami, które ją podtrzymują: rodzinami,
szefami kuchni, producentami i stowarzyszeniami konsumentów.
Symbolicznie, uznanie to mówi światu, że włoska tożsamość rodzi się także przy
stole. W praktyce staje się dodatkowym narzędziem w walce z produktami jedynie
„udającymi” włoskie — od fałszywego octu balsamicznego po podrabiane sery. Obok
oznaczeń DOP i IGP pojawia się teraz międzynarodowa ochrona uznanego
dziedzictwa.
Andrea Barbieri, jeden z najsłynniejszych włoskich krytyków kulinarnych,
skomentował: „Czy kuchnia włoska zasługuje na uznanie UNESCO? Oczywiście, że
tak. Walczyliśmy o to całe życie. Nie ma porównania nigdzie na świecie. Jeśli
chcesz odnieść sukces w Stanach Zjednoczonych, musisz otworzyć włoską
restaurację. Tam się je dobrze, w lokalach prowadzonych przez świetnie
wyszkolonych szefów kuchni. Rezerwacje robi się z wielomiesięcznym
wyprzedzeniem. Zawsze dochodziło do wzajemnych inspiracji. To uznanie nie jest
metą, lecz punktem wyjścia”.
13.
Przypomni raz jeszcze D.O. to, co napisał na fb 6 września 2020 r., nocą, w
hotelu, zdruzgotany ogromem krzywdy, wyrządzonej Łemkom przez Polaków.
Autor nie zna inteligenta, który nie krytykowałby Rosji, za jej przekonanie, że
skoro jest większa, to ma prawo wchłaniać, niewolić i prześladować mniejszych.
W jednej ze swoich książek Krystyna Kurczab – Redlich napisała, że jej
moskiewscy znajomi, ludzie przesympatyczni i o demokratycznych poglądach,
zaprowadzili ją do mapy i cierpliwie tłumaczyli „popatrz, jaka Rassija duża a
jaka mała Polsza”, jakby chcąc przekonać ją, że skoro Polsza mała, to ona,
Rosja, może za nią decydować, nią dysponować, wchłonąć, narzucić, odebrać
wolność, język, kulturę, religię…
Ale my, Polacy, nie jesteśmy lepsi.
Proszę D.O. poprawić, jeśli się myli, ale nie pamięta, żeby rząd, Sejm czy
prezydent Rzeczypospolitej przepraszał Łemków i Bojków za „Akcję Wisła”, za
wysiedlenie, za przymusową polonizację.
A – jak powiedziała rozmówczyni Off-Czarka – 70% Łemków się zasymilowało,
zapomniało swojego języka, korzeni i religii i uważa się za „normalnych”
Polaków.
Wstaw sobie, Czytelniku, Polskę na miejsce Rosji, a Polaków na miejsce Łemków,
może wtedy wyrwiesz się z zaczarowanego kręgu prawa Kalego.
P.S. podobne łzawe podróże D.O. odbywał po Prusach i po „Ziemiach Pozyskanych”,
czyli tych 101 tysiącach km. kw., które przyłączono do Polski w wyniku rozbioru
Niemiec. Nolens volens nadal jesteśmy wspólnikami Stalina.
Na początek przeprośmy Łemków i Bojków, bo oni byli u siebie, a dwa sąsiednie
kraje nie pozwoliły im żyć po swojemu, stawiając im alternatywę: albo się
zukrainizujecie, albo spolonizujecie”.
No nie, przyzwoici ludzie tak nie robią.
2.
GWIAŹDZISTEGO DYJAMENTU NIE ZNALAZŁEM
"... ТУ ХОЧУ ЖИТИ,
УМИРАТИ
ДЕ ЖИЛИ МІЙ ОТЕЦ І МАТИ ..."
„Ty chcę żyć, umierać
Gdzie żyli mój ojciec i matka”.
Czy warto zaprzątać sobie myśli czymś, czego nie ma?
To trącące herezją pytanie od stuleci trapi filozofów, a racjonalista zapewne
odruchowo odpowie: „Nie warto”.
To, czemu ja, sobie i tobie, zaprzątam?
Słyszałeś o Desznie? Nie? No właśnie. Czemu miałbyś słyszeć, skoro Deszna nie
ma?
Choć było, na pewno już przed 1389 r.. Wiemy to, bo miecznik krakowski Zyndram
z Maszkowic podarował okoliczny las niejakiemu Janowi Gandzlowi. W 1479
należało do wdowy po Wojewodzie Sandomierskim, Katarzyny Oleśnickiej. W 1522 r.
stały tu karczma z browarem i jednokołowy młyn. Wszystkiego 16 gospodarstw, w
północnej części Polacy, w południowej Łemkowie.
W 1526 r. stała tu cerkiew i to nie byle jaka, ale katolicka obrządku
greckiego; przed Unią Brzeską z 1596 r. poszczególni patriarchowie z terenów
pogranicznych dość dowolnie deklarowali lojalność, a to Rzymowi, a to
Konstantynopolowi.
W 1536 r. Deszno zostało sprzedane za 200 złotych niejakiemu Konstantynowi
Głodyńskiemu. Potem długo cisza, aż do 1820, kiedy to właścicielką wsi była
niejaka Zofia Skurska. W 1881 r. w Desznie mieszkało 370 osób, z czego 250 to
byli Rusini, a 120 uważało się za Polaków.
W 1901 r. mieszkał tu, kurując się z kiły się u pobliskich wód Stanisław
Wyspiański.
Podczas I Wojny Światowej trwały tu ciężkie walki, a wycofujący się Niemcy
spalili większą część wsi. Pozostali przy życiu mieszkańcy z trudem ją
odbudowali. Tutejsza stara cerkiew greckokatolicka stała się wręcz katedrą, bo
opodal znajdowała się siedziba Administracji Apostolskiej Łemkowszczyzny, a
była największą w okolicy świątynią unicką.
II Wojnę Niemcy zainaugurowali, mordując tu trzy rodziny żydowskie i dwie
romskie. Potem większość mieszkańców wywieźli na roboty w głąb Rzeszy. Wielu
nie wróciło. Potem, po ciężkich walkach, podczas których zniszczeniu uległa
większość niedawno odbudowanych domostw, 22 września 1945 r. wkroczyli tu
Sowieci. Wyznaczywszy granicę Polski na Bugu, latem 1945 nakazali pozostałym
przy życiu, mieszkającym tu od zawsze Rusinom z Deszna wynosić się do
Ukraińskiej SSR. Ich domy stały opuszczone. W odwecie, 6 stycznia 1946 r., dwa
oddziały Ukraińskiej Powstańczej Armii „Didyka” i „Chrina” wkroczyły tu i
spaliły wszystkie domy Polaków.
No i już.
Tu historia Deszna się kończy.
Nie ma. To, co pozostało, jest na zdjęciach.
A ja zaprzątam nim głowę sobie i tobie.
I nie tylko dlatego, że w r. 1959, może 1960, pani od rytmiki uczyła nas do
szkolnego przedstawienia „tańców łemkowskich”. Inna pani na pianinie wygrywała
do owych tańców melodię. Do dziś dźwięczy mi w głowie.
Wtedy nie miałem pojęcia, kim byli owi „Łemkowie”, którzy tak skocznie grali i
ładnie tańczyli. Nic nie słyszałem o akacji „Wisła”, narodowej hańbie
zsowietyzowanych Polaków. Ale i bez sowietyzacji Polacy zawsze lubili
rozprawiać się z mniejszościami.
I wcale im nie przeszło.
3.
Czy wdzięk jest spokrewniony z „wdzięcznością”?
Ależ oczywiście!
Wdzięk to sprytne tłumaczenie łacińskiego słowa gratia, pochodzącego od
„gratus”: „przyjmuję z przyjemnością, jestem wdzięczny”.
A cóż to jest owa „Gratia”? To, zdaniem słowników, naturalna jakość
wszystkiego, co dzięki swojemu wewnętrznemu pięknu, delikatności,
spontaniczności, finezji, lekkości lub dzięki harmonijnemu połączeniu
wszystkich tych cech, przyjemnie oddziałuje na zmysły i ducha.
Włoska „grazia”, to oczywiście gracja – wdzięk, ale także „łaska”. Włoskie
ministerstwo sprawiedliwości nazywa się „Ministero di GRAZIA E GIUSTIZIA”, co
oznacza, że na szczycie piramidy sprawiedliwości znajduje się łaska, a
sprawiedliwość tuż pod nią.
Trochę to inne od szajkowej koncepcji sprawiedliwości, nieprawdaż?
Może to i lepiej, bo gdy przyjdzie sądzić członków szajki, wielu nie będzie
chciało słyszeć o łasce dla nich.
Ale, występuje też łaciński zwrot mala gratia, który można przetłumaczyć, jako
„chamstwo”, po włosku „mala grazia”.
I w tymże włoskim, brak wdzięku, czyli „disgrazia” oznacza „nieszczęście”.
Ergo: ludzie pozbawieni wdzięku, ludzie z mala gratia często powodują
„infortunium”, bo tak na łaciński można przetłumaczyć włoską „disgrazię”. A
„infortunium” to brak fortuny, brak szczęścia. Czyli – nieszczęście.
Co zaskakujące, ludzie pozbawieni oczu i – być może – także innych zmysłów z
daleko idącą konsekwencją gotowi są gotować na ludzi bez wdzięku, albo wręcz ze
złym wdziękiem, czyli „mala gratią”, a przecież to oni są głównym źródłem
infortunia, disgrazii, czyli po prostu nieszczęść naszych codziennych.
Co innego trzy gracje!
14.
10 XII 2019
Dawno nie byłem tak wzruszony. W Sztokholmie triumfuje to, w co przez całe
dorosłe wierzyłem. Nie sądziłem, że dożyję... Ale nie sądziłem, że dożyję
upadku komunizmu i berlińskiego Muru... Może zatem warto jeszcze trochę pożyć?
Może będzie jeszcze jeden radosny dzień dla takich jak ja?
Dzień dobry
OdpowiedzUsuńMając za sobą lekture paru powieści Tokarczuk, miałem dodatkowy powód do satysfakcji, że Komitet Noblowski nagrodził Polska pisarkę i... filozofkę w jednym
OdpowiedzUsuńDzień dobry...
OdpowiedzUsuń