DRUGI OBIEG
Środa, 17 grudnia 2025
1.
Tak, jak D.O. podejrzewał, mikrofon i głośniki w jego komputerze się zbiesiły,
w związku z czym nie może korzystać z żadnego konwertera głosu, na pismo.
Do tego dochodzą jeszcze rozliczne wizyty lekarskie, które poszatkowały dzień
D.O. więc środowe wydanie będzie ekstremalnie okrojone.
2.
Jak wynika z sondażu, wielu Europejczyków błędnie uważa, że większość
imigrantów przebywa w kraju nielegalnie
https://www.theguardian.com/world/2025/dec/16/europeans-mistakenly-think-most-immigrants-are-illegal-survey
Tylko u nas: Badanie
przeprowadzone w siedmiu krajach wykazało silny sprzeciw wobec rosnącej
migracji i poparcie dla deportacji
W badaniu YouGov przeprowadzonym w Wielkiej Brytanii, Danii, Francji,
Niemczech, Włoszech i Hiszpanii większość (44%–60%) stwierdziła, że ich zdaniem
„dużo” lub „nieco” więcej migrantów przebywa nielegalnie niż legalnie.
Szacunki dotyczące osób przebywających nielegalnie w krajach europejskich są
znacznie niższe niż oficjalne dane dotyczące populacji urodzonych za granicą.
Na przykład badanie z 2023 roku wykazało, że tylko 21% imigrantów we Francji w
pewnym momencie było „nieudokumentowanych”.
W Polsce, jedynym kraju Europy Środkowej objętym badaniem, opinie społeczne
były podzielone. 36% uważało, że w kraju jest więcej nielegalnych imigrantów
niż legalnych, 28% miało odmienne zdanie, a 22% uważało, że proporcje są takie
same.
Badanie przeprowadzone w siedmiu krajach wykazało , że we wszystkich krajach
większość lub prawie większość (od 49% w Polsce do 60% w Niemczech) opowiada
się za „znacznym zmniejszeniem” liczby migrantów, którym zezwolono na przyjazd
do ich kraju, przy czym niektórzy nadal mogliby wjechać.
Około połowa (46–53%) respondentów z siedmiu krajów opowiedziała się za
całkowitym zamrożeniem napływu nowych imigrantów do kraju, a także za wyjazdem
„dużej liczby” niedawnych migrantów.
Zdecydowana większość (64%-82%) sprzeciwiła się jakiemukolwiek znaczącemu
zwiększeniu liczby nowych imigrantów, którym zezwolono na wjazd, a większość
odrzuciła również utrzymanie imigracji na dotychczasowym poziomie. Poparcie dla
tego scenariusza przewyższyło sprzeciw jedynie w Polsce i Danii.
Zapytani, którzy migranci powinni zostać zobowiązani do opuszczenia kraju,
respondenci opowiadający się za deportacją najczęściej wskazywali na tych,
którzy „złamali zasady”, osoby, które „przyjechały, aby ubiegać się o
świadczenia” (78–91%), osoby ubiegające się o azyl o nieuregulowanym statusie
(73–85%) oraz osoby nieposiadające ważnej wizy pracowniczej, wykonujące prace
niewymagające kwalifikacji (66–85%).
Entuzjazm dla usuwania innych „legalnych” grup – takich jak osoby ubiegające
się o azyl, które przestrzegają należytej procedury, studenci zagraniczni i
osoby posiadające wizy pracownicze wykonujące zawody wysoko wykwalifikowane lub
deficytowe – był znacznie niższy, przy czym najbardziej cenioną grupą byli
lekarze.
Tylko od 15% do 24% respondentów, którzy poparli masowe deportacje,
opowiedziało się za deportacją lekarzy posiadających wizy pracownicze – co
stanowi odsetek równy 8–12% ogółu społeczeństwa, a według YouGov stanowi to
„sztywny pułap dla najbardziej zagorzałych nastrojów antyimigranckich”.
Z badania wynika, że respondenci ze wszystkich sześciu krajów rozumieli, że
ograniczenie legalnej migracji wiąże się z pewnymi kompromisami natury
ekonomicznej i innej, i ogólnie rzecz biorąc byli mniej skłonni opowiadać się
za ograniczeniem migracji, jeśli wiązałoby się to z istotnymi negatywnymi
skutkami.
Na pytanie, czy woleliby ograniczyć imigrację, czy raczej utrzymać obecny
poziom zatrudnienia w służbie zdrowia, obsadzać wakaty na stanowiskach
wymagających wysokich kwalifikacji i przyciągać do swojego kraju najlepszych i
najzdolniejszych, respondenci niezmiennie odpowiadali, że opowiadają się za
tymi alternatywami.
Znacznie mniej osób było jednak gotowych zaakceptować „zwiększenie liczby osób
płacących podatki”, „poprawę szerszej gospodarki” i „utrzymanie prawnych,
międzynarodowych zobowiązań humanitarnych” jako uzasadnione kompromisy w zamian
za nieograniczenie migracji.
Jeśli chodzi o opinie na temat tego, czy migracja była w większości dobra, czy
zła dla ich kraju, większość, od 56 do 75%, stwierdziła, że nielegalna migracja
była zła. Postawy wobec legalnej migracji były jednak znacznie bardziej
zróżnicowane.
Najbardziej pozytywnie nastawieni byli Hiszpanie, gdzie 42% z nich uznało
legalną migrację za generalnie dobrą, a najbardziej negatywnie Francuzi i
Niemcy, gdzie odpowiednio 38% i 39% stwierdziło, że nawet legalna migracja była
zła, podczas gdy 22% i 24% stwierdziło odwrotnie.
Podobnie, podczas gdy większość (68–81%) stwierdziła, że poziom nielegalnej
imigracji w ich kraju jest zbyt wysoki, większość Francuzów (52%) i Niemców
(57%) również uważa, że poziom legalnej migracji jest nadmierny, podobnie jak
48% Polaków i Brytyjczyków.
Co więcej, większość (53%-57%) we Francji, Włoszech i Niemczech oraz 47%
Polaków uważa, że nawet legalni migranci „nie podzielają tych samych wartości”
co oni, podczas gdy 49-57% Francuzów, Włochów i Niemców stwierdziło, że legalni
migranci nie integrują się dobrze.
„Oczywiste jest, że legalna migracja znacznie przewyższa nielegalną, ale nie
oznacza to, że imigracja przestałaby być problemem, gdyby tylko Europejczycy
zdawali sobie z tego sprawę” – powiedział ankieter.
W raporcie stwierdzono, że obawy dotyczące imigracji wykraczają daleko poza
„kategorie ekonomiczne, którymi zazwyczaj uzasadnia się większą imigrację”, i
dodano: „Każdy, kto chce zająć się tym problemem, będzie musiał zmierzyć się z
głębszymi obawami dotyczącymi tożsamości, integracji i wartości narodowych”.
==========
D.O.:
No i może ktoś wytłumaczy, co takiego stało się w Polsce — w kraju, w którym
niemal połowa ludności to imigranci w drugim lub trzecim pokoleniu, imigranci
zza Buga — że tak wielki odsetek społeczeństwa nienawidzi ludzi pochodzących z
zagranicy, ludzi o innym kolorze skóry, włosów, o innym wyznaniu religijnym.
Nie interesuje ich nawet to, że modlą się oni o wiele bardziej żarliwie niż my,
chrześcijanie, do tego samego Boga.
Niecałe cztery lata temu Polska zadziwiła świat, otwierając swoje podwoje dla
kilku milionów Ukraińców uciekających przed wojną. Dziś to tylko wyblakłe
wspomnienie…
Dziś niemal codziennie w drugim obiegu publikowane są teksty niezwykle
wykwalifikowanych ludzi, którzy ostrzegają, że wojna w Europie jest niemal
nieunikniona. A to oznacza, że — za miesiąc, za rok, za dwa — dziesiątki, setki
tysięcy, a być może i miliony Polaków zaczną panicznie uciekać we wszystkich
możliwych kierunkach. Byle tylko uciec przed wojną, a może i przed zimnem czy
ciemnością, bo wielu ekspertów wskazuje, że pierwszymi celami rosyjskiej
dywersji będą elektrownie, rafinerie oraz stacje przekaźnikowe. Dokładnie tak,
jak dzieje się w Ukrainie.
Ty, Przeciętny Czytelniku Drugiego Obiegu, masz już swoje lata. Cokolwiek by
się działo, ty nie uciekniesz; uciekną twoje dzieci i wnuki.
Gdybyś dziś, Polaku, potrafił przeciwstawić się tej obrzydliwej, nieludzkiej,
nazistowskiej propagandzie; gdybyś nie atakował Ukraińców, nie powtarzał, że to
wszystko ich wina — tak jak pod koniec 1939 roku w Europie mówiono, że wybuch
II wojny światowej to wina Polaków, bo nie chcieli oddać Niemcom „zaledwie”
niewielkiego korytarza lądowego łączącego Niemcy z Prusami — to może los twoich
uciekających przed wojną dzieci i wnuków byłby bardziej optymistyczny.
A tak będą oni odpychani od granic krajów jeszcze nieobjętych wojną jak bydło.
Będą umierać w pogranicznych rzekach, bagnach, lasach.
A może D.O mylił się, pisząc, że gdyby bolszewizmu nie było, należałoby go dla
Polaków wymyślić? Może to chodziło o faszyzm?
Choć to jeden pies.
3.
Bójki i wyrywanie włosów w meksykańskim parlamencie: wybucha bójka z powodu
zamknięcia Transparency Institute https://www.repubblica.it/esteri/2025/12/16/video/messico_pugni_e_capelli_tirati_in_parlamento_rissa_sulla_chiusura_dellistituto_per_la_trasparenza-425042847/?ref=RHRT-BG-P1-S1-T1-vd01
Głosowanie w sprawie rozwiązania Instytutu Przejrzystości w Meksyku, organu
gwarantującego dostęp do danych publicznych i nadzorującego działania władz,
przerodziło się w bójkę między deputowanymi. Do starcia doszło po zajęciu
podium przez PAN (Partię Akcji Narodowej), konserwatywną i liberalną opozycję,
która oskarżyła większość w rządzie Moreny o naruszenie porozumienia
politycznego w sprawie utworzenia nowego, trójstronnego organu. Protesty
przerodziły się w krzyki, przepychanki i bójki, a na ekranach pojawiły się
nawet nagrania pokazujące wyrywanie sobie włosów przez parlamentarzystów. Sesja
została zawieszona i przeniesiona w inne miejsce, a sprawa ponownie rozpaliła
debatę na temat redukcji niezależnych organów, o którą zabiegał front rządzący
w Meksyku.
4.
Instytut Statystyki Kościoła Katolickiego opublikował najnowsze dane dotyczące
trendów przemian polskiego kościoła. Jak się okazuje, stabilizują się liczby
wiernych uczestniczących w niedzielnej mszy i przystępujących do komunii,
natomiast ubywa kapłanów i sióstr zakonnych.
https://bydgoszcz.wyborcza.pl/bydgoszcz/7,48722,32474279,kosciol-instytucjonalny-sie-kurczy-coraz-bardziej-ubywa-ksiezy.html?_gl=1*1or9n0h*_gcl_au*NTc4NTg3ODMyLjE3NjA2MDEyMTA.*_ga*MjcxNzYzMTM0LjE3NjA2MDEyMTA.*_ga_6R71ZMJ3KN*czE3NjU5MTYzNzQkbzEwNiRnMSR0MTc2NTkxNjQ5NCRqMzAkbDAkaDA.#s=S.TD-K.C-B.11-L.1.duzy
Instytut Statystyki Kościoła
Katolickiego tradycyjnie pod koniec roku opublikował "Kościół w
liczbach" -Annuarium Statisticum Ecclesiae in Polonia 2024. W roczniku podane są oficjalne dane z 2024
roku, będące między innymi wynikiem dorocznej akcji liczenia wiernych
uczestniczących w niedzielnej mszy (nazywanych po łacinie
"dominicantes") oraz przystępujących w tym dniu do komunii
("communicantes") we wszystkich kościołach w Polsce
.Jak czytamy w opracowaniu, w 2024 roku działalność duszpasterską prowadziły w
Polsce 10352 parafie katolickie, z czego 688 stanowiły parafie zakonne.
Najwięcej parafii znajduje się na terenie diecezji tarnowskiej - 456, od
poprzedniego badania ich ilość wzrosła o 11. W diecezji bydgoskiej mamy 152
parafie, a ich ilość zmniejszyła się o jedną.
Liczba księży przypisanych do diecezji w 2024 roku wyniosła 23274. To o sześć
proc. mniej niż w roku poprzednim. Spadła również liczba księży posługujących
duszpastersko w parafiach - w 2024 roku wyniosła 18170, czyli o 2,1 proc.
mniej. Natomiast na przestrzeni lat 2018-2024 o 11,7 proc. Średnia wieku
wyświecanych księży osiągnęła 48 lat.
Najwięcej księży posługiwało w 2024 roku w diecezji tarnowskiej – 1465,
krakowskiej – 1117 oraz katowickiej – 949. Najmniej w Ordynariacie Polowym WP –
52 oraz w diecezji w elbląskiej – 269. Największy spadek na przestrzeni lat
2018 – 2024 odnotowała diecezja zielonogórsko-gorzowska, aż o 11 proc.
Na plusie w najnowszym zestawieniu pozostaje jedynie diecezja warszawska, która
odnotowała 6,3 proc. wzrostu. W tym kontekście diecezja bydgoska wygląda
nieźle, liczba księży posługujących duszpastersko w parafiach w 2024 roku
wyniosła 314 osoby, podobnie jak w latach poprzednich.
W 2024 roku kolejny raz znacząco zmniejszyła się liczba alumnów diecezjalnych.
W porównaniu do 2023 roku zmniejszyła się o 5,3 proc., ale od 2018 już o ponad
50 proc. Obecnie w polskich seminariach uczy się 984 kandydatów do kapłaństwa.
W przeliczeniu na 100 księży przypisanych do danej diecezji najwięcej alumnów
otrzymuje formację duchową w diecezji łódzkiej (12 alumnów na 100 księży
diecezjalnych), warszawskiej (11/100) oraz warszawsko-praskiej (8/100),
najmniej zaś w diecezjach gliwickiej (1/100), bydgoskiej (1/100) oraz opolskiej
(2/100).
Według danych Instytutu Statystyki Kościoła Katolickiego, w żeńskich
zgromadzeniach czynnych w 2024 roku liczba sióstr zakonnych wyniosła 15,4 tys.,
co stanowi spadek w porównaniu do roku poprzednio o 1,3 proc. Od 2018 roku
liczba sióstr spadła się o ponad dwa tys. Zmniejszyła się również liczba domów
zgromadzeń żeńskich: z 1950 do 1926. Najliczniejsze zgromadzenie czynne to
służebniczki NMP starowiejskie (773 sióstr), obecne również w Bydgoszczy
siostry nazaretanki (631 sióstr) i elżbietanki (598 sióstr).
Liczba osób konsekrowanych w męskich zgromadzeniach zakonnych oraz
stowarzyszeniach życia apostolskiego w 2024 roku wynosiła łącznie 7 123 (nie
licząc zakonników przebywających poza granicami Polski). Najliczniejszymi
męskimi zgromadzeniami są franciszkanie, salezjanie oraz pallotyni.
O siedmiu wzrosła liczba diakonów stałych, w 2024 roku posługiwało ich w Polsce
109.
Z przeprowadzonych przez ISKK badań wynika, że w 2024 roku na obowiązkową,
coniedzielną mszę świętą uczęszczało 29,6 proc. katolików, co oznacza niewielki
wzrost zainteresowania praktykami religijnymi wśród Polaków. W poprzednim
opracowaniu było to 29 proc.
Komunię przyjmowało 14,6 proc., co oznacza wzrost communicantes o 0,64 p. proc.
W nabożeństwach częściej uczestniczą kobiety - 59 proc. niż mężczyźni -
niespełna 41 proc.
Najwyższy wskaźnik dominicantes odnotowano w diecezjach: tarnowskiej (62,3
proc.), rzeszowskiej (52,4 proc) i przemyskiej (50 proc.). Najgorzej sytuacja
wygląda w diecezji koszalińsko-kołobrzeskiej (17,53 proc.),
szczecińsko-kamieńskiej (17,59 proc.), sosnowieckiej (18,40 proc.),
zielonogórsko-gorzowskiej (18,53 proc.) i łódzkiej (18,64 proc.).
Najwyższy wskaźnik communicantes odnotowano w diecezjach: tarnowskiej (26,2
proc.), zamojskolubaczowskiej (21,8 proc.) oraz białostockiej (21,2 proc.),
najniższy w sosnowieckiej (8,65 proc.), szczecińsko-kamieńskiej (8,85) i
koszalińsko-kołobrzeskiej (8,98 proc.).
Diecezja bydgoska sytuuje się poniżej średniej krajowej. Do kościoła w okresie
badanym roku chodziło tu 25,64 proc. wiernych (26 proc. w poprzednim), a
zaledwie 12,81 proc. przystępowało do komunii (12,95 proc. według danych z 2023
roku).
W roku szkolnym 2024/2025 na lekcje religii w placówkach edukacyjnych
uczęszczało 75,6 proc. uczniów, co stanowi kolejny spadek, tym razem o 3,8 p.
proc. w stosunku do poprzedniego roku szkolnego. Najwyższy odsetek uczniów
uczęszczających na lekcje religii odnotowano w diecezjach: tarnowskiej (96,1
proc.), przemyskiej (95,8 proc.) oraz pelplińskiej (94,5 proc.). Najmniejsze
zainteresowanie katechezą występuje w diecezji warszawskiej (52,3 proc.),
szczecińsko-kamieńskiej (59,1 proc.) oraz wrocławskiej (59,9 proc.).
Według danych ISKK, w 2024 roku sakrament chrztu udzielono 247,2 tys. osobom,
czyli o 7,5 p. proc. mniej niż w roku poprzednim. Do I Komunii św. przystąpiło
niespełna 320 tys. osób. To kolejny spadek o 1,5 p. proc.). W przypadku
sakramentu bierzmowania przyjęło go blisko 213 tys. osób (spadek aż o 27,6 p.
proc.). Sakrament małżeństwa został udzielony 68,3 tys. parom (spadek o 11,6 p.
proc.).
W najmłodszej diecezji w Polsce - bydgoskiej - w 2024 roku ochrzczonych zostało
5060 dzieci, 4200 otrzymało I Komunię św., 4800 bierzmowanie, a 660 par stanęło
przed ołtarzem. W porównaniu z 2019 rokiem najbardziej zarzucanym jest
sakrament małżeństwa, wówczas przyjęło go 1198 par.
5.
Węgry nie popierają projektu konkluzji Rady Europejskiej w sprawie Ukrainy i
rozszerzenia, które „zdecydowanie” popierają przystąpienie Ukrainy do UE.
Ogłosiła to duńska minister ds. europejskich Marie Bjerre na marginesie
posiedzenia Rady ds. Ogólnych w Brukseli. „Mamy obecnie przed sobą projekt
konkluzji Rady” – powiedziała Bjerre – „poparty przez zaledwie 26 krajów. Węgry
obecnie nie popierają konkluzji Rady: raz jeszcze apeluję do Węgier o to”.
„Powodem, dla którego Węgry ich nie popierają, jest oczywiście to, że chcemy
również mocnych sformułowań dotyczących Ukrainy, co jest jak najbardziej
słuszne” – dodała Bjerre.
==========
A wczorajszy konkurs na najlepsze określenie Orbana nie przyniósł
rozstrzygnięcia…
6.
Kreml odrzucił propozycję rozejmu bożonarodzeniowego, wysuniętą przez kanclerza
Niemiec Friedricha Merza i popartą przez ukraińskiego przywódcę Wołodymyra
Zełenskiego, po konsultacjach ze Stanami Zjednoczonymi w Berlinie. „Chcemy
pokoju, a nie rozejmu, który odciążyłby Ukraińców i pozwolił im przygotować się
do kontynuacji wojny” – powiedział rzecznik Dmitrij Pieskow podczas codziennej
telekonferencji prasowej.
7.
„Nie będziemy popierać, akceptować, ani nawet zadowalać się jakąkolwiek
obecnością wojsk NATO na terytorium Ukrainy” – powiedział rosyjski wiceminister
spraw zagranicznych Siergiej Riabkow w wywiadzie dla ABC News, podkreślając, że
Moskwa nie zaakceptuje obecności wojsk NATO na terytorium Ukrainy, nawet jeśli
będą one częścią gwarancji bezpieczeństwa lub będą członkami Koalicji Chętnych.
Riabkow powtórzył następnie, że Rosja nie zamierza iść na ustępstwa w sprawie
Doniecka, Ługańska, Zaporoża, Chersonia i Krymu: „Absolutnie nie możemy iść na
kompromis w tych sprawach”. W każdym razie wiceminister wyraził optymizm,
stwierdzając, że strony są „na krawędzi” osiągnięcia rozwiązania
dyplomatycznego.
8.
„Synowie i córki, koledzy, weterani… każdy będzie miał swoją rolę do odegrania.
W budowaniu, służbie i, jeśli to konieczne, w walce. Coraz więcej rodzin
zrozumie, co oznacza poświęcenie dla naszego narodu. Dlatego tak ważne jest,
aby wyjaśnić ewoluujące zagrożenie i potrzebę bycia o krok przed naszymi
wrogami”. Takie słowa wypowiedział nowy szef brytyjskiego Sztabu Obrony, sir
Richard Knighton, w przemówieniu wygłoszonym w najbardziej znanym think tanku w
tej dziedzinie, Royal United Services Institute (RUSI), w którym
uczestniczyliśmy w poniedziałek wieczorem.
Według Knightona, byłego szefa RAF-u, Rosja może przypuścić bezpośredni atak na
Wielką Brytanię, dlatego więcej obywateli brytyjskich musi być przygotowanych
do walki. „Chociaż możliwość takiego ataku jest znikoma, nie oznacza to, że
prawdopodobieństwo jest zerowe” – powiedział Knighton. „’Znikome’ w tym
kontekście nadal oznacza ryzyko do 5 procent, i to tylko dla Wielkiej Brytanii.
Metaculus, największy na świecie portal prognozowania, sugeruje, że istnieje
16-procentowe prawdopodobieństwo, że Rosja i państwo członkowskie NATO wejdą w
bezpośredni konflikt przed 2027 rokiem. Dla porównania, bukmacherzy szacują
szanse Liverpoolu na wygranie Premier League w tym roku na 4 procent, więc
nawet stwierdzenie, że prawdopodobieństwo jest znikome, nie oznacza, że jest
ono zerowe”.
Co więcej, Knighton podkreślił, że rosyjski arsenał zbrojeniowy jest „czymś,
czego należy się obawiać”, a zagrożenie ze strony Putina „rośnie”: „Nie możemy
mieć złudzeń: Moskwa dysponuje ogromną armią, coraz bardziej zaawansowaną
technologicznie i obecnie wysoce sprawną operacyjnie. Rosja rozwija również
nowe, destabilizujące systemy uzbrojenia, takie jak torpedy z głowicami
jądrowymi i pociski manewrujące z napędem jądrowym, a nawet rozmieszcza broń
jądrową w kosmosie. Musimy przygotować się do obrony przed szeregiem realnych,
fizycznych zagrożeń o coraz większym stopniu zaawansowania”.
Knighton wykluczył plany przywrócenia obowiązkowego poboru do wojska, ale
jednocześnie dodał: „Nasze bezpieczeństwo nie może być delegowane wyłącznie do
sił zbrojnych. Odstraszanie wynika z siły całego narodu. Wymaga to reakcji
angażującej całe społeczeństwo. Cały kraj musi się zaangażować”. Nowy szef sił
zbrojnych, sprawujący urząd od września ubiegłego roku po zastąpieniu sir
Tony'ego Radakina, zasugerował, że rząd brytyjski, przynajmniej jego zdaniem,
mógłby zacząć angażować opinię publiczną poprzez dystrybucję broszur
przygotowujących obywateli brytyjskich do wojny, na wzór szwedzki,
zawierających praktyczne informacje na temat zestawów ratunkowych, schronień i
ogólnych porad na wypadek konfliktu.
9.
BBC oświadcza, że będzie walczyć z oskarżeniami Donalda Trumpa o zniesławienie.
Ale czy powinna to zrobić?
https://www.bbc.com/news/articles/cx2przgvdyeo
W końcu, około miesiąc po swoich
groźbach, prezydent USA Donald Trump wniósł pozew przeciwko BBC na kwotę 10
miliardów dolarów za kontrowersyjną edycję jego przemówienia z 6 stycznia 2021
roku, wykorzystanego w filmie dokumentalnym „Panorama”. Prawnicy Trumpa
twierdzą, że brytyjski nadawca publiczny zniesławił prezydenta, „umyślnie,
złośliwie i wprowadzając w błąd zmieniając jego przemówienie” i domagają się
odszkodowania w wysokości 5 miliardów dolarów za każdy z dwóch zarzutów:
zniesławienie oraz naruszenie prawa stanu Floryda dotyczącego oszukańczych i
nieuczciwych praktyk handlowych.
10.
Wielka Brytania ponownie dołączy do unijnego programu wymiany studentów Erasmus
https://www.theguardian.com/world/2025/dec/16/uk-to-rejoin-eu-erasmus-student-exchange-programme
Tylko u nas: Brytyjscy studenci
będą mogli uczestniczyć w ogólnoeuropejskim programie od stycznia 2027 r.,
twierdzą źródła
Dzień dobry
OdpowiedzUsuńwitam w nocy , dziękuję za dzisiejszy przekaz .
OdpowiedzUsuń