DRUGI OBIEG
Środa, 17 grudnia 2025


1.
Tak, jak D.O. podejrzewał, mikrofon i głośniki w jego komputerze się zbiesiły, w związku z czym nie może korzystać z żadnego konwertera głosu, na pismo.
Do tego dochodzą jeszcze rozliczne wizyty lekarskie, które poszatkowały dzień D.O. więc środowe wydanie będzie ekstremalnie okrojone.


2.

Jak wynika z sondażu, wielu Europejczyków błędnie uważa, że większość imigrantów przebywa w kraju nielegalnie
https://www.theguardian.com/world/2025/dec/16/europeans-mistakenly-think-most-immigrants-are-illegal-survey
Tylko u nas: Badanie przeprowadzone w siedmiu krajach wykazało silny sprzeciw wobec rosnącej migracji i poparcie dla deportacji

W badaniu YouGov przeprowadzonym w Wielkiej Brytanii, Danii, Francji, Niemczech, Włoszech i Hiszpanii większość (44%–60%) stwierdziła, że ich zdaniem „dużo” lub „nieco” więcej migrantów przebywa nielegalnie niż legalnie.
Szacunki dotyczące osób przebywających nielegalnie w krajach europejskich są znacznie niższe niż oficjalne dane dotyczące populacji urodzonych za granicą. Na przykład badanie z 2023 roku wykazało, że tylko 21% imigrantów we Francji w pewnym momencie było „nieudokumentowanych”.
W Polsce, jedynym kraju Europy Środkowej objętym badaniem, opinie społeczne były podzielone. 36% uważało, że w kraju jest więcej nielegalnych imigrantów niż legalnych, 28% miało odmienne zdanie, a 22% uważało, że proporcje są takie same.
Badanie przeprowadzone w siedmiu krajach wykazało , że we wszystkich krajach większość lub prawie większość (od 49% w Polsce do 60% w Niemczech) opowiada się za „znacznym zmniejszeniem” liczby migrantów, którym zezwolono na przyjazd do ich kraju, przy czym niektórzy nadal mogliby wjechać.
Około połowa (46–53%) respondentów z siedmiu krajów opowiedziała się za całkowitym zamrożeniem napływu nowych imigrantów do kraju, a także za wyjazdem „dużej liczby” niedawnych migrantów.
Zdecydowana większość (64%-82%) sprzeciwiła się jakiemukolwiek znaczącemu zwiększeniu liczby nowych imigrantów, którym zezwolono na wjazd, a większość odrzuciła również utrzymanie imigracji na dotychczasowym poziomie. Poparcie dla tego scenariusza przewyższyło sprzeciw jedynie w Polsce i Danii.
Zapytani, którzy migranci powinni zostać zobowiązani do opuszczenia kraju, respondenci opowiadający się za deportacją najczęściej wskazywali na tych, którzy „złamali zasady”, osoby, które „przyjechały, aby ubiegać się o świadczenia” (78–91%), osoby ubiegające się o azyl o nieuregulowanym statusie (73–85%) oraz osoby nieposiadające ważnej wizy pracowniczej, wykonujące prace niewymagające kwalifikacji (66–85%).
Entuzjazm dla usuwania innych „legalnych” grup – takich jak osoby ubiegające się o azyl, które przestrzegają należytej procedury, studenci zagraniczni i osoby posiadające wizy pracownicze wykonujące zawody wysoko wykwalifikowane lub deficytowe – był znacznie niższy, przy czym najbardziej cenioną grupą byli lekarze.
Tylko od 15% do 24% respondentów, którzy poparli masowe deportacje, opowiedziało się za deportacją lekarzy posiadających wizy pracownicze – co stanowi odsetek równy 8–12% ogółu społeczeństwa, a według YouGov stanowi to „sztywny pułap dla najbardziej zagorzałych nastrojów antyimigranckich”.
Z badania wynika, że respondenci ze wszystkich sześciu krajów rozumieli, że ograniczenie legalnej migracji wiąże się z pewnymi kompromisami natury ekonomicznej i innej, i ogólnie rzecz biorąc byli mniej skłonni opowiadać się za ograniczeniem migracji, jeśli wiązałoby się to z istotnymi negatywnymi skutkami.
Na pytanie, czy woleliby ograniczyć imigrację, czy raczej utrzymać obecny poziom zatrudnienia w służbie zdrowia, obsadzać wakaty na stanowiskach wymagających wysokich kwalifikacji i przyciągać do swojego kraju najlepszych i najzdolniejszych, respondenci niezmiennie odpowiadali, że opowiadają się za tymi alternatywami.
Znacznie mniej osób było jednak gotowych zaakceptować „zwiększenie liczby osób płacących podatki”, „poprawę szerszej gospodarki” i „utrzymanie prawnych, międzynarodowych zobowiązań humanitarnych” jako uzasadnione kompromisy w zamian za nieograniczenie migracji.
Jeśli chodzi o opinie na temat tego, czy migracja była w większości dobra, czy zła dla ich kraju, większość, od 56 do 75%, stwierdziła, że nielegalna migracja była zła. Postawy wobec legalnej migracji były jednak znacznie bardziej zróżnicowane.
Najbardziej pozytywnie nastawieni byli Hiszpanie, gdzie 42% z nich uznało legalną migrację za generalnie dobrą, a najbardziej negatywnie Francuzi i Niemcy, gdzie odpowiednio 38% i 39% stwierdziło, że nawet legalna migracja była zła, podczas gdy 22% i 24% stwierdziło odwrotnie.
Podobnie, podczas gdy większość (68–81%) stwierdziła, że poziom nielegalnej imigracji w ich kraju jest zbyt wysoki, większość Francuzów (52%) i Niemców (57%) również uważa, że poziom legalnej migracji jest nadmierny, podobnie jak 48% Polaków i Brytyjczyków.
Co więcej, większość (53%-57%) we Francji, Włoszech i Niemczech oraz 47% Polaków uważa, że nawet legalni migranci „nie podzielają tych samych wartości” co oni, podczas gdy 49-57% Francuzów, Włochów i Niemców stwierdziło, że legalni migranci nie integrują się dobrze.
„Oczywiste jest, że legalna migracja znacznie przewyższa nielegalną, ale nie oznacza to, że imigracja przestałaby być problemem, gdyby tylko Europejczycy zdawali sobie z tego sprawę” – powiedział ankieter.
W raporcie stwierdzono, że obawy dotyczące imigracji wykraczają daleko poza „kategorie ekonomiczne, którymi zazwyczaj uzasadnia się większą imigrację”, i dodano: „Każdy, kto chce zająć się tym problemem, będzie musiał zmierzyć się z głębszymi obawami dotyczącymi tożsamości, integracji i wartości narodowych”.
==========
D.O.:
No i może ktoś wytłumaczy, co takiego stało się w Polsce — w kraju, w którym niemal połowa ludności to imigranci w drugim lub trzecim pokoleniu, imigranci zza Buga — że tak wielki odsetek społeczeństwa nienawidzi ludzi pochodzących z zagranicy, ludzi o innym kolorze skóry, włosów, o innym wyznaniu religijnym. Nie interesuje ich nawet to, że modlą się oni o wiele bardziej żarliwie niż my, chrześcijanie, do tego samego Boga.
Niecałe cztery lata temu Polska zadziwiła świat, otwierając swoje podwoje dla kilku milionów Ukraińców uciekających przed wojną. Dziś to tylko wyblakłe wspomnienie…
Dziś niemal codziennie w drugim obiegu publikowane są teksty niezwykle wykwalifikowanych ludzi, którzy ostrzegają, że wojna w Europie jest niemal nieunikniona. A to oznacza, że — za miesiąc, za rok, za dwa — dziesiątki, setki tysięcy, a być może i miliony Polaków zaczną panicznie uciekać we wszystkich możliwych kierunkach. Byle tylko uciec przed wojną, a może i przed zimnem czy ciemnością, bo wielu ekspertów wskazuje, że pierwszymi celami rosyjskiej dywersji będą elektrownie, rafinerie oraz stacje przekaźnikowe. Dokładnie tak, jak dzieje się w Ukrainie.
Ty, Przeciętny Czytelniku Drugiego Obiegu, masz już swoje lata. Cokolwiek by się działo, ty nie uciekniesz; uciekną twoje dzieci i wnuki.
Gdybyś dziś, Polaku, potrafił przeciwstawić się tej obrzydliwej, nieludzkiej, nazistowskiej propagandzie; gdybyś nie atakował Ukraińców, nie powtarzał, że to wszystko ich wina — tak jak pod koniec 1939 roku w Europie mówiono, że wybuch II wojny światowej to wina Polaków, bo nie chcieli oddać Niemcom „zaledwie” niewielkiego korytarza lądowego łączącego Niemcy z Prusami — to może los twoich uciekających przed wojną dzieci i wnuków byłby bardziej optymistyczny.
A tak będą oni odpychani od granic krajów jeszcze nieobjętych wojną jak bydło. Będą umierać w pogranicznych rzekach, bagnach, lasach.

A może D.O mylił się, pisząc, że gdyby bolszewizmu nie było, należałoby go dla Polaków wymyślić? Może to chodziło o faszyzm?
Choć to jeden pies.


3.

Bójki i wyrywanie włosów w meksykańskim parlamencie: wybucha bójka z powodu zamknięcia Transparency Institute
https://www.repubblica.it/esteri/2025/12/16/video/messico_pugni_e_capelli_tirati_in_parlamento_rissa_sulla_chiusura_dellistituto_per_la_trasparenza-425042847/?ref=RHRT-BG-P1-S1-T1-vd01

Głosowanie w sprawie rozwiązania Instytutu Przejrzystości w Meksyku, organu gwarantującego dostęp do danych publicznych i nadzorującego działania władz, przerodziło się w bójkę między deputowanymi. Do starcia doszło po zajęciu podium przez PAN (Partię Akcji Narodowej), konserwatywną i liberalną opozycję, która oskarżyła większość w rządzie Moreny o naruszenie porozumienia politycznego w sprawie utworzenia nowego, trójstronnego organu. Protesty przerodziły się w krzyki, przepychanki i bójki, a na ekranach pojawiły się nawet nagrania pokazujące wyrywanie sobie włosów przez parlamentarzystów. Sesja została zawieszona i przeniesiona w inne miejsce, a sprawa ponownie rozpaliła debatę na temat redukcji niezależnych organów, o którą zabiegał front rządzący w Meksyku.


4.

Instytut Statystyki Kościoła Katolickiego opublikował najnowsze dane dotyczące trendów przemian polskiego kościoła. Jak się okazuje, stabilizują się liczby wiernych uczestniczących w niedzielnej mszy i przystępujących do komunii, natomiast ubywa kapłanów i sióstr zakonnych.
https://bydgoszcz.wyborcza.pl/bydgoszcz/7,48722,32474279,kosciol-instytucjonalny-sie-kurczy-coraz-bardziej-ubywa-ksiezy.html?_gl=1*1or9n0h*_gcl_au*NTc4NTg3ODMyLjE3NjA2MDEyMTA.*_ga*MjcxNzYzMTM0LjE3NjA2MDEyMTA.*_ga_6R71ZMJ3KN*czE3NjU5MTYzNzQkbzEwNiRnMSR0MTc2NTkxNjQ5NCRqMzAkbDAkaDA.#s=S.TD-K.C-B.11-L.1.duzy

Instytut Statystyki Kościoła Katolickiego tradycyjnie pod koniec roku opublikował "Kościół w liczbach" -Annuarium Statisticum Ecclesiae in Polonia 2024.  W roczniku podane są oficjalne dane z 2024 roku, będące między innymi wynikiem dorocznej akcji liczenia wiernych uczestniczących w niedzielnej mszy (nazywanych po łacinie "dominicantes") oraz przystępujących w tym dniu do komunii ("communicantes") we wszystkich kościołach w Polsce
.Jak czytamy w opracowaniu, w 2024 roku działalność duszpasterską prowadziły w Polsce 10352 parafie katolickie, z czego 688 stanowiły parafie zakonne. Najwięcej parafii znajduje się na terenie diecezji tarnowskiej - 456, od poprzedniego badania ich ilość wzrosła o 11. W diecezji bydgoskiej mamy 152 parafie, a ich ilość zmniejszyła się o jedną.
Liczba księży przypisanych do diecezji w 2024 roku wyniosła 23274. To o sześć proc. mniej niż w roku poprzednim. Spadła również liczba księży posługujących duszpastersko w parafiach - w 2024 roku wyniosła 18170, czyli o 2,1 proc. mniej. Natomiast na przestrzeni lat 2018-2024 o 11,7 proc. Średnia wieku wyświecanych księży osiągnęła 48 lat.
Najwięcej księży posługiwało w 2024 roku w diecezji tarnowskiej – 1465, krakowskiej – 1117 oraz katowickiej – 949. Najmniej w Ordynariacie Polowym WP – 52 oraz w diecezji w elbląskiej – 269. Największy spadek na przestrzeni lat 2018 – 2024 odnotowała diecezja zielonogórsko-gorzowska, aż o 11 proc.
Na plusie w najnowszym zestawieniu pozostaje jedynie diecezja warszawska, która odnotowała 6,3 proc. wzrostu. W tym kontekście diecezja bydgoska wygląda nieźle, liczba księży posługujących duszpastersko w parafiach w 2024 roku wyniosła 314 osoby, podobnie jak w latach poprzednich.
W 2024 roku kolejny raz znacząco zmniejszyła się liczba alumnów diecezjalnych. W porównaniu do 2023 roku zmniejszyła się o 5,3 proc., ale od 2018 już o ponad 50 proc. Obecnie w polskich seminariach uczy się 984 kandydatów do kapłaństwa. W przeliczeniu na 100 księży przypisanych do danej diecezji najwięcej alumnów otrzymuje formację duchową w diecezji łódzkiej (12 alumnów na 100 księży diecezjalnych), warszawskiej (11/100) oraz warszawsko-praskiej (8/100), najmniej zaś w diecezjach gliwickiej (1/100), bydgoskiej (1/100) oraz opolskiej (2/100).
Według danych Instytutu Statystyki Kościoła Katolickiego, w żeńskich zgromadzeniach czynnych w 2024 roku liczba sióstr zakonnych wyniosła 15,4 tys., co stanowi spadek w porównaniu do roku poprzednio o 1,3 proc. Od 2018 roku liczba sióstr spadła się o ponad dwa tys. Zmniejszyła się również liczba domów zgromadzeń żeńskich: z 1950 do 1926. Najliczniejsze zgromadzenie czynne to służebniczki NMP starowiejskie (773 sióstr), obecne również w Bydgoszczy siostry nazaretanki (631 sióstr) i elżbietanki (598 sióstr).
Liczba osób konsekrowanych w męskich zgromadzeniach zakonnych oraz stowarzyszeniach życia apostolskiego w 2024 roku wynosiła łącznie 7 123 (nie licząc zakonników przebywających poza granicami Polski). Najliczniejszymi męskimi zgromadzeniami są franciszkanie, salezjanie oraz pallotyni.
O siedmiu wzrosła liczba diakonów stałych, w 2024 roku posługiwało ich w Polsce 109.

Z przeprowadzonych przez ISKK badań wynika, że w 2024 roku na obowiązkową, coniedzielną mszę świętą uczęszczało 29,6 proc. katolików, co oznacza niewielki wzrost zainteresowania praktykami religijnymi wśród Polaków. W poprzednim opracowaniu było to 29 proc.
Komunię przyjmowało 14,6 proc., co oznacza wzrost communicantes o 0,64 p. proc. W nabożeństwach częściej uczestniczą kobiety - 59 proc. niż mężczyźni - niespełna 41 proc.
Najwyższy wskaźnik dominicantes odnotowano w diecezjach: tarnowskiej (62,3 proc.), rzeszowskiej (52,4 proc) i przemyskiej (50 proc.). Najgorzej sytuacja wygląda w diecezji koszalińsko-kołobrzeskiej (17,53 proc.), szczecińsko-kamieńskiej (17,59 proc.), sosnowieckiej (18,40 proc.), zielonogórsko-gorzowskiej (18,53 proc.) i łódzkiej (18,64 proc.).
Najwyższy wskaźnik communicantes odnotowano w diecezjach: tarnowskiej (26,2 proc.), zamojskolubaczowskiej (21,8 proc.) oraz białostockiej (21,2 proc.), najniższy w sosnowieckiej (8,65 proc.), szczecińsko-kamieńskiej (8,85) i koszalińsko-kołobrzeskiej (8,98 proc.).
Diecezja bydgoska sytuuje się poniżej średniej krajowej. Do kościoła w okresie badanym roku chodziło tu 25,64 proc. wiernych (26 proc. w poprzednim), a zaledwie 12,81 proc. przystępowało do komunii (12,95 proc. według danych z 2023 roku).
W roku szkolnym 2024/2025 na lekcje religii w placówkach edukacyjnych uczęszczało 75,6 proc. uczniów, co stanowi kolejny spadek, tym razem o 3,8 p. proc. w stosunku do poprzedniego roku szkolnego. Najwyższy odsetek uczniów uczęszczających na lekcje religii odnotowano w diecezjach: tarnowskiej (96,1 proc.), przemyskiej (95,8 proc.) oraz pelplińskiej (94,5 proc.). Najmniejsze zainteresowanie katechezą występuje w diecezji warszawskiej (52,3 proc.), szczecińsko-kamieńskiej (59,1 proc.) oraz wrocławskiej (59,9 proc.).
Według danych ISKK, w 2024 roku sakrament chrztu udzielono 247,2 tys. osobom, czyli o 7,5 p. proc. mniej niż w roku poprzednim. Do I Komunii św. przystąpiło niespełna 320 tys. osób. To kolejny spadek o 1,5 p. proc.). W przypadku sakramentu bierzmowania przyjęło go blisko 213 tys. osób (spadek aż o 27,6 p. proc.). Sakrament małżeństwa został udzielony 68,3 tys. parom (spadek o 11,6 p. proc.).
W najmłodszej diecezji w Polsce - bydgoskiej - w 2024 roku ochrzczonych zostało 5060 dzieci, 4200 otrzymało I Komunię św., 4800 bierzmowanie, a 660 par stanęło przed ołtarzem. W porównaniu z 2019 rokiem najbardziej zarzucanym jest sakrament małżeństwa, wówczas przyjęło go 1198 par.


5.
Węgry nie popierają projektu konkluzji Rady Europejskiej w sprawie Ukrainy i rozszerzenia, które „zdecydowanie” popierają przystąpienie Ukrainy do UE. Ogłosiła to duńska minister ds. europejskich Marie Bjerre na marginesie posiedzenia Rady ds. Ogólnych w Brukseli. „Mamy obecnie przed sobą projekt konkluzji Rady” – powiedziała Bjerre – „poparty przez zaledwie 26 krajów. Węgry obecnie nie popierają konkluzji Rady: raz jeszcze apeluję do Węgier o to”. „Powodem, dla którego Węgry ich nie popierają, jest oczywiście to, że chcemy również mocnych sformułowań dotyczących Ukrainy, co jest jak najbardziej słuszne” – dodała Bjerre.
==========
A wczorajszy konkurs na najlepsze określenie Orbana nie przyniósł rozstrzygnięcia…


6.
Kreml odrzucił propozycję rozejmu bożonarodzeniowego, wysuniętą przez kanclerza Niemiec Friedricha Merza i popartą przez ukraińskiego przywódcę Wołodymyra Zełenskiego, po konsultacjach ze Stanami Zjednoczonymi w Berlinie. „Chcemy pokoju, a nie rozejmu, który odciążyłby Ukraińców i pozwolił im przygotować się do kontynuacji wojny” – powiedział rzecznik Dmitrij Pieskow podczas codziennej telekonferencji prasowej.


7.
„Nie będziemy popierać, akceptować, ani nawet zadowalać się jakąkolwiek obecnością wojsk NATO na terytorium Ukrainy” – powiedział rosyjski wiceminister spraw zagranicznych Siergiej Riabkow w wywiadzie dla ABC News, podkreślając, że Moskwa nie zaakceptuje obecności wojsk NATO na terytorium Ukrainy, nawet jeśli będą one częścią gwarancji bezpieczeństwa lub będą członkami Koalicji Chętnych. Riabkow powtórzył następnie, że Rosja nie zamierza iść na ustępstwa w sprawie Doniecka, Ługańska, Zaporoża, Chersonia i Krymu: „Absolutnie nie możemy iść na kompromis w tych sprawach”. W każdym razie wiceminister wyraził optymizm, stwierdzając, że strony są „na krawędzi” osiągnięcia rozwiązania dyplomatycznego.


8.

„Synowie i córki, koledzy, weterani… każdy będzie miał swoją rolę do odegrania. W budowaniu, służbie i, jeśli to konieczne, w walce. Coraz więcej rodzin zrozumie, co oznacza poświęcenie dla naszego narodu. Dlatego tak ważne jest, aby wyjaśnić ewoluujące zagrożenie i potrzebę bycia o krok przed naszymi wrogami”. Takie słowa wypowiedział nowy szef brytyjskiego Sztabu Obrony, sir Richard Knighton, w przemówieniu wygłoszonym w najbardziej znanym think tanku w tej dziedzinie, Royal United Services Institute (RUSI), w którym uczestniczyliśmy w poniedziałek wieczorem.
Według Knightona, byłego szefa RAF-u, Rosja może przypuścić bezpośredni atak na Wielką Brytanię, dlatego więcej obywateli brytyjskich musi być przygotowanych do walki. „Chociaż możliwość takiego ataku jest znikoma, nie oznacza to, że prawdopodobieństwo jest zerowe” – powiedział Knighton. „’Znikome’ w tym kontekście nadal oznacza ryzyko do 5 procent, i to tylko dla Wielkiej Brytanii. Metaculus, największy na świecie portal prognozowania, sugeruje, że istnieje 16-procentowe prawdopodobieństwo, że Rosja i państwo członkowskie NATO wejdą w bezpośredni konflikt przed 2027 rokiem. Dla porównania, bukmacherzy szacują szanse Liverpoolu na wygranie Premier League w tym roku na 4 procent, więc nawet stwierdzenie, że prawdopodobieństwo jest znikome, nie oznacza, że jest ono zerowe”.
Co więcej, Knighton podkreślił, że rosyjski arsenał zbrojeniowy jest „czymś, czego należy się obawiać”, a zagrożenie ze strony Putina „rośnie”: „Nie możemy mieć złudzeń: Moskwa dysponuje ogromną armią, coraz bardziej zaawansowaną technologicznie i obecnie wysoce sprawną operacyjnie. Rosja rozwija również nowe, destabilizujące systemy uzbrojenia, takie jak torpedy z głowicami jądrowymi i pociski manewrujące z napędem jądrowym, a nawet rozmieszcza broń jądrową w kosmosie. Musimy przygotować się do obrony przed szeregiem realnych, fizycznych zagrożeń o coraz większym stopniu zaawansowania”.
Knighton wykluczył plany przywrócenia obowiązkowego poboru do wojska, ale jednocześnie dodał: „Nasze bezpieczeństwo nie może być delegowane wyłącznie do sił zbrojnych. Odstraszanie wynika z siły całego narodu. Wymaga to reakcji angażującej całe społeczeństwo. Cały kraj musi się zaangażować”. Nowy szef sił zbrojnych, sprawujący urząd od września ubiegłego roku po zastąpieniu sir Tony'ego Radakina, zasugerował, że rząd brytyjski, przynajmniej jego zdaniem, mógłby zacząć angażować opinię publiczną poprzez dystrybucję broszur przygotowujących obywateli brytyjskich do wojny, na wzór szwedzki, zawierających praktyczne informacje na temat zestawów ratunkowych, schronień i ogólnych porad na wypadek konfliktu.


9.

BBC oświadcza, że będzie walczyć z oskarżeniami Donalda Trumpa o zniesławienie. Ale czy powinna to zrobić?
https://www.bbc.com/news/articles/cx2przgvdyeo
W końcu, około miesiąc po swoich groźbach, prezydent USA Donald Trump wniósł pozew przeciwko BBC na kwotę 10 miliardów dolarów za kontrowersyjną edycję jego przemówienia z 6 stycznia 2021 roku, wykorzystanego w filmie dokumentalnym „Panorama”. Prawnicy Trumpa twierdzą, że brytyjski nadawca publiczny zniesławił prezydenta, „umyślnie, złośliwie i wprowadzając w błąd zmieniając jego przemówienie” i domagają się odszkodowania w wysokości 5 miliardów dolarów za każdy z dwóch zarzutów: zniesławienie oraz naruszenie prawa stanu Floryda dotyczącego oszukańczych i nieuczciwych praktyk handlowych.


10.

Wielka Brytania ponownie dołączy do unijnego programu wymiany studentów Erasmus
https://www.theguardian.com/world/2025/dec/16/uk-to-rejoin-eu-erasmus-student-exchange-programme
Tylko u nas: Brytyjscy studenci będą mogli uczestniczyć w ogólnoeuropejskim programie od stycznia 2027 r., twierdzą źródła


Komentarze

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga