DRUGI OBIEG
Wtorek, 30 grudnia 2025


1.
No i już.
D.O. odprowadził całe stadko Ptasząt z Rodzicami na lotnisko. Jeżeli świat się nie zawali albo nikt niespodziewanie nie odejdzie, to może spotkamy się znowu na Wielkanoc.
A D.O. nie może się nadziwić kilku rzeczom. Pierwsza z nich to ta, że jak to możliwe, że ta mała, kochana siostrzeniczka, którą znał i uwielbiał od dnia jej wyjścia z oddziału porodowego, ma teraz siwe włosy i w przyszłym roku skończy 50 lat. Jak to się stało!?
Podobnie D.O. nie może zrozumieć — głowa mała — jak to się stało, że ten mały Jacuś z Międzylesia jest teraz takim staruchem: z plamami na skórze, z żyłami, które pod skórą robią, co chcą, z organami, które jeden po drugim odmawiają mu posłuszeństwa. Kiedy to się stało!? Przecież jeszcze niedawno był taki młody, taki dziarski, taki pełen energii i optymizmu.

To pewnie wpływ zbliżającego się Nowego Roku. Bo w gruncie rzeczy nic się nie zmienia: poniedziałki, wtorki i środy będą podobne do tych z poprzedniego tygodnia i poprzedniego roku. A jednak ta cezura jakoś podskórnie wpływa na psychikę D.O. I wpływa nie najlepiej.

Notabene: rok 2025 czy 2026 to zestaw cyfr zupełnie przypadkowych, z pupy wziętych. Zawirowań kalendarzowych w historii było tak wiele, że nikt nie wie dokładnie, od którego roku należy liczyć tę „naszą erę”. Bo jeżeli coś jest pewnego w chrześcijańskim kalendarzu, który zdominował świat, to to, że Żyd Joshua (lub Jehoszua) z Nazaretu nie urodził się w roku 0, tylko albo cztery lata przed Chrystusem, albo siedem lat po Chrystusie. Ale na tym nie koniec: po drodze gubiliśmy dni, tygodnie i lata, zmienialiśmy kalendarz nie raz, nie dwa, więc wszystkie te obliczenia można o kant tejże pupy potłuc.
Z astronomicznego punktu widzenia noc między 31 grudnia a 1 stycznia nie jest żadną cezurą — niczego pod naszym nieboskłonem nie zmienia. A jednak daje w kość.

D.O. już wie, jak bardzo będzie zirytowany, kiedy młode gnojki w noc sylwestrową zaczną popisywać się swoimi fajerwerkami; im głośniejszy, tym lepszy. Poczekajcie, młokosy — przyjdzie Putin, to będziecie mieli fajerwerków pod dostatkiem, a huk wybuchów szybko wam się znudzi.
A może zresztą nie. Może jesteście „naziolami”, może wierzycie w brednie Mentzena, może w Brauna, który — jak bredzi profesor Matczak — ma rzekomo zastąpić nam Pana Boga. A tacy zawsze lubią huk wystrzałów, zawsze lubią fajerwerki, zwłaszcza kiedy od nich giną dookoła ludzie.

D.O. nie lubi. Uważa was za zakałę ludzkości, za autentycznych wrogów Polski, za potomków wszystkich tych głupich warchołów, którzy w przeciągu tysiącletniej historii tej ziemi zawsze — ale to zawsze, bez żadnego odstępstwa — sprowadzali na ojczyznę i jej mieszkańców najgorsze nieszczęścia. Sprowadzali obce wojska, obcych władców, oddawali w pacht zaborcom naszą ziemię. Tak jak wy teraz chcecie oddać ją w ręce Rosjan.
Zdaniem D.O. największym grzechem demokratycznego rządu jest to, że pozwala wam na głoszenie słownego gówna i sączenie waszego jadu, że z wami nie walczy najbardziej nawet radykalnymi metodami, choć parę razy proklamował, że teraz będzie demokracja walcząca.
Niestety, nasza polska demokracja nie jest walcząca. Wydaje się, że chodzi z wysoko podniesioną białą flagą, że opuszcza w obliczu wroga ręce, że porzuca nasze demokratyczne okopy, nasze narodowe i obywatelskie kotwice.

Te refleksje wcale nie miały być smutne ani pesymistyczne, ale jakoś tak — w przeddzień tego mało radosnego Nowego Roku — zebrało się D.O. na ponuractwo.


2.
Obraz zawierający Ludzka twarz, ubrania, zrzut ekranu, Przemowa

Zawartość wygenerowana przez AI może być niepoprawna.
Nancy Pelosi przewiduje, że Demokraci odzyskają Izbę Reprezentantów USA w wyborach uzupełniających w 2026 r.
https://www.theguardian.com/us-news/2025/dec/29/nancy-pelosi-democrats-retake-house-2026-midterms
Była przewodnicząca Izby Reprezentantów w ABC News powiedziała również, że Republikanie w Kongresie oddali niemal całą swoją władzę Trumpowi


3.
Według Kremla siły ukraińskie rzekomo przeprowadziły atak prawie 100 dronami na rezydencję Putina w obwodzie nowgorodzkim. Ukraińskie władze natychmiast zdementowały te doniesienia. „To wszystko kłamstwa” – powiedział Zelenski po kilku minutach, świadomy, że taki atak mógłby zakłócić trwające negocjacje w sprawie konfliktu.
I rzeczywiście, rosyjski minister spraw zagranicznych Ławrow stwierdził, że stanowisko negocjacyjne Moskwy zostanie zrewidowane, aby uwzględnić to, co nazwał „ostatecznym przejściem reżimu kijowskiego na politykę państwowego terroryzmu”.
Szef rosyjskiej dyplomacji dodał, że „cele i harmonogram” rosyjskiej odpowiedzi zostały już ustalone, podkreślając jednocześnie, że Rosja nie zamierza wycofać się z procesu negocjacyjnego związanego z planem pokojowym.
Dom Putina, który Ukraina rzekomo zaatakowała, to luksusowa rezydencja nad jeziorem Wałdaj, niedaleko wsi Dołgije Borody, na terenie parku narodowego. Chociaż oficjalną rezydencją cara jest Kreml, posiada on kilka willi w całej Rosji, zaczynając od tej w Nowo-Ogariewie, na obrzeżach Moskwy, która padła ofiarą ukraińskiego ataku w 2023 roku. Ale to był już inny etap wojny.

Oświadczenie o ataku pojawiło się zaledwie kilka godzin po rozmowach Trumpa z Zełenskim w Mar-a-Lago, które obie strony określiły jako bardzo pozytywne.
Zełenski twierdzi, że Rosja kłamie i wymyśla fałszywe powody, aby uzasadnić dalsze ataki na Ukrainę i podważyć postęp rozmów pokojowych i dyplomacji między USA a Ukrainą.
Wcześniej w poniedziałek ujawnił, że Stany Zjednoczone zobowiązały się do zapewnienia gwarancji bezpieczeństwa na okres 15 lat – choć w idealnym przypadku chciałby, aby te zabezpieczenia zostały przedłużone do 50 lat.
Putin i Trump odbyli rozmowę telefoniczną w poniedziałek po wizycie Zełenskiego, którą rzecznik prasowy Białego Domu określił jako „pozytywną”.
Stany Zjednoczone nie skomentowały jeszcze doniesień o ataku na rezydencję Putina w sposób bardziej szczegółowy i nie skomentowały go do tej pory.
Ze względu na twierdzenia i obietnice odwetu ze strony Rosji, Ukraina przygotowuje się na kolejne ciężkie ataki na stolicę i budynki rządowe. Stało się to zaledwie dwa dni po tym, jak Rosja rozpoczęła serię ataków na Kijów, wymierzonych w źródła energii i budynki mieszkalne.


4.
2 lata temu
1.
Z wiecznym niedosytem Rzymu D.O. porzuca Rodzinę wcześnie rado i idzie się nim najeść.
Niestety, aż do 7 stycznia włącznie jest zakaz wjazdu do centrum, więc pozostają mu obrzeża.
Najbliższym obrzeżem jest Colle Oppio, leżące tuż na północny wschód od Koloseum.
D.O. zna to wzgórze, nawet stamtąd kilkakrotnie „lajfował”, przejeżdżał (kiedy było to jeszcze możliwe) setki razy, ale nie lubił, więc się weń nie wgłębiał.
Dlaczego nie lubił?
Bo to od dekad miejsce spotkań i zgromadzeń faszystów, rzymskich i nie tylko. To tam ugruntowała swoje faszystowskie poglądy i polityczne wyszkolenie otrzymała pan premier Giorgia Meloni.
No, ale los zdecydował, że tuż przed wejściem do parku na Colle Oppio było wolne miejsce parkingowe, więc D.O. poszedł. I, oczywiście, natknął się zaraz na resztki Domus Aurea (Złotego Pałacu) cesarza Nerona.
Tak, tak, jako że historię piszą zwycięzcy, jemu już pewnie nikt sprawiedliwej oceny nie udzieli, ma przechlapane in aeternum. W każdym razie wiersze pisał i na architekturze się znał, a także na malarstwie i na innych sztukach. Wykazywał się też doskonałym gustem, w przeciwieństwie do większości dyktatorów, którzy po nim następowali. Podczas budowy kompleksu swoich pałaców interesował się każdym szczegółem architektonicznym, każdym freskiem, każdą rzeźbą i każdym krzewem w swoich ogromnych ogrodach. Jak wynika z Kronik Tacyta, Neron bezpośrednio nadzorował architektów Celerusa i Sewera.
Ponieważ to nie był pojedynczy budynek, ale rozrzucony wśród upstrzonych ogrodami wzgórzach kompleks budynków, dość powszechnie uważa się, że to właśnie Domus Aurea zainspirował Willę Hadriana pod Tivoli, o której dość obszernie rozpisywał się D.O. latem br.
Autor słynnych „Żywotów cezarów” Swetoniusz Nerona nie lubił, nie wiadomo, czy osobiście, czy „zawodowo”, bo był sekretarzem Hadriana (któremu poderwał żonę), więc robił mu koło pióra, jak potrafił. Włożył mu w usta m.in. takie oto zdanie: „Dobrze! Wreszcie mogę zacząć żyć jak człowiek”! Neron miał je wypowiedzieć, wchodząc po raz pierwszy do swego Domus Aurea. Może zresztą, je wypowiedział?
To, co jednak wystaje ponad ziemię na Colle Oppio, to nie są pozostałości budowli Nerona, tylko zbudowanych na nich, po zasypaniu pomieszczeń pałacowych, kolejnych Łaźni Trajana, których makietę można obejrzeć na zdjęciu poniżej. A na filmiku z YT, prawdopodobna rekonstrukcja kompleksu parkowo-pałacowego Domus Aurea Nerona, a na samym końcu jej kolejne przekształcenia. W każdym razie, ilekroć zobaczycie otoczony perystylem stagnum (staw), niech będzie waszym punktem odniesienia: na jego miejscu wybudowany został Amfiteatr Flawiuszów, który znacie jako Koloseum.
No, ale to tylko dygresje, albo raczej refleksje, jakie nachodzą niespiesznego przechodnia podczas przechadzki po Colle Oppio.
Bo kiedy się przechadzać po innych częściach Rzymu, inne refleksje niespiesznego przechodnia nachodzą. Choć w podobnym duchu.

2.
Domus Aurea swą nazwę zawdzięcza wielkim ilościom tego szlachetnego metalu, użytego do ozdobienia cesarskiego pałacu.
Po wielkim pożarze, który spustoszył Rzym w 64 roku n.e. trzeba było znaleźć nowe locum dla cezara, bo jego pałac na palatynie, Domus Transitoria, też uległ częściowego zniszczeniu.
Zniszczenie znacznej części centrum miasta umożliwiło wywłaszczenie 80 hektarów (+140 już istniejących) i budowę nowej siedziby władcy, która miała spełniać funkcje zarówno mieszkalne jak i może przede wszystkim – reprezentacyjne.
Za życia Neron jej nie ukończył, ale wbrew legendom, utrwalanym z powodu fanatyzmu religijnego nawet przez Polaków, budowę kontynuowano co najmniej dwóch jego następców.
Domus Aurea był znienawidzony, gdyż powstał w wyniku grabieży terenów i majątków, należących do najbogatszych obywateli Rzymu i całego imperium. Był ozdobiony rzeźbami, skradzionymi z najwspanialszych świątyń Rzymu, a także Grecji i Azji.
Spłonął niemal doszczętnie w pożarze 104 r. Co oznacza, że przetrwał nie dłużej niż 40 lat.

3.
Termy Trajana, zbudowane po pożarze w 104 r. (i zainaugurowane w 109 r.) oraz Świątynie Wenus i Rzymu (otwarte w 135 r.), zostały zbudowane bezpośrednio na terenie zajmowanym przez domus Aurea. Pierwsze budowle postawiono na ruinach części mieszkalnej wzgórza Oppio, kolejne na przedsionku willi mieszkalnej, co być może również miało wpływ na jej kształt. W ciągu czterdziestu lat Domus Aurea został całkowicie zasypany i pokryty nowymi konstrukcjami. Architekt Trajana, Apollodoros z Damaszku, wykorzystał wypełniony ziemią budynek Nerona do podparcia Term i powiększenia pomieszczeń.

4.
A potem? Potem o Domus Aurea zapomniano, podobnie, jak i o termach Trajana.
Dopiero kiedy pod koniec XV wieku młody Rzymianin przypadkowo wpadł w szczelinę na zboczu wzgórza Oppio i znalazł się w dziwnej jaskini, pełnej malowanych postaci, zaczęto się zastanawiać, cóż to być może.
Wkrótce młodych rzymskich artystów zaczęto opuszczać na deskach zawieszonych na linach, by mogli się przyglądać tym cudom, jak na tamte czasy niebywałym.
To tak, gdybyś się, Czytelniku, zastanawiał skąd się wziął Renesans: z Nerona!
Kiedy Pinturicchio, Rafael i Michelangelo zeszli do podziemi tego, co jeszcze nie było nazywane resztkami Domus Aurea, doznali prawdziwego objawienia: nikt nie malował TAK i nikt nie malował TEGO.
Wspomniani wielcy i dziesiątki innych artystów, zaczęli szerzyć tego typu „groteski” (od grot) w całych Włoszech, a stamtąd odkryta na nowo estetyka Nerona rozlała się na całą Europę.
Notabene, do dziś można odnaleźć wyryte na freskach autografy wielkich malarzy: Domenico Ghirlandaia, Martina van Heemskercka, i Filippino Lippiego, ale także Giacomo Casanovy i markiza de Sade, oddalone od siebie o kilka centymetrów.
A widzieliście w Watykanie Stanze Rafaela? Wpływ malarstwa z czasów Nerona jest oczywisty i głęboki.
Niestety, tamto XV-wieczne odkrycie spowodowało także przedostanie się wilgoci do pomieszczeń, co zapoczątkowało proces powolnego, nieuniknionego rozkładu tynków i malowideł. Zawalenie się części stropu przypisano także ulewnym deszczom.
I znowu na kilka stuleci o Domus Aurea i tym, co kryje – zapomniano.
Ponowne otwarcie części kompleksu, zamkniętej bezpośrednio po zawaleniu, nastąpiło w 2007 roku, ale nadal zagrażają mu ruch uliczny, korzenie drzew. Często uniemożliwiają dalsze wykopaliska i eksplorację.
W maju 2019 roku podczas prac konserwatorskich archeolodzy przypadkowo odkryli nigdy wcześniej niebadane środowisko. Jest to sklepiona sala o wysokości 4,5 metra, której ściany ozdobione są dobrze zachowanymi freskami przedstawiającymi boga Pana, pantery i sfinksa.

5.
W jednym z rogów parku na Colle Oppio stoi nieco ukryta i z zewnątrz niepozorna bazylika San Pietro in Vincoli – św. Piotra w Okowach. Zwana jest także bazyliką eudoksyjską od imienia jej założycielki, Licynii Eudoksji, tej samej, która wezwała do Rzymu Wandalów, którzy złupili miasto w 455 r.
Według tradycji, Eudokia, matka Eudoksji, podczas podróży do Palestyny w 442 r. otrzymała w prezencie od patriarchy Jerozolimy Juwenala, łańcuchy, które z rozkazu Heroda Agrypy krępowały św. Piotra podczas jego uwięzienia w Jerozolimie. Eudokia zleciła swojej córce Licynii Eudoksii sprowadzenie ich do Rzymu.
Tradycja kościelna podaje, że Licynia Eudoksja pokazała łańcuchy Piotra papieżowi Leonowi I, który przyłożył je do łańcuchów Piotra w więzieniu mamertyńskim na rzymskim Forum. I oto oba łańcuchy, w cudowny sposób, połączyły się nieodwracalnie. Na pamiątkę cudu zbudowano bazylikę świętego Piotra w Okowach. Oczywiście widoczne są w szklanej tece pod głównym ołtarzem.
Cud połączenia łańcuchów, jednego pochodzącego ze Wschodu, drugiego z Zachodu, nabrał tym samym wielkiego znaczenia symbolicznego i politycznego. Zaczął symbolizować silną więź między obydwoma imperiami i być może niezrealizowaną chęć zjednoczenia, upragnioną i błogosławiony przez Boga.
Ale nie okowy św. Piotra (który prawdopodobnie nigdy w Rzymie nie był) sprawiają, że t bazylika jest tak bardzo znana i tłumnie odwiedzana. Tym powodem jest grobowiec papieża Juliusza II della Rovere – dzieło Michała Anioła Buonarrotiego, a w nim słynna rzeźba Mojżesza z … rogami.
Błąd w tłumaczeniu sprawił, że z głowy Mojżesza, zamiast promieni, wyrastały rogi.
No i kimże był Michelangelo, by zmieniać biblijną narrację?
Badania archeologiczne prowadzone pod obecną bazyliką wykazały istnienie skomplikowanego zespołu urbanistycznego, datowanego na okres od III wieku p.n.e. do III wieku naszej ery.

6.
Kiedy D.O. opuścił już Colle Oppio, przejechał na Leżące po drugiej stronie Koloseum wzgórze Celius, gdzie stoi Bazylika mniejsza Świętych Jana i Pawła. D.O. usiłował się doń dostać latem, ale była zamknięta na siedem spustów. Teraz nie, więc w końcu D.O. wtargnął.
Bazylika mniejsza była budowana od 398 r. przez senatora bizantyjskiego i jego syna Pamakiusza na miejscu budowli z I – II w.
Jana i Paweł, jak głosi tradycja, to byli mieszkający właśnie tam dwaj święci bracia, którzy ponieśli w swym domu męczeństwo w roku 362, za panowania cesarza Flawiusza Klaudiusza Julianusa.
Pierwotny kościół został zniszczony przez Wizygotów Alaryka I podczas plądrowania Rzymu w r. 410, następnie przez trzęsienie ziemi w 442 i ostatecznie złupiony przez Normanów w 1084.
Brak dostępnego opisu zdjęcia.
I takie widoczki są na Colle Oppio w Rzymie.

Brak dostępnego opisu zdjęcia.
A tu już maestro pana premier Meloni  - Benito M. poszalał na ruinach Domus Aurea i Term Trajana.
Widzicie to niebieskie na górnym zdjęciu?
To śpiący bezdomny mężczyzna.

Brak dostępnego opisu zdjęcia.
Obejrzyj ten film, żeby mieć ideę, jak wyglądał Domus Aurea za czasów Nerona i później.
https://www.youtube.com/watch?v=9TRjiQEO4fY

Brak dostępnego opisu zdjęcia.
Tu jedno z wejść, do których – zapisując się wcześniej przez Internet, można wejść do kilku odkopanych pomieszczeń Domus Aurea.

Brak dostępnego opisu zdjęcia.
Pozostałości eksedr z Term Trajana.

Brak dostępnego opisu zdjęcia.
Znajdziesz na makiecie, gdzie były?

Brak dostępnego opisu zdjęcia.
Na tej oto makiecie. Tak prawdopodobnie wyglądały Termy Trajana zbudowane na Domus Aurea cezara Nerona.

Brak dostępnego opisu zdjęcia.
Grobowiec papieża Juliusza II (W górze, nad rogatym Mojżeszem, w pozycji leżącej).

Brak dostępnego opisu zdjęcia.
A to Mojżesz z rogami.

Brak dostępnego opisu zdjęcia.
Ołtarz, a pod nim teka z połączonymi łańcuchami św. Piotra.

Brak dostępnego opisu zdjęcia.
Do bazyliki świętych Jana i Pawła prowadzi sugestywna uliczka pełna łukowych wsporników.

Brak dostępnego opisu zdjęcia.
Wnętrze bazyliki świętych Jana i Pawła z podłogą kosmatejską. (kto pamięta z lata)?


5.
Brak dostępnego opisu zdjęcia.
Skoro już jesteśmy przy kościołach:
„Polski Episkopat oraz rodzime media katolickie nie opublikowały polskojęzycznego tłumaczenia deklaracji papieża Franciszka dotyczącej błogosławieństw par tej samej płci. Zamiast tego na stronie pojawił się komentarz sugerujący, że wezwanie papieża dotyczy jedynie "pojedynczych osób żyjących w całkowitej wstrzemięźliwości". To oczywiste zafałszowanie treści dokumentu i wprowadzenie wiernych w błąd”.
https://krakow.wyborcza.pl/krakow/7,44425,30545057,polski-episkopat-swoje-watykan-swoje-ksieza-falszuja-tresc.html?_gl=1*1bwdh2y*_gcl_au*ODc4MTY2MDI2LjE3MDAyMDEwNzY.*_ga*MTMxMzExOTY4OS4xNjIyMzA3MzI4*_ga_6R71ZMJ3KN*MTcwMzc5MjQzNS4yMTIuMC4xNzAzNzkyNDM1LjAuMC4w&_ga=2.167033662.1478838250.1700201077-1313119689.1622307328#S.TD-K.C-B.4-L.1.duzy


6.
4 lata temu
jak bez wulgaryzmów można skomentować decyzję tych… nów o likwidacji „Memoriału”, jednej z najszlachetniejszych i najbardziej bohaterskich organizacji na świecie?
Międzynarodowe Stowarzyszenie Historyczno-Oświatowe, Dobroczynne i Obrony Praw Człowieka „Memoriał” powstało w 1989 roku. Zajmowało się badaniami historycznymi i propagowaniem wiedzy o ofiarach represji radzieckich, w tym w okresie stalinowskim, a także ochroną praw człowieka w krajach byłego ZSRR.
*W 2004 roku Centrum Praw Człowieka Pamięci (HRC) znalazło się wśród czterech laureatów nagrody Right Livelihood Award za pracę nad dokumentowaniem naruszeń praw człowieka w Rosji i innych byłych republikach radzieckich.
* W tym samym roku Wysoki Komisarz Narodów Zjednoczonych ds. Uchodźców (UNHCR) przyznał „Memoriałowi” doroczną nagrodę Nansen Refugee Award za zasługi na rzecz migrantów przymusowych i osób wewnętrznie przesiedlonych w Federacji Rosyjskiej, a także uchodźców z Afryki, Azji i Bliskiego Wschodu.
* W 2008 roku zdobył nagrodę Hermanna Kestena.
*W 2009 roku Memoriał otrzymał Nagrodę Unii Europejskiej im. Sacharowa. Ogłaszając nagrodę przewodniczący Parlamentu Europejskiego Jerzy Buzek powiedział, że zgromadzenie ma nadzieję „przyczynić się do zakończenia kręgu strachu i przemocy otaczającego obrońców praw człowieka w Federacji Rosyjskiej”. Zwrot „Miejmy nadzieję, że”, jest jednak najbardziej pustym zwrotem w ludzkiej mowie.
* 4 lutego 2015 r. Lech Wałęsa nominował „Memorial International” do Pokojowej Nagrody Nobla 2014.
I te xuje przyznały ją „Tunezyjeskiemu Kwartetowi Dialogu”, bez wątpienia ważnemu forum, ale efemerycznemu i o zasięgu bardziej niż lokalnym. Również w późniejszych latach komitet z Oslo uznał, że są ważniejsze postaci i organizacje: Juan Manuel Santos, prezydent Kolumbii, obecnie pod procesem za łamanie praw człowieka, organizacji „International Campaign to abolish nuclear weapons”, która – jak wiadomo, większych sukcesów nie odniosła, poza powtarzaniem, jak by to było dobrze, gdyby nie było broni nuklearnej; skądinąd bardzo zasłużonemu ginekologowi Denisowi Mukwege,; premierowi Etiopii Abiy Ahmedowi Alemu, który zapewne stanie przez MTK za zbrodnie wojenne popełnione na walczących o niepodległość Tigrajczykami…
Dopiero w tym roku w Norwegii przypomniano sobie o bohaterskich Rosjanach i przyznano (wespół z Marią Ressą) nagrodę Nobla Dimitriowi Muratowowi, redaktorowi naczelnemu „Nowoj Gaziety”. Ale „Memoriałowi” nie. W przyszłym roku głupio będzie ją dać po raz drugi temu samemu środowisku, więc „Memoriał” zejdzie z tego świata bez należnych mu honorów.
D.O. jednak stoi przez nim na baczność i chociaż wie, że źle życzyć bliźnim nie wypada, to życzy samych strasznych rzeczy wszystkim, którzy przyłożyli rękę do likwidacji „Memoriału”.


6.
6 lat temu
Brak dostępnego opisu zdjęcia.
13 stycznia

Brak dostępnego opisu zdjęcia.
19 stycznia

Brak dostępnego opisu zdjęcia.
20 stycznia

Brak dostępnego opisu zdjęcia.
26 stycznia

Brak dostępnego opisu zdjęcia.
3 lutego

Brak dostępnego opisu zdjęcia.
7 lutego

Brak dostępnego opisu zdjęcia.
9 marca

Brak dostępnego opisu zdjęcia.
14 kwietnia

Brak dostępnego opisu zdjęcia.
20 kwietnia

Brak dostępnego opisu zdjęcia.5 maja

Brak dostępnego opisu zdjęcia.25 maja

Brak dostępnego opisu zdjęcia.
9 czerwca

Brak dostępnego opisu zdjęcia.
23 czerwca

Brak dostępnego opisu zdjęcia.
14 lipca

Brak dostępnego opisu zdjęcia.
21 lipca

Brak dostępnego opisu zdjęcia.
26 lipca

Brak dostępnego opisu zdjęcia.
15 sierpnia

Brak dostępnego opisu zdjęcia.
7 września

Brak dostępnego opisu zdjęcia.
12 października

Brak dostępnego opisu zdjęcia.
27 października

Brak dostępnego opisu zdjęcia.
10 listopada

Brak dostępnego opisu zdjęcia.
7 grudnia

Brak dostępnego opisu zdjęcia.
21 grudnia

Brak dostępnego opisu zdjęcia.
25 grudnia


7.
7 lat temu
Brak dostępnego opisu zdjęcia.



8.
Magdalena Środa:
„Różni intelektualiści przyczynę obecnej inwazji autorytaryzmu, faszyzmu oraz sympatii wobec tych zjawisk upatrują w pustce aksjologicznej, która pojawiała się po chrześcijaństwie. Matczak pisze o tęsknocie za sacrum (stąd rzekomo miłość do Brauna: kto nie wierzy w Boga ten sprzyja temu faszyście - komiczna teza), choć dla profesora Matczaka jedynym sacrum, na którym osobiście mu zależy są lajki; Stawiszyński też tęskni za chrześcijaństwem i Giertych również, nawet Michnik... Być może tęsknoty te są wyrazem oryginalności ich nosicieli (dziś "oryginalność" jest bezcenna, więc jak większość narzeka na słabość religii to jej obrona wydaje się być wielce oryginalna). Czy kryje się za tą tęsknotą coś więcej? Co? Jakież to wartości tracimy w czasach, gdy chrześcijaństwo przechodzi do ważnej, ale przeszłej fazy formowania naszej kultury? Chciałabym to wreszcie usłyszeć. Konkretnie. Również od Kosiniaka Kamysza (rozwodnik), który broni wartości chrześcijańskich jak Zawisza nie mając pojęcia czego naprawdę broni. Chrześcijaństwo nigdy nie występowało jako duchowa czy moralna formacja (jak np. platonizm), niemal od początków była to formacja utrzymywana i wzmacniania przez instytucje i politykę, przez Kościół, który w zależności od potrzeb definiował co jest wartościowe, co święte i kto jest a kto nie jest bliźnim. Cenię postawę Leszka Kołakowskiego, który wartości chrześcijańskich szukał, nazywał je, definiował, wyszydzając jednocześnie i krytykując Kościół katolicki zwłaszcza w polskiej wersji. Ale do rzeczy: skuteczność w rozbudzaniu antysemityzmu, ksenofobii, nienawiści do obcych, tacy chrześcijanie jak Braun, Kaczyński i inni szatani zawdzięczają właśnie Kościołowi i - szerzej - chrześcijaństwu, które setki lat pracowało nad wykluczaniem (Żydów, niechrześcijan, kobiet, gejów) co przynosiło polityczne efekty, jako i dziś przynosi. A jeśli chodzi o tęsknotę za sacrum, to jak powiedziałam, każdy ma swoje, Matczak - lajki, Kaczyński - władzę, moja ciotka - zdrowie... etc”.


Komentarze

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga